wtorek, 21 października 2014

Kilka słów - Rozdział 16

Hej Kochani! Przepraszam Was za tak długo przerwę (znowu) :( Ten rozdział jest bardzo krótki i proszę mnie nie bić za końcówkę. Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu, przysięgam ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Obudziłem się i spojrzałem na telefon. Była druga w nocy. Wstałem i ruszyłem, by skorzystać z toalety. Gdy przechodziłem obok pokoju maknae line, słyszałem jęki i krzyki, nie chciałem wiedzieć, co oni robią, jednak przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli. A co jeśli oni mają podwójny seks? A co jeśli robią na przykład pociąg. Poczułem, że w moich spodniach zaczęło się robić ciasno, chciałem jak najszybciej znaleźć łazienkę. Już chciałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem zduszony jęk. No pięknie, jeszcze tu, przynajmniej nie ma pociągu. Odetchnąłem i zapukałem delikatne. 
-Yyy.. zajęte- powiedział po chwili Jimin. Spodziewałem się, kto tam z nim jest.
-Na najbliższą godzinę.- No właśnie. Tak jak myślałem, odezwał się zasapany Jungkook. Westchnąłem i ruszyłem na dół do drugiej toalety. Moje spodnie były jeszcze węższe. Po dotarciu do upragnionego miejsca, ściągnąłem przeszkadzającą odzież i chwyciłem za mojego członka. Zacząłem go lekko uciskać, wydając delikatny dźwięk, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do środka wparowała Minzy. Zarumieniłem się i zakryłem kroczę jednak, gdy zauważyłem, że jej wzrok jest poniżej mojego pasa. Ona nic nie mówiąc odrzuciła moją dłoń i zaczęła sama brać się do roboty.
-Minzy, co ty robisz?- zapytałem i odciągnąłem jej rękę
-Udowadnianie, ze nie jesteś gejem.- powiedziała nonszalancko i znów chwyciła moją pulsującą długość.
- Ej, nie możesz, nie zrobię tego Rap Monowi.- ona się zatrzymała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Rap Monsterowi?
-No tak, serio nie zauważyłaś?
-No nie, serio nie wiedziałam- O wilku mowa, właśnie! Weszła najgorsza osoba, jaka mogła wejść. 
-Co się tu dzieję?- krzyknął Rap Monster od progu. Widziałem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, chociaz on nigdy nie płakał. 
-To nie to, na co wygląda.- Szybko odrzekłem. On wybiegł. Ja od razu założyłem odzież, miażdżąc sobie krocze i ruszyłem za nim, zostawiając zszokowana Minzy. On wybiegł na dwór i uciekał w stronę lasu. Na moje szczęście potknął się po chwili i przewrócił, przez co go dogoniłem. Obróciłem go na plecy i siadłem na niego. Chwyciłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ziemi, uniemożliwiając mu jakiekolwiek ruchy. Łzy delikatnie sączyły mu się po policzkach. 
-Rap Monster, posłuchaj.
-Nie muszę, wystarczy mi to, co widziałem. Dziękuję ci za tą przyjaźń.- zakpił i chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-To nie tak miało być, ona nie wiedziała o tym, że się w niej zakochałeś, a ona myślała, że to tylko nieodwzajemniona miłość i chciała się jakoś wyżyć. A jakoż, że ja po tych dźwiękach miałem mały problem, ona chciała mi tylko pokazać, że nie jestem gejem. - widziałem jak z każdym zdaniem był spokojniejsze -Wybacz mi Namjoon, zrobię wszystko, byś mi uwierzył.

Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, a w oczach małe płomyczki. To nie wróży nic dobrego.

-Wszystko powiadasz?- ja szybko przytaknąłem, a on kontynuował.
-Chce jeszcze dzisiaj w nocy porozmawiać z Minzy i chce też, żebyś leeekko cierpiał. - powiedział. Przeraziłem się, a on w czasie mojej nieuwagi, w jednym momencie obrócił nas tak, że ja leżałem teraz na trawie, a on siedział. Zsunął się trochę tak, że był na moich kolanach. Chwycił za moje krocze przez spodnie i zaczął mocno uciskać. Coraz trudniej przychodziło mi oddychanie. Czułem ból i przyjemność naraz. Podniosłem moje ręce do spodni, by je chociażby odpiąć, ale jednak Rap Mon uderzył moje dłonie. Z wielkim bólem i cierpieniem doszedłem po kilku minutach. Po męczącym orgazmie lider dał mi chwilę odpoczynku. Potem z zaplamionymi spodniami, ruszyłem wraz z Namjoonem do pokoju Minzy. Siedziała tam na łóżku, płacząc. Była bardziej emocjonalna niż myślałam. -Co się stało?- Zapytał zmartwiony Rap Monster i usiadł obok niej, obejmując ramieniem. -Bo ja, no.. Ej, czy ty mu właśnie obciągnąłeś?- Powiedziała z nagłą złością, wskazując na moje brudne spodnie. -Nie do końca. Miał karę, ale już wszystko w porządku.- Skinąłem głowa na potwierdzenie i dodałem: -To ja już was może zostawię, dobranoc.- Rzekłem i wyszedłem. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać, po czym się położyłem. Była 3:30, więc osądziłem, że chce się jeszcze przespać. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w błogim śnie.

Rano wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Rap Monstera nie było, pewnie spędził noc u Minzy. Sugi również, kto by się spodziewał. J-Hope był, ale nie w swoim łóżku, a na parapecie, wpatrując się w okno. Podszedłem do niego i gdy stałem już obok, zapytałem: -Stary, co jest? -Aaaaa!!- J-Hope widocznie mnie wcześniej nie zauważył, bo odskoczył od okna i spadł na ziemię. Zachichotałem lekko. -To jest śmieszne. -Skarcił mnie -Oj, dobrze, przepraszam.- Powiedziałem i siadłem na ziemi pod ścianą, on usadowił się obok mnie. Podkulił nogi i objął je ramiona. -A więc co się dzieje?- Zapytałem -Mam problem -To widzę, ale co się stało dokładnie. -Bo ja... Nie wiedziałem o tym, ze wszyscy tutaj są ze sobą i tak dalej. Chciałem się tylko zabawić, a Rap Monster się już do mnie nie odzywa, a mówiłem Minzy, że tego nie chcę, ale ona, nalegała, żeby tylko lider był o nią zazdrosny, a potem wyszło, jak wyszło. Powinienem go przeprosić. -No tak. -Ale to nie jest największy mój problem- Zdziwiłem się i spojrzałem na niego z zapytaniem, by kontynuował. -No, bo... Powiedzmy, że nieświadomie zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a inni o tym nie wiedzą, ale gdy to powiem, wszyscy mnie znienawidzą, ale gdy tego nie powiem, a kiedyś prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej, a ja będę miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. I teraz nie wiem co robić!!- Powiedział i rozpłakał się. Było mi go szkoda. Bo na pewno cierpiał. Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu go przytuliłem. Wtedy wszedł Suga: -Ej, co się stało?- Zapytał od progu raper -Nic, po prostu mnie znienawidzisz i zaczniesz nazywać kurwą, dziwka, i tak dalej, ale to po śniadaniu.- zasmucony J-Hope powiedział, ocierając łzy. Jego uśmiech całkowicie zszedł z twarzy, co widzę pierwszy raz w życiu. -Nigdy Cie tak nie nazwę- Powiedział poważnie Yoongi. -Jeszcze się okaże, a teraz przepraszam, muszę się umyć- Mruknął Hoseok i wyszedł. Ja i Suga spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, to było naprawdę nienormalne. Położyłem się na chwilę. Po 15 minutach zszedłem na śniadanie, J-Hope bawił się swoją kanapką, Jimin jadł i karmił Jungkooka, V siedział grzecznie i czekał na Sugę, gdy ten usiadł, zaczęli również wymieniać się jedzeniem. Rap Monster chodził po kuchni i z kimś gadał. Gdy skończył, podszedł do nas. Miał radosną minę. -Słuchajcie kochani, możemy tu jeszcze zostać przez kilka dni, gospodarze również się zgodzili. Ale dzisiaj wieczorem mamy jechać na Music Bank i dać z siebie wszystko, dobrze? -Tak jest!- Wszyscy krzyknęliśmy radośnie, nie licząc J-Hopa, który nadal był wielce zafascynowany swoim śniadaniem. Gdy zjedliśmy, J-Hope powiedział, by wszyscy usiedli na kanapie, a szczególnie Suga i V. On stanął przed nami i rozpoczął. -A wiec na początku chciałem przeprosić Rap Monstera. To było tylko sztuczne, byś się w Mizny rozkochał. Przepraszam.- Powiedział i spuścił głowę. Lider już chciał go przytulić, gdy kontynuował. -Nie, nie musisz, bo teraz wszyscy mnie znienawidzą i nazwą chujem.... Chce, wam coś powiedzieć, przepraszam was za to, ale ja na prawdę nie wiedziałem, że V i Suga są razem, a V się pytałem czy na pewno chce.- Suga zacisnął pięści, a także usta w wąską kreskę. Myślę, ze się już domyślił, jak i reszta. J-Hope kontynuował. -Bo miesiąc temu, po imprezie, wziąłem pijanego V do pokoju. I myśmy... Aaahh... Powiem prosto z mostu... Uprawialiśmy seks. Nie wiedziałem o tym... Że wy byliście razem, a V nie sprzeciwiał się i był zalany w trzy trupy.. Do tego wołał co jakiś czas Suga, ale J-Hope też, więc no. Przepraszam. Ale ja na prawdę nie sądziłem.... -Ty chuju zajebany, pierdolona szmato!- Przerwał z przekleństwami i rzucił się na niego Yoongi. Zaczął go okładać pięściami. Po chwili ja i Jimin ruszyliśmy na pomoc Hoseokowi, V zaczął płakać. -To nie jego wina, to.. to moja, on nic nie wiedział o nas... A ja dowiedziałem się, co zrobiliśmy na drugi dzień, ale.. ale nie powiedziałem tego, bo..bo wmawiałem sobie, że to tylko sen..- Wybuchł V. -Ty suko jedna!! Jak mogłeś, jak mogliście!!! Nie chce was więcej na oczy widzieć!!- Wrzasnął Suga i uciekł do swojego pokoju, V opadł na ziemie i zaczął płakać wniebogłosy. Jungkook starał się go pocieszyć i uspokoić. J-Hope również zaczął wylewać łzy. Ja, Rap Monster i Jimin pocieszaliśmy raz jednego raz drugiego. Potem postanowiłem pójść do Yoongi. Zapukałem w drzwi. Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zrobiłem to ponownie. Gdy znów nikt nie odpowiedział, przystawiłem ucho do drzwi, dalej nic nie było słychać. Zacząłem szarpać drzwiami i krzyczeć, by otworzył je. Po 10 minutach moich zmagań, wreszcie klamka się ruszyła, a ja dosłownie wpadłem do środka. Suga był cały i zdrowy, ale miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Pewnie od płaczu. Przytuliłem go mocno, a on wbił głowę w zagłębienie mojej szyi. Czułem jego mokre łzy na skórze. Zataczałem kojące kręgi na jego plecach i szeptałem pocieszające słówka.Gdy się trochę uspokoił, powiedziałem: -Dobrze, że nie robisz sobie krzywdy. -Spokojnie, już nie będę- Powiedział. Długo z nim rozmawiałem o jego związku z V. Przekonywałem go, że powinien wrócić, bo w końcu się tak kochają i dużo ze sobą przeszli. Do tego V zrobił to po pijaku i nie wiedział tak ogólnie, co robi. On nie był zbytnio przekonany, ale powiedział, ze się namyśli. Potem poklepałem go po plecach i zostawiłem w spokoju. Ruszyłem robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałem wszystkich. Była straszna cisza, nikt nic nie mówił. Suga powiedział, ze nie jest głody i nie będzie jadł, po czym wrócił do pokoju. V i J-Hope nawet nie podnieśli głowy od swoich talerzy. Całe popołudnie spędziliśmy w takim spokoju. Nikt zbytnio z nikim nie przebywał, ani nie rozmawiał.

Wieczorem pojechaliśmy na występ. Były sztuczne uśmiechy i chichoty, ale gdy już mieliśmy schodzić ze sceny, J-Hope po prosił o głos: -Drogie A.R.M.Y., chciałbym was bardzo serdecznie i z całego serca przeprosić, ale ja.. jaa..- zaczął płakać, ale kontynuował- ale ja ... ja rozważam odejść z zespołu- szybko powiedział i zaczął ryczeć. Fanki umilkły, po czym również rozlało się morze łez i kilka nieprzyjemnych wygwizdań. Dobrze, że występowaliśmy ostatni, bo inaczej byłoby kiepsko. Ruszyliśmy do garderoby, a tam już czekali przedstawiciele wytwórni i wściekły menager: -Co Ty sobie chłopcze myślisz?! Że możesz tak sobie po prostu odejść?! -Tak, sprawiam tylko kłopoty i beze mnie ten zespół będzie lepszy. -Powiedział beznamiętnie J-Hope. -Ale nie możesz!- Wyrwał nagle Jungkook, ale po chwili zakrył sobie usta. -Mogę!- powiedział i ze wściekłością rzucił swoim mikrofonem. Inni spojrzeli na niego zdziwieni, a on rozglądną się po pokoju. -Zaraz, gdzie Suga?- Zapytał ze strachem, rzeczywiście go nie było -Szybko, on może sobie zrobić krzywdę!- Krzyknął V i zaczęliśmy poszukiwania. Nie było go w całym budynku. Wtedy mnie olśniło. -Gdy z nim rozmawiałem, mówił coś o mostach, jakie są piękne i tak dalej. -Szybko do auta, gdzie jest najbliższy? -Autem 5 minut stad, na nogach 20. Gdy tam dotarliśmy Yoongi stał już na moście. za barierką. -Stój Suga Hyung! Nie rób tego proszę! Kocham Cie i nikogo więcej, proszę nie chcę Cię stracić, wszyscy nie chcemy!- Krzyczał V, ale on nie słuchał, rozłożył ręce, V podbiegł i objął go w pasie przez barierkę: -Nie puszczę!- Powiedział stanowczo. -Przykro mi, zbyt mocno Cie kocham, by żyć!- Powiedział, po czym odciągnął ręce Tae na siły i skoczył. Młodszy zrobił to zaraz po nim. W tym momencie moje serce stanęło -NIE!!!! ZABIŁEM ICH!!!- Wrzasnął w łzach J-Hope i opadł na ziemię.

2 komentarze: