wtorek, 21 października 2014

Kilka słów cześć 2 - Rozdział 17

Hej! Postanowiłam dzisiaj dopisać drugą cześć do poprzedniego rozdziału, proszę  nie znienawidźcie mnie i nie zabijajcie, przepraszam, ale tak musi być
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Punk widzenia V

Gdy otworzyłem oczy, obraz mi się lekko zamazywał. Byłem w białym pomieszczeniu. Ostatnie co pamiętam to to, ze chwyciłem Sugę za rękę i wpadliśmy do wody, potem w coś uderzyłem głową i to by było na tyle. Podniosłem się lekko, ale poczułem okropny ból w mojej głowię, czyli żyję. znów się położyłem. Nagle usłyszałem krzyk:
-Chłopaki, obudził się!- po chwili zobaczyłem znane twarze, wszystkie uśmiechnięte, ale kogoś brakowało
-Gdzie Suga?- Zapytałem od razu. Ich miny lekko zbladły
-Jeszcze się nie obudził, ale żyje i wszystko jest dobrze.- Rzekł lider.
-Muszę go zobaczyć- Stwierdziłem. Gdy już miałem się podnieść, Jimin przyciągnął mnie do łóżka
-Najpierw Cię zbada lekarz- Powiedział, a po chwili wszedł doktor. Po badaniach stwierdził:
-Wszystko jest w porządku, miałeś wstrząs  mózgu i lekkie podtopienie. Na szczęście, wszystko jest z tobą dobrze.
-Przepraszam, a czy mógłbym zobaczyć chłopaka?
-Pewnie, zaraz pielęgniarka cię przewiezie.- Powiedział, a ja ładnie podziękowałem. Potem usadowiłem się na wózek inwalidzki i ruszyłem do pokoju obok.

Suga leżał na środku pokoju, tak spokojnie. Wszyscy członkowie byli strasznie smutni, a Jungkook się rozpłakał. Jimin wyszedł z nim na korytarz. Maknae coś szeptał, że nie chce tego widzieć. Podjechałem do łóżka i spojrzałem na spokojną twarz Yoongi. Przejechałem dłonią po jego włosach. Wtedy uchylił oczy:
-Czy to niebo? -Oj.. Powiedział tak jak ja
-Nie Skarbie, jesteś na ziemi i wciąż żyjesz.- uśmiechnął się i był strasznie ciepły, pewnie się zagrzał pod ta kołdrą.
-To może ja się przewietrzę- Powiedział (Chyba czyta mi w myślach). Po czym zaczął się odkrywać, reszta nagle wrzasnęła:
-Nieee!!!!- Popatrzyliśmy na nich dziwnie, nagle mina Sugi zbladła:
-Zaraz, nie czuję... Co jest granę?!?!- Powiedział z przerażeniem i odkrył kołdrę, w tym momencie zostałem sparaliżowany przez ból, smutek, strach i zdziwienie. To co zobaczyłem, a raczej właśnie nie zobaczyłem to był dla mnie szok,
-Moja noga!!!!!!- Wrzasnął i zaczął płakać.
-Przykro mi, musieliśmy ją uciąć. Gdy wpadłeś do wody, twoja noga została zmiażdżona przez barierkę, która się urwała i za wami spadła. Ale spokojnie można założyć protezę. Cześć łydki, jak i kolano i całe udo są w porządku, więc myślę, ze będziesz mógł funkcjonować jak dawniej. Jednakże to kosztuje.
-O to niech się pan nie martwi, jesteśmy sławni, ale czy będzie mógł tańczyć i czy... no nie wiem.. ma chłopaka, więc czy będzie mógł uprawiać seks z nim?- zapytał lider
-Tak oczywiście, ale to będzie najdroższa proteza i długa rehabilitacja. -Już ich nie słuchałem. Nie chciałem już żyć. To wszystko stało się przeze mnie i to wszystko moja wina i to ja sprawiłem cały ten ból i cierpienie Yoongi. Nienawidzę się. Podjechałem do kredensu, gdzie były sztućce (no tak, kuchnia w pokoju szpitalny, była też łazienka). Wyciągnąłem nóż. Wbiłem sobie go w nogę i wydałem z siebie nieludzki krzyk. Bolało jak diabli. Wtedy wszyscy spojrzeli na mnie.
-V nie, nie rób sobie krzywdy!- Wrzasnął Jin
-Odejdźcie, bo sobie podetnę gardło- zagroziłem
-Nie, nie możesz teraz go wyciągnąć, bo uszkodzisz sobie jeszcze bardziej nogę- Powiedział lekarz, gdy chwyciłem za koniec noża.
-I dobrze!- krzyknąłem i szarpnąłem -Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- Ból był nie do zniesienia, spojrzałem na Sugę. Widział moje cierpienie i sam cierpiał. Raniłem go jeszcze bardziej. Musiałem przestać. Z drżącą rekom przystawiłem ostrze do gardła, Wtedy Suga poderwał się z łóżka. Wstał, ale szybko stracił równowagę i spadł na ziemię. Mój instynkt się odezwał, momentalnie puściłem sztuciec i nie zważając na ból nogi, jak i głowy ruszyłem na pomoc. Wstałem w wózka i padłem obok Yoongi.
-Proszę, nie rób tego- Błagał ze łzami w oczach
-Ale to wszystko przeze mnie, to wszystko moja wina, nie chcę Cię już ranić.
-Ale Ty mnie nie ranisz, to ja sobie robię krzywdę. A gdybyś się zabił, to wtedy bym cierpiał najbardziej. Ja powinienem szukać pomocy, a nie unikać problemów. A teraz widzisz. Mam największy problem w moim życiu... i do końca życia- powiedział, po czym rozpłakał się całkowicie i wpadł mi w ramiona.
-Przepraszam, tak strasznie mi przykro- powiedziałem i przyciągnąłem go mocniej. Niestety ta chwila nie trwała zbyt długo. Lekarze nas rozdzielili. Hyunga znów położyli do łóżka, a mi zaczęli opatrywać ranę. Po zakończonym zabiegu moje łóżko przenieśli, na szczęście do pokoju Sugi. Pewnie to sprawka zespołu, ale ucieszyłem się. Niestety pozbawili nasz pokój ze wszelkich ostrych narzędzi i przedmiotów, którymi można się zranić, a także zabezpieczyli okna. Powiedzieli również, że będziemy mieli spotkania z "specjalistą", ktokolwiek to jest. Dalej byłem strasznie przygnębiony, a widok takiego Sugi, leżącego obok mnie, nie pomagał. Zaczynałem obmyślać plan.


Punkt widzenia Jimina

Jungkook nie mógł tego znieść. Siedziałem z nim na korytarzu i przytulałem. Nie mógł się z tym pogodzić, co się stało, w końcu widział na własne oczy, szybko ruszyliśmy im na pomoc i ich wyłowiliśmy, chociaż trudno było pozbyć się tego ustrojstwa z Sugi, ale daliśmy radę i na szczęście się nie utopili, ale wtedy, ta noga Yoongi, to był najstraszniejszy widok w moim życiu i w Jungkooka pewnie też, dlatego jest w takim stanie. Nagle J-Hope, Jin i Rap Monster wyszli
-I jak?- Zapytałem
-V prawie się zabił- Rzekł roztrzęsiony Jin- Ale już wszystko dobrze i raczej już tego nie zrobi- dopowiedział szybko, gdy maknae poderwał się z miejsca.
-Ale wbił se nóż w nogę.- Jeszcze dodał Lider, nagle J-Hope przerwał.
-Chłopaki, to ja ten... No chciałem wam podziękować za wszytko i przeprosić również. Teraz idę do dormu. Spakuję swoje rzeczy i wrócę do rodziny.
- Nie możesz, nie pozwolę na to, nie chce wszystkich tracić!- Wrzasnął Jungkook i przytulił się doHoseoka.
-Jimin, proszę- Powiedział starszy, ja odciągnąłem Jungkooka i mocno trzymałem go w tali. J-Hope podziękował i pożegnał się z nami. Kookie na początku się rzucał, ale gdy Hoseok zaczął odchodzić, odwrócił się do mnie i wylewał tonę łez w moją bluzę. Chciałem go pocieszyć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale niestety sam nie jestem do tego przekonany.

3 komentarze:

  1. Nie jestem mistrzem w pisaniu komentarzy ale wiedzę że pod żadnym rozdziałem nie ma ani jednego wiec skomentuje żebyś wiedziała że ktoś czyta i zawsze jest miło przeczytać komentarz pod wpisem prawda?Tak więc opowiadanie jest fajne, historia też. Ta randka JiKookiego była słodka ale współczuję tej sprzątaczce xD Suga i V ahh... No nic pozostaje czekać na kolejny rozdział, który mam nadzieję coś naprostuje)
    Pozdrawiam i dużo weny życzę !
    A i jeszcze widzę że blog ma surowy wygląd, ja nie jestem jakimś mistrzem graficznym ale jakbyś była zainteresowana to mogę wykonać jakiś nagłówek :)
    Xiao Lu♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i jeśli mogłabyś, to bardzo proszę :D

      Usuń
  2. Oj, ty jesteś taka podła!Jeszcze nie otrząsnęłam się po akcji z tnięciem się, a tu już chłopcy skaczą z mostu!

    OdpowiedzUsuń