niedziela, 28 grudnia 2014

Tak! - Rozdział 22

Uwaga!!! Dzisiaj zrobiłam podwójną aktualizację, więc zanim przeczytasz ten rozdział, przeczytaj 21 ;) Mam nadzieje, że się spodoba ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Jungkook wyszedł, upadłem na kolana i zacząłem płakać. J-Hope krzyknął:
-Idę z nim pogadać, trzymaj się Jimin.- po czym również opuścił dorm. Do mnie podszedł Namjoon:
-Chłopie, ogarnij się. Po prostu idź tam, przeproś go i powiedz, co do niego czujesz. Ja otarłem łzy i na niego spojrzałem.
-Dziękuję.- Powiedziałem, po czym ruszyłem do mojego łóżka. Spod niego wyciągnąłem pudełko. Była w nim ulubiona bombonierka Jungkooka oraz małe pudełko, które włożyłem do kieszeni. Dostałem SMSa od J-Hopa, że Maknae jest w parku i opuściłem dorm. Po drodze wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem wielki bukiet czerwonych róż. Pobiegłem w stronę parku. Zauważyłem ławkę, gdzie oni byli . Przyśpieszyłem, ale nagle zatrzymałem się gwałtownie, upuszczając czekoladki i kwiaty. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak on mógł? Jak?
-Jungkook?- Powiedziałem załamany, gdy zobaczyłem jak jego twarz była przyklejona do hyunga.
-Jimin!- on krzyknął, gdy J-Hope go odepchnął. Odwróciłem się i zacząłem biec przed siebie. Obraz ich całujących się ciągle krążył w mojej głowie. Płakałem coraz więcej. Gdy już prawie byłem przy dormie, ktoś mnie złapał za ramię, a potem owinął ręce w okół mojej talii. To był Jungkook. Biegł za mną całą drogę.
-Zostaw mnie.- Warknąłem i próbowałem odczepić jego ręce. On zawzięcie je trzymał razem.
-Hyung, przepraszam, to nic nie znaczyło, ja chciałem tylko zobaczyć czy... czy cię kocham.
-Jungkook, jak możesz się nad tym zastanawiać?
-Hyung, wiem przepraszam, byłem głupi, po prostu ze wściekłości, ale ja wiem, że cię kocham, zawsze wiedziałem. W tym pocałunku nic nie czułem. Wiesz dobrze, ze liczysz się tylko Ty, Jimin proszę- płakał na moim ramieniu
-Nie Kookie, zawiodłem się na tobie. Zostaw mnie.- odpowiedziałem i wreszcie wyrwałem się z jego objęć, popychając go lekko. Odwróciłem się twarzą w jego stronę. On upadł na tyłek i wręcz zaczął wyć. No tak zapomniałem o tym, jak bardzo go boli. Wtedy zobaczyłem, że J-Hope biegnie do nas.
-Jimin, to było niecelowe, nie bądź zły ani na mnie ani na niego. On Cię kocha. Nie schrzań tego głupku!- Rzekł i podał mi bukiet i bombonierki, po czym zostawił nas. Jungkook wstał, tylko by upaść na kolana 3, 4 metry dalej i robić ukłon do moich stóp.
-Jimini hyung, proszę nie zostawiaj mnie, proszę kocham Cię. Wiem, że jestem debilem, ale błagam, nie rób tego. To było dziecinne i nie wiem co mnie naszło, do tego to był taki przyjacielski pocałunek Jimin, proszę.- Błagał przytulając moje buty. Myślę, że on na prawdę mnie kocha. W sumie Suga przebaczył V wszystkie zdrady, a to był tylko jeden niewinny pocałunek. Do tego kocham tego idiotę i nie mogę się oprzeć. Chce być z nim do końca życia. Własnie! Przypomniałem sobie o pudełku w mojej kieszeni.


-Wstań.- Powiedziałem. On posłusznie wykonał polecenie i otarł łzy. Stał przede mną ze strachem w oczach.
-Jungkook, potrzebuje twoich szczerych odpowiedzi, dobrze?- Zapytałem, a on energicznie pomachał głową.
-Kochasz mnie?
-Tak, oczywiście hyung!
Tylko mnie?
-Tak!
-Czy już nigdy nie pocałujesz nikogo innego niż ja?
-Tak!
-Obiecujesz?
-Tak, kocham Ciebie i tylko Ciebie i nie chce nikogo innego. Nikogo oprócz ciebie nigdy nie pocałuję ani nie wykonam żadnych działań seksualnych.- Uśmiechnąłem się na te słowa.
-Dobrze- Powiedziałem i sięgnąłem po pudełko do mojej kieszeni. Uklęknąłem na jedno kolano i otworzyłem je. Jego oczy rozszerzyły się prawie dwukrotnie.
-Jeon Jeongguk, czy wyjdziesz za mnie?- Zapytałem, używając jego prawdziwego imienia.
-O mój Boże! Tak! Tak! Tak!! Oczywiście, że tak!!!- Krzyknął ze dwie oktawy wyżej niż jego normalny głos. Delikatnie wsunąłem pierścionek na jego palec oraz wręczyłem kwiaty i bombonierkę. On wstał i pocałował mnie w usta.
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham.

Poszliśmy na małą łąkę w pobliżu naszego dormu. Ludzie często tu wchodzą z psami, na spacer czy na pikniki. Usiedliśmy w cieniu pod drzewem. Po kilku minutach Jungkook położył się z głową na moich kolanach. Podniósł rękę do góry i z uśmiechem oglądał pierścionek. Otworzyłem czekoladki i dałem mu jedną.
-Mnaim... Pychota, spróbuj- Powiedział i nakarmił mnie również. Po około półgodziny zjedliśmy już całe pudełko. Jungkook usiadł i dał mi buziaka
-Będziemy musieli to spalić.- Powiedział zalotnie i przejechał językiem po moich wargach.
-Tak, tak skarbie, a teraz chodź do dormu, bo widzę, ze twoje pośladki już nie cierpią.- Wstałem i pomogłem mu się podnieść podając ręce.
-Już nie tak bardzo, ale gdy spotkały chodnik było źle, ale jest w miarę dobrze.- Powiedział z uśmiechem i dał mi buziaka w policzek.
-To się ciesze, chodźmy.- Powiedziałem i objąłem go ramieniem.

Gdy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy głośne śmiechy z salonu. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do pokoju.
-Witam was panowie.- Powiedział Tae z uśmiechem, trzymając Sugę na kolanach.
-Chłopaki! Wróciliście!- Kookie krzyknął. Straszy wstał i za pomocą kul przyszedł do nas, by się przytulić, następnie Tae za nim lekko utykając.
-Ładny bukiet, daj, dam do wazonu.- Powiedział Tae, ale gdy już go miał chwycić z rąk Jungkooka, otworzył o czy i powiedział:
-Czy to..??- Wskazał na palec chłopca, po czym zaczął skakać na jednej nodze machając rękami i krzycząc:
- Oh My God! Oh My God! Oh My God!!! Nie wierze!! Aaaa!!!- Po czym podszedł do nas, chwycił za ręce i zaczął nimi gorączkowo machać i mówić:
-Gratuluję! Gratuluję! Gratuluj!- Po chwili wreszcie zatrzymał go Suga.
-No chłopaki szczęścia. Jesteście szybsi niż my. -Rzekł z uśmiechem Yoongi, odciągając Tae i biorąc bukiet do wazonu.

Następny atak był ze strony J-Hopa, który podszedł do nas w podskokach i ścisnął obu z całych sił, mówiąc swoje gratulację, gdy nagle usłyszałem huk. Spojrzałem w stronę dźwięku. To był Jin, który zemdlał.
-Co się stało? Czy on chory?-Zapytał Jungkook z przerażeniem.
-Nie martw się maknae, on tak ma zawsze z natłoku emocji.- Powiedział Rap Monster, który już podnosił go z ziemi.
-Przyniosę wodę- Powiedziałem i ruszyłem do kuchni. Gdy chwyciłem szklankę, ktoś wszedł. Odwróciłem się i zobaczyłem, że to Jungkook. Uśmiechnąłem się i rozłożyłem ręce. On lekko zachichotał i mnie przytulił. Pocałowałem jego włosy i przyciągnąłem bliżej.
-Jestem tak szczęśliwy.- Szepnął Jungkook po kilku chwilach
-Ja też, skarbie, ja też- Powiedziałem i pocałowałem go znowu, tym razem w usta. Nasza słodką chwilę przerwał głos J-Hopa:
-To dlatego to tak długo trwa.- Kookie odwrócił się, a ja go objąłem w talii.
-Jesteście tacy kochani. Szczęścia wam życzę, ale jeśli teraz mogę wam przeszkodzić, to proszę, Jungkookie możesz zanieść wodę, chcę chwilkę pogadać z ChimChimem.- maknae skinął głową i biorąc wodę wyszedł. J-Hope spojrzał na mnie i zaczął:
-Jimin, ja.. Przepraszam za wszystko co wam zrobiłem, za ten pocałunek..
-Hyung, to nie twoja wina- Przerwałem mu, a potem on znów kontynuował
-Dobrze, ale za wszystkie rzeczy, przez które was skrzywdziłem. Nie chciałem tego. Przepraszam.
-Hyung, nie przepraszaj, nic się nie stało, dobrze?
-Tak, tak i pamiętaj, że zawsze masz moje wsparcie i w razie czego możesz na mnie liczyć, okay?
-Tak, hyung, tak. Dziękuję.- Powiedziałem i go przytuliłem. Ruszyliśmy do salonu. Tam na kanapie siedział już przytomny Jin, ale bardzo zdenerwowany i niedowierzający. Z jednej strony siedzieli V, a na nim Suga, a z drugiej Namjoon. Na ziemi kucał Jungkook. Wszyscy się śmiali i próbowali jakoś uspokoić najstarszego.
-Hyun, w porządku?- Zapytałem z uśmiechem od progu.
-Co? Jak? Jak ja mam być w porządku? Jak Ty! On! Wy!! Aaaa!!!- Mówił raz wskazując na mnie, raz na Kooka. Był zabawny.
-Spokojnie, zadbam o niego. - Powiedziałem, i objąłem maknae, który już wstał z podłogi.
-Ale to jeszcze dziecko! Ty też nim jesteś!! Przecież wy...
-Hyung, jesteśmy tylko zaręczeni, na razie i tak nie możemy wziąć ślubu, wiec spokojnie.

Po około półgodziny, który spędziliśmy na uspokajaniu najstarszego, zadecydowaliśmy oglądać film. Wszyscy usadowiliśmy się na kanapie. V z Suga na kolanach obok nich Namjoon, Jin i J-Hope i na drugim końcu ja z Jungkookiem na kolanach. Włączyliśmy jakiś film akcji. Po około godzinie Jungkook wstał i usiadł na kolanach przodem do mnie, Spojrzałem na resztę grupy. Suga spał na młodszym, który gorączkowo wpatrywał się w ekran. Jin i RapMon sprzeczali się, który z bohaterów jest lepszy, a J-Hope z obojętną twarzą oglądał. Skupiłem się na chłopaku przede mną.
-Co się stało?
-Znudził mi się ten film, wole oglądać coś ładniejszego.- Powiedział, na co się lekko zarumieniłem. Na szczęście panował półmrok dzięki zasłoną i zgaszonemu świetle.
-Ty jesteś piękniejszy.- Powiedziałem i dałem mu lekkiego buziaka.
-Oj nie wiem, nie wiem.- stwierdził z uśmiechem i połączył nasze usta. Już po chwili ubiegał się o wejście do moich ust, przygryzając moją dolną wargę. Otworzyłem usta, a on zaczął penetrację swoim językiem. Po chwili mój język również przyłączył się do zabawy. Zacząłem walczyć o dominację i wygrałem. Jungkook zaczął poruszać swoimi biodrami, a ja przyciągnąłem go bliżej. Nagle ktoś zapalił światło.
-A idźcie do pokoju wy małe zboczeńce.- Rzekł lider stojąc przy włączniku. Zauważyłem, że wszyscy się na nas gapią, a film był zatrzymany. Byłem cały czerwony, Jugkoook również.
-My nic takiego nie robimy i nie jesteśmy zboczeńcami!- Powiedziałem, gdy już trochę przestałem się rumienić.
-Taa.. Jasne, idźcie już, my gdzieś na miasto się udamy.- Stwierdził Suga
-No w  końcu musi być noc pozaręczynowa.- Dodał V
-Nie mam czegoś takiego jak noc pozaręczynowa, idioto- Powiedział Yoongi i cmoknął swojego chłopaka.
-Oj tam, od teraz jest.- Dał swój prostokątny uśmiech, na co drugi się tylko zaśmiał.
-To my idziemy i nie na moim łóżku!- Powiedział lider i wyszedł.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, połączyliśmy nasze usta i skierowaliśmy się do sypialni. Upadłem pierwszy na łóżko, a Kookie usiadł na mnie i ściągnął mi koszulkę, a następnie pozbył się swojej.
-Dzisiaj nie tak łatwo mnie dostaniesz skarbie.- szepnął i zaczął całować moją szyje. Maknae wydaje się słodki i niewinny, ale tak na prawdę to diabeł, a szczególnie w łóżku. Nim się zorientowałem, był już na moim obojczyku. Ugryzł go, na co lekko krzyknąłem
-Co Ty pies?- Zapytałem. On jedynie się zaśmiał na mojej skórze i zaczął dalej wędrować swoimi ustami, pozostawiając co jakiś czas malinki. Gdy wreszcie dotarł do pierwszego sutka zaczął go gorączkowo ssać i gryźć co jakiś czas. Zacząłem cicho jęczeć. Przygryzłem wargę by stłumić jęki. Jungkook widocznie to zauważył, bo przejechał ręko do moich ust. Podniósł się i powiedział uwodzicielską:
-Jęcz dla mnie.- od kiedy on stał się taki dominujący. Nie miałem czasu do namysłu, bo on już zaczął językiem bawić się moim drugim sutkiem. Jęknąłem trochę. On zaczął go lekko gryźć powodując, że z moich ust wychodziły kolejne dźwięki. Gdy mu się to znudziło. Przejechał językiem do moich absów. Dokładnie oblizywał każde zagięcie w mojej skórze, przyprawiając mnie o dreszcze. Potem kilka razy przejechał językiem na linii moich spodni i zaczął znów wracać do góry sadzając pocałunki na moim osłoniętym torsie. Przy okazji ugryzł i zrobił malinkę na moim żebrze, a następnie już kolejną na szyi, gdy wrócił do moich ust.

Całował mnie delikatnie, w tym czasie rozpinając moje spodnie. Gdy uporał się z zamkiem, zsunął je ze mnie razem z bokserkami. Jungkook uklęknął między moimi nogami zaczął lizać moją długość. Gdy przejechał ją od podstawy do samego czubka, zaczął bardzo mocno ssać główkę przez co zacząłem niekontrolowanie jęczeć. Po kilku chwilach zaczął bardzo, ale to bardzo powoli pochłaniać moją długość. Szarpnąłem biodrami do góry, ale on je przytrzymał.
-Bądź grzeczny i cierpliwy.- Powiedział i ugryzł mój kolec biodrowy. Po czym od nowa zaczął bardzo wolno pochłaniać moją długość.
-Aaahhh.. Juuunng.. Koook.. aaaa- Moje jęki były głośniejsze i głośniejsze.
-Hhmmm..?- Mruknął na moim członku wysyłając wibrację na całe moje ciało. Nie mogłem wytrzymać i chwyciłem go za włosy.
, Proooszzęęęaaaa.. Sz..szybciej!-Błagałem.
-Niecierpliwy, co?- Zapytał, po czym znów się nachylił.- Niech Ci już będzie.- Stwierdził i pochłonął moją długość w całości.
-Aaaaaaaa!!!! Taaak!!!- Jęknąłem. On zaczął w szybkim tempie poruszać głową i jeździć wzdłuż mojego penisa, co jakiś czas zatrzymując się przy główce liżąc ją. Nie mogłem już dłużej i pchnąłem moje biodra w górę, a jego głowę, szarpiąc włosy, w dół, tak, że czubek mojego kutasa uderzył jego gardło. On jęknął, co mnie jeszcze bardziej podnieciło. Nagle poczułem jego palce we mnie. Krzyknąłem. Byłem bardzo blisko.
-Kookie, ja za.. zaraz..- On w tym momencie wypuścił z ust moja długość i dodał kolejny palec. Schylił się i zaczął mnie całować, krzyżując i rozstawiając palce. Po kilku chwilach dodał trzeci palec i zaczął nimi poruszać bardzo szybko. Jęczałem do pocałunku, po kilku minutach wyciągnął je. Wstał i wyciągnął z nocnej szafki lubrykant.
-Od kiedy stałeś się taki zaborczy?- Zapytałem
-Od teraz. Chce po prostu udowodnić, że nie jestem tym na dnie.- Mówił, gdy pozbawił się reszty odzieży i znów wrócił na swoje miejsce. Wysmarował swoją długość.
-Przykro mi Jungkook, ale nigdy się to nie uda.- Powiedziałem
-Zobaczymy.- Rzekł i zaczął wchodzić we mnie powoli. Jęknąłem dosyć głośno, a on się uśmiechnął. Gdy doszedł do końca, czekał chwilę po czym zaczął się powoli poruszać, z każdym pchnięciem szybciej.
-Przykro mi Kookie, ale to ja jestem tym na górze.- Powiedziałem i obróciłem nas tak, że teraz to ja byłem na szczycie. Podniosłem się, by jego penis opuścił moje wnętrze, na co Kookie lekko jęknął:
-No tak, mogłem się tego spodziewać. -Mruknął
-I co? Nie walczysz?- Zapytałem gładząc jego brzuch, gdy teraz to ja siedziałem między jego kolanami.
-Nie chcę mi się, do tego w sumie lubię być na dole.- Powiedział i wystawił mi język. Ja z niedowierzaniem pokręciłem głową. Najpierw walczy, a potem co? Ale teraz sobie coś uświadomiłem.
-Kookie, czy.. czy to nie będzie boleć
-Będzie, ale ja chce ChimChim.
-No to się pobawimy.
-Albo nie hyung, nie! Albo czekaj, co? Aaaaa!!!- Jego atak paniki był przerwany gdy podniosłem jego nogi i zacząłem lizać odcinek od podstawy przyrodzenia do jego otworu. Przejechałem kilka razy po czym zacząłem ssać ten odcinek robiąc tam malinkę. Następnie skupiłem się tylko na jego otworze.
-Jimin, nie, nie wkładaj!!!- Krzyknął Jungkook, ale ja go nie posłuchałem i wepchałem język do jego środka. Po kilku chwilach usłyszałem:
-Aaaa.. Jimin!! Aaa.. Głębiej.- Wykonałem polecenie i delikatnie poruszałem nim, drażniąc jego ścianki. Maknae jęczał bez opamiętania, to w nim kochałem. Podczas gdy bawiłem się jego wejściem, skierowałem jedną moją dłoń do jego krocza i zacząłem je masować. Jeździłem wzdłuż jego penisa i zataczałem kciukiem kółka po jego szczelinie. Po kilku minutach zabaw wyciągnąłem język. Posmarowałem moją pulsującą już długość smarowidłem i ustawiłem się na wejściu Jungkooka. Starałem się wejść jak najdelikatniej.

Gdy już całkiem byłem, czekałem aż się przystosuje. Po chwili skinął głową, a ja bardzo powoli wyszedłem z niego prawie do końca i znów wszedłem, kolejne pchniecie było też potwornie wolne, przez co wydał jęk zniecierpliwienia. Stopniowo zacząłem przyśpieszać.
-Jimin, nie jestem ze szkła, rób to mocniej.- Uśmiechnąłem się i przyśpieszyłem. Jego nogi oparłem na moje ramiona, by mieć lepszy dostęp. Po kilku minutach postanowiłem zmienić pozycje. Wyciągnąłem z niego mojego kutasa, przez co jęknął zirytowany.
-Obróć się i klęcz.- Powiedziałem. On dobrze wiedział o co mi chodzi. W lekkim rozkroku uklęknął i oparł się na łokciach.
-Ahh.. Kookie, masz taki smakowity tyłek. Chciałbym go gryźć, całować, lizać... W sumie dlaczego nie?- stwierdziłem i zacząłem sadzać lekkie pocałunki na jednym z jego pośladków, po czym zacząłem go ssać aż nie został czerwony ślad. Następnie przeniosłem się do drugiego
-Uhhh Jimin dokończ wreszcie pieprzenie mnie!
-Dobrze, dobrze- Mruknąłem i ugryzłem jego pośladek w ramach rewanżu, przez co trochę krzyknął. Sprawnie w niego wszedłem. Chwyciłem jego biodra i zacząłem się w nim poruszać. Jęczał coraz głośniej.
-Aaaahh Jimin!! Taaam!!- Wrzasnął nagle. Ja zacząłem wbijać się w to miejsce mocniej i mocniej. Przyśpieszyłem do maksymalnego tępa. Jego głowa wpadła w poduszkę w którą krzyczał i jęczał. Byłem blisko, on też. Chwyciłem jego członka i zacząłem go szybko pompować. Pochyliłem się i zacząłem lizać jego kark. Po kilku chwilach odchylił głowę do tyłu i z głośnym jękiem doszedł na całej mojej ręce. Ja zaraz po nim w jego wnętrzu. Jeszcze chwile tak byłem, po czy wyszedłem. Moja sperma kapała z jego otworu, ale widocznie nie śpieszyło mu się, by to oczyścić, bo on tylko runął na łózko i położył się na boku. Ja upadłem obok niego na plecy i wciągnąłem go na siebie.
-I jak było kochanie?- Zapytałem
-Cudownie, ale czasami mogę być na górze?
-Hahaha.. Pewnie- Powiedziałem i go pocałowałem.
-Dobra chodźmy spać, jutro się to ogarnie.- Stwierdził
-Dobrze, dobrze, dobranoc- Odrzekłem i dałem mu ostatniego buziaka przed zaśnięciem.

3 komentarze:

  1. Przepraszam że komentuje dopiero teraz ale wyleciało mi to z głowy. Rozdział jak zwykle super i z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Czekam na kolejny rozdział ze zniecierpliwieniem i weny życzę!
    Możesz wpaść też do mnie miło by mi było; )

    OdpowiedzUsuń