niedziela, 29 czerwca 2014

Deszczowy park - Rozdział 5

UWAGA!!! Ten rozdział jest dosyć mocny i momentami dziwny. Może obrzydzić :P Powodzenia ;)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jimina

Wszyscy siedzieli zszokowani, chciałem wstać i pobiec za nim, jednak wiedziałem, że nie mogę. W razie czego Suga, który siedział obok, trzymał moją rękę.
-Przesadziłeś, to jeszcze dzieciak.- Powiedział lider.
-Nawet jeśli miał malinkę, to raczej w tym samym dniu nie robiłby tego. A jak tak bardzo chciałeś wiedzieć, mogłeś w jakiś delikatniejszy sposób zapytać.- Dodał Jin.
-Przepraszam, ale gdybym zapytał czy z nią poszedł do łóżka, to również może znaczyć, że z nią tylko leżał czy spał, w sensie, że serio spał.- Tłumaczył się J-Hopem. Zjadłem najszybciej ze wszystkich członków. Wstałem i powiedziałem.
-Idę go poszukać.
-A co ty się o niego tak martwisz?- Zapytał J-Hope.
-Jest zimno, pada, a on poszedł w bluzce z krótkim rękawkiem i w krótkich spodenkach.
-Co?
-Nie wziął nawet bluzy?
-Dzięki J-Hope, jak się rozchoruje to będzie twoja wina.- Mówili jeden prze drugiego. Założyłem długie spodnie i bluzę.

Chwyciłem jakiś sweter pod pachę i wyszedłem. Pobiegłem w stronę parku. Było około 5 stopni i lało. Zacząłem go szukać, wołając jego imię. Po kilku minutach zobaczyłem coś skulonego pod jednym z drzew. Było ono daleko od latarni, więc kiepsko to widziałem. Gdy się zbliżyłem, zobaczyłem, że to była nasza zguba. Cały przemoczony siedział na zimnej ziemi.
-Kookie!- Wrzasnąłem i pobiegłem do niego. Z całych sił przytuliłem go. Był lodowaty. On nie podniósł nawet głowy. Zacząłem mówić:
-Wszystko w porządku? Jesteś zmarznięty, nie siedź tu. Chodź, musimy wracać.
-Jimin, zostaw mnie.- Przerwał mi. Chciałem mu pomóc, a on mnie olewał. Jak zwykle. Kilka kropel zjechało po moich policzkach. Położyłem mu sweter, wstałem i zacząłem iść, gdy nagle usłyszałem.
-Hyung, czemu płaczesz?- Ja sam nie wiedziałem.
-Po prostu, nienawidzę, gdy cierpisz, a jeszcze bardziej, gdy nie mogę ci pomóc albo ty nie chcesz pomocy.
-Ja chce twoją pomoc, ale nie chce okazać się mięczakiem.- Powiedział. Wtedy zrozumiałem, że też płacze. Nie odwracając się powiedziałem:
-Nie jesteś mięczakiem. W takim momencie każdy by nie wytrzymał. Do tego jesteś najmłodszy i bycie wrażliwym nie jest złą cechą.
-Hyung- cicho powiedział szlochając.- Nie zostawiaj mnie, proszę.- Odwróciłem się i przytuliłem go.
-Nigdy Cię nie zostawię Jungkookie, nigdy. Obiecuje.- szepnąłem mu do ucha. On nareszcie podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Po chwili zbliżył swoje usta do moich. Po namiętnym pocałunku powiedziałem.
-Jest zimno i pada, a ty jesteś cały zmarznięty i mokry, chodźmy.- Wstałem i podnosiłem go, szliśmy aleją. Chciałem, by włożył sweter, ale on nie zgodził się. Nagle stanął przede mną i powiedział:
-Jimin-shi, ty podobasz mi się, ale ja nie chce być gejem.
-Ja też nie, ale wiesz co, ktoś mądry mi kiedyś powiedział: "Jak podobają Ci się dziewczyny, a zakochałeś się w chłopaku, to nie jesteś gejem." Nie wiem czy to prawda, ale wierze w to. Po czym dodał też coś ważniejszego, a to już jest prawda: "Bądź z tym, kogo kochasz."- Odpowiedziałem. Rumieńce weszły na jego bladą twarz. Chwilę milczał, po czym wydukał:
-Ko..kochasz m..mnie?
-Tak Kookie, kocham cię.- Powiedziałem nieśmiało. Pochylił się do mojego ucha i szepnął:
-Ja tez cię kocham hyung- a nasze usta znów się połączyły. Była to jedna z najszczęśliwszych chwil mojego życia i nie chciałem jej kończyć. Jego dłonie wsunęły się pod moją bluzę i bluzkę. Były lodowate, ale nie przeszkadzało mi to.

Po kilku minutach skończyliśmy.
-Zawsze chciałem to usłyszeć, bo nigdy nie byłem pewien czy mnie kochasz czy po prostu wykorzystujesz dla zabawy.- Powiedział.
-Ciebie? Wykorzystać? Nigdy.- Odpowiedziałem. On uśmiechnął się, a ja po chwili dodałem:
-Kookie jesteś lodowaty. Ubierz sweter, bo jutro na pewno będziesz chory.
-Nic mi on nie da. Jest zimny, a nie zagrzeje się ode mnie i będzie po chwili mokra od mojej bluzki i od deszczu.- Po tych słowach chwyciłem go za rękę i pociągnąłem do najbliższej altanki. Gdy już tam byliśmy, zacząłem ściągać z niego przemoczone rzeczy, a on powiedział ze zdziwieniem
-Hyu..hyung, co...co Ty ro..robisz?
-Muszę cię ogrzać choć trochę.- Odpowiedziałem. Ściągnąłem mu koszulkę i spodenki.
-Jak chcesz, to bokserki też możesz.- Powiedział nieśmiało, rumieniąc się. Chwyciłem za gumkę i pociągłem w dół. Pozbyłem się swoich ubrań i przytuliłem się do niego mocno, on zaczął mnie całować. Mocno pocierałem moimi rękami jego ciało i starałem się być jak najbliżej, on swoimi rękami jeździł po moich plecach. Czułem się lekko zakłopotany, a moje przyrodzenie stawało się coraz twardsze. Gdy był już w miarę ciepły z przodu odwróciłem go. Obejmując jego klatkę piersiową i masując ją.

Był tak kuszący. Moja długość była już prawie całkowicie sztywna. Szepnąłem mu do ucha:
-Tak strasznie Cię pragnę.- I przygryzłem jego płatek. On nic nie powiedział, tylko chwycił moje ręce i nasunął je na swoje w półtwarde przyrodzenie. Ja chwyciłem go i zacząłem ugniatać. On przechylił głowę w bok i zaczął mnie całować. Gdy jego penis był już całkowicie sztywny, on odwrócił się do mnie i wtedy ja powiedziałem:
-Kookie-ah. Chce tak bardzo zrobić to z Tobą, ale nic nie mamy. Olał prezerwatywę, ale nie mamy lube. Jednak, jeśli bardzo chcesz, mogę się poświęcić.
-Jimin-shi. Wiem, ze ty chcesz mi wsadzić i ja o dziwo też tak chce. Możesz to zrobić, nic mi nie będzie.
-Nie chce, byś cierpiał.- Powiedziałem czule głaszcząc jego włosy.
-Nic mi nie będzie, obiecuje.- Powiedział i delikatnie musnął mnie ustami. Po czym kleknął, wziął głęboki oddech i włożył mojego penisa do ust. Zaczął ssać moją długość i lizać moje klejnoty. Gdy moje przyrodzenie było już całkiem twarde, wstał.
-Na stojąco czy leżąco?- Zapytał.
-Jak ty wolisz.- Odpowiedziałem.
-Może na stojąco? Nie chce mieć drzazg.- Powiedział, śmiejąc się, po czym odwrócił się i pochylił.
-Tak będziesz miał łatwiej.- Stwierdził. Wziąłem do ust pierwszy palec i delikatnie włożyłem go do tyłka Jungkooka. Był miękki i ciepły w środku. Później włożyłem kolejnego i skrzyżowałem je, a następnie trzeciego. Zacząłem ruszać nimi wewnątrz niego. Pochyliłem się. Zobaczyłem, że przygryza wargi z zamkniętymi mocno oczami. Pewnie dlatego, bym nie słyszał jego jęków. Wolał stać tyłem do mnie bym nie widział jego łez. Po chwili wyciągnąłem palce, wyprostowałem się i powiedziałem:
-Powiedz STOP, to przestanę i nie krępuj się jęków. Moje pewnie będą głośniejsze.
-Jimin-shi, ale obiecaj, że jak nawet wrzasnę z bólu, to nie przestaniesz, aż nie powiem STOP?- Dopiero po chwili odpowiedziałem, choć niechętnie.
-Obiecuje.

Nakierowałem moją długość na jego otwór. Włożyłem go delikatnie i zacząłem pchać w nie za wolnym ani nie za szybkim tempie. V powiedział, że nie mogę iść za wolno, bo to też bardzo boli. Jungkook wrzasnął ze 2, 3 razy. Chciałem przerwać, ale obiecałem, że tego nie zrobię. Wydał z siebie jeszcze kilka dźwięków. Był strasznie napięty.
-Rozluźnij się, będzie lepiej- powiedziałem. On posłusznie to wykonał. Gdy włożyłem już całość zacząłem poruszać się i wykonywać równomierne pchnięcia. Jęknąłem i chwyciłem za przyrodzenie Jungkooka. Zacząłem jeździć wzdłuż jego penisa. Nagle Jungkook wydał jęk, ale nie bólu tylko przyjemności. Wiedziałem, że trafiłem w magiczny punkt G  i starałem się znowu w niego uderzyć.
-Szybciej- powiedział zdyszany Maknae. Przyspieszyłem. Nasze jęki się mieszał. Gdy byłem już blisko maksymalnie zwiększyłem prędkość. Po chwili doszedłem, Jungkook również.

Wyciągnąłem mojego penisa z niego i oboje odpadliśmy na ziemię oddychając ciężko. Moja ręka, jego brzuch, drewnianą podłoga w altanie, jak i jego wnętrze były całe ze spermy. Po chwili on wziął moją rękę i zaczął z niej zlizywać białą substancję. Podniosłem się i zacząłem lizać jego brzuch, penisa i pachwiny.
-Słodka.- Powiedziałem.
-Szkoda, ze nie mogę spróbować twojej.- Powiedział smutno.
-Możesz.- Powiedziałem i wskazałem na mojego penisa, gdzie również była biała substancja. Wziął go do ust. Moja długość znów twardniała.
-Jungkookie?
-Tak- odpowiedział, gdy wymówiłem jego imię, odłączając się od mojego krocza. Po czym zapytałem cicho, trochę nie wierząc w to, co mówię:
-Czy ja... Czy ja mógłbym, choć trochę wyczyścić twoje wnętrze?- Jego oczy otworzyły się tak szeroko, jak tylko mogły. Dopiero po chwili odrzekł.
-T-tak, jasne. Jeśli cię to nie obrzydza.
-Ty, lizałeś mojego penisa, który w końcu był tam, gdzie teraz ja chce, by był mój język.- Powiedziałem z uśmiechem. On odwrócił się na brzuch. Ugiął kolan i opierał się na przedramionach. Schyliłem się i włożyłem język w jego otwór. On jęknął. Zacząłem delikatnie nim ruszać. Po kilku chwilach, skończyłem.

Wstaliśmy, a ja go przytuliłem.
-No teraz, to jesteś gorący.- Powiedziałem i pocałowałem go. Ubraliśmy się. Dałem Jungkookowi moją bluzkę i bluzę, by było mu cieplej. Sam włożyłem jego. Właśnie mieliśmy iść, gdy usłyszałem dzwonek telefonu. Odebrałem i włączyłem głośnik. Był to zmartwiony i zdenerwowany RapMon:
-Gdzie wy do cholery jasnej jesteście?
-Już wracamy Hyung.
-Już wracacie? Już wracacie? Nie było was półtorej godziny, co robiliście?
-Dużo opowiadania, za 10 minut będziemy.
Powiedziałem i rozłączyłem się. Jungkook nie krył swojego rozbawienia.

-Idziemy?- Zapytałem.
-Tak- odpowiedział, po czym dodał:
-Ale jeszcze jedno buzi.- Zaśmiałem się i posłusznie wykonałem zadanie. Nie minęło 10 sek, a Kookie już wpychał język do moich ust. Nasze języki zaczęły się plątać i wić. Kochałem smak jego ust. Po kilku minutach niechętnie się rozłączyliśmy. Chwyciłem go za rękę i poszliśmy w stronę naszego dormu. Spojrzałem na telefon. Z 10 minut zostały nam trzy. Po chwili powiedziałem.
-Całowanie zajęło nam ponad połowę czasu.- On z uśmiechem odrzekł.
-Oj tam, to jest lepsze niż iście do dormu.
-Widzę, ze bardzo lubisz się całować.- Zauważyłem.
-Bo robisz to tak idealnie.- Powiedział i pocałował mnie w policzek. Ja zarumieniłem się. Musieliśmy biec pół drogi, bo byśmy się spóźnili. Gdy zobaczyłem, że Jungkook zostaje w tyle zawołałem:
-Kookie, co jest? Biegnij przynajmniej się rozgrzejesz.
-Jimin-shi, nie mogę już, nie mam siły, wszystko mnie boli.- Podbiegłem do niego i sprawnie wziąłem go na barana.
-Hyung co ty robisz.
-To przeze mnie cię wszystko boli, to teraz wynagradzam.- Rzekłem. Gdy byliśmy już blisko budynku, zszedł ze mnie. Szliśmy przytuleni. Gdy weszliśmy do środka, otuliło nas przyjemne ciepło. W połowie z schodów zatrzymaliśmy się, dając sobie gorący pocałunek, po czym weszliśmy i otworzyliśmy drzwi.

Nagle wszyscy przybiegli do nas, zadając miliard pytań.
-Spokojnie, pierwsze co, to niech Jungkook się przebierze i ogrzeje.- Powiedziałem. Oni skinęli głową. Maknae już kierował się do pokoju, gdy J-Hope powiedział.
-Kookie poczekaj. Chciałem Cię przeprosić za to, co powiedziałem, nie chciałem Cię urazić, ale byłem ciekawy twoich postępów łóżkowych.- Widziałem, jak krew w Jungkookie buzowała. Gdy J-Hope znowu powiedział:
-Jeśli jednak się wstydzisz, to nie martw się, nie musisz mówić, ale chociaż powiedz jej imię i czy to robiliście. Żeby później nie było niespodzianek i alimentów.- Jungkook nie wytrzymał i ruszył do drzwi. Stanąłem, na jego drodze, a ten wbił się we mnie zagłębiając głowę w moim obojczyku. Ja gładziłem jego włosy. Wiedziałem, że płacze.
-Przesadziłeś Hoseok.- Powiedział surowo Jin, po czym dodał. -To jeszcze dziecko.
-Ale to miał być żart.- odpowiedział szybko J-Hope.
-Nie tłumacz już się i jak wymyślisz normalne przeprosiny, to dopiero mów.- Przerwał mu Rap Monster.
-Chodź Jungkookie, musisz się przebrać.- Powiedział troskliwie Suga. Chłopak wyprostował się i nie podnosząc głowy wszedł do pokoju.
-Może ty też się przebierzesz Jimin, jesteś wilgotny i zimny.- Powiedział Jin dotykając mojej bluzy i spodni.
-Masz rację, już idę.- Powiedziałem i ruszyłem w stronę pokoju.
-W salonie za 10 minut- powiedział donośnym głosem lider.
-Dobrze- powiedziałem i machnąłem ręką.

Drzwi od pokoju były zamknięte, wiec zapukałem i rzekłem:
-Jungkookie, to ja Jimin. Otwórz proszę.- Usłyszałem kroki i po chwili drzwi się otworzyły, Jungkook chwycił mnie za bluzę i wciągał do środka. Zamknął drzwi, oparł mnie o ścianę i zaczął całować, tak jak nigdy wcześniej. Czułem jego ból, jego gorycz, ale też jego namiętność. Nie chciałem tego kończyć, on również. Poczułem smak jego gorzkich łez, które zaczęły spływać mu po policzkach. Chciałem złagodzić ten ból. Chciałem się go pozbyć, bądź przejąć go na siebie. Nie chciałem go ranić. Nie chciałem, by cierpiał. Całując się podprowadził mnie do łóżka. Upadłem, a on położył się na mnie. Jedną rękę delikatnie wplatałem w jego włosy, a drugą jeździłem po jego plecach. On zaś jedną ręka pieścił mój policzek, a drugą udo. Po kilku minutach odłączyliśmy usta, a on powiedział.
-Mógłbym tak wiecznie.
-Ja też.- Odrzekłem.
-Jesteś zimny hyung- nagle zauważył.
-Tak, też trochę zmokłem, muszę się przebrać.- On już to zrobił, miał na sobie luźne dresowe spodnie, spod których wystawały inne bokserki niż te, które miał na sobie wcześniej oraz bluzkę z długim rękawem.
-Dobrze- odrzekł z uśmiechem. Nareszcie się uśmiechnął. Wstał ze mnie i pomógł mi się podnieść. Ja dałem mu buziaka w policzek wstając i podszedłem do szafy.
-A to za co?- Spytał.
-Za uśmiech- powiedziałem szukając jakiś ubrań. Po chwili wyciągnąłem spodenki, bluzkę z długim rękawem oraz bieliznę, która też była mokra. Ściągnąłem ubrania. Widziałem, jak Maknae ogląda mnie od góry do dołu. Nie przeszkadzało mi to. Szybko zarzuciłem na siebie ubranie i byłem gotowy.

Niechętnie Jungkook wyszedł ze mną z pokoju. Ubrał na siebie jeszcze bluzę. Widocznie bardzo zmarzł. Daliśmy rzeczy do prania i weszliśmy do salonu. Od razu z miejsca zerwał się J-Hope, który podbiegł do nas. Stanął przed najmłodszym i powiedział:
-Ja strasznie cię przepraszam, nie chciałem Cię urazić. Żałuję wszystkiego, co powiedziałem i obiecuje, że już nic nie powiem na ten temat bez twojej zgody.
-W porządku. Odpowiedział maknae. Dali sobie niedźwiadka i usiedliśmy wszyscy. Wtedy Rap Monster się odezwał.
-Jak już chłopaki się pogodzili, mów, co robiliście przez półtorej godziny?
-No, a więc- zacząłem. -Zanim znalazłem Jungkooka trochę trwało, siedział pod jednym z drzew w parku. Później zanim go przekonałem, żeby się chociaż ruszył, to też sporo minęło. Gdy się już zgodził, nie chciał wracać do dormu, więc poszliśmy do najbliższej kawiarni. Usiedliśmy przy kominku, by się choć trochę wysuszył i ogrzał. Po długich negocjacjach wreszcie namówiłem go, by wrócić. No i w drodze powrotnej zadzwoniłeś.- Kłamałem, jak z nut, ale nie mogłem powiedzieć prawdy.
-A nie mogłeś chociaż zadzwonić albo napisać sms? Myśmy tutaj od nerwów odchodzili.- Dodał wściekły lider.
-Przepraszam, że narobiłem tyle kłopotów.- Powiedział nagle Kookie.
-Nic się nie stało.- Rzekł Jin. Spojrzałem, na Jungkooka, który siedział na ziemi w kącie i cały się trząsł.
-Kookie-ah, cały się trzęsiesz. Może chcesz jakiś koc.-Zapytałem
-Jimin, przynieś jeden z sypialni.- Zwrócił się do mnie V. Po chwili wróciłem z kocem w ręku. Podszedłem do maknae i otuliłem go kocem.
-Dzięki hyung.- Powiedział. Przejechałem mu po policzku, a następnie dotknąłem jego czoło. Był rozpalony.
-Ej, on jest gorący, może ma gorączkę?- Powiedziałem. Jin zerwał się z miejsca i wyszedł z pokoju. Po chwili już mierzył temperaturę Jungkookowi.
-Trzydzieści dziewięć i pół!- Wrzasnął najstarszy, po czym wybiegł z pokoju. Wrócił po chwili z butelką syropu i wielką łyżką.
-Masz, to ci obniży temperaturę, a jutro pojedziemy do lekarza.- Powiedział, podając lek.
-Ugh. Nie dobre.- Odrzekł młodszy. Po czym wstał i z pomocą Jina został położony i owinięte w chyba 5 koców i kołdrę.

My siedzieliśmy nadal w salonie. Nagle odezwał się J-Hope:
-Przepraszam za to, co się stało. Nie chciałem, by Jungkook był chory.
-Co się stało, to się stało. Czasu nie cofniesz. Dobrze, ze chociaż Jimin za nim poszedł, bo znając życie albo by jakoś teraz wrócił albo dopiero rano. A wtedy to, by była masakra.- Powiedział Suga. Wszyscy się zgodzili. Gadaliśmy jeszcze trochę, po czym  po kolei każdy szedł się myć i spać. Nie byłem zmęczony, wiec siedziałem w salonie. Został jeszcze ze mną V i Suga. Wiedziałem, ze chcą się dowiedzieć, co się tak naprawdę stało albo po prostu czekają, aż wszyscy sobie pójdą i będą mogli się poruchać albo jedno i drugie.
-No a więc.- Powiedział Taehyung podchodząc do drzwi i zamykając je.
-Wcale nie byliście w kawiarni, co nie? Spoko, możesz mówić inni śpią, Jungkook Cię za to nie zabije.
-No, nie byliśmy.- Odpowiedziałem.
-Ha. Wiedziałem.- Krzyknął młodszy siadając na ziemi między nogami swojego chłopaka i opierając głowę na jego udzie. Ten zaś zaczął mierzwić i głaskać jego włosy.
-No opowiedz.- Powiedział Suga. Zacząłem:
-No dobra. A więc znalazłem wreszcie Jungkookiego pod tym drzewem,  nie chciał iść do domu, zobaczyłem, ze jest cały zimny, więc chciałem go jakoś ogrzać, bo nie chciał bluzy. Poszliśmy do altany.
-Uuu.. ciekawie się zaczyna.- Przerwał mi V, po czym kontynuowałem.
-No a wiec, jak już mówiłem, musiałem go ogrzać, a tam przynajmniej nie padało. Rozebrałem go z tych mokrych ciuchów i siebie też. Po czym przytuliłem go. No, a później tak jakoś samo wyszło.
-Mieliście swój pierwszy raz!?- Znów wrzasnął zbyt podniecony V, ale zaraz uciszył go starszy.
-Nie chciałem tego tak trochę, bo nie mieliśmy lube, ani nic, ale było tak cudownie, że nie mogłem sobie wymarzyć lepszego.- Powiedziałem. Jeszcze trochę rozmawialiśmy, po czym ogłosiłem, ze idę spać.Zanim wyszedłem zadałem im jeszcze jedno pytanie:
-Ej, myślicie, ze mógłbym zaprosić Jungkooka na randkę, ale nie, że na seks tylko na przykład na kolację lub do kina czy coś?
-Aaa.. To takie słodkie. Jasne, ze możesz.- Powiedział V.
-Tylko jak pójść, by hyungowie się nie skapnęli i żeby nie chcieli iść z nami?
-Ymm ciężko, ale albo powiecie, że idziecie kupić coś, czego inni nie lubią albo ze idziecie na urodziny do waszego wspólnego przyjaciela albo coś wymyślicie.- Odpowiedział starszy.
-Dzięki chłopaki, dobranoc.
-Dobranoc Jimin.- Powiedzieli równocześnie.

Po umyciu wszedłem do pokoju nie zapalając światła. Podszedłem do Jungkooka, pocałowałem go w czoło, a następnie położyłem się. Miałem łóżko na dole pod ścianą. Leżałem tyłem do niej. Nagle poczułem fale ciepła. Odwróciłem się, to był Jungkook. Już wchodził pod moją kołdrę.
-Co tu robisz?- Zapytałem.
-Chce spać z Tobą, hyung. Sprawdziłem, inni już śpią.- Odpowiedział,
-A jak ktoś wstanie w nocy i cię zobaczy?- Zadałem kolejne pytanie.
-Ułożylem tak koce, ze wygląda, jakbym tam spał. Nad ranem wrócę do sobie. Ale jak nie chcesz, to idę.
-Jungkook, ja chce.- Powiedziałem chwytając go za rękę, gdy się zaczął podnosić.- Kookie nie chce byś tyle cierpiał.- Dodałem, a on powiedział:
-Jimin troszkę przecierpiałem, ale również przy tobie przeżyłem najszczęśliwsze momenty mojego życia. Nigdy się tak nie całowałem i jesteś dla mnie w tym najlepszy. Z tobą przeżyłem swój pierwszy raz i mam nadzieje, że nie ostatni i tak straszliwe mocno cię kocham i nie chce cię stracić.
-Ja też cię kocham, tak cholernie mocno kocham.- Powiedziałem przyciskając moje czoło do jego. Zaczęliśmy się całować, to było nasze najdłuższe całowanie i chyba najlepsze. Po około pół godziny zasneliśmy w objęciach.

piątek, 27 czerwca 2014

Mały znak, wielka sprawa - Rozdział 4

Punkt widzenia Jungkooka

Przez ostatnie dwie noce ni mogłem się wyspać, ciągle się budziłem, a w dzień nie potrafiłem się na niczym porządnie skupić, cały czas myślałem o Jiminie. Dzisiaj mieliśmy zrobić swoje profile i także napisać, co sądzimy o innych. Opisałem wszystkim oprócz Jimina. Chciałbym mu napisać prawdę, co do niego czuje, ale nie mogłem, bo inni by to przeczytali. Więc napisałem okrojoną wersję. Później dostaliśmy swoje karty i mieliśmy je uzupełnić. Siedziałem przy biurku w pokoju, słuchając muzyki. Zacząłem czytać opinię o mnie. Bardzo mi się podobały, aż wreszcie doszedłem do Jimina. Zesztywniałem. "..Nie umie wyrażać uczuć, przez co jest słodki. Jungkookie jest mój..." Napisał, a ja tylko patrzyłem ze zdziwieniem. Oczywiście członkowie będą uważać to za żart znając Jimina, ale ja wiedziałem, że to ma głębszy sens. Nagle poczułem ciepło, moje krzesło zostało obrócone o 180 stopni.

Zobaczyłem przed sobą pochylonego Jimina.
-I co Kookie? Podoba Ci się moja opinia?- Zapytał, ja ściągnąłem słuchawki.
-Tak, jest bardzo fajna, dzięki hyu.. Co.. co  ty robisz?- Zapytałem w przerażeniu, gdy on usiadł na moje nogi twarzą do mnie. On zaś nic nie powiedział, zaczął tylko głaskać moje włosy.
-Jimin hyung- powiedziałem, czując ogromne ciepło. Moje policzki zaczęły być czerwone. Patrzyliśmy sobie w oczy przez chwilę, po czym on schylił się i zaczął trącać nosem moją szyje. Po czym przejechał do ucha i przygryzł je lekko. Wzdrygnąłem się i poczułem ucisk w pachwinie. On podniósł się na chwilę, po czym znowu zbliżył się do mojej szyi i zaczął ja lizać. Jęknąłem najciszej, jak się dało, ale widocznie, on to słyszał. Dlaczego go nie odepchnę? Poczułem, że zaczął ssać moją skórę. No dzięki, na pewno nikt nie zobaczy tej malinki.Po chwili, gdy on podniósł głowę, bez żadnego zastanowienia, chwyciłem ją po bokach i przycisnąłem moje usta do jego. Trwało chwilę zanim zareagował. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Tak jak on ostatnio, teraz ja przygryzłem jego wargę. On rozszerzył usta, a ja wepchnąłem język do jego ust. On także tak zrobił, nasze języki zaczęły się plątać i walczyć o dominacje. Całowaliśmy przez kilka minut. Było tak cudownie, że nie chciałem końca. Czułem coraz większy ucisk w moim kroczu, a Jimin, który co jakiś czas ocierał się swoim ciałem o nie, wcale nie pomagał. Rozłączyliśmy usta. Jimin był trochę zdziwiony, ja również, ale powiedziałem:
-Albo przechodzisz do konkretów albo mnie nie drażnisz.- On tylko skinął głową.

-Jungkookie, nie mogę się tobie oprzeć.- Powiedział. Nastała chwila ciszy.  Nagle Jimin odsunął się ode mnie, a jego ręka zjechała na moje krocze.
-Hyung, co ty robisz?- Zapytałem w przerażeniu.
-Nie udawaj Jungkookie, że wszystko dobrze, przecież czuje i widzę.- Powiedział, a ja już byłem cały czerwony. Pochylił się do mojego ucha i szepną:
-Pragnę Ciebie Kookie- po czym zaczął ugniatać moje przyrodzenie i ssać skórę mojej szyi. Wzdrygnąłem się. Zawsze mogłem powiedzieć "stop" i to zaprzestać, jednak to było tak cholernie przyjemne. Nagle Jimin przycisnął mocniej, a ja jęknąłem. Spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem. Po czym wstał i pociągnął mnie do siebie, objął w pasie i zaczął całować. Prowadził mnie, aż nie poczułem kant łóżka, wiedziałem czego chciał, ale nie wiedziałem, jak to się robi z drugim facetem i czy ja to chce. Popchnął mnie, spadłem na miękki materac, on wczołgał się na mnie i znów połączył nasze usta. Nie protestowałem. Uwielbiałem jego pocałunki, były idealne. Nasz w pół twarde męskości ocierały się o siebie. Jimin postanowił wyzbyć mnie ubrań. Ściągnął moją bluzę, a następnie T-shirt. Ja postanowiłem zrobić podobnie i ze drżącymi dłońmi ściągnąłem jego koszulkę. On zaczął lizać mój obojczyk, po czym zjechał w dół mojej klatki piersiowej i zaczął ssać i gryźć moje sutki. Jego ręce wylądowały na moim kroczu, zaczął rozpinać guzik, a po chwili już byłem pozbawiony spodni. Później on pomógł mi ze swoimi, gdyż zbyt bardzo trzęsły mi się ręce. Jego ręce wylądowały na moim tyłku. Ja swoimi objąłem jego szyję, zaczęliśmy się znowu całować i poruszać delikatnie naszymi ciałami, tak że nasze krocza ocierały się o siebie.

Jimin właśnie chwycił za gumkę od moich bokserek, gdy usłyszałem szelest kluczy i otwierające się drzwi. Zanim zdążyłem zareagować i odłączyć usta od Jimina, w drzwiach stał zszokowany Menager. Byłem cały czerwony i zawstydzony. Jimin tak samo. Po chwili ciszy powiedział:
-Przepraszam, że przeszkodziłem, myślałem, że tu nikogo nie ma. W każdym razie, zbiórka za 15 minut przed wejściem.- Po czym wybieg trzaskając drzwiami. Nawet jeśli Jimin zamknął drzwi, to zawsze ma zapasowe menager.
-Lepiej idź do łazienki i uspokój to, ja pójdę po tobie.-Stwierdził hyung. Wtedy powiedziałem cicho:
-Ale hyung, ja chce.. ja chce, żebyś poszedł ze mną.- Na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić do toalety. Zamknął drzwi. Jimin ściągnął moje bokserki, chwycił mojego penisa i zaczął jeździć po nim jego ręka. Po kilku chwilach moją męskość była już całkowicie twarda, wtedy powiedziałem.
-Jimin-shi, ja nie chce dość sam, czy teraz ja się mogę zająć twoim?-
-Jak chcesz, to pewnie- odpowiedział. Z drżącymi rękami chwyciłem za bokserski, ale nie potrafiłem ich ściągnąć.
-Jeśli nie chcesz, to nie rób tego.- Powiedział, głaszcząc moje włosy.
-Ja chce, ale nie potrafię, jestem tchórzem. -Jimin uśmiechnął się, po czym położył swoje ręce na moich i kierując nimi, pozbawił się bielizny. Chwyciłem jego penisa i zacząłem robić tak, jak on z moim. Po kilku chwilach, Jimin jęknął. Puściłem jego długość, był już blisko. Zaczęliśmy się całować i ocierać naszymi kroczami. Jimin nagle wziął nasze długość w ręce razem i zaczął je pompować. Ja zaś zacząłem drażnić główki. Po chwili doszliśmy niemal równocześnie, oddając jęki w ustach drugiego. Nasze brzuchy były w białej mazi. Weszliśmy pod prysznic i opukaliśmy się.Po czym  ubraliśmy bokserki i sprawdzając czy nikt nie idzie, poszliśmy do pokoju. Zaczęliśmy się szykować, a po chwili już schodziliśmy na dół. Nie byliśmy ostatni, brakowało jeszcze Jina i J-Hopa. Przyszli po chwili i pojechaliśmy do studia.

Zachowywałem się normalnie, jakby nic się nie stało. W czasie przygotowywań do nagrania Jimin wziął mnie i naszego menagera na stronę. Po czym zaczął:
-Przepraszamy hyung za to, co widziałeś. Nie chcieliśmy. Ale bardzo prosimy, nikomu o tym nie mówić.
-Dobrze, ale następnym razem bądźcie ostrożniejsi.- Powiedział surowo, a my kiwnęliśmy głowami. Po czym zaczęły się  nagrania.
-Ej Kookie co to masz?- Nagle usłyszałem głos za pleców. Odwróciłem się. Za mną stali V i J-Hope uśmiechnięci od ucha do ucha. Wskazywali na moją szyje. Uświadomiłem sobie, że została mi malinka, po zbliżeniu z Jiminem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Chwyciłem się za szyje i zacząłem.
-To jest, to znaczy schylałem się i podnosząc się uderzyłem o kant drzwiczek od otwartej szafki- Oni uśmiechali się jeszcze mocniej.
-Ta jasne Jungkook, a tak serio, kto Ci to zrobił?- Zapytał J-Hope.
-Czekaj, czekaj, to się stało dziś po śniadaniu, przed zbiórką, czyli w czasie wolnym.- Zaczął dedukować V, ale mu przerwałem:
-Hyung, nikt mi tego nie zrobił, po prostu się uderzyłem.
-Oj Kookie nie kręć już. To od razu widać, ze to nie siniak od uderzenia. Jest to duża, czerwoną, prawie okrągła plamka. Uderzenie wygląda inaczej.- powiedział Taehyung i zaczął dotykać mojej szyi, a następni wrzasnął:
-Ha! Wiedziałem! Dotknąłem cię tam, a ty nic, nie boli cię to.- Zarumieniłem się. Odezwał się J-Hope:
-No, a więc, kto to jest? Jak się spotkaliście? Robiliście to? Ładna jest?- Wypytywał.
-Nie powiem Ci hyung.- Powiedziałem donośnym głosem i odszedłem od nich. Po chwili złapał mnie V za rękę i szepnął.
-Wiem, ze to Jimin, włożył Ci już?- Zamurowało mnie, ale po chwili odpowiedziałem:
-Nie hyung.- Poszedłem do makijażystek i poprosiłem o zakrycie tego. Dopiero wtedy ujrzałem na szyi malinkę w lustrze. Była duża i mocno czerwone, a na skórze miałem jeszcze kilka zaczerwień i śladów zębów. Po kilku minutach moją szyja była już gładka i wolna od jakichkolwiek zabarwień.

Gdy wstałem i miałem się obrócić Jimin, którego zobaczyłem w lustrze, przytulił mnie od tyłu.
-Skąd V hyung wie o nas?- Zapytałem.
-On? To długa historia. Dzisiaj wieczorem ci wyjaśnię.- Powiedział, a ja skinąłem głową. Po czym dodał:
-Ładnie tak wyglądamy. Zróbmy sobie zdjęcie.- Uśmiechnąłem się i stanąłem za nim mówiąc
-Tak będzie lepiej, jesteś niższy.- On z lekką irytacją zgodził się. Oparłem głowę o jego ramie, a rękami objąłem jego talie, on jedną ręka chwycił moją głowę, a drugą wyciągnął telefon z kieszeni i zrobił zdjęcie. Po czym rozejrzał się czy nikt nie idzie i zapytał:
-Mogę jeszcze jedno?
-No dobrze, ale później mi je prześlesz.- Powiedziałem, a on skinął głową. Ustawił nas bokiem do lustra, twarzami do siebie. On chwycił moją szyję ze strony dalszej niż lustro, a ja objąłem go w pasie. Złączyliśmy nasze usta, a on zrobił zdjęcie. Pocałunek trwał jeszcze kilka chwilę. Wróciliśmy do reszty. Akurat była moja kolej. Wszedłem do pomieszczenia, ubrałem słuchawki i zacząłem śpiewać. Nigdy nie szło mi tak dobrze. Przez szklana szybę widziałem Jimina, który patrzył się na mnie. Po chwili zaczepił go V i coś mówili, a na końcu przybili sobie high five i Tae odszedł.

Po skończonych nagraniach wróciliśmy do dormu. Mieliśmy godzinę do kolacji. Jimin powiedział, żebyśmy poszli na siłownie i że nie będziemy ćwiczyć. Nie rozumiałem go, ale się zgodziłem. Gdy weszliśmy, zamurowało mnie. Na jednej z ławek treningowych siedział V i Suga całując się. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Nagle Jimin mnie delikatnie szturchnął.
-Wszystko w porządku Kook?- Zapytał. Otrząsnąłem się,
-Tak, tak, ja po prostu jestem w... w szoku.- Odpowiedziałem. Poklepał mnie po ramieniu i powiedział:
-Nie martw się, miałem podobna minę.- Jimin gwizdnął. Siadłem z nim na ziemi pod ścianą, a oni na przeciwko nas opierając się o ławkę ze sztangą. Suga siadł pomiędzy nogami V opierając się tyłem głowy o jego klatkę piersiową. Jimin objął mnie ramieniem, a ja się mocno w niego wtuliłem.
-Ale wy jesteście słodcy. Słodcy i rozkoszni.- Powiedział Suga z lekkim westchnieniem.
-Więc...- zaczął Taehyung -słyszałem, że jeszcze tego nie robiliście. Kto z was tego nie chciał.- Zaczerwieniłem się. Jimin spojrzał na mnie i gdy zobaczył, że nic nie dam rady wykrztusić, więc powiedział.
-Nie zdążyliśmy. Dzisiaj rano menager wszedł nam do pokoju i powiedział, że mamy za 15 min zbiórkę.- Suga <facepalm>.
-Powiedźcie, że chociaż mieliście ubrania.- Rzekł najstarszy.
-Bokserski- odpowiedziałem. V zaczął się śmiać po czym uderzył go starszy i powiedział:
-To nie jest śmieszne, musicie uważać. Nas kiedyś też przyłapał, dlatego w łóżku robiliśmy to zaledwie kilka razy, gdy nikogo nie było, bo nawet jeśli nikt nie wejdzie, to zawsze ktoś może was usłyszeć. Kiedyś pieprzyliśmy się w kiblu w centrum handlowym i sprzątaczka powiedziała, ze następnym razem mamy być ciszej, bo nie tylko ona nas słyszała i następnym razem wezwie ochronę.- Nie wiedziałem, co powiedzieć. Oni byli ze sobą i robili to wiele razy już i nikt tego nie zauważył.
-Ile już jesteście ze sobą?- Zapytałem nieśmiało.
-Trzy miesiące- odpowiedział starszy.
-A ile razy już to robiliście?- Zapytałem jeszcze bardziej nieśmiało. Nie mogłem uwierzyć, że to wyszło z moich ust. Spojrzeli na siebie, po czym młodszy powiedział.
-Dużo razy, nie zliczymy.

Później opowiedzieli mi o swoim pierwszym razie i gdzie to najczęściej robili. Następnie wytłumaczyli mi, jak to się stało, że Jimin wie o nich i na odwrót. Po jeszcze kilku minutach rozmów usłyszeliśmy kroki. Szybko każdy z nas ruszył do jakiegoś sprzętu. Po czym ujawnił się w drzwiach Rap Monster.
-Chłopaki, chodźcie jeść.- Zawołał.
-Dobrze, już idziemy.- Odpowiedział Suga. Lider odszedł. Siłownia była dobrym miejsce, bo gdy ktoś idzie, zawsze słychać jego kroki w korytarzu. Wstaliśmy i jeszcze w korytarzu złożyliśmy sobie pocałunki.
-Nawet całują się uroczo.- Rzekł Suga, gdy oglądał mnie i Jimina, znów się zaczerwieniłem. Potem poszliśmy na górę.

Weszliśmy do kuchni i zaczęliśmy jeść.
-Co tak V i Suga hyung chodzicie tak często na siłownie? Przecież wy nie lubicie ćwiczyć, a wręcz nienawidzicie.- Zapytał J-Hope. Suga niemal od razu odpowiedział.
-Osądziliśmy, ze musimy trochę potrenować. Ja nie chce mieć takiego obwisłego brzucha, a Tae ma ambicje na abs. A dobrze się nam razem ćwiczy, bo możemy obgadać nowe odcinki naszych kreskówek.- Wyglądał, że był przygotowany do tego pytania, do tego czasami na prawdę ćwiczą.
-Ej, a wiecie, ze nasz mały Jungkookie ma malinkę!- Wrzasnął J-Hope. Czy mu się nigdy jadaczka nie zamyka?
-Nie prawda.- Powiedziałem zawstydzony automatycznie chwytając się za szyję. Wszyscy byli podjarani, nawet Jimin, ale wiadomo, że udawał. Suga mówił, że tak trzeba, by nikt się nie domyślił. Po chwili J-Hope kontynuował:
-No powiedz wreszcie od kogo to, proszę.
-Nie.-  Powiedziałem stanowczo.
-Nasz mały Kookie dorasta.- Rzekł Jin.
-Kookie, a uprawialiście już seks?- Zapytał bezczelnie J-Hope. Jak on mógł, jeszcze tak bezpośrednio. Nie wytrzymałem.
-Nie!- Wrzasnąłem z całej siły, po czym wstałem i wybiegłem z dormu.

środa, 25 czerwca 2014

Koszykarskie igraszki - Rozdział 3

Ten rozdział zawiera sceny erotyczne, kolejne również będą mieć.
Ps. Nie mam daru do tytułów
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jimina

Gdy otworzyłem drzwi od siłowni, V i Suga już byli przyklejeni do siebie. Siedzieli na ławce, młodszy na kolanach starszego. Gdy wszedłem obrócili się do mnie. Taehyung opar tył głowy na ramieniu Yoongiego. Ten zaś objął go w pasie. Siadłem na przeciwko nich.
-O jesteś. Dlaczego masz bluzę Jungkooka na sobie?- Zapytał starszy.
-To długa historia, później powiem.- Odpowiedziałem.
-A więc na czym skończyliśmy?- Zapytał młodszy. -A no tak, jak to się zaczęło. No to kto opowiada, ja czy ty?
-A mogę ja- powiedział leniwie Suga, wkładając ręce pod koszulkę V.
-No, a więc to się stało kilka tygodni temu, no może 3 miesiące temu. V i ja, nie wiem czy pamiętasz, mieliśmy taki trening koszykarski, że codziennie trenowaliśmy coś innego i nadszedł czas na zwody i krycia. Wszystko szło dobrze, aż do czasu, gdy robiliśmy zwody z obrotem, gdy ten z piłką, miał stać tyłem, dalej od kosza, a drugi za nim. Ocierając tak raz jeden, raz drugi swoje krocze, gdy się blisko podchodziło albo gdy się tamten obracał się i drugiego rękom zablokował i chwycił za nisko. Później strasznie szybko go wyminąłem, a on wrzasnął, że to nie fair i że nie był gotów. Po czym pobiegł za mną, objął w pasie, podniósł i obrócił, że byłem plecami do kosza. W międzyczasie wypadła mi piłka, a on ją wziął i trafił. Ja opadłem na kolana i podparłem się dłońmi o ziemie, głowę opuściłem, a mój pot skapywał na ziemię. Gdy Taehyung to zobaczył, od razu podbiegł do mnie, kucnął i objął mnie ramieniem, co sprawiło u mnie jeszcze większa ciasnotę w spodniach.
-Wszystko w porządku hyung? Coś się stało?- Zadawał tyle pytań i był strasznie zmartwiony.
-Nic mi nie jest, po prostu, źle mnie chwyciłeś, zaraz mi przejdzie. Ale weź rękę- powiedziałem, a on był przerażony, że to przez niego. Jednak on nie odpuszczał.
-Ale jak hyung?- zapytał. Chwycił mnie i podniósł ręce i posadził. Wtedy spojrzał na mnie i zatrzymał wzrok na moim kroczu. Otworzył szerzej oczy. Byłem pewien, że wyglądałem, jak burak. On po chwili podszedł do mnie i zaczął rozpinać mi spodnie, skuliłem się i krzyknąłem
-Ej co ty robisz do cholery jasnej?! Nie rób tego. Nie chce niszczyć twojej orientacji i Ciebie!- On jednak uśmiechnął się i pokazał palcem na swoje krocze, które również nie było zbyt spokojne. Wstał i mnie podniósł. Po czym on chwycił mój podbródek. Pocałował mnie delikatnie, ja jednak chciałem więcej. Chwyciłem tył jego głowy i przejechałem językiem po jego wargach. On posłusznie otworzył usta. To był namiętny, francuski pocałunek. W tym samym czasie on zdążył ściągnąć mi spodenki i włożył rękę do moich bokserek. Zaczął delikatnie gładzić moje przyrodzenie. Ja zacząłem dobierać się do jego spodni, lecz nie zdążyłem, bo on już zaczął zjeżdżać coraz niżej, pozostawiając mokre ślady na mojej szyi i obojczyku, ściągnął mi koszulkę, po czym zaczął drażnić językiem moje sutki. Przygryzał je. W tym czasie udało mi się oswobodzić go ze spodni i z rozpędu też z bokserek, lecz on się tym nie przejął. Upadł na kolana, ściągnął mi moje i bez skrupułów wziął mojego penisa do ust. Byłem w lekkim szoku. Sam nie wiem czy dał bym tak radę zrobić, on jednak ssał, lizał i przygryzał go. Po kilku minutach moja męskość była już całkiem sztywny. Wyciągnął ją z ust, podniósł się i zbliżył do mnie, tak, że nasze krocza się dotykały i ocierały.
-Nie musisz się mi odwdzięczać.- Powiedział.- A jeśli chcesz to zrobić ze mną, to chcesz pieprzyć mnie czy być pieprzonym?- Spytał się mnie, ale nie potrzebował odpowiedzi. Odszedł ode mnie w kierunku torby. Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłem, jak wraca z butelką lube.
-Skąd ty to masz?- Zapytałem ze zdziwieniem.
-Hyung, zawsze to chciałem zrobić z tobą, więc miałem to, a po treningu i po spotkaniu z tobą sam na sam, przydaje się. Wyprzedzając twoje pytanie, szczerze mi obojętne, ale chciałbym za pierwszym razem być pieprzonym. Kiedyś możemy się zmienić.- Powiedział, ja skinąłem głową. Nie przejmowaliśmy się, że ktoś nas może zobaczyć. Wziąłem butelkę. On położył się na boisku, a ja za nim. Rozszerzył nogi. Ja wziąłem trochę płynu na palce i po lekkim zawahaniu, włożyłem pierwszy, następnie kolejne. Po odpowiednim przygotowaniu objął nogi w okół mojej tali.
-Taehyung, ja nie chce Cię skrzywdzić.
-Nic mi nie będzie hyung, ale włóż delikatnie. Jak będę krzyczał, nie przejmuj się.
-Jak nie przejmuj się, przecież Cię zranię! - prawie krzykłem.
-Nie zranisz, po prostu penis jest większy niż trzy palce, więc muszę się przyzwyczaić.- Wziąłem głęboki wdech, po czym skierowałem moją męskość na jego otwór i delikatnie wprowadziłem. V jeknął dostyć głośno. Wiedziałem, że go to boli. Chciałem chociaż złagodzić ból, bo by mnie zabił, jakbym teraz przerwał, schyliłem się i go pocałowałem. Jedną ręka objąłem jego bok, a druga chwyciłem jego przyrodzenie. Zacząłem pchać i w ten sam rytm, pompować jego fiuta.
-Szybciej- powiedział, a ja zrozumiałem, że trafiłem w ten punkt i posłusznie przyśpieszyłem, również jeżdżenie ręką po jego penisie. Wydawał bezwstydnie kolejne jęki, z moich ust też kilka wyszło. Wiedziałem, że jestem blisko, on również. Połączyłem nasze usta. Chwilę później, nasze ciała były w białej substancji. Wyjąłem moją długość z niego i opadłem obok.
-Przepraszam, że doszedłem w tobie- powiedziałem
-Nic nie szkodzi hyung- on odpowiedział, uśmiechając się lekko, po czym zapytał z lekkim zakłopotaniem - Yoongi, mam pytanie... od kiedy ja... no wiesz... podobam ci się?- To był pierwszy raz, gdy powiedział do mnie po imieniu.
-Jakoś dwa tygodnie od naszego poznania, a Ty TaeTae?- Zapytałem pieszcząc jego włosy
-Odkąd się poznaliśmy.
-Ja muszę najpierw kogoś poznać, by określić, co do niego czuje.- Powiedziałem

Później wstaliśmy, ubraliśmy się i wytarliśmy boisko. Poszliśmy pod prysznic. W czasie mycia tuliliśmy się i całowaliśmy.
-Kocham Cię- nagle szepnął mi do ucha Tae
-Ja Ciebie też kocham- odpowiedziałem. Gdy wróciliśmy do dormu, daliśmy rzeczy do prania i poszliśmy jeść. Wtedy tylko ktoś zauważył, że strasznie długo graliśmy, ale to nic. Położyliśmy się razem, ale tylko na chwilę. Dobrze wiedzieliśmy, że nie może się nikt dowiedzieć.- Suga skończył.
-Halo Jimin, żyjesz?- Zapytał Taehyung. Otrząsłem się.
-Tak, tak- powiedziałem.
-Jimin, twoje krocze mówi nam, że albo sobie to wszystko wyobraziłeś i cię to podnieciło albo wyobraziłeś sobie zamiast nas siebie z kimś. Przepraszam za tak dużo szczegółów, ale uwielbiam to w całości.- Stwierdził Suga
-Ty to całe pamiętasz? Ze wszystkimi szczegółami?- Zapytałem.
-Uwierz mi, nigdy tego nie zapomnę.- Powiedział Tae.
-Ale V też jest podniecony.- Powiedziałem lekko zawstydzony, że to wyszło z moich ust. Yoongi podniósł się lekko i spojrzał na krocze chłopaka. Po czym wrócił do starego ułożenia i bez żadnego zahamowania rozpiął spodnie młodszego i włożył rękę pod jego bokserski. Drugą rękę zostawiając dalej na brzuchu.
-Z tą różnica, że V ma mnie i na odwrót, a ty nie.- Powiedział Suga, poruszając delikatnie dłonią pod materiałem
-Zawsze mogę mu pomóc.- Powiedział Taehyung z małym uśmieszkiem po czym zawołał -Auć!- Starszy silnie ścisnął przyrodzenie młodszego.
-Spokojnie, żartowałem.- Powiedział nadal z uśmiechem V, obrócił głowę i złożył na ustach swojego chłopaka pocałunek.
-A co do tego, to przyznaj się o kim myślałeś? Jest ładna czy... to może Jungkook?- Gdy uslyszałem ostatnie słowo, zaczerwieniłem się i zacząłem się tłumaczyć:
-Co? O nikim nie myślałem, o kim niby miałbym? A o Jungkooku nie. Nie jestem gejem.
-Też tak sobie wmawiałem i dalej wmawiam, bo w końcu kocham tylko Tae i nikogo innego.- Przerwał mi Suga.
-A właśnie co się stało między Tobą, a naszym maknae?- Zapytał V.
-Nic- powiedziałem.
-Taa.. Jasne.. No opowiadaj, jeśli się z nim nie przespałeś to nic takiego, co warto by było komukolwiek powiedzieć. A szczególnie, że Ty masz na nas większego haka.- Kontynuował młodszy.
-No dobra, ale nikomu nie mówcie, a szczególnie Kookiemu. Udusi mnie, jak się dowie, że wam powiedziałem.
-Zgoda.- Powiedzieli równo. Zacząłem biorąc głęboki oddech
-A więc, gdy wyszedłem spod prysznica po treningu, Kookie siedział na podłodze. Ja kucnąłem przed nim, dając mu cole. Oddał mi ją i coś mu powiedziałem. On chciał się podnieść i popchnął mnie lekko. Straciłem równowagę. I spadłem na niego, zamykając oczy. On spadając uderzył się w głowę, a ja wypuściłem puszkę, wylądowaliśmy tak, że nasze usta się złączyły i wtedy.. ja..- Ściąłem się, a oni tylko siedzieli i czekali, aż będę kontynuował. Wreszcie udało mi się to wykrztusić- wtedy ja przygryzłem jego wargę i zaczęliśmy się całować.
-Z języczkiem?- Zapytał V z wielkim uśmiechem.
-Ta.. tak.- odpowiedziałem cicho, prawie szeptem.
-Ha! Wiedziałem!- Wrzasnął V. Ze zdziwieniem zapytałem:
-Jak wiedziałeś? Skąd?
-Przyszliście strasznie późno. Zachowywaliście się dziwnie. Gdy były jakieś pytania, najpierw patrzyliście się na siebie, a później dopiero jeden z was odpowiadał, wymyślając na spontanie. Aż dziwie się, że jeszcze się ze sobą nie przespaliście.
-I nie prześpimy.- Mruknąłem pod nosem, ale widocznie to słyszeli, bo Suga zapytał.
-Jak to nie? Przecież tak was ciągnie do siebie.
-Nie ciągnie, a przynajmniej nie Jungkooka. Gdy spytałem się go czy to coś dla niego znaczyło, on zaprzeczył.- powiedziałem smutno.
-Kiedy się go pytałeś?- rzekł V
-W tym samym dniu, co pocałunek
-To dlatego, bo był jeszcze w szoku i nie chciał sprawiać Ci kłopotu.- stwierdził Yoongi.
-Nie wiem, nie chce być gejem- powiedziałem
-Jimin, bądź z tym, kogo kochasz.- Rzekł młodszy.
-Pomyślę, ale muszę się zastanowić. Teraz idę.- powiedziałem wstając
-Dobrze- powiedzieli synchronicznie.
-A wy nie?- Zapytałem na co odrzekł Suga:
-Nie. Chcemy się jeszcze nacieszyć sobą.
-Ze wszystkich razy kiedy uprawialiśmy seks, najmniej robiliśmy to w łóżku- dodał V.
-Mam jeszcze jedno pytanie.- Powiedziałem cicho, oni tylko kiwnęli głowami, więc kontynuowałem lekko zawstydzony:
-A raczej dwa. A więc czy zawsze to Suga hyung wkłada V czy się zmieniacie i czy to boli?- Uśmiechnęli się lekko i spojrzeli na siebie.
-Zmieniamy się, mój tyłek by tyle nie wytrzymał.- Powiedział V i zaśmiał się lekko, po czym kontynuował
-A czy boli? To tak, ale później zmienia się w przyjemność. Za pierwszym razem jest najgorzej, a później się przyzwyczaja człowiek. Spokojnie, jak przygotujesz odpowiednio tyłek Jungkooka to będzie spoko, a jak trafisz w punkt G, to już nie poczuje bólu.- Powiedział dalej uśmiechając się Tae.
-Dzięki wam, dobranoc- powiedziałem.
-Dobranoc- powiedzieli synchronicznie, po czym wyszedłem z siłowni. W pokoju tylko spojrzałem na słodko śpiącego Jungkooka, położyłem się i zasnąłem

niedziela, 22 czerwca 2014

Sekrety i odkrycia - Rozdział 2

Punkt widzenia Jimina

Całą drogę zastanawiałem się nad tym, co się wydarzyło. Dlaczego mnie nie odepchnął ani nic, dlaczego ja to zrobiłem? Może go przestraszyłem i po prostu bał się przeciwstawić?  Przed samym wejściem zatrzymałem go, stając na przeciwko i kładąc ręce na jego ramionach.
- Jungkookie- zacząłem -Jeszcze raz chciałbym Cię przeprosić za to, co się stało, że wykorzystałem tą sytuację.
-Hyung, już Ci mówiłem, nic nie szkodzi.- Nastała chwila ciszy, wziąłem oddech i powiedziałem:
-No dobrze, ale jedno mnie zastanawia. Dlaczego się nie wyrwałeś lub nie odwróciłeś głowy, jeśli tego nie chciałeś. Jeśli się bałeś to przepraszam, ale nie miałbym Ci tego za złe, gdybyś mnie odepchnął.
-Ale Hyung, kto powiedział, że nie chciałem?- Moje oczy otworzył się szeroko, z jednej strony ze szczęścia, z drugiej ze zdziwienia.
-Chciałeś?- Spytałem, a jego policzki zrobiły się czerwone.
-Chciałem spróbować i nie obrzydzało mnie to jakoś- powiedział, po czym zapytał -Jimin, czy Ty jesteś gejem?- Stałem przez chwilę wmurowany, nie wiedziałem co odpowiedzieć, zawsze podobały mi się dziewczyny, ale Kookie, może to przez ten pocałunek tak się czułem, wreszcie powiedziałem:
-Chyba nie, a Ty?
-Też chyba nie.
-Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało i Ty serio jesteś niziutki.
-Bardzo śmieszne- uśmiechnąłem się i szturchnąłem go w ramię.

Weszliśmy do dormu . Gdy otworzyliśmy drzwi, wszystkie spojrzenia zostały skierowane na nas.
-O jesteście. Coś długo was nie było- Usłyszałem głos Rap Monstera z głębi pokoju.
-Przepraszamy, straciliśmy poczucie czasu- odpowiedziałem.
-I to jeszcze jak. Nawet J-Hope już wrócił z randki- powiedział Suga, który właśnie wychodził z kuchni.
-No, ale nie ważne, właśnie zrobiłem kolację, wszyscy do stołu- zawołał Jin.
-O super, zjadłbym konia z kopytami- powiedział Jungkook z uśmiechem i ruszył do jedzenia.

Poszedłem za nim. Po kolacji dalej siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
-I jak tańce?- Nagle zapytał Namjoon.
-Dobrze, wymyśliliśmy nowy układ, ale musimy go jeszcze dopracować, prawda Jimin?- Powiedział Maknae. Ja z uśmiechem kiwnąłem głowa.
-Ekstra!- wrzasnął V i pogłaskał Jungkooka po głowie, który akurat siedział obok niego.
-Auć!- Ten nagle zawołał i chwycił się w tył głowy.
-Wszystko w porządku Kookie? Co Ci się stało? Jimin coś Ty mu zrobił?- Zapytał surowo Suga.
-Ja nic mu nie zrobiłem. Jungkookie po prostu...- Starałem się coś wymyślić i wytłumaczyć, ale nagle przerwał mi najmłodszy.
-Ja po prostu uderzyłem się o szafkę, gdy chciałem wyciągnąć wodę z torby i się podnosiłem. Jestem niezdarą.- Powiedział lekko zarumieniony opuszczając głowę. W tym momencie uświadomiłem sobie, że to stało się wtedy, kiedy się przewróciliśmy. Spojrzałem na niego przepraszająco
-Pokaż to- powiedział V. Chwycił głowę Jungkooka i zaczął delikatnie mierzwić jego włosy. Nagle otworzył szeroko oczy i powiedział:
-Masz siniaka na pół głowy i trochę zdarte, nie czułeś, że Ci się krew leje? Masz całe zakrwawione włosy i skórę.- Wszyscy siedzieli przerażeni, gdy nagle J-Hope się wydarł na mnie:
-Jimin! Czy ty nie zauważyłeś krwi? Czemu tego nie opatrzyłeś, mogłeś chociaż zobaczyć czy coś mu nie jest, a co jeśli by miał wstrząs, co jeśli by się wykrwawił?!
-Uspokój się!-Wrzasnął nagle Jungkook. Wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Nigdy nie podniósł głosu na któregokolwiek z członków zespołu, po chwili opuścił głowę i kontynuował.
-Przepraszam, ale to nie wina Jimina. Nie obwiniaj go. To się stało, gdy już mieliśmy wychodzić. Hyung chciał pomóc, obejrzeć ranę, ale ja się nie zgodziłem i powiedziałem, że nic mi nie jest i że nie musi. On chciał dalej i już kierował rękę do mojej głowy, a ja go wtedy uderzyłem lekko, więc odpuścił.- Nastała chwilą ciszy. Po czym J-Hope się odezwał:
-Przepraszam. Ale i tak trzeba Ci to opatrzyć.- Maknae tylko skinął głową.

Rap Monster wstał, a po chwili wrócił z apteczką.
Najmłodszy wrzasnął, gdy lider zdezynfekował mu ranę, ja zacisnąłem pięści pod stołem. Nienawidziłem, jak Jungkookie cierpiał, szczególnie przeze mnie. Później RapMon założył opatrunek. Wszyscy wstali od stołu i zajęli się swoimi sprawami.

Podszedłem do Jungkooka, który nadal siedział z opuszczoną głową.
-Jungkookie- powiedziałem i siadłem obok. On nawet nie drgnął, więc kontynuowałem: -Strasznie Cię przepraszam Kookie, nie wiedziałem, że się zraniłeś. Moogłeś powiedzieć, ale i tak Cię przepraszam, że w ogóle doprowadziłem do takiej sytuacji.
-Jimin, nic się nie stało. Ale proszę zostaw mnie na razie samego.- Powiedział, nie podnosząc nadal głowy. Drgnąłem, ale zobaczyłem, jak łza spod jego włosów skapuje na spodnie.
-Kookie-ah, co jest. Ta rana Cię boli, czy to przez, to co się stało?- Zapytałem troskliwym głosem i objąłem jego ramie.
-Nic hyung, ja po prostu, muszę to wszystko przemyśle.- Nastała cisza, po czym znów zaczął mówić. -Jimin, powiedz mi szczerze, czy to coś dla Cb znaczyło, czy ty się po prostu się mną zabawiłeś?
-Jungkookie, ja sam nie wiem, to był przypadek, że tak wylądowałem, a to co było później, to sam nie wiem, na pewno nie chciałem Cię zranić ani wykorzystać ani nic. Jungkookie, bo to było takie nieoczekiwane. A dla Cb to coś znaczyło?
-Nie Jimin.- Powiedział, a ja poczułem, jak łzy cisną mi się do oczu, on spojrzał na mnie z zapłakanymi oczami, po moich policzkach zaczęły biegnąć mokre strugi. Otworzył szerzej oczy.
-Jimin czemu płaczesz, myślałem, że to dla Cb nic nie znaczy?
-Kookie, jasne, że to dla mnie coś znaczy, ale nie wiem co. Nie chce Cię stracić, bo jesteś dla mnie bardzo ważny, dlatego chciałem, abyś o tym zapomniał, jednak ja sam raczej nie dam rade. Nie wiem czemu, muszę nad tym pomysleć. Ale na razie zachowujmy się tak, jakby tego nie było, dobrze?
-Jimin-shi, Przepraszam, ja też nie wiem i też to muszę przemyśleć, ale na razie zgoda, zachowujmy się tak, jakby to się nie stało.- Uśmiechnąłem się, ocierając swoje łzy, a następnie jego.
-Ale koniec z płaczem?- zapytałem z lekkim uśmiechem.
-Tak jest Hyung- Odwzajemnił uśmiech. Przytuliłem go.
-Idziemy spać? Jest już późno, a to był długi dzień.- Powiedziałem, a on skinął głową, przyszykowaliśmy się do snu i położyliśmy.
-Dobranoc Jungkookie.
-Dobranoc Jimin.

Tej nocy w ogóle nie spałem. Nie mogłem. Cały czas myślałem. Jungkook nigdy nie okazywał swojej wielkiej sympatii do mnie. Oczywiście, byliśmy przyjaciółmi i byliśmy ze sobą blisko, ale on wydawało się bardziej lubić Jina. Gdy w wywiadach mówiłem, że chciałbym pojechać z nim w podróż, on nigdy tego nie chciał. Pewnie pocałunku też nie chciał, ale był ciekawy. Może ja też lepiej powinienem o tym zapomnieć, w końcu nie jestem gejem i nie lubię tego określenia.

Rano, około 6 mieliśmy pobudkę. Wstałem, ledwo trzymając się na nogach. Poszedłem do toalety, a później do kuchni. Jednak chyba nie byłem jedyny po bezsennej nocy. Maknae  z zmrużonymi oczami i owiniętą bandażem głową wszedł do pomieszczenia, jakby był zombi.
-Dzień doooobry- powiedział ziewając w środku słowa
-Dzień dobry- siedząc już przy stole odpowiedziałem zaspanym głosem. -Nieprzespana noc?- Dodałem. On tylko skinął głową i usiadł obok mnie. Po chwili wszedł V uśmiechnięty od ucha do ucha podskakując co jakiś czas.
-Dzień dobry!- Wrzasnął.
-Dzień dobry- Odpowiedzieliśmy równocześnie. On spojrzał na nas i spytał:
-A wam co? O której poszliście spać?
-Nie o której poszliśmy spać, a jaka była noc, nie mogłem spać- odpowiedziałem.
-Ja zasnąłem, ale się budziłem co chwilę- powiedział Kookie.

Po kilku minutach przyszli pozostali członkowie. Siedzieliśmy w kuchni czekając na śniadanie, kiedy Namjoon powiedział :
-Skoro mamy chwilę czasu, Jungkookie zmienię Ci opatrunek.- Najmłodszy skinął delikatnie głowa. Lider podszedł do półki, wyciągnął z niej apteczkę i wrócił. Ściągnął stary bandaż. Był leciutko zakrwawiony. Możliwe, że podczas snu Jungkook otarł się i zdarł delikatnie strupa.
-Czy to konieczne?- Zapytał chłopak, gdy zobaczył, że Rap Monster ma środek dezynfekujący rany w ręce.- Hyung, to strasznie szczypie, nie wystarczy zmienić bandaż?- Dodał.
-Przykro mi młody, ale w ranie jest jeszcze trochę ropy i trzeba ją usunąć. Dasz radę, bądź silny.- Powiedział lider, po czym podniósł butelkę i zaczął oczyszczać ranę Jungkooka. On zaś przygryzł wargi i opuścił głowę, by nie płakać. Poczułem ścisk na dłoni. To była jego ręka. Zaczął wbijać mi paznokci, lecz nie przejmowałem się tym, tylko gładziłem kciukiem jego dłoń.
-Już po wszystkim- powiedział lider, odłożył butelkę i zaczął owijać głowę bandażem. Zacisk na mojej dłoni się rozluźnił, ale Jungkook dalej nie puszczał. Spojrzałem na niego. Z zaleceniami Rap Mona podniósł głowę. Nie miał śladów od łez, ale zauważyłem, że z jego wargi leci krew. Musiał czuć straszny ból. Wolną ręką podałem mu chusteczkę. Lider zawiązał bandaż, schował apteczkę i usiadł na swoim miejscu.
-Do wesela się zagoi- Powiedział z uśmiechem Suga, dopiero wtedy Maknae puścił moją dłoń.

 Kilka minut później było już śniadanie.
Po tym, jak wszyscy zjedli, zaczęliśmy się szykować. Podczas pakowania rzeczy na trening, Jungkook podszedł do mnie i powiedział.
-Przepraszam hyung, jak duże rany Ci zrobiłem?
-Nic nie szkodzi. Fizycznych nie zrobiłes.- Odpowiedzialem, a on nagle posmutniał. -Przepraszam, nie chciałem, by to tak zabrzmiało, nie o to chodziło. Wszystko dobrze?- Dodałem od razu.
-Tak- powiedział.
-To dobrze- odrzekłem czochrając go delikatnie we włosy, które nie były ukryte pod bandażem. Gdy wszyscy byli gotowi ruszyliśmy do studia tańca. Odłożyliśmy rzeczy i zaczęliśmy rozgrzewkę.
-Ej, co się tu tak klei?- Powiedział Suga, po czym przykucnął i jechał palcem za lepka substancja, gdy dotarł do szafy schylił się i wyciągnął pustą puszkę po Coli. W tym momencie Jungkook i ja popatrzyliśmy na sobie z lekkim zaniepokojeniem.
-Skąd się to tu wzięło?- Zapytał.
-Jimin, a Ty wczoraj czasami nie miałeś Coli?- Zapytał J-Hope. Ja skinąłem głową, a on kontynuował. -Ale z tego co pamiętam, to jak wychodziłem, to była zamknięta.
-Tak- powiedziałem i spojrzałem na Jungkooka, który dalej na mnie patrzył zaniepokojony. Zacząłem się tłumaczyć:
-Później otworzyłem ją i trochę wypiłem, następie odłożyłem puszkę na ławkę. Zapomniałem o niej i znając życie strąciłem, podnosząc torbę. Powiedziałem, a Jungkookie odetchnął z ulgą.
-Co to był wczoraj za dzień nieszczęśliwych wypadków?- Zapytał z poirytowaniem V. Poszedłem po mopa i wyczyściłem podłogę. Wróciliśmy do tańca. Po treningu, pojechaliśmy do studia nagrań, gdzie omawialiśmy nową płytę.

Około 14 wróciliśmy na obiad. Zanim został ugotowany, miałem czas, by się zdrzemnąć. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i prawie zasnąłem, gdy nagle poczułem delikatny dotyk na moim udzie
-Jimin-shi.- Usłyszałem. Otworzyłem lekko oczy i zobaczyłem Jungkooka pochylającego się nade mną.
-Jimin-shi- powtórzył- Przepraszam, że budzę, ale czy mógłbym pożyczyć słuchawki?- Powiedział siadając na moim łóżko nie przestając gładzić moją nogę.
-Dobrze, są w biurku, poszukaj sobie- odpowiedziałem. On poklepał moje udo i wstając, przejechał ręką w górę mojego ciała zahaczając o moje krocze. Wzdrygnąłem się i poczułem fale gorąca. On znalazł słuchawki i wychodząc jeszcze raz spojrzał na mnie i powiedział:
-Dzięki wielkie hyung, śpij dobrze.- Uśmiechnął się i wyszedł.

Lecz nie dane mi było spać. Po kilku minutach usłyszałem uderzenie o drzwi po czym otworzyły się. Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły, gdy zobaczyłem, że do wnętrza pokoju wpadają V i Suga z przyklejonymi do siebie twarzami. Nagle starszy kątem oko zauważa mnie i gwałtownie odłącza się od młodszego. Ten zaś nie rozumiejąc tego spojrzał na starszego. Ten zaś chwycił go za ramiona i obrócił. Stali obok siebie przez chwilę zawstydzeni, zaczerwienione twarze opuścili do podłogi. Usiadłem na łóżku nadal w lekkim szoku.
-Daj nam to wyjaśnić.- Powiedział Suga. Skinąłem tylko głową. Oni podeszli i usiedli na przeciwnym łóżku.
-Przepraszamy Jimin, nie wiedzieliśmy, że tu jesteś. Nic nie mówiłeś. Przepraszamy, że to widziałeś i że pewnie Cię przestraszyliśmy, zniechęciliśmy i obrzydziliśmy...- Zaczął Yoongi. Przerwałem mu:
-Nic nie szkodzi. Tak szczerze, to mnie nie uraziliście. Jestem po prostu w szoku. Nie spodziewałem się.
-To całe szczęście.- Odetchnął Taehyun.
-Ale mam kilka pytań- Dopowiedziałem.
-Dobrze, ale nikomu o tym nie mów- powiedział starszy, a ja skinąłem głową.
-A więc, kto o tym wiem?- Zacząłem
-Tylko Ty- odpowiedział V.
-Ile to już trwa?- Kontynuowałem.
-Trzy miesiące- rzekł Suga, leniwie obejmując ramię V. Moje oczy były jeszcze szersze.
-Trzy miesiące? I nikt was nie przyłapał ani nic?- Nie dowierzałem.
-Byliśmy bardzo ostrożnie, a w towarzystwie zachowywaliśmy się normalnie.- Z uśmiechem odpowiedział młodszy.
-A jak to się zaczęło?- Zapytałem, ale w tym momencie usłyszeliśmy donośne wołanie Jina, wskazujące, że obiad był gotowy.
-Może wieczorem dokończymy? A i jeszcze raz przepraszamy- powiedział Suga,
-Dobrze, w porządku i nie martwcie się, wasz sekret jest bezpieczny- odrzekłem. Uśmiechnąłem się, a oni odwzajemnili uśmiech.
-Chodźmy jeść, jestem głodny jak wilk- powiedział V, wstaliśmy i ruszyliśmy do drzwi.
-A daj jeszcze buzi, bo znowu trzeba będzie długo czekać. Oczywiście jeśli Jimin się zgadza- powiedział Suga.
-W porządku- odpowiedziałem, a on chwycił podbródek młodszego i połącz ich usta. Wyglądali na szczęśliwych i pełnych miłości. Po chwili ich czułości poczułem lekkie uderzenie w moim kroczu. Pragnąłem się czuć tak samo. Po chwili skończyli i poszliśmy jeść.

Przez resztę dnia nie mogłem się skupić. Po obiedzie pojechaliśmy na spotkanie z fanami. Podczas próby strasznie się myliłem. Między tańcami podszedł do mnie Suga, pewnie widział moje rozkojarzenie. Kto by go nie zauważył?
-Jimin opanuj się i zapomnij o tym na chwilę. Wieczorem wszystkiego się dowiesz i będziesz mógł o wszystko się spytać.- Szepnął mi do ucha, po czym poklepał moje ramię i odszedł. Postanowiłem się ogarnąć. Poszedłem do toalety, stanąłem przed umywalka i zacząłem obmywać twarz. Gdy już ją wycierałem, poczułem dotyk na moim ramieniu i gwałtownie odskoczyłem.
-Jungkook!- Wrzasnąłem- Przestraszyłeś mnie, co Ty tu robisz?- powiedziałem przystosowując oddech do normalnego tempa. On stał za mną, nie miał bandaża, ponieważ zaraz mieliśmy występ
-Hyung, zachowujesz się dzisiaj dziwnie, co się stało? To przez wczoraj? To... Przeze mnie?- Zapytał opuszczając głowę, posmutniał, ale ja szybko zaprzeczyłem:
-Nie, Jungkook nie. Po prostu mam dzisiaj kiepski dzień, nic mi nie jest i to nie twoją wina.
-To dobrze- powiedział z uśmiechem. -Chodź, zaraz zaczynamy.- Dodał, obejmując moje ramię i ruszyliśmy za kulisy. Przed rozpoczęciem wziąłem kilka głębokich oddechów i wyrzuciłem z siebie wszystkie myśli, byłem skupiony tylko na występie. Udało się, nie pomyliłem się.

Następnie było rozdawanie autografów. Jungkook siedział obok mnie. Zrobiłem sobie z nim kilka zdjęć, lecz gdy miał zdjęcie z J-Hopem, który siedział po drugiej stronie niego, byłem zazdrosny, ale dlaczego? Przecież zawsze się ze wszystkimi robiło zdjęcia. Po kilku minutach Jungkookowi spadł długopis, który wylądował przy tylnej nodze mojego krzesła, Maknae schylając się oparł rękę na moim udzie, gdy wstawał zaś to wbił mocniej palce w moją nogę, a druga ręką przejechał po moich plecach. Poczułem fale gorąca w moim ciele. Myślę że było to przypadkiem, ale sprawiło to we mnie wiele uczuć.

Po około 3 godzinach wróciliśmy do dormu. Ogłosiłem wszystkim, że idę się myć, chciałem być gotowy do snu, gdyby rozmowa była długa, a ja nie miałbym już po niej sił. Gdy wyszedłem z łazienki, kolacja już prawie była gotowa, zapomniałem wziąć koszulki, wiec poszedłem wcześniej do pokoju. W drzwiach spotkałem Jungkooka, spojrzał mi w oczy, po czy jego wzrok zawiesił się trochę poniżej mojej głowy, gdy zauważył, że wiem, gdzie on kieruje wzrok, szybko odwrócił głowę i się zaczerwienił.
-Oddałem Ci słuchawki, Hyung- powiedział zakłopotany opuszczając głowę na której znów miał bandaż.
-Dzięki- odpowiedziałem, klepiąc go po ramieniu,
-Idę już na kolację- powiedział mijając mnie i przecierając ręka mój tors. Wzdrygnąłem się, po czym wszedłem do pokoju, założyłem koszulkę i poszedłem jeść.  Po kolacji umówiłem się z Suga i V na dole dormu, na siłowni. W połowie drogi zdałem sobie sprawę, że tam jest zimno. Wróciłem się, jednak w wejściu nie wisiała żadna z moich bluz czy kurtek. Wtedy zobaczyłem Jungkooka, który akurat przechodził przez przedpokój, a jego bluza wisiała.
-Kookie-ah. Mogę pożyczyć bluzkę?- Spytałem.
-Jasne hyung, a gdzie idziesz? Nie miałeś iść spać?- Powiedział.
-Nie chce mi się, idę na siłownie.
-Na siłownie? Ale ty się już chyba myłeś? Będzie Ci się chciało drugi raz?
-Nie, nie idę ćwiczyć. Chce sobie obmyślić kilka spraw, a tam jest cicho i przyjemnie.
-A okay, ale nie siedź za długo. Dobranoc.
-Dobrze, dobranoc Kookie. Powiedziałem i poszedłem na dół.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto mój drugi rozdział, przepraszam, że pierwszy był taki krótki. Poprawiłam trochę styl pisania i mam nadzieje, że się spodoba

sobota, 21 czerwca 2014

Prolog

To jest mój fanfic Bangtan Boys o dwóch paringach: JiKook i TaeGi (VSuga).

Pierwszy pocałunek - Rozdział 1

Punkt widzenia Jungkooka

Jak w każdy czwartek dance line (ja, Jimin i J-Hope) miała dodatkowe 3 godziny tańca. Po godzinie najstarszy z nas powiedział, że ma dzisiaj randkę i musi nas opuścić. Pożegnał się i wyszedł. Siedziałem na ziemi oparty o lustro z ugiętymi nogami wpatrując się w buty i bawiąc się sznurówkami. Jimin zaś siedział na ławce z przeciwnej strony i szukał coś w torbie. Nastała niezręczna cisza. Nagle poczułem fale ciepła i dotyk na moich kolanach, spojrzałem w górę. Twarz Jimina była zaledwie kilka centymetrów od mojej. Poczułem jak moje policzki stają się czerwone. Odwróciłem wzrok. Jimin uśmiechnął się lekko, najwyraźniej rozbawiony moim zakłopotaniem. Po chwili zapytał:
-Tańczymy?- Byłem tak zapatrzony w jego tors, który został odkryty przez luźną koszulkę, gdy się pochylił, że zajęło mi kilka sekund zanim zrozumiałem, co powiedział i za nim odpowiedziałem proste:
-Tak.- Jimin wyprostował się i pomógł mi wstać. Poszedłem na środek sali, gdy starszy podszedł do odtwarzacza, by włączyć jakąś muzykę.

 Po półtorej godziny tańca, opadliśmy na ziemie. Leżeliśmy na plecach obok siebie, wpatrując się w sufit. Czułem bijące od niego ciepło. Nagle poczułem coś na brzuchu. To była jego ręka, którą oparł na mnie, gdy się rozciągał. Całe moje ciało płonęło. Niewinny dotyk, a taka reakcja. Podniosłem się gwałtownie, powodując tym samym, że ręką Jimina zjechała ze mnie. Opadając przejechała po moim kroczu, przez co się wzdrygnąłem. On spojrzał na mnie pytająco, a ja rzekłem:
-Idę pod prysznic.
-O, to dobry pomysł- odpowiedział i również podniósł się z ziemi, podszedł do ławki i chwycił ręcznik.
-Ale hyung tam jest tylko jeden prysznic- powiedziałem zakłopotany, gdy się zbliżał do wejścia do łazienki, gdzie stałem.
-Wiem, poczekam, chyba, że chcesz, bym się umył z tobą.- Zamurowało mnie, nie wiedziałem co powiedzieć, nagłą fala ciepła przeszła przez moje ciało. Po chwili powiedział znowu:
-Spokojnie, żartowałem, idź się myć pierwszy.- Spojrzałem na niego po czym skinąłem głową.

Gdy wyszedłem, Jimin poszedł, a ja opadłem na ziemi, starałem się uspokoić i przemyśleć swoje i jego postępowanie.
Kilka minut później Jimin wyszedł, na sobie miał tylko luźne spodenki i ręcznik przewieszony przez szyję, w ręce trzymał puszkę Coli, którą kupił wcześniej w automacie w korytarzu. Nie mogłem przestać patrzeć na jego mięśnie, były tak hipnotyzujące. On pochylił się nade mną i powiedział:.
-Chcesz łyka?... Halo, Jungkookie, co jest?... Halo słyszysz mnie?- Dopiero po chwili się ocknąłem.
-Tak chce- podniosłem się i spotkałem jego wzrok, był kilka centymetrów ode mnie. Podał napój, a ja zrobiłem kilka łyków. Oddałem puszkę i znów wróciłem do kontaktu wzrokowego, on kucnął i opar przedramienia na moich kolanach, moje policzki już pewnie były całe czerwone, a moje serce biło 2 razy szybciej. Wpatrywałem się w jego czekoladowe oczy. On zbliżył się do mnie jeszcze bliżej, czułem, że zaraz spłonę.
-Kookie-ah, wszystko w porządku? Czy coś się stało?- Zapytał, pieszcząc moje włosy jedną ręką. Po chwili dopiero zdołałem wydobyć z siebie jakikolwiek głos.
-Tak, nic mi nie jest- powiedziałem prawie szeptem. On dalej gładził moja głowę.
-No dobrze, ale dziwnie się zachowujesz- powiedział to z małym uśmieszkiem. Przejechał dłonią po moim policzki. Bylem całkiem czerwony.
-Jesteś rozpalony! Może jesteś chory- stwierdził. Nie chciałem mu mówić, że to przez niego, więc podniosłem się lekko i powtórzyłem:
-Nic mi nie jest hyung- odepchnąłem go. Ten stracił równowagę i przechylił się do przodu, opierając swój ciężar na mnie, ja również straciłem równowagę i upadłem zamykając oczy, mocno uderzyłem głowa o ziemię. On upadł na mnie. Poczułem coś miękkiego i ciepłego na ustach. Otworzyłem oczy, które poszerzyły się jeszcze bardziej, gdy zdałem sobie sprawę, że to usta Jimina. Rozum mówił mi, aby się wyrwać, jednak serce tego nie chciało. Po chwili jego usta bardziej się rozszerzyły i przybliżyły mocniej do moich. Przygryzł moją dolną wargę. Nie opierałem się i posłusznie rozchyliłem mocniej wargi. Jego język zaczął penetrować moje usta, ja zrobiłem podobnie. Nasze języki zaczęły się plątać i walczyć o dominację. Całowaliśmy się kilka chwil po czym on odłączył swoje usta od moich, wstał i podniósł mnie. W moich, jak i również jego spodniach pojawił się mały problem.
-Przepraszam, ale nie potrafiłem nie skorzystać z takiej okazji, wybacz.- Powiedział. Ja w lekkim szoku po chwili odpowiedziałem:
-W porządku, nic nie szkodzi.
-Zapomnijmy o tym, a jak nie, to chociaż zachowujmy się normalnie, jakby nic się nie stało- powiedział. Ja tylko skinąłem głowa. Jak by nic się nie stało? Jimin! Przecież się stało.
-Jungkookkie- Jego głos obudził mnie z moich myśli- Ja po prostu, nie chce, by nasza przyjaźń się zniszczyła, nie chce cię stracić.
-Dobrze, rozumiem- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i przytuliłem go.
-Dobra, chyba już czas iść- Jimin powiedział z uśmiechem, objął moje ramię i opowiadając sobie żarty wracaliśmy do dormu.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy