środa, 2 lipca 2014

Młody umysł - Rozdział 6

Punkt widzenia Jungkooka

Obudziłem się około 4 rano. Wszyscy jeszcze spali. Niechętnie wyszedłem z łóżka Jimina. Gdy wstałem, poczułem ogromny chłód. Wszystko mnie bolało i miałem straszny kaszel, do tego ledwo stałem na nogach. Poszedłem do swojego łóżka i owinąłem się we wszystkie kołdry i koce, jednak i tak było mi zimniej niż gdy leżałem z Jiminem. Po kilku minutach ponownie zasnąłem. Około 9 obudziły mnie rozmowy. Prawdopodobnie jedli właśnie śniadanie.
-O Kookie nie śpisz.- Powiedział Rap Monster wchodząc do pokoju kilka minut po moim przebudzeniu. Za nim weszli pozostali członkowie zespołu. Uśmiechnalem się, gdy wszedł Jimin, on również był wesoły.
-A więc dzisiejszy plan. Nie mamy żadnym koncertów ani prób. Więc ogólnie mamy wolne. Jednakże za półgodziny ja z Jungkookiem i menagerem jedziemy do lekarza. Później chciałbym poćwiczyć z raperami ich kwestie w studiu. Reszta ma wolne, a popołudniu pojedziemy na rzekę.- Dodał. Wszyscy się zgodzili z uśmiechem. Po chwili usłyszałem głos menagera, który stanął w drzwiach:
-Przepraszam, ze przerywam. Jimin, pozwól na chwilkę. Musimy pogadać.- Powiedział. Byłem pewien, że chodziło mu o mnie. Jimin wstał i ruszył w stronę pokoju menagera. Ja szybko wstałem i poszedłem za nimi, prawie zaliczając kilka gleb. Kręciło mi się w głowie i nie umiałem dobrze panować nad swoim ciałem w tym momencie.
-Jungkook, co ty odwalasz, powinieneś leżeć.- Słyszałem za sobą głos lidera. Wpadłem do pokoju menagera, gdzie stał on i Jiminem. Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Młodszy szybko podbiegł do mnie i objął za ramię, by mnie podtrzymać, bo ledwo stałem na nogach. Menager zwrócił się do mnie:
-Jungkook, co ty robisz, ciebie tu nie prosiłem.
-Bo ja.. ja wiem, że hyung chce obwiniać Jimina, za to, co się stało, a to moja wina. To ja nie umiem sobie radzić ze stresem.- Powiedziałem
-Kookie, gdyby nie ja, to by takiej sytuacji nie było.- Odezwał się młodszy.
-Jeśli chcecie być razem, to Jimin uważaj na niego bardziej i proszę, żeby nie było więcej takich sytuacji. Ale i tak dziękuje, że za nim poszedłeś, bo by inaczej nie wrócił i Jungkook, jeśli chcesz uciekać, to do pokoju bądź na korytarz, a nie na pole, gdy leje i to jeszcze nie ubrany porządnie. To tyle, możecie iść. Jimin zaprowadź go do łóżka, a ty się stamtąd nie ruszaj.- Powiedział kierując na mnie palec w ostatnim przy ostatnim zdaniu.
-Tak jest.- Powiedzieliśmy równocześnie. Chwyciłem za drzwi i pociągnąłem. Na ziemię padło 5 chłopaków.
-A wy tu czego?- Zapytał menager.
-Spokojnie hyung, nic nie słyszeliśmy, te drzwi są za grube.- Powiedział lider podnosząc się z podłogi. Ja z pomocą Jimina znów się położyłem.

Zacząłem grać na telefonie, gdy Hyungowie zaczęli swoje obowiązki. Po kilku minutach wszedł Rap Monster i powiedział:
-Dobra młody, zbieraj się.- Ja wstałem. Założyłem buty i kurtkę, a po chwili już byłem w samochodzie. Gdy tylko wszedłem do budynku, poczułem się gorzej. Nienawidzę szpitali. Usiedliśmy w poczekalni, a menager poszedł mnie zarejestrować. Po chwili już zostałem zawołany do gabinetu. Doktor kazał ściągnąć mi wszystko od pasa w górę. Wykonałem posłusznie zadanie. Doktor osłuchał mnie i sprawdził moje gardło. Obejrzał mnie dokładnie i zadał kilka pytań, typu: "Kiedy ostatnio byłeś chory?" "Czy coś Cię jeszcze boli?". Po czym ubrałem się i usiadłem na krześle. Zawołał menagera i Rap Monstera.
-I co z nim?- Zapytał hyung.
- Jest przeziębiony. To nic poważnego.- Powiedział lekarz. -Musi leżeć w łóżku, tu ma leki, jutro już będzie miał więcej siły i kaszel powinien ustać. Za parę dni wróci do pełni sił.- Dodał.
-Dziękujemy bardzo. Do widzenia.- Powiedzieliśmy równo. Wyszliśmy i wróciliśmy do domu.

Wytłumaczyliśmy innym, co mi dolega. Położyłem się. Raperzy pojechali do studia.
-Idę na zakupy- Wrzasnął Jin z przedpokoju.
-Ja też. Idę z Tobą- Powiedział menager. Po chwili drzwi trzasły. Nie musiałem długo czekać. Po chwili wszedł do pokoju V i Jimin. Usiedli na moim łóżku.
-I co teraz chorobo?- Powiedział żartobliwie młodszy.
-Jimin~ chodź do mnie- powiedziałem przyśpiewując jego imię i  chwytając go za nadgarstek. Ten posłusznie wszedł pod kołdrę, tyłem do mnie. Objąłem go w pasie, on gładził moją nogę.
-A ja taki sam- westchnął V, po czym dodał. -Ale po raz pierwszy widzę, by Jungkook był z tyłu.
-Jestem wyższy- odpowiedziałem.
-Oj tam, ale mam większego.- Powiedział Jimin z uśmiechem.
-Chyba śnisz.- Zakpiłem z niego. Zjechałem ręka na jego krocze i ścisnąłem je.
-Oj, to tak sobie pogrywasz- warknął, obracając się do mnie i chwytając moje. Tym samym łącząc nasze usta.
-Ygh. Ja tu jestem, ale jak chcecie, to pójdę.- Oderwaliśmy usta od siebie. Jimin obrócił się i powiedział:
-Sorki.
-Spoko. Ej mam pytanie, jak to robiliście, to kto komu wkładał?- Zapytał V. Zarumieniłem się.
-Ja Jungkookowi.- Powiedział Jimin, który wiedział, że ja tego nie powiem.
-Oo.. I jak dziewiczy tyłek naszego maknae? Bardzo boli?
-Nawet nie tak bardzo, już prawie nie. Jimin był strasznie delikatny.- Stwierdziłem, a on obrócił głowę w moją stronę i dał mi buziaka. Jeszcze trochę gadaliśmy.

-Idę do toalety- powiedział V.
-Jungkook- Zwrócił się Jimin, obracając się do mnie.- Przepraszam, że dopiero teraz, ale czy zostaniesz moim chłopakiem?
-Oczywiście- powiedziałem od razu. Dał mi buziaka w czoło po czym powiedział.
-Kookie-ah czy jak wyzdrowiejesz to.. to pójdziesz ze mną na randkę?
-Pewnie.- Powiedziałem i zacząłem go namiętnie całować, on obrócił się na plecy i wciągnął mnie na siebie. Włożyłem język między jego wargi i zacząłem penetrować wnętrze jego ust. Po chwili on zrobił to samo. Zaczęliśmy plątać języki. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Ja położyłem moje na jego włosy i zacząłem je mierzwić i głaskać.
-Jesteś tak gorący.- Szepnąłem między pocałunkami.
-Ty też.- Odpowiedział. Po jakiś 10 min wszedł V i powiedział.
-Ups.. To ja wam nie będę przeszkadzał. Idę oglądać Tv.

Po kilku minutach pieszczot powiedziałem:
-Jimin, ja chce to zrobić, teraz.
-Jungkookie jesteś chory. Nie masz siły.- Odpowiedział.
-Na to zawsze mam siłe.- Zapewniłem.
-Kookie-ah. Czy ty.. czy ty chciałbyś.. chciałbyś mi teraz wło.. włożyć.- zapytał nieśmiało, jąkając się. Sam nie wiedziałem. Z jednej strony chciałem, z drugiej nie miałbym siły być na górze.
-Nie, nie dam rady dzisiaj płakać Jimin. Następnym razem dobrze?- Rzekłem
-Dobrze- odpowiedział i zaczął rozpinać moje spodnie. Po chwili już ich nie miałem, tak jak i bokserek. Zrobiłem to samo z jego. Po chwili pozbyliśmy się bluzek i bluz.
-Schyl się pod łóżko- powiedziałem. Posłusznie położył mnie obok sobie, wstał, podniósł z podłogi lubrykant i zapytał:
-Skąd to masz?
-Od V.- Powiedziałem, on znowu wciągnął mnie na siebie. Przykryliśmy się tylko jednym kocem. Po chwili zaczął wpychać palce jeden po drugi drażniąc przy okazji moje sutki językiem i zębami. Gdy już mój otwór był gotowy. Obrócił nas tak, że teraz ja leżałem na dole.
-Gotowy?- Zapytał.
-Tak- odpowiedziałem i przyczepiając usta do jego szyi. Poczułem, jak jego penis wsuwa się wewnątrz mnie, bolało jak cholera, ale raz to już przeżyłem, jednak mój tyłek nie był do końca wyleczony po ostatnim. By nie jęknąć, mocniej wbijając się w jego szyje, i przygryzając skórę zębami. Jimin jeknał. Po chwili już włożył całego i zacząłem się przyzwyczajać do jego członka we mnie. Zaczął się we mnie poruszać, odczepiłem się od jego szyi i przeniosłem się do jego warg. Po chwili jęknąłem w jego ustach. Trafił w odpowiednie miejsce.
-Jimin szybciej.- Pół słowem pół jękiem nakazałem, odłączając się na chwilę od jego twarzy. Posłusznie wykonał zadanie. Zanim zdążyłem znów dotknąć jego warg, już wkładał mi język do ust. Nie musiał się przejmować moją długością. Była cały czas ocierana przez nasze brzuchu. Byłem blisko, Jimin również. Nasze jęki się mieszały w trakcie pocałunków. Wydałem ostateczny okrzyk będąc w punkcie kulminacyjnym orgazmu. Jimin zaraz po mnie doszedł. Wyciągnął swojego członka ze mnie i znów nas obrócił, że leżałem na górze. Byłem cały mokry. Strasznie się zmęczyłem.
-W porządku?- Zapytał Jimin, po którego czole spływało kilka krople potu. Ja przytaknąłem głową. Mój chłopak wstał i wziął mnie na ręce. Ja w dłoni trzymałem nasze ciuchy. Poszliśmy do łazienki. Postawił mnie i weszliśmy pod prysznic. Opierałem się na nim, a on umył mnie i siebie. Potem się ubraliśmy i wyszliśmy. Przeniósł mnie do pokoju i posadził na swoim łóżku. W tym czasie zaczął oczyszczać moje, po kilku minutach już było czyste. On dostał od Sugi preparat, który fajnie wszystko zmywa i szybko schnie. Po dokładnym wyczyszczeniu położył mnie i przykrył. Po czym siadł na moim łóżku.
-Dlaczego się ze mną nie położysz?- Zapytałem. On tylko się uśmiechnął i po chwili już leżał obok mnie.
-Tylko mnie nie prowokuj zbyt mocno, bo znowu będę chciał to robić, a twój tyłek nie wytrzyma tak dużo.- powiedział pół żartem pół serio.

Po kilku chwilach wszedł V i stwierdził:
-Dzięki wielkie. Przez was musiałem się masturbować 2 razy w ciągu godziny. Raz jak widziałem, jak się liżecie, a drugi raz, jak słyszałem wasze jęki. Cieszcie się, że tak długo robią te zakupy.
-Wiemy, znamy ich, tak to byśmy tego nie robili teraz.- Powiedział z uśmiechem Jimin. Rozmawialiśmy jeszcze 15 min, po czym usłyszeliśmy strzelenie drzwiami. Jimin szybko wyszedł z mojego łóżka, dał mi buzi i siadł na łóżko obok V. Po chwili raperzy weszli do pokoju.
-Hej, co robicie?- Zapytał od progu Rap Monster. Po czym wszedł J-Hope i Suga. Zajęli miejsca przy moim łóżku, tak, że Yoongi, który wszedł ostatni, jak myślę specjalnie, nie miał gdzie usiąść, więc siadł na kolana najbliższego wyjścia, czyli Taehyunga. Ten objął go w pasie. Był bardzo szczęśliwy. Po paru minutach usłyszeliśmy wołanie:
-Chłopaki, pomożecie?- To był Jin. Wszyscy wstali niechętnie i zaczęli iść. Chwyciłem Jimina za rękę.
-Poczekaj- powiedziałem. On przykucnął przy moim łóżku.
-Za niedługo muszę wziąć leki, przypomnij menagerowi, a do tego jestem strasznie głodny. Mogłbys mi coś przynieść?-Rzekłem, a gdy zobaczyłem, że wszyscy wyszli, delikatnie musnąłem go w usta.
-Jasne kochanie.- Powiedział, i pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł.

Po około 10 minutach wrócił z kanapkami. Ja podnosiłem się delikatnie, ale mój tyłek bardzo bolał, więc uklęknąłem.
-Przepraszam. Powiedział, pieszcząc dłonią mój policzek.
-Uuu.. A co to za podrywy?- Zawołał lider wchodząc do pokoju.
-Żadne podrywy, ja mu tylko jedzenie dałem.- Powiedział Jimin.
-Wiem, żartowałem, ty się lepiej tan nie gorączkuj i zajmij sobą. Za pół godziny jedziemy nad rzekę.
-Rzekę? Zapomniałem.- Rzekł młodszy.
Ja też chce. Tak dawno tam nie bylem.- Powiedziałem, przeżuwając jedzenie. -Ale następnym razem pojadę, a dzisiaj odpocznę.- Dodałem. Spojrzałem na Jimina, dobrze wiedziałem, co chce zrobić. Chwilę później przyszedł menager, by podać mi leki. Po chwili zwróciłem się do menagera:
-Czy mogę z hyungiem pogadać na osobności?
-Jasne, chłopaki wyjdźcie na chwilę i zamknijcie drzwi.- Powiedział, a po chwili pokój już był pusty.
-Bo chodzi oto, że Jimin na 100% będzie chciał zostać ze mną, a ja nie chce mu niszczyć zabawy.- Zacząłem.
-A dlaczego sam mu tego nie powiesz?- Zapytał.
-Bo nie mam jak. Zawsze ktoś jeszcze jest.- Stwierdziłem.
-Poczekaj chwilę.- Powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił, a zanim Jimin stanęli przy moim łóżku. Zapytał go:
-Jedziesz nad rzekę?
-Nie chce zostawić Jungkooka samego.- Odpowiedział, a ja wtedy chwyciłem go za rękę.
-Jimin-shi. Jedź, spędź trochę czasu z przyjaciółmi. Przecież nie jestem tylko ja. Do tego, ja pewnie pójdę spać, więc co będziesz tu robił, proszę, zrób to dla mnie.- Rzekłem, gładząc jego dłoń. Westchnął, po czym pochylił się i szepnął:
-Dobrze skarbie.- Po czym dał mi głęboki pocałunek.
-Dobra, koniec czułości, muszę mu dać leki.- Powiedział menager. Jeszcze lekko musnąłem jego usta i wstał ode mnie.
-Mogą już tu wchodzić?- Zapytał Jimin idąc do drzwi.
-Tak i ty się lepiej szykuj do wyjazdu.

Jimin wyszedł. Dostałem wszystkie leki. Członkowie zespołu wchodzili i wychodzili. Wszedł V i zapytał:
-Jimin, pewnie nie jedzie?
-Jedzie- odpowiedziałem. Jego oczy otworzyły się w zdumieniu.
-Co?- Wykrztusił.
-Przekonałem go.- Powiedziałem z uśmiechem.
-Młody, jesteś prze. Ja za pierwszym razem, jak Suga spał, a mieliśmy iść chyba tańczyć i bardzo chciałem poćwiczyć układ, a zostałem i leżałem przy nim, gdy spał.- Stwierdził.
-Dobra jedziemy.- Słyszałem głos dobiegający z korytarza.
-Już, tylko pójdę po buty, dogonię was.- To był Jimin, który wszedł do pokoju.
-Skarbie, na pewno mogę iść?
-Pewnie, przecież to twoi przyjaciele, a ja i tak idę spać.
-Dziękuje. Kocham Cię.- Powiedział i przycisnął swoje usta do moich.
-Ja ciebie też kocham.- Odpowiedziałem, a on jeszcze pocałował mnie w usta i wyszedł. Po 5 min zasnąłem.

-Jimin!- Wrzasnąłem, budząc się.
-Co? Jaki Jimin?- powiedział J-Hope, który wraz z Sugą siedzieli w pokoju. Ten pierwszy grał w jakąś grę na telefonie, a drugi albo leżał i nic nie robił albo spał. Zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem. Nie chciałem, by wiedzieli, co mi się tak na prawdę śniło, więc opowiedziałem im sen sprzed tygodnia:
-Śniło mi się, ze byliśmy nad morzem i skakaliśmy ze skarpy i jak Jimin skoczył, to nadział się na jedną ze skał. Przerażający widok.- Powiedziałem.
-Jezu, Kookie, co to za masakra.- powiedział Suga. Czyli, ze tylko leżał.
-Ile spałem?- Zapytałem.
-Jakieś 6 godzin.- Odpowiedział Hoseok. Po chwili wszedł Jin i zawołał na kolację, po czym zwrócił się do mnie:
-A Jungkook-shi, ty będzie jadł z nami, czy mam ci przynieść. Menager mówił, że powinieneś się już czuć lepiej.
-Mogę zjeść z wami, ale nie jestem głodny.- Odpowiedziałem
-Musisz coś zjeść, chociażby troszkę.
-No dobrze. Zaraz przyjdę.- On tylko się uśmiechnął i wyszedł.

Ja wstałem chwiejnym krokiem i uświadomiłem sobie, że do kolacji, będę musiał usiąść. Wszedłem do pokoju.
-Kookie wrócił!- krzyknął z uśmiechem V, a wszyscy klaskali. Wolne miejsce było między Jinem a Jiminem. Uklęknąłem, opierając boki moich pośladków o stopy. Nałożyłem sobie najmniejszą porcję, jaką się tylko dało. Po kolacjo trochę rozmawialiśmy. Pod stołem Jimin gładził moje udo. Nagle J-Hope powiedział:
-Jimin-shi, wiesz ze Jungkook cię uśmiercił w jego śnie?
-Co?- Odpowiedział pytaniem na pytanie, więc zacząłem tłumaczyć.
-Miałem koszmar, w którym masakrycznie zginąłeś, nadziewając się na skały.
-Uugh.. Masakra- powiedział Rap Monster.
-Dobrze, ze to był tylko sen.- Dodał Jin, a wszyscy się zgodzili. Po kilku minutach rozmowy, gdy przeszliśmy na moją chorobę, J-Hope znowu palnął:
-Seks dobry na wszystko. Może na twoje przeziębienie też pomoże.
-Co?- wszyscy głośno powiedzieli z szeroko otwartymi oczami, a Suga, który siedział obok niego, walnął go w głowę z otwartej dłoni.
-Auc! No przypomniało mi się to powiedzenie, więc powiedziałem.- Krew mnie zalewała. Tym razem nie chciałem uciekać chciałem go pobić, by wreszcie zamknął tą jadaczkę. Chwyciłem rękę Jimina. On zaczął ja pieścić. Umiał mnie uspokoić.
-Jeśli tak bardzo chcesz, to może ty się prześpisz z Jungkookiem?- Powiedział lider.
-Co to, to nie.- Powiedziałem szybko.Wiem, że to miał być żart, ale wkurzyło mnie to. Jimin ścisnął moją dłoń mocniej. Wiem, że był zazdrosny.
-Nie, bardziej mi chodziło o osobę, która zrobiła tą malinkę.- Powiedział Hoseok.
-Jezu znowu to.- Rzekł Jin. Widziałem ostrzegające spojrzenie V.
-Co nic nie odpowiadasz? Już to robiliście?- Zapytał, a tym razem dostał dwa ciosy od Sugi i lidera.
-Ja już idę się położyć.- Powiedziałem i wyszedłem. W korytarzu jeszcze słyszałem głos Jimina:
-Miałeś o tym nie mówić bez jego zgody, pamiętasz?- Zatrzymałem się, by posłuchać dalej.
-A co? Ciebie to nie interesuje?- Zapytał J-Hope z ironią.
-Interesuje, jak wszystkich, ale nie widzisz, że Jungkookie nie chce o tym mówić? Też lubię mu dogryzać, ale w granicach przyzwoitości. On nienawidzi o tym mówić i się wstydzi, a ty mu tutaj walisz takie teksty!- Ostatnie zdanie Jimin powiedział prawie krzykiem. Już później słyszałem tylko:
-Dobrze Jimin, dobrze gadasz.

Pobiegłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać do poduszki. Nie wiem czemu. Trochę ze szczęścia, ale przede wszystkim z bólu. W końcu Jimin mnie tak broni, a ja tylko uciekam, nie możemy powiedzieć, bo wtedy te docinki staną się jeszcze większe, a do tego wytwórnia może się nie zgodzić na nasz związek. Nie chcę cierpieć i nie chce ranić Jimina, ale nie wytrzymam tego, a przez to dogryzanie w końcu będziemy się musieli ujawnić. Do tego to boli, jestem jeszcze młody i nie umiem mówić o tym otwarcie. Nienawidzę tych docinek i tego ukrywania się, kłamania i tych durnych tłumaczeń. Jeśli już teraz mam takie problemy, co będzie dalej, co jeśli zauważą, że nie interesują mnie dziewczyny, a co jeśli będę musiał zrobić tak, jak Yoongi hyung. Wtedy i ja i Jimin będziemy strasznie cierpieć, nie chce więcej bólu. Może ja jestem za młody i nie gotowy do związku. Kocham go tak mocno i nie chce go krzywdzić.

Z moich myśli wyrwał mnie V, który wszedł do pokoju i od razu podbiegł do mnie:
-Jungkookie, czemu płaczesz, coś się stało? Coś cię boli? Czy to przez J-Hopa?- Zadawał miliony pytań:
-Aha, czyli to V? Masz chłopaka i nie chciałeś się przyznać?- Powiedział J-Hope wpadający do pokoju. Najwyraźniej nie zauważył moich łez.
-Co Ty pieprzysz?- Powiedział V. Po chwili wszedł do pokoju Jimin i od razu rzucił się do mojego łóżka.
-Kookie-ah, co się stało? Czemu płaczesz?- Zaczął głaskać moje włosy, lecz ja nie chciałem o tym mówić.
-Nic mi nie jest, w porządku, zostawcie mnie samego.
-Jedyny, kto może zaradzić to hyungowie.- Powiedział Tae. Wstał i poklepał mnie po plecach.
-Jungkookie.- Szepnął Jimin nachylając się bliżej mnie. Ja obróciłem się na bok Nie zwracaliśmy uwagi na J-Hopa, który stał nadal w drzwiach.
-Jimin, to nic, to nic. Nie chce cię ranić, ale ja po prostu nie dam rady. Kocham cię nad życie, ale nie mogę, nie wytrzymam tych ciągłych docinków i tego wszystkiego. Chce się  z tobą, kochać i całować cię cały czas, ale nie mogę.- Powiedziałem płacząc jeszcze mocniej.
-A jeśli powiemy, jeśli nie będziemy się ukrywać? Proszę Jungkook, proszę. Nie chce Cię stracić.- Jego gorzkie łzy zaczęły spływać po moim karku, wtulał się we mnie.
-Jimin-shi, tak bardzo cię kocham, tak bardzo mocno cię kocham, ale nie wytrzyma dłużej. Nie dam rady. Dlaczego to jest tak trudne? Chciałbym żyć jak V i Suga po tym przeżyciu.- Mówiłem przez łzy tak cicho, że byłem ledwo słyszalny. Jednak wiem, że Jimin wszystko rozumiał.
-Kookie, ja.. ja nie mogę bez ciebie żyć, zbyt mocno cię kocham.- Też szeptał ledwo wymawiając słowa.
-Jimin, ja nie dam rady, nie wytrzymam tego. Żyjmy tak, jak dawnej. Proszę.
-Kookie, ja nie potrafię cię zostawić, ale jeszcze bardziej nie chce cię krzywdzić i chce byś był szczęśliwy.
-Ja nie będę szczęśliwy, szczęśliwy będę tylko w twoich ramionach i tylko z tobą, ale ja po prostu nie wytrzymam komentarzy innych i że wciąż musimy cierpieć. Proszę obiecaj mi, że będziesz na mnie czekał, że nigdy nie przestaniesz mnie kochać, proszę, proszę.- Błagałem tylko o to.
-Obiecuje Jungkookie, obiecuje. Kochałem cię, kocham i zawsze będę cię kochał.
-Ja Ciebie też Jimin, ja Ciebie też.- Chłopak przytulił mnie mocno, po czym jeszcze szepnął.
-Nie zapomnij o tym co między nami było, proszę tylko nie zapomnij.
-Nigdy, Jimin nigdy.- Jeszcze raz mnie objął, po czym wstał i wybiegł z pokoju. Ja rozbeczałem się na amen. Inni członkowie tylko stali w szoku nie wiedząc, co się stało. Mówiliśmy tak cicho, łkając, że nie mogli nas zrozumieć. Słyszeli tylko wielki płacz i wielki ból. Wtuliłem się w poduszkę i zacząłem wylewać w nią tony łez.

3 komentarze:

  1. Czemu się poryczałam ? ..... No comment.

    J-Hope taki biedny ciągle go biją za niewyparzoną mordę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż łzy same z oczu lecą :'( Biedny Jimin </3

    OdpowiedzUsuń
  3. Co wszyscy mają do mojego biasa? Hobiś<3

    OdpowiedzUsuń