niedziela, 28 grudnia 2014

Zemsta - Rozdział 21

Punkt widzenia Jimina

-Wy małe...- Już miał rzucić na nas całą wiązankę przekleństw, gdy nagle zadzwonił telefon lidera telefon. Spojrzał na ekran i był to lekarz.
-Tak? -powiedział spokojnie. Uspokoił się w 2 sekund, podziwiam,  ale po chwili wybuchł
-Ona zrobiła co!?!?!... Dobrze będziemy w 10 minut- stwierdził. Był bardzo zmartwiony.
-Co się stało hyung?- Powoli zapytał maknae.
-V i Suga zostali ofiarami psychicznej pielęgniarki.

W samochodzie Rap Monster nam wszystko wytłumaczył. Gdy tylko dojechaliśmy, wszyscy rzuciliśmy się do biegu, no może oprócz Kookiego. Gdy zauważyłem, że ledwo co idzie, zatrzymałem się. Już chciałem go wziąć na ręce, on powiedział:
-Nawet nie próbuj, nie chce nic od Ciebie.- po czym prychnął i ruszył dalej. Chyba naprawdę przesadziłem. Westchnąłem i szedłem cicho obok niego. Gdy tam weszliśmy , na sali był tylko Suga. Już miałem zapytać, on powiedział:
-Zszywają rany V.- Skinąłem głową. Po kilku minutach Tae wjechał do sali na wózku. Zignorował nas całkowicie i od razu skierował się w stronę swojego chłopaka. Tamten zaczął przepraszać, a chłopak uciszył go pocałunkiem. Doktor wszedł po nim i zwrócił się do nas.
-Chłopak będzie zdrów, to tylko dobre rany. Jedynie po tej na nodze może zostać blizna. Pielęgniarka została aresztowana, ale najprawdopodobniej trafi do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Przykro mi za taki zbieg zdarzeń. Oczywiście zostanie wypłacone odszkodowanie. - Stwierdził.

Siedzieliśmy z chłopakami jeszcze kilka godzin, w międzyczasie Jin skoczył do sklepu i przyniósł gotowe kanapki. Gdy już robiło się ciemno wróciliśmy do dormu. Kookie od razu po kolacji ruszył do swojego pokoju. Poszedłem za nim. Zapukałem i wszedłem. Chłopak był na swoim łóżku. Leżał plackiem na brzuchu. Usiadłem na boku łóżka i spojrzałem na niego. Wydawał się spać. Zacząłem głaskać jego włosy i szepnąłem:
-Jungkook...
-Odejdź hyung. Nie chcę z tobą gadać.- Powiedział i odwrócił głowę ode mnie.
-Ale ja..
-Nie obchodzi mnie to. Daj mi spać. Pogadamy jutro.- Mruknął surowo
-Dobrze.- Poddałem się i odszedłem. Byłem idiotom. Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Łzy zbierały się w moich oczach. Zamknąłem oczy i zacząłem głęboko oddychać, starając się uspokoić. Gdy mi się udało, wziąłem długi, gorący prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.


Punkt widzenia Jungkooka


Czułem się winny, że tak powiedziałem, ale w końcu to on jest tutaj największym winowajcą. W końcu jeszcze przez kilka dni będę umierał z bólu. Nie miałem siły się myć, wezmę prysznic rano. Obróciłem się z wielkim bólem na bok i przytuliłem poduszkę. Smutno tak nie mieć ramion Jimina wokół mnie, ale musiałem przeżyć. Po około godzinie udało mi się zasnąć.

Rano tak jak mówiłem wziąłem prysznic. Oczywiście zapomniałem wziąć ubrania. Zawiązałem ręcznik na moich biodrach i przemknąłem się do mojego pokoju. Na moje nieszczęście był tam Jimin. Gdy tylko mnie zobaczył przełknął ślinę i się lekko zarumienił, ale oczywiście cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jimin..
-Uhh.. tak?- po jakiś dobrych kilku minutach dopiero odpowiedział
-Przestań się na mnie gapić!!!!- Krzyknąłem. On szybko odwrócił wzrok i mruknął ciche "przepraszam". Ruszyłem do szafy, gdy tylko się odwróciłem, czułem na sobie jego wzrok.
-Jimin...- Warknąłem. Zrzuciłem ręcznik i zacząłem wkładać bokserki. Kątem oka zobaczyłem, że nadal się na mnie patrzy. Ughh.. Zachowuje się jak dziecko. Gdy je założyłem, odwróciłem się do niego przodem. Spojrzałem na jego spodnie. Ten mały zboczeniec. Wiem, ze mój tyłek jest piękny, ale nie musi się aż tak podniecać na sam widok. On zbliżył się do mnie.
-Kookie, ja.. przepraszam. Za wszystko, nie mogłem się po prostu oprzeć. Nie chciałem by to tak wyszło. Jak chcesz, możesz to samo zrobić ze mną. -Powiedział. Postanowiłem się z nim trochę podrażnić.
-Oj nie wiem, czy powinienem.
-Kookie, ja...
-Nie przerywaj. Daj mi czas na zastanowienie się.- Stwierdziłem. Minąłem go, specjalnie zahaczając ręką o jego krocze. Wzdrygnął się na uczucie. Ubrałem luźny T-shirt i skórzane spodnie. Założyłem czarnego fullcap'a. Wszedłem do kuchni i się ze wszystkimi przywitałem.
-Jungkook co tak długo? Nie mamy czasu, zjesz w samochodzie. Musimy iść, jedziemy do studia nagrań. -Powiedział lider, chwyciłem 2 kanapki i ruszyłem do korytarza.
-Jimin!!- Krzyknął lider. po chwili usłyszałem głos z łazienki:
-Chwilę hyung, już idę.
-Masz wyjść w 5 sekund albo ja wpadnę tam.- Warknął Namjoon i zaczął odliczać. Młodszy szybko wybiegł z toalety. Widziałem, że jego namiot w spodniach był teraz ogromny. Z moich ust wyszedł cichy śmiech. On zawiązał bluzę na pasie, by go ukryć. Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
-Uduszę Cię za to i za ten tyłek.- Po czym delikatnie pomasował moje pośladki. Ja lekko syknąłem, bo ból nadal był, ale potem uśmiechnąłem się za rewanż. Może go jeszcze podenerwuje, by wiedział, co to za ból, gdy nie można dojść.

W samochodzie delikatnie usiadłem obok Jimina. Siedzieliśmy sami na końcu. Położyłem moją rękę na udzie chłopaka obok i zacząłem delikatnie go masować. Jechałem coraz wyżej aż dotarłem do jego krocza. zacząłem kręcić kółka naokoło jego przyrodzenia. On pochylił się do mojego ucha i szepnął:
-Jungkook przestań.- Po czym przygryzł lekko ucho. Ja się uśmiechnąłem i chwyciłem jego twardość. Zacząłem bardzo mocno ugniatać. On przybliżył głowę do mojego ramienia przyciskając usta do mojej bluzki. Ja rozpiąłem spodnie i wraz z bokserkami, spuściłem je na uda. Jimin nie utrudniał mi tego zadania. Jego ręce mocno trzymały mają koszulkę. Chwyciłem jego długość i zacząłem bardzo szybko pompować. Jego zęby wbijały się przez koszulkę z moją skrę, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mimo iż blokował swoje jęki, czasami słyszałem ciche pomruki. Na szczęście w radiu grała muzyka, więc reszta ich nie słyszała. Jedną ręką wciąż jeździłem po jego długości, drugą zacząłem pieścić jego jądra. Jego szczęka coraz mocniej wbijała się w moje ramię, wiedziałem, ze jest blisko. Jedną dłonią mocno objąłem podstawę jego przyrodzenia, a drugą wciąż poruszałem po jego długość przyśpieszając. On oderwał się od mojego ramienia i zaczął szeptać zdyszany.
-Jungkookie, pro.. proszę nie.. nie rób teeaaa..- Zanim zdążył krzyknąć, odwróciłem swoją głowę i pocałowałem go, przyprawiając go o suchy orgazm. Po odłączeniu się oparł głowę zdyszany.
-Zemsta jest słodka, skarbie.- Szepnąłem. Po czym zapakował jego sprzęt w spodnie i położyłem rękę na udzie. Jego głowa dalej spoczywała na moim ramieniu. Gdy zauważyłem, że za chwilę będziemy, zacząłem masować kroczę ponownie. Tym razem o wiele wolniej. Gdy byliśmy na miejscu. Został z całkiem dużą erekcją. Wyszedłem szczęśliwie z samochodu, a za mną Jimin, który nadal ciężko oddychał z kilkoma kropelkami potu na czole.
-Jimin, źle się czujesz?- Oczywiście, Jin jako nasza mama od razu musiała się go spytać.
-Nie, nic mi nie jest w porządku. Po prostu było mi strasznie ciepło w tej kurtce w samochodzie.- Powiedział z nerwowym śmiechem. Najstarszy tylko popatrzył na niego z podejrzeniem, a potem skinął głową. Ja delikatnie się śmiałem. Poszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrania. Bardzo dobrze mi szło, w końcu miałem dobry humor. Jimin też świetnie śpiewał. Pewnie zanim przyszła jego kolej, poszedł do toalety. Po nagraniach pojechaliśmy do szpitala, Tae i Suga będą nagrywali, gdy go opuszczą. Gdy byliśmy w pokoju, Suga miał już założoną protezę. Z pomocą Tae uczył się chodzić. Bardzo się cieszyłem, że wreszcie stanął na nogi i mam nadzieje, ze już za niedługo chłopaki wrócą do nas.

Po odwiedzinach wróciliśmy do dormu. Jimin chwycił mnie za rękę i wziął do sypialni.
-Jungkook, pożałujesz, że to zrobiłeś!- Zaczął od progu, blokując drzwi
-Czemu?- Zapytałem niewinnie.
-Ty już wiesz dlaczego.- Warknął i zbliżył się, tak, ze nasze twarze były tylko kilka centymetrów od siebie. Nie odsunąłem się, tylko powiedziałem ostro.
-I to jest miłość? Ja zrobiłem tylko mały rewanż, który był 100 razy mniej bolesny niż, to co ja przeżyłem, a Ty mi mówisz, że zrobisz do mnie coś gorszego? Kocham Cię Jimin, ale wybacz nie będę twoją zabawką.- Po czym wyszedłem z pokoju. Słyszałem jeszcze jak chłopak woła z z pokoju.
-Kookie, ale ja.. Przepraszam
-Przepraszam, to se możesz w dupę wsadzić!- Wrzasnąłem, po czym opuściłem dorm. Poszedłem do parku i usiadłem na ławce. Po chwili podszedł do mnie J-Hope.
-Jimin to idiota.- mruknął.
-Wiem
-Ale on Cię kocha ponad wszystko.
-Nie jestem tego taki pewien. Jestem dla niego tylko zabawką. -rzekłem z łzami w oczach. On usiadł i mnie przytulił
-Nie jesteś. On zrobi dla ciebie wszystko, tylko po prostu to Jimin. Jest uczuciowy i działa tylko chwilą. On nigdy nie chciał Cię skrzywdzić, ale jest jeszcze młody, hormony buzują. Przecież wiesz.
-Dzięki hyung.- szepnąłem i mocniej wtuliłem się w jego koszule. On mnie poklepał po plecach. Nagle podniosłem głowę. Musiałem coś sprawdzić:
-Hyung, pocałuj mnie.- Rzekłem
-Co?? Nie, w życiu nie. Jungkook co ty bredzisz?
-Hyung, proszę tylko pocałuj mnie, nic więcej.
-Nie, nie zrobię tego.- Powiedział i wstał- Chodźmy do dormu.
-Przepraszam.- Rzekłem, po czym wstałem i chwyciłem go za kark. Połączyłem nasze usta. W tym momencie usłyszałem załamany głos:
-Jungkook?- J-Hope odepchnął mnie. Spojrzałem na chłopaka, który stał tam z bukietem róż i bombonierką ze łzami w oczach.
-Jimin.- On rzucił to na ziemie i zaczął biec. Co ja zrobiłem????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz