wtorek, 8 lipca 2014

Przygotowania - Rozdział 8

Punkt widzenia Sugi

Na wieś? Cholera. Na wieś? Nasza wytwórnia całkowicie postradała już zmysły? Jest tyle miejsc, spa, hotele, Hawaje, a ci wieś. Normalnie masakra. No weźcie, ja chce odpoczywać, a nie kurde paś owce czy doić krowy. Jeszcze ten bród i brak cywilizacji. Dlaczego się zgodziłem? A raczej czy mogłem się nie zgodzić? Byłem wściekły. Po prostu masakra. Nie, nie mogę. Zaraz ich zabije. Od rana pakowaliśmy torby, a teraz pytanie: co wziąć, by nie było mi szkoda zepsuć, a też muszę się jakoś prezentować. I co teraz? Jedziemy na tydzień, jak ja tyle wytrzymam, przecież to będzie wieczność.

Po południu siedziałem i oglądałem telewizje, leniwie zajadając popcorn. A ten dzieciak biegał tam i z powrotem. Wreszcie spytałem:
-Tae, co ty odwalasz?
-No co hyung? Pakuje się. Nie mogę się już doczekać.
-A ja wręcz odwrotnie. Nie chce jechać na jakieś zadupie.- odpowiedziałem
-Zadupie Hyung? Świerze powietrze, natura.- Przerwał na chwilę, zbliżając się. Usiadł mi na kolana twarzą do mnie.
-A do tego robiłeś to kiedyś na sianie?- Szepnął mi do ucha i przygryzł je. Następnie wstał i wrócił do swojej bieganiny.

Może serio nie będzie aż tak źle, może będzie zabawa. Tylko my, cisza i spokój. Zamknąłem oczy, by sie trochę zrelaksować.
-Aaa!! Hyung!!!- Nagle usłyszałem krzyk. To był Jungkook. Po tym jak zerwał z Jiminem, wrócili do dogryzania sobie. Nagle starszy wbiegł do pokoju, a za nim młodszy.
-Suga Hyung, on mi wziął telefon.- Skarżył się maknae.
-Bo nie chciałeś mi pomóc, tylko grałeś cały czas w te swoje gierki.- Odpowiedział Park.
-Każdy pakuje się sam.- Odpowiedział Jeon.
-Ale mógłbyś być czasami pomocny.
-Sam nie jesteś.- Dalej walczyli słownie.
-Serio? A kto się tobą opiekował, gdy byłeś chory? Hmm..? A kto ci robił dobrze? Hmm..? Czyżbyś już zapomniał?- Zadał ostateczny cios starszy. Już miałem dość.
-Dobra koniec!- Wrzasnąłem, po czym zacząłem trochę spokojniej:
-Uciszcie się w końcu. Po pierwsze, Jimin sprawy intymne nie ujawniamy poza łóżkiem czy tam altaną czy gdzie tam to robicie i nie szantażujemy nimi. Po drugie, Jimin nie zabieraj mu rzeczy, by ci pomógł i jeśli to tylko lenistwo to sam sonie poradź, a jeśli na prawdę nie dasz rady, to Jungkook zmuś się do dobrego uczynku.- Oni opuścili głowy, a ja dodałem. -No dalej oddaj mu to i pogódźcie się.- Starszy podszedł do maknae.
-Przepraszam piękny- powiedział po czym jedną ręką oddał telefon, a drugą chwycił za tyłek młodszego. Ten wzdrygnął się, po czym powiedział:
-Też przepraszam i Jimin weź tą rękę. Mówiłem Ci, ze na razie nie będziemy ze sobą i mamy zachowywać się tak jak dawniej.- Odrzekł Jungkook. Park wziął rękę, po czym rzekł:
-Zachowuje się jak dawniej, tylko teraz mogę to robić to, co kiedyś chciałem, ale bałem się, że dostanę w pysk.- Uśmiechnął się szyderczo.
-Skąd wiesz?- Powiedział Jeon, przygryzając wargę i mierząc go wzrokiem, po czym wyszedł. Jimin westchnął i polazł leniwie za nim. Mogłem wreszcie odpocząć. Już powoli zasypiałem.

-Suuugaaa!- Usłyszałem wrzask.
-Kurwa!- Krzyknąłem. Otworzyłem oczy. Za mną stali Rap Monster, J-Hope i menager.
-Przepraszam- powiedziałem szybko, czerwieniąc się ze wstydu. -Ale nie pozwala mi nikt odpocząć przed wyjazdem.- Tłumaczylem.
-Ale na wyjeździe też odpoczniesz. Oprócz lekkiej pracy, to będziecie mieli czas dla siebie, to w twoim przypadku czas na spanie lub leniwienie się.- Odpowiedział menager.
-Taa.. Jak mi kogut zacznie wyć do ucha.- Burknąłem.
-Oj przesadzasz.- Powiedział Hoseok mierzwiąc moje włosy. Ja szybko odrzuciłem jego rękę.
-Dobra, Jin poszedł zawołać resztę. Zaraz będą. Szybko wszystko omówimy i będziesz mógł iść spać.- Rzekł lider. Po chwili już wszyscy byli. Jak zwykle V wszedł ostatni. Już nie było miejsca, więc siadł mi na kolana.
-Taehyung. Dlaczego zawsze, gdy nie ma miejsca i to zazwyczaj dla Ciebie brakuje, dlaczego siadasz zawsze na kolana Sugi?- Zapytał J-Hope.
-Bo jest najbliżej i jest wygodny.- Powiedział V z uśmiechem jeżdżąc tyłkiem po moich nogach, na co się delikatnie wzdrygnąłem.
-Okay dobra. Nie ważne. W każdym razie wyjeżdżamy jutro rano. Dzisiaj do 18 wszyscy muszą być spakowani i dajecie torby do wozu. Jutro o 4 rano pobudka. O 7 wyjazd.- Zaczął menager.
-Co tak wcześnie?- Wszyscy narzekali. On nie zważając na komentarze, kontynuował.
-Oj tam wcześnie, wyśpicie się w drodze. Wystarczy wam nie siedzieć dzisiaj do późna w nocy, tylko iść spać. Kolejny punkt. Będą tam 2 sypialnie dla was, podział to maknae line i hyungowie. Hoseok ty już jesteś w starszych. Ja będę miał osobny pokój.
-Świetnie, będą się pieprzy, kiedy będę spał, ale przynajmniej nie będzie im przeszkadzać, jak my to będziemy robić.- Powiedział V lekko słyszalnym głosem. Mi samemu było go trudno zrozumieć.
-Co mówiłeś V? Nie pasuje Ci?- Zapytał menager, a on odrzekł szybko:
-Nie, jest spoko. Pasi.
-Dobra. Punkt 3. Nie możecie obrażać właścicieli i musicie ich słuchać. Oni mają tylko jedna uwagę do was, która brzmi: "ŁAPY PRECZ OD NASZEJ CÓRKI!!"
-Uuu.. A ile ma lat?- Zapytał J-Hope, ale zaraz został zamknięty przez cios w głowę od Ram Monstera.
-Wracając, jeśli tego nie zrobicie, to czeka was surowa kara.
-Jaką kara?- Zapytał V z ciekawości.
-Miesiąc bez telefonu.- Powiedział. To już nikt jej nie dotknie. Menager mówił dalej:
-Punkt 4. We dwa dni przyjadą fotografowie, by zrobić was sesje z natura. To by było wszystko, reszta jutro. Zdążcie z torbami.

Po tym, jak menager wyszedł, poszedłem do pokoju po torbę. Chciałem już ją załadować, by później nie zapomnieć. Schyliłem się, by chwycić za uchwyt, gdy poczułem, że ktoś stoi za mną i obejmuje moją talię. To mogła być tylko jedna, widocznie bardzo spragniona osoba. Chciałem się podnieść, ale poczułem lekkie pchnięcia w mój tyłek.
-Hyuuung.- Usłyszałem jęk. -Zróbmy to teraz, proszę.- Podniosłem się i obróciłem. Spojrzałem w jego błagalne oczy.
-Tae, nie teraz, nie możemy.
-Ale hyuuung. Ja tak strasznie pragnę ciebie.- Jęczał, przybliżając się i chwytając moje krocze, które już było lekko niespokojne.
-Nie możemy. Najwyżej później.- Powiedziałem i musnąłem go delikatnie w usta. Chłopak nie odpuszczał. Schylił się do mojej szyi i zaczął ja całować i ssać, ciągle masując moje przyrodzenie.
-Zamknijcie czasem drzwi albo idźcie gdzieś indziej i cieszcie się, że to ja, a nie ktoś inny.- Usłyszałem. W drzwiach stał Jimin, opierając się o framugę. V podniósł się i spojrzał na mnie prosząco. Ja rzekłem:
-Za pół godziny na siłowni.- On z uśmiechem pokiwał głową, dał mi buziaka i poszedł.
-Całe szczęście, że to ty, Jimin. Dzięki.- Powiedziałem.
-Spoko. Los jest po waszej stronie.- Odpowiedział. Ja uśmiechnąłem się i z torba w ręce wyszedłem. Po drodze poklepałem go po plecach.

Gdy byłem przy aucie, swój bagaż dawał również Jungkook. Był lekko smutny.
-Kookie, co jest? Nie cieszysz się na wyjazd?- Zapytałem
-Cieszę się hyung, ale dzisiaj miałem kilka nieprzyjemnych sytuacji, sam widziałeś jedną.
-Jimin cię wkurza?- Zapytałem. Widziałem, że na 100% to była jego wina.
-To nie tak, po prostu tęsknie za nim, ale przyrzekłem sobie, że do niego nie wrócę, aż nie skończymy kariery i ma być tak jak dawniej, ale on mi dokucza inaczej. Więcej mnie dotyka, bo wie, że na więcej może sobie pozwolić. A ja przy każdym kontakcie z nim wariuję.- Ja nie wiedząc, co powiedzieć, przytuliłem go po prostu.
-To smutne Jungkookie.- Usłyszałem. Odłączyliśmy się. To był Jimin, który szedł parkingiem do nas.
-Słyszałeś wszystko?- Zapytał Maknae. Już powoli łzy nabierał mu do oczu. Ten tylko skinął głową. Po chwili powiedział smutno:
-Rozumiem, już nie będę. Wybacz Jungkook.- Zładował torbę i zaczął kierować się w stronę budynku. Nagle Kookie podbiegł do niego i chwycił za nadgarstek. Starszy obrócił się i spojrzał na niego ze zdziwieniem. Młodszy schylił głowę i puścił rękę. Jego łzy zaczęły kapać na asfalt
-Przepraszam Jimin, ja.. ja to lubię, ale proszę nie rób tego co chwilę, bo zbyt często muszę chodzić do łazienki.- Park uśmiechnął się, po czym chwycił dłonią podbródek maknae i podniósł jego głowę, a następnie połączył ich usta. Po krótkim pocałunku otarł jego łzy i powiedział.:
-Ale mi tego brakowało, ale dobrze postaram się ograniczać. Uśmiechnij się Kookie.- Jeon niechętnie to zrobił, po czym wpadł w objęcia starszego. Po chwili usłyszałem V:
-O jaki piękny obrazek, wrócili do siebie?- Ja przecząco pokiwałem głowa, a on powiedział:
-O szkoda.- Dodał. Jungkook coś szepnął starszemu i po czym odszedł. Jimin również wrócił do dormu. Zostałem z V i dobrze wiedziałem, co chce. Odłożył bagaż, po czym przylepił się do moich ust. Po chwili go odłączyłem, bo usłyszałem drzwi i głośna rozmowę. Był to J-Hope i RapMon. Podeszli do nas, a ja powiedziałem:
-Idziemy na siłkę. Musze się wyżyć, a V podobno chce świecić ciałem nad wodą.
-No dobra.- Powiedział niechętnie lider, po czym dodał. -Ale za godzinę na górze, bo musimy obgadać jeszcze kilka spraw.
-Tak jest- odpowiedzieliśmy równo. Po czym poszliśmy w dół budynku.

Już w korytarzu V zaczął mnie całować. Był tak spragniony, jak zwierze na pustyni, które od miesiąca nie widziało wody, a właśnie zobaczyło oazę. Gdy tylko przekroczyliśmy drzwi, pozbawił mnie ubrań. Ja zrobiłem podobnie. Nasze krocza ocierały się o siebie. Taehyung ciągle pogłębiał pocałunki. Jego język penetrował moje usta prawie dosięgając gardła. Po chwili przeniósł swoje usta do szyi, mogłem nareszcie odetchnąć.
-Coś ty tak napalony dzisiaj?- Zapytałem, a on odłączył się na chwilę od mojej skóry.
-Bo dawno tego nie robiliśmy, dzisiaj moją kolej, tak dzisiaj seksownie wyglądasz i mam taka wielką ochotę na ciebie.- Wymieniał, po czym zjechał niżej i zaczął drażnić moje sutki. Chwycił w tym samym momencie za mojego penisa i zaczął jeździć wzdłuż niego. Jęknąłem. Byłem cały w ogniu. Nie mogłem być obojętny. Chwyciłem jego długość i również zacząłem pompować. Jednak po chwili chłopak mi przerwał. Ukleknął i wziął do ust mojego penisa. Już kilkukrotnie robił mi loda, choć ja nigdy się na to nie odważyłem. Moja dumą mi nie pozwalała, jednak dziś mnie coś drgnęło. Osądziłem, że muszę to wreszcie zrobić i odwdzięczyć się za te wszystkie razy.

Gdy moja męskość była całkowicie twarda, odsunąłem jego głowę i podnosiłem go, a sam uklęknąłem. On patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Hyung, jeśli nie chcesz, to nie musisz.- Powiedział. Ja nic nie odrzekłem. Wziąłem głęboki oddech i włożyłem do ust cała jego penisa. Nie było to aż tak ohydne, jak myślałem, a nawet całkiem przyjemne. Starałem się to zrobić jak najlepiej, by jak najmocniej zadowolić moją sympatię. Już po chwili V jęknął. Gdy jego długość był sztywna, podniosłem się i złączyłem nasze usta. On popchnął mnie na materac i rozszerzył moje nogi. No tak, jego kolej. Już po chwili poczułem pierwszy palec w sobie, jęknąłem z bólu. Nie był to pierwszy raz, ale i tak nie byłem przyzwyczajony. V robił to częściej niż ja. Zmieniał swoją kolejkę na moją. Może nie chciał słyszeć moich wrzasków. Gdy włożył drugi palec wydałem kolejny okrzyk i gdy trzeci, następny. Po przygotowaniu mnie wyciągnął je i delikatnie włożył swoją długość, na co wydałem kolejne jęki, a łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach. Przez pewien czas się nie poruszał, bym się przyzwyczaił, ale po chwili skinąłem głową na znak gotowości. Zaczął się we mnie powoli poruszać. Bezwstydnie jęczałem, on również. Położyłem nogi na jego ramiona, by miał lepszy dojście.
-Szybciej- westchnąłem, gdy trafił w punkt G. posłusznie wykonał polecenie Już nie czułem bólu, tylko samą przyjemność. Chwycił za mojego pobudzonego członka i jeździł w górę i w dół równo z pchnięciami.
-Taehyung!- Dałem ostateczny okrzyk. V doszedł zaraz po mnie, krzycząc moje imię. Wyciągnął swojego penisa ze mnie i opadł obok. Pocałował mnie delikatnie, po czym powiedział:
-O tak, dawno mi tego brakowało.- Ja się tylko uśmiechnąłem i znów połączyłem nasze usta.

Po chwili usłyszeliśmy kroki. Zerwaliśmy się z miejsc i szybko ubraliśmy spodnie. V wytarł swoją koszulka spermę. Każdy rzucił się do jakiegoś sprzętu. Kilka chwil później wszedł lider.
-Co się tu dzieje? Dlaczego nie macie koszulek? I co to były za krzyki?
-Nic. Bo jest ciepło. Sztanga spadła Sudze na nogę i trochę sobie krzyczał i skakał.- Odpowiadał po kolei Taehyung.
-Mhm.. Dobra nie ważne, weźcie prysznic i chodźcie na górę. Wow V, ale mięśnie. Suga... No.. Powodzenia.
-Cicho, przynajmniej mam lepszy brzuch od ciebie. Zaraz będziemy.- Powiedziałem szybko. RapMon wyszedł, a V zbliżył się do mnie, ucałował mój brzuch i rzekł:
-Mój kochany brzuszek.- Po czym wziął mnie na ręce w stylu ślubnym i zaniósł pod prysznic. Ściągnęliśmy spodnie i weszliśmy do kabiny. Przybliżyłem moje usta do jego i włączyłem wodę. Nie chciało mi się zbytnio myć. Chłopak zrozumiał moje intencje, bo już po chwili zaczął mnie szorował. Gdy był w połowie delikatnie najechał palcami na mój otwór, na co się wzdrygnąłem z bólu. On pomasował jeszcze moje pośladki i przejechał do mojego przyrodzenia, które już było pobudzone. Zaczął je pompować, a ja zrobiłem to samo z jego. Zsynchronizowaliśmy ruchy. Gdy byliśmy blisko, on chwycił je razem i zaczął jeździć wzdłuż nich. Złączyliśmy usta do pocałunku i po chwili doszliśmy niemal równocześnie. V otarł spermę i dokończył czyszczenie mnie, po czym ja umyłem go. Wyszliśmy spod prysznica i ubieraliśmy nowe ciuchy, które sobie przygotowaliśmy w szafce w razie czego. Poszliśmy na górę. Daliśmy rzeczy do prania i weszliśmy do salonu.

Wszyscy już byli, oczekując nas, wiedziałem, że muszę gdzieś usiąść, ale mój tyłek mi na to nie pozwoli. Na kanapie było tylko jedno miejsce i V dobrze wiedział o co mi chodzi, gdy na niego spojrzałem. Siadł na kanapę, a ja na jego kolana. Rozłożył je tak, bym siedział tylko bokami, a środek był w powietrzu. Lider zaczął:
-Okay, skoro już wszyscy są, to tak, jutro wstajemy 4:00, po kolei idziecie do toalety, pakujecie ostatnie rzeczy do bagażu podręcznego. Jin ma pierwszeństwo do łazienki, ponieważ on robi śniadanie, ja idę drugi, bo mu pomagam. Macie się wyspać i spicie w swoich łóżkach Jungkook. Posprzątaj u siebie i tam śpisz.- Maknae posłusznie skinął głową.
-Dalej.. Wyjazd 7, nie ma spóźnień. Mamy tam jakieś pół godziny drogi. Po przyjeździe bierzecie swoje torby i idziecie do swoich pokoi. Po rozpakowaniu mamy zbiórkę na dole przed budynkiem. Zrozumiane?
-Tak jest.-Odpowiedzieliśmy chórem.
-Dobrze, to ten kto się nie mył, idzie teraz. Reszta spać.- Przebrałem się w piżamę i położyłem do łóżka. Leżałem na brzuchu, by mój tyłek nie cierpiał. Chciałem się wyspać i odpocząć przed wyjazdem. Zamknąłem oczy, gdy nagle poczułem ciężar na sobie. To był V.
-Co ty robisz? Zejdź, moje pośladki cierpią.- On wstał i odkrył mnie. Po czym położył bokiem i wsunął się obok. Następnie obrócił się na plecy i wciągnął mnie na siebie.
-Nie boisz się, że ktoś nas zobaczy?- Kierowałem kolejny uwagi. On uśmiechnął się i powiedział:
-Tam trwa ostra debata o pobudce. Nie prędko się skończy, a mi to obojętne, o której wstajemy.
-Mi też, ale chce się wyspać.- Rzekłem.
-Coś ty dzisiaj taki nie chętny?- Zapytał V i zbliżył swoje usta do moich. Z początku nie chciałem, ale gdy przejechał swoim językiem po moich wargach, nie mogłem się powstrzymać. Uległem i otworzyłem je, by dać mu dostęp. Nasze języki zaczęły się plątać. Jego ręce wylądowały na mojej talii, a ja wplatałem dłonie w jego włosy.

Nasze cudowne pocałunki zostały przerwane przez dźwięk otwierających się drzwi. V natychmiast schował się pod kołdrę.
-Spokojnie, to tylko ja, znowu.- Powiedział Jimin, który był już przy moim łóżku. Tae odsłonił się, a on kontynuował.- Pobudka jest o 5:30, ale mamy iść do łazienki parami, bo jak to J-Hope rzekł: "wszyscy mamy to samo, więc co za problem", ale podobno mamy nie zaglądać jeden na drugiego. I dzięki mnie, bo powiedziałem, że was nie ma przy losowaniu i chyba się nie obrazicie, więc jesteście razem.
-Dobrze- powiedział Taehyung przybijając piątkę z Jiminem. Starszy kontynuował:
-Jin i RapMon wylosowali siebie i oni są pierwsi, bo później idą robić śniadanie.
-A ty kogo masz?- Przerwałem mu.
-Jungkookiego- powiedział melodyjnie, a uśmiech zawitał na jego twarzy. -Tak wylosowałem. J-Hope jest sam, nie chciałbym go widzieć nago.- Dodał.
-No nieźle, los cię lubi.- Powiedział V, a on odrzekł:
-Możliwe, ale seksu nie będzie, bo jest tylko 20 minut na parę, a do tego on mi się pewnie nawet dotknąć nie da.
-Oj tam, przesadzasz, na pewno da.- Powiedział Tae.
-Nie dam- rzekł Jungkook, który właśnie wchodził do pokoju. Na co V zaczął mówić:
-No nie bądź taki. Wcześniej to aż błagałeś, by cię on dotknął, pamiętam, ah, Jimin, proszę oh proszę.-
Walnąłem go i powiedziałem:
-Ty tak możesz tylko do mnie- on się uśmiechnął i dał mi buzi. Jungkook stanął obok łóżka przy Jiminie i powiedział
-Wcale tak nie było. Gdy tylko mnie dotyka, to ja już mam problem w spodniach, więc dzięki, ale nie.- Po czym zwrócił się do chłopaka obok niego. -A do tego mam dość komentarzy itd. i nie chce być mnie zdradził i nie zaprzeczaj. Jesteś młody i możesz imprezować, ja jeszcze nie. I jak się upijesz, to co? Prześpisz się z kimś, a ja będę cierpiał. Wole być to zrobił, nie będąc ze mną i ja gdybym też tak zrobił, to też byś mniej cierpiał. Ale ja tego nie zrobię.
-Jungkook, ja też nie. I to o to Ci chodziło, gdy ze mną zrywałeś? Nie ufasz mi?- Powiedział lekko zdenerwowany Jimin
-Nie, nie o to chodzi, po prostu nie jestem gotowy na związek, dla mnie zwykły koleżeński uścisk od kogoś innego, to ból i zazdrość, wybacz.
-Aleś sobie znalazł twardą sztukę.- Powiedział V, na co ja odrzekłem:
-Czyli, że ja jestem łatwy?
-Nie o to chodzi, ty przynajmniej jesteś chętny.- Wytłumaczył się i dał mi buzi. Po czym wyszedł z mojego łóżka i położył się do siebie. Pozostali też tak zrobili. Po kilku minutach weszła reszta zespołu.
-V, Suga wiecie wszystko?- Zapytał lider.
-Tak- odpowiedziałem leniwie. Zgasili światło, a ja po chwili zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz