niedziela, 28 grudnia 2014

Tak! - Rozdział 22

Uwaga!!! Dzisiaj zrobiłam podwójną aktualizację, więc zanim przeczytasz ten rozdział, przeczytaj 21 ;) Mam nadzieje, że się spodoba ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy Jungkook wyszedł, upadłem na kolana i zacząłem płakać. J-Hope krzyknął:
-Idę z nim pogadać, trzymaj się Jimin.- po czym również opuścił dorm. Do mnie podszedł Namjoon:
-Chłopie, ogarnij się. Po prostu idź tam, przeproś go i powiedz, co do niego czujesz. Ja otarłem łzy i na niego spojrzałem.
-Dziękuję.- Powiedziałem, po czym ruszyłem do mojego łóżka. Spod niego wyciągnąłem pudełko. Była w nim ulubiona bombonierka Jungkooka oraz małe pudełko, które włożyłem do kieszeni. Dostałem SMSa od J-Hopa, że Maknae jest w parku i opuściłem dorm. Po drodze wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem wielki bukiet czerwonych róż. Pobiegłem w stronę parku. Zauważyłem ławkę, gdzie oni byli . Przyśpieszyłem, ale nagle zatrzymałem się gwałtownie, upuszczając czekoladki i kwiaty. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak on mógł? Jak?
-Jungkook?- Powiedziałem załamany, gdy zobaczyłem jak jego twarz była przyklejona do hyunga.
-Jimin!- on krzyknął, gdy J-Hope go odepchnął. Odwróciłem się i zacząłem biec przed siebie. Obraz ich całujących się ciągle krążył w mojej głowie. Płakałem coraz więcej. Gdy już prawie byłem przy dormie, ktoś mnie złapał za ramię, a potem owinął ręce w okół mojej talii. To był Jungkook. Biegł za mną całą drogę.
-Zostaw mnie.- Warknąłem i próbowałem odczepić jego ręce. On zawzięcie je trzymał razem.
-Hyung, przepraszam, to nic nie znaczyło, ja chciałem tylko zobaczyć czy... czy cię kocham.
-Jungkook, jak możesz się nad tym zastanawiać?
-Hyung, wiem przepraszam, byłem głupi, po prostu ze wściekłości, ale ja wiem, że cię kocham, zawsze wiedziałem. W tym pocałunku nic nie czułem. Wiesz dobrze, ze liczysz się tylko Ty, Jimin proszę- płakał na moim ramieniu
-Nie Kookie, zawiodłem się na tobie. Zostaw mnie.- odpowiedziałem i wreszcie wyrwałem się z jego objęć, popychając go lekko. Odwróciłem się twarzą w jego stronę. On upadł na tyłek i wręcz zaczął wyć. No tak zapomniałem o tym, jak bardzo go boli. Wtedy zobaczyłem, że J-Hope biegnie do nas.
-Jimin, to było niecelowe, nie bądź zły ani na mnie ani na niego. On Cię kocha. Nie schrzań tego głupku!- Rzekł i podał mi bukiet i bombonierki, po czym zostawił nas. Jungkook wstał, tylko by upaść na kolana 3, 4 metry dalej i robić ukłon do moich stóp.
-Jimini hyung, proszę nie zostawiaj mnie, proszę kocham Cię. Wiem, że jestem debilem, ale błagam, nie rób tego. To było dziecinne i nie wiem co mnie naszło, do tego to był taki przyjacielski pocałunek Jimin, proszę.- Błagał przytulając moje buty. Myślę, że on na prawdę mnie kocha. W sumie Suga przebaczył V wszystkie zdrady, a to był tylko jeden niewinny pocałunek. Do tego kocham tego idiotę i nie mogę się oprzeć. Chce być z nim do końca życia. Własnie! Przypomniałem sobie o pudełku w mojej kieszeni.


-Wstań.- Powiedziałem. On posłusznie wykonał polecenie i otarł łzy. Stał przede mną ze strachem w oczach.
-Jungkook, potrzebuje twoich szczerych odpowiedzi, dobrze?- Zapytałem, a on energicznie pomachał głową.
-Kochasz mnie?
-Tak, oczywiście hyung!
Tylko mnie?
-Tak!
-Czy już nigdy nie pocałujesz nikogo innego niż ja?
-Tak!
-Obiecujesz?
-Tak, kocham Ciebie i tylko Ciebie i nie chce nikogo innego. Nikogo oprócz ciebie nigdy nie pocałuję ani nie wykonam żadnych działań seksualnych.- Uśmiechnąłem się na te słowa.
-Dobrze- Powiedziałem i sięgnąłem po pudełko do mojej kieszeni. Uklęknąłem na jedno kolano i otworzyłem je. Jego oczy rozszerzyły się prawie dwukrotnie.
-Jeon Jeongguk, czy wyjdziesz za mnie?- Zapytałem, używając jego prawdziwego imienia.
-O mój Boże! Tak! Tak! Tak!! Oczywiście, że tak!!!- Krzyknął ze dwie oktawy wyżej niż jego normalny głos. Delikatnie wsunąłem pierścionek na jego palec oraz wręczyłem kwiaty i bombonierkę. On wstał i pocałował mnie w usta.
-Kocham Cię
-Ja też Cię kocham.

Poszliśmy na małą łąkę w pobliżu naszego dormu. Ludzie często tu wchodzą z psami, na spacer czy na pikniki. Usiedliśmy w cieniu pod drzewem. Po kilku minutach Jungkook położył się z głową na moich kolanach. Podniósł rękę do góry i z uśmiechem oglądał pierścionek. Otworzyłem czekoladki i dałem mu jedną.
-Mnaim... Pychota, spróbuj- Powiedział i nakarmił mnie również. Po około półgodziny zjedliśmy już całe pudełko. Jungkook usiadł i dał mi buziaka
-Będziemy musieli to spalić.- Powiedział zalotnie i przejechał językiem po moich wargach.
-Tak, tak skarbie, a teraz chodź do dormu, bo widzę, ze twoje pośladki już nie cierpią.- Wstałem i pomogłem mu się podnieść podając ręce.
-Już nie tak bardzo, ale gdy spotkały chodnik było źle, ale jest w miarę dobrze.- Powiedział z uśmiechem i dał mi buziaka w policzek.
-To się ciesze, chodźmy.- Powiedziałem i objąłem go ramieniem.

Gdy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy głośne śmiechy z salonu. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do pokoju.
-Witam was panowie.- Powiedział Tae z uśmiechem, trzymając Sugę na kolanach.
-Chłopaki! Wróciliście!- Kookie krzyknął. Straszy wstał i za pomocą kul przyszedł do nas, by się przytulić, następnie Tae za nim lekko utykając.
-Ładny bukiet, daj, dam do wazonu.- Powiedział Tae, ale gdy już go miał chwycić z rąk Jungkooka, otworzył o czy i powiedział:
-Czy to..??- Wskazał na palec chłopca, po czym zaczął skakać na jednej nodze machając rękami i krzycząc:
- Oh My God! Oh My God! Oh My God!!! Nie wierze!! Aaaa!!!- Po czym podszedł do nas, chwycił za ręce i zaczął nimi gorączkowo machać i mówić:
-Gratuluję! Gratuluję! Gratuluj!- Po chwili wreszcie zatrzymał go Suga.
-No chłopaki szczęścia. Jesteście szybsi niż my. -Rzekł z uśmiechem Yoongi, odciągając Tae i biorąc bukiet do wazonu.

Następny atak był ze strony J-Hopa, który podszedł do nas w podskokach i ścisnął obu z całych sił, mówiąc swoje gratulację, gdy nagle usłyszałem huk. Spojrzałem w stronę dźwięku. To był Jin, który zemdlał.
-Co się stało? Czy on chory?-Zapytał Jungkook z przerażeniem.
-Nie martw się maknae, on tak ma zawsze z natłoku emocji.- Powiedział Rap Monster, który już podnosił go z ziemi.
-Przyniosę wodę- Powiedziałem i ruszyłem do kuchni. Gdy chwyciłem szklankę, ktoś wszedł. Odwróciłem się i zobaczyłem, że to Jungkook. Uśmiechnąłem się i rozłożyłem ręce. On lekko zachichotał i mnie przytulił. Pocałowałem jego włosy i przyciągnąłem bliżej.
-Jestem tak szczęśliwy.- Szepnął Jungkook po kilku chwilach
-Ja też, skarbie, ja też- Powiedziałem i pocałowałem go znowu, tym razem w usta. Nasza słodką chwilę przerwał głos J-Hopa:
-To dlatego to tak długo trwa.- Kookie odwrócił się, a ja go objąłem w talii.
-Jesteście tacy kochani. Szczęścia wam życzę, ale jeśli teraz mogę wam przeszkodzić, to proszę, Jungkookie możesz zanieść wodę, chcę chwilkę pogadać z ChimChimem.- maknae skinął głową i biorąc wodę wyszedł. J-Hope spojrzał na mnie i zaczął:
-Jimin, ja.. Przepraszam za wszystko co wam zrobiłem, za ten pocałunek..
-Hyung, to nie twoja wina- Przerwałem mu, a potem on znów kontynuował
-Dobrze, ale za wszystkie rzeczy, przez które was skrzywdziłem. Nie chciałem tego. Przepraszam.
-Hyung, nie przepraszaj, nic się nie stało, dobrze?
-Tak, tak i pamiętaj, że zawsze masz moje wsparcie i w razie czego możesz na mnie liczyć, okay?
-Tak, hyung, tak. Dziękuję.- Powiedziałem i go przytuliłem. Ruszyliśmy do salonu. Tam na kanapie siedział już przytomny Jin, ale bardzo zdenerwowany i niedowierzający. Z jednej strony siedzieli V, a na nim Suga, a z drugiej Namjoon. Na ziemi kucał Jungkook. Wszyscy się śmiali i próbowali jakoś uspokoić najstarszego.
-Hyun, w porządku?- Zapytałem z uśmiechem od progu.
-Co? Jak? Jak ja mam być w porządku? Jak Ty! On! Wy!! Aaaa!!!- Mówił raz wskazując na mnie, raz na Kooka. Był zabawny.
-Spokojnie, zadbam o niego. - Powiedziałem, i objąłem maknae, który już wstał z podłogi.
-Ale to jeszcze dziecko! Ty też nim jesteś!! Przecież wy...
-Hyung, jesteśmy tylko zaręczeni, na razie i tak nie możemy wziąć ślubu, wiec spokojnie.

Po około półgodziny, który spędziliśmy na uspokajaniu najstarszego, zadecydowaliśmy oglądać film. Wszyscy usadowiliśmy się na kanapie. V z Suga na kolanach obok nich Namjoon, Jin i J-Hope i na drugim końcu ja z Jungkookiem na kolanach. Włączyliśmy jakiś film akcji. Po około godzinie Jungkook wstał i usiadł na kolanach przodem do mnie, Spojrzałem na resztę grupy. Suga spał na młodszym, który gorączkowo wpatrywał się w ekran. Jin i RapMon sprzeczali się, który z bohaterów jest lepszy, a J-Hope z obojętną twarzą oglądał. Skupiłem się na chłopaku przede mną.
-Co się stało?
-Znudził mi się ten film, wole oglądać coś ładniejszego.- Powiedział, na co się lekko zarumieniłem. Na szczęście panował półmrok dzięki zasłoną i zgaszonemu świetle.
-Ty jesteś piękniejszy.- Powiedziałem i dałem mu lekkiego buziaka.
-Oj nie wiem, nie wiem.- stwierdził z uśmiechem i połączył nasze usta. Już po chwili ubiegał się o wejście do moich ust, przygryzając moją dolną wargę. Otworzyłem usta, a on zaczął penetrację swoim językiem. Po chwili mój język również przyłączył się do zabawy. Zacząłem walczyć o dominację i wygrałem. Jungkook zaczął poruszać swoimi biodrami, a ja przyciągnąłem go bliżej. Nagle ktoś zapalił światło.
-A idźcie do pokoju wy małe zboczeńce.- Rzekł lider stojąc przy włączniku. Zauważyłem, że wszyscy się na nas gapią, a film był zatrzymany. Byłem cały czerwony, Jugkoook również.
-My nic takiego nie robimy i nie jesteśmy zboczeńcami!- Powiedziałem, gdy już trochę przestałem się rumienić.
-Taa.. Jasne, idźcie już, my gdzieś na miasto się udamy.- Stwierdził Suga
-No w  końcu musi być noc pozaręczynowa.- Dodał V
-Nie mam czegoś takiego jak noc pozaręczynowa, idioto- Powiedział Yoongi i cmoknął swojego chłopaka.
-Oj tam, od teraz jest.- Dał swój prostokątny uśmiech, na co drugi się tylko zaśmiał.
-To my idziemy i nie na moim łóżku!- Powiedział lider i wyszedł.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, połączyliśmy nasze usta i skierowaliśmy się do sypialni. Upadłem pierwszy na łóżko, a Kookie usiadł na mnie i ściągnął mi koszulkę, a następnie pozbył się swojej.
-Dzisiaj nie tak łatwo mnie dostaniesz skarbie.- szepnął i zaczął całować moją szyje. Maknae wydaje się słodki i niewinny, ale tak na prawdę to diabeł, a szczególnie w łóżku. Nim się zorientowałem, był już na moim obojczyku. Ugryzł go, na co lekko krzyknąłem
-Co Ty pies?- Zapytałem. On jedynie się zaśmiał na mojej skórze i zaczął dalej wędrować swoimi ustami, pozostawiając co jakiś czas malinki. Gdy wreszcie dotarł do pierwszego sutka zaczął go gorączkowo ssać i gryźć co jakiś czas. Zacząłem cicho jęczeć. Przygryzłem wargę by stłumić jęki. Jungkook widocznie to zauważył, bo przejechał ręko do moich ust. Podniósł się i powiedział uwodzicielską:
-Jęcz dla mnie.- od kiedy on stał się taki dominujący. Nie miałem czasu do namysłu, bo on już zaczął językiem bawić się moim drugim sutkiem. Jęknąłem trochę. On zaczął go lekko gryźć powodując, że z moich ust wychodziły kolejne dźwięki. Gdy mu się to znudziło. Przejechał językiem do moich absów. Dokładnie oblizywał każde zagięcie w mojej skórze, przyprawiając mnie o dreszcze. Potem kilka razy przejechał językiem na linii moich spodni i zaczął znów wracać do góry sadzając pocałunki na moim osłoniętym torsie. Przy okazji ugryzł i zrobił malinkę na moim żebrze, a następnie już kolejną na szyi, gdy wrócił do moich ust.

Całował mnie delikatnie, w tym czasie rozpinając moje spodnie. Gdy uporał się z zamkiem, zsunął je ze mnie razem z bokserkami. Jungkook uklęknął między moimi nogami zaczął lizać moją długość. Gdy przejechał ją od podstawy do samego czubka, zaczął bardzo mocno ssać główkę przez co zacząłem niekontrolowanie jęczeć. Po kilku chwilach zaczął bardzo, ale to bardzo powoli pochłaniać moją długość. Szarpnąłem biodrami do góry, ale on je przytrzymał.
-Bądź grzeczny i cierpliwy.- Powiedział i ugryzł mój kolec biodrowy. Po czym od nowa zaczął bardzo wolno pochłaniać moją długość.
-Aaahhh.. Juuunng.. Koook.. aaaa- Moje jęki były głośniejsze i głośniejsze.
-Hhmmm..?- Mruknął na moim członku wysyłając wibrację na całe moje ciało. Nie mogłem wytrzymać i chwyciłem go za włosy.
, Proooszzęęęaaaa.. Sz..szybciej!-Błagałem.
-Niecierpliwy, co?- Zapytał, po czym znów się nachylił.- Niech Ci już będzie.- Stwierdził i pochłonął moją długość w całości.
-Aaaaaaaa!!!! Taaak!!!- Jęknąłem. On zaczął w szybkim tempie poruszać głową i jeździć wzdłuż mojego penisa, co jakiś czas zatrzymując się przy główce liżąc ją. Nie mogłem już dłużej i pchnąłem moje biodra w górę, a jego głowę, szarpiąc włosy, w dół, tak, że czubek mojego kutasa uderzył jego gardło. On jęknął, co mnie jeszcze bardziej podnieciło. Nagle poczułem jego palce we mnie. Krzyknąłem. Byłem bardzo blisko.
-Kookie, ja za.. zaraz..- On w tym momencie wypuścił z ust moja długość i dodał kolejny palec. Schylił się i zaczął mnie całować, krzyżując i rozstawiając palce. Po kilku chwilach dodał trzeci palec i zaczął nimi poruszać bardzo szybko. Jęczałem do pocałunku, po kilku minutach wyciągnął je. Wstał i wyciągnął z nocnej szafki lubrykant.
-Od kiedy stałeś się taki zaborczy?- Zapytałem
-Od teraz. Chce po prostu udowodnić, że nie jestem tym na dnie.- Mówił, gdy pozbawił się reszty odzieży i znów wrócił na swoje miejsce. Wysmarował swoją długość.
-Przykro mi Jungkook, ale nigdy się to nie uda.- Powiedziałem
-Zobaczymy.- Rzekł i zaczął wchodzić we mnie powoli. Jęknąłem dosyć głośno, a on się uśmiechnął. Gdy doszedł do końca, czekał chwilę po czym zaczął się powoli poruszać, z każdym pchnięciem szybciej.
-Przykro mi Kookie, ale to ja jestem tym na górze.- Powiedziałem i obróciłem nas tak, że teraz to ja byłem na szczycie. Podniosłem się, by jego penis opuścił moje wnętrze, na co Kookie lekko jęknął:
-No tak, mogłem się tego spodziewać. -Mruknął
-I co? Nie walczysz?- Zapytałem gładząc jego brzuch, gdy teraz to ja siedziałem między jego kolanami.
-Nie chcę mi się, do tego w sumie lubię być na dole.- Powiedział i wystawił mi język. Ja z niedowierzaniem pokręciłem głową. Najpierw walczy, a potem co? Ale teraz sobie coś uświadomiłem.
-Kookie, czy.. czy to nie będzie boleć
-Będzie, ale ja chce ChimChim.
-No to się pobawimy.
-Albo nie hyung, nie! Albo czekaj, co? Aaaaa!!!- Jego atak paniki był przerwany gdy podniosłem jego nogi i zacząłem lizać odcinek od podstawy przyrodzenia do jego otworu. Przejechałem kilka razy po czym zacząłem ssać ten odcinek robiąc tam malinkę. Następnie skupiłem się tylko na jego otworze.
-Jimin, nie, nie wkładaj!!!- Krzyknął Jungkook, ale ja go nie posłuchałem i wepchałem język do jego środka. Po kilku chwilach usłyszałem:
-Aaaa.. Jimin!! Aaa.. Głębiej.- Wykonałem polecenie i delikatnie poruszałem nim, drażniąc jego ścianki. Maknae jęczał bez opamiętania, to w nim kochałem. Podczas gdy bawiłem się jego wejściem, skierowałem jedną moją dłoń do jego krocza i zacząłem je masować. Jeździłem wzdłuż jego penisa i zataczałem kciukiem kółka po jego szczelinie. Po kilku minutach zabaw wyciągnąłem język. Posmarowałem moją pulsującą już długość smarowidłem i ustawiłem się na wejściu Jungkooka. Starałem się wejść jak najdelikatniej.

Gdy już całkiem byłem, czekałem aż się przystosuje. Po chwili skinął głową, a ja bardzo powoli wyszedłem z niego prawie do końca i znów wszedłem, kolejne pchniecie było też potwornie wolne, przez co wydał jęk zniecierpliwienia. Stopniowo zacząłem przyśpieszać.
-Jimin, nie jestem ze szkła, rób to mocniej.- Uśmiechnąłem się i przyśpieszyłem. Jego nogi oparłem na moje ramiona, by mieć lepszy dostęp. Po kilku minutach postanowiłem zmienić pozycje. Wyciągnąłem z niego mojego kutasa, przez co jęknął zirytowany.
-Obróć się i klęcz.- Powiedziałem. On dobrze wiedział o co mi chodzi. W lekkim rozkroku uklęknął i oparł się na łokciach.
-Ahh.. Kookie, masz taki smakowity tyłek. Chciałbym go gryźć, całować, lizać... W sumie dlaczego nie?- stwierdziłem i zacząłem sadzać lekkie pocałunki na jednym z jego pośladków, po czym zacząłem go ssać aż nie został czerwony ślad. Następnie przeniosłem się do drugiego
-Uhhh Jimin dokończ wreszcie pieprzenie mnie!
-Dobrze, dobrze- Mruknąłem i ugryzłem jego pośladek w ramach rewanżu, przez co trochę krzyknął. Sprawnie w niego wszedłem. Chwyciłem jego biodra i zacząłem się w nim poruszać. Jęczał coraz głośniej.
-Aaaahh Jimin!! Taaam!!- Wrzasnął nagle. Ja zacząłem wbijać się w to miejsce mocniej i mocniej. Przyśpieszyłem do maksymalnego tępa. Jego głowa wpadła w poduszkę w którą krzyczał i jęczał. Byłem blisko, on też. Chwyciłem jego członka i zacząłem go szybko pompować. Pochyliłem się i zacząłem lizać jego kark. Po kilku chwilach odchylił głowę do tyłu i z głośnym jękiem doszedł na całej mojej ręce. Ja zaraz po nim w jego wnętrzu. Jeszcze chwile tak byłem, po czy wyszedłem. Moja sperma kapała z jego otworu, ale widocznie nie śpieszyło mu się, by to oczyścić, bo on tylko runął na łózko i położył się na boku. Ja upadłem obok niego na plecy i wciągnąłem go na siebie.
-I jak było kochanie?- Zapytałem
-Cudownie, ale czasami mogę być na górze?
-Hahaha.. Pewnie- Powiedziałem i go pocałowałem.
-Dobra chodźmy spać, jutro się to ogarnie.- Stwierdził
-Dobrze, dobrze, dobranoc- Odrzekłem i dałem mu ostatniego buziaka przed zaśnięciem.

Zemsta - Rozdział 21

Punkt widzenia Jimina

-Wy małe...- Już miał rzucić na nas całą wiązankę przekleństw, gdy nagle zadzwonił telefon lidera telefon. Spojrzał na ekran i był to lekarz.
-Tak? -powiedział spokojnie. Uspokoił się w 2 sekund, podziwiam,  ale po chwili wybuchł
-Ona zrobiła co!?!?!... Dobrze będziemy w 10 minut- stwierdził. Był bardzo zmartwiony.
-Co się stało hyung?- Powoli zapytał maknae.
-V i Suga zostali ofiarami psychicznej pielęgniarki.

W samochodzie Rap Monster nam wszystko wytłumaczył. Gdy tylko dojechaliśmy, wszyscy rzuciliśmy się do biegu, no może oprócz Kookiego. Gdy zauważyłem, że ledwo co idzie, zatrzymałem się. Już chciałem go wziąć na ręce, on powiedział:
-Nawet nie próbuj, nie chce nic od Ciebie.- po czym prychnął i ruszył dalej. Chyba naprawdę przesadziłem. Westchnąłem i szedłem cicho obok niego. Gdy tam weszliśmy , na sali był tylko Suga. Już miałem zapytać, on powiedział:
-Zszywają rany V.- Skinąłem głową. Po kilku minutach Tae wjechał do sali na wózku. Zignorował nas całkowicie i od razu skierował się w stronę swojego chłopaka. Tamten zaczął przepraszać, a chłopak uciszył go pocałunkiem. Doktor wszedł po nim i zwrócił się do nas.
-Chłopak będzie zdrów, to tylko dobre rany. Jedynie po tej na nodze może zostać blizna. Pielęgniarka została aresztowana, ale najprawdopodobniej trafi do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Przykro mi za taki zbieg zdarzeń. Oczywiście zostanie wypłacone odszkodowanie. - Stwierdził.

Siedzieliśmy z chłopakami jeszcze kilka godzin, w międzyczasie Jin skoczył do sklepu i przyniósł gotowe kanapki. Gdy już robiło się ciemno wróciliśmy do dormu. Kookie od razu po kolacji ruszył do swojego pokoju. Poszedłem za nim. Zapukałem i wszedłem. Chłopak był na swoim łóżku. Leżał plackiem na brzuchu. Usiadłem na boku łóżka i spojrzałem na niego. Wydawał się spać. Zacząłem głaskać jego włosy i szepnąłem:
-Jungkook...
-Odejdź hyung. Nie chcę z tobą gadać.- Powiedział i odwrócił głowę ode mnie.
-Ale ja..
-Nie obchodzi mnie to. Daj mi spać. Pogadamy jutro.- Mruknął surowo
-Dobrze.- Poddałem się i odszedłem. Byłem idiotom. Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Łzy zbierały się w moich oczach. Zamknąłem oczy i zacząłem głęboko oddychać, starając się uspokoić. Gdy mi się udało, wziąłem długi, gorący prysznic. Po wyjściu z łazienki od razu rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.


Punkt widzenia Jungkooka


Czułem się winny, że tak powiedziałem, ale w końcu to on jest tutaj największym winowajcą. W końcu jeszcze przez kilka dni będę umierał z bólu. Nie miałem siły się myć, wezmę prysznic rano. Obróciłem się z wielkim bólem na bok i przytuliłem poduszkę. Smutno tak nie mieć ramion Jimina wokół mnie, ale musiałem przeżyć. Po około godzinie udało mi się zasnąć.

Rano tak jak mówiłem wziąłem prysznic. Oczywiście zapomniałem wziąć ubrania. Zawiązałem ręcznik na moich biodrach i przemknąłem się do mojego pokoju. Na moje nieszczęście był tam Jimin. Gdy tylko mnie zobaczył przełknął ślinę i się lekko zarumienił, ale oczywiście cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jimin..
-Uhh.. tak?- po jakiś dobrych kilku minutach dopiero odpowiedział
-Przestań się na mnie gapić!!!!- Krzyknąłem. On szybko odwrócił wzrok i mruknął ciche "przepraszam". Ruszyłem do szafy, gdy tylko się odwróciłem, czułem na sobie jego wzrok.
-Jimin...- Warknąłem. Zrzuciłem ręcznik i zacząłem wkładać bokserki. Kątem oka zobaczyłem, że nadal się na mnie patrzy. Ughh.. Zachowuje się jak dziecko. Gdy je założyłem, odwróciłem się do niego przodem. Spojrzałem na jego spodnie. Ten mały zboczeniec. Wiem, ze mój tyłek jest piękny, ale nie musi się aż tak podniecać na sam widok. On zbliżył się do mnie.
-Kookie, ja.. przepraszam. Za wszystko, nie mogłem się po prostu oprzeć. Nie chciałem by to tak wyszło. Jak chcesz, możesz to samo zrobić ze mną. -Powiedział. Postanowiłem się z nim trochę podrażnić.
-Oj nie wiem, czy powinienem.
-Kookie, ja...
-Nie przerywaj. Daj mi czas na zastanowienie się.- Stwierdziłem. Minąłem go, specjalnie zahaczając ręką o jego krocze. Wzdrygnął się na uczucie. Ubrałem luźny T-shirt i skórzane spodnie. Założyłem czarnego fullcap'a. Wszedłem do kuchni i się ze wszystkimi przywitałem.
-Jungkook co tak długo? Nie mamy czasu, zjesz w samochodzie. Musimy iść, jedziemy do studia nagrań. -Powiedział lider, chwyciłem 2 kanapki i ruszyłem do korytarza.
-Jimin!!- Krzyknął lider. po chwili usłyszałem głos z łazienki:
-Chwilę hyung, już idę.
-Masz wyjść w 5 sekund albo ja wpadnę tam.- Warknął Namjoon i zaczął odliczać. Młodszy szybko wybiegł z toalety. Widziałem, że jego namiot w spodniach był teraz ogromny. Z moich ust wyszedł cichy śmiech. On zawiązał bluzę na pasie, by go ukryć. Podszedł do mnie i szepnął mi do ucha:
-Uduszę Cię za to i za ten tyłek.- Po czym delikatnie pomasował moje pośladki. Ja lekko syknąłem, bo ból nadal był, ale potem uśmiechnąłem się za rewanż. Może go jeszcze podenerwuje, by wiedział, co to za ból, gdy nie można dojść.

W samochodzie delikatnie usiadłem obok Jimina. Siedzieliśmy sami na końcu. Położyłem moją rękę na udzie chłopaka obok i zacząłem delikatnie go masować. Jechałem coraz wyżej aż dotarłem do jego krocza. zacząłem kręcić kółka naokoło jego przyrodzenia. On pochylił się do mojego ucha i szepnął:
-Jungkook przestań.- Po czym przygryzł lekko ucho. Ja się uśmiechnąłem i chwyciłem jego twardość. Zacząłem bardzo mocno ugniatać. On przybliżył głowę do mojego ramienia przyciskając usta do mojej bluzki. Ja rozpiąłem spodnie i wraz z bokserkami, spuściłem je na uda. Jimin nie utrudniał mi tego zadania. Jego ręce mocno trzymały mają koszulkę. Chwyciłem jego długość i zacząłem bardzo szybko pompować. Jego zęby wbijały się przez koszulkę z moją skrę, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mimo iż blokował swoje jęki, czasami słyszałem ciche pomruki. Na szczęście w radiu grała muzyka, więc reszta ich nie słyszała. Jedną ręką wciąż jeździłem po jego długości, drugą zacząłem pieścić jego jądra. Jego szczęka coraz mocniej wbijała się w moje ramię, wiedziałem, ze jest blisko. Jedną dłonią mocno objąłem podstawę jego przyrodzenia, a drugą wciąż poruszałem po jego długość przyśpieszając. On oderwał się od mojego ramienia i zaczął szeptać zdyszany.
-Jungkookie, pro.. proszę nie.. nie rób teeaaa..- Zanim zdążył krzyknąć, odwróciłem swoją głowę i pocałowałem go, przyprawiając go o suchy orgazm. Po odłączeniu się oparł głowę zdyszany.
-Zemsta jest słodka, skarbie.- Szepnąłem. Po czym zapakował jego sprzęt w spodnie i położyłem rękę na udzie. Jego głowa dalej spoczywała na moim ramieniu. Gdy zauważyłem, że za chwilę będziemy, zacząłem masować kroczę ponownie. Tym razem o wiele wolniej. Gdy byliśmy na miejscu. Został z całkiem dużą erekcją. Wyszedłem szczęśliwie z samochodu, a za mną Jimin, który nadal ciężko oddychał z kilkoma kropelkami potu na czole.
-Jimin, źle się czujesz?- Oczywiście, Jin jako nasza mama od razu musiała się go spytać.
-Nie, nic mi nie jest w porządku. Po prostu było mi strasznie ciepło w tej kurtce w samochodzie.- Powiedział z nerwowym śmiechem. Najstarszy tylko popatrzył na niego z podejrzeniem, a potem skinął głową. Ja delikatnie się śmiałem. Poszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrania. Bardzo dobrze mi szło, w końcu miałem dobry humor. Jimin też świetnie śpiewał. Pewnie zanim przyszła jego kolej, poszedł do toalety. Po nagraniach pojechaliśmy do szpitala, Tae i Suga będą nagrywali, gdy go opuszczą. Gdy byliśmy w pokoju, Suga miał już założoną protezę. Z pomocą Tae uczył się chodzić. Bardzo się cieszyłem, że wreszcie stanął na nogi i mam nadzieje, ze już za niedługo chłopaki wrócą do nas.

Po odwiedzinach wróciliśmy do dormu. Jimin chwycił mnie za rękę i wziął do sypialni.
-Jungkook, pożałujesz, że to zrobiłeś!- Zaczął od progu, blokując drzwi
-Czemu?- Zapytałem niewinnie.
-Ty już wiesz dlaczego.- Warknął i zbliżył się, tak, ze nasze twarze były tylko kilka centymetrów od siebie. Nie odsunąłem się, tylko powiedziałem ostro.
-I to jest miłość? Ja zrobiłem tylko mały rewanż, który był 100 razy mniej bolesny niż, to co ja przeżyłem, a Ty mi mówisz, że zrobisz do mnie coś gorszego? Kocham Cię Jimin, ale wybacz nie będę twoją zabawką.- Po czym wyszedłem z pokoju. Słyszałem jeszcze jak chłopak woła z z pokoju.
-Kookie, ale ja.. Przepraszam
-Przepraszam, to se możesz w dupę wsadzić!- Wrzasnąłem, po czym opuściłem dorm. Poszedłem do parku i usiadłem na ławce. Po chwili podszedł do mnie J-Hope.
-Jimin to idiota.- mruknął.
-Wiem
-Ale on Cię kocha ponad wszystko.
-Nie jestem tego taki pewien. Jestem dla niego tylko zabawką. -rzekłem z łzami w oczach. On usiadł i mnie przytulił
-Nie jesteś. On zrobi dla ciebie wszystko, tylko po prostu to Jimin. Jest uczuciowy i działa tylko chwilą. On nigdy nie chciał Cię skrzywdzić, ale jest jeszcze młody, hormony buzują. Przecież wiesz.
-Dzięki hyung.- szepnąłem i mocniej wtuliłem się w jego koszule. On mnie poklepał po plecach. Nagle podniosłem głowę. Musiałem coś sprawdzić:
-Hyung, pocałuj mnie.- Rzekłem
-Co?? Nie, w życiu nie. Jungkook co ty bredzisz?
-Hyung, proszę tylko pocałuj mnie, nic więcej.
-Nie, nie zrobię tego.- Powiedział i wstał- Chodźmy do dormu.
-Przepraszam.- Rzekłem, po czym wstałem i chwyciłem go za kark. Połączyłem nasze usta. W tym momencie usłyszałem załamany głos:
-Jungkook?- J-Hope odepchnął mnie. Spojrzałem na chłopaka, który stał tam z bukietem róż i bombonierką ze łzami w oczach.
-Jimin.- On rzucił to na ziemie i zaczął biec. Co ja zrobiłem????

niedziela, 7 grudnia 2014

Kara - Rozdział 20

Moi kochani! Przepraszam za tak długie opóźnienie jest mi bardzo przykro. Wybaczcie mi również za tak dużą ilość okaleczania moich bohaterów :( Sama nie chce tego, ale tak jakoś wychodzi ;) A teraz uwagi do tego rozdziału: Jest dużo wulgaryzmów, które się już pojawiają od kilku rozdziałów, za co tez przepraszam, ale tak mi pasują oraz uwaga w tym rozdziale są stosowane zabawki erotyczne, jeśli ktoś sb nie życzy, to lepiej niech nie czyta :D
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Punkt widzenia Jimina

-Macie 2 minuty albo zginiecie- usłyszałem. Szybko chwyciłem papier i wytarłem siebie oraz Jungkooka. Myślałem, że go zabiję, ale mam dla niego zemstę. Szybko się ubraliśmy i dosłownie wypadliśmy z kabiny. Przed nami ukazali się wszyscy członkowie BTS, nawet Suga, a także ze dwie pielęgniarki i kilka pacjentów. Byłem niemożliwe czerwony, Jungkook również.
-Eghhh.. Przepraszam, że wam przeszkodziliśmy, chociaż...- zatrzymał się w swoim przemówieniu Rap Monster i spojrzał po naszych już spokojnych kroczach -chyba już skończyliście...- po czym wziął głęboki oddech i kontynuował z wrzaskiem i przekleństwami. -Jak kurwa śmieliście takie coś robić!?!?! Mówiłem wam zero seksu, a wy i tak swoje!! Przeszkadzaliście innym pacjentom, nie mogliście wytrzymać albo iść gdzieś indziej!!! Przecież tu są chorzy!! Przecież to szpital, a nie kurwa burdel!!!...- Po jakiś 10 minutach przestał się na nas wyżywać. Odwrócił się do reszty i powiedział spokojnie i z uśmiechem:
-Przepraszam za tych dwóch debili, już się to nie powtórzy.
-Przepraszamy- Powiedzieliśmy synchronicznie i skłoniliśmy się nisko. Wszyscy skinęli głowami i zaczęli się rozchodzić z niezbyt zachwyconymi minami. Jednak jeden starszy mężczyzna zatrzymał się przy liderze i rzekł:
-Nie bądź dla nich tak surowy, to tylko młoda miłość. Nie pozwól im jej stracić, jest zbyt piękna.- Po czym uśmiechnął się do nas i odszedł.Teraz czekaliśmy na rzeźnie ze strony innych, ale nie było tak źle:
-Mówiłem wam zero seksu, prawda?? Jak mogliście, a teraz lepiej wróćmy, bo Suga nie może zbyt długo tak stać.- Stwierdził Jin, a myśmy wybuchli śmiechem. On odwrócił się, by zobaczyć, co jest grane.
-Myślę, że nie trzeba- Stwierdziłem, dalej się śmiejąc. Tae trzymał Yoongi na rękach, całowali się, a starszy miał rękę w spodniach młodszego.
-Tak, ze ten. My idziemy już do dormu, mam nadzieje, że Hobi hyung też wróci. V i Suga miłej zabawy, będziemy jutro. - Powiedział Jungkook. Jin i Namjoon tylko westchnęli, J-Hope uśmiechnął się i pogłaskał głowę Maknae, a Tae i Yoongi tylko skinęli głowami, nie zaprzestając swoich czynności. Chwyciłem Kookiego za rękę i ruszyliśmy do wyjścia. Był to dość powolny krok, bo w końcu i mnie i jego teraz trochę tyłki bolały. Zamówiłem taksówkę. Jungkook przez całą drogę się nie odzywał. Dopiero gdy zaparkowaliśmy, zapytał się mnie:
-Hyung, jak bardzo będę cierpiał
-Tylko troszeczkę... może.- Powiedziałem i pocałowałem go w czoło. Zapłaciłem taksówkarzowi i weszliśmy do dormu. Od razu ruszyliśmy w stronę sypialni. Zacząłem namiętnie całować mojego chłopaka, tym samym rozbierając go. Gdy był już całkiem nagi, popchnąłem go na łóżko i usiadłem na nim. Chwyciłem pasek od moich spodni i związałem mu ręce na górnej barierce łóżka.
-Leż tu grzecznie, skarbie- powiedziałem i zsiadłem z niego. Ruszyłem do mojego biurka i wyjąłem pudełko, na które tak długo czekałem, by je wykorzystać.

Punkt widzenia Jungkooka

Moje oczy otworzyły się gwałtownie, gdy zobaczyłem pojemnik z napisem "SEX BOX". Jestem martwy. Pierwszą rzeczą jaką wyciągnął, były różowe, futrzane kajdanki. Po chwili zamienił je zamiast pasa. Tyle dobrze, mniej będą boleć ręce. Potem było już tylko gorzej. Wyciągnął kulki analne i pomachał mi nimi przed oczami.
-Co Ty na to Kookie?? Hmm..- Ja nic nie odpowiedziałem, więc dodał. -Myślę, ze za słabe, tak więc najpierw to czy to?- Zapytał pokazując dildo oraz korek analny. Ale niestety to nie był zwykły korek. Dzięki magazynom Hoseok hyunga wiedziałem, że taki zawijany, to specjalny masażer prostaty.
-Hyung, błagam Cię, ni rób...
-Oj Kookie, a Ty wiesz w ogóle co to?- Przerwał mi, a ja spojrzałem na niego z zirytowaną twarzą
-Tak, Jimin wiem, nie jestem dzieckiem.
-Ej, a gdzie grzeczność- Powiedział i uderzył mocno mój pośladek, na co lekko krzyknąłem.
-Sorry hyung. -Mruknąłem. On dał mi jeszcze jednego, ale lżejszego klapsa i uśmiechnął się szyderczo. Zaczął coś szperać w pudełku i nagle wyciągnął tak zwany "cock ring"
-Nie, proszę, tylko nie to. Proszę hyung, tylko nie ten cholerny pierścień.
- O Kookie, czyli że to też znasz?
-Tak, znam to wszystko
- Ooo.. To będzie ciekawiej, a teraz, dawaj mi to tu- Powiedział i chciał chwycić mojego penisa, podciągnąłem nogi jak najbliżej piersi i zacząłem obracać się na boki, by tylko tego uniknąć. Jimin zatrzymał mnie, ale nie wyprostował mi nóg.
-Jak taki chcesz być, to proszę- stwierdził, a ja zawyłem z bólu, gdy począłem coś we mnie, automatycznie wyprostowałem nogi. On to wykorzystał i usiadł na mnie. Korek wbijał się we mnie i bolał jak cholera, w końcu bez przygotowania, bez smarowidła, i teraz jeszcze wchodzi z całej siły, gdy jestem przyciskany do łóżka, a do tego Jimin chwycił mojego kutasa, zaczął go pompować. Gdy już stanął, założył ten przeklęty pierścień.
-Hyung, błagam, nie rób tego, to boli, nie chcę- skomliłem.
-Przykro mi, ale byłeś niegrzeczny i czeka Cię kara. Do tego nie będzie tak źle. -powiedział z uśmiechem i zszedł ze mnie. ugiąłem nogi, ale wtedy korek uderzył w moja prostatę, jęknąłem na to. Jimin uśmiechał się coraz bardziej. Potem kliknął coś na pierścieniu.

 Nie tylko nie wibracje. Na korku również włączył. Położył się na mnie i tak unieruchomił nogi, by cały czas korek był na moim słodkim punkcie.
-Aaaa Jimin przestań, to za dużo..
-Dużo powiadasz? To patrz na to... -Powiedział i podkręcił wibracje na maksa, jęczałem i jęczałem. Jimin zaczął mnie całować, po czym zjechał na moją szyję i zaczął ją ssać bardzo mocno.
-Hyuhyung...Aaaaa.. Ja je je jestem bli.aaaaa sko, prosze zde..zdejmij tttooooaaaaaaaaa..- Wygiąłem plecy w łuk, gdy miałem swój pierwszy suchy orgazm.
 Jimin zrobił tak jeszcze trzy razy, po czym wstał ode mnie pozostawiając na mojej szyi, dekolcie i ramionach pełno śladów.
-Dobra niech Ci będzie- szepnął. Usiadł między moimi nogami. Wyciągnął to ustrojstwo, po czym wepchnął dość duże dildo
-Aaaaaa!! Nie!!!- Oczywiście miało wibracje. Zaczął min poruszać bardzo szybko i obracać. Dziękuję Ci za całkowite zdarcie mojego wnętrza.
-Ahhh.. Twoje jęki są niesamowite- Powiedział i schylił się. Obrysował językiem dokładnie naokoło mojego przyrodzenia i zaczął wsuwać wibrator jeszcze mocniej. Boże dlaczego on ma tyle siły? Jęczałem tak głośno, że pewnie w całej okolicy mnie było słychać. Miałem kolejny orgazm. Mój penis strasznie bolał, ze względu na to, że nie mogłem wypuścić mojego nasienia. Byłem już zmęczony, ale Jimin wyglądał na pełnego energii. Po jakiś 20 minutach i kolejnych moich ekstazach wreszcie wyciągnął tą zabawkę ze mnie, ale zaś zastąpił ją swoim kutasem. Jimin, co Ty chcesz tam jeszcze włożyć? On zaczął wbijanie się we mnie.
-Aaaa.. Chim..Chim... pro..proszę... stooop- Jęknąłem, gdy trafił w mój punkt G. On za to przyśpieszył i miałem swój n-ty suchy orgazm. On po chwili doszedł, wypełniając mój otwór.
-Ty to możesz brudzić mój środek, a ja w ogóle nie mogę?
-To była kara i lepiej tak więcej nie rób, bo znów się pobawimy.- stwierdził wychodząc ze mnie. Następnie ściągnął pierścień i kajdanki. Ja szybko chwyciłem za swoją długość i zacząłem się bezwstydnie masturbować przed Jiminem, który pożerał mnie wzrokiem, ale nie obchodziło mnie to. Wreszcie doszedłem, wyrzucając sporę ilości białej mazi.
-Dobra Kookie, teraz chodźmy spać- powiedział, po czym położył się obok mnie i przytulił się.
-Spadaj, nie po tym, co mi zrobiłeś- odwróciłem się do niego plecami
-Oj przestań, to było raz, proszę nie gniewaj się.- Powiedział całując mnie po karku. Ja tylko mruknąłem, on objął mnie od tyłu. Zasnąłem niemal natychmiast.

Punkt widzenia Jimina

Następnego dnia obudziłem się, a Kookiego już koło mnie nie było. Wstałem i spojrzałem na materac, był umazany spermą i krwią. Chyba byłem zbyt okrutny dla niego. Poszedłem do kuchni. Maknae stał przy lodówce i pił mleko prosto z kartonu. Uśmiechnąłem się, gdy został biały pasek nad jego ustami. Zbliżyłem się do chłopaka i zlizałem mleko z jego twarzy.
-Cześć kochanie- powiedziałem. On jednak totalnie mnie zignorował, schował resztę mleka do lodówki i ruszył do salonu. Chociaż nie wiem, czy da się to nazwać chodzeniem Ledwo co przesuwał nogi podpierając się ściany.
-Przepraszam skarbie, jesteś nadal na mnie zły?
-A jak mogę nie być. Kurwa zgwałciłeś mnie wszystkimi możliwymi rzeczami..
-Nie wszystkimi- przerwałem, ale on mi posłał spojrzenie śmierci i nadal się na mnie wydzierał:
-Przez Ciebie nie mogę chodzić!!! Całkowicie zniszczyłeś mi mój otwór, tak, że krwawiłem pół nocy. Jak kurwa można sobie kręcić wibratorem i to bez smarowidła!! Zdarłeś mi cały odbyt!! Zapomnij o seksie przez najbliższy miesiąc, jeśli w ogóle kiedyś będzie!!! Do tego ten pierdolony pierścień!!!!!! Nie masz serca Jimin!!!- Poczułem ogromny smutek. Nie sadziłem, że go to tak bolał., Robiłem to tylko dla własnej przyjemności, a całkowicie zapomniałem o moim skarbie. Jestem idiotą. Poczułem kilka łez, ale szybko je powstrzymałem.
-Przepraszam - powiedziałem i pobiegłem do łazienki. Tam nie wytrzymałem i zacząłem ryczeć. Nie chce by tego widział, bo go wezmę na litość, a tego nie chcę. Jestem najgorszym chłopakiem na świecie. Spojrzałem na siebie w lustrze. Jestem tak obrzydliwy. Uderzyłem pięścią w lustro. Rozbiło się na kilkanaście kawałków. Usłyszałem płukanie do drzwi.
-Hyung, wszystko w porządku?- Zapytał zmartwionym głosem maknae. Szybko otarłem rękę o ręcznik oraz łzy. Tak wyszedłem z łazienki, by nie widział lustra, a rękę dałem za plecy.
-Przepraszam Jungkook, rozumiem, że nie chcesz być ze mną. Rozumiem- Powiedziałem i uciekłem do pokoju. Chłopak stał chwilę, po czym usłyszałem jak otwiera drzwi do łazienki.
-HYUNG!!!- Krzyknął. Zaczął biec, ale słyszałem głośny łomot. Momentalnie wstałem i ruszyłem w stronę Kookiego. Klęczał na podłodze i próbował wstać. Jego głowa nisko opuszczona. Szybko pomogłem mu się podnieść. Widziałem jak jego oczy są w bólu.
-Jesteś głupi- mruknął, po czym chwycił moją rękę.
-Czemu?- Zapytał wskazując na moją pociętą i krwawiącą rękę.
-Bo jestem obrzy...
-Dobra, dobra chodź to opatrzyć, potem pogadamy- Stwierdził. Widziałem jak ciężko mu idzie poruszanie się, więc wziąłem go stylem ślubnym. Trochę się dąsał, ale trudno, inaczej by nie zaszedł. Dostaliśmy się do salonu, gdzie w szafce była apteczka. Wziąłem ją i otworzyłem, a maknae zdezynfekował i opatrzył rany.
-Nie przebaczyłem Ci jeszcze pamiętaj, ale proszę, nie krzywdź się, a teraz chodźmy się ubrać, za pół godziny musimy jechać. -Powiedział, gdy opatrunek był gotowy. Ogarnęliśmy się troszkę i ruszyliśmy w drogę. Jungkook nawet nie mógł zbytnio siedzieć na moich kolanach, gdy jego pośladki były w powietrzu, bo to i tak bolało. Jestem potworem.

Gdy dojechaliśmy, zamówiliśmy windę, a następnie udaliśmy się korytarzem do odpowiedniej sali. Gdy weszliśmy do pokoju. Wszyscy już byli. Zrobiliśmy ze dwa kroki, kiedy J-Hope otworzył usta, by coś powiedzieć, ale maknae uprzedził go, zanim wydobył jakikolwiek dźwięk:
-Tylko jedno słowo i zabiję!- warknął poważnie. Potem lider zaczął:
-Tak więc widzę, że Jimin i Jungkook no... -Najmłodszy od razu wysłał mu spojrzenie śmierci, więc Namjoon kontynuował szybko. -V i Suga też mieli upojną noc jakoż, że Tae nie może chodzić,  Jak wy tak możecie? My jako starsi, cywilizowani..
-Przepraszam, jestem od Ciebie starszy, gdzie szacunek?- Przerwał mu Suga
-Dobra, dobra nie ważne, nigdy się o to nie czepiałeś, ale no. Myśmy poszli na imprezę, wrócił dawny Hobi, z czego bardzo się cieszę i musieliśmy zostać w hotelu, bo ktoś postanowił mieć fajną zabawę, no ale co ja mogę poradzić na te dzieci.- Mówił tak, jakby nas tam nie było. -A więc Suga, dzisiaj będziesz miał zakładaną protezę, jesteś przygotowany?
-Tak..
-Myślę, ze za tydzień już będziesz mógł wrócić, a Tae kiedy chcesz wyjść?
-Wtedy kiedy Yoongi oczywiście.-Stwierdził od razu. Po jakiejś godzinie rozmów zdecydowaliśmy się wrócić do dormu. 

Gdy jechaliśmy panowała cisza, ale gdy weszliśmy od razu usłyszałem krzyk
-JIIIMMIIIIN!!! JUUUUNNGGKKOOOOOOOKKK!!! ZAAABIJĘ WAAAS!!!- Rap Mon wydarł się tak, ze chyba zdarł gardło po czym podbiegł do nas i znów zaczął, chociaż trochę ciszej:
-Jak mogliście to robić na moim łóżku!!! Na MOIM!!!!!
-Hyung, nie wiedzieliśmy, na którym to robimy, wpadliśmy na pierwsze lepsze
-Wy małe  ......!!!!!!!!!

Punkt widzenia V

Chłopaki poszli do domu, a ja z Yoongi leżeliśmy na jego łóżku. około godziny 14 weszła pielęgniarka na codzienną kontrolę i weszła najgorsza z możliwych. Widocznie podobał jej się Suga przez co mnie nienawidziły, a na pewno dowiedziała się już o naszej wczorajszej zabawie, więc mam przejebane. Spojrzałem na mojego chłopaka ze smutnym wyrazem twarzy. On pogłaskał mnie po głowie i pocałował delikatnie. Mina pani  Kwon była w tym momencie jeszcze gorsza. Czekała mnie rzeźnia. 
-Dobrze, więc pierwszy Kim Taehyung- Przełknąłem ślinę i powoli wstałem. Podszedłem do niej, obejrzała mnie z każdej ze stron, a następnie kazała usiąść. Gdy robiłem to bardzo wolno, ona popchnęła mnie na twardy stołek. Pisnąłem z bólu, a ona uśmiechnęła się na to. Ta suka... Podniosła moje spodenki i miała zmienić mój opatrunek na nodze. Gdy oczyszczała ranę, użyła nieludzkiej ilości środka dezynfekującego i mocno przejechała po ranie wacikiem. Ból był ogromy, ale przyrzekłem sobie być twardy i nie płakać. Nie chcę by ta prostaczka miała satysfakcje.  Gdy już skończyła zaprowadziła mnie do łóżka. Zanim zdążyłem się obejrzeć, przypięła mnie do niego pasami, które są dla osób z drgawkami bądź tych chorych psychicznie.
-Co do dia..- Yoongi zaczął, ale ona go uciszyły wpychając mu do ust gazik, mi również. Potem zamknęła drzwi. Zaczęliśmy się rzucać, ale to na nic. Podeszła do Sugi i za jednym zamachem ściągnęła mu spodnie i bokserki. Na to jeszcze bardziej zacząłem skakać w łóżku. 
-Chcesz tego, prawda? -Zapytała, chwytając jego penisa, a Yoongi energicznie pomachał głową na nie.
-Trudno- stwierdziła i wzięła jego kutasa do ust. Patrzyłem się w oczy Sugi. Były pełne bólu tak jak moje. 

Po jakiś 5 minutach pielęgniarka wstała. Gdy puściła jego długość zauważyłem, że nawet nie miał zwodu. Ucieszyłem się na to.
-Czemu?- Zapytała i  wyciągnęła Sudze gazik. 
-Bo jesteś kiepska i mnie nie pociągasz ty szmato jedna.- Powiedział. Ona uderzyła go w policzek, po czym znów zakneblowała mu usta. Następnie zbliżyła się do mnie i również pozbyła się ubrań od pasa w dół. 
-No, no, no.. Widzę, że oboje macie pokaźny sprzęt.- Stwierdziła i się uśmiechnęła. Zaczęła coś szperać w swojej torbie, po czym odwróciła się z nożem. Czy ona chce mnie zabić?
-A może będę cię pociągać, gdy wykastruję twojego chłopaka?- Co? Co? Co? Że co?? To jest gorsze od śmierci. Zacząłem się z całych sił rzucać Suga także i próbował coś krzyczeć. Udało mi się przenieść ręce tak by były na moim kroczu. 
-Oj daj spokój, nie będzie tak źle- Powiedziała i poczochrała mnie po włosach. Ona usiadła na moich nogach przez co nie mogłem się tak ruszać. Zaczęła nacinać skórę na moich palcach.
-Albo zwiniesz te ręce albo oprócz chuja stracisz palce- Zagroziła. Wolę już palce niż moje klejnoty. Dalej mocno chroniłem się dłońmi, chociaż pocięła mi je całe, a także trochę uda i brzuch. Jednak, gdy wbiła nóż w moją ranę, wygiąłem plecy i lekko odchyliłem palce. Ona skorzystała z okazji i przycisnęła nóż, tuż przy jednym z moich jąder. W tym momencie Sudzę udało się wypluć gazik i zaczął wrzeszczeć:
-Pomocy!! Szybko!! Ratunku!!- Szybko ze dwie pielęgniarki i doktor stali przy drzwiach i starali się je otworzyć. Ta suka zaczęła nacinać moje jądro. Dobrze, że nóż był tępy i kiepsko jej to szło, jednak ból był nie do zniesienia. Udało mi się również wypluć gazik i zacząłem wrzeszczeć. Nareszcie udało się im wejść razem z ochroną, która odciągnęła tą babę ode mnie. 
-Proszę powiedzcie, że będę żył, że nic mi nie będzie, że będę mógł...- Zacząłem panikę
-Tak, tak i tak. Na szczęście tylko lekko Ci przecięła skórę, nic więcej. Nie martw się, wszystko będzie w porządku.
-Odepnijcie nas- nagle wrzasnął Suga. Pielęgniarki to szybko uczyniły. Yoongi wziął kulę i podszedł do mojego łóżka. Padł na kolana i zaczął całować wszystkie rany. Zaczął od brzucha i ud, następnie przeniósł się na moje dłonie, które dalej były na moim kroczu, na końcu pocałował moje cięcie na jądrze.
-Przepraszam Cie- powiedział. 
-To nie twoja wina. -Stwierdziłem. Z bólem zsunąłem się z łóżka i uklęknąłem przed nim. Następnie zacząłem go całować. Nie przejmowaliśmy się, że byliśmy półnadzy, nie przejmowaliśmy się, że w pokoju było pełno ludzi. Nic się dla nas nie liczyło, a na pewno nie ta suka, która coś tam wrzeszczała, ze to ona ma go całować, a nie ja. Niech ją wsadza do więzienia i nigdy jej już nie zobaczę. Po jakiś 5 minutach doktor przerwał nam:
-Chłopcy tylko opatrzymy rany i się ubierzecie, a potem będziecie kontynuować. A i dzwoniłem już po waszych przyjaciół.- Rzekł, a my odpowiedzieliśmy równo:
-Dobrze!