niedziela, 22 czerwca 2014

Sekrety i odkrycia - Rozdział 2

Punkt widzenia Jimina

Całą drogę zastanawiałem się nad tym, co się wydarzyło. Dlaczego mnie nie odepchnął ani nic, dlaczego ja to zrobiłem? Może go przestraszyłem i po prostu bał się przeciwstawić?  Przed samym wejściem zatrzymałem go, stając na przeciwko i kładąc ręce na jego ramionach.
- Jungkookie- zacząłem -Jeszcze raz chciałbym Cię przeprosić za to, co się stało, że wykorzystałem tą sytuację.
-Hyung, już Ci mówiłem, nic nie szkodzi.- Nastała chwila ciszy, wziąłem oddech i powiedziałem:
-No dobrze, ale jedno mnie zastanawia. Dlaczego się nie wyrwałeś lub nie odwróciłeś głowy, jeśli tego nie chciałeś. Jeśli się bałeś to przepraszam, ale nie miałbym Ci tego za złe, gdybyś mnie odepchnął.
-Ale Hyung, kto powiedział, że nie chciałem?- Moje oczy otworzył się szeroko, z jednej strony ze szczęścia, z drugiej ze zdziwienia.
-Chciałeś?- Spytałem, a jego policzki zrobiły się czerwone.
-Chciałem spróbować i nie obrzydzało mnie to jakoś- powiedział, po czym zapytał -Jimin, czy Ty jesteś gejem?- Stałem przez chwilę wmurowany, nie wiedziałem co odpowiedzieć, zawsze podobały mi się dziewczyny, ale Kookie, może to przez ten pocałunek tak się czułem, wreszcie powiedziałem:
-Chyba nie, a Ty?
-Też chyba nie.
-Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało i Ty serio jesteś niziutki.
-Bardzo śmieszne- uśmiechnąłem się i szturchnąłem go w ramię.

Weszliśmy do dormu . Gdy otworzyliśmy drzwi, wszystkie spojrzenia zostały skierowane na nas.
-O jesteście. Coś długo was nie było- Usłyszałem głos Rap Monstera z głębi pokoju.
-Przepraszamy, straciliśmy poczucie czasu- odpowiedziałem.
-I to jeszcze jak. Nawet J-Hope już wrócił z randki- powiedział Suga, który właśnie wychodził z kuchni.
-No, ale nie ważne, właśnie zrobiłem kolację, wszyscy do stołu- zawołał Jin.
-O super, zjadłbym konia z kopytami- powiedział Jungkook z uśmiechem i ruszył do jedzenia.

Poszedłem za nim. Po kolacji dalej siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
-I jak tańce?- Nagle zapytał Namjoon.
-Dobrze, wymyśliliśmy nowy układ, ale musimy go jeszcze dopracować, prawda Jimin?- Powiedział Maknae. Ja z uśmiechem kiwnąłem głowa.
-Ekstra!- wrzasnął V i pogłaskał Jungkooka po głowie, który akurat siedział obok niego.
-Auć!- Ten nagle zawołał i chwycił się w tył głowy.
-Wszystko w porządku Kookie? Co Ci się stało? Jimin coś Ty mu zrobił?- Zapytał surowo Suga.
-Ja nic mu nie zrobiłem. Jungkookie po prostu...- Starałem się coś wymyślić i wytłumaczyć, ale nagle przerwał mi najmłodszy.
-Ja po prostu uderzyłem się o szafkę, gdy chciałem wyciągnąć wodę z torby i się podnosiłem. Jestem niezdarą.- Powiedział lekko zarumieniony opuszczając głowę. W tym momencie uświadomiłem sobie, że to stało się wtedy, kiedy się przewróciliśmy. Spojrzałem na niego przepraszająco
-Pokaż to- powiedział V. Chwycił głowę Jungkooka i zaczął delikatnie mierzwić jego włosy. Nagle otworzył szeroko oczy i powiedział:
-Masz siniaka na pół głowy i trochę zdarte, nie czułeś, że Ci się krew leje? Masz całe zakrwawione włosy i skórę.- Wszyscy siedzieli przerażeni, gdy nagle J-Hope się wydarł na mnie:
-Jimin! Czy ty nie zauważyłeś krwi? Czemu tego nie opatrzyłeś, mogłeś chociaż zobaczyć czy coś mu nie jest, a co jeśli by miał wstrząs, co jeśli by się wykrwawił?!
-Uspokój się!-Wrzasnął nagle Jungkook. Wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Nigdy nie podniósł głosu na któregokolwiek z członków zespołu, po chwili opuścił głowę i kontynuował.
-Przepraszam, ale to nie wina Jimina. Nie obwiniaj go. To się stało, gdy już mieliśmy wychodzić. Hyung chciał pomóc, obejrzeć ranę, ale ja się nie zgodziłem i powiedziałem, że nic mi nie jest i że nie musi. On chciał dalej i już kierował rękę do mojej głowy, a ja go wtedy uderzyłem lekko, więc odpuścił.- Nastała chwilą ciszy. Po czym J-Hope się odezwał:
-Przepraszam. Ale i tak trzeba Ci to opatrzyć.- Maknae tylko skinął głową.

Rap Monster wstał, a po chwili wrócił z apteczką.
Najmłodszy wrzasnął, gdy lider zdezynfekował mu ranę, ja zacisnąłem pięści pod stołem. Nienawidziłem, jak Jungkookie cierpiał, szczególnie przeze mnie. Później RapMon założył opatrunek. Wszyscy wstali od stołu i zajęli się swoimi sprawami.

Podszedłem do Jungkooka, który nadal siedział z opuszczoną głową.
-Jungkookie- powiedziałem i siadłem obok. On nawet nie drgnął, więc kontynuowałem: -Strasznie Cię przepraszam Kookie, nie wiedziałem, że się zraniłeś. Moogłeś powiedzieć, ale i tak Cię przepraszam, że w ogóle doprowadziłem do takiej sytuacji.
-Jimin, nic się nie stało. Ale proszę zostaw mnie na razie samego.- Powiedział, nie podnosząc nadal głowy. Drgnąłem, ale zobaczyłem, jak łza spod jego włosów skapuje na spodnie.
-Kookie-ah, co jest. Ta rana Cię boli, czy to przez, to co się stało?- Zapytałem troskliwym głosem i objąłem jego ramie.
-Nic hyung, ja po prostu, muszę to wszystko przemyśle.- Nastała cisza, po czym znów zaczął mówić. -Jimin, powiedz mi szczerze, czy to coś dla Cb znaczyło, czy ty się po prostu się mną zabawiłeś?
-Jungkookie, ja sam nie wiem, to był przypadek, że tak wylądowałem, a to co było później, to sam nie wiem, na pewno nie chciałem Cię zranić ani wykorzystać ani nic. Jungkookie, bo to było takie nieoczekiwane. A dla Cb to coś znaczyło?
-Nie Jimin.- Powiedział, a ja poczułem, jak łzy cisną mi się do oczu, on spojrzał na mnie z zapłakanymi oczami, po moich policzkach zaczęły biegnąć mokre strugi. Otworzył szerzej oczy.
-Jimin czemu płaczesz, myślałem, że to dla Cb nic nie znaczy?
-Kookie, jasne, że to dla mnie coś znaczy, ale nie wiem co. Nie chce Cię stracić, bo jesteś dla mnie bardzo ważny, dlatego chciałem, abyś o tym zapomniał, jednak ja sam raczej nie dam rade. Nie wiem czemu, muszę nad tym pomysleć. Ale na razie zachowujmy się tak, jakby tego nie było, dobrze?
-Jimin-shi, Przepraszam, ja też nie wiem i też to muszę przemyśleć, ale na razie zgoda, zachowujmy się tak, jakby to się nie stało.- Uśmiechnąłem się, ocierając swoje łzy, a następnie jego.
-Ale koniec z płaczem?- zapytałem z lekkim uśmiechem.
-Tak jest Hyung- Odwzajemnił uśmiech. Przytuliłem go.
-Idziemy spać? Jest już późno, a to był długi dzień.- Powiedziałem, a on skinął głową, przyszykowaliśmy się do snu i położyliśmy.
-Dobranoc Jungkookie.
-Dobranoc Jimin.

Tej nocy w ogóle nie spałem. Nie mogłem. Cały czas myślałem. Jungkook nigdy nie okazywał swojej wielkiej sympatii do mnie. Oczywiście, byliśmy przyjaciółmi i byliśmy ze sobą blisko, ale on wydawało się bardziej lubić Jina. Gdy w wywiadach mówiłem, że chciałbym pojechać z nim w podróż, on nigdy tego nie chciał. Pewnie pocałunku też nie chciał, ale był ciekawy. Może ja też lepiej powinienem o tym zapomnieć, w końcu nie jestem gejem i nie lubię tego określenia.

Rano, około 6 mieliśmy pobudkę. Wstałem, ledwo trzymając się na nogach. Poszedłem do toalety, a później do kuchni. Jednak chyba nie byłem jedyny po bezsennej nocy. Maknae  z zmrużonymi oczami i owiniętą bandażem głową wszedł do pomieszczenia, jakby był zombi.
-Dzień doooobry- powiedział ziewając w środku słowa
-Dzień dobry- siedząc już przy stole odpowiedziałem zaspanym głosem. -Nieprzespana noc?- Dodałem. On tylko skinął głową i usiadł obok mnie. Po chwili wszedł V uśmiechnięty od ucha do ucha podskakując co jakiś czas.
-Dzień dobry!- Wrzasnął.
-Dzień dobry- Odpowiedzieliśmy równocześnie. On spojrzał na nas i spytał:
-A wam co? O której poszliście spać?
-Nie o której poszliśmy spać, a jaka była noc, nie mogłem spać- odpowiedziałem.
-Ja zasnąłem, ale się budziłem co chwilę- powiedział Kookie.

Po kilku minutach przyszli pozostali członkowie. Siedzieliśmy w kuchni czekając na śniadanie, kiedy Namjoon powiedział :
-Skoro mamy chwilę czasu, Jungkookie zmienię Ci opatrunek.- Najmłodszy skinął delikatnie głowa. Lider podszedł do półki, wyciągnął z niej apteczkę i wrócił. Ściągnął stary bandaż. Był leciutko zakrwawiony. Możliwe, że podczas snu Jungkook otarł się i zdarł delikatnie strupa.
-Czy to konieczne?- Zapytał chłopak, gdy zobaczył, że Rap Monster ma środek dezynfekujący rany w ręce.- Hyung, to strasznie szczypie, nie wystarczy zmienić bandaż?- Dodał.
-Przykro mi młody, ale w ranie jest jeszcze trochę ropy i trzeba ją usunąć. Dasz radę, bądź silny.- Powiedział lider, po czym podniósł butelkę i zaczął oczyszczać ranę Jungkooka. On zaś przygryzł wargi i opuścił głowę, by nie płakać. Poczułem ścisk na dłoni. To była jego ręka. Zaczął wbijać mi paznokci, lecz nie przejmowałem się tym, tylko gładziłem kciukiem jego dłoń.
-Już po wszystkim- powiedział lider, odłożył butelkę i zaczął owijać głowę bandażem. Zacisk na mojej dłoni się rozluźnił, ale Jungkook dalej nie puszczał. Spojrzałem na niego. Z zaleceniami Rap Mona podniósł głowę. Nie miał śladów od łez, ale zauważyłem, że z jego wargi leci krew. Musiał czuć straszny ból. Wolną ręką podałem mu chusteczkę. Lider zawiązał bandaż, schował apteczkę i usiadł na swoim miejscu.
-Do wesela się zagoi- Powiedział z uśmiechem Suga, dopiero wtedy Maknae puścił moją dłoń.

 Kilka minut później było już śniadanie.
Po tym, jak wszyscy zjedli, zaczęliśmy się szykować. Podczas pakowania rzeczy na trening, Jungkook podszedł do mnie i powiedział.
-Przepraszam hyung, jak duże rany Ci zrobiłem?
-Nic nie szkodzi. Fizycznych nie zrobiłes.- Odpowiedzialem, a on nagle posmutniał. -Przepraszam, nie chciałem, by to tak zabrzmiało, nie o to chodziło. Wszystko dobrze?- Dodałem od razu.
-Tak- powiedział.
-To dobrze- odrzekłem czochrając go delikatnie we włosy, które nie były ukryte pod bandażem. Gdy wszyscy byli gotowi ruszyliśmy do studia tańca. Odłożyliśmy rzeczy i zaczęliśmy rozgrzewkę.
-Ej, co się tu tak klei?- Powiedział Suga, po czym przykucnął i jechał palcem za lepka substancja, gdy dotarł do szafy schylił się i wyciągnął pustą puszkę po Coli. W tym momencie Jungkook i ja popatrzyliśmy na sobie z lekkim zaniepokojeniem.
-Skąd się to tu wzięło?- Zapytał.
-Jimin, a Ty wczoraj czasami nie miałeś Coli?- Zapytał J-Hope. Ja skinąłem głową, a on kontynuował. -Ale z tego co pamiętam, to jak wychodziłem, to była zamknięta.
-Tak- powiedziałem i spojrzałem na Jungkooka, który dalej na mnie patrzył zaniepokojony. Zacząłem się tłumaczyć:
-Później otworzyłem ją i trochę wypiłem, następie odłożyłem puszkę na ławkę. Zapomniałem o niej i znając życie strąciłem, podnosząc torbę. Powiedziałem, a Jungkookie odetchnął z ulgą.
-Co to był wczoraj za dzień nieszczęśliwych wypadków?- Zapytał z poirytowaniem V. Poszedłem po mopa i wyczyściłem podłogę. Wróciliśmy do tańca. Po treningu, pojechaliśmy do studia nagrań, gdzie omawialiśmy nową płytę.

Około 14 wróciliśmy na obiad. Zanim został ugotowany, miałem czas, by się zdrzemnąć. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i prawie zasnąłem, gdy nagle poczułem delikatny dotyk na moim udzie
-Jimin-shi.- Usłyszałem. Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem Jungkooka pochylającego się nade mną.
-Jimin-shi- powtórzył- Przepraszam, że budzę, ale czy mógłbym pożyczyć słuchawki?- Powiedział siadając na moim łóżko nie przestając gładzić moją nogę.
-Dobrze, są w biurku, poszukaj sobie- odpowiedziałem. On poklepał moje udo i wstając, przejechał ręką w górę mojego ciała zahaczając o moje krocze. Wzdrygnąłem się i poczułem fale gorąca. On znalazł słuchawki i wychodząc jeszcze raz spojrzał na mnie i powiedział:
-Dzięki wielkie hyung, śpij dobrze.- Uśmiechnął się i wyszedł.

Lecz nie dane mi było spać. Po kilku minutach usłyszałem uderzenie o drzwi po czym otworzyły się. Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły, gdy zobaczyłem, że do wnętrza pokoju wpadają V i Suga z przyklejonymi do siebie twarzami. Nagle starszy kątem oko zauważa mnie i gwałtownie odłącza się od młodszego. Ten zaś nie rozumiejąc tego spojrzał na starszego. Ten zaś chwycił go za ramiona i obrócił. Stali obok siebie przez chwilę zawstydzeni, zaczerwienione twarze opuścili do podłogi. Usiadłem na łóżku nadal w lekkim szoku.
-Daj nam to wyjaśnić.- Powiedział Suga. Skinąłem tylko głową. Oni podeszli i usiedli na przeciwnym łóżku.
-Przepraszamy Jimin, nie wiedzieliśmy, że tu jesteś. Nic nie mówiłeś. Przepraszamy, że to widziałeś i że pewnie Cię przestraszyliśmy, zniechęciliśmy i obrzydziliśmy...- Zaczął Yoongi. Przerwałem mu:
-Nic nie szkodzi. Tak szczerze, to mnie nie uraziliście. Jestem po prostu w szoku. Nie spodziewałem się.
-To całe szczęście.- Odetchnął Taehyun.
-Ale mam kilka pytań- Dopowiedziałem.
-Dobrze, ale nikomu o tym nie mów- powiedział starszy, a ja skinąłem głową.
-A więc, kto o tym wiem?- Zacząłem
-Tylko Ty- odpowiedział V.
-Ile to już trwa?- Kontynuowałem.
-Trzy miesiące- rzekł Suga, leniwie obejmując ramię V. Moje oczy były jeszcze szersze.
-Trzy miesiące? I nikt was nie przyłapał ani nic?- Nie dowierzałem.
-Byliśmy bardzo ostrożnie, a w towarzystwie zachowywaliśmy się normalnie.- Z uśmiechem odpowiedział młodszy.
-A jak to się zaczęło?- Zapytałem, ale w tym momencie usłyszeliśmy donośne wołanie Jina, wskazujące, że obiad był gotowy.
-Może wieczorem dokończymy? A i jeszcze raz przepraszamy- powiedział Suga,
-Dobrze, w porządku i nie martwcie się, wasz sekret jest bezpieczny- odrzekłem. Uśmiechnąłem się, a oni odwzajemnili uśmiech.
-Chodźmy jeść, jestem głodny jak wilk- powiedział V, wstaliśmy i ruszyliśmy do drzwi.
-A daj jeszcze buzi, bo znowu trzeba będzie długo czekać. Oczywiście jeśli Jimin się zgadza- powiedział Suga.
-W porządku- odpowiedziałem, a on chwycił podbródek młodszego i połącz ich usta. Wyglądali na szczęśliwych i pełnych miłości. Po chwili ich czułości poczułem lekkie uderzenie w moim kroczu. Pragnąłem się czuć tak samo. Po chwili skończyli i poszliśmy jeść.

Przez resztę dnia nie mogłem się skupić. Po obiedzie pojechaliśmy na spotkanie z fanami. Podczas próby strasznie się myliłem. Między tańcami podszedł do mnie Suga, pewnie widział moje rozkojarzenie. Kto by go nie zauważył?
-Jimin opanuj się i zapomnij o tym na chwilę. Wieczorem wszystkiego się dowiesz i będziesz mógł o wszystko się spytać.- Szepnął mi do ucha, po czym poklepał moje ramię i odszedł. Postanowiłem się ogarnąć. Poszedłem do toalety, stanąłem przed umywalka i zacząłem obmywać twarz. Gdy już ją wycierałem, poczułem dotyk na moim ramieniu i gwałtownie odskoczyłem.
-Jungkook!- Wrzasnąłem- Przestraszyłeś mnie, co Ty tu robisz?- powiedziałem przystosowując oddech do normalnego tempa. On stał za mną, nie miał bandaża, ponieważ zaraz mieliśmy występ
-Hyung, zachowujesz się dzisiaj dziwnie, co się stało? To przez wczoraj? To... Przeze mnie?- Zapytał opuszczając głowę, posmutniał, ale ja szybko zaprzeczyłem:
-Nie, Jungkook nie. Po prostu mam dzisiaj kiepski dzień, nic mi nie jest i to nie twoją wina.
-To dobrze- powiedział z uśmiechem. -Chodź, zaraz zaczynamy.- Dodał, obejmując moje ramię i ruszyliśmy za kulisy. Przed rozpoczęciem wziąłem kilka głębokich oddechów i wyrzuciłem z siebie wszystkie myśli, byłem skupiony tylko na występie. Udało się, nie pomyliłem się.

Następnie było rozdawanie autografów. Jungkook siedział obok mnie. Zrobiłem sobie z nim kilka zdjęć, lecz gdy miał zdjęcie z J-Hopem, który siedział po drugiej stronie niego, byłem zazdrosny, ale dlaczego? Przecież zawsze się ze wszystkimi robiło zdjęcia. Po kilku minutach Jungkookowi spadł długopis, który wylądował przy tylnej nodze mojego krzesła, Maknae schylając się oparł rękę na moim udzie, gdy wstawał zaś to wbił mocniej palce w moją nogę, a druga ręką przejechał po moich plecach. Poczułem fale gorąca w moim ciele. Myślę że było to przypadkiem, ale sprawiło to we mnie wiele uczuć.

Po około 3 godzinach wróciliśmy do dormu. Ogłosiłem wszystkim, że idę się myć, chciałem być gotowy do snu, gdyby rozmowa była długa, a ja nie miałbym już po niej sił. Gdy wyszedłem z łazienki, kolacja już prawie była gotowa, zapomniałem wziąć koszulki, wiec poszedłem wcześniej do pokoju. W drzwiach spotkałem Jungkooka, spojrzał mi w oczy, po czy jego wzrok zawiesił się trochę poniżej mojej głowy, gdy zauważył, że wiem, gdzie on kieruje wzrok, szybko odwrócił głowę i się zaczerwienił.
-Oddałem Ci słuchawki, Hyung- powiedział zakłopotany opuszczając głowę na której znów miał bandaż.
-Dzięki- odpowiedziałem, klepiąc go po ramieniu,
-Idę już na kolację- powiedział mijając mnie i przecierając ręka mój tors. Wzdrygnąłem się, po czym wszedłem do pokoju, założyłem koszulkę i poszedłem jeść.  Po kolacji umówiłem się z Suga i V na dole dormu, na siłowni. W połowie drogi zdałem sobie sprawę, że tam jest zimno. Wróciłem się, jednak w wejściu nie wisiała żadna z moich bluz czy kurtek. Wtedy zobaczyłem Jungkooka, który akurat przechodził przez przedpokój, a jego bluza wisiała.
-Kookie-ah. Mogę pożyczyć bluzkę?- Spytałem.
-Jasne hyung, a gdzie idziesz? Nie miałeś iść spać?- Powiedział.
-Nie chce mi się, idę na siłownie.
-Na siłownie? Ale ty się już chyba myłeś? Będzie Ci się chciało drugi raz?
-Nie, nie idę ćwiczyć. Chce sobie obmyślić kilka spraw, a tam jest cicho i przyjemnie.
-A okay, ale nie siedź za długo. Dobranoc.
-Dobrze, dobranoc Kookie. Powiedziałem i poszedłem na dół.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto mój drugi rozdział, przepraszam, że pierwszy był taki krótki. Poprawiłam trochę styl pisania i mam nadzieje, że się spodoba

2 komentarze:

  1. ~Kookie Zombie xDD Świetne xD
    VSuga. Niby tacy ostrożni a nie ostrożni xD Suodko :3
    Może i pisałaś to dawno dawno, ale zauważyłam że robisz dużo powtórzeń.

    Tak dużo JiKookaa <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko fajnie tylko trochę zamotane, ale i tak OK.

    OdpowiedzUsuń