Uwaga!!! Dzisiaj zrobiłam podwójną aktualizację, więc zanim przeczytasz ten rozdział, przeczytaj 21 ;) Mam nadzieje, że się spodoba ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Jungkook wyszedł, upadłem na kolana i zacząłem płakać. J-Hope krzyknął:
-Idę z nim pogadać, trzymaj się Jimin.- po czym również opuścił dorm. Do mnie podszedł Namjoon:
-Chłopie, ogarnij się. Po prostu idź tam, przeproś go i powiedz, co do niego czujesz. Ja otarłem łzy i na niego spojrzałem.
-Dziękuję.- Powiedziałem, po czym ruszyłem do mojego łóżka. Spod niego wyciągnąłem pudełko. Była w nim ulubiona bombonierka Jungkooka oraz małe pudełko, które włożyłem do kieszeni. Dostałem SMSa od J-Hopa, że Maknae jest w parku i opuściłem dorm. Po drodze wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem wielki bukiet czerwonych róż. Pobiegłem w stronę parku. Zauważyłem ławkę, gdzie oni byli . Przyśpieszyłem, ale nagle zatrzymałem się gwałtownie, upuszczając czekoladki i kwiaty. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak on mógł? Jak?
-Jungkook?- Powiedziałem załamany, gdy zobaczyłem jak jego twarz była przyklejona do hyunga.
-Jimin!- on krzyknął, gdy J-Hope go odepchnął. Odwróciłem się i zacząłem biec przed siebie. Obraz ich całujących się ciągle krążył w mojej głowie. Płakałem coraz więcej. Gdy już prawie byłem przy dormie, ktoś mnie złapał za ramię, a potem owinął ręce w okół mojej talii. To był Jungkook. Biegł za mną całą drogę.
-Zostaw mnie.- Warknąłem i próbowałem odczepić jego ręce. On zawzięcie je trzymał razem.
-Hyung, przepraszam, to nic nie znaczyło, ja chciałem tylko zobaczyć czy... czy cię kocham.
-Jungkook, jak możesz się nad tym zastanawiać?
-Hyung, wiem przepraszam, byłem głupi, po prostu ze wściekłości, ale ja wiem, że cię kocham, zawsze wiedziałem. W tym pocałunku nic nie czułem. Wiesz dobrze, ze liczysz się tylko Ty, Jimin proszę- płakał na moim ramieniu
-Nie Kookie, zawiodłem się na tobie. Zostaw mnie.- odpowiedziałem i wreszcie wyrwałem się z jego objęć, popychając go lekko. Odwróciłem się twarzą w jego stronę. On upadł na tyłek i wręcz zaczął wyć. No tak zapomniałem o tym, jak bardzo go boli. Wtedy zobaczyłem, że J-Hope biegnie do nas.
-Jimin, to było niecelowe, nie bądź zły ani na mnie ani na niego. On Cię kocha. Nie schrzań tego głupku!- Rzekł i podał mi bukiet i bombonierki, po czym zostawił nas. Jungkook wstał, tylko by upaść na kolana 3, 4 metry dalej i robić ukłon do moich stóp.
-Jimini hyung, proszę nie zostawiaj mnie, proszę kocham Cię. Wiem, że jestem debilem, ale błagam, nie rób tego. To było dziecinne i nie wiem co mnie naszło, do tego to był taki przyjacielski pocałunek Jimin, proszę.- Błagał przytulając moje buty. Myślę, że on na prawdę mnie kocha. W sumie Suga przebaczył V wszystkie zdrady, a to był tylko jeden niewinny pocałunek. Do tego kocham tego idiotę i nie mogę się oprzeć. Chce być z nim do końca życia. Własnie! Przypomniałem sobie o pudełku w mojej kieszeni.
-Wstań.- Powiedziałem. On posłusznie wykonał polecenie i otarł łzy. Stał przede mną ze strachem w oczach.
-Jungkook, potrzebuje twoich szczerych odpowiedzi, dobrze?- Zapytałem, a on energicznie pomachał głową.
-Kochasz mnie?
-Tak, oczywiście hyung!
Tylko mnie?
-Tak!
-Czy już nigdy nie pocałujesz nikogo innego niż ja?
-Tak!
-Obiecujesz?
-Tak, kocham Ciebie i tylko Ciebie i nie chce nikogo innego. Nikogo oprócz ciebie nigdy nie pocałuję ani nie wykonam żadnych działań seksualnych.- Uśmiechnąłem się na te słowa.
-Dobrze- Powiedziałem i sięgnąłem po pudełko do mojej kieszeni. Uklęknąłem na jedno kolano i otworzyłem je. Jego oczy rozszerzyły się prawie dwukrotnie.
-Jeon Jeongguk, czy wyjdziesz za mnie?- Zapytałem, używając jego prawdziwego imienia.
-O mój Boże! Tak! Tak! Tak!! Oczywiście, że tak!!!- Krzyknął ze dwie oktawy wyżej niż jego normalny głos. Delikatnie wsunąłem pierścionek na jego palec oraz wręczyłem kwiaty i bombonierkę. On wstał i pocałował mnie w usta.
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham.
Poszliśmy na małą łąkę w pobliżu naszego dormu. Ludzie często tu wchodzą z psami, na spacer czy na pikniki. Usiedliśmy w cieniu pod drzewem. Po kilku minutach Jungkook położył się z głową na moich kolanach. Podniósł rękę do góry i z uśmiechem oglądał pierścionek. Otworzyłem czekoladki i dałem mu jedną.
-Mnaim... Pychota, spróbuj- Powiedział i nakarmił mnie również. Po około półgodziny zjedliśmy już całe pudełko. Jungkook usiadł i dał mi buziaka
-Będziemy musieli to spalić.- Powiedział zalotnie i przejechał językiem po moich wargach.
-Tak, tak skarbie, a teraz chodź do dormu, bo widzę, ze twoje pośladki już nie cierpią.- Wstałem i pomogłem mu się podnieść podając ręce.
-Już nie tak bardzo, ale gdy spotkały chodnik było źle, ale jest w miarę dobrze.- Powiedział z uśmiechem i dał mi buziaka w policzek.
-To się ciesze, chodźmy.- Powiedziałem i objąłem go ramieniem.
Gdy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy głośne śmiechy z salonu. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do pokoju.
-Witam was panowie.- Powiedział Tae z uśmiechem, trzymając Sugę na kolanach.
-Chłopaki! Wróciliście!- Kookie krzyknął. Straszy wstał i za pomocą kul przyszedł do nas, by się przytulić, następnie Tae za nim lekko utykając.
-Ładny bukiet, daj, dam do wazonu.- Powiedział Tae, ale gdy już go miał chwycić z rąk Jungkooka, otworzył o czy i powiedział:
-Czy to..??- Wskazał na palec chłopca, po czym zaczął skakać na jednej nodze machając rękami i krzycząc:
- Oh My God! Oh My God! Oh My God!!! Nie wierze!! Aaaa!!!- Po czym podszedł do nas, chwycił za ręce i zaczął nimi gorączkowo machać i mówić:
-Gratuluję! Gratuluję! Gratuluj!- Po chwili wreszcie zatrzymał go Suga.
-No chłopaki szczęścia. Jesteście szybsi niż my. -Rzekł z uśmiechem Yoongi, odciągając Tae i biorąc bukiet do wazonu.
Następny atak był ze strony J-Hopa, który podszedł do nas w podskokach i ścisnął obu z całych sił, mówiąc swoje gratulację, gdy nagle usłyszałem huk. Spojrzałem w stronę dźwięku. To był Jin, który zemdlał.
-Co się stało? Czy on chory?-Zapytał Jungkook z przerażeniem.
-Nie martw się maknae, on tak ma zawsze z natłoku emocji.- Powiedział Rap Monster, który już podnosił go z ziemi.
-Przyniosę wodę- Powiedziałem i ruszyłem do kuchni. Gdy chwyciłem szklankę, ktoś wszedł. Odwróciłem się i zobaczyłem, że to Jungkook. Uśmiechnąłem się i rozłożyłem ręce. On lekko zachichotał i mnie przytulił. Pocałowałem jego włosy i przyciągnąłem bliżej.
-Jestem tak szczęśliwy.- Szepnął Jungkook po kilku chwilach
-Ja też, skarbie, ja też- Powiedziałem i pocałowałem go znowu, tym razem w usta. Nasza słodką chwilę przerwał głos J-Hopa:
-To dlatego to tak długo trwa.- Kookie odwrócił się, a ja go objąłem w talii.
-Jesteście tacy kochani. Szczęścia wam życzę, ale jeśli teraz mogę wam przeszkodzić, to proszę, Jungkookie możesz zanieść wodę, chcę chwilkę pogadać z ChimChimem.- maknae skinął głową i biorąc wodę wyszedł. J-Hope spojrzał na mnie i zaczął:
-Jimin, ja.. Przepraszam za wszystko co wam zrobiłem, za ten pocałunek..
-Hyung, to nie twoja wina- Przerwałem mu, a potem on znów kontynuował
-Dobrze, ale za wszystkie rzeczy, przez które was skrzywdziłem. Nie chciałem tego. Przepraszam.
-Hyung, nie przepraszaj, nic się nie stało, dobrze?
-Tak, tak i pamiętaj, że zawsze masz moje wsparcie i w razie czego możesz na mnie liczyć, okay?
-Tak, hyung, tak. Dziękuję.- Powiedziałem i go przytuliłem. Ruszyliśmy do salonu. Tam na kanapie siedział już przytomny Jin, ale bardzo zdenerwowany i niedowierzający. Z jednej strony siedzieli V, a na nim Suga, a z drugiej Namjoon. Na ziemi kucał Jungkook. Wszyscy się śmiali i próbowali jakoś uspokoić najstarszego.
-Hyun, w porządku?- Zapytałem z uśmiechem od progu.
-Co? Jak? Jak ja mam być w porządku? Jak Ty! On! Wy!! Aaaa!!!- Mówił raz wskazując na mnie, raz na Kooka. Był zabawny.
-Spokojnie, zadbam o niego. - Powiedziałem, i objąłem maknae, który już wstał z podłogi.
-Ale to jeszcze dziecko! Ty też nim jesteś!! Przecież wy...
-Hyung, jesteśmy tylko zaręczeni, na razie i tak nie możemy wziąć ślubu, wiec spokojnie.
Po około półgodziny, który spędziliśmy na uspokajaniu najstarszego, zadecydowaliśmy oglądać film. Wszyscy usadowiliśmy się na kanapie. V z Suga na kolanach obok nich Namjoon, Jin i J-Hope i na drugim końcu ja z Jungkookiem na kolanach. Włączyliśmy jakiś film akcji. Po około godzinie Jungkook wstał i usiadł na kolanach przodem do mnie, Spojrzałem na resztę grupy. Suga spał na młodszym, który gorączkowo wpatrywał się w ekran. Jin i RapMon sprzeczali się, który z bohaterów jest lepszy, a J-Hope z obojętną twarzą oglądał. Skupiłem się na chłopaku przede mną.
-Co się stało?
-Znudził mi się ten film, wole oglądać coś ładniejszego.- Powiedział, na co się lekko zarumieniłem. Na szczęście panował półmrok dzięki zasłoną i zgaszonemu świetle.
-Ty jesteś piękniejszy.- Powiedziałem i dałem mu lekkiego buziaka.
-Oj nie wiem, nie wiem.- stwierdził z uśmiechem i połączył nasze usta. Już po chwili ubiegał się o wejście do moich ust, przygryzając moją dolną wargę. Otworzyłem usta, a on zaczął penetrację swoim językiem. Po chwili mój język również przyłączył się do zabawy. Zacząłem walczyć o dominację i wygrałem. Jungkook zaczął poruszać swoimi biodrami, a ja przyciągnąłem go bliżej. Nagle ktoś zapalił światło.
-A idźcie do pokoju wy małe zboczeńce.- Rzekł lider stojąc przy włączniku. Zauważyłem, że wszyscy się na nas gapią, a film był zatrzymany. Byłem cały czerwony, Jugkoook również.
-My nic takiego nie robimy i nie jesteśmy zboczeńcami!- Powiedziałem, gdy już trochę przestałem się rumienić.
-Taa.. Jasne, idźcie już, my gdzieś na miasto się udamy.- Stwierdził Suga
-No w końcu musi być noc pozaręczynowa.- Dodał V
-Nie mam czegoś takiego jak noc pozaręczynowa, idioto- Powiedział Yoongi i cmoknął swojego chłopaka.
-Oj tam, od teraz jest.- Dał swój prostokątny uśmiech, na co drugi się tylko zaśmiał.
-To my idziemy i nie na moim łóżku!- Powiedział lider i wyszedł.
Gdy tylko drzwi się zamknęły, połączyliśmy nasze usta i skierowaliśmy się do sypialni. Upadłem pierwszy na łóżko, a Kookie usiadł na mnie i ściągnął mi koszulkę, a następnie pozbył się swojej.
-Dzisiaj nie tak łatwo mnie dostaniesz skarbie.- szepnął i zaczął całować moją szyje. Maknae wydaje się słodki i niewinny, ale tak na prawdę to diabeł, a szczególnie w łóżku. Nim się zorientowałem, był już na moim obojczyku. Ugryzł go, na co lekko krzyknąłem
-Co Ty pies?- Zapytałem. On jedynie się zaśmiał na mojej skórze i zaczął dalej wędrować swoimi ustami, pozostawiając co jakiś czas malinki. Gdy wreszcie dotarł do pierwszego sutka zaczął go gorączkowo ssać i gryźć co jakiś czas. Zacząłem cicho jęczeć. Przygryzłem wargę by stłumić jęki. Jungkook widocznie to zauważył, bo przejechał ręko do moich ust. Podniósł się i powiedział uwodzicielską:
-Jęcz dla mnie.- od kiedy on stał się taki dominujący. Nie miałem czasu do namysłu, bo on już zaczął językiem bawić się moim drugim sutkiem. Jęknąłem trochę. On zaczął go lekko gryźć powodując, że z moich ust wychodziły kolejne dźwięki. Gdy mu się to znudziło. Przejechał językiem do moich absów. Dokładnie oblizywał każde zagięcie w mojej skórze, przyprawiając mnie o dreszcze. Potem kilka razy przejechał językiem na linii moich spodni i zaczął znów wracać do góry sadzając pocałunki na moim osłoniętym torsie. Przy okazji ugryzł i zrobił malinkę na moim żebrze, a następnie już kolejną na szyi, gdy wrócił do moich ust.
Całował mnie delikatnie, w tym czasie rozpinając moje spodnie. Gdy uporał się z zamkiem, zsunął je ze mnie razem z bokserkami. Jungkook uklęknął między moimi nogami zaczął lizać moją długość. Gdy przejechał ją od podstawy do samego czubka, zaczął bardzo mocno ssać główkę przez co zacząłem niekontrolowanie jęczeć. Po kilku chwilach zaczął bardzo, ale to bardzo powoli pochłaniać moją długość. Szarpnąłem biodrami do góry, ale on je przytrzymał.
-Bądź grzeczny i cierpliwy.- Powiedział i ugryzł mój kolec biodrowy. Po czym od nowa zaczął bardzo wolno pochłaniać moją długość.
-Aaahhh.. Juuunng.. Koook.. aaaa- Moje jęki były głośniejsze i głośniejsze.
-Hhmmm..?- Mruknął na moim członku wysyłając wibrację na całe moje ciało. Nie mogłem wytrzymać i chwyciłem go za włosy.
, Proooszzęęęaaaa.. Sz..szybciej!-Błagałem.
-Niecierpliwy, co?- Zapytał, po czym znów się nachylił.- Niech Ci już będzie.- Stwierdził i pochłonął moją długość w całości.
-Aaaaaaaa!!!! Taaak!!!- Jęknąłem. On zaczął w szybkim tempie poruszać głową i jeździć wzdłuż mojego penisa, co jakiś czas zatrzymując się przy główce liżąc ją. Nie mogłem już dłużej i pchnąłem moje biodra w górę, a jego głowę, szarpiąc włosy, w dół, tak, że czubek mojego kutasa uderzył jego gardło. On jęknął, co mnie jeszcze bardziej podnieciło. Nagle poczułem jego palce we mnie. Krzyknąłem. Byłem bardzo blisko.
-Kookie, ja za.. zaraz..- On w tym momencie wypuścił z ust moja długość i dodał kolejny palec. Schylił się i zaczął mnie całować, krzyżując i rozstawiając palce. Po kilku chwilach dodał trzeci palec i zaczął nimi poruszać bardzo szybko. Jęczałem do pocałunku, po kilku minutach wyciągnął je. Wstał i wyciągnął z nocnej szafki lubrykant.
-Od kiedy stałeś się taki zaborczy?- Zapytałem
-Od teraz. Chce po prostu udowodnić, że nie jestem tym na dnie.- Mówił, gdy pozbawił się reszty odzieży i znów wrócił na swoje miejsce. Wysmarował swoją długość.
-Przykro mi Jungkook, ale nigdy się to nie uda.- Powiedziałem
-Zobaczymy.- Rzekł i zaczął wchodzić we mnie powoli. Jęknąłem dosyć głośno, a on się uśmiechnął. Gdy doszedł do końca, czekał chwilę po czym zaczął się powoli poruszać, z każdym pchnięciem szybciej.
-Przykro mi Kookie, ale to ja jestem tym na górze.- Powiedziałem i obróciłem nas tak, że teraz to ja byłem na szczycie. Podniosłem się, by jego penis opuścił moje wnętrze, na co Kookie lekko jęknął:
-No tak, mogłem się tego spodziewać. -Mruknął
-I co? Nie walczysz?- Zapytałem gładząc jego brzuch, gdy teraz to ja siedziałem między jego kolanami.
-Nie chcę mi się, do tego w sumie lubię być na dole.- Powiedział i wystawił mi język. Ja z niedowierzaniem pokręciłem głową. Najpierw walczy, a potem co? Ale teraz sobie coś uświadomiłem.
-Kookie, czy.. czy to nie będzie boleć
-Będzie, ale ja chce ChimChim.
-No to się pobawimy.
-Albo nie hyung, nie! Albo czekaj, co? Aaaaa!!!- Jego atak paniki był przerwany gdy podniosłem jego nogi i zacząłem lizać odcinek od podstawy przyrodzenia do jego otworu. Przejechałem kilka razy po czym zacząłem ssać ten odcinek robiąc tam malinkę. Następnie skupiłem się tylko na jego otworze.
-Jimin, nie, nie wkładaj!!!- Krzyknął Jungkook, ale ja go nie posłuchałem i wepchałem język do jego środka. Po kilku chwilach usłyszałem:
-Aaaa.. Jimin!! Aaa.. Głębiej.- Wykonałem polecenie i delikatnie poruszałem nim, drażniąc jego ścianki. Maknae jęczał bez opamiętania, to w nim kochałem. Podczas gdy bawiłem się jego wejściem, skierowałem jedną moją dłoń do jego krocza i zacząłem je masować. Jeździłem wzdłuż jego penisa i zataczałem kciukiem kółka po jego szczelinie. Po kilku minutach zabaw wyciągnąłem język. Posmarowałem moją pulsującą już długość smarowidłem i ustawiłem się na wejściu Jungkooka. Starałem się wejść jak najdelikatniej.
Gdy już całkiem byłem, czekałem aż się przystosuje. Po chwili skinął głową, a ja bardzo powoli wyszedłem z niego prawie do końca i znów wszedłem, kolejne pchniecie było też potwornie wolne, przez co wydał jęk zniecierpliwienia. Stopniowo zacząłem przyśpieszać.
-Jimin, nie jestem ze szkła, rób to mocniej.- Uśmiechnąłem się i przyśpieszyłem. Jego nogi oparłem na moje ramiona, by mieć lepszy dostęp. Po kilku minutach postanowiłem zmienić pozycje. Wyciągnąłem z niego mojego kutasa, przez co jęknął zirytowany.
-Obróć się i klęcz.- Powiedziałem. On dobrze wiedział o co mi chodzi. W lekkim rozkroku uklęknął i oparł się na łokciach.
-Ahh.. Kookie, masz taki smakowity tyłek. Chciałbym go gryźć, całować, lizać... W sumie dlaczego nie?- stwierdziłem i zacząłem sadzać lekkie pocałunki na jednym z jego pośladków, po czym zacząłem go ssać aż nie został czerwony ślad. Następnie przeniosłem się do drugiego
-Uhhh Jimin dokończ wreszcie pieprzenie mnie!
-Dobrze, dobrze- Mruknąłem i ugryzłem jego pośladek w ramach rewanżu, przez co trochę krzyknął. Sprawnie w niego wszedłem. Chwyciłem jego biodra i zacząłem się w nim poruszać. Jęczał coraz głośniej.
-Aaaahh Jimin!! Taaam!!- Wrzasnął nagle. Ja zacząłem wbijać się w to miejsce mocniej i mocniej. Przyśpieszyłem do maksymalnego tępa. Jego głowa wpadła w poduszkę w którą krzyczał i jęczał. Byłem blisko, on też. Chwyciłem jego członka i zacząłem go szybko pompować. Pochyliłem się i zacząłem lizać jego kark. Po kilku chwilach odchylił głowę do tyłu i z głośnym jękiem doszedł na całej mojej ręce. Ja zaraz po nim w jego wnętrzu. Jeszcze chwile tak byłem, po czy wyszedłem. Moja sperma kapała z jego otworu, ale widocznie nie śpieszyło mu się, by to oczyścić, bo on tylko runął na łózko i położył się na boku. Ja upadłem obok niego na plecy i wciągnąłem go na siebie.
-I jak było kochanie?- Zapytałem
-Cudownie, ale czasami mogę być na górze?
-Hahaha.. Pewnie- Powiedziałem i go pocałowałem.
-Dobra chodźmy spać, jutro się to ogarnie.- Stwierdził
-Dobrze, dobrze, dobranoc- Odrzekłem i dałem mu ostatniego buziaka przed zaśnięciem.
niedziela, 28 grudnia 2014
Zemsta - Rozdział 21
Punkt widzenia Jimina
-Wy małe...- Już miał rzucić na nas całą wiązankę przekleństw, gdy nagle zadzwonił telefon lidera telefon. Spojrzał na ekran i był to lekarz.
-Tak? -powiedział spokojnie. Uspokoił się w 2 sekund, podziwiam, ale po chwili wybuchł
-Ona zrobiła co!?!?!... Dobrze będziemy w 10 minut- stwierdził. Był bardzo zmartwiony.
-Co się stało hyung?- Powoli zapytał maknae.
-V i Suga zostali ofiarami psychicznej pielęgniarki.
W samochodzie Rap Monster nam wszystko wytłumaczył. Gdy tylko dojechaliśmy, wszyscy rzuciliśmy się do biegu, no może oprócz Kookiego. Gdy zauważyłem, że ledwo co idzie, zatrzymałem się. Już chciałem go wziąć na ręce, on powiedział:
-Nawet nie próbuj, nie chce nic od Ciebie.- po czym prychnął i ruszył dalej. Chyba naprawdę przesadziłem. Westchnąłem i szedłem cicho obok niego. Gdy tam weszliśmy , na sali był tylko Suga. Już miałem zapytać, on powiedział:
-Zszywają rany V.- Skinąłem głową. Po kilku minutach Tae wjechał do sali na wózku. Zignorował nas całkowicie i od razu skierował się w stronę swojego chłopaka. Tamten zaczął przepraszać, a chłopak uciszył go pocałunkiem. Doktor wszedł po nim i zwrócił się do nas.
-Chłopak będzie zdrów, to tylko dobre rany. Jedynie po tej na nodze może zostać blizna. Pielęgniarka została aresztowana, ale najprawdopodobniej trafi do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Przykro mi za taki zbieg zdarzeń. Oczywiście zostanie wypłacone odszkodowanie. - Stwierdził.
Siedzieliśmy z chłopakami jeszcze kilka godzin, w międzyczasie Jin skoczył do sklepu i przyniósł gotowe kanapki. Gdy już robiło się ciemno wróciliśmy do dormu. Kookie od razu po kolacji ruszył do swojego pokoju. Poszedłem za nim. Zapukałem i wszedłem. Chłopak był na swoim łóżku. Leżał plackiem na brzuchu. Usiadłem na boku łóżka i spojrzałem na niego. Wydawał się spać. Zacząłem głaskać jego włosy i szepnąłem:
-Jungkook...
-Odejdź hyung. Nie chcę z tobą gadać.- Powiedział i odwrócił głowę ode mnie.
-Ale ja..
-Nie obchodzi mnie to. Daj mi spać. Pogadamy jutro.- Mruknął surowo
-Dobrze.- Poddałem się i odszedłem. Byłem idiotom. Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Łzy zbierały się w moich oczach. Zamknąłem oczy i zacząłem głęboko oddychać, starając się uspokoić. Gdy mi się udało, wziąłem długi, gorący prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
Punkt widzenia Jungkooka
Czułem się winny, że tak powiedziałem, ale w końcu to on jest tutaj największym winowajcą. W końcu jeszcze przez kilka dni będę umierał z bólu. Nie miałem siły się myć, wezmę prysznic rano. Obróciłem się z wielkim bólem na bok i przytuliłem poduszkę. Smutno tak nie mieć ramion Jimina wokół mnie, ale musiałem przeżyć. Po około godzinie udało mi się zasnąć.
Rano tak jak mówiłem wziąłem prysznic. Oczywiście zapomniałem wziąć ubrania. Zawiązałem ręcznik na moich biodrach i przemknąłem się do mojego pokoju. Na moje nieszczęście był tam Jimin. Gdy tylko mnie zobaczył przełknął ślinę i się lekko zarumienił, ale oczywiście cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jimin..
-Uhh.. tak?- po jakiś dobrych kilku minutach dopiero odpowiedział
-Przestań się na mnie gapić!!!!- Krzyknąłem. On szybko odwrócił wzrok i mruknął ciche "przepraszam". Ruszyłem do szafy, gdy tylko się odwróciłem, czułem na sobie jego wzrok.
-Jimin...- Warknąłem. Zrzuciłem ręcznik i zacząłem wkładać bokserki. Kątem oka zobaczyłem, że nadal się na mnie patrzy. Ughh.. Zachowuje się jak dziecko. Gdy je założyłem, odwróciłem się do niego przodem. Spojrzałem na jego spodnie. Ten mały zboczeniec. Wiem, ze mój tyłek jest piękny, ale nie musi się aż tak podniecać na sam widok. On zbliżył się do mnie.
-Kookie, ja.. przepraszam. Za wszystko, nie mogłem się po prostu oprzeć. Nie chciałem by to tak wyszło. Jak chcesz, możesz to samo zrobić ze mną. -Powiedział. Postanowiłem się z nim trochę podrażnić.
-Oj nie wiem, czy powinienem.
-Kookie, ja...
-Nie przerywaj. Daj mi czas na zastanowienie się.- Stwierdziłem. Minąłem go, specjalnie zahaczając ręką o jego krocze. Wzdrygnął się na uczucie. Ubrałem luźny T-shirt i skórzane spodnie. Założyłem czarnego fullcap'a. Wszedłem do kuchni i się ze wszystkimi przywitałem.
-Jungkook co tak długo? Nie mamy czasu, zjesz w samochodzie. Musimy iść, jedziemy do studia nagrań. -Powiedział lider, chwyciłem 2 kanapki i ruszyłem do korytarza.
-Jimin!!- Krzyknął lider. po chwili usłyszałem głos z łazienki:
-Chwilę hyung, już idę.
-Masz wyjść w 5 sekund albo ja wpadnę tam.- Warknął Namjoon i zaczął odliczać. Młodszy szybko wybiegł z toalety. Widziałem, że jego namiot w spodniach był teraz ogromny. Z moich ust wyszedł cichy śmiech. On zawiązał bluzę na pasie, by go ukryć. Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
-Uduszę Cię za to i za ten tyłek.- Po czym delikatnie pomasował moje pośladki. Ja lekko syknąłem, bo ból nadal był, ale potem uśmiechnąłem się za rewanż. Może go jeszcze podenerwuje, by wiedział, co to za ból, gdy nie można dojść.
W samochodzie delikatnie usiadłem obok Jimina. Siedzieliśmy sami na końcu. Położyłem moją rękę na udzie chłopaka obok i zacząłem delikatnie go masować. Jechałem coraz wyżej aż dotarłem do jego krocza. zacząłem kręcić kółka naokoło jego przyrodzenia. On pochylił się do mojego ucha i szepnął:
-Jungkook przestań.- Po czym przygryzł lekko ucho. Ja się uśmiechnąłem i chwyciłem jego twardość. Zacząłem bardzo mocno ugniatać. On przybliżył głowę do mojego ramienia przyciskając usta do mojej bluzki. Ja rozpiąłem spodnie i wraz z bokserkami, spuściłem je na uda. Jimin nie utrudniał mi tego zadania. Jego ręce mocno trzymały mają koszulkę. Chwyciłem jego długość i zacząłem bardzo szybko pompować. Jego zęby wbijały się przez koszulkę z moją skrę, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mimo iż blokował swoje jęki, czasami słyszałem ciche pomruki. Na szczęście w radiu grała muzyka, więc reszta ich nie słyszała. Jedną ręką wciąż jeździłem po jego długości, drugą zacząłem pieścić jego jądra. Jego szczęka coraz mocniej wbijała się w moje ramię, wiedziałem, ze jest blisko. Jedną dłonią mocno objąłem podstawę jego przyrodzenia, a drugą wciąż poruszałem po jego długość przyśpieszając. On oderwał się od mojego ramienia i zaczął szeptać zdyszany.
-Jungkookie, pro.. proszę nie.. nie rób teeaaa..- Zanim zdążył krzyknąć, odwróciłem swoją głowę i pocałowałem go, przyprawiając go o suchy orgazm. Po odłączeniu się oparł głowę zdyszany.
-Zemsta jest słodka, skarbie.- Szepnąłem. Po czym zapakował jego sprzęt w spodnie i położyłem rękę na udzie. Jego głowa dalej spoczywała na moim ramieniu. Gdy zauważyłem, że za chwilę będziemy, zacząłem masować kroczę ponownie. Tym razem o wiele wolniej. Gdy byliśmy na miejscu. Został z całkiem dużą erekcją. Wyszedłem szczęśliwie z samochodu, a za mną Jimin, który nadal ciężko oddychał z kilkoma kropelkami potu na czole.
-Jimin, źle się czujesz?- Oczywiście, Jin jako nasza mama od razu musiała się go spytać.
-Nie, nic mi nie jest w porządku. Po prostu było mi strasznie ciepło w tej kurtce w samochodzie.- Powiedział z nerwowym śmiechem. Najstarszy tylko popatrzył na niego z podejrzeniem, a potem skinął głową. Ja delikatnie się śmiałem. Poszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrania. Bardzo dobrze mi szło, w końcu miałem dobry humor. Jimin też świetnie śpiewał. Pewnie zanim przyszła jego kolej, poszedł do toalety. Po nagraniach pojechaliśmy do szpitala, Tae i Suga będą nagrywali, gdy go opuszczą. Gdy byliśmy w pokoju, Suga miał już założoną protezę. Z pomocą Tae uczył się chodzić. Bardzo się cieszyłem, że wreszcie stanął na nogi i mam nadzieje, ze już za niedługo chłopaki wrócą do nas.
Po odwiedzinach wróciliśmy do dormu. Jimin chwycił mnie za rękę i wziął do sypialni.
-Jungkook, pożałujesz, że to zrobiłeś!- Zaczął od progu, blokując drzwi
-Czemu?- Zapytałem niewinnie.
-Ty już wiesz dlaczego.- Warknął i zbliżył się, tak, ze nasze twarze były tylko kilka centymetrów od siebie. Nie odsunąłem się, tylko powiedziałem ostro.
-I to jest miłość? Ja zrobiłem tylko mały rewanż, który był 100 razy mniej bolesny niż, to co ja przeżyłem, a Ty mi mówisz, że zrobisz do mnie coś gorszego? Kocham Cię Jimin, ale wybacz nie będę twoją zabawką.- Po czym wyszedłem z pokoju. Słyszałem jeszcze jak chłopak woła z z pokoju.
-Kookie, ale ja.. Przepraszam
-Przepraszam, to se możesz w dupę wsadzić!- Wrzasnąłem, po czym opuściłem dorm. Poszedłem do parku i usiadłem na ławce. Po chwili podszedł do mnie J-Hope.
-Jimin to idiota.- mruknął.
-Wiem
-Ale on Cię kocha ponad wszystko.
-Nie jestem tego taki pewien. Jestem dla niego tylko zabawką. -rzekłem z łzami w oczach. On usiadł i mnie przytulił
-Nie jesteś. On zrobi dla ciebie wszystko, tylko po prostu to Jimin. Jest uczuciowy i działa tylko chwilą. On nigdy nie chciał Cię skrzywdzić, ale jest jeszcze młody, hormony buzują. Przecież wiesz.
-Dzięki hyung.- szepnąłem i mocniej wtuliłem się w jego koszule. On mnie poklepał po plecach. Nagle podniosłem głowę. Musiałem coś sprawdzić:
-Hyung, pocałuj mnie.- Rzekłem
-Co?? Nie, w życiu nie. Jungkook co ty bredzisz?
-Hyung, proszę tylko pocałuj mnie, nic więcej.
-Nie, nie zrobię tego.- Powiedział i wstał- Chodźmy do dormu.
-Przepraszam.- Rzekłem, po czym wstałem i chwyciłem go za kark. Połączyłem nasze usta. W tym momencie usłyszałem załamany głos:
-Jungkook?- J-Hope odepchnął mnie. Spojrzałem na chłopaka, który stał tam z bukietem róż i bombonierką ze łzami w oczach.
-Jimin.- On rzucił to na ziemie i zaczął biec. Co ja zrobiłem????
-Zszywają rany V.- Skinąłem głową. Po kilku minutach Tae wjechał do sali na wózku. Zignorował nas całkowicie i od razu skierował się w stronę swojego chłopaka. Tamten zaczął przepraszać, a chłopak uciszył go pocałunkiem. Doktor wszedł po nim i zwrócił się do nas.
-Chłopak będzie zdrów, to tylko dobre rany. Jedynie po tej na nodze może zostać blizna. Pielęgniarka została aresztowana, ale najprawdopodobniej trafi do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Przykro mi za taki zbieg zdarzeń. Oczywiście zostanie wypłacone odszkodowanie. - Stwierdził.
Siedzieliśmy z chłopakami jeszcze kilka godzin, w międzyczasie Jin skoczył do sklepu i przyniósł gotowe kanapki. Gdy już robiło się ciemno wróciliśmy do dormu. Kookie od razu po kolacji ruszył do swojego pokoju. Poszedłem za nim. Zapukałem i wszedłem. Chłopak był na swoim łóżku. Leżał plackiem na brzuchu. Usiadłem na boku łóżka i spojrzałem na niego. Wydawał się spać. Zacząłem głaskać jego włosy i szepnąłem:
-Jungkook...
-Odejdź hyung. Nie chcę z tobą gadać.- Powiedział i odwrócił głowę ode mnie.
-Ale ja..
-Nie obchodzi mnie to. Daj mi spać. Pogadamy jutro.- Mruknął surowo
-Dobrze.- Poddałem się i odszedłem. Byłem idiotom. Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Łzy zbierały się w moich oczach. Zamknąłem oczy i zacząłem głęboko oddychać, starając się uspokoić. Gdy mi się udało, wziąłem długi, gorący prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
Punkt widzenia Jungkooka
Czułem się winny, że tak powiedziałem, ale w końcu to on jest tutaj największym winowajcą. W końcu jeszcze przez kilka dni będę umierał z bólu. Nie miałem siły się myć, wezmę prysznic rano. Obróciłem się z wielkim bólem na bok i przytuliłem poduszkę. Smutno tak nie mieć ramion Jimina wokół mnie, ale musiałem przeżyć. Po około godzinie udało mi się zasnąć.
Rano tak jak mówiłem wziąłem prysznic. Oczywiście zapomniałem wziąć ubrania. Zawiązałem ręcznik na moich biodrach i przemknąłem się do mojego pokoju. Na moje nieszczęście był tam Jimin. Gdy tylko mnie zobaczył przełknął ślinę i się lekko zarumienił, ale oczywiście cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jimin..
-Uhh.. tak?- po jakiś dobrych kilku minutach dopiero odpowiedział
-Przestań się na mnie gapić!!!!- Krzyknąłem. On szybko odwrócił wzrok i mruknął ciche "przepraszam". Ruszyłem do szafy, gdy tylko się odwróciłem, czułem na sobie jego wzrok.
-Jimin...- Warknąłem. Zrzuciłem ręcznik i zacząłem wkładać bokserki. Kątem oka zobaczyłem, że nadal się na mnie patrzy. Ughh.. Zachowuje się jak dziecko. Gdy je założyłem, odwróciłem się do niego przodem. Spojrzałem na jego spodnie. Ten mały zboczeniec. Wiem, ze mój tyłek jest piękny, ale nie musi się aż tak podniecać na sam widok. On zbliżył się do mnie.
-Kookie, ja.. przepraszam. Za wszystko, nie mogłem się po prostu oprzeć. Nie chciałem by to tak wyszło. Jak chcesz, możesz to samo zrobić ze mną. -Powiedział. Postanowiłem się z nim trochę podrażnić.
-Oj nie wiem, czy powinienem.
-Kookie, ja...
-Nie przerywaj. Daj mi czas na zastanowienie się.- Stwierdziłem. Minąłem go, specjalnie zahaczając ręką o jego krocze. Wzdrygnął się na uczucie. Ubrałem luźny T-shirt i skórzane spodnie. Założyłem czarnego fullcap'a. Wszedłem do kuchni i się ze wszystkimi przywitałem.
-Jungkook co tak długo? Nie mamy czasu, zjesz w samochodzie. Musimy iść, jedziemy do studia nagrań. -Powiedział lider, chwyciłem 2 kanapki i ruszyłem do korytarza.
-Jimin!!- Krzyknął lider. po chwili usłyszałem głos z łazienki:
-Chwilę hyung, już idę.
-Masz wyjść w 5 sekund albo ja wpadnę tam.- Warknął Namjoon i zaczął odliczać. Młodszy szybko wybiegł z toalety. Widziałem, że jego namiot w spodniach był teraz ogromny. Z moich ust wyszedł cichy śmiech. On zawiązał bluzę na pasie, by go ukryć. Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
-Uduszę Cię za to i za ten tyłek.- Po czym delikatnie pomasował moje pośladki. Ja lekko syknąłem, bo ból nadal był, ale potem uśmiechnąłem się za rewanż. Może go jeszcze podenerwuje, by wiedział, co to za ból, gdy nie można dojść.
W samochodzie delikatnie usiadłem obok Jimina. Siedzieliśmy sami na końcu. Położyłem moją rękę na udzie chłopaka obok i zacząłem delikatnie go masować. Jechałem coraz wyżej aż dotarłem do jego krocza. zacząłem kręcić kółka naokoło jego przyrodzenia. On pochylił się do mojego ucha i szepnął:
-Jungkook przestań.- Po czym przygryzł lekko ucho. Ja się uśmiechnąłem i chwyciłem jego twardość. Zacząłem bardzo mocno ugniatać. On przybliżył głowę do mojego ramienia przyciskając usta do mojej bluzki. Ja rozpiąłem spodnie i wraz z bokserkami, spuściłem je na uda. Jimin nie utrudniał mi tego zadania. Jego ręce mocno trzymały mają koszulkę. Chwyciłem jego długość i zacząłem bardzo szybko pompować. Jego zęby wbijały się przez koszulkę z moją skrę, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mimo iż blokował swoje jęki, czasami słyszałem ciche pomruki. Na szczęście w radiu grała muzyka, więc reszta ich nie słyszała. Jedną ręką wciąż jeździłem po jego długości, drugą zacząłem pieścić jego jądra. Jego szczęka coraz mocniej wbijała się w moje ramię, wiedziałem, ze jest blisko. Jedną dłonią mocno objąłem podstawę jego przyrodzenia, a drugą wciąż poruszałem po jego długość przyśpieszając. On oderwał się od mojego ramienia i zaczął szeptać zdyszany.
-Jungkookie, pro.. proszę nie.. nie rób teeaaa..- Zanim zdążył krzyknąć, odwróciłem swoją głowę i pocałowałem go, przyprawiając go o suchy orgazm. Po odłączeniu się oparł głowę zdyszany.
-Zemsta jest słodka, skarbie.- Szepnąłem. Po czym zapakował jego sprzęt w spodnie i położyłem rękę na udzie. Jego głowa dalej spoczywała na moim ramieniu. Gdy zauważyłem, że za chwilę będziemy, zacząłem masować kroczę ponownie. Tym razem o wiele wolniej. Gdy byliśmy na miejscu. Został z całkiem dużą erekcją. Wyszedłem szczęśliwie z samochodu, a za mną Jimin, który nadal ciężko oddychał z kilkoma kropelkami potu na czole.
-Jimin, źle się czujesz?- Oczywiście, Jin jako nasza mama od razu musiała się go spytać.
-Nie, nic mi nie jest w porządku. Po prostu było mi strasznie ciepło w tej kurtce w samochodzie.- Powiedział z nerwowym śmiechem. Najstarszy tylko popatrzył na niego z podejrzeniem, a potem skinął głową. Ja delikatnie się śmiałem. Poszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrania. Bardzo dobrze mi szło, w końcu miałem dobry humor. Jimin też świetnie śpiewał. Pewnie zanim przyszła jego kolej, poszedł do toalety. Po nagraniach pojechaliśmy do szpitala, Tae i Suga będą nagrywali, gdy go opuszczą. Gdy byliśmy w pokoju, Suga miał już założoną protezę. Z pomocą Tae uczył się chodzić. Bardzo się cieszyłem, że wreszcie stanął na nogi i mam nadzieje, ze już za niedługo chłopaki wrócą do nas.
Po odwiedzinach wróciliśmy do dormu. Jimin chwycił mnie za rękę i wziął do sypialni.
-Jungkook, pożałujesz, że to zrobiłeś!- Zaczął od progu, blokując drzwi
-Czemu?- Zapytałem niewinnie.
-Ty już wiesz dlaczego.- Warknął i zbliżył się, tak, ze nasze twarze były tylko kilka centymetrów od siebie. Nie odsunąłem się, tylko powiedziałem ostro.
-I to jest miłość? Ja zrobiłem tylko mały rewanż, który był 100 razy mniej bolesny niż, to co ja przeżyłem, a Ty mi mówisz, że zrobisz do mnie coś gorszego? Kocham Cię Jimin, ale wybacz nie będę twoją zabawką.- Po czym wyszedłem z pokoju. Słyszałem jeszcze jak chłopak woła z z pokoju.
-Kookie, ale ja.. Przepraszam
-Przepraszam, to se możesz w dupę wsadzić!- Wrzasnąłem, po czym opuściłem dorm. Poszedłem do parku i usiadłem na ławce. Po chwili podszedł do mnie J-Hope.
-Jimin to idiota.- mruknął.
-Wiem
-Ale on Cię kocha ponad wszystko.
-Nie jestem tego taki pewien. Jestem dla niego tylko zabawką. -rzekłem z łzami w oczach. On usiadł i mnie przytulił
-Nie jesteś. On zrobi dla ciebie wszystko, tylko po prostu to Jimin. Jest uczuciowy i działa tylko chwilą. On nigdy nie chciał Cię skrzywdzić, ale jest jeszcze młody, hormony buzują. Przecież wiesz.
-Dzięki hyung.- szepnąłem i mocniej wtuliłem się w jego koszule. On mnie poklepał po plecach. Nagle podniosłem głowę. Musiałem coś sprawdzić:
-Hyung, pocałuj mnie.- Rzekłem
-Co?? Nie, w życiu nie. Jungkook co ty bredzisz?
-Hyung, proszę tylko pocałuj mnie, nic więcej.
-Nie, nie zrobię tego.- Powiedział i wstał- Chodźmy do dormu.
-Przepraszam.- Rzekłem, po czym wstałem i chwyciłem go za kark. Połączyłem nasze usta. W tym momencie usłyszałem załamany głos:
-Jungkook?- J-Hope odepchnął mnie. Spojrzałem na chłopaka, który stał tam z bukietem róż i bombonierką ze łzami w oczach.
-Jimin.- On rzucił to na ziemie i zaczął biec. Co ja zrobiłem????
niedziela, 7 grudnia 2014
Kara - Rozdział 20
Moi kochani! Przepraszam za tak długie opóźnienie jest mi bardzo przykro. Wybaczcie mi również za tak dużą ilość okaleczania moich bohaterów :( Sama nie chce tego, ale tak jakoś wychodzi ;) A teraz uwagi do tego rozdziału: Jest dużo wulgaryzmów, które się już pojawiają od kilku rozdziałów, za co tez przepraszam, ale tak mi pasują oraz uwaga w tym rozdziale są stosowane zabawki erotyczne, jeśli ktoś sb nie życzy, to lepiej niech nie czyta :D
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jimina
-Macie 2 minuty albo zginiecie- usłyszałem. Szybko chwyciłem papier i wytarłem siebie oraz Jungkooka. Myślałem, że go zabiję, ale mam dla niego zemstę. Szybko się ubraliśmy i dosłownie wypadliśmy z kabiny. Przed nami ukazali się wszyscy członkowie BTS, nawet Suga, a także ze dwie pielęgniarki i kilka pacjentów. Byłem niemożliwe czerwony, Jungkook również.
-Eghhh.. Przepraszam, że wam przeszkodziliśmy, chociaż...- zatrzymał się w swoim przemówieniu Rap Monster i spojrzał po naszych już spokojnych kroczach -chyba już skończyliście...- po czym wziął głęboki oddech i kontynuował z wrzaskiem i przekleństwami. -Jak kurwa śmieliście takie coś robić!?!?! Mówiłem wam zero seksu, a wy i tak swoje!! Przeszkadzaliście innym pacjentom, nie mogliście wytrzymać albo iść gdzieś indziej!!! Przecież tu są chorzy!! Przecież to szpital, a nie kurwa burdel!!!...- Po jakiś 10 minutach przestał się na nas wyżywać. Odwrócił się do reszty i powiedział spokojnie i z uśmiechem:
-Przepraszam za tych dwóch debili, już się to nie powtórzy.
-Przepraszamy- Powiedzieliśmy synchronicznie i skłoniliśmy się nisko. Wszyscy skinęli głowami i zaczęli się rozchodzić z niezbyt zachwyconymi minami. Jednak jeden starszy mężczyzna zatrzymał się przy liderze i rzekł:
-Nie bądź dla nich tak surowy, to tylko młoda miłość. Nie pozwól im jej stracić, jest zbyt piękna.- Po czym uśmiechnął się do nas i odszedł.Teraz czekaliśmy na rzeźnie ze strony innych, ale nie było tak źle:
-Mówiłem wam zero seksu, prawda?? Jak mogliście, a teraz lepiej wróćmy, bo Suga nie może zbyt długo tak stać.- Stwierdził Jin, a myśmy wybuchli śmiechem. On odwrócił się, by zobaczyć, co jest grane.
-Myślę, że nie trzeba- Stwierdziłem, dalej się śmiejąc. Tae trzymał Yoongi na rękach, całowali się, a starszy miał rękę w spodniach młodszego.
-Tak, ze ten. My idziemy już do dormu, mam nadzieje, że Hobi hyung też wróci. V i Suga miłej zabawy, będziemy jutro. - Powiedział Jungkook. Jin i Namjoon tylko westchnęli, J-Hope uśmiechnął się i pogłaskał głowę Maknae, a Tae i Yoongi tylko skinęli głowami, nie zaprzestając swoich czynności. Chwyciłem Kookiego za rękę i ruszyliśmy do wyjścia. Był to dość powolny krok, bo w końcu i mnie i jego teraz trochę tyłki bolały. Zamówiłem taksówkę. Jungkook przez całą drogę się nie odzywał. Dopiero gdy zaparkowaliśmy, zapytał się mnie:
-Hyung, jak bardzo będę cierpiał
-Tylko troszeczkę... może.- Powiedziałem i pocałowałem go w czoło. Zapłaciłem taksówkarzowi i weszliśmy do dormu. Od razu ruszyliśmy w stronę sypialni. Zacząłem namiętnie całować mojego chłopaka, tym samym rozbierając go. Gdy był już całkiem nagi, popchnąłem go na łóżko i usiadłem na nim. Chwyciłem pasek od moich spodni i związałem mu ręce na górnej barierce łóżka.
-Leż tu grzecznie, skarbie- powiedziałem i zsiadłem z niego. Ruszyłem do mojego biurka i wyjąłem pudełko, na które tak długo czekałem, by je wykorzystać.
Punkt widzenia Jungkooka
Moje oczy otworzyły się gwałtownie, gdy zobaczyłem pojemnik z napisem "SEX BOX". Jestem martwy. Pierwszą rzeczą jaką wyciągnął, były różowe, futrzane kajdanki. Po chwili zamienił je zamiast pasa. Tyle dobrze, mniej będą boleć ręce. Potem było już tylko gorzej. Wyciągnął kulki analne i pomachał mi nimi przed oczami.
-Co Ty na to Kookie?? Hmm..- Ja nic nie odpowiedziałem, więc dodał. -Myślę, ze za słabe, tak więc najpierw to czy to?- Zapytał pokazując dildo oraz korek analny. Ale niestety to nie był zwykły korek. Dzięki magazynom Hoseok hyunga wiedziałem, że taki zawijany, to specjalny masażer prostaty.
-Hyung, błagam Cię, ni rób...
-Oj Kookie, a Ty wiesz w ogóle co to?- Przerwał mi, a ja spojrzałem na niego z zirytowaną twarzą
-Tak, Jimin wiem, nie jestem dzieckiem.
-Ej, a gdzie grzeczność- Powiedział i uderzył mocno mój pośladek, na co lekko krzyknąłem.
-Sorry hyung. -Mruknąłem. On dał mi jeszcze jednego, ale lżejszego klapsa i uśmiechnął się szyderczo. Zaczął coś szperać w pudełku i nagle wyciągnął tak zwany "cock ring"
-Nie, proszę, tylko nie to. Proszę hyung, tylko nie ten cholerny pierścień.
- O Kookie, czyli że to też znasz?
-Tak, znam to wszystko
- Ooo.. To będzie ciekawiej, a teraz, dawaj mi to tu- Powiedział i chciał chwycić mojego penisa, podciągnąłem nogi jak najbliżej piersi i zacząłem obracać się na boki, by tylko tego uniknąć. Jimin zatrzymał mnie, ale nie wyprostował mi nóg.
-Jak taki chcesz być, to proszę- stwierdził, a ja zawyłem z bólu, gdy począłem coś we mnie, automatycznie wyprostowałem nogi. On to wykorzystał i usiadł na mnie. Korek wbijał się we mnie i bolał jak cholera, w końcu bez przygotowania, bez smarowidła, i teraz jeszcze wchodzi z całej siły, gdy jestem przyciskany do łóżka, a do tego Jimin chwycił mojego kutasa, zaczął go pompować. Gdy już stanął, założył ten przeklęty pierścień.
-Hyung, błagam, nie rób tego, to boli, nie chcę- skomliłem.
-Przykro mi, ale byłeś niegrzeczny i czeka Cię kara. Do tego nie będzie tak źle. -powiedział z uśmiechem i zszedł ze mnie. ugiąłem nogi, ale wtedy korek uderzył w moja prostatę, jęknąłem na to. Jimin uśmiechał się coraz bardziej. Potem kliknął coś na pierścieniu.
Nie tylko nie wibracje. Na korku również włączył. Położył się na mnie i tak unieruchomił nogi, by cały czas korek był na moim słodkim punkcie.
-Aaaa Jimin przestań, to za dużo..
-Dużo powiadasz? To patrz na to... -Powiedział i podkręcił wibracje na maksa, jęczałem i jęczałem. Jimin zaczął mnie całować, po czym zjechał na moją szyję i zaczął ją ssać bardzo mocno.
-Hyuhyung...Aaaaa.. Ja je je jestem bli.aaaaa sko, prosze zde..zdejmij tttooooaaaaaaaaa..- Wygiąłem plecy w łuk, gdy miałem swój pierwszy suchy orgazm.
Jimin zrobił tak jeszcze trzy razy, po czym wstał ode mnie pozostawiając na mojej szyi, dekolcie i ramionach pełno śladów.
-Dobra niech Ci będzie- szepnął. Usiadł między moimi nogami. Wyciągnął to ustrojstwo, po czym wepchnął dość duże dildo
-Aaaaaa!! Nie!!!- Oczywiście miało wibracje. Zaczął min poruszać bardzo szybko i obracać. Dziękuję Ci za całkowite zdarcie mojego wnętrza.
-Ahhh.. Twoje jęki są niesamowite- Powiedział i schylił się. Obrysował językiem dokładnie naokoło mojego przyrodzenia i zaczął wsuwać wibrator jeszcze mocniej. Boże dlaczego on ma tyle siły? Jęczałem tak głośno, że pewnie w całej okolicy mnie było słychać. Miałem kolejny orgazm. Mój penis strasznie bolał, ze względu na to, że nie mogłem wypuścić mojego nasienia. Byłem już zmęczony, ale Jimin wyglądał na pełnego energii. Po jakiś 20 minutach i kolejnych moich ekstazach wreszcie wyciągnął tą zabawkę ze mnie, ale zaś zastąpił ją swoim kutasem. Jimin, co Ty chcesz tam jeszcze włożyć? On zaczął wbijanie się we mnie.
-Aaaa.. Chim..Chim... pro..proszę... stooop- Jęknąłem, gdy trafił w mój punkt G. On za to przyśpieszył i miałem swój n-ty suchy orgazm. On po chwili doszedł, wypełniając mój otwór.
-Ty to możesz brudzić mój środek, a ja w ogóle nie mogę?
-To była kara i lepiej tak więcej nie rób, bo znów się pobawimy.- stwierdził wychodząc ze mnie. Następnie ściągnął pierścień i kajdanki. Ja szybko chwyciłem za swoją długość i zacząłem się bezwstydnie masturbować przed Jiminem, który pożerał mnie wzrokiem, ale nie obchodziło mnie to. Wreszcie doszedłem, wyrzucając sporę ilości białej mazi.
-Dobra Kookie, teraz chodźmy spać- powiedział, po czym położył się obok mnie i przytulił się.
-Spadaj, nie po tym, co mi zrobiłeś- odwróciłem się do niego plecami
-Oj przestań, to było raz, proszę nie gniewaj się.- Powiedział całując mnie po karku. Ja tylko mruknąłem, on objął mnie od tyłu. Zasnąłem niemal natychmiast.
Punkt widzenia Jimina
Następnego dnia obudziłem się, a Kookiego już koło mnie nie było. Wstałem i spojrzałem na materac, był umazany spermą i krwią. Chyba byłem zbyt okrutny dla niego. Poszedłem do kuchni. Maknae stał przy lodówce i pił mleko prosto z kartonu. Uśmiechnąłem się, gdy został biały pasek nad jego ustami. Zbliżyłem się do chłopaka i zlizałem mleko z jego twarzy.
-Cześć kochanie- powiedziałem. On jednak totalnie mnie zignorował, schował resztę mleka do lodówki i ruszył do salonu. Chociaż nie wiem, czy da się to nazwać chodzeniem Ledwo co przesuwał nogi podpierając się ściany.
-Przepraszam skarbie, jesteś nadal na mnie zły?
-A jak mogę nie być. Kurwa zgwałciłeś mnie wszystkimi możliwymi rzeczami..
-Nie wszystkimi- przerwałem, ale on mi posłał spojrzenie śmierci i nadal się na mnie wydzierał:
-Przez Ciebie nie mogę chodzić!!! Całkowicie zniszczyłeś mi mój otwór, tak, że krwawiłem pół nocy. Jak kurwa można sobie kręcić wibratorem i to bez smarowidła!! Zdarłeś mi cały odbyt!! Zapomnij o seksie przez najbliższy miesiąc, jeśli w ogóle kiedyś będzie!!! Do tego ten pierdolony pierścień!!!!!! Nie masz serca Jimin!!!- Poczułem ogromny smutek. Nie sadziłem, że go to tak bolał., Robiłem to tylko dla własnej przyjemności, a całkowicie zapomniałem o moim skarbie. Jestem idiotą. Poczułem kilka łez, ale szybko je powstrzymałem.
-Przepraszam - powiedziałem i pobiegłem do łazienki. Tam nie wytrzymałem i zacząłem ryczeć. Nie chce by tego widział, bo go wezmę na litość, a tego nie chcę. Jestem najgorszym chłopakiem na świecie. Spojrzałem na siebie w lustrze. Jestem tak obrzydliwy. Uderzyłem pięścią w lustro. Rozbiło się na kilkanaście kawałków. Usłyszałem płukanie do drzwi.
-Hyung, wszystko w porządku?- Zapytał zmartwionym głosem maknae. Szybko otarłem rękę o ręcznik oraz łzy. Tak wyszedłem z łazienki, by nie widział lustra, a rękę dałem za plecy.
-Przepraszam Jungkook, rozumiem, że nie chcesz być ze mną. Rozumiem- Powiedziałem i uciekłem do pokoju. Chłopak stał chwilę, po czym usłyszałem jak otwiera drzwi do łazienki.
-HYUNG!!!- Krzyknął. Zaczął biec, ale słyszałem głośny łomot. Momentalnie wstałem i ruszyłem w stronę Kookiego. Klęczał na podłodze i próbował wstać. Jego głowa nisko opuszczona. Szybko pomogłem mu się podnieść. Widziałem jak jego oczy są w bólu.
-Jesteś głupi- mruknął, po czym chwycił moją rękę.
-Czemu?- Zapytał wskazując na moją pociętą i krwawiącą rękę.
-Bo jestem obrzy...
-Dobra, dobra chodź to opatrzyć, potem pogadamy- Stwierdził. Widziałem jak ciężko mu idzie poruszanie się, więc wziąłem go stylem ślubnym. Trochę się dąsał, ale trudno, inaczej by nie zaszedł. Dostaliśmy się do salonu, gdzie w szafce była apteczka. Wziąłem ją i otworzyłem, a maknae zdezynfekował i opatrzył rany.
-Nie przebaczyłem Ci jeszcze pamiętaj, ale proszę, nie krzywdź się, a teraz chodźmy się ubrać, za pół godziny musimy jechać. -Powiedział, gdy opatrunek był gotowy. Ogarnęliśmy się troszkę i ruszyliśmy w drogę. Jungkook nawet nie mógł zbytnio siedzieć na moich kolanach, gdy jego pośladki były w powietrzu, bo to i tak bolało. Jestem potworem.
Gdy dojechaliśmy, zamówiliśmy windę, a następnie udaliśmy się korytarzem do odpowiedniej sali. Gdy weszliśmy do pokoju. Wszyscy już byli. Zrobiliśmy ze dwa kroki, kiedy J-Hope otworzył usta, by coś powiedzieć, ale maknae uprzedził go, zanim wydobył jakikolwiek dźwięk:
-Tylko jedno słowo i zabiję!- warknął poważnie. Potem lider zaczął:
-Tak więc widzę, że Jimin i Jungkook no... -Najmłodszy od razu wysłał mu spojrzenie śmierci, więc Namjoon kontynuował szybko. -V i Suga też mieli upojną noc jakoż, że Tae nie może chodzić, Jak wy tak możecie? My jako starsi, cywilizowani..
-Przepraszam, jestem od Ciebie starszy, gdzie szacunek?- Przerwał mu Suga
-Dobra, dobra nie ważne, nigdy się o to nie czepiałeś, ale no. Myśmy poszli na imprezę, wrócił dawny Hobi, z czego bardzo się cieszę i musieliśmy zostać w hotelu, bo ktoś postanowił mieć fajną zabawę, no ale co ja mogę poradzić na te dzieci.- Mówił tak, jakby nas tam nie było. -A więc Suga, dzisiaj będziesz miał zakładaną protezę, jesteś przygotowany?
-Tak..
-Myślę, ze za tydzień już będziesz mógł wrócić, a Tae kiedy chcesz wyjść?
-Wtedy kiedy Yoongi oczywiście.-Stwierdził od razu. Po jakiejś godzinie rozmów zdecydowaliśmy się wrócić do dormu.
Gdy jechaliśmy panowała cisza, ale gdy weszliśmy od razu usłyszałem krzyk
Gdy jechaliśmy panowała cisza, ale gdy weszliśmy od razu usłyszałem krzyk
-JIIIMMIIIIN!!! JUUUUNNGGKKOOOOOOOKKK!!! ZAAABIJĘ WAAAS!!!- Rap Mon wydarł się tak, ze chyba zdarł gardło po czym podbiegł do nas i znów zaczął, chociaż trochę ciszej:
-Jak mogliście to robić na moim łóżku!!! Na MOIM!!!!!
-Hyung, nie wiedzieliśmy, na którym to robimy, wpadliśmy na pierwsze lepsze
-Wy małe ......!!!!!!!!!
Punkt widzenia V
Chłopaki poszli do domu, a ja z Yoongi leżeliśmy na jego łóżku. około godziny 14 weszła pielęgniarka na codzienną kontrolę i weszła najgorsza z możliwych. Widocznie podobał jej się Suga przez co mnie nienawidziły, a na pewno dowiedziała się już o naszej wczorajszej zabawie, więc mam przejebane. Spojrzałem na mojego chłopaka ze smutnym wyrazem twarzy. On pogłaskał mnie po głowie i pocałował delikatnie. Mina pani Kwon była w tym momencie jeszcze gorsza. Czekała mnie rzeźnia.
-Dobrze, więc pierwszy Kim Taehyung- Przełknąłem ślinę i powoli wstałem. Podszedłem do niej, obejrzała mnie z każdej ze stron, a następnie kazała usiąść. Gdy robiłem to bardzo wolno, ona popchnęła mnie na twardy stołek. Pisnąłem z bólu, a ona uśmiechnęła się na to. Ta suka... Podniosła moje spodenki i miała zmienić mój opatrunek na nodze. Gdy oczyszczała ranę, użyła nieludzkiej ilości środka dezynfekującego i mocno przejechała po ranie wacikiem. Ból był ogromy, ale przyrzekłem sobie być twardy i nie płakać. Nie chcę by ta prostaczka miała satysfakcje. Gdy już skończyła zaprowadziła mnie do łóżka. Zanim zdążyłem się obejrzeć, przypięła mnie do niego pasami, które są dla osób z drgawkami bądź tych chorych psychicznie.
-Co do dia..- Yoongi zaczął, ale ona go uciszyły wpychając mu do ust gazik, mi również. Potem zamknęła drzwi. Zaczęliśmy się rzucać, ale to na nic. Podeszła do Sugi i za jednym zamachem ściągnęła mu spodnie i bokserki. Na to jeszcze bardziej zacząłem skakać w łóżku.
-Chcesz tego, prawda? -Zapytała, chwytając jego penisa, a Yoongi energicznie pomachał głową na nie.
-Trudno- stwierdziła i wzięła jego kutasa do ust. Patrzyłem się w oczy Sugi. Były pełne bólu tak jak moje.
Po jakiś 5 minutach pielęgniarka wstała. Gdy puściła jego długość zauważyłem, że nawet nie miał zwodu. Ucieszyłem się na to.
-Czemu?- Zapytała i wyciągnęła Sudze gazik.
-Bo jesteś kiepska i mnie nie pociągasz ty szmato jedna.- Powiedział. Ona uderzyła go w policzek, po czym znów zakneblowała mu usta. Następnie zbliżyła się do mnie i również pozbyła się ubrań od pasa w dół.
-No, no, no.. Widzę, że oboje macie pokaźny sprzęt.- Stwierdziła i się uśmiechnęła. Zaczęła coś szperać w swojej torbie, po czym odwróciła się z nożem. Czy ona chce mnie zabić?
-A może będę cię pociągać, gdy wykastruję twojego chłopaka?- Co? Co? Co? Że co?? To jest gorsze od śmierci. Zacząłem się z całych sił rzucać Suga także i próbował coś krzyczeć. Udało mi się przenieść ręce tak by były na moim kroczu.
-Oj daj spokój, nie będzie tak źle- Powiedziała i poczochrała mnie po włosach. Ona usiadła na moich nogach przez co nie mogłem się tak ruszać. Zaczęła nacinać skórę na moich palcach.
-Albo zwiniesz te ręce albo oprócz chuja stracisz palce- Zagroziła. Wolę już palce niż moje klejnoty. Dalej mocno chroniłem się dłońmi, chociaż pocięła mi je całe, a także trochę uda i brzuch. Jednak, gdy wbiła nóż w moją ranę, wygiąłem plecy i lekko odchyliłem palce. Ona skorzystała z okazji i przycisnęła nóż, tuż przy jednym z moich jąder. W tym momencie Sudzę udało się wypluć gazik i zaczął wrzeszczeć:
-Pomocy!! Szybko!! Ratunku!!- Szybko ze dwie pielęgniarki i doktor stali przy drzwiach i starali się je otworzyć. Ta suka zaczęła nacinać moje jądro. Dobrze, że nóż był tępy i kiepsko jej to szło, jednak ból był nie do zniesienia. Udało mi się również wypluć gazik i zacząłem wrzeszczeć. Nareszcie udało się im wejść razem z ochroną, która odciągnęła tą babę ode mnie.
-Proszę powiedzcie, że będę żył, że nic mi nie będzie, że będę mógł...- Zacząłem panikę
-Tak, tak i tak. Na szczęście tylko lekko Ci przecięła skórę, nic więcej. Nie martw się, wszystko będzie w porządku.
-Odepnijcie nas- nagle wrzasnął Suga. Pielęgniarki to szybko uczyniły. Yoongi wziął kulę i podszedł do mojego łóżka. Padł na kolana i zaczął całować wszystkie rany. Zaczął od brzucha i ud, następnie przeniósł się na moje dłonie, które dalej były na moim kroczu, na końcu pocałował moje cięcie na jądrze.
-Przepraszam Cie- powiedział.
-To nie twoja wina. -Stwierdziłem. Z bólem zsunąłem się z łóżka i uklęknąłem przed nim. Następnie zacząłem go całować. Nie przejmowaliśmy się, że byliśmy półnadzy, nie przejmowaliśmy się, że w pokoju było pełno ludzi. Nic się dla nas nie liczyło, a na pewno nie ta suka, która coś tam wrzeszczała, ze to ona ma go całować, a nie ja. Niech ją wsadza do więzienia i nigdy jej już nie zobaczę. Po jakiś 5 minutach doktor przerwał nam:
-Chłopcy tylko opatrzymy rany i się ubierzecie, a potem będziecie kontynuować. A i dzwoniłem już po waszych przyjaciół.- Rzekł, a my odpowiedzieliśmy równo:
-Dobrze!
czwartek, 27 listopada 2014
Nie rozdział
Hej Kochani! Obiecałam wam dodać nowy rozdział zaraz po poprzednim, jednak złapała mnie choroba i nie dałam rady :( Postaram się go dodać jak najszybciej, pozdrawiam :*
sobota, 22 listopada 2014
Szpital - Rozdział 19
Hej kochani! Przepraszam, że dzisiaj taki krótki rozdział, ale postaram się dodać jutro kolejny, miłego czytania :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jungkooka
Obudziłem się z wielkim bólem w dolnych partiach mego ciała. Leżałem na boku, przytulony do mojego chłopaka. On jeszcze spał spokojnie. Spojrzałem na jego pulchne usta i dałem mu lekkiego buziaka. Wpatrywałem się w jego piękną twarz i gładziłem dłonią jego umięśniony brzuch oraz piersi. Po kilku minutach Jimin się obudził.
-Hej, Skarbie - Powiedział
-Hej - odpowiedziałem i dałem mu kolejnego całusa.Przytuliłem się do niego mocno, a on wciągnął mnie na siebie. Zacisnąłem zęby, by nie jęknąć z bólu. Zacząłem poruszać biodrami, ocierając nasze krocza, choć skazywałem siebie na jeszcze większe męczarnie. Chyba na prawdę jestem masochista. Jimin zauważył moje cierpienie i zaczął kojąco masować moje pośladkach.
-Przepraszam- szepnął i pocałował moje usta.
-Nic się... Nie..mm..sta.aa.. ło- powiedziałam między pocałunkami. On po chwili odczepił swoje usta i stwierdził:
-Idziemy się myć.
Obrócił mnie na plecy, ściągając mnie z niego. Ja pisnąłem i momentalnie podskoczyłem
-Oj wybacz, zapomniałem.- Powiedział i również wstał. Poszliśmy do łazienki, jeśli to można nazwać chodzeniem. Wyglądałem jak pingwin przenoszący ciężar ciała z nogi na nogę. Jimin cicho się śmiał, a ja uderzyłem go w głowę. On coś mruknął i podniósł mnie w stylu ślubnym.Gdy weszliśmy, hyung postawił mnie na ziemię. Zaczął wypełniać wannę. Gdy była już pełna, wszedł i pomógł mi się w niej również znaleźć. Usiadł i zaczął mnie ciągnąć do wody. Pisnąłem, gdy woda dotknęła mojego delikatnego otworu. Kiedy się już w miarę przyzwyczaiłem, klęknąłem. Jimin oparł się o brzeg wanny i pociągnął mnie na siebie.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha
-Ja Ciebie też kocham- odpowiedziałem. Leżeliśmy jeszcze tak przez kilka minut rozmawiając o przypadkowych rzeczach, po czym hyung podniósł mnie, tak, że znów klęczałem. Zaczął mnie myć, a potem siebie. Gdy wyszliśmy z kąpieli, umyślimy zęby, jakoś ogarnęliśmy włosy i ubraliśmy czyste ciuchy.
Ruszyliśmy do kuchni. Jin coś gotował, a Rap Monster przytulał go od tyłu i miział nosem po karku.
-Znajdzie sobie pokój- zażartował Jimin. Lider szybko odskoczył i się zarumienił. Jin też był czerwony. Zacząłem się śmiać.
-No co? Też chcemy być kochani, a to braterska miłość- Tłumaczył się najstarszy.
-Jasne, jasne- powiedziałem z uśmiechem i wraz z ChimChimem (słodkie miał to przezwisko) skierowaliśmy się w stronę stołu.
-O Kookie, widzę, że upojna noc?- Powiedział RapMon. Zarumieniłem się lekko, ale musiałem cos odpowiedzieć:
-A co? Zazdrościsz?- Odegrałem się, a on był zakłopotany.
-Niee.. Mam Minzy.- stwierdził. Usiadłem na kolanach mojego chłopaka i Jin podał śniadanie. Gdy jedliśmy, lider powiedział:
-Po śniadaniu idziemy do szpitala.. I rozmawiałem z J-Hopem i mówił, że też przyjdzie.- Przełknąłem głośno ślinę i zadrżałem. Nie chciałem znowu płakać, ostatnio zdarza mi się to dość często, a nie jestem mięczakiem. Poczułem ciepłe usta na moim policzku.
-Nie martw się.- Szepnął Jimin do mojego ucha.
Po zakończonym posiłku ruszyliśmy do szpitala. J-Hope siedział na ławce, głowę opierał na dłoniach.
-Hobi hyung!- Krzyknąłem. Chciałem do niego podbiec, ale mocny ból złapał mnie poniżej moich pleców. Spadłem z hukiem na ziemie. Jimin szybko podbiegł do mnie.
-Ostry seks?- zapytał, a ja schowałem głowę w szyję sprawcy mojego bólu.
-Dobra wejdźmy.- stwierdził lider. Gdy znaleźliśmy się w środku, V i Suga leżeli na łóżku starszego. Oglądali coś na telefonie. Gdy tylko weszliśmy ich wzrok odczepił się od urządzenia i zatrzymał na nas. Oczywiście nie mogli nie skomentować mojego chodu:
-Ooo.. Jungkookie, Jimin wczo...- Powiedział V, ale mu przerwałem
-Tak. Tak. Bardzo mocno mnie pieprzył. Jeszcze coś chcecie wiedzieć? - Powiedziałem, po czym zakryłem sobie usta i z niemożliwie czerwoną twarzą wtuliłem się w ChimChima. On tylko lekko się zaśmiał i poczochrał moje włosy.
-Nienawidzę Cię- mruknąłem mu w koszulę
-Tak wiem, wiem.- Powiedział i złożył pocałunek na moich włosach.
-A więc wracając do ważniejszych spraw, to jak się czujecie? Wszyscy?
-Dobrze- powiedzieli wspólnie V i Suga
-W miarę- rzekł Jimin
-Ja też- Dodał Jin
-Bywało lepiej- stwierdził J-Hope
-Ja się nie wypowiadam.- wydukałem na końcu.
-Oj przestań, na pewno nie było tak źle?- Zapytał V
-Nie, nie było, było dobrze, a wręcz cudownie.- Powiedziałem już trochę mniej czerwony.
-Dobra, wróćmy do ważniejszych spraw, potem zajmę się Jiminem. -Stwierdził lider
-Ale co ja zrobiłem?- zapytał chłoopak
-Nie umiesz trzymać chuja w spodniach,to zrobiłeś!!!!!!- Nagle krzyknął Jin, przez co wszyscy się na niego popatrzyli ze zdziwieniem. On wziął uspokajający oddech i kontynuował już normalnym tonem głosu. -Jak mogłeś to zrobić? Nie wyobrażam sobie nawet was całujących się, a co dopiero robiących sobie lody lub pieprzących się!
-To nie moja wina, że Kookiego tak ciągnie do mojego krocza.
-Jimin skończ! Jin dostaje załamania- odezwał się lider.
-Ale hyung, to jest racja. Lubię mieć Jimina w ustach.- Mruknąłem. No co? Taka prawda
-Dobra, koniec, bo zaraz zwrócę śniadanie.- Szepnął J-Hope, po czy, Namjoon zabrał głos:
-A więc, wracając znowu do głównego tematu, chciałbym pomówić o losach naszego zespołu. Czy V, Suga i J-Hope chcą wrócić?- Nastała cisza. W tle było słychać tylko szum wentylacji i tykający zegar oraz co jakiś czas mocny kaszel z sali obok. Każda sekunda trwała dla mnie jak godzina. W końcu Yoongi zaczął:
-Wiesz no... Ja boję się.. Czy... Czy fani nie będą się bać i.. i czy będę mógł robić wszystko, co wcześniej?
-Co do drugiego będziesz mógł, a fani cię kochają i nie będą, a jeśli Ci na tym zależy, nic nie powiemy o wypadku i zawsze będziesz miał długie spodnie.- Powiedział Namjoon.
-Pomyślę. To też zależy od Tae.
-Dobrze, a co z Tobą, J-Hope?
-Ja narobiłem tego syfu i nie chce jeszcze bardziej sprawiać kłopotów. Do tego mnie nienawidzicie, więc nic tu po mnie, cześć. - Mruknął i ruszył do drzwi. Zacząłem płakać i wtuliłem się w Jimina. A miałem być twardy, a tu znowu mięczak. Hoseok zatrzymał się w drzwiach, ale nie odwrócił się.
-Kookie, czemu płaczesz? Nie warto marnować łez, na takiego idiotę, jak ja- Powiedział cicho, ale wyraźnie. Jimin pociągnął mnie mocno do siebie i gładził moje plecy. Nie widziałem jego twarzy, ale byłem pewien, że jest wkurzony. J-Hope tylko westchnął i już miał zamknąć drzwi, gdy ktoś kulawo poczłapał do niego. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że to V:
-Stój! Nie nienawidzimy Cię. My Cie kochamy! Nie miałeś pojęcia, co jest między mną a Sugą, więc nie obwiniaj się, proszę.- Taehyung również płakał i wpadł w ramiona starszego. Po chwili przestał i spojrzał na niego:
-Wrócisz?- Spytał z jego szczenięcymi oczami.
-Jeśli wszyscy to zaakceptują, to... myślę, że tak.
-Jeeeeej!!!- Krzyknął V i rzucił się z powrotem na jego szyję.
-Dobra, koniec. Oddawaj chłopaka.- Powiedział z uśmiechem Suga, na co J-Hope się również zaśmiał. To był pierwszy raz, od wypadku, kiedy się uśmiechnęli, byłem tak szczęśliwy.
Nagle usłyszeliśmy męski głos. To był lekarz:
-O widzę, ze już lepsze humory. Tak więc wszystkie badania są w normie. Jutro założymy protezę i zaczniemy rehabilitację. -Wszyscy się uśmiechnęli, ale Yoongi był zaniepokojony. Tae od razu to zauważył i szybko podszedł do swojego chłopaka, lekko utykając. Zaczął go całować bardzo namiętnie. Lekarz tylko uśmiechnął się i powiedział:
-Urocze- Podziękowaliśmy, a on opuścił pokój.Po kilku niecierpliwych chwilach Jimin wreszcie wybuchnął zbluwersowany:
-Ja to nie mogę dać nawet Kookiemu buziaka publicznie, a oni to niby mogą sobie pożerać twarze?
-A idź już!- Mruknął lider.
-Dzięki- Jak szybko powiedział, tak szybko przyssał się do moich ust. Zaczął mnie kierować do drzwi. Gdy przez nie wychodziliśmy, słyszałem tylko coś o zakazie seksu, ale to olałem.
Chwyciłem ChimChima za rękę i ruszyłem z nim do najbliższej toalety. Weszliśmy do pierwszej kabiny i zamknęliśmy drzwi. Rozpiąłem spodnie Jimina i pociągnąłem je w dół razem z bokserkami. Przyssałem się do jego ust. Owinął on ręce w okół mojej talii. Ja jedną rękę miałem na jego szyi. Drugą zaś włożyłem pod koszulkę. Masowałem jego abs, powoli jadąc w górę. Chwyciłem jego prawy sutek i zacząłem go pieścić, lekko szczypiąc i przekręcając co jakiś czas. Jęknął na moje działanie, a ja pogłębiłem pocałunek. Potem przeniosłem się do drugiego i zacząłem tak samo drażnić. Następnie zjechałem dłonią w dół do jego pasa, a następnie na jego tyłek i lekko go uścisnąłem. Moja ręka powędrowała w dół z pośladka na udo, potem na boki, do pas i znów tak samo. Dołączyłem drugą rękę. Zataczałem takie koła. Jimin z frustracją jęczał, gdy co jakiś czas tylko delikatnie jeden z palców dotykał jego przyrodzenia. W końcu oderwał się i oparł głowę na moim barku.
-Przestań, bo pożałujesz- Mruknął i ugryzł moją szyję.
-Aaaałł, co Ty wampir?
-A żebyś wiedział- szepnął i znów to zrobił. wkurzyłem się, więc gdy moje dłonie znów były na jego pośladkach wepchnąłem palec w jego otwór.
-Aaaaaaa!! Kookieee!!- Krzyknął. Uśmiechnąłem się szyderczo i tym razem, to ja go ugryzłem. Włożyłem kolejne dwa palce. On opuścił ręce z mojej talii i sapał głośno. Zacząłem poruszać palcami w szybkim tempie. Jęczał i coś mruczał, że tego pożałuję, ale zbytnio się tym nie przejmowałem. Warto dla tych dźwięków i jego całkowitego poddania.
Gdy osądziłem, ze był już dobrze przygotowany, wyciągnąłem palce i odwróciłem go przodem do jednej ze ścian kabiny.
-Oprzyj ręce, będzie Ci lepiej, a i tak nie pozwolę Ci się dotknąć. -stwierdziłem i złożyłem pocałunek na jego karku
-Oj Kookie, będzie lanie- Warknął przez zęby. Teraz już się troszkę boję.Wiem, że on nie żartuję i wiem, że to będzie bardzo mocna kara. No, ale cóż, raz się żyję.
-Spokojnie, nie będę aż tak zły- Powiedziałem i wyciągnąłem z tylnej kieszeni mała butelkę. Opuściłem spodnie i nalałem dość sporą ilość lubrykanta na mojego penisa. Lekko rozszerzyłem nogi Jimina, kopiąc je delikatnie i pociągnąłem bardziej do siebie biodra, by był mocniej pochylony. Nastawiłem moją długość na jego otwór i zacząłem w niego wchodzić. Wydawał głośny okrzyk.
-Relaks Jimin- szepnąłem i polizałem jego ucho. On troszkę się rozluźnił. Wszedłem do końca i pogłaskałem go po brzuchu, trzymając się z dala od jego przyrodzenia.
Gdy był już całkiem rozluźniony, wyszedłem z niego prawie do końca, po czym znów pchnąłem z całej siły i znowu i znowu. Przyśpieszałem z każdym pchnięciem. Jimin jęczał coraz głośniej.
-Aaaa!!! Koookie tam!!!!! Mocniej!!!!- Wrzasnął nagle chłopak. Przyśpieszyłem maksymalnie. Jimin zaczął przenosił jedną rękę do swojego penisa, ale ją uderzyłem, zanim dotarła do jego długości, z której sączył się już pre-cum.
-Nie, nie, nie, nie dzisiaj skarbie. -powiedziałem i zacząłem masować jego udo i brzuch. Po kilku minutach nie mogłem znieść jego jęków i doszedłem w nim. On po chwili też, brudząc cały brzuch. Wyciągnąłem penisa i obróciłem do mnie zasapanego Jimina. Zacząłem go całować, zanim cokolwiek zdążył powiedzieć lub mnie uderzyć, jednak on po chwili przerwał.
-Mój drogi chłopcze, dzisiaj będziesz miał przekichane i nie ma żadnego "nie, bo mnie dupa boli!"- Warknął, po czym ugryzł mnie w szyję bardzo mocno. Wtedy usłyszeliśmy jakiś głos:
-Macie 2 minuty, aby wyjść, bo inaczej zginiecie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jungkooka
Obudziłem się z wielkim bólem w dolnych partiach mego ciała. Leżałem na boku, przytulony do mojego chłopaka. On jeszcze spał spokojnie. Spojrzałem na jego pulchne usta i dałem mu lekkiego buziaka. Wpatrywałem się w jego piękną twarz i gładziłem dłonią jego umięśniony brzuch oraz piersi. Po kilku minutach Jimin się obudził.
-Hej, Skarbie - Powiedział
-Hej - odpowiedziałem i dałem mu kolejnego całusa.Przytuliłem się do niego mocno, a on wciągnął mnie na siebie. Zacisnąłem zęby, by nie jęknąć z bólu. Zacząłem poruszać biodrami, ocierając nasze krocza, choć skazywałem siebie na jeszcze większe męczarnie. Chyba na prawdę jestem masochista. Jimin zauważył moje cierpienie i zaczął kojąco masować moje pośladkach.
-Przepraszam- szepnął i pocałował moje usta.
-Nic się... Nie..mm..sta.aa.. ło- powiedziałam między pocałunkami. On po chwili odczepił swoje usta i stwierdził:
-Idziemy się myć.
Obrócił mnie na plecy, ściągając mnie z niego. Ja pisnąłem i momentalnie podskoczyłem
-Oj wybacz, zapomniałem.- Powiedział i również wstał. Poszliśmy do łazienki, jeśli to można nazwać chodzeniem. Wyglądałem jak pingwin przenoszący ciężar ciała z nogi na nogę. Jimin cicho się śmiał, a ja uderzyłem go w głowę. On coś mruknął i podniósł mnie w stylu ślubnym.Gdy weszliśmy, hyung postawił mnie na ziemię. Zaczął wypełniać wannę. Gdy była już pełna, wszedł i pomógł mi się w niej również znaleźć. Usiadł i zaczął mnie ciągnąć do wody. Pisnąłem, gdy woda dotknęła mojego delikatnego otworu. Kiedy się już w miarę przyzwyczaiłem, klęknąłem. Jimin oparł się o brzeg wanny i pociągnął mnie na siebie.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha
-Ja Ciebie też kocham- odpowiedziałem. Leżeliśmy jeszcze tak przez kilka minut rozmawiając o przypadkowych rzeczach, po czym hyung podniósł mnie, tak, że znów klęczałem. Zaczął mnie myć, a potem siebie. Gdy wyszliśmy z kąpieli, umyślimy zęby, jakoś ogarnęliśmy włosy i ubraliśmy czyste ciuchy.
Ruszyliśmy do kuchni. Jin coś gotował, a Rap Monster przytulał go od tyłu i miział nosem po karku.
-Znajdzie sobie pokój- zażartował Jimin. Lider szybko odskoczył i się zarumienił. Jin też był czerwony. Zacząłem się śmiać.
-No co? Też chcemy być kochani, a to braterska miłość- Tłumaczył się najstarszy.
-Jasne, jasne- powiedziałem z uśmiechem i wraz z ChimChimem (słodkie miał to przezwisko) skierowaliśmy się w stronę stołu.
-O Kookie, widzę, że upojna noc?- Powiedział RapMon. Zarumieniłem się lekko, ale musiałem cos odpowiedzieć:
-A co? Zazdrościsz?- Odegrałem się, a on był zakłopotany.
-Niee.. Mam Minzy.- stwierdził. Usiadłem na kolanach mojego chłopaka i Jin podał śniadanie. Gdy jedliśmy, lider powiedział:
-Po śniadaniu idziemy do szpitala.. I rozmawiałem z J-Hopem i mówił, że też przyjdzie.- Przełknąłem głośno ślinę i zadrżałem. Nie chciałem znowu płakać, ostatnio zdarza mi się to dość często, a nie jestem mięczakiem. Poczułem ciepłe usta na moim policzku.
-Nie martw się.- Szepnął Jimin do mojego ucha.
Po zakończonym posiłku ruszyliśmy do szpitala. J-Hope siedział na ławce, głowę opierał na dłoniach.
-Hobi hyung!- Krzyknąłem. Chciałem do niego podbiec, ale mocny ból złapał mnie poniżej moich pleców. Spadłem z hukiem na ziemie. Jimin szybko podbiegł do mnie.
-Ostry seks?- zapytał, a ja schowałem głowę w szyję sprawcy mojego bólu.
-Dobra wejdźmy.- stwierdził lider. Gdy znaleźliśmy się w środku, V i Suga leżeli na łóżku starszego. Oglądali coś na telefonie. Gdy tylko weszliśmy ich wzrok odczepił się od urządzenia i zatrzymał na nas. Oczywiście nie mogli nie skomentować mojego chodu:
-Ooo.. Jungkookie, Jimin wczo...- Powiedział V, ale mu przerwałem
-Tak. Tak. Bardzo mocno mnie pieprzył. Jeszcze coś chcecie wiedzieć? - Powiedziałem, po czym zakryłem sobie usta i z niemożliwie czerwoną twarzą wtuliłem się w ChimChima. On tylko lekko się zaśmiał i poczochrał moje włosy.
-Nienawidzę Cię- mruknąłem mu w koszulę
-Tak wiem, wiem.- Powiedział i złożył pocałunek na moich włosach.
-A więc wracając do ważniejszych spraw, to jak się czujecie? Wszyscy?
-Dobrze- powiedzieli wspólnie V i Suga
-W miarę- rzekł Jimin
-Ja też- Dodał Jin
-Bywało lepiej- stwierdził J-Hope
-Ja się nie wypowiadam.- wydukałem na końcu.
-Oj przestań, na pewno nie było tak źle?- Zapytał V
-Nie, nie było, było dobrze, a wręcz cudownie.- Powiedziałem już trochę mniej czerwony.
-Dobra, wróćmy do ważniejszych spraw, potem zajmę się Jiminem. -Stwierdził lider
-Ale co ja zrobiłem?- zapytał chłoopak
-Nie umiesz trzymać chuja w spodniach,to zrobiłeś!!!!!!- Nagle krzyknął Jin, przez co wszyscy się na niego popatrzyli ze zdziwieniem. On wziął uspokajający oddech i kontynuował już normalnym tonem głosu. -Jak mogłeś to zrobić? Nie wyobrażam sobie nawet was całujących się, a co dopiero robiących sobie lody lub pieprzących się!
-To nie moja wina, że Kookiego tak ciągnie do mojego krocza.
-Jimin skończ! Jin dostaje załamania- odezwał się lider.
-Ale hyung, to jest racja. Lubię mieć Jimina w ustach.- Mruknąłem. No co? Taka prawda
-Dobra, koniec, bo zaraz zwrócę śniadanie.- Szepnął J-Hope, po czy, Namjoon zabrał głos:
-A więc, wracając znowu do głównego tematu, chciałbym pomówić o losach naszego zespołu. Czy V, Suga i J-Hope chcą wrócić?- Nastała cisza. W tle było słychać tylko szum wentylacji i tykający zegar oraz co jakiś czas mocny kaszel z sali obok. Każda sekunda trwała dla mnie jak godzina. W końcu Yoongi zaczął:
-Wiesz no... Ja boję się.. Czy... Czy fani nie będą się bać i.. i czy będę mógł robić wszystko, co wcześniej?
-Co do drugiego będziesz mógł, a fani cię kochają i nie będą, a jeśli Ci na tym zależy, nic nie powiemy o wypadku i zawsze będziesz miał długie spodnie.- Powiedział Namjoon.
-Pomyślę. To też zależy od Tae.
-Dobrze, a co z Tobą, J-Hope?
-Ja narobiłem tego syfu i nie chce jeszcze bardziej sprawiać kłopotów. Do tego mnie nienawidzicie, więc nic tu po mnie, cześć. - Mruknął i ruszył do drzwi. Zacząłem płakać i wtuliłem się w Jimina. A miałem być twardy, a tu znowu mięczak. Hoseok zatrzymał się w drzwiach, ale nie odwrócił się.
-Kookie, czemu płaczesz? Nie warto marnować łez, na takiego idiotę, jak ja- Powiedział cicho, ale wyraźnie. Jimin pociągnął mnie mocno do siebie i gładził moje plecy. Nie widziałem jego twarzy, ale byłem pewien, że jest wkurzony. J-Hope tylko westchnął i już miał zamknąć drzwi, gdy ktoś kulawo poczłapał do niego. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że to V:
-Stój! Nie nienawidzimy Cię. My Cie kochamy! Nie miałeś pojęcia, co jest między mną a Sugą, więc nie obwiniaj się, proszę.- Taehyung również płakał i wpadł w ramiona starszego. Po chwili przestał i spojrzał na niego:
-Wrócisz?- Spytał z jego szczenięcymi oczami.
-Jeśli wszyscy to zaakceptują, to... myślę, że tak.
-Jeeeeej!!!- Krzyknął V i rzucił się z powrotem na jego szyję.
-Dobra, koniec. Oddawaj chłopaka.- Powiedział z uśmiechem Suga, na co J-Hope się również zaśmiał. To był pierwszy raz, od wypadku, kiedy się uśmiechnęli, byłem tak szczęśliwy.
Nagle usłyszeliśmy męski głos. To był lekarz:
-O widzę, ze już lepsze humory. Tak więc wszystkie badania są w normie. Jutro założymy protezę i zaczniemy rehabilitację. -Wszyscy się uśmiechnęli, ale Yoongi był zaniepokojony. Tae od razu to zauważył i szybko podszedł do swojego chłopaka, lekko utykając. Zaczął go całować bardzo namiętnie. Lekarz tylko uśmiechnął się i powiedział:
-Urocze- Podziękowaliśmy, a on opuścił pokój.Po kilku niecierpliwych chwilach Jimin wreszcie wybuchnął zbluwersowany:
-Ja to nie mogę dać nawet Kookiemu buziaka publicznie, a oni to niby mogą sobie pożerać twarze?
-A idź już!- Mruknął lider.
-Dzięki- Jak szybko powiedział, tak szybko przyssał się do moich ust. Zaczął mnie kierować do drzwi. Gdy przez nie wychodziliśmy, słyszałem tylko coś o zakazie seksu, ale to olałem.
Chwyciłem ChimChima za rękę i ruszyłem z nim do najbliższej toalety. Weszliśmy do pierwszej kabiny i zamknęliśmy drzwi. Rozpiąłem spodnie Jimina i pociągnąłem je w dół razem z bokserkami. Przyssałem się do jego ust. Owinął on ręce w okół mojej talii. Ja jedną rękę miałem na jego szyi. Drugą zaś włożyłem pod koszulkę. Masowałem jego abs, powoli jadąc w górę. Chwyciłem jego prawy sutek i zacząłem go pieścić, lekko szczypiąc i przekręcając co jakiś czas. Jęknął na moje działanie, a ja pogłębiłem pocałunek. Potem przeniosłem się do drugiego i zacząłem tak samo drażnić. Następnie zjechałem dłonią w dół do jego pasa, a następnie na jego tyłek i lekko go uścisnąłem. Moja ręka powędrowała w dół z pośladka na udo, potem na boki, do pas i znów tak samo. Dołączyłem drugą rękę. Zataczałem takie koła. Jimin z frustracją jęczał, gdy co jakiś czas tylko delikatnie jeden z palców dotykał jego przyrodzenia. W końcu oderwał się i oparł głowę na moim barku.
-Przestań, bo pożałujesz- Mruknął i ugryzł moją szyję.
-Aaaałł, co Ty wampir?
-A żebyś wiedział- szepnął i znów to zrobił. wkurzyłem się, więc gdy moje dłonie znów były na jego pośladkach wepchnąłem palec w jego otwór.
-Aaaaaaa!! Kookieee!!- Krzyknął. Uśmiechnąłem się szyderczo i tym razem, to ja go ugryzłem. Włożyłem kolejne dwa palce. On opuścił ręce z mojej talii i sapał głośno. Zacząłem poruszać palcami w szybkim tempie. Jęczał i coś mruczał, że tego pożałuję, ale zbytnio się tym nie przejmowałem. Warto dla tych dźwięków i jego całkowitego poddania.
Gdy osądziłem, ze był już dobrze przygotowany, wyciągnąłem palce i odwróciłem go przodem do jednej ze ścian kabiny.
-Oprzyj ręce, będzie Ci lepiej, a i tak nie pozwolę Ci się dotknąć. -stwierdziłem i złożyłem pocałunek na jego karku
-Oj Kookie, będzie lanie- Warknął przez zęby. Teraz już się troszkę boję.Wiem, że on nie żartuję i wiem, że to będzie bardzo mocna kara. No, ale cóż, raz się żyję.
-Spokojnie, nie będę aż tak zły- Powiedziałem i wyciągnąłem z tylnej kieszeni mała butelkę. Opuściłem spodnie i nalałem dość sporą ilość lubrykanta na mojego penisa. Lekko rozszerzyłem nogi Jimina, kopiąc je delikatnie i pociągnąłem bardziej do siebie biodra, by był mocniej pochylony. Nastawiłem moją długość na jego otwór i zacząłem w niego wchodzić. Wydawał głośny okrzyk.
-Relaks Jimin- szepnąłem i polizałem jego ucho. On troszkę się rozluźnił. Wszedłem do końca i pogłaskałem go po brzuchu, trzymając się z dala od jego przyrodzenia.
Gdy był już całkiem rozluźniony, wyszedłem z niego prawie do końca, po czym znów pchnąłem z całej siły i znowu i znowu. Przyśpieszałem z każdym pchnięciem. Jimin jęczał coraz głośniej.
-Aaaa!!! Koookie tam!!!!! Mocniej!!!!- Wrzasnął nagle chłopak. Przyśpieszyłem maksymalnie. Jimin zaczął przenosił jedną rękę do swojego penisa, ale ją uderzyłem, zanim dotarła do jego długości, z której sączył się już pre-cum.
-Nie, nie, nie, nie dzisiaj skarbie. -powiedziałem i zacząłem masować jego udo i brzuch. Po kilku minutach nie mogłem znieść jego jęków i doszedłem w nim. On po chwili też, brudząc cały brzuch. Wyciągnąłem penisa i obróciłem do mnie zasapanego Jimina. Zacząłem go całować, zanim cokolwiek zdążył powiedzieć lub mnie uderzyć, jednak on po chwili przerwał.
-Mój drogi chłopcze, dzisiaj będziesz miał przekichane i nie ma żadnego "nie, bo mnie dupa boli!"- Warknął, po czym ugryzł mnie w szyję bardzo mocno. Wtedy usłyszeliśmy jakiś głos:
-Macie 2 minuty, aby wyjść, bo inaczej zginiecie.
sobota, 1 listopada 2014
Wspomnienia - Rozdział 18
Punkt widzenia Jungkooka
Wróciliśmy do dormu. Był on kiedyś dla mnie jak drugi dom, teraz, jest to dla mnie tylko miejsce odpoczynku po pracy. Straciłem połowę mojej rodziny. BTS zostało zawieszone, ale dla mnie to już nie było to samo. Jeszcze Suga.. Tak jak zdarzenie z 10 lat temu... Własnie sobie przypomniałem ten straszny widok, gdy do pokoju, w którym byłem, wszedł Jimin. Nawet nie zauważyłem, kiedy łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. Chłopak podszedł do mnie szybko i otarł mokre strugi.
-Co się stało?-Zapytał, przejeżdżając dłonią po moim policzku.
-Nie ważne, nie chce o tym mówić
-Skarbie, możesz mi mówisz o wszystkim, zaufaj mi.
-Ja Ci ufam, tylko po prostu nie chce wracać do tamtych zdarzeń.
-Może jak powiesz, to Ci ulży?
-No dobrze.. Uhhh.. To zdarzyło się 10 lat temu. Byłem z bratem i kuzynem.. Iii.. I byliśmy na takiej wsi ii..- rozpłakałem się. Nie mogłem mówić, ale nie mogę też być dzieckiem.
-Jak nie chcesz, to tego nie mów. Widzę, że to dla ciebie trudne.
-Ale ja.. Ja chcę..- przerwałem mu. On skinął głową, więc kontynuowałem -Więc wtedy poszliśmy na pole i tam były maszyny rolnicze i... I nie powinniśmy tam iść... Ale to zrobiliśmy i.. i wtedy mój kuzyn podszedł za blisko jeden z nich i ona, to była prasa do słomy i.. I... I ONA GO WCIĄGNĘŁA!!- wybuchłem, po chwili powiedziałem ciszej- Został zmiażdżony i zginął na miejscu, a ja widziałem jego ciało. Było pełno krwi. Dlaczego to mnie nie wciągnęła!? Dlaczego Jimin, dlaczego?!?!! Dlaczego ja żyję, a on nie? Dlaczego?- ostatnie słowo wyszeptałem i zacząłem płakać
Punkt widzenia Jimina
Gdy to usłyszałem, całe moje ciało zdrętwiało. Mój mały, biedny Kookie przeszedł takie coś i nigdy nic nie powiedział, a rozmawialiśmy o naszych rodzinach. On mówił, że strasznie kocha swojego brata i kuzynostwo i zawsze mówił to z uśmiechem. To na pewno był dla niego wielki, jak nie największy cios w jego życiu. Przyciągnąłem go mocno do piersi i zacząłem gładzic po plecach. Szeptałem mu słodkie słówka i starałem się go uspokoić, ale nie potrafiłem. Postanowiłem wypróbować inną metodę. Chwyciłem jego twarz w dłonie i podniosłem tak, by patrzył prosto w moje oczy. Gładziłem kciukiem jego policzek.
-Jungkookie, skarbie. Uspokój się. To było dawna i takie przypadki się zdarzają.
-Ale to była moja wina!- Przerwał mi krzykiem. Pociągnąłem go do pocałunku. Jego ciało się lekko rozluźniło. Gdy oderwałem wargi od niego, rzekłem:
-To nie była twoja wina, tylko nieszczęśliwy wypadek. Nikt tego nie mógł przewidzieć. Wypadek Sugi, też nikt nie przewidział i to niczyja wina.- Jego oddech stopniowo się uspokajał, a łzy coraz wolniej spływały po jego twarzy. Przetarłem mokre ślady na jego policzkach i znów dałem mu buziaka. Wciągnąłem go na łóżko i zacząłem pogłębiać pocałunek . Leżał na mnie, wtulając się mocno w moje ciało. Potem zasapany opadł na moją pierś. Objąłem jego ramiona własnymi i przyciągnąłem mocniej do siebie.
-Dziękuję- szepnął w prost do mojej koszuli. Jego ciepły oddech przeszył materiał i musnął moja skórę. Miałem lekkie dreszcze.
-Nie ma za co- Powiedziałem po chwili i pogłaskałem go po włosach. Mam nadzieje, że nie czół wypuklenia w moich spodniach, gdy jego członek napierał na mój, chociaż to było niemożliwe.
Nagle drzwi się otworzył i wszedł Lider:
-Oj przepraszam, myślałem, ze coś się dzieje.. innego.
-Nie, wszystko gra. Kookie po prostu nie może się ze wszystkim pogodzić, ale już jest dobrze. - powiedziałem.
-Widzę, spotkajmy się może za pół godziny w salonie, dobrze?- Skinąłem głową. Maknae chwycił moja koszulkę i wbił się w moje ciało mocniej. Po chwili poczułem jego ciepłe dłonie na mojej skórze. Pochylił twarz do mojego ucha.
-Hyung, chce to zrobić... Tu i teraz.- szepnął. Obróciłem nas tak, że teraz ja byłem na górze. Zacząłem zachłannie pożerać jego usta. On również łapczywie mnie całował. Poruszał biodrami szlifując swoje kroczę o moje. Że ja akurat dzisiaj ubrałem te obcisłe spodnie. Ściągnął mi koszulkę, ja także pozbyłem się jego . Gładziłem jego nagą skórę, gdy niespodziewanie wylądowałem pod nim. On przyssał się do mojej szyi. Chyba po raz pierwszy tak namiętnie. W końcu dawno się nie kochaliśmy, a on dzisiaj musiał całą swoją frustracje wyładować seksualnie na mnie. Wspaniale. Zaczął zjeżdżać do mojej klatki piersiowej. Przyssał się do prawego sutka, na co jęknąłem. Po zabawie z nim, przeniósł się do drugiego i znów zaczął ssać je jak małe dziecko. Następnie zaczął językiem dokładnie obrysowywać mój abs. Jego ręka zjechała na moje krocze i zaczęła niemiłosiernie ugniatać je. Jęczałem, tak głośno, że już na pewno wszyscy wiedzą, co robimy. Ale cóż, trudno. Zwale winę na Jungkooka. Gdy już skończył zabawę na moim brzuch, zaczął uciskać moje przyrodzenie z całych sił. Myślałem, że zaraz eksploduję.
-Jung..Kook! Spoooodniee.. Ahhhh!!- Udało mi się jakoś powiedzieć.
-Oj Hyung, teraz to ty brzmisz jak dziwka.- powiedział i zobaczyłem jego uśmiech. Najgorszy z możliwych. Po chwili chwycił dwiema dłońmi moje przyrodzenie i na siłę ścisnął, tak, że nawet czułem paznokcie przez materiał
-Aaaaaa!!!! Jeon fucking Jungkook!! - Przekląłem po angielsku, po wydarciu się z bólu.
-Co hyung? Czy coś Cię boli, moja mała dziweczko?- Zapytał ironicznie i przejechał palcem po moim brzuchu, zatrzymując się na zamku od spodni.
-Oj mój mały chłopcze przegiąłeś! Dzisiaj będziesz miał przechlapane.- Powiedziałem. Chwyciłem go i przewróciłem. Usiadłem na nim i pozbawiłem go reszty odzieży, siebie również. Wydałeł delikatny jęk ulgi, gdy moja erekcja została uwolniona. Teraz Jungkook patrzył na mnie z lekkim strachem, ale też pożądaniem.
-Chcesz seksu na ostro?- Zapytałem, on skinął głową i polizał prowokująco wargi.Ja siadłem między jego nogami, które położyłem na moje ramiona i ustawiłem na mojego członka na jego różowy otwór.
-Jimin...-Jungkook nagle powiedział zanim zacząłem i przełknął ślinę -Jeśli chcesz tak zrobić.. to.. to nie przejmuj się, gdybym krwawił. Chce aby to była taka trochę moja kara za to wszystko, wiec od razu się ruszaj.
-Kookie, to nie twoja wina i nie będę od razu się ruszał, Wchodzę na sucho, więc to mnie też trochę boli i na pewno napniesz mięśnie
-Ale..
-Żadnych ale ty pieprzony masochisto. -powiedziałem z uśmiechem
-Jeszcze nie pieprzony.. Dopiero zaraz.- Powiedział również z uśmiechem -Ale hyung, wejdź szybko- szepnął, ja skinąłem głową. Tak jak prosił, naraz wsadziłem mojego członka. On krzyknął w niebo głosy. Zacisnął mocno oczy, z których leciały strugi łez. Nie lubiłem go widzieć w takim bólu. Ja również wydałem z siebie przeciągły jęk, jak Kookie miażdżył mojego penisa.
-Rozluźnij się -powiedziałem. Pochyliłem się, by dać mu buziaka, tym samym przybliżając jego nogi do piersi. Dobrze, że był rozciągnięty. Podniosłem się z powrotem, a Kookie dał znak, ze jest gotów. Zacząłem pchać, stopniowo przyśpieszając tempo. I mi i Jungkookowi sprawiało to bardzo duży ból na początku. Wszedłem bez żadnego smarowidła, więc tarcie było mocne. Jednak przyjemność przejmowała powoli władze.
-Aaa... Tu! Tu! Tu!!- teraz wyciągnąłem prawie całego kutasa i bardzo silnym i szybkim ruchem wraz z pomocom bioder Jungkooka wbiłem się w to miejsce ponownie. Jungkook wydał z siebie jęk ogromnej przyjemności. Po prostu muzyka dla moich uszu. Zacząłem bardzo silnie uderzać w to miejsce. Chciałem zająć się też zaniedbanym członkiem Jungkooka, ale on mnie zatrzymał.
-Nie hyung, ja dojdę bardzo szybko, gdy to zrobisz- Ja się uśmiechnąłem
-Spokojnie, ja też. -Powiedziałem i chwycił twardy sprzęt maknae. Zacząłem go mocno ugniatać, tak jak on wcześniej. Moje i jego jęki się mieszały, choć on był głośniejszy. Gdy już prawie dochodziliśmy, Kookie pociągnął mnie do pocałunku. Jęknąłem w jego ustach, gdy miałem wytrysk w środku niego. Chłopak zaraz po mnie, jęcząc i przygryzając moją dolną wargę aż do krwi, ale się tym nie przejmowałem. Wyciągnąłem mojego kutasa i uklęknąłem.
-Hyung. Teraz mamy jakieś smarowidło, proszę druga rudnka- Błagał maknae i spojrzał na mnie z tą miną szczeniaczka. Widziałem odrobinę krwi na moim kutasie. Był ranny, a jednak chciał więcej. On widząc moje niezdecydowanie, przetarł spermę ze swojego penisa i dał ją na mojego, Potem z bólem odwrócił się na czworaka i wypiął się przede mną . Nie mogłem nie skorzystać z okazji i klepnąłem go w tyłek. Chłopak krzyknął cicho.
-Ja się tutaj tak upokarzam z własnej woli, dając Ci dupę, kiedy inni by już dawno zrezygnowali, a ty mnie bijesz.- Zaczął się dąsać.
-Przepraszam skarbie- powiedziałem i masowałem jego zgrabne pośladki.
-Oj, daruj już sobie i po prostu mnie pieprz. -Powiedział. Ja podniosłem się trochę. Chwyciłem biodra Jungkooka i z całej siły wbiłem się w niego. Potem wyciągnąłem prawie do końca i powtórzyłem ruch. Maknae również poruszał się w rytm pchnięć. Znałem już tak dobrze ciało Jungkooka, że wiedziałem jak się ustawić, by trafić w jego prostatę. Już po około 5, 6 uderzeniach udało się, Przyśpieszałem i pchałem z całej siły. Całe łóżko skrzypiało i się ruszało. Czekałem tylko aż to nastąpi. I nagle *łup!* noga się złamała, ale cóż, nam to nie przeszkadzało i kontynuowaliśmy. Zacząłem całować tył szyi Jungkooka, on jęczał i pomrukiwał cicho. Słodko. Tym razem Jungkook pierwszy doszedł, a ja zaraz po nim, przewróciliśmy się na bok.
-Hyung, nie musisz jeszcze wychodzić, tak jest dobrze.
-Mi też-Powiedziałem i pocałowałem jego kark.
Po 10 minutach odpoczywania i przystosowywania oddechu do w miarę normalnego, wyciągnąłem mojego członka z niego. Maknae odwrócił się i spojrzał na mnie:
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też.- Powiedziałem i musnąłem jego usta -Wiesz, ze krwawiłeś lekko, powodzenia z myciem i siedzeniem i z chodzeniem.
-To jutro się nadźwigasz hyung.- Powiedział i dał mi szybkiego buziaka.- Chyba się prześpię hyung, dobranoc
-Ejejej! A umyć się, to kto? I mieliśmy mieć spotkanie w salonie?
-Rano się umyje z Tobą, a teraz idź na to spotkanie, tylko się troszkę wytrzyj- wskazał z zamkniętymi oczami w stronę biurka, na którym leżały chusteczki. Roześmiałem się, dałem mu buziaka i przykryłem kołdrą. Sam wytarłem się mniej więcej ze spermy. Ubrałem luźne dresy i bluzę Jungkooka, którą miał i tak dać do prania i ruszyłem do pokoju.
Chłopaki byli na kanapie, Rap Monster siedział, a Jin leżał z głową na jego kolanach. Młodszy bawił się jego włosami, a oboje mieli słuchawki.
-Wyglądacie uroczo - stwierdziłem, gdy ściągnęli je. Jin lekko się zarumienił, ale nie zmienił swojej pozycji.
-Coś Ty robił Kookiemu? Obdzierałeś go ze skóry?- Zapytał lider.
-No dokładnie, po 10 minutach, już was słuchać nie mogliśmy- Dodał najstarszy, po czym Namjoon kontynuował:
-I tak się spóźniłeś 15 minut.- Westchnąłem i usiadłem na przeciw nim.
-To nie moja wina, że Jungkook chciał więcej.- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.
-Ugh... Nie zdradzaj proszę szczegółów, a właściwie, gdzie on jest?- Powiedział lider
-Był zmęczony i poszedł spać.
-I jest brudny i cały biały, prawda??- Zapytał, a ja skinąłem głową, po czym zacząłem.
-Ale chciał trochę miłości, to nie potrafiłem mu odmówić, szczególnie po tym wszystkim i jeszcze ma straszne przeżycia z dzieciństwa. Chciałem, by o tym jakoś zapomniał i tak jakoś wyszło.
A to wyjaśnia jego zachowanie
-A teraz wybaczcie, ale jestem też spiący, jutro się umyjemy i pogadamy. Dobranoc kochasie.- Powiedziałem i wstałem
-Żadne kochasie, mam Minzy- Powiedział Rap Mon
-Hhahah.. Żartuje, dobranoc
-Dobranoc
-A i łóżko się zepsuło- rzekłem i szybko uciekłem.
-Jimin!!!! Zginiesz!!!- usłyszałem za sobą, ale się nie przejmowałem.
Wszedłem do sypialni. Jungkook leżał tak spokojnie na złamanym łóżku. Był na boku, obejmując rękami i nogami całą kołdrę i przytulając ją do piersi. Resztę ciała miał odkrytą. Jego sexy tyłek był ubrudzony biała mazia i troszkę krwią. Rozebrałem się i położyłem za nim. Nie mogłem się oprzeć i mój penis szlifował jego pośladki. Objąłem go w tali i zacząłem jeździć po jego brzuchu dłońmi, zahaczając o jego krocze. Jungkook zazwyczaj ma bardzo głęboki sen i ciężko go obudzić, ale on nagle się obrócił, puszczając kołdę. Pewnie nie spał.
-Żeby cię nie kusiło wsadzać, hyung.- mruknął z zamkniętymi oczami i na oślep chciał dać mi buzi, przystosowałem się, by trafił i szybko przytrzymałem jego głowę, by jeszcze nie kończył. Przejechałem językiem po jego wargach. On jęknął niechętnie, ale rozszerzył je. Szybko wtargnąłem do jego ust i zacząłem dokładnie je penetrować. Gdy obu zabrakło tchu rozłączyliśmy się.
-Idź spać hyung- mruknął i przytulił głowę do mojej piersi. Odwróciłem się na plecy i pociągnąłem go lekko na siebie. Zarzuciłem kołdrę na nas i pocałowałem głowę Jungkooka.
-Dobranoc.- powiedziałem
-Dobranoc hyung- szepnął i zasnęliśmy.
Punkt widzenia Jina
Leżałem na kolanach lidera i zacząłem się zastanawiam, czy w ogóle powinienem. W końcu Nam miał dziewczynę. Może powinienem się go o to zapytać albo nie, to głupie albo..
-Namjooooonn.. Czy ja... Czy ja mogę tak leżeć?
-Pewnie, do puki się we mnie nie zakochasz.-Powiedział pół żartem, pół serio
-Nie martw się hyung, ja jako jeden z niewielu tutaj jestem hetero.- Powiedziałem, a on się zaśmiał
-No w sumie tylko ja i Ty, bo Hoseok to tak w pół.- Stwierdził, a ja sobie o nim przypomniałem.
-Jak już tak o nim mówiąc, co robimy?
-Nie wiem, Jin. Może jutro jak pojedziemy do szpitala to razem uzgodnimy.
-Dobrze. Jestem trochę zmęczony.- Stwierdziłem
-Spoko, leż sobie tak. Ja i tak teraz chce oglądać film, potem Cię odniosę. -powiedział.
-A uniesiesz mnie?- Zapytałem
-Ach pewnie, a jak nie, to Cię tu zostawię albo po proszę Jimina o pomoc, a własnie, teraz nw czy chce wejść do sypialni i tam spać, może jednak zostaniemy tutaj?
-No możemy, ale to się chyba da rozłożyć, zejdź.- Nakazałem. Rozłożył kanapę i przeniosłem na nią kołdry zapasowe z naszej szafy. Potem położyłem się wraz z liderem. Przytuliłem się do niego. On nic nie miał przeciw i w spokoju oglądał film. Brakowało mi miłości, a Namjoon daje mi taką braterską, która zawsze pomoże.
Punkt widzenia Sugi
Leżałem w szpitalu. Przyszła do nas pani psycholog, by porozmawiać o naszych "problemach". Stwierdziła, ze mam głęboką depresję, a V ma zaburzenia psychiczne. Przepisała nam leki, ale powiedziała, że tylko pielęgniarki je nam będą dawać, bo moglibyśmy się zabić. Gdy ta pani sobie poszła, przewróciłem się tak by byłem w stronę V, on również tak leżał.
-Skarbie, obiecaj mi, ze nigdy się nie zabijesz?
-Tak długo jak jesteś ze mną, obiecuję.
-Moja noga to nie koniec świata, a pamiętaj ze zawszę Cię będę kochać i to nie była twoja wina
-Była, chociaż tego nawet nie pamiętam i ja też Cie zawsze będę kochać.- Powiedział. Uśmiechnąłem się, on również. Już jutro założą mi protezę. Byłem bardzo szczęśliwy. Chociaż widziałem, że to będzie bardzo trudna walka, ale chcę stanąć na nogi i dalej robić wszystko to co dotychczas.
Nagle usłyszałem pukanie, a do środka weszli moi rodzice, jak i również mój brat. Odwróciłem się w ich kierunku, przywitałem się, V również, ale oni tylko mi odpowiedzieli.
-Dlaczego nie przywitaliście się z moim chłopakiem? Macie to zrobić!- Nakazałem, oni to niechętnie uczynili. Tak, moja rodzina wiedziała o moim związku z V, tak samo rodzina Taehyunga. Nie mieli podobno z tym żadnych problemów, ale no.. Nie akceptowali nas zbytnio
-Kochanie, czy to prawda, czy ty..??- Moja mama nie dokończyła, gdy zaczęła płakać. Mój tata ją pocieszył, ja skinąłem głową.
-Czy.. Czy możesz pokazać?- Zapytał z drżącym głosem. V odwrócił głowę, nie lubił tego widoku. Odsłoniłem kołdrę. Matka pogrążyła się w rozpaczy. Ojcu i bratu, również spłynęły łzy, ale po chwili mój brat otarł łzy i z pięściami rzucił się na Tae
-Ty pieprzony fagasie, jak śmiałeś tknąć mojego brata?!?! To wszystko twoja wina!!- Wrzeszczał i bił V, on był zbyt słaby, by się bronić, a moi rodzice stali bezczynnie.
-Zostaw go!! -Wrzasnąłem i chwyciłem laskę z boku mojego łóżka. Uderzyłem go z całej siły, on jęknął z bólu i spojrzał na mnie ze zdziwieniem i wrócił do rodziców, którzy także nie dowierzali w to, co zrobiłem. Ja ich olałem, wziąłem obie kulę i jakoś dotarłem do łóżka V. Lała się mu krew z nosa, a także miał podbite oko. Usiadłem na brzegu łóżka, bo wiedziałem, ze V się nadal boi, lecz on mnie chwycił i przytulił.
-Przepraszam Cię Yoongi, tak strasznie Cie przepraszam- powiedział płacząc
-To nie twoja wina, Taehyung. To ja raczej powinienem przeprosić. Pocałowałem go na chwilę, po czym znów usiadłem i spojrzałem ze wściekłością na rodzinę
-Co wy to kurwa odpierdalacie! Przyszliście tu tylko po to, by zemścić się na V!?!?! To nie była jego wina, ja po prostu nie umiałem radzić sobie z problemami i uciekłem po najbliższej linii oporu, więc kurwa albo przepraszacie albo wypierdalać!- Oni zdziwili się jeszcze mocniej, to był pierwszy raz, kiedy podniosłem na nich głos w ogóle i pierwszy raz gdy tak po nich przeklinałem, ale w tym momencie nienawidziłem ich.
-Jak to się wyrażasz! Nie masz prawa podnieść głosu ty gówniarzu!- Ryknął ojciec i już miał mnie uderzyć, gdy moja matka go zatrzymała
-Niee! Przestań, czy ty tego nie widzisz, Yoongi przepraszamy cię, dużo musiałeś przejść, ale samobójstwo, to nie jest najlepsze wyjście. Zawsze lepiej się do kogoś zwrócić o pomoc.
-Dziękuję mamo, teraz już wiem- Powiedziałem i ja przytuliłem. ona uśmiechnęła się i pogłaskała również V po włosach.
-Dbaj o niego i przepraszam za nich. -V skinął porozumiewawczo głową. Moja mam przetarła jego nos, a także opatrzyła jego rany, czy ona ma apteczkę w torebce? Bo wyciągnęła z niej wszystko co potrzebne. Taa.. Kobieca torebka pojmie wszystko. Następnie pożegnała się z nami i odeszła. Nawet słowem nie odezwałem się do brata i ojca.
Potem położyłem się z powrotem do Tae. On usiadł na łóżku odkrywając całkiem kołdrę. patrzył się na mnie przez chwilę, po czym położył rękę na mim boku i zaczął zjeżdżać powoli w dół. zatrzymał się na chwilę na kolanie, ale ruszył dalej i z drżącą dłonią chwycił koniec mojej nogi. To był pierwszy raz od wypadku, kiedy dotknął moją nogę. uśmiechnąłem się szeroko.
-I tak wyglądasz seksownie- powiedział. Ja nic nie odpowiadając, ująłem jego kark i pociągnąłem na dół do pocałunku. V leżał na mnie, ale omijając moją nogę. Dopiero po kilku minutach skończyliśmy nasze pocałunki. Spytałem się, czy mogę spać w jego łóżku, ale to raczej było pytanie retoryczne. V położył się obok mnie i założył na nas kołdrę. Zasnęliśmy w objęciach i z wielkimi uśmiechami.
Wróciliśmy do dormu. Był on kiedyś dla mnie jak drugi dom, teraz, jest to dla mnie tylko miejsce odpoczynku po pracy. Straciłem połowę mojej rodziny. BTS zostało zawieszone, ale dla mnie to już nie było to samo. Jeszcze Suga.. Tak jak zdarzenie z 10 lat temu... Własnie sobie przypomniałem ten straszny widok, gdy do pokoju, w którym byłem, wszedł Jimin. Nawet nie zauważyłem, kiedy łzy zaczęły mi lecieć po policzkach. Chłopak podszedł do mnie szybko i otarł mokre strugi.
-Co się stało?-Zapytał, przejeżdżając dłonią po moim policzku.
-Nie ważne, nie chce o tym mówić
-Skarbie, możesz mi mówisz o wszystkim, zaufaj mi.
-Ja Ci ufam, tylko po prostu nie chce wracać do tamtych zdarzeń.
-Może jak powiesz, to Ci ulży?
-No dobrze.. Uhhh.. To zdarzyło się 10 lat temu. Byłem z bratem i kuzynem.. Iii.. I byliśmy na takiej wsi ii..- rozpłakałem się. Nie mogłem mówić, ale nie mogę też być dzieckiem.
-Jak nie chcesz, to tego nie mów. Widzę, że to dla ciebie trudne.
-Ale ja.. Ja chcę..- przerwałem mu. On skinął głową, więc kontynuowałem -Więc wtedy poszliśmy na pole i tam były maszyny rolnicze i... I nie powinniśmy tam iść... Ale to zrobiliśmy i.. i wtedy mój kuzyn podszedł za blisko jeden z nich i ona, to była prasa do słomy i.. I... I ONA GO WCIĄGNĘŁA!!- wybuchłem, po chwili powiedziałem ciszej- Został zmiażdżony i zginął na miejscu, a ja widziałem jego ciało. Było pełno krwi. Dlaczego to mnie nie wciągnęła!? Dlaczego Jimin, dlaczego?!?!! Dlaczego ja żyję, a on nie? Dlaczego?- ostatnie słowo wyszeptałem i zacząłem płakać
Punkt widzenia Jimina
Gdy to usłyszałem, całe moje ciało zdrętwiało. Mój mały, biedny Kookie przeszedł takie coś i nigdy nic nie powiedział, a rozmawialiśmy o naszych rodzinach. On mówił, że strasznie kocha swojego brata i kuzynostwo i zawsze mówił to z uśmiechem. To na pewno był dla niego wielki, jak nie największy cios w jego życiu. Przyciągnąłem go mocno do piersi i zacząłem gładzic po plecach. Szeptałem mu słodkie słówka i starałem się go uspokoić, ale nie potrafiłem. Postanowiłem wypróbować inną metodę. Chwyciłem jego twarz w dłonie i podniosłem tak, by patrzył prosto w moje oczy. Gładziłem kciukiem jego policzek.
-Jungkookie, skarbie. Uspokój się. To było dawna i takie przypadki się zdarzają.
-Ale to była moja wina!- Przerwał mi krzykiem. Pociągnąłem go do pocałunku. Jego ciało się lekko rozluźniło. Gdy oderwałem wargi od niego, rzekłem:
-To nie była twoja wina, tylko nieszczęśliwy wypadek. Nikt tego nie mógł przewidzieć. Wypadek Sugi, też nikt nie przewidział i to niczyja wina.- Jego oddech stopniowo się uspokajał, a łzy coraz wolniej spływały po jego twarzy. Przetarłem mokre ślady na jego policzkach i znów dałem mu buziaka. Wciągnąłem go na łóżko i zacząłem pogłębiać pocałunek . Leżał na mnie, wtulając się mocno w moje ciało. Potem zasapany opadł na moją pierś. Objąłem jego ramiona własnymi i przyciągnąłem mocniej do siebie.
-Dziękuję- szepnął w prost do mojej koszuli. Jego ciepły oddech przeszył materiał i musnął moja skórę. Miałem lekkie dreszcze.
-Nie ma za co- Powiedziałem po chwili i pogłaskałem go po włosach. Mam nadzieje, że nie czół wypuklenia w moich spodniach, gdy jego członek napierał na mój, chociaż to było niemożliwe.
Nagle drzwi się otworzył i wszedł Lider:
-Oj przepraszam, myślałem, ze coś się dzieje.. innego.
-Nie, wszystko gra. Kookie po prostu nie może się ze wszystkim pogodzić, ale już jest dobrze. - powiedziałem.
-Widzę, spotkajmy się może za pół godziny w salonie, dobrze?- Skinąłem głową. Maknae chwycił moja koszulkę i wbił się w moje ciało mocniej. Po chwili poczułem jego ciepłe dłonie na mojej skórze. Pochylił twarz do mojego ucha.
-Hyung, chce to zrobić... Tu i teraz.- szepnął. Obróciłem nas tak, że teraz ja byłem na górze. Zacząłem zachłannie pożerać jego usta. On również łapczywie mnie całował. Poruszał biodrami szlifując swoje kroczę o moje. Że ja akurat dzisiaj ubrałem te obcisłe spodnie. Ściągnął mi koszulkę, ja także pozbyłem się jego . Gładziłem jego nagą skórę, gdy niespodziewanie wylądowałem pod nim. On przyssał się do mojej szyi. Chyba po raz pierwszy tak namiętnie. W końcu dawno się nie kochaliśmy, a on dzisiaj musiał całą swoją frustracje wyładować seksualnie na mnie. Wspaniale. Zaczął zjeżdżać do mojej klatki piersiowej. Przyssał się do prawego sutka, na co jęknąłem. Po zabawie z nim, przeniósł się do drugiego i znów zaczął ssać je jak małe dziecko. Następnie zaczął językiem dokładnie obrysowywać mój abs. Jego ręka zjechała na moje krocze i zaczęła niemiłosiernie ugniatać je. Jęczałem, tak głośno, że już na pewno wszyscy wiedzą, co robimy. Ale cóż, trudno. Zwale winę na Jungkooka. Gdy już skończył zabawę na moim brzuch, zaczął uciskać moje przyrodzenie z całych sił. Myślałem, że zaraz eksploduję.
-Jung..Kook! Spoooodniee.. Ahhhh!!- Udało mi się jakoś powiedzieć.
-Oj Hyung, teraz to ty brzmisz jak dziwka.- powiedział i zobaczyłem jego uśmiech. Najgorszy z możliwych. Po chwili chwycił dwiema dłońmi moje przyrodzenie i na siłę ścisnął, tak, że nawet czułem paznokcie przez materiał
-Aaaaaa!!!! Jeon fucking Jungkook!! - Przekląłem po angielsku, po wydarciu się z bólu.
-Co hyung? Czy coś Cię boli, moja mała dziweczko?- Zapytał ironicznie i przejechał palcem po moim brzuchu, zatrzymując się na zamku od spodni.
-Oj mój mały chłopcze przegiąłeś! Dzisiaj będziesz miał przechlapane.- Powiedziałem. Chwyciłem go i przewróciłem. Usiadłem na nim i pozbawiłem go reszty odzieży, siebie również. Wydałeł delikatny jęk ulgi, gdy moja erekcja została uwolniona. Teraz Jungkook patrzył na mnie z lekkim strachem, ale też pożądaniem.
-Chcesz seksu na ostro?- Zapytałem, on skinął głową i polizał prowokująco wargi.Ja siadłem między jego nogami, które położyłem na moje ramiona i ustawiłem na mojego członka na jego różowy otwór.
-Jimin...-Jungkook nagle powiedział zanim zacząłem i przełknął ślinę -Jeśli chcesz tak zrobić.. to.. to nie przejmuj się, gdybym krwawił. Chce aby to była taka trochę moja kara za to wszystko, wiec od razu się ruszaj.
-Kookie, to nie twoja wina i nie będę od razu się ruszał, Wchodzę na sucho, więc to mnie też trochę boli i na pewno napniesz mięśnie
-Ale..
-Żadnych ale ty pieprzony masochisto. -powiedziałem z uśmiechem
-Jeszcze nie pieprzony.. Dopiero zaraz.- Powiedział również z uśmiechem -Ale hyung, wejdź szybko- szepnął, ja skinąłem głową. Tak jak prosił, naraz wsadziłem mojego członka. On krzyknął w niebo głosy. Zacisnął mocno oczy, z których leciały strugi łez. Nie lubiłem go widzieć w takim bólu. Ja również wydałem z siebie przeciągły jęk, jak Kookie miażdżył mojego penisa.
-Rozluźnij się -powiedziałem. Pochyliłem się, by dać mu buziaka, tym samym przybliżając jego nogi do piersi. Dobrze, że był rozciągnięty. Podniosłem się z powrotem, a Kookie dał znak, ze jest gotów. Zacząłem pchać, stopniowo przyśpieszając tempo. I mi i Jungkookowi sprawiało to bardzo duży ból na początku. Wszedłem bez żadnego smarowidła, więc tarcie było mocne. Jednak przyjemność przejmowała powoli władze.
-Aaa... Tu! Tu! Tu!!- teraz wyciągnąłem prawie całego kutasa i bardzo silnym i szybkim ruchem wraz z pomocom bioder Jungkooka wbiłem się w to miejsce ponownie. Jungkook wydał z siebie jęk ogromnej przyjemności. Po prostu muzyka dla moich uszu. Zacząłem bardzo silnie uderzać w to miejsce. Chciałem zająć się też zaniedbanym członkiem Jungkooka, ale on mnie zatrzymał.
-Nie hyung, ja dojdę bardzo szybko, gdy to zrobisz- Ja się uśmiechnąłem
-Spokojnie, ja też. -Powiedziałem i chwycił twardy sprzęt maknae. Zacząłem go mocno ugniatać, tak jak on wcześniej. Moje i jego jęki się mieszały, choć on był głośniejszy. Gdy już prawie dochodziliśmy, Kookie pociągnął mnie do pocałunku. Jęknąłem w jego ustach, gdy miałem wytrysk w środku niego. Chłopak zaraz po mnie, jęcząc i przygryzając moją dolną wargę aż do krwi, ale się tym nie przejmowałem. Wyciągnąłem mojego kutasa i uklęknąłem.
-Hyung. Teraz mamy jakieś smarowidło, proszę druga rudnka- Błagał maknae i spojrzał na mnie z tą miną szczeniaczka. Widziałem odrobinę krwi na moim kutasie. Był ranny, a jednak chciał więcej. On widząc moje niezdecydowanie, przetarł spermę ze swojego penisa i dał ją na mojego, Potem z bólem odwrócił się na czworaka i wypiął się przede mną . Nie mogłem nie skorzystać z okazji i klepnąłem go w tyłek. Chłopak krzyknął cicho.
-Ja się tutaj tak upokarzam z własnej woli, dając Ci dupę, kiedy inni by już dawno zrezygnowali, a ty mnie bijesz.- Zaczął się dąsać.
-Przepraszam skarbie- powiedziałem i masowałem jego zgrabne pośladki.
-Oj, daruj już sobie i po prostu mnie pieprz. -Powiedział. Ja podniosłem się trochę. Chwyciłem biodra Jungkooka i z całej siły wbiłem się w niego. Potem wyciągnąłem prawie do końca i powtórzyłem ruch. Maknae również poruszał się w rytm pchnięć. Znałem już tak dobrze ciało Jungkooka, że wiedziałem jak się ustawić, by trafić w jego prostatę. Już po około 5, 6 uderzeniach udało się, Przyśpieszałem i pchałem z całej siły. Całe łóżko skrzypiało i się ruszało. Czekałem tylko aż to nastąpi. I nagle *łup!* noga się złamała, ale cóż, nam to nie przeszkadzało i kontynuowaliśmy. Zacząłem całować tył szyi Jungkooka, on jęczał i pomrukiwał cicho. Słodko. Tym razem Jungkook pierwszy doszedł, a ja zaraz po nim, przewróciliśmy się na bok.
-Hyung, nie musisz jeszcze wychodzić, tak jest dobrze.
-Mi też-Powiedziałem i pocałowałem jego kark.
Po 10 minutach odpoczywania i przystosowywania oddechu do w miarę normalnego, wyciągnąłem mojego członka z niego. Maknae odwrócił się i spojrzał na mnie:
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też.- Powiedziałem i musnąłem jego usta -Wiesz, ze krwawiłeś lekko, powodzenia z myciem i siedzeniem i z chodzeniem.
-To jutro się nadźwigasz hyung.- Powiedział i dał mi szybkiego buziaka.- Chyba się prześpię hyung, dobranoc
-Ejejej! A umyć się, to kto? I mieliśmy mieć spotkanie w salonie?
-Rano się umyje z Tobą, a teraz idź na to spotkanie, tylko się troszkę wytrzyj- wskazał z zamkniętymi oczami w stronę biurka, na którym leżały chusteczki. Roześmiałem się, dałem mu buziaka i przykryłem kołdrą. Sam wytarłem się mniej więcej ze spermy. Ubrałem luźne dresy i bluzę Jungkooka, którą miał i tak dać do prania i ruszyłem do pokoju.
Chłopaki byli na kanapie, Rap Monster siedział, a Jin leżał z głową na jego kolanach. Młodszy bawił się jego włosami, a oboje mieli słuchawki.
-Wyglądacie uroczo - stwierdziłem, gdy ściągnęli je. Jin lekko się zarumienił, ale nie zmienił swojej pozycji.
-Coś Ty robił Kookiemu? Obdzierałeś go ze skóry?- Zapytał lider.
-No dokładnie, po 10 minutach, już was słuchać nie mogliśmy- Dodał najstarszy, po czym Namjoon kontynuował:
-I tak się spóźniłeś 15 minut.- Westchnąłem i usiadłem na przeciw nim.
-To nie moja wina, że Jungkook chciał więcej.- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.
-Ugh... Nie zdradzaj proszę szczegółów, a właściwie, gdzie on jest?- Powiedział lider
-Był zmęczony i poszedł spać.
-I jest brudny i cały biały, prawda??- Zapytał, a ja skinąłem głową, po czym zacząłem.
-Ale chciał trochę miłości, to nie potrafiłem mu odmówić, szczególnie po tym wszystkim i jeszcze ma straszne przeżycia z dzieciństwa. Chciałem, by o tym jakoś zapomniał i tak jakoś wyszło.
A to wyjaśnia jego zachowanie
-A teraz wybaczcie, ale jestem też spiący, jutro się umyjemy i pogadamy. Dobranoc kochasie.- Powiedziałem i wstałem
-Żadne kochasie, mam Minzy- Powiedział Rap Mon
-Hhahah.. Żartuje, dobranoc
-Dobranoc
-A i łóżko się zepsuło- rzekłem i szybko uciekłem.
-Jimin!!!! Zginiesz!!!- usłyszałem za sobą, ale się nie przejmowałem.
Wszedłem do sypialni. Jungkook leżał tak spokojnie na złamanym łóżku. Był na boku, obejmując rękami i nogami całą kołdrę i przytulając ją do piersi. Resztę ciała miał odkrytą. Jego sexy tyłek był ubrudzony biała mazia i troszkę krwią. Rozebrałem się i położyłem za nim. Nie mogłem się oprzeć i mój penis szlifował jego pośladki. Objąłem go w tali i zacząłem jeździć po jego brzuchu dłońmi, zahaczając o jego krocze. Jungkook zazwyczaj ma bardzo głęboki sen i ciężko go obudzić, ale on nagle się obrócił, puszczając kołdę. Pewnie nie spał.
-Żeby cię nie kusiło wsadzać, hyung.- mruknął z zamkniętymi oczami i na oślep chciał dać mi buzi, przystosowałem się, by trafił i szybko przytrzymałem jego głowę, by jeszcze nie kończył. Przejechałem językiem po jego wargach. On jęknął niechętnie, ale rozszerzył je. Szybko wtargnąłem do jego ust i zacząłem dokładnie je penetrować. Gdy obu zabrakło tchu rozłączyliśmy się.
-Idź spać hyung- mruknął i przytulił głowę do mojej piersi. Odwróciłem się na plecy i pociągnąłem go lekko na siebie. Zarzuciłem kołdrę na nas i pocałowałem głowę Jungkooka.
-Dobranoc.- powiedziałem
-Dobranoc hyung- szepnął i zasnęliśmy.
Punkt widzenia Jina
Leżałem na kolanach lidera i zacząłem się zastanawiam, czy w ogóle powinienem. W końcu Nam miał dziewczynę. Może powinienem się go o to zapytać albo nie, to głupie albo..
-Namjooooonn.. Czy ja... Czy ja mogę tak leżeć?
-Pewnie, do puki się we mnie nie zakochasz.-Powiedział pół żartem, pół serio
-Nie martw się hyung, ja jako jeden z niewielu tutaj jestem hetero.- Powiedziałem, a on się zaśmiał
-No w sumie tylko ja i Ty, bo Hoseok to tak w pół.- Stwierdził, a ja sobie o nim przypomniałem.
-Jak już tak o nim mówiąc, co robimy?
-Nie wiem, Jin. Może jutro jak pojedziemy do szpitala to razem uzgodnimy.
-Dobrze. Jestem trochę zmęczony.- Stwierdziłem
-Spoko, leż sobie tak. Ja i tak teraz chce oglądać film, potem Cię odniosę. -powiedział.
-A uniesiesz mnie?- Zapytałem
-Ach pewnie, a jak nie, to Cię tu zostawię albo po proszę Jimina o pomoc, a własnie, teraz nw czy chce wejść do sypialni i tam spać, może jednak zostaniemy tutaj?
-No możemy, ale to się chyba da rozłożyć, zejdź.- Nakazałem. Rozłożył kanapę i przeniosłem na nią kołdry zapasowe z naszej szafy. Potem położyłem się wraz z liderem. Przytuliłem się do niego. On nic nie miał przeciw i w spokoju oglądał film. Brakowało mi miłości, a Namjoon daje mi taką braterską, która zawsze pomoże.
Punkt widzenia Sugi
Leżałem w szpitalu. Przyszła do nas pani psycholog, by porozmawiać o naszych "problemach". Stwierdziła, ze mam głęboką depresję, a V ma zaburzenia psychiczne. Przepisała nam leki, ale powiedziała, że tylko pielęgniarki je nam będą dawać, bo moglibyśmy się zabić. Gdy ta pani sobie poszła, przewróciłem się tak by byłem w stronę V, on również tak leżał.
-Skarbie, obiecaj mi, ze nigdy się nie zabijesz?
-Tak długo jak jesteś ze mną, obiecuję.
-Moja noga to nie koniec świata, a pamiętaj ze zawszę Cię będę kochać i to nie była twoja wina
-Była, chociaż tego nawet nie pamiętam i ja też Cie zawsze będę kochać.- Powiedział. Uśmiechnąłem się, on również. Już jutro założą mi protezę. Byłem bardzo szczęśliwy. Chociaż widziałem, że to będzie bardzo trudna walka, ale chcę stanąć na nogi i dalej robić wszystko to co dotychczas.
Nagle usłyszałem pukanie, a do środka weszli moi rodzice, jak i również mój brat. Odwróciłem się w ich kierunku, przywitałem się, V również, ale oni tylko mi odpowiedzieli.
-Dlaczego nie przywitaliście się z moim chłopakiem? Macie to zrobić!- Nakazałem, oni to niechętnie uczynili. Tak, moja rodzina wiedziała o moim związku z V, tak samo rodzina Taehyunga. Nie mieli podobno z tym żadnych problemów, ale no.. Nie akceptowali nas zbytnio
-Kochanie, czy to prawda, czy ty..??- Moja mama nie dokończyła, gdy zaczęła płakać. Mój tata ją pocieszył, ja skinąłem głową.
-Czy.. Czy możesz pokazać?- Zapytał z drżącym głosem. V odwrócił głowę, nie lubił tego widoku. Odsłoniłem kołdrę. Matka pogrążyła się w rozpaczy. Ojcu i bratu, również spłynęły łzy, ale po chwili mój brat otarł łzy i z pięściami rzucił się na Tae
-Ty pieprzony fagasie, jak śmiałeś tknąć mojego brata?!?! To wszystko twoja wina!!- Wrzeszczał i bił V, on był zbyt słaby, by się bronić, a moi rodzice stali bezczynnie.
-Zostaw go!! -Wrzasnąłem i chwyciłem laskę z boku mojego łóżka. Uderzyłem go z całej siły, on jęknął z bólu i spojrzał na mnie ze zdziwieniem i wrócił do rodziców, którzy także nie dowierzali w to, co zrobiłem. Ja ich olałem, wziąłem obie kulę i jakoś dotarłem do łóżka V. Lała się mu krew z nosa, a także miał podbite oko. Usiadłem na brzegu łóżka, bo wiedziałem, ze V się nadal boi, lecz on mnie chwycił i przytulił.
-Przepraszam Cię Yoongi, tak strasznie Cie przepraszam- powiedział płacząc
-To nie twoja wina, Taehyung. To ja raczej powinienem przeprosić. Pocałowałem go na chwilę, po czym znów usiadłem i spojrzałem ze wściekłością na rodzinę
-Co wy to kurwa odpierdalacie! Przyszliście tu tylko po to, by zemścić się na V!?!?! To nie była jego wina, ja po prostu nie umiałem radzić sobie z problemami i uciekłem po najbliższej linii oporu, więc kurwa albo przepraszacie albo wypierdalać!- Oni zdziwili się jeszcze mocniej, to był pierwszy raz, kiedy podniosłem na nich głos w ogóle i pierwszy raz gdy tak po nich przeklinałem, ale w tym momencie nienawidziłem ich.
-Jak to się wyrażasz! Nie masz prawa podnieść głosu ty gówniarzu!- Ryknął ojciec i już miał mnie uderzyć, gdy moja matka go zatrzymała
-Niee! Przestań, czy ty tego nie widzisz, Yoongi przepraszamy cię, dużo musiałeś przejść, ale samobójstwo, to nie jest najlepsze wyjście. Zawsze lepiej się do kogoś zwrócić o pomoc.
-Dziękuję mamo, teraz już wiem- Powiedziałem i ja przytuliłem. ona uśmiechnęła się i pogłaskała również V po włosach.
-Dbaj o niego i przepraszam za nich. -V skinął porozumiewawczo głową. Moja mam przetarła jego nos, a także opatrzyła jego rany, czy ona ma apteczkę w torebce? Bo wyciągnęła z niej wszystko co potrzebne. Taa.. Kobieca torebka pojmie wszystko. Następnie pożegnała się z nami i odeszła. Nawet słowem nie odezwałem się do brata i ojca.
Potem położyłem się z powrotem do Tae. On usiadł na łóżku odkrywając całkiem kołdrę. patrzył się na mnie przez chwilę, po czym położył rękę na mim boku i zaczął zjeżdżać powoli w dół. zatrzymał się na chwilę na kolanie, ale ruszył dalej i z drżącą dłonią chwycił koniec mojej nogi. To był pierwszy raz od wypadku, kiedy dotknął moją nogę. uśmiechnąłem się szeroko.
-I tak wyglądasz seksownie- powiedział. Ja nic nie odpowiadając, ująłem jego kark i pociągnąłem na dół do pocałunku. V leżał na mnie, ale omijając moją nogę. Dopiero po kilku minutach skończyliśmy nasze pocałunki. Spytałem się, czy mogę spać w jego łóżku, ale to raczej było pytanie retoryczne. V położył się obok mnie i założył na nas kołdrę. Zasnęliśmy w objęciach i z wielkimi uśmiechami.
wtorek, 21 października 2014
Kilka słów cześć 2 - Rozdział 17
Hej! Postanowiłam dzisiaj dopisać drugą cześć do poprzedniego rozdziału, proszę nie znienawidźcie mnie i nie zabijajcie, przepraszam, ale tak musi być
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punk widzenia V
Gdy otworzyłem oczy, obraz mi się lekko zamazywał. Byłem w białym pomieszczeniu. Ostatnie co pamiętam to to, ze chwyciłem Sugę za rękę i wpadliśmy do wody, potem w coś uderzyłem głową i to by było na tyle. Podniosłem się lekko, ale poczułem okropny ból w mojej głowię, czyli żyję. znów się położyłem. Nagle usłyszałem krzyk:
-Chłopaki, obudził się!- po chwili zobaczyłem znane twarze, wszystkie uśmiechnięte, ale kogoś brakowało
-Gdzie Suga?- Zapytałem od razu. Ich miny lekko zbladły
-Jeszcze się nie obudził, ale żyje i wszystko jest dobrze.- Rzekł lider.
-Muszę go zobaczyć- Stwierdziłem. Gdy już miałem się podnieść, Jimin przyciągnął mnie do łóżka
-Najpierw Cię zbada lekarz- Powiedział, a po chwili wszedł doktor. Po badaniach stwierdził:
-Wszystko jest w porządku, miałeś wstrząs mózgu i lekkie podtopienie. Na szczęście, wszystko jest z tobą dobrze.
-Przepraszam, a czy mógłbym zobaczyć chłopaka?
-Pewnie, zaraz pielęgniarka cię przewiezie.- Powiedział, a ja ładnie podziękowałem. Potem usadowiłem się na wózek inwalidzki i ruszyłem do pokoju obok.
Suga leżał na środku pokoju, tak spokojnie. Wszyscy członkowie byli strasznie smutni, a Jungkook się rozpłakał. Jimin wyszedł z nim na korytarz. Maknae coś szeptał, że nie chce tego widzieć. Podjechałem do łóżka i spojrzałem na spokojną twarz Yoongi. Przejechałem dłonią po jego włosach. Wtedy uchylił oczy:
-Czy to niebo? -Oj.. Powiedział tak jak ja
-Nie Skarbie, jesteś na ziemi i wciąż żyjesz.- uśmiechnął się i był strasznie ciepły, pewnie się zagrzał pod ta kołdrą.
-To może ja się przewietrzę- Powiedział (Chyba czyta mi w myślach). Po czym zaczął się odkrywać, reszta nagle wrzasnęła:
-Nieee!!!!- Popatrzyliśmy na nich dziwnie, nagle mina Sugi zbladła:
-Zaraz, nie czuję... Co jest granę?!?!- Powiedział z przerażeniem i odkrył kołdrę, w tym momencie zostałem sparaliżowany przez ból, smutek, strach i zdziwienie. To co zobaczyłem, a raczej właśnie nie zobaczyłem to był dla mnie szok,
-Moja noga!!!!!!- Wrzasnął i zaczął płakać.
-Przykro mi, musieliśmy ją uciąć. Gdy wpadłeś do wody, twoja noga została zmiażdżona przez barierkę, która się urwała i za wami spadła. Ale spokojnie można założyć protezę. Cześć łydki, jak i kolano i całe udo są w porządku, więc myślę, ze będziesz mógł funkcjonować jak dawniej. Jednakże to kosztuje.
-O to niech się pan nie martwi, jesteśmy sławni, ale czy będzie mógł tańczyć i czy... no nie wiem.. ma chłopaka, więc czy będzie mógł uprawiać seks z nim?- zapytał lider
-Tak oczywiście, ale to będzie najdroższa proteza i długa rehabilitacja. -Już ich nie słuchałem. Nie chciałem już żyć. To wszystko stało się przeze mnie i to wszystko moja wina i to ja sprawiłem cały ten ból i cierpienie Yoongi. Nienawidzę się. Podjechałem do kredensu, gdzie były sztućce (no tak, kuchnia w pokoju szpitalny, była też łazienka). Wyciągnąłem nóż. Wbiłem sobie go w nogę i wydałem z siebie nieludzki krzyk. Bolało jak diabli. Wtedy wszyscy spojrzeli na mnie.
-V nie, nie rób sobie krzywdy!- Wrzasnął Jin
-Odejdźcie, bo sobie podetnę gardło- zagroziłem
-Nie, nie możesz teraz go wyciągnąć, bo uszkodzisz sobie jeszcze bardziej nogę- Powiedział lekarz, gdy chwyciłem za koniec noża.
-I dobrze!- krzyknąłem i szarpnąłem -Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- Ból był nie do zniesienia, spojrzałem na Sugę. Widział moje cierpienie i sam cierpiał. Raniłem go jeszcze bardziej. Musiałem przestać. Z drżącą rekom przystawiłem ostrze do gardła, Wtedy Suga poderwał się z łóżka. Wstał, ale szybko stracił równowagę i spadł na ziemię. Mój instynkt się odezwał, momentalnie puściłem sztuciec i nie zważając na ból nogi, jak i głowy ruszyłem na pomoc. Wstałem w wózka i padłem obok Yoongi.
-Proszę, nie rób tego- Błagał ze łzami w oczach
-Ale to wszystko przeze mnie, to wszystko moja wina, nie chcę Cię już ranić.
-Ale Ty mnie nie ranisz, to ja sobie robię krzywdę. A gdybyś się zabił, to wtedy bym cierpiał najbardziej. Ja powinienem szukać pomocy, a nie unikać problemów. A teraz widzisz. Mam największy problem w moim życiu... i do końca życia- powiedział, po czym rozpłakał się całkowicie i wpadł mi w ramiona.
-Przepraszam, tak strasznie mi przykro- powiedziałem i przyciągnąłem go mocniej. Niestety ta chwila nie trwała zbyt długo. Lekarze nas rozdzielili. Hyunga znów położyli do łóżka, a mi zaczęli opatrywać ranę. Po zakończonym zabiegu moje łóżko przenieśli, na szczęście do pokoju Sugi. Pewnie to sprawka zespołu, ale ucieszyłem się. Niestety pozbawili nasz pokój ze wszelkich ostrych narzędzi i przedmiotów, którymi można się zranić, a także zabezpieczyli okna. Powiedzieli również, że będziemy mieli spotkania z "specjalistą", ktokolwiek to jest. Dalej byłem strasznie przygnębiony, a widok takiego Sugi, leżącego obok mnie, nie pomagał. Zaczynałem obmyślać plan.
Punkt widzenia Jimina
Jungkook nie mógł tego znieść. Siedziałem z nim na korytarzu i przytulałem. Nie mógł się z tym pogodzić, co się stało, w końcu widział na własne oczy, szybko ruszyliśmy im na pomoc i ich wyłowiliśmy, chociaż trudno było pozbyć się tego ustrojstwa z Sugi, ale daliśmy radę i na szczęście się nie utopili, ale wtedy, ta noga Yoongi, to był najstraszniejszy widok w moim życiu i w Jungkooka pewnie też, dlatego jest w takim stanie. Nagle J-Hope, Jin i Rap Monster wyszli
-I jak?- Zapytałem
-V prawie się zabił- Rzekł roztrzęsiony Jin- Ale już wszystko dobrze i raczej już tego nie zrobi- dopowiedział szybko, gdy maknae poderwał się z miejsca.
-Ale wbił se nóż w nogę.- Jeszcze dodał Lider, nagle J-Hope przerwał.
-Chłopaki, to ja ten... No chciałem wam podziękować za wszytko i przeprosić również. Teraz idę do dormu. Spakuję swoje rzeczy i wrócę do rodziny.
- Nie możesz, nie pozwolę na to, nie chce wszystkich tracić!- Wrzasnął Jungkook i przytulił się doHoseoka.
-Jimin, proszę- Powiedział starszy, ja odciągnąłem Jungkooka i mocno trzymałem go w tali. J-Hope podziękował i pożegnał się z nami. Kookie na początku się rzucał, ale gdy Hoseok zaczął odchodzić, odwrócił się do mnie i wylewał tonę łez w moją bluzę. Chciałem go pocieszyć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale niestety sam nie jestem do tego przekonany.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punk widzenia V
Gdy otworzyłem oczy, obraz mi się lekko zamazywał. Byłem w białym pomieszczeniu. Ostatnie co pamiętam to to, ze chwyciłem Sugę za rękę i wpadliśmy do wody, potem w coś uderzyłem głową i to by było na tyle. Podniosłem się lekko, ale poczułem okropny ból w mojej głowię, czyli żyję. znów się położyłem. Nagle usłyszałem krzyk:
-Chłopaki, obudził się!- po chwili zobaczyłem znane twarze, wszystkie uśmiechnięte, ale kogoś brakowało
-Gdzie Suga?- Zapytałem od razu. Ich miny lekko zbladły
-Jeszcze się nie obudził, ale żyje i wszystko jest dobrze.- Rzekł lider.
-Muszę go zobaczyć- Stwierdziłem. Gdy już miałem się podnieść, Jimin przyciągnął mnie do łóżka
-Najpierw Cię zbada lekarz- Powiedział, a po chwili wszedł doktor. Po badaniach stwierdził:
-Wszystko jest w porządku, miałeś wstrząs mózgu i lekkie podtopienie. Na szczęście, wszystko jest z tobą dobrze.
-Przepraszam, a czy mógłbym zobaczyć chłopaka?
-Pewnie, zaraz pielęgniarka cię przewiezie.- Powiedział, a ja ładnie podziękowałem. Potem usadowiłem się na wózek inwalidzki i ruszyłem do pokoju obok.
Suga leżał na środku pokoju, tak spokojnie. Wszyscy członkowie byli strasznie smutni, a Jungkook się rozpłakał. Jimin wyszedł z nim na korytarz. Maknae coś szeptał, że nie chce tego widzieć. Podjechałem do łóżka i spojrzałem na spokojną twarz Yoongi. Przejechałem dłonią po jego włosach. Wtedy uchylił oczy:
-Czy to niebo? -Oj.. Powiedział tak jak ja
-Nie Skarbie, jesteś na ziemi i wciąż żyjesz.- uśmiechnął się i był strasznie ciepły, pewnie się zagrzał pod ta kołdrą.
-To może ja się przewietrzę- Powiedział (Chyba czyta mi w myślach). Po czym zaczął się odkrywać, reszta nagle wrzasnęła:
-Nieee!!!!- Popatrzyliśmy na nich dziwnie, nagle mina Sugi zbladła:
-Zaraz, nie czuję... Co jest granę?!?!- Powiedział z przerażeniem i odkrył kołdrę, w tym momencie zostałem sparaliżowany przez ból, smutek, strach i zdziwienie. To co zobaczyłem, a raczej właśnie nie zobaczyłem to był dla mnie szok,
-Moja noga!!!!!!- Wrzasnął i zaczął płakać.
-Przykro mi, musieliśmy ją uciąć. Gdy wpadłeś do wody, twoja noga została zmiażdżona przez barierkę, która się urwała i za wami spadła. Ale spokojnie można założyć protezę. Cześć łydki, jak i kolano i całe udo są w porządku, więc myślę, ze będziesz mógł funkcjonować jak dawniej. Jednakże to kosztuje.
-O to niech się pan nie martwi, jesteśmy sławni, ale czy będzie mógł tańczyć i czy... no nie wiem.. ma chłopaka, więc czy będzie mógł uprawiać seks z nim?- zapytał lider
-Tak oczywiście, ale to będzie najdroższa proteza i długa rehabilitacja. -Już ich nie słuchałem. Nie chciałem już żyć. To wszystko stało się przeze mnie i to wszystko moja wina i to ja sprawiłem cały ten ból i cierpienie Yoongi. Nienawidzę się. Podjechałem do kredensu, gdzie były sztućce (no tak, kuchnia w pokoju szpitalny, była też łazienka). Wyciągnąłem nóż. Wbiłem sobie go w nogę i wydałem z siebie nieludzki krzyk. Bolało jak diabli. Wtedy wszyscy spojrzeli na mnie.
-V nie, nie rób sobie krzywdy!- Wrzasnął Jin
-Odejdźcie, bo sobie podetnę gardło- zagroziłem
-Nie, nie możesz teraz go wyciągnąć, bo uszkodzisz sobie jeszcze bardziej nogę- Powiedział lekarz, gdy chwyciłem za koniec noża.
-I dobrze!- krzyknąłem i szarpnąłem -Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- Ból był nie do zniesienia, spojrzałem na Sugę. Widział moje cierpienie i sam cierpiał. Raniłem go jeszcze bardziej. Musiałem przestać. Z drżącą rekom przystawiłem ostrze do gardła, Wtedy Suga poderwał się z łóżka. Wstał, ale szybko stracił równowagę i spadł na ziemię. Mój instynkt się odezwał, momentalnie puściłem sztuciec i nie zważając na ból nogi, jak i głowy ruszyłem na pomoc. Wstałem w wózka i padłem obok Yoongi.
-Proszę, nie rób tego- Błagał ze łzami w oczach
-Ale to wszystko przeze mnie, to wszystko moja wina, nie chcę Cię już ranić.
-Ale Ty mnie nie ranisz, to ja sobie robię krzywdę. A gdybyś się zabił, to wtedy bym cierpiał najbardziej. Ja powinienem szukać pomocy, a nie unikać problemów. A teraz widzisz. Mam największy problem w moim życiu... i do końca życia- powiedział, po czym rozpłakał się całkowicie i wpadł mi w ramiona.
-Przepraszam, tak strasznie mi przykro- powiedziałem i przyciągnąłem go mocniej. Niestety ta chwila nie trwała zbyt długo. Lekarze nas rozdzielili. Hyunga znów położyli do łóżka, a mi zaczęli opatrywać ranę. Po zakończonym zabiegu moje łóżko przenieśli, na szczęście do pokoju Sugi. Pewnie to sprawka zespołu, ale ucieszyłem się. Niestety pozbawili nasz pokój ze wszelkich ostrych narzędzi i przedmiotów, którymi można się zranić, a także zabezpieczyli okna. Powiedzieli również, że będziemy mieli spotkania z "specjalistą", ktokolwiek to jest. Dalej byłem strasznie przygnębiony, a widok takiego Sugi, leżącego obok mnie, nie pomagał. Zaczynałem obmyślać plan.
Punkt widzenia Jimina
Jungkook nie mógł tego znieść. Siedziałem z nim na korytarzu i przytulałem. Nie mógł się z tym pogodzić, co się stało, w końcu widział na własne oczy, szybko ruszyliśmy im na pomoc i ich wyłowiliśmy, chociaż trudno było pozbyć się tego ustrojstwa z Sugi, ale daliśmy radę i na szczęście się nie utopili, ale wtedy, ta noga Yoongi, to był najstraszniejszy widok w moim życiu i w Jungkooka pewnie też, dlatego jest w takim stanie. Nagle J-Hope, Jin i Rap Monster wyszli
-I jak?- Zapytałem
-V prawie się zabił- Rzekł roztrzęsiony Jin- Ale już wszystko dobrze i raczej już tego nie zrobi- dopowiedział szybko, gdy maknae poderwał się z miejsca.
-Ale wbił se nóż w nogę.- Jeszcze dodał Lider, nagle J-Hope przerwał.
-Chłopaki, to ja ten... No chciałem wam podziękować za wszytko i przeprosić również. Teraz idę do dormu. Spakuję swoje rzeczy i wrócę do rodziny.
- Nie możesz, nie pozwolę na to, nie chce wszystkich tracić!- Wrzasnął Jungkook i przytulił się doHoseoka.
-Jimin, proszę- Powiedział starszy, ja odciągnąłem Jungkooka i mocno trzymałem go w tali. J-Hope podziękował i pożegnał się z nami. Kookie na początku się rzucał, ale gdy Hoseok zaczął odchodzić, odwrócił się do mnie i wylewał tonę łez w moją bluzę. Chciałem go pocieszyć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale niestety sam nie jestem do tego przekonany.
Kilka słów - Rozdział 16
Hej Kochani! Przepraszam Was za tak długo przerwę (znowu) :( Ten rozdział jest bardzo krótki i proszę mnie nie bić za końcówkę. Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu, przysięgam ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłem się i spojrzałem na telefon. Była druga w nocy. Wstałem i ruszyłem, by skorzystać z toalety. Gdy przechodziłem obok pokoju maknae line, słyszałem jęki i krzyki, nie chciałem wiedzieć, co oni robią, jednak przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli. A co jeśli oni mają podwójny seks? A co jeśli robią na przykład pociąg. Poczułem, że w moich spodniach zaczęło się robić ciasno, chciałem jak najszybciej znaleźć łazienkę. Już chciałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem zduszony jęk. No pięknie, jeszcze tu, przynajmniej nie ma pociągu. Odetchnąłem i zapukałem delikatne.
-Yyy.. zajęte- powiedział po chwili Jimin. Spodziewałem się, kto tam z nim jest.
-Na najbliższą godzinę.- No właśnie. Tak jak myślałem, odezwał się zasapany Jungkook. Westchnąłem i ruszyłem na dół do drugiej toalety. Moje spodnie były jeszcze węższe. Po dotarciu do upragnionego miejsca, ściągnąłem przeszkadzającą odzież i chwyciłem za mojego członka. Zacząłem go lekko uciskać, wydając delikatny dźwięk, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do środka wparowała Minzy. Zarumieniłem się i zakryłem kroczę jednak, gdy zauważyłem, że jej wzrok jest poniżej mojego pasa. Ona nic nie mówiąc odrzuciła moją dłoń i zaczęła sama brać się do roboty.
-Minzy, co ty robisz?- zapytałem i odciągnąłem jej rękę
-Udowadnianie, ze nie jesteś gejem.- powiedziała nonszalancko i znów chwyciła moją pulsującą długość.
- Ej, nie możesz, nie zrobię tego Rap Monowi.- ona się zatrzymała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Rap Monsterowi?
-No tak, serio nie zauważyłaś?
-No nie, serio nie wiedziałam- O wilku mowa, właśnie! Weszła najgorsza osoba, jaka mogła wejść.
-Co się tu dzieję?- krzyknął Rap Monster od progu. Widziałem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, chociaz on nigdy nie płakał.
-To nie to, na co wygląda.- Szybko odrzekłem. On wybiegł. Ja od razu założyłem odzież, miażdżąc sobie krocze i ruszyłem za nim, zostawiając zszokowana Minzy. On wybiegł na dwór i uciekał w stronę lasu. Na moje szczęście potknął się po chwili i przewrócił, przez co go dogoniłem. Obróciłem go na plecy i siadłem na niego. Chwyciłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ziemi, uniemożliwiając mu jakiekolwiek ruchy. Łzy delikatnie sączyły mu się po policzkach.
-Rap Monster, posłuchaj.
-Nie muszę, wystarczy mi to, co widziałem. Dziękuję ci za tą przyjaźń.- zakpił i chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-To nie tak miało być, ona nie wiedziała o tym, że się w niej zakochałeś, a ona myślała, że to tylko nieodwzajemniona miłość i chciała się jakoś wyżyć. A jakoż, że ja po tych dźwiękach miałem mały problem, ona chciała mi tylko pokazać, że nie jestem gejem. - widziałem jak z każdym zdaniem był spokojniejsze -Wybacz mi Namjoon, zrobię wszystko, byś mi uwierzył.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, a w oczach małe płomyczki. To nie wróży nic dobrego.
-Wszystko powiadasz?- ja szybko przytaknąłem, a on kontynuował.
-Chce jeszcze dzisiaj w nocy porozmawiać z Minzy i chce też, żebyś leeekko cierpiał. - powiedział. Przeraziłem się, a on w czasie mojej nieuwagi, w jednym momencie obrócił nas tak, że ja leżałem teraz na trawie, a on siedział. Zsunął się trochę tak, że był na moich kolanach. Chwycił za moje krocze przez spodnie i zaczął mocno uciskać. Coraz trudniej przychodziło mi oddychanie. Czułem ból i przyjemność naraz. Podniosłem moje ręce do spodni, by je chociażby odpiąć, ale jednak Rap Mon uderzył moje dłonie. Z wielkim bólem i cierpieniem doszedłem po kilku minutach. Po męczącym orgazmie lider dał mi chwilę odpoczynku. Potem z zaplamionymi spodniami, ruszyłem wraz z Namjoonem do pokoju Minzy. Siedziała tam na łóżku, płacząc. Była bardziej emocjonalna niż myślałam. -Co się stało?- Zapytał zmartwiony Rap Monster i usiadł obok niej, obejmując ramieniem. -Bo ja, no.. Ej, czy ty mu właśnie obciągnąłeś?- Powiedziała z nagłą złością, wskazując na moje brudne spodnie. -Nie do końca. Miał karę, ale już wszystko w porządku.- Skinąłem głowa na potwierdzenie i dodałem: -To ja już was może zostawię, dobranoc.- Rzekłem i wyszedłem. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać, po czym się położyłem. Była 3:30, więc osądziłem, że chce się jeszcze przespać. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w błogim śnie.
Rano wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Rap Monstera nie było, pewnie spędził noc u Minzy. Sugi również, kto by się spodziewał. J-Hope był, ale nie w swoim łóżku, a na parapecie, wpatrując się w okno. Podszedłem do niego i gdy stałem już obok, zapytałem: -Stary, co jest? -Aaaaa!!- J-Hope widocznie mnie wcześniej nie zauważył, bo odskoczył od okna i spadł na ziemię. Zachichotałem lekko. -To jest śmieszne. -Skarcił mnie -Oj, dobrze, przepraszam.- Powiedziałem i siadłem na ziemi pod ścianą, on usadowił się obok mnie. Podkulił nogi i objął je ramiona. -A więc co się dzieje?- Zapytałem -Mam problem -To widzę, ale co się stało dokładnie. -Bo ja... Nie wiedziałem o tym, ze wszyscy tutaj są ze sobą i tak dalej. Chciałem się tylko zabawić, a Rap Monster się już do mnie nie odzywa, a mówiłem Minzy, że tego nie chcę, ale ona, nalegała, żeby tylko lider był o nią zazdrosny, a potem wyszło, jak wyszło. Powinienem go przeprosić. -No tak. -Ale to nie jest największy mój problem- Zdziwiłem się i spojrzałem na niego z zapytaniem, by kontynuował. -No, bo... Powiedzmy, że nieświadomie zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a inni o tym nie wiedzą, ale gdy to powiem, wszyscy mnie znienawidzą, ale gdy tego nie powiem, a kiedyś prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej, a ja będę miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. I teraz nie wiem co robić!!- Powiedział i rozpłakał się. Było mi go szkoda. Bo na pewno cierpiał. Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu go przytuliłem. Wtedy wszedł Suga: -Ej, co się stało?- Zapytał od progu raper -Nic, po prostu mnie znienawidzisz i zaczniesz nazywać kurwą, dziwka, i tak dalej, ale to po śniadaniu.- zasmucony J-Hope powiedział, ocierając łzy. Jego uśmiech całkowicie zszedł z twarzy, co widzę pierwszy raz w życiu. -Nigdy Cie tak nie nazwę- Powiedział poważnie Yoongi. -Jeszcze się okaże, a teraz przepraszam, muszę się umyć- Mruknął Hoseok i wyszedł. Ja i Suga spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, to było naprawdę nienormalne. Położyłem się na chwilę. Po 15 minutach zszedłem na śniadanie, J-Hope bawił się swoją kanapką, Jimin jadł i karmił Jungkooka, V siedział grzecznie i czekał na Sugę, gdy ten usiadł, zaczęli również wymieniać się jedzeniem. Rap Monster chodził po kuchni i z kimś gadał. Gdy skończył, podszedł do nas. Miał radosną minę. -Słuchajcie kochani, możemy tu jeszcze zostać przez kilka dni, gospodarze również się zgodzili. Ale dzisiaj wieczorem mamy jechać na Music Bank i dać z siebie wszystko, dobrze? -Tak jest!- Wszyscy krzyknęliśmy radośnie, nie licząc J-Hopa, który nadal był wielce zafascynowany swoim śniadaniem. Gdy zjedliśmy, J-Hope powiedział, by wszyscy usiedli na kanapie, a szczególnie Suga i V. On stanął przed nami i rozpoczął. -A wiec na początku chciałem przeprosić Rap Monstera. To było tylko sztuczne, byś się w Mizny rozkochał. Przepraszam.- Powiedział i spuścił głowę. Lider już chciał go przytulić, gdy kontynuował. -Nie, nie musisz, bo teraz wszyscy mnie znienawidzą i nazwą chujem.... Chce, wam coś powiedzieć, przepraszam was za to, ale ja na prawdę nie wiedziałem, że V i Suga są razem, a V się pytałem czy na pewno chce.- Suga zacisnął pięści, a także usta w wąską kreskę. Myślę, ze się już domyślił, jak i reszta. J-Hope kontynuował. -Bo miesiąc temu, po imprezie, wziąłem pijanego V do pokoju. I myśmy... Aaahh... Powiem prosto z mostu... Uprawialiśmy seks. Nie wiedziałem o tym... Że wy byliście razem, a V nie sprzeciwiał się i był zalany w trzy trupy.. Do tego wołał co jakiś czas Suga, ale J-Hope też, więc no. Przepraszam. Ale ja na prawdę nie sądziłem.... -Ty chuju zajebany, pierdolona szmato!- Przerwał z przekleństwami i rzucił się na niego Yoongi. Zaczął go okładać pięściami. Po chwili ja i Jimin ruszyliśmy na pomoc Hoseokowi, V zaczął płakać. -To nie jego wina, to.. to moja, on nic nie wiedział o nas... A ja dowiedziałem się, co zrobiliśmy na drugi dzień, ale.. ale nie powiedziałem tego, bo..bo wmawiałem sobie, że to tylko sen..- Wybuchł V. -Ty suko jedna!! Jak mogłeś, jak mogliście!!! Nie chce was więcej na oczy widzieć!!- Wrzasnął Suga i uciekł do swojego pokoju, V opadł na ziemie i zaczął płakać wniebogłosy. Jungkook starał się go pocieszyć i uspokoić. J-Hope również zaczął wylewać łzy. Ja, Rap Monster i Jimin pocieszaliśmy raz jednego raz drugiego. Potem postanowiłem pójść do Yoongi. Zapukałem w drzwi. Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zrobiłem to ponownie. Gdy znów nikt nie odpowiedział, przystawiłem ucho do drzwi, dalej nic nie było słychać. Zacząłem szarpać drzwiami i krzyczeć, by otworzył je. Po 10 minutach moich zmagań, wreszcie klamka się ruszyła, a ja dosłownie wpadłem do środka. Suga był cały i zdrowy, ale miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Pewnie od płaczu. Przytuliłem go mocno, a on wbił głowę w zagłębienie mojej szyi. Czułem jego mokre łzy na skórze. Zataczałem kojące kręgi na jego plecach i szeptałem pocieszające słówka.Gdy się trochę uspokoił, powiedziałem: -Dobrze, że nie robisz sobie krzywdy. -Spokojnie, już nie będę- Powiedział. Długo z nim rozmawiałem o jego związku z V. Przekonywałem go, że powinien wrócić, bo w końcu się tak kochają i dużo ze sobą przeszli. Do tego V zrobił to po pijaku i nie wiedział tak ogólnie, co robi. On nie był zbytnio przekonany, ale powiedział, ze się namyśli. Potem poklepałem go po plecach i zostawiłem w spokoju. Ruszyłem robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałem wszystkich. Była straszna cisza, nikt nic nie mówił. Suga powiedział, ze nie jest głody i nie będzie jadł, po czym wrócił do pokoju. V i J-Hope nawet nie podnieśli głowy od swoich talerzy. Całe popołudnie spędziliśmy w takim spokoju. Nikt zbytnio z nikim nie przebywał, ani nie rozmawiał.
Wieczorem pojechaliśmy na występ. Były sztuczne uśmiechy i chichoty, ale gdy już mieliśmy schodzić ze sceny, J-Hope po prosił o głos: -Drogie A.R.M.Y., chciałbym was bardzo serdecznie i z całego serca przeprosić, ale ja.. jaa..- zaczął płakać, ale kontynuował- ale ja ... ja rozważam odejść z zespołu- szybko powiedział i zaczął ryczeć. Fanki umilkły, po czym również rozlało się morze łez i kilka nieprzyjemnych wygwizdań. Dobrze, że występowaliśmy ostatni, bo inaczej byłoby kiepsko. Ruszyliśmy do garderoby, a tam już czekali przedstawiciele wytwórni i wściekły menager: -Co Ty sobie chłopcze myślisz?! Że możesz tak sobie po prostu odejść?! -Tak, sprawiam tylko kłopoty i beze mnie ten zespół będzie lepszy. -Powiedział beznamiętnie J-Hope. -Ale nie możesz!- Wyrwał nagle Jungkook, ale po chwili zakrył sobie usta. -Mogę!- powiedział i ze wściekłością rzucił swoim mikrofonem. Inni spojrzeli na niego zdziwieni, a on rozglądną się po pokoju. -Zaraz, gdzie Suga?- Zapytał ze strachem, rzeczywiście go nie było -Szybko, on może sobie zrobić krzywdę!- Krzyknął V i zaczęliśmy poszukiwania. Nie było go w całym budynku. Wtedy mnie olśniło. -Gdy z nim rozmawiałem, mówił coś o mostach, jakie są piękne i tak dalej. -Szybko do auta, gdzie jest najbliższy? -Autem 5 minut stad, na nogach 20. Gdy tam dotarliśmy Yoongi stał już na moście. za barierką. -Stój Suga Hyung! Nie rób tego proszę! Kocham Cie i nikogo więcej, proszę nie chcę Cię stracić, wszyscy nie chcemy!- Krzyczał V, ale on nie słuchał, rozłożył ręce, V podbiegł i objął go w pasie przez barierkę: -Nie puszczę!- Powiedział stanowczo. -Przykro mi, zbyt mocno Cie kocham, by żyć!- Powiedział, po czym odciągnął ręce Tae na siły i skoczył. Młodszy zrobił to zaraz po nim. W tym momencie moje serce stanęło -NIE!!!! ZABIŁEM ICH!!!- Wrzasnął w łzach J-Hope i opadł na ziemię.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłem się i spojrzałem na telefon. Była druga w nocy. Wstałem i ruszyłem, by skorzystać z toalety. Gdy przechodziłem obok pokoju maknae line, słyszałem jęki i krzyki, nie chciałem wiedzieć, co oni robią, jednak przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli. A co jeśli oni mają podwójny seks? A co jeśli robią na przykład pociąg. Poczułem, że w moich spodniach zaczęło się robić ciasno, chciałem jak najszybciej znaleźć łazienkę. Już chciałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem zduszony jęk. No pięknie, jeszcze tu, przynajmniej nie ma pociągu. Odetchnąłem i zapukałem delikatne.
-Yyy.. zajęte- powiedział po chwili Jimin. Spodziewałem się, kto tam z nim jest.
-Na najbliższą godzinę.- No właśnie. Tak jak myślałem, odezwał się zasapany Jungkook. Westchnąłem i ruszyłem na dół do drugiej toalety. Moje spodnie były jeszcze węższe. Po dotarciu do upragnionego miejsca, ściągnąłem przeszkadzającą odzież i chwyciłem za mojego członka. Zacząłem go lekko uciskać, wydając delikatny dźwięk, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do środka wparowała Minzy. Zarumieniłem się i zakryłem kroczę jednak, gdy zauważyłem, że jej wzrok jest poniżej mojego pasa. Ona nic nie mówiąc odrzuciła moją dłoń i zaczęła sama brać się do roboty.
-Minzy, co ty robisz?- zapytałem i odciągnąłem jej rękę
-Udowadnianie, ze nie jesteś gejem.- powiedziała nonszalancko i znów chwyciła moją pulsującą długość.
- Ej, nie możesz, nie zrobię tego Rap Monowi.- ona się zatrzymała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Rap Monsterowi?
-No tak, serio nie zauważyłaś?
-No nie, serio nie wiedziałam- O wilku mowa, właśnie! Weszła najgorsza osoba, jaka mogła wejść.
-Co się tu dzieję?- krzyknął Rap Monster od progu. Widziałem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, chociaz on nigdy nie płakał.
-To nie to, na co wygląda.- Szybko odrzekłem. On wybiegł. Ja od razu założyłem odzież, miażdżąc sobie krocze i ruszyłem za nim, zostawiając zszokowana Minzy. On wybiegł na dwór i uciekał w stronę lasu. Na moje szczęście potknął się po chwili i przewrócił, przez co go dogoniłem. Obróciłem go na plecy i siadłem na niego. Chwyciłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ziemi, uniemożliwiając mu jakiekolwiek ruchy. Łzy delikatnie sączyły mu się po policzkach.
-Rap Monster, posłuchaj.
-Nie muszę, wystarczy mi to, co widziałem. Dziękuję ci za tą przyjaźń.- zakpił i chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-To nie tak miało być, ona nie wiedziała o tym, że się w niej zakochałeś, a ona myślała, że to tylko nieodwzajemniona miłość i chciała się jakoś wyżyć. A jakoż, że ja po tych dźwiękach miałem mały problem, ona chciała mi tylko pokazać, że nie jestem gejem. - widziałem jak z każdym zdaniem był spokojniejsze -Wybacz mi Namjoon, zrobię wszystko, byś mi uwierzył.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, a w oczach małe płomyczki. To nie wróży nic dobrego.
-Wszystko powiadasz?- ja szybko przytaknąłem, a on kontynuował.
-Chce jeszcze dzisiaj w nocy porozmawiać z Minzy i chce też, żebyś leeekko cierpiał. - powiedział. Przeraziłem się, a on w czasie mojej nieuwagi, w jednym momencie obrócił nas tak, że ja leżałem teraz na trawie, a on siedział. Zsunął się trochę tak, że był na moich kolanach. Chwycił za moje krocze przez spodnie i zaczął mocno uciskać. Coraz trudniej przychodziło mi oddychanie. Czułem ból i przyjemność naraz. Podniosłem moje ręce do spodni, by je chociażby odpiąć, ale jednak Rap Mon uderzył moje dłonie. Z wielkim bólem i cierpieniem doszedłem po kilku minutach. Po męczącym orgazmie lider dał mi chwilę odpoczynku. Potem z zaplamionymi spodniami, ruszyłem wraz z Namjoonem do pokoju Minzy. Siedziała tam na łóżku, płacząc. Była bardziej emocjonalna niż myślałam. -Co się stało?- Zapytał zmartwiony Rap Monster i usiadł obok niej, obejmując ramieniem. -Bo ja, no.. Ej, czy ty mu właśnie obciągnąłeś?- Powiedziała z nagłą złością, wskazując na moje brudne spodnie. -Nie do końca. Miał karę, ale już wszystko w porządku.- Skinąłem głowa na potwierdzenie i dodałem: -To ja już was może zostawię, dobranoc.- Rzekłem i wyszedłem. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać, po czym się położyłem. Była 3:30, więc osądziłem, że chce się jeszcze przespać. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w błogim śnie.
Rano wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Rap Monstera nie było, pewnie spędził noc u Minzy. Sugi również, kto by się spodziewał. J-Hope był, ale nie w swoim łóżku, a na parapecie, wpatrując się w okno. Podszedłem do niego i gdy stałem już obok, zapytałem: -Stary, co jest? -Aaaaa!!- J-Hope widocznie mnie wcześniej nie zauważył, bo odskoczył od okna i spadł na ziemię. Zachichotałem lekko. -To jest śmieszne. -Skarcił mnie -Oj, dobrze, przepraszam.- Powiedziałem i siadłem na ziemi pod ścianą, on usadowił się obok mnie. Podkulił nogi i objął je ramiona. -A więc co się dzieje?- Zapytałem -Mam problem -To widzę, ale co się stało dokładnie. -Bo ja... Nie wiedziałem o tym, ze wszyscy tutaj są ze sobą i tak dalej. Chciałem się tylko zabawić, a Rap Monster się już do mnie nie odzywa, a mówiłem Minzy, że tego nie chcę, ale ona, nalegała, żeby tylko lider był o nią zazdrosny, a potem wyszło, jak wyszło. Powinienem go przeprosić. -No tak. -Ale to nie jest największy mój problem- Zdziwiłem się i spojrzałem na niego z zapytaniem, by kontynuował. -No, bo... Powiedzmy, że nieświadomie zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a inni o tym nie wiedzą, ale gdy to powiem, wszyscy mnie znienawidzą, ale gdy tego nie powiem, a kiedyś prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej, a ja będę miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. I teraz nie wiem co robić!!- Powiedział i rozpłakał się. Było mi go szkoda. Bo na pewno cierpiał. Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu go przytuliłem. Wtedy wszedł Suga: -Ej, co się stało?- Zapytał od progu raper -Nic, po prostu mnie znienawidzisz i zaczniesz nazywać kurwą, dziwka, i tak dalej, ale to po śniadaniu.- zasmucony J-Hope powiedział, ocierając łzy. Jego uśmiech całkowicie zszedł z twarzy, co widzę pierwszy raz w życiu. -Nigdy Cie tak nie nazwę- Powiedział poważnie Yoongi. -Jeszcze się okaże, a teraz przepraszam, muszę się umyć- Mruknął Hoseok i wyszedł. Ja i Suga spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, to było naprawdę nienormalne. Położyłem się na chwilę. Po 15 minutach zszedłem na śniadanie, J-Hope bawił się swoją kanapką, Jimin jadł i karmił Jungkooka, V siedział grzecznie i czekał na Sugę, gdy ten usiadł, zaczęli również wymieniać się jedzeniem. Rap Monster chodził po kuchni i z kimś gadał. Gdy skończył, podszedł do nas. Miał radosną minę. -Słuchajcie kochani, możemy tu jeszcze zostać przez kilka dni, gospodarze również się zgodzili. Ale dzisiaj wieczorem mamy jechać na Music Bank i dać z siebie wszystko, dobrze? -Tak jest!- Wszyscy krzyknęliśmy radośnie, nie licząc J-Hopa, który nadal był wielce zafascynowany swoim śniadaniem. Gdy zjedliśmy, J-Hope powiedział, by wszyscy usiedli na kanapie, a szczególnie Suga i V. On stanął przed nami i rozpoczął. -A wiec na początku chciałem przeprosić Rap Monstera. To było tylko sztuczne, byś się w Mizny rozkochał. Przepraszam.- Powiedział i spuścił głowę. Lider już chciał go przytulić, gdy kontynuował. -Nie, nie musisz, bo teraz wszyscy mnie znienawidzą i nazwą chujem.... Chce, wam coś powiedzieć, przepraszam was za to, ale ja na prawdę nie wiedziałem, że V i Suga są razem, a V się pytałem czy na pewno chce.- Suga zacisnął pięści, a także usta w wąską kreskę. Myślę, ze się już domyślił, jak i reszta. J-Hope kontynuował. -Bo miesiąc temu, po imprezie, wziąłem pijanego V do pokoju. I myśmy... Aaahh... Powiem prosto z mostu... Uprawialiśmy seks. Nie wiedziałem o tym... Że wy byliście razem, a V nie sprzeciwiał się i był zalany w trzy trupy.. Do tego wołał co jakiś czas Suga, ale J-Hope też, więc no. Przepraszam. Ale ja na prawdę nie sądziłem.... -Ty chuju zajebany, pierdolona szmato!- Przerwał z przekleństwami i rzucił się na niego Yoongi. Zaczął go okładać pięściami. Po chwili ja i Jimin ruszyliśmy na pomoc Hoseokowi, V zaczął płakać. -To nie jego wina, to.. to moja, on nic nie wiedział o nas... A ja dowiedziałem się, co zrobiliśmy na drugi dzień, ale.. ale nie powiedziałem tego, bo..bo wmawiałem sobie, że to tylko sen..- Wybuchł V. -Ty suko jedna!! Jak mogłeś, jak mogliście!!! Nie chce was więcej na oczy widzieć!!- Wrzasnął Suga i uciekł do swojego pokoju, V opadł na ziemie i zaczął płakać wniebogłosy. Jungkook starał się go pocieszyć i uspokoić. J-Hope również zaczął wylewać łzy. Ja, Rap Monster i Jimin pocieszaliśmy raz jednego raz drugiego. Potem postanowiłem pójść do Yoongi. Zapukałem w drzwi. Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zrobiłem to ponownie. Gdy znów nikt nie odpowiedział, przystawiłem ucho do drzwi, dalej nic nie było słychać. Zacząłem szarpać drzwiami i krzyczeć, by otworzył je. Po 10 minutach moich zmagań, wreszcie klamka się ruszyła, a ja dosłownie wpadłem do środka. Suga był cały i zdrowy, ale miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Pewnie od płaczu. Przytuliłem go mocno, a on wbił głowę w zagłębienie mojej szyi. Czułem jego mokre łzy na skórze. Zataczałem kojące kręgi na jego plecach i szeptałem pocieszające słówka.Gdy się trochę uspokoił, powiedziałem: -Dobrze, że nie robisz sobie krzywdy. -Spokojnie, już nie będę- Powiedział. Długo z nim rozmawiałem o jego związku z V. Przekonywałem go, że powinien wrócić, bo w końcu się tak kochają i dużo ze sobą przeszli. Do tego V zrobił to po pijaku i nie wiedział tak ogólnie, co robi. On nie był zbytnio przekonany, ale powiedział, ze się namyśli. Potem poklepałem go po plecach i zostawiłem w spokoju. Ruszyłem robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałem wszystkich. Była straszna cisza, nikt nic nie mówił. Suga powiedział, ze nie jest głody i nie będzie jadł, po czym wrócił do pokoju. V i J-Hope nawet nie podnieśli głowy od swoich talerzy. Całe popołudnie spędziliśmy w takim spokoju. Nikt zbytnio z nikim nie przebywał, ani nie rozmawiał.
Wieczorem pojechaliśmy na występ. Były sztuczne uśmiechy i chichoty, ale gdy już mieliśmy schodzić ze sceny, J-Hope po prosił o głos: -Drogie A.R.M.Y., chciałbym was bardzo serdecznie i z całego serca przeprosić, ale ja.. jaa..- zaczął płakać, ale kontynuował- ale ja ... ja rozważam odejść z zespołu- szybko powiedział i zaczął ryczeć. Fanki umilkły, po czym również rozlało się morze łez i kilka nieprzyjemnych wygwizdań. Dobrze, że występowaliśmy ostatni, bo inaczej byłoby kiepsko. Ruszyliśmy do garderoby, a tam już czekali przedstawiciele wytwórni i wściekły menager: -Co Ty sobie chłopcze myślisz?! Że możesz tak sobie po prostu odejść?! -Tak, sprawiam tylko kłopoty i beze mnie ten zespół będzie lepszy. -Powiedział beznamiętnie J-Hope. -Ale nie możesz!- Wyrwał nagle Jungkook, ale po chwili zakrył sobie usta. -Mogę!- powiedział i ze wściekłością rzucił swoim mikrofonem. Inni spojrzeli na niego zdziwieni, a on rozglądną się po pokoju. -Zaraz, gdzie Suga?- Zapytał ze strachem, rzeczywiście go nie było -Szybko, on może sobie zrobić krzywdę!- Krzyknął V i zaczęliśmy poszukiwania. Nie było go w całym budynku. Wtedy mnie olśniło. -Gdy z nim rozmawiałem, mówił coś o mostach, jakie są piękne i tak dalej. -Szybko do auta, gdzie jest najbliższy? -Autem 5 minut stad, na nogach 20. Gdy tam dotarliśmy Yoongi stał już na moście. za barierką. -Stój Suga Hyung! Nie rób tego proszę! Kocham Cie i nikogo więcej, proszę nie chcę Cię stracić, wszyscy nie chcemy!- Krzyczał V, ale on nie słuchał, rozłożył ręce, V podbiegł i objął go w pasie przez barierkę: -Nie puszczę!- Powiedział stanowczo. -Przykro mi, zbyt mocno Cie kocham, by żyć!- Powiedział, po czym odciągnął ręce Tae na siły i skoczył. Młodszy zrobił to zaraz po nim. W tym momencie moje serce stanęło -NIE!!!! ZABIŁEM ICH!!!- Wrzasnął w łzach J-Hope i opadł na ziemię.
Subskrybuj:
Posty (Atom)