Punkt widzenia Jungkooka
Jak w każdy czwartek dance line (ja, Jimin i J-Hope) miała dodatkowe 3 godziny tańca. Po godzinie najstarszy z nas powiedział, że ma dzisiaj randkę i musi nas opuścić. Pożegnał się i wyszedł. Siedziałem na ziemi oparty o lustro z ugiętymi nogami wpatrując się w buty i bawiąc się sznurówkami. Jimin zaś siedział na ławce z przeciwnej strony i szukał coś w torbie. Nastała niezręczna cisza. Nagle poczułem fale ciepła i dotyk na moich kolanach, spojrzałem w górę. Twarz Jimina była zaledwie kilka centymetrów od mojej. Poczułem jak moje policzki stają się czerwone. Odwróciłem wzrok. Jimin uśmiechnął się lekko, najwyraźniej rozbawiony moim zakłopotaniem. Po chwili zapytał:
-Tańczymy?- Byłem tak zapatrzony w jego tors, który został odkryty przez luźną koszulkę, gdy się pochylił, że zajęło mi kilka sekund zanim zrozumiałem, co powiedział i za nim odpowiedziałem proste:
-Tak.- Jimin wyprostował się i pomógł mi wstać. Poszedłem na środek sali, gdy starszy podszedł do odtwarzacza, by włączyć jakąś muzykę.
Po półtorej godziny tańca, opadliśmy na ziemie. Leżeliśmy na plecach obok siebie, wpatrując się w sufit. Czułem bijące od niego ciepło. Nagle poczułem coś na brzuchu. To była jego ręka, którą oparł na mnie, gdy się rozciągał. Całe moje ciało płonęło. Niewinny dotyk, a taka reakcja. Podniosłem się gwałtownie, powodując tym samym, że ręką Jimina zjechała ze mnie. Opadając przejechała po moim kroczu, przez co się wzdrygnąłem. On spojrzał na mnie pytająco, a ja rzekłem:
-Idę pod prysznic.
-O, to dobry pomysł- odpowiedział i również podniósł się z ziemi, podszedł do ławki i chwycił ręcznik.
-Ale hyung tam jest tylko jeden prysznic- powiedziałem zakłopotany, gdy się zbliżał do wejścia do łazienki, gdzie stałem.
-Wiem, poczekam, chyba, że chcesz, bym się umył z tobą.- Zamurowało mnie, nie wiedziałem co powiedzieć, nagłą fala ciepła przeszła przez moje ciało. Po chwili powiedział znowu:
-Spokojnie, żartowałem, idź się myć pierwszy.- Spojrzałem na niego po czym skinąłem głową.
Gdy wyszedłem, Jimin poszedł, a ja opadłem na ziemi, starałem się uspokoić i przemyśleć swoje i jego postępowanie.
Kilka minut później Jimin wyszedł, na sobie miał tylko luźne spodenki i ręcznik przewieszony przez szyję, w ręce trzymał puszkę Coli, którą kupił wcześniej w automacie w korytarzu. Nie mogłem przestać patrzeć na jego mięśnie, były tak hipnotyzujące. On pochylił się nade mną i powiedział:.
-Chcesz łyka?... Halo, Jungkookie, co jest?... Halo słyszysz mnie?- Dopiero po chwili się ocknąłem.
-Tak chce- podniosłem się i spotkałem jego wzrok, był kilka centymetrów ode mnie. Podał napój, a ja zrobiłem kilka łyków. Oddałem puszkę i znów wróciłem do kontaktu wzrokowego, on kucnął i opar przedramienia na moich kolanach, moje policzki już pewnie były całe czerwone, a moje serce biło 2 razy szybciej. Wpatrywałem się w jego czekoladowe oczy. On zbliżył się do mnie jeszcze bliżej, czułem, że zaraz spłonę.
-Kookie-ah, wszystko w porządku? Czy coś się stało?- Zapytał, pieszcząc moje włosy jedną ręką. Po chwili dopiero zdołałem wydobyć z siebie jakikolwiek głos.
-Tak, nic mi nie jest- powiedziałem prawie szeptem. On dalej gładził moja głowę.
-No dobrze, ale dziwnie się zachowujesz- powiedział to z małym uśmieszkiem. Przejechał dłonią po moim policzki. Bylem całkiem czerwony.
-Jesteś rozpalony! Może jesteś chory- stwierdził. Nie chciałem mu mówić, że to przez niego, więc podniosłem się lekko i powtórzyłem:
-Nic mi nie jest hyung- odepchnąłem go. Ten stracił równowagę i przechylił się do przodu, opierając swój ciężar na mnie, ja również straciłem równowagę i upadłem zamykając oczy, mocno uderzyłem głowa o ziemię. On upadł na mnie. Poczułem coś miękkiego i ciepłego na ustach. Otworzyłem oczy, które poszerzyły się jeszcze bardziej, gdy zdałem sobie sprawę, że to usta Jimina. Rozum mówił mi, aby się wyrwać, jednak serce tego nie chciało. Po chwili jego usta bardziej się rozszerzyły i przybliżyły mocniej do moich. Przygryzł moją dolną wargę. Nie opierałem się i posłusznie rozchyliłem mocniej wargi. Jego język zaczął penetrować moje usta, ja zrobiłem podobnie. Nasze języki zaczęły się plątać i walczyć o dominację. Całowaliśmy się kilka chwil po czym on odłączył swoje usta od moich, wstał i podniósł mnie. W moich, jak i również jego spodniach pojawił się mały problem.
-Przepraszam, ale nie potrafiłem nie skorzystać z takiej okazji, wybacz.- Powiedział. Ja w lekkim szoku po chwili odpowiedziałem:
-W porządku, nic nie szkodzi.
-Zapomnijmy o tym, a jak nie, to chociaż zachowujmy się normalnie, jakby nic się nie stało- powiedział. Ja tylko skinąłem głowa. Jak by nic się nie stało? Jimin! Przecież się stało.
-Jungkookkie- Jego głos obudził mnie z moich myśli- Ja po prostu, nie chce, by nasza przyjaźń się zniszczyła, nie chce cię stracić.
-Dobrze, rozumiem- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i przytuliłem go.
-Dobra, chyba już czas iść- Jimin powiedział z uśmiechem, objął moje ramię i opowiadając sobie żarty wracaliśmy do dormu.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy
Piękne piękne <3 JiKook JiKook <33 Młość Miłość <333 Tak bardzo kocham <3333
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej ~~
Ciekawe. Fajnie się czyta. Podoba mi się :).
OdpowiedzUsuń