Hej! Postanowiłam dzisiaj dopisać drugą cześć do poprzedniego rozdziału, proszę nie znienawidźcie mnie i nie zabijajcie, przepraszam, ale tak musi być
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punk widzenia V
Gdy otworzyłem oczy, obraz mi się lekko zamazywał. Byłem w białym pomieszczeniu. Ostatnie co pamiętam to to, ze chwyciłem Sugę za rękę i wpadliśmy do wody, potem w coś uderzyłem głową i to by było na tyle. Podniosłem się lekko, ale poczułem okropny ból w mojej głowię, czyli żyję. znów się położyłem. Nagle usłyszałem krzyk:
-Chłopaki, obudził się!- po chwili zobaczyłem znane twarze, wszystkie uśmiechnięte, ale kogoś brakowało
-Gdzie Suga?- Zapytałem od razu. Ich miny lekko zbladły
-Jeszcze się nie obudził, ale żyje i wszystko jest dobrze.- Rzekł lider.
-Muszę go zobaczyć- Stwierdziłem. Gdy już miałem się podnieść, Jimin przyciągnął mnie do łóżka
-Najpierw Cię zbada lekarz- Powiedział, a po chwili wszedł doktor. Po badaniach stwierdził:
-Wszystko jest w porządku, miałeś wstrząs mózgu i lekkie podtopienie. Na szczęście, wszystko jest z tobą dobrze.
-Przepraszam, a czy mógłbym zobaczyć chłopaka?
-Pewnie, zaraz pielęgniarka cię przewiezie.- Powiedział, a ja ładnie podziękowałem. Potem usadowiłem się na wózek inwalidzki i ruszyłem do pokoju obok.
Suga leżał na środku pokoju, tak spokojnie. Wszyscy członkowie byli strasznie smutni, a Jungkook się rozpłakał. Jimin wyszedł z nim na korytarz. Maknae coś szeptał, że nie chce tego widzieć. Podjechałem do łóżka i spojrzałem na spokojną twarz Yoongi. Przejechałem dłonią po jego włosach. Wtedy uchylił oczy:
-Czy to niebo? -Oj.. Powiedział tak jak ja
-Nie Skarbie, jesteś na ziemi i wciąż żyjesz.- uśmiechnął się i był strasznie ciepły, pewnie się zagrzał pod ta kołdrą.
-To może ja się przewietrzę- Powiedział (Chyba czyta mi w myślach). Po czym zaczął się odkrywać, reszta nagle wrzasnęła:
-Nieee!!!!- Popatrzyliśmy na nich dziwnie, nagle mina Sugi zbladła:
-Zaraz, nie czuję... Co jest granę?!?!- Powiedział z przerażeniem i odkrył kołdrę, w tym momencie zostałem sparaliżowany przez ból, smutek, strach i zdziwienie. To co zobaczyłem, a raczej właśnie nie zobaczyłem to był dla mnie szok,
-Moja noga!!!!!!- Wrzasnął i zaczął płakać.
-Przykro mi, musieliśmy ją uciąć. Gdy wpadłeś do wody, twoja noga została zmiażdżona przez barierkę, która się urwała i za wami spadła. Ale spokojnie można założyć protezę. Cześć łydki, jak i kolano i całe udo są w porządku, więc myślę, ze będziesz mógł funkcjonować jak dawniej. Jednakże to kosztuje.
-O to niech się pan nie martwi, jesteśmy sławni, ale czy będzie mógł tańczyć i czy... no nie wiem.. ma chłopaka, więc czy będzie mógł uprawiać seks z nim?- zapytał lider
-Tak oczywiście, ale to będzie najdroższa proteza i długa rehabilitacja. -Już ich nie słuchałem. Nie chciałem już żyć. To wszystko stało się przeze mnie i to wszystko moja wina i to ja sprawiłem cały ten ból i cierpienie Yoongi. Nienawidzę się. Podjechałem do kredensu, gdzie były sztućce (no tak, kuchnia w pokoju szpitalny, była też łazienka). Wyciągnąłem nóż. Wbiłem sobie go w nogę i wydałem z siebie nieludzki krzyk. Bolało jak diabli. Wtedy wszyscy spojrzeli na mnie.
-V nie, nie rób sobie krzywdy!- Wrzasnął Jin
-Odejdźcie, bo sobie podetnę gardło- zagroziłem
-Nie, nie możesz teraz go wyciągnąć, bo uszkodzisz sobie jeszcze bardziej nogę- Powiedział lekarz, gdy chwyciłem za koniec noża.
-I dobrze!- krzyknąłem i szarpnąłem -Aaaaaaaaaaaaaa!!!!- Ból był nie do zniesienia, spojrzałem na Sugę. Widział moje cierpienie i sam cierpiał. Raniłem go jeszcze bardziej. Musiałem przestać. Z drżącą rekom przystawiłem ostrze do gardła, Wtedy Suga poderwał się z łóżka. Wstał, ale szybko stracił równowagę i spadł na ziemię. Mój instynkt się odezwał, momentalnie puściłem sztuciec i nie zważając na ból nogi, jak i głowy ruszyłem na pomoc. Wstałem w wózka i padłem obok Yoongi.
-Proszę, nie rób tego- Błagał ze łzami w oczach
-Ale to wszystko przeze mnie, to wszystko moja wina, nie chcę Cię już ranić.
-Ale Ty mnie nie ranisz, to ja sobie robię krzywdę. A gdybyś się zabił, to wtedy bym cierpiał najbardziej. Ja powinienem szukać pomocy, a nie unikać problemów. A teraz widzisz. Mam największy problem w moim życiu... i do końca życia- powiedział, po czym rozpłakał się całkowicie i wpadł mi w ramiona.
-Przepraszam, tak strasznie mi przykro- powiedziałem i przyciągnąłem go mocniej. Niestety ta chwila nie trwała zbyt długo. Lekarze nas rozdzielili. Hyunga znów położyli do łóżka, a mi zaczęli opatrywać ranę. Po zakończonym zabiegu moje łóżko przenieśli, na szczęście do pokoju Sugi. Pewnie to sprawka zespołu, ale ucieszyłem się. Niestety pozbawili nasz pokój ze wszelkich ostrych narzędzi i przedmiotów, którymi można się zranić, a także zabezpieczyli okna. Powiedzieli również, że będziemy mieli spotkania z "specjalistą", ktokolwiek to jest. Dalej byłem strasznie przygnębiony, a widok takiego Sugi, leżącego obok mnie, nie pomagał. Zaczynałem obmyślać plan.
Punkt widzenia Jimina
Jungkook nie mógł tego znieść. Siedziałem z nim na korytarzu i przytulałem. Nie mógł się z tym pogodzić, co się stało, w końcu widział na własne oczy, szybko ruszyliśmy im na pomoc i ich wyłowiliśmy, chociaż trudno było pozbyć się tego ustrojstwa z Sugi, ale daliśmy radę i na szczęście się nie utopili, ale wtedy, ta noga Yoongi, to był najstraszniejszy widok w moim życiu i w Jungkooka pewnie też, dlatego jest w takim stanie. Nagle J-Hope, Jin i Rap Monster wyszli
-I jak?- Zapytałem
-V prawie się zabił- Rzekł roztrzęsiony Jin- Ale już wszystko dobrze i raczej już tego nie zrobi- dopowiedział szybko, gdy maknae poderwał się z miejsca.
-Ale wbił se nóż w nogę.- Jeszcze dodał Lider, nagle J-Hope przerwał.
-Chłopaki, to ja ten... No chciałem wam podziękować za wszytko i przeprosić również. Teraz idę do dormu. Spakuję swoje rzeczy i wrócę do rodziny.
- Nie możesz, nie pozwolę na to, nie chce wszystkich tracić!- Wrzasnął Jungkook i przytulił się doHoseoka.
-Jimin, proszę- Powiedział starszy, ja odciągnąłem Jungkooka i mocno trzymałem go w tali. J-Hope podziękował i pożegnał się z nami. Kookie na początku się rzucał, ale gdy Hoseok zaczął odchodzić, odwrócił się do mnie i wylewał tonę łez w moją bluzę. Chciałem go pocieszyć, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale niestety sam nie jestem do tego przekonany.
wtorek, 21 października 2014
Kilka słów - Rozdział 16
Hej Kochani! Przepraszam Was za tak długo przerwę (znowu) :( Ten rozdział jest bardzo krótki i proszę mnie nie bić za końcówkę. Następny pojawi się jeszcze w tym tygodniu, przysięgam ;)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłem się i spojrzałem na telefon. Była druga w nocy. Wstałem i ruszyłem, by skorzystać z toalety. Gdy przechodziłem obok pokoju maknae line, słyszałem jęki i krzyki, nie chciałem wiedzieć, co oni robią, jednak przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli. A co jeśli oni mają podwójny seks? A co jeśli robią na przykład pociąg. Poczułem, że w moich spodniach zaczęło się robić ciasno, chciałem jak najszybciej znaleźć łazienkę. Już chciałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem zduszony jęk. No pięknie, jeszcze tu, przynajmniej nie ma pociągu. Odetchnąłem i zapukałem delikatne.
-Yyy.. zajęte- powiedział po chwili Jimin. Spodziewałem się, kto tam z nim jest.
-Na najbliższą godzinę.- No właśnie. Tak jak myślałem, odezwał się zasapany Jungkook. Westchnąłem i ruszyłem na dół do drugiej toalety. Moje spodnie były jeszcze węższe. Po dotarciu do upragnionego miejsca, ściągnąłem przeszkadzającą odzież i chwyciłem za mojego członka. Zacząłem go lekko uciskać, wydając delikatny dźwięk, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do środka wparowała Minzy. Zarumieniłem się i zakryłem kroczę jednak, gdy zauważyłem, że jej wzrok jest poniżej mojego pasa. Ona nic nie mówiąc odrzuciła moją dłoń i zaczęła sama brać się do roboty.
-Minzy, co ty robisz?- zapytałem i odciągnąłem jej rękę
-Udowadnianie, ze nie jesteś gejem.- powiedziała nonszalancko i znów chwyciła moją pulsującą długość.
- Ej, nie możesz, nie zrobię tego Rap Monowi.- ona się zatrzymała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Rap Monsterowi?
-No tak, serio nie zauważyłaś?
-No nie, serio nie wiedziałam- O wilku mowa, właśnie! Weszła najgorsza osoba, jaka mogła wejść.
-Co się tu dzieję?- krzyknął Rap Monster od progu. Widziałem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, chociaz on nigdy nie płakał.
-To nie to, na co wygląda.- Szybko odrzekłem. On wybiegł. Ja od razu założyłem odzież, miażdżąc sobie krocze i ruszyłem za nim, zostawiając zszokowana Minzy. On wybiegł na dwór i uciekał w stronę lasu. Na moje szczęście potknął się po chwili i przewrócił, przez co go dogoniłem. Obróciłem go na plecy i siadłem na niego. Chwyciłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ziemi, uniemożliwiając mu jakiekolwiek ruchy. Łzy delikatnie sączyły mu się po policzkach.
-Rap Monster, posłuchaj.
-Nie muszę, wystarczy mi to, co widziałem. Dziękuję ci za tą przyjaźń.- zakpił i chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-To nie tak miało być, ona nie wiedziała o tym, że się w niej zakochałeś, a ona myślała, że to tylko nieodwzajemniona miłość i chciała się jakoś wyżyć. A jakoż, że ja po tych dźwiękach miałem mały problem, ona chciała mi tylko pokazać, że nie jestem gejem. - widziałem jak z każdym zdaniem był spokojniejsze -Wybacz mi Namjoon, zrobię wszystko, byś mi uwierzył.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, a w oczach małe płomyczki. To nie wróży nic dobrego.
-Wszystko powiadasz?- ja szybko przytaknąłem, a on kontynuował.
-Chce jeszcze dzisiaj w nocy porozmawiać z Minzy i chce też, żebyś leeekko cierpiał. - powiedział. Przeraziłem się, a on w czasie mojej nieuwagi, w jednym momencie obrócił nas tak, że ja leżałem teraz na trawie, a on siedział. Zsunął się trochę tak, że był na moich kolanach. Chwycił za moje krocze przez spodnie i zaczął mocno uciskać. Coraz trudniej przychodziło mi oddychanie. Czułem ból i przyjemność naraz. Podniosłem moje ręce do spodni, by je chociażby odpiąć, ale jednak Rap Mon uderzył moje dłonie. Z wielkim bólem i cierpieniem doszedłem po kilku minutach. Po męczącym orgazmie lider dał mi chwilę odpoczynku. Potem z zaplamionymi spodniami, ruszyłem wraz z Namjoonem do pokoju Minzy. Siedziała tam na łóżku, płacząc. Była bardziej emocjonalna niż myślałam. -Co się stało?- Zapytał zmartwiony Rap Monster i usiadł obok niej, obejmując ramieniem. -Bo ja, no.. Ej, czy ty mu właśnie obciągnąłeś?- Powiedziała z nagłą złością, wskazując na moje brudne spodnie. -Nie do końca. Miał karę, ale już wszystko w porządku.- Skinąłem głowa na potwierdzenie i dodałem: -To ja już was może zostawię, dobranoc.- Rzekłem i wyszedłem. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać, po czym się położyłem. Była 3:30, więc osądziłem, że chce się jeszcze przespać. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w błogim śnie.
Rano wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Rap Monstera nie było, pewnie spędził noc u Minzy. Sugi również, kto by się spodziewał. J-Hope był, ale nie w swoim łóżku, a na parapecie, wpatrując się w okno. Podszedłem do niego i gdy stałem już obok, zapytałem: -Stary, co jest? -Aaaaa!!- J-Hope widocznie mnie wcześniej nie zauważył, bo odskoczył od okna i spadł na ziemię. Zachichotałem lekko. -To jest śmieszne. -Skarcił mnie -Oj, dobrze, przepraszam.- Powiedziałem i siadłem na ziemi pod ścianą, on usadowił się obok mnie. Podkulił nogi i objął je ramiona. -A więc co się dzieje?- Zapytałem -Mam problem -To widzę, ale co się stało dokładnie. -Bo ja... Nie wiedziałem o tym, ze wszyscy tutaj są ze sobą i tak dalej. Chciałem się tylko zabawić, a Rap Monster się już do mnie nie odzywa, a mówiłem Minzy, że tego nie chcę, ale ona, nalegała, żeby tylko lider był o nią zazdrosny, a potem wyszło, jak wyszło. Powinienem go przeprosić. -No tak. -Ale to nie jest największy mój problem- Zdziwiłem się i spojrzałem na niego z zapytaniem, by kontynuował. -No, bo... Powiedzmy, że nieświadomie zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a inni o tym nie wiedzą, ale gdy to powiem, wszyscy mnie znienawidzą, ale gdy tego nie powiem, a kiedyś prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej, a ja będę miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. I teraz nie wiem co robić!!- Powiedział i rozpłakał się. Było mi go szkoda. Bo na pewno cierpiał. Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu go przytuliłem. Wtedy wszedł Suga: -Ej, co się stało?- Zapytał od progu raper -Nic, po prostu mnie znienawidzisz i zaczniesz nazywać kurwą, dziwka, i tak dalej, ale to po śniadaniu.- zasmucony J-Hope powiedział, ocierając łzy. Jego uśmiech całkowicie zszedł z twarzy, co widzę pierwszy raz w życiu. -Nigdy Cie tak nie nazwę- Powiedział poważnie Yoongi. -Jeszcze się okaże, a teraz przepraszam, muszę się umyć- Mruknął Hoseok i wyszedł. Ja i Suga spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, to było naprawdę nienormalne. Położyłem się na chwilę. Po 15 minutach zszedłem na śniadanie, J-Hope bawił się swoją kanapką, Jimin jadł i karmił Jungkooka, V siedział grzecznie i czekał na Sugę, gdy ten usiadł, zaczęli również wymieniać się jedzeniem. Rap Monster chodził po kuchni i z kimś gadał. Gdy skończył, podszedł do nas. Miał radosną minę. -Słuchajcie kochani, możemy tu jeszcze zostać przez kilka dni, gospodarze również się zgodzili. Ale dzisiaj wieczorem mamy jechać na Music Bank i dać z siebie wszystko, dobrze? -Tak jest!- Wszyscy krzyknęliśmy radośnie, nie licząc J-Hopa, który nadal był wielce zafascynowany swoim śniadaniem. Gdy zjedliśmy, J-Hope powiedział, by wszyscy usiedli na kanapie, a szczególnie Suga i V. On stanął przed nami i rozpoczął. -A wiec na początku chciałem przeprosić Rap Monstera. To było tylko sztuczne, byś się w Mizny rozkochał. Przepraszam.- Powiedział i spuścił głowę. Lider już chciał go przytulić, gdy kontynuował. -Nie, nie musisz, bo teraz wszyscy mnie znienawidzą i nazwą chujem.... Chce, wam coś powiedzieć, przepraszam was za to, ale ja na prawdę nie wiedziałem, że V i Suga są razem, a V się pytałem czy na pewno chce.- Suga zacisnął pięści, a także usta w wąską kreskę. Myślę, ze się już domyślił, jak i reszta. J-Hope kontynuował. -Bo miesiąc temu, po imprezie, wziąłem pijanego V do pokoju. I myśmy... Aaahh... Powiem prosto z mostu... Uprawialiśmy seks. Nie wiedziałem o tym... Że wy byliście razem, a V nie sprzeciwiał się i był zalany w trzy trupy.. Do tego wołał co jakiś czas Suga, ale J-Hope też, więc no. Przepraszam. Ale ja na prawdę nie sądziłem.... -Ty chuju zajebany, pierdolona szmato!- Przerwał z przekleństwami i rzucił się na niego Yoongi. Zaczął go okładać pięściami. Po chwili ja i Jimin ruszyliśmy na pomoc Hoseokowi, V zaczął płakać. -To nie jego wina, to.. to moja, on nic nie wiedział o nas... A ja dowiedziałem się, co zrobiliśmy na drugi dzień, ale.. ale nie powiedziałem tego, bo..bo wmawiałem sobie, że to tylko sen..- Wybuchł V. -Ty suko jedna!! Jak mogłeś, jak mogliście!!! Nie chce was więcej na oczy widzieć!!- Wrzasnął Suga i uciekł do swojego pokoju, V opadł na ziemie i zaczął płakać wniebogłosy. Jungkook starał się go pocieszyć i uspokoić. J-Hope również zaczął wylewać łzy. Ja, Rap Monster i Jimin pocieszaliśmy raz jednego raz drugiego. Potem postanowiłem pójść do Yoongi. Zapukałem w drzwi. Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zrobiłem to ponownie. Gdy znów nikt nie odpowiedział, przystawiłem ucho do drzwi, dalej nic nie było słychać. Zacząłem szarpać drzwiami i krzyczeć, by otworzył je. Po 10 minutach moich zmagań, wreszcie klamka się ruszyła, a ja dosłownie wpadłem do środka. Suga był cały i zdrowy, ale miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Pewnie od płaczu. Przytuliłem go mocno, a on wbił głowę w zagłębienie mojej szyi. Czułem jego mokre łzy na skórze. Zataczałem kojące kręgi na jego plecach i szeptałem pocieszające słówka.Gdy się trochę uspokoił, powiedziałem: -Dobrze, że nie robisz sobie krzywdy. -Spokojnie, już nie będę- Powiedział. Długo z nim rozmawiałem o jego związku z V. Przekonywałem go, że powinien wrócić, bo w końcu się tak kochają i dużo ze sobą przeszli. Do tego V zrobił to po pijaku i nie wiedział tak ogólnie, co robi. On nie był zbytnio przekonany, ale powiedział, ze się namyśli. Potem poklepałem go po plecach i zostawiłem w spokoju. Ruszyłem robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałem wszystkich. Była straszna cisza, nikt nic nie mówił. Suga powiedział, ze nie jest głody i nie będzie jadł, po czym wrócił do pokoju. V i J-Hope nawet nie podnieśli głowy od swoich talerzy. Całe popołudnie spędziliśmy w takim spokoju. Nikt zbytnio z nikim nie przebywał, ani nie rozmawiał.
Wieczorem pojechaliśmy na występ. Były sztuczne uśmiechy i chichoty, ale gdy już mieliśmy schodzić ze sceny, J-Hope po prosił o głos: -Drogie A.R.M.Y., chciałbym was bardzo serdecznie i z całego serca przeprosić, ale ja.. jaa..- zaczął płakać, ale kontynuował- ale ja ... ja rozważam odejść z zespołu- szybko powiedział i zaczął ryczeć. Fanki umilkły, po czym również rozlało się morze łez i kilka nieprzyjemnych wygwizdań. Dobrze, że występowaliśmy ostatni, bo inaczej byłoby kiepsko. Ruszyliśmy do garderoby, a tam już czekali przedstawiciele wytwórni i wściekły menager: -Co Ty sobie chłopcze myślisz?! Że możesz tak sobie po prostu odejść?! -Tak, sprawiam tylko kłopoty i beze mnie ten zespół będzie lepszy. -Powiedział beznamiętnie J-Hope. -Ale nie możesz!- Wyrwał nagle Jungkook, ale po chwili zakrył sobie usta. -Mogę!- powiedział i ze wściekłością rzucił swoim mikrofonem. Inni spojrzeli na niego zdziwieni, a on rozglądną się po pokoju. -Zaraz, gdzie Suga?- Zapytał ze strachem, rzeczywiście go nie było -Szybko, on może sobie zrobić krzywdę!- Krzyknął V i zaczęliśmy poszukiwania. Nie było go w całym budynku. Wtedy mnie olśniło. -Gdy z nim rozmawiałem, mówił coś o mostach, jakie są piękne i tak dalej. -Szybko do auta, gdzie jest najbliższy? -Autem 5 minut stad, na nogach 20. Gdy tam dotarliśmy Yoongi stał już na moście. za barierką. -Stój Suga Hyung! Nie rób tego proszę! Kocham Cie i nikogo więcej, proszę nie chcę Cię stracić, wszyscy nie chcemy!- Krzyczał V, ale on nie słuchał, rozłożył ręce, V podbiegł i objął go w pasie przez barierkę: -Nie puszczę!- Powiedział stanowczo. -Przykro mi, zbyt mocno Cie kocham, by żyć!- Powiedział, po czym odciągnął ręce Tae na siły i skoczył. Młodszy zrobił to zaraz po nim. W tym momencie moje serce stanęło -NIE!!!! ZABIŁEM ICH!!!- Wrzasnął w łzach J-Hope i opadł na ziemię.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłem się i spojrzałem na telefon. Była druga w nocy. Wstałem i ruszyłem, by skorzystać z toalety. Gdy przechodziłem obok pokoju maknae line, słyszałem jęki i krzyki, nie chciałem wiedzieć, co oni robią, jednak przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli. A co jeśli oni mają podwójny seks? A co jeśli robią na przykład pociąg. Poczułem, że w moich spodniach zaczęło się robić ciasno, chciałem jak najszybciej znaleźć łazienkę. Już chciałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem zduszony jęk. No pięknie, jeszcze tu, przynajmniej nie ma pociągu. Odetchnąłem i zapukałem delikatne.
-Yyy.. zajęte- powiedział po chwili Jimin. Spodziewałem się, kto tam z nim jest.
-Na najbliższą godzinę.- No właśnie. Tak jak myślałem, odezwał się zasapany Jungkook. Westchnąłem i ruszyłem na dół do drugiej toalety. Moje spodnie były jeszcze węższe. Po dotarciu do upragnionego miejsca, ściągnąłem przeszkadzającą odzież i chwyciłem za mojego członka. Zacząłem go lekko uciskać, wydając delikatny dźwięk, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do środka wparowała Minzy. Zarumieniłem się i zakryłem kroczę jednak, gdy zauważyłem, że jej wzrok jest poniżej mojego pasa. Ona nic nie mówiąc odrzuciła moją dłoń i zaczęła sama brać się do roboty.
-Minzy, co ty robisz?- zapytałem i odciągnąłem jej rękę
-Udowadnianie, ze nie jesteś gejem.- powiedziała nonszalancko i znów chwyciła moją pulsującą długość.
- Ej, nie możesz, nie zrobię tego Rap Monowi.- ona się zatrzymała i spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Rap Monsterowi?
-No tak, serio nie zauważyłaś?
-No nie, serio nie wiedziałam- O wilku mowa, właśnie! Weszła najgorsza osoba, jaka mogła wejść.
-Co się tu dzieję?- krzyknął Rap Monster od progu. Widziałem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, chociaz on nigdy nie płakał.
-To nie to, na co wygląda.- Szybko odrzekłem. On wybiegł. Ja od razu założyłem odzież, miażdżąc sobie krocze i ruszyłem za nim, zostawiając zszokowana Minzy. On wybiegł na dwór i uciekał w stronę lasu. Na moje szczęście potknął się po chwili i przewrócił, przez co go dogoniłem. Obróciłem go na plecy i siadłem na niego. Chwyciłem jego nadgarstki i przycisnąłem do ziemi, uniemożliwiając mu jakiekolwiek ruchy. Łzy delikatnie sączyły mu się po policzkach.
-Rap Monster, posłuchaj.
-Nie muszę, wystarczy mi to, co widziałem. Dziękuję ci za tą przyjaźń.- zakpił i chciał się wyrwać, jednak mu na to nie pozwoliłem.
-To nie tak miało być, ona nie wiedziała o tym, że się w niej zakochałeś, a ona myślała, że to tylko nieodwzajemniona miłość i chciała się jakoś wyżyć. A jakoż, że ja po tych dźwiękach miałem mały problem, ona chciała mi tylko pokazać, że nie jestem gejem. - widziałem jak z każdym zdaniem był spokojniejsze -Wybacz mi Namjoon, zrobię wszystko, byś mi uwierzył.
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek, a w oczach małe płomyczki. To nie wróży nic dobrego.
-Wszystko powiadasz?- ja szybko przytaknąłem, a on kontynuował.
-Chce jeszcze dzisiaj w nocy porozmawiać z Minzy i chce też, żebyś leeekko cierpiał. - powiedział. Przeraziłem się, a on w czasie mojej nieuwagi, w jednym momencie obrócił nas tak, że ja leżałem teraz na trawie, a on siedział. Zsunął się trochę tak, że był na moich kolanach. Chwycił za moje krocze przez spodnie i zaczął mocno uciskać. Coraz trudniej przychodziło mi oddychanie. Czułem ból i przyjemność naraz. Podniosłem moje ręce do spodni, by je chociażby odpiąć, ale jednak Rap Mon uderzył moje dłonie. Z wielkim bólem i cierpieniem doszedłem po kilku minutach. Po męczącym orgazmie lider dał mi chwilę odpoczynku. Potem z zaplamionymi spodniami, ruszyłem wraz z Namjoonem do pokoju Minzy. Siedziała tam na łóżku, płacząc. Była bardziej emocjonalna niż myślałam. -Co się stało?- Zapytał zmartwiony Rap Monster i usiadł obok niej, obejmując ramieniem. -Bo ja, no.. Ej, czy ty mu właśnie obciągnąłeś?- Powiedziała z nagłą złością, wskazując na moje brudne spodnie. -Nie do końca. Miał karę, ale już wszystko w porządku.- Skinąłem głowa na potwierdzenie i dodałem: -To ja już was może zostawię, dobranoc.- Rzekłem i wyszedłem. Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać, po czym się położyłem. Była 3:30, więc osądziłem, że chce się jeszcze przespać. Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w błogim śnie.
Rano wstałem, rozejrzałem się po pokoju. Rap Monstera nie było, pewnie spędził noc u Minzy. Sugi również, kto by się spodziewał. J-Hope był, ale nie w swoim łóżku, a na parapecie, wpatrując się w okno. Podszedłem do niego i gdy stałem już obok, zapytałem: -Stary, co jest? -Aaaaa!!- J-Hope widocznie mnie wcześniej nie zauważył, bo odskoczył od okna i spadł na ziemię. Zachichotałem lekko. -To jest śmieszne. -Skarcił mnie -Oj, dobrze, przepraszam.- Powiedziałem i siadłem na ziemi pod ścianą, on usadowił się obok mnie. Podkulił nogi i objął je ramiona. -A więc co się dzieje?- Zapytałem -Mam problem -To widzę, ale co się stało dokładnie. -Bo ja... Nie wiedziałem o tym, ze wszyscy tutaj są ze sobą i tak dalej. Chciałem się tylko zabawić, a Rap Monster się już do mnie nie odzywa, a mówiłem Minzy, że tego nie chcę, ale ona, nalegała, żeby tylko lider był o nią zazdrosny, a potem wyszło, jak wyszło. Powinienem go przeprosić. -No tak. -Ale to nie jest największy mój problem- Zdziwiłem się i spojrzałem na niego z zapytaniem, by kontynuował. -No, bo... Powiedzmy, że nieświadomie zrobiłem coś, czego teraz żałuję, a inni o tym nie wiedzą, ale gdy to powiem, wszyscy mnie znienawidzą, ale gdy tego nie powiem, a kiedyś prawda wyjdzie na jaw, to będzie jeszcze gorzej, a ja będę miał jeszcze większe wyrzuty sumienia. I teraz nie wiem co robić!!- Powiedział i rozpłakał się. Było mi go szkoda. Bo na pewno cierpiał. Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu go przytuliłem. Wtedy wszedł Suga: -Ej, co się stało?- Zapytał od progu raper -Nic, po prostu mnie znienawidzisz i zaczniesz nazywać kurwą, dziwka, i tak dalej, ale to po śniadaniu.- zasmucony J-Hope powiedział, ocierając łzy. Jego uśmiech całkowicie zszedł z twarzy, co widzę pierwszy raz w życiu. -Nigdy Cie tak nie nazwę- Powiedział poważnie Yoongi. -Jeszcze się okaże, a teraz przepraszam, muszę się umyć- Mruknął Hoseok i wyszedł. Ja i Suga spojrzeliśmy na siebie ze zdziwieniem, to było naprawdę nienormalne. Położyłem się na chwilę. Po 15 minutach zszedłem na śniadanie, J-Hope bawił się swoją kanapką, Jimin jadł i karmił Jungkooka, V siedział grzecznie i czekał na Sugę, gdy ten usiadł, zaczęli również wymieniać się jedzeniem. Rap Monster chodził po kuchni i z kimś gadał. Gdy skończył, podszedł do nas. Miał radosną minę. -Słuchajcie kochani, możemy tu jeszcze zostać przez kilka dni, gospodarze również się zgodzili. Ale dzisiaj wieczorem mamy jechać na Music Bank i dać z siebie wszystko, dobrze? -Tak jest!- Wszyscy krzyknęliśmy radośnie, nie licząc J-Hopa, który nadal był wielce zafascynowany swoim śniadaniem. Gdy zjedliśmy, J-Hope powiedział, by wszyscy usiedli na kanapie, a szczególnie Suga i V. On stanął przed nami i rozpoczął. -A wiec na początku chciałem przeprosić Rap Monstera. To było tylko sztuczne, byś się w Mizny rozkochał. Przepraszam.- Powiedział i spuścił głowę. Lider już chciał go przytulić, gdy kontynuował. -Nie, nie musisz, bo teraz wszyscy mnie znienawidzą i nazwą chujem.... Chce, wam coś powiedzieć, przepraszam was za to, ale ja na prawdę nie wiedziałem, że V i Suga są razem, a V się pytałem czy na pewno chce.- Suga zacisnął pięści, a także usta w wąską kreskę. Myślę, ze się już domyślił, jak i reszta. J-Hope kontynuował. -Bo miesiąc temu, po imprezie, wziąłem pijanego V do pokoju. I myśmy... Aaahh... Powiem prosto z mostu... Uprawialiśmy seks. Nie wiedziałem o tym... Że wy byliście razem, a V nie sprzeciwiał się i był zalany w trzy trupy.. Do tego wołał co jakiś czas Suga, ale J-Hope też, więc no. Przepraszam. Ale ja na prawdę nie sądziłem.... -Ty chuju zajebany, pierdolona szmato!- Przerwał z przekleństwami i rzucił się na niego Yoongi. Zaczął go okładać pięściami. Po chwili ja i Jimin ruszyliśmy na pomoc Hoseokowi, V zaczął płakać. -To nie jego wina, to.. to moja, on nic nie wiedział o nas... A ja dowiedziałem się, co zrobiliśmy na drugi dzień, ale.. ale nie powiedziałem tego, bo..bo wmawiałem sobie, że to tylko sen..- Wybuchł V. -Ty suko jedna!! Jak mogłeś, jak mogliście!!! Nie chce was więcej na oczy widzieć!!- Wrzasnął Suga i uciekł do swojego pokoju, V opadł na ziemie i zaczął płakać wniebogłosy. Jungkook starał się go pocieszyć i uspokoić. J-Hope również zaczął wylewać łzy. Ja, Rap Monster i Jimin pocieszaliśmy raz jednego raz drugiego. Potem postanowiłem pójść do Yoongi. Zapukałem w drzwi. Nikt nie otworzył ani nie odpowiedział. Zrobiłem to ponownie. Gdy znów nikt nie odpowiedział, przystawiłem ucho do drzwi, dalej nic nie było słychać. Zacząłem szarpać drzwiami i krzyczeć, by otworzył je. Po 10 minutach moich zmagań, wreszcie klamka się ruszyła, a ja dosłownie wpadłem do środka. Suga był cały i zdrowy, ale miał całe czerwone i opuchnięte oczy. Pewnie od płaczu. Przytuliłem go mocno, a on wbił głowę w zagłębienie mojej szyi. Czułem jego mokre łzy na skórze. Zataczałem kojące kręgi na jego plecach i szeptałem pocieszające słówka.Gdy się trochę uspokoił, powiedziałem: -Dobrze, że nie robisz sobie krzywdy. -Spokojnie, już nie będę- Powiedział. Długo z nim rozmawiałem o jego związku z V. Przekonywałem go, że powinien wrócić, bo w końcu się tak kochają i dużo ze sobą przeszli. Do tego V zrobił to po pijaku i nie wiedział tak ogólnie, co robi. On nie był zbytnio przekonany, ale powiedział, ze się namyśli. Potem poklepałem go po plecach i zostawiłem w spokoju. Ruszyłem robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałem wszystkich. Była straszna cisza, nikt nic nie mówił. Suga powiedział, ze nie jest głody i nie będzie jadł, po czym wrócił do pokoju. V i J-Hope nawet nie podnieśli głowy od swoich talerzy. Całe popołudnie spędziliśmy w takim spokoju. Nikt zbytnio z nikim nie przebywał, ani nie rozmawiał.
Wieczorem pojechaliśmy na występ. Były sztuczne uśmiechy i chichoty, ale gdy już mieliśmy schodzić ze sceny, J-Hope po prosił o głos: -Drogie A.R.M.Y., chciałbym was bardzo serdecznie i z całego serca przeprosić, ale ja.. jaa..- zaczął płakać, ale kontynuował- ale ja ... ja rozważam odejść z zespołu- szybko powiedział i zaczął ryczeć. Fanki umilkły, po czym również rozlało się morze łez i kilka nieprzyjemnych wygwizdań. Dobrze, że występowaliśmy ostatni, bo inaczej byłoby kiepsko. Ruszyliśmy do garderoby, a tam już czekali przedstawiciele wytwórni i wściekły menager: -Co Ty sobie chłopcze myślisz?! Że możesz tak sobie po prostu odejść?! -Tak, sprawiam tylko kłopoty i beze mnie ten zespół będzie lepszy. -Powiedział beznamiętnie J-Hope. -Ale nie możesz!- Wyrwał nagle Jungkook, ale po chwili zakrył sobie usta. -Mogę!- powiedział i ze wściekłością rzucił swoim mikrofonem. Inni spojrzeli na niego zdziwieni, a on rozglądną się po pokoju. -Zaraz, gdzie Suga?- Zapytał ze strachem, rzeczywiście go nie było -Szybko, on może sobie zrobić krzywdę!- Krzyknął V i zaczęliśmy poszukiwania. Nie było go w całym budynku. Wtedy mnie olśniło. -Gdy z nim rozmawiałem, mówił coś o mostach, jakie są piękne i tak dalej. -Szybko do auta, gdzie jest najbliższy? -Autem 5 minut stad, na nogach 20. Gdy tam dotarliśmy Yoongi stał już na moście. za barierką. -Stój Suga Hyung! Nie rób tego proszę! Kocham Cie i nikogo więcej, proszę nie chcę Cię stracić, wszyscy nie chcemy!- Krzyczał V, ale on nie słuchał, rozłożył ręce, V podbiegł i objął go w pasie przez barierkę: -Nie puszczę!- Powiedział stanowczo. -Przykro mi, zbyt mocno Cie kocham, by żyć!- Powiedział, po czym odciągnął ręce Tae na siły i skoczył. Młodszy zrobił to zaraz po nim. W tym momencie moje serce stanęło -NIE!!!! ZABIŁEM ICH!!!- Wrzasnął w łzach J-Hope i opadł na ziemię.
środa, 8 października 2014
Emocji moc - Rozdział 15
Punkt widzenia Rap Monstera
-Co tu się do jasnej cholery dzieje?!?!?- wykrzyknąłem, gdy ujrzałem tych dwóch liżących się drani
-O..o..oni si..się po..po... pocaa..aaaaaaaa- jak pięknie się jąkał, tak pięknie Jin zjechał na ziemię. J-Hopa to zbytnio nie przejęło.
-Bo my...- rozpoczął V, ale gdy się zaciął, dokończył Suga:
-Się spotykamy, wybacz Namjoon, ze nie mówiliśmy.
-Okay, ale i tak jestem zły, że nic nie powiedzieliście. Pogadamy za 10 minut w salonie- powiedziałem. Pomogłem wstać Jinowi, który już został ocucony przez J-Hopa i wyszliśmy z pokoju. Po ustalonym czasie zebraliśmy się w ustalonym miejscu.
-Jak długo?- spytałem
- 4 miesiące.- Suga odpowiedział
- Spaliście ze sobą
- Tak
- O mój Boże, dajcie wody, bo zaraz znowu się przewrócę!- Krzyknął Jin. J-Hope szybko przyniósł mu szklankę.
-Dużo razy?- wypytywałem, a Suga nadal udzielał odpowiedzi.
-Tak
- Kto na górze?
-Zazwyczaj ja
-Plis, bez szczegółów-Jin narzekał
-To nie słuchaj.- warknąłem i zwróciłem się z powrotem do pary.
-Dobra, możecie być razem, ale żadnego seksu przy nas, ani nawet całowanie, chyba że delikatnie. Może też być skinship, ale mało. Zrozumiano?
-Tak jest.- powiedzieli równocześnie z uśmiechem. Potem oglądaliśmy film. J-Hope nie odezwał się od tego czasu. Coś było nie tak. Gdy szliśmy spać. V i Suga poszli do pokoju młodszego. My do swojego.
-J-hope, co jest?- zapytałem
-Nic, jestem tylko zmęczony. Dobranoc- mruknął i położył się. Nie wiem, co mu odbiło, no ale cóż, nic nie zrobisz, wiec tylko wzruszyłem ramionami i także zasnąłem.
Następnego dnia
Punkt widzenia Jimina
Rano obudziło mnie słońce, spojrzałem na chłopca przytulonego do mnie, spał tak spokojnie. Odsłoniłem jego grzywkę z oczu i pocałowałem go w czoło. Byłem jeszcze zmęczony, przyciągnąłem go bliżej do siebie i zasnąłem.
Po około 2 godzin obudził mnie dotyk na mojej głowie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Jungkooka, który bawił się moimi włosami. Gdy zauważył, ze patrzę na niego, zarumienił się i wziął rękę.
-Hej Skarbie, jak noc?- zapytałem i dałem mu budzi.
-Dzień dobry, dobrze, ale przez tydzień nie siądę, a ty?
-Dobrze. Czyli, że nie masz siły na seks już?
-Na to zawsze mam siłę.- Powiedział i chwycił mój tyłek. Obróciłem się tak, że leżałem na nim.
-Ale delikatnie proszę albo...- nie dokończył, a ja już leżałem pod nim. Byliśmy nadzy po ostatniej nocy, więc nie musiał się zbytnio męczyć. Włożył mi palce do ust. Pozwoliłem mu, żeby raz był na górze, zasłużył sobie na to. Ssałem powoli jego palce. Gdy były odpowiednio nawilżone, delikatnie włożył pierwszy do mojego otworu i zaczął nim powoli poruszać. Jęknąłem cicho. Potem dodał kolejny, był bardzo ostrożny, nie to co ja. Chyba byłem zbyt ostry, ale miałem taką chcice, jakkolwiek to brzmi. Potem dodał kolejne i zaczął mnie całować. Skręcał i rozszerzał palce. Wydałem zduszone jęki w jego ustach. Po kilku minutach dopiero wyciągnął je. On uklęknął między moimi nogami, które podniósł i usadowił na jego ramionach. On splunął na ręce i posmarował kutasa śliną. No tak, jak zwykle nie mamy lubrykanta. Z mojego członka wyciekał precum, którego również użył jako smarowidła.
-Gotowy Hyung?- skinąłem głową. Zaczął powoli wchodzić. Zacisnąłem ręce ma prześcieradle i przygryzłem wargi. Widząc to, Jungkook zatrzymał się w połowie.
-Spokojnie, możesz iść dalej.- powiedziałem i wymusiłem uśmiech. On seksownie przygryzł wargi w skupieniu i ruszył dalej. Gdy włożył całość, znów się nie poruszał. Ja po chwili skinąłem głową. Zaczął się delikatnie poruszać. Pochylił się i złożył pocałunek. Przyśpieszał, ale to dalej było dla mnie wolno.
-Szy..szybciej- powiedziałem. Jęczałem bardzo głośno. On również.
-Ooo.. Tu, tu, tu..- krzyknąłem, gdy poczułem ogromną przyjemność. Jungkook chwycił moje biodra i mocno uderzył w to samo miejsce i znowu i znowu. Ja również poruszałem biodrami, by jeszcze głębiej wejść.
-Aaa.. Ji..Jimin, jest mi tak dobrze
-Mi też Kookie..
Nasze jęki się mieszały, Jungkook chwycił mocno mojego kutasa i zaczął pompować. Po chwili doszedłem. On zaraz po mnie. Wyciągnął ze mnie swoją długość i opadł na mnie.
-To było świetne, ale..- szepnąłem i polizałem płatek ucha -Chce jeszcze.- dodałem i przygryzłem je.
-Ale tu brudno, chodź na kanapę.-Stwierdził Jungkook. No racja, w końcu, uprawialiśmy tutaj seks 3 razy. I było dosyć brudno i lepko, tak jak nasze ciała.
Jungkook wstał i pomógł mi się podnieść. Poczułem ból w dolnych partiach mojego ciało.
-Jak ty to wytrzymujesz?
-Przyzwyczaiłem się, ale też boli.
-A dasz radę jeszcze raz?- zapytałem z troską, lekko gładząc włosy.
-Tak, spokojnie hyung, ale chciałbym delikatnie.
-Nie ma sprawy. Czekaj.- powiedziałem i poszedłem do toalety. Zacząłem przeszukiwać różne półki z kremami, szamponami.
-Gdzie to jest- myślałem na głos. -Ooo.. mam.- powiedziałem z uśmiechem, gdy znalazłem to, czego potrzebowałem. Wróciłem do chłopaka i machnąłem ręką, w której miałem pudełko.
-Hyung, gdzie ty to?
-Znalazłem w łazience, nie jest to typowy środek, ale trochę wazeliny nie zaszkodzi.- uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dałem mu buziaka i popchnąłem go na kanapę, tak, by stał, ale opierał się dłońmi o oparcie. Włożyłem palce do wazeliny, po czym zacząłem po kolei wkładać je do dziury Jungkooka. Starałem się jak najłagodniej. Jego tyłek był już trochę zraniony, więc nie chciałem mu sprawiać jeszcze większego bólu. Gdy wszystkie trzy palce były w środku, poruszałem nimi na wszystkie strony.
-Aaahh tutaj hyung... Ahhhhh.. tu...- powiedział. Wiem, że to było trochę chamskie wczoraj, ale musiałem go tak nazwa. Brzmi tak pięknie. Pocałowałem jego szyję i wyciągnąłem palce.
-Oprzyj ręce o łóżko. On posłusznie podparł się przedramionami, głowę topiąc w poduszce. Powoli zacząłem wpychać moją obsmarowaną wazeliną i pulsującą długość. Jungkook wydał z siebie zduszony jęk. Gdy już cały mój penis był w nim, chwyciłem jego nogi i podniosłem do góry
-Ahhh.. Jimin, co ty?
-Testuje.- powiedziałem po czym chwyciłem jego uda i zacząłem pchać.
Nagle usłyszałem klucze i drzwi się otwarły.
-Dzień Dobry, sprzą..... O mój Boże, prze- przepraszam!- Powiedziała i wybiegła trzaskając drzwiami. Zarumieniliśmy się, ale kontynuowaliśmy. On zakleszczył się nogami i również poruszał biodrami. Przyspieszałem z każdą minuta, było to tak przyjemne i ciepłe. Po jakimś czasie doszedłem w jego gorącym wnętrzu. On po dwóch, trzech pchnięciach również wypuścił całe swoje nasienie. Położyłem nogi i wyciągnąłem penisa z niego. On się podniósł dopiero po chwili. Nie tracąc czasu, wziąłem go na ręce, przez co lekko się dąsał, że nie jest ani dzieckiem ani laska.
Zaniosłem go do łazienki. Włączyłem gorąca wodę i przytuliłem mojego Kookiego. On mnie mocniej przyciągnął.
-Jesteś niesamowity.-szepnął
-Ty też- stwierdziłem i podnosząc głowę z jego ramienia, dałem mu buziaka w policzek. Tuliliśmy się tak długo, aż wanna się nie napełniła, trochę dolałem zimnej, by woda nie była za wrząca. Mój chłopak powoli wszedł, ale nie chciał usiąść. Sprawdziłem i woda nie była ani za ciepła ani za zimna. Spojrzałem na niego pytająco.
-To może boleć hyung.
-Ja też mam podrażnione, ale siądź będzie ci lepiej, obiecuje.-powiedziałem i zanurzyłem się w wodzie. Piekła tylko przez kilka krótkich sekund. On wziął głęboki wdech i powoli zanurzył się. Pisnął lekko, ale za chwile ból na jego twarzy ustał. Oparłem głowę o brzeg wanny, opierając się lekko tyłem swojego ciała o dno. Wyciągnąłem Jungkooka na siebie. Ręce zaplątałem w okół jego smuklej talii.
-Hyung, o której mamy wracać?- przerwał chwilę ciszy Jungkook.
-Nie wiem- powiedziałem i wyciągnąłem jedną rękę z wanny. Po wytarciu jej, chwyciłem, mój telefon, który leżał na szafce w łazience. Zadzwoniłem do Rap Monstera, włączając głośnik. Po kilku sygnałach odebrał:
-Halo?
-Cześć Hyung, o której mamy być?- zapytałem
-Nie wiem- mruknął. Wydawał się zdenerwowany -O czekaj idzie Menager hyung, go się spytaj.- stwierdził i przekazał telefon.
-Tak słucham- odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
-Dzień Dobry- powiedzieliśmy synchronicznie, po czym ja kontynuowałem- O której mamy być?
-Tak na obiad. Czekajcie, teraz jest pierwsza, o trzeciej?
-Nieee...- Jęknęliśmy synchronicznie.
-Przykro mi chłopcy, ale musicie. Gdzie mamy podjechać?
-Pod sklep, przy naszym dormie .- powiedziałem.
-Dobrze, i jeszcze jedno, chłopaki zobaczyli jak V i Suga się całują...
-Dobrze, że nie później. -Skomentował Jungkook, a menager kontynuował, ciszej.
-Wy też im powiedzcie. Nic nie zdradzą wytwórni.
-Okay.- zgodziłem się
-Dobrze, miłych dwóch godzin, niech Jungkook chociaż da radę jakkolwiek chodzić.- Stwierdził i się rozłączył. Zaśmiałem się, ale gdy zobaczyłem smutny wyraz twarzy chłopaka przede mną przestałem. Objąłem mocniej jego pas, a on położył dłonie w okół mojej szyi i stwierdził:
-Pamiętasz, jak powiedziałem, ze jest idealnie, ale... A ty mi przerwałeś?- ja skinąłem głową. -No to wtedy chciałem powiedzieć, ale nie jesteśmy tutaj wiecznie.
-Wrócimy, tu kiedyś, przysięgam.- obiecałem.
-Kocham Cię Jimin.- Już się przyzwyczaiłem, że zapomina powiedzieć do mnie hyung, ale te słowa były pełne miłości.
-Ja też Cię kocham Jungkook.- stwierdziłem i zamknąłem lukę między nami. Po kilku minutach namiętnych pocałunków odłączyliśmy się lekko zdyszani. Usiadłem delikatnie okrakiem, choć jeszcze czułem ból w moich dolnych partiach ciała. Jungkook uklęknął między moim nogami. Ja również uklęknąłem po chwili, gdy ból był nie do zniesienia. Zacząłem go myć, dokonując oblędzin ciała. Miał mnóstwo malinek na szyi, dekolcie i piersiach. Miał również ślady ugryzień. Miał również ze dwie na plecach i kilka podrapań. Gdy wstał, bym umył mu nogi, miał siniaki na udach i tyłku. I na 1000% procent bolało go wszystko. Jak on tyle wytrzymał? Jest świetny. Ja też miałem ze dwie malinki i siniaki na udach. Po wspólnej kąpieli, ubraliśmy się w szlafroki, które były przyszykowane w łazience i ruszyliśmy do salonu. Usiedliśmy na drugie, czystej kanapie i oglądaliśmy film. Po godzinie Jungkook zwrócił się do mnie.
-Hyuuuung... Popływajmy- spojrzał na mnie tymi szczenięcymi oczami. Był tak uroczy i jak coś chce, to jest hyung.
Leniwie, wstałem i chwyciłem jego nadgarstek. Wyszliśmy na balkon, rześkie powietrze muskało naszą skórę, jednak nie było zimne. Ściągnęliśmy szlafroki i wskoczyliśmy do wody. Na szczęście basen był ogrzewany, więc woda nie była ani za ciepła ani za zimna. Popływaliśmy trochę i pobawiliśmy się. Gdy Jungkook płynął do mnie, chwyciłem jego biodra. On owinął nogi wokół mojej talii. Zacząłem nim kręcić, odchylił głowę do tylu, tak, że jego włosy jeździły po tafli wody. Wyglądał jak szczęśliwe dziecko, które pierwszy raz widzi basen. Po kilku obrotach podniósł się i objął moją szyję, po czym przysunął swoją twarz do mojej.
-Najlepszy, a raczej najlepsze dwa dni mojego życia.- po czy pocałował mnie. Wciągnąłem go pod wodę, chciałem mieć podwodny pocałunek. Po chwili wynurzyliśmy się z braku tlenu. Jeszcze trochę pływaliśmy potem. Gdy wyszliśmy zostało nam pół godziny.
-Hyung, mam się ubrać w ciuchy ze wczoraj?
-Nie Kookie.- powiedziałem z rozbawieniem. On spojrzał na mnie pytająco, więc kontynuowałem -Zanim tu przyszliśmy odwiedzałem różne hotele i jak tu przyszedłem i ten wybrałem, zostawiłem plecak z ubraniami na przebranie. Ruszyłem do szafy i wyciągnąłem z niej plecak. Były w nim dla każdego bokserki, para jeansów, dwa luźne T-shirty i bluzy. Ubraliśmy się. Spakowałem nasze wczorajsze ciuchy. Zostawiłem na stole dość duży napiwek dla sprzątaczki, należy jej się. Wyszliśmy i akurat nas mijała w drzwiach lekko zarumieniona. Weszła do apartamentu.
-Aaaaaa!!! Co się tu stało!?!?!?!- Po kilku chwilach usłyszeliśmy krzyki, chwyciłem Jungkooka za rękę i ze śmiechem pobiegliśmy w stronę windy.
Gdy przyszliśmy pod sklep, niestety samochód już był. Ze smutkiem, że już koniec wspaniałej randki weszliśmy na sam koniec auta. Ja usiadłem bardzo delikatnie, kąpiel trochę pomogła. Jungkook położył się opierając głowę na moich kolanach.
-I jak?- Zapytał menager.
-Lepiej być nie mogło-Stwierdził Kookie, przez co szczerze się ucieszyłem i dałem mu buziaka w czoło, podnosząc go troszkę.
-Szykujcie się, bo musicie to powiedzieć, ale bardzo delikatnie, bo Jin zemdlał, jak zobaczył V i Suge.
-Sądzę, że najgorzej mu przyjdzie to, że Jungkook stracił dziewictwo. W końcu to jest nasza opiekuńcza mama Jin, nie będzie chciała wiedzieć, ze jej najmłodsze dziecko zrobiło takie coś-Rzekłem z lekkim żartem.
-A ja myślę, ze po prostu to, że jesteśmy razem, a co za tym idzie, ze uprawialiśmy seks.-powiedział Jungkook
-Dla mnie to to samo.- Usłyszeliśmy z przodu głos menagera, który najwyraźniej nie chciał zagłębiać się w szczegóły.
-To co Kookie, zakład? Ja to, że nie jesteś prawiczkiem, a ty, że jesteśmy razem?
-Zgoda, a o co?
-Ten kto przegra, ten jest na dole następnym razem?-zaproponowałem
-Zgoda.- powiedział i przebił.
Punkt widzenia Jina
Po śniadaniu oglądaliśmy jakiś nudny program w TV, a potem wyszliśmy na zewnątrz, by pograć w siatkówkę. Mieliśmy świetną zabawę. Wszyscy zachowywali się, jakby było dawniej, jedynie Suga nie grał ze względu na nogę, ale sędziował mecz, w którym ja byłem z J-Hopem, a V i z Rap Monsterem. Hoseok wydawał się dość dziwny, był cichy i prawie nic nie mówił, a jego uśmiech jakby zbladł. Po meczu, nie miałem zbytnio czasu, by z nim porozmawiać, postanowiłem to zrobić później. Poszedłem pod prysznic, a następnie ruszyłem do kuchni pomoc pani Gong z obiadem. Dowiedziałem się, ze Jimin i Jungkook wracają też na niego. Jestem ciekawy, jak oni zareagują na tą ciekawą informację.
Podałem już obiad na stół, gdy drzwi się otworzyły.
-Jesteśmy!- usłyszałem znajomy głos posiadacza absów. Po chwili wszedł wraz z maknae do pokoju. Pierwsze co zauważyłem, to czerwone ślady na skórze młodszego i ze dwa małe malinki na szyi starszego.
-Wow, widzę, ze impreza się udała, szczególnie dla naszego małego Kookiego.- zażartował J-Hope, tak jak dawniej. Maknae się zaczerwienił, a ja się zmartwiłem, kto go dotykał.
-Widzę, ze było ostro i jeszcze kilka ząbków zostało.- powiedział V, gdy zbliżył się do chłopaka. Na twarzy Jungkooka rósł coraz większy rumieniec, opuścił głowę i zaczął bawić się palcami.
-No młody powiedz, ile ich wyrwałeś?- rzekł RapMon, który podszedł i klepnął go w plecy. Maknae stracił równowagę i wylądowałby na ziemi, gdyby nie Jimin, który złapał go w porę.
-Dzięki hyung.- powiedział cicho Jungkook. Był strasznie zamyślony i zawstydzony. Postanowiłem mu pomoc.
-Dobra, później opowiecie wszystko. Teraz chodźcie jeść.- Powiedziałem. Wszyscy ruszyli do stołu. Chciałem iść jako ostatni, gdy Jungkook dalej się nie ruszał.
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze.- powiedział Jimin, który stał obok niego i przejechał mu po plecach. Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że chwycił go za tyłek, ale to chyba mi się zdawało. Końcu by tego nie zrobił, a jeśli nawet, to dla żartów, bo w końcu czego te dzieciaki nie wymyślą.
-Hyung, a ty nie jesz?- z moich rozkim wyrwał mnie głos maknae, który już był przy stole.
-Jem, jem. Już idę.- odpowiedziałem i przysiadłem się do reszty.
Po skończonej kolacji Jimin i Jungkook wstali i ustawili się przed nami.
-No to opowiadajcie, jak było?- powiedział lider.
-Yyym.. No, było...-podrapał się po włosach Jimin, po czy kontynuował.- Było po prostu świetnie, cudownie i ogólnie najlepiej w życiu- Zaczął wymieć, ale Maknae uderzył jego ramie i mówił dalej -ale to chyba, nie jest najważniejsze. Chcieliśmy wam powiedzieć, że... -przerwał i spojrzał na chłopaka obok siebie, po czym równocześnie rzekli:
-Jesteśmy razem. - gdy to usłyszałem mój oddech zaczął być trudniejszy.
-Jezu jeszcze wy?!- jęknął lider. Zacząłem coraz słabiej widzieć i słyszeć, zrobiło mi się słabo. Nagle poczułem chłodu powiew i wstrząsy. To byli V i J-Hope, którzy starali się, bym nie odpłynął. Starszy wachlował mnie jakąś książką, drugi zaś potrząsał moimi ramionami i coś krzyczał, bym ich nie opuszczał. Zacząłem robić głębokie wdechy i nie zemdlałem. Gdy już w miarę opanowałem się, Namjoon zaczął.
-Ile jesteście razem?
-Miesiąc, właśnie mieliśmy miesięcznice i poszliśmy na randkę, ale wam niestety skłamaliśmy, że to impreza, bo nie chcieliśmy, byście wiedzieli.- powiedział Jimin i razem z Jungkookiem opuścili głowę. Wtedy to do mnie dotarło.
-Zaraz nie było was całą noc i te ślady, nie Jungkookie, nie mów, że ty.. że ty już?- powiedziałem nerwowo i znów ciężko mi było oddychać.
-Tak, hyung i to już miesiąc temu.- powiedział Maknae, po czym dodał -pierwszy raz.- nie, tego już nie mogłem znieść, zacząłem mieć czarni przed oczami, ani głębokie wdechy i wydechy, ani pomoc innych nie pomagały. Straciłem przytomność. Znowu.
Otworzyłem oczy i bylem na kanapie. Reszta członków tez tam siedziała. Jungkook był na kolanach Jimina.
-Hyung żyjesz?- zapytał z troską maknae, ja skinąłem delikatnie głową. Suga podał mi wodę.
-I-ile razy wyście to robili?- udało mi się wykrztusić.
-Oj nie wiem, duuuużo, Jungkook nie jest taki niewinny, jak wam się zdaje.-powiedział Jimin i potem dodał.- Bardziej cię zszokowało to, że jesteśmy razem czy to, że Jungkook nie jest prawiczkiem?
-T-to dru-drugi.- rzekłem, jąkając się. Nie mogłem nic powiedzieć. Na samom myśl o tym, że Jungkook uprawiał seks i to z mężczyzna? Dalej nie mogłem się wyrwać z szoku, nie umiałem w to uwierzyć, że ten mały, bezbronny chłopak robił takie coś, a jest tak młody.
-Ha! Wygrałem!- krzyknął Jimin z wielkim uśmiechem.
-Niee, to nie fair!!- zbulwersował się młodszy
-Ale i tak na razie nie, bo musisz odpocząć, jesteś w kiepskim stanie.- wszyscy patrzyli o co chodzi tej parce, gdy prowadzili dialog. W tym momencie wszedł Menager i rzekł.
-Nie chcecie wiedzieć.- Jimin i Jungkook się zaśmiali.
-Chcemy!- Powiedzieliśmy chórem.
-Dobrze, ale Jin hyung nie mdlej- Powiedział Jungkook. -Bo zakładaliśmy się, która wiadomość, Cię bardziej zszokuję i Jimin wygrał.
-I co? To nie jest straszne- Przerwał maknae lider
-Iii,,,- spowodował chwilę napięcia Jimin, po czym najmłodszy wziął głęboki oddech i wypuszczając powietrze, stwierdził:
- I przy następnym seksie, będę znów na dole.- Z kolejnego szoku upuściłem szklankę i nie mogłem się ruszyć. Rap Monster odciągnął mnie, od miejsca, gdzie było szkło, które już sprzątali Suga i Jimin i zaprowadził do kuchni. Tam też zjawił się Jungkook, który przyszedł trochę dziwnym krokiem, którego wcześniej nie zauważyłem.
-Hyung, uspokój się, jestem już dość dojrzały na tak poważny związek. Kocham Jimina i chce z nim być i to robić. Nie przejmuj się również V i Sugą. Oni się naprawdę kochają. Obiecujemy, że będziemy się przy tobie zachowywać normalnie. Po prostu się uspokój i tyle. Dalej będę twoim małym Kookim, ale nieco bardziej dojrzałym.- Na te słowa rozpłakałem się i przytuliłem mocno maknae.
-Dobrze, postaram się.- Szepnąłem. Po chwili czułości Rap Monster odprowadził mnie do sypialni, Brałem wcześniej prysznic, więc tylko się przebrałem i położyłem. Osądziłem, że już pójdę spać, bo za dużo wrażeń, jak na jeden dzień.
-Co tu się do jasnej cholery dzieje?!?!?- wykrzyknąłem, gdy ujrzałem tych dwóch liżących się drani
-O..o..oni si..się po..po... pocaa..aaaaaaaa- jak pięknie się jąkał, tak pięknie Jin zjechał na ziemię. J-Hopa to zbytnio nie przejęło.
-Bo my...- rozpoczął V, ale gdy się zaciął, dokończył Suga:
-Się spotykamy, wybacz Namjoon, ze nie mówiliśmy.
-Okay, ale i tak jestem zły, że nic nie powiedzieliście. Pogadamy za 10 minut w salonie- powiedziałem. Pomogłem wstać Jinowi, który już został ocucony przez J-Hopa i wyszliśmy z pokoju. Po ustalonym czasie zebraliśmy się w ustalonym miejscu.
-Jak długo?- spytałem
- 4 miesiące.- Suga odpowiedział
- Spaliście ze sobą
- Tak
- O mój Boże, dajcie wody, bo zaraz znowu się przewrócę!- Krzyknął Jin. J-Hope szybko przyniósł mu szklankę.
-Dużo razy?- wypytywałem, a Suga nadal udzielał odpowiedzi.
-Tak
- Kto na górze?
-Zazwyczaj ja
-Plis, bez szczegółów-Jin narzekał
-To nie słuchaj.- warknąłem i zwróciłem się z powrotem do pary.
-Dobra, możecie być razem, ale żadnego seksu przy nas, ani nawet całowanie, chyba że delikatnie. Może też być skinship, ale mało. Zrozumiano?
-Tak jest.- powiedzieli równocześnie z uśmiechem. Potem oglądaliśmy film. J-Hope nie odezwał się od tego czasu. Coś było nie tak. Gdy szliśmy spać. V i Suga poszli do pokoju młodszego. My do swojego.
-J-hope, co jest?- zapytałem
-Nic, jestem tylko zmęczony. Dobranoc- mruknął i położył się. Nie wiem, co mu odbiło, no ale cóż, nic nie zrobisz, wiec tylko wzruszyłem ramionami i także zasnąłem.
Następnego dnia
Punkt widzenia Jimina
Rano obudziło mnie słońce, spojrzałem na chłopca przytulonego do mnie, spał tak spokojnie. Odsłoniłem jego grzywkę z oczu i pocałowałem go w czoło. Byłem jeszcze zmęczony, przyciągnąłem go bliżej do siebie i zasnąłem.
Po około 2 godzin obudził mnie dotyk na mojej głowie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Jungkooka, który bawił się moimi włosami. Gdy zauważył, ze patrzę na niego, zarumienił się i wziął rękę.
-Hej Skarbie, jak noc?- zapytałem i dałem mu budzi.
-Dzień dobry, dobrze, ale przez tydzień nie siądę, a ty?
-Dobrze. Czyli, że nie masz siły na seks już?
-Na to zawsze mam siłę.- Powiedział i chwycił mój tyłek. Obróciłem się tak, że leżałem na nim.
-Ale delikatnie proszę albo...- nie dokończył, a ja już leżałem pod nim. Byliśmy nadzy po ostatniej nocy, więc nie musiał się zbytnio męczyć. Włożył mi palce do ust. Pozwoliłem mu, żeby raz był na górze, zasłużył sobie na to. Ssałem powoli jego palce. Gdy były odpowiednio nawilżone, delikatnie włożył pierwszy do mojego otworu i zaczął nim powoli poruszać. Jęknąłem cicho. Potem dodał kolejny, był bardzo ostrożny, nie to co ja. Chyba byłem zbyt ostry, ale miałem taką chcice, jakkolwiek to brzmi. Potem dodał kolejne i zaczął mnie całować. Skręcał i rozszerzał palce. Wydałem zduszone jęki w jego ustach. Po kilku minutach dopiero wyciągnął je. On uklęknął między moimi nogami, które podniósł i usadowił na jego ramionach. On splunął na ręce i posmarował kutasa śliną. No tak, jak zwykle nie mamy lubrykanta. Z mojego członka wyciekał precum, którego również użył jako smarowidła.
-Gotowy Hyung?- skinąłem głową. Zaczął powoli wchodzić. Zacisnąłem ręce ma prześcieradle i przygryzłem wargi. Widząc to, Jungkook zatrzymał się w połowie.
-Spokojnie, możesz iść dalej.- powiedziałem i wymusiłem uśmiech. On seksownie przygryzł wargi w skupieniu i ruszył dalej. Gdy włożył całość, znów się nie poruszał. Ja po chwili skinąłem głową. Zaczął się delikatnie poruszać. Pochylił się i złożył pocałunek. Przyśpieszał, ale to dalej było dla mnie wolno.
-Szy..szybciej- powiedziałem. Jęczałem bardzo głośno. On również.
-Ooo.. Tu, tu, tu..- krzyknąłem, gdy poczułem ogromną przyjemność. Jungkook chwycił moje biodra i mocno uderzył w to samo miejsce i znowu i znowu. Ja również poruszałem biodrami, by jeszcze głębiej wejść.
-Aaa.. Ji..Jimin, jest mi tak dobrze
-Mi też Kookie..
Nasze jęki się mieszały, Jungkook chwycił mocno mojego kutasa i zaczął pompować. Po chwili doszedłem. On zaraz po mnie. Wyciągnął ze mnie swoją długość i opadł na mnie.
-To było świetne, ale..- szepnąłem i polizałem płatek ucha -Chce jeszcze.- dodałem i przygryzłem je.
-Ale tu brudno, chodź na kanapę.-Stwierdził Jungkook. No racja, w końcu, uprawialiśmy tutaj seks 3 razy. I było dosyć brudno i lepko, tak jak nasze ciała.
Jungkook wstał i pomógł mi się podnieść. Poczułem ból w dolnych partiach mojego ciało.
-Jak ty to wytrzymujesz?
-Przyzwyczaiłem się, ale też boli.
-A dasz radę jeszcze raz?- zapytałem z troską, lekko gładząc włosy.
-Tak, spokojnie hyung, ale chciałbym delikatnie.
-Nie ma sprawy. Czekaj.- powiedziałem i poszedłem do toalety. Zacząłem przeszukiwać różne półki z kremami, szamponami.
-Gdzie to jest- myślałem na głos. -Ooo.. mam.- powiedziałem z uśmiechem, gdy znalazłem to, czego potrzebowałem. Wróciłem do chłopaka i machnąłem ręką, w której miałem pudełko.
-Hyung, gdzie ty to?
-Znalazłem w łazience, nie jest to typowy środek, ale trochę wazeliny nie zaszkodzi.- uśmiech nie schodził mi z twarzy. Dałem mu buziaka i popchnąłem go na kanapę, tak, by stał, ale opierał się dłońmi o oparcie. Włożyłem palce do wazeliny, po czym zacząłem po kolei wkładać je do dziury Jungkooka. Starałem się jak najłagodniej. Jego tyłek był już trochę zraniony, więc nie chciałem mu sprawiać jeszcze większego bólu. Gdy wszystkie trzy palce były w środku, poruszałem nimi na wszystkie strony.
-Aaahh tutaj hyung... Ahhhhh.. tu...- powiedział. Wiem, że to było trochę chamskie wczoraj, ale musiałem go tak nazwa. Brzmi tak pięknie. Pocałowałem jego szyję i wyciągnąłem palce.
-Oprzyj ręce o łóżko. On posłusznie podparł się przedramionami, głowę topiąc w poduszce. Powoli zacząłem wpychać moją obsmarowaną wazeliną i pulsującą długość. Jungkook wydał z siebie zduszony jęk. Gdy już cały mój penis był w nim, chwyciłem jego nogi i podniosłem do góry
-Ahhh.. Jimin, co ty?
-Testuje.- powiedziałem po czym chwyciłem jego uda i zacząłem pchać.
Nagle usłyszałem klucze i drzwi się otwarły.
-Dzień Dobry, sprzą..... O mój Boże, prze- przepraszam!- Powiedziała i wybiegła trzaskając drzwiami. Zarumieniliśmy się, ale kontynuowaliśmy. On zakleszczył się nogami i również poruszał biodrami. Przyspieszałem z każdą minuta, było to tak przyjemne i ciepłe. Po jakimś czasie doszedłem w jego gorącym wnętrzu. On po dwóch, trzech pchnięciach również wypuścił całe swoje nasienie. Położyłem nogi i wyciągnąłem penisa z niego. On się podniósł dopiero po chwili. Nie tracąc czasu, wziąłem go na ręce, przez co lekko się dąsał, że nie jest ani dzieckiem ani laska.
Zaniosłem go do łazienki. Włączyłem gorąca wodę i przytuliłem mojego Kookiego. On mnie mocniej przyciągnął.
-Jesteś niesamowity.-szepnął
-Ty też- stwierdziłem i podnosząc głowę z jego ramienia, dałem mu buziaka w policzek. Tuliliśmy się tak długo, aż wanna się nie napełniła, trochę dolałem zimnej, by woda nie była za wrząca. Mój chłopak powoli wszedł, ale nie chciał usiąść. Sprawdziłem i woda nie była ani za ciepła ani za zimna. Spojrzałem na niego pytająco.
-To może boleć hyung.
-Ja też mam podrażnione, ale siądź będzie ci lepiej, obiecuje.-powiedziałem i zanurzyłem się w wodzie. Piekła tylko przez kilka krótkich sekund. On wziął głęboki wdech i powoli zanurzył się. Pisnął lekko, ale za chwile ból na jego twarzy ustał. Oparłem głowę o brzeg wanny, opierając się lekko tyłem swojego ciała o dno. Wyciągnąłem Jungkooka na siebie. Ręce zaplątałem w okół jego smuklej talii.
-Hyung, o której mamy wracać?- przerwał chwilę ciszy Jungkook.
-Nie wiem- powiedziałem i wyciągnąłem jedną rękę z wanny. Po wytarciu jej, chwyciłem, mój telefon, który leżał na szafce w łazience. Zadzwoniłem do Rap Monstera, włączając głośnik. Po kilku sygnałach odebrał:
-Halo?
-Cześć Hyung, o której mamy być?- zapytałem
-Nie wiem- mruknął. Wydawał się zdenerwowany -O czekaj idzie Menager hyung, go się spytaj.- stwierdził i przekazał telefon.
-Tak słucham- odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
-Dzień Dobry- powiedzieliśmy synchronicznie, po czym ja kontynuowałem- O której mamy być?
-Tak na obiad. Czekajcie, teraz jest pierwsza, o trzeciej?
-Nieee...- Jęknęliśmy synchronicznie.
-Przykro mi chłopcy, ale musicie. Gdzie mamy podjechać?
-Pod sklep, przy naszym dormie .- powiedziałem.
-Dobrze, i jeszcze jedno, chłopaki zobaczyli jak V i Suga się całują...
-Dobrze, że nie później. -Skomentował Jungkook, a menager kontynuował, ciszej.
-Wy też im powiedzcie. Nic nie zdradzą wytwórni.
-Okay.- zgodziłem się
-Dobrze, miłych dwóch godzin, niech Jungkook chociaż da radę jakkolwiek chodzić.- Stwierdził i się rozłączył. Zaśmiałem się, ale gdy zobaczyłem smutny wyraz twarzy chłopaka przede mną przestałem. Objąłem mocniej jego pas, a on położył dłonie w okół mojej szyi i stwierdził:
-Pamiętasz, jak powiedziałem, ze jest idealnie, ale... A ty mi przerwałeś?- ja skinąłem głową. -No to wtedy chciałem powiedzieć, ale nie jesteśmy tutaj wiecznie.
-Wrócimy, tu kiedyś, przysięgam.- obiecałem.
-Kocham Cię Jimin.- Już się przyzwyczaiłem, że zapomina powiedzieć do mnie hyung, ale te słowa były pełne miłości.
-Ja też Cię kocham Jungkook.- stwierdziłem i zamknąłem lukę między nami. Po kilku minutach namiętnych pocałunków odłączyliśmy się lekko zdyszani. Usiadłem delikatnie okrakiem, choć jeszcze czułem ból w moich dolnych partiach ciała. Jungkook uklęknął między moim nogami. Ja również uklęknąłem po chwili, gdy ból był nie do zniesienia. Zacząłem go myć, dokonując oblędzin ciała. Miał mnóstwo malinek na szyi, dekolcie i piersiach. Miał również ślady ugryzień. Miał również ze dwie na plecach i kilka podrapań. Gdy wstał, bym umył mu nogi, miał siniaki na udach i tyłku. I na 1000% procent bolało go wszystko. Jak on tyle wytrzymał? Jest świetny. Ja też miałem ze dwie malinki i siniaki na udach. Po wspólnej kąpieli, ubraliśmy się w szlafroki, które były przyszykowane w łazience i ruszyliśmy do salonu. Usiedliśmy na drugie, czystej kanapie i oglądaliśmy film. Po godzinie Jungkook zwrócił się do mnie.
-Hyuuuung... Popływajmy- spojrzał na mnie tymi szczenięcymi oczami. Był tak uroczy i jak coś chce, to jest hyung.
Leniwie, wstałem i chwyciłem jego nadgarstek. Wyszliśmy na balkon, rześkie powietrze muskało naszą skórę, jednak nie było zimne. Ściągnęliśmy szlafroki i wskoczyliśmy do wody. Na szczęście basen był ogrzewany, więc woda nie była ani za ciepła ani za zimna. Popływaliśmy trochę i pobawiliśmy się. Gdy Jungkook płynął do mnie, chwyciłem jego biodra. On owinął nogi wokół mojej talii. Zacząłem nim kręcić, odchylił głowę do tylu, tak, że jego włosy jeździły po tafli wody. Wyglądał jak szczęśliwe dziecko, które pierwszy raz widzi basen. Po kilku obrotach podniósł się i objął moją szyję, po czym przysunął swoją twarz do mojej.
-Najlepszy, a raczej najlepsze dwa dni mojego życia.- po czy pocałował mnie. Wciągnąłem go pod wodę, chciałem mieć podwodny pocałunek. Po chwili wynurzyliśmy się z braku tlenu. Jeszcze trochę pływaliśmy potem. Gdy wyszliśmy zostało nam pół godziny.
-Hyung, mam się ubrać w ciuchy ze wczoraj?
-Nie Kookie.- powiedziałem z rozbawieniem. On spojrzał na mnie pytająco, więc kontynuowałem -Zanim tu przyszliśmy odwiedzałem różne hotele i jak tu przyszedłem i ten wybrałem, zostawiłem plecak z ubraniami na przebranie. Ruszyłem do szafy i wyciągnąłem z niej plecak. Były w nim dla każdego bokserki, para jeansów, dwa luźne T-shirty i bluzy. Ubraliśmy się. Spakowałem nasze wczorajsze ciuchy. Zostawiłem na stole dość duży napiwek dla sprzątaczki, należy jej się. Wyszliśmy i akurat nas mijała w drzwiach lekko zarumieniona. Weszła do apartamentu.
-Aaaaaa!!! Co się tu stało!?!?!?!- Po kilku chwilach usłyszeliśmy krzyki, chwyciłem Jungkooka za rękę i ze śmiechem pobiegliśmy w stronę windy.
Gdy przyszliśmy pod sklep, niestety samochód już był. Ze smutkiem, że już koniec wspaniałej randki weszliśmy na sam koniec auta. Ja usiadłem bardzo delikatnie, kąpiel trochę pomogła. Jungkook położył się opierając głowę na moich kolanach.
-I jak?- Zapytał menager.
-Lepiej być nie mogło-Stwierdził Kookie, przez co szczerze się ucieszyłem i dałem mu buziaka w czoło, podnosząc go troszkę.
-Szykujcie się, bo musicie to powiedzieć, ale bardzo delikatnie, bo Jin zemdlał, jak zobaczył V i Suge.
-Sądzę, że najgorzej mu przyjdzie to, że Jungkook stracił dziewictwo. W końcu to jest nasza opiekuńcza mama Jin, nie będzie chciała wiedzieć, ze jej najmłodsze dziecko zrobiło takie coś-Rzekłem z lekkim żartem.
-A ja myślę, ze po prostu to, że jesteśmy razem, a co za tym idzie, ze uprawialiśmy seks.-powiedział Jungkook
-Dla mnie to to samo.- Usłyszeliśmy z przodu głos menagera, który najwyraźniej nie chciał zagłębiać się w szczegóły.
-To co Kookie, zakład? Ja to, że nie jesteś prawiczkiem, a ty, że jesteśmy razem?
-Zgoda, a o co?
-Ten kto przegra, ten jest na dole następnym razem?-zaproponowałem
-Zgoda.- powiedział i przebił.
Punkt widzenia Jina
Po śniadaniu oglądaliśmy jakiś nudny program w TV, a potem wyszliśmy na zewnątrz, by pograć w siatkówkę. Mieliśmy świetną zabawę. Wszyscy zachowywali się, jakby było dawniej, jedynie Suga nie grał ze względu na nogę, ale sędziował mecz, w którym ja byłem z J-Hopem, a V i z Rap Monsterem. Hoseok wydawał się dość dziwny, był cichy i prawie nic nie mówił, a jego uśmiech jakby zbladł. Po meczu, nie miałem zbytnio czasu, by z nim porozmawiać, postanowiłem to zrobić później. Poszedłem pod prysznic, a następnie ruszyłem do kuchni pomoc pani Gong z obiadem. Dowiedziałem się, ze Jimin i Jungkook wracają też na niego. Jestem ciekawy, jak oni zareagują na tą ciekawą informację.
Podałem już obiad na stół, gdy drzwi się otworzyły.
-Jesteśmy!- usłyszałem znajomy głos posiadacza absów. Po chwili wszedł wraz z maknae do pokoju. Pierwsze co zauważyłem, to czerwone ślady na skórze młodszego i ze dwa małe malinki na szyi starszego.
-Wow, widzę, ze impreza się udała, szczególnie dla naszego małego Kookiego.- zażartował J-Hope, tak jak dawniej. Maknae się zaczerwienił, a ja się zmartwiłem, kto go dotykał.
-Widzę, ze było ostro i jeszcze kilka ząbków zostało.- powiedział V, gdy zbliżył się do chłopaka. Na twarzy Jungkooka rósł coraz większy rumieniec, opuścił głowę i zaczął bawić się palcami.
-No młody powiedz, ile ich wyrwałeś?- rzekł RapMon, który podszedł i klepnął go w plecy. Maknae stracił równowagę i wylądowałby na ziemi, gdyby nie Jimin, który złapał go w porę.
-Dzięki hyung.- powiedział cicho Jungkook. Był strasznie zamyślony i zawstydzony. Postanowiłem mu pomoc.
-Dobra, później opowiecie wszystko. Teraz chodźcie jeść.- Powiedziałem. Wszyscy ruszyli do stołu. Chciałem iść jako ostatni, gdy Jungkook dalej się nie ruszał.
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze.- powiedział Jimin, który stał obok niego i przejechał mu po plecach. Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że chwycił go za tyłek, ale to chyba mi się zdawało. Końcu by tego nie zrobił, a jeśli nawet, to dla żartów, bo w końcu czego te dzieciaki nie wymyślą.
-Hyung, a ty nie jesz?- z moich rozkim wyrwał mnie głos maknae, który już był przy stole.
-Jem, jem. Już idę.- odpowiedziałem i przysiadłem się do reszty.
Po skończonej kolacji Jimin i Jungkook wstali i ustawili się przed nami.
-No to opowiadajcie, jak było?- powiedział lider.
-Yyym.. No, było...-podrapał się po włosach Jimin, po czy kontynuował.- Było po prostu świetnie, cudownie i ogólnie najlepiej w życiu- Zaczął wymieć, ale Maknae uderzył jego ramie i mówił dalej -ale to chyba, nie jest najważniejsze. Chcieliśmy wam powiedzieć, że... -przerwał i spojrzał na chłopaka obok siebie, po czym równocześnie rzekli:
-Jesteśmy razem. - gdy to usłyszałem mój oddech zaczął być trudniejszy.
-Jezu jeszcze wy?!- jęknął lider. Zacząłem coraz słabiej widzieć i słyszeć, zrobiło mi się słabo. Nagle poczułem chłodu powiew i wstrząsy. To byli V i J-Hope, którzy starali się, bym nie odpłynął. Starszy wachlował mnie jakąś książką, drugi zaś potrząsał moimi ramionami i coś krzyczał, bym ich nie opuszczał. Zacząłem robić głębokie wdechy i nie zemdlałem. Gdy już w miarę opanowałem się, Namjoon zaczął.
-Ile jesteście razem?
-Miesiąc, właśnie mieliśmy miesięcznice i poszliśmy na randkę, ale wam niestety skłamaliśmy, że to impreza, bo nie chcieliśmy, byście wiedzieli.- powiedział Jimin i razem z Jungkookiem opuścili głowę. Wtedy to do mnie dotarło.
-Zaraz nie było was całą noc i te ślady, nie Jungkookie, nie mów, że ty.. że ty już?- powiedziałem nerwowo i znów ciężko mi było oddychać.
-Tak, hyung i to już miesiąc temu.- powiedział Maknae, po czym dodał -pierwszy raz.- nie, tego już nie mogłem znieść, zacząłem mieć czarni przed oczami, ani głębokie wdechy i wydechy, ani pomoc innych nie pomagały. Straciłem przytomność. Znowu.
Otworzyłem oczy i bylem na kanapie. Reszta członków tez tam siedziała. Jungkook był na kolanach Jimina.
-Hyung żyjesz?- zapytał z troską maknae, ja skinąłem delikatnie głową. Suga podał mi wodę.
-I-ile razy wyście to robili?- udało mi się wykrztusić.
-Oj nie wiem, duuuużo, Jungkook nie jest taki niewinny, jak wam się zdaje.-powiedział Jimin i potem dodał.- Bardziej cię zszokowało to, że jesteśmy razem czy to, że Jungkook nie jest prawiczkiem?
-T-to dru-drugi.- rzekłem, jąkając się. Nie mogłem nic powiedzieć. Na samom myśl o tym, że Jungkook uprawiał seks i to z mężczyzna? Dalej nie mogłem się wyrwać z szoku, nie umiałem w to uwierzyć, że ten mały, bezbronny chłopak robił takie coś, a jest tak młody.
-Ha! Wygrałem!- krzyknął Jimin z wielkim uśmiechem.
-Niee, to nie fair!!- zbulwersował się młodszy
-Ale i tak na razie nie, bo musisz odpocząć, jesteś w kiepskim stanie.- wszyscy patrzyli o co chodzi tej parce, gdy prowadzili dialog. W tym momencie wszedł Menager i rzekł.
-Nie chcecie wiedzieć.- Jimin i Jungkook się zaśmiali.
-Chcemy!- Powiedzieliśmy chórem.
-Dobrze, ale Jin hyung nie mdlej- Powiedział Jungkook. -Bo zakładaliśmy się, która wiadomość, Cię bardziej zszokuję i Jimin wygrał.
-I co? To nie jest straszne- Przerwał maknae lider
-Iii,,,- spowodował chwilę napięcia Jimin, po czym najmłodszy wziął głęboki oddech i wypuszczając powietrze, stwierdził:
- I przy następnym seksie, będę znów na dole.- Z kolejnego szoku upuściłem szklankę i nie mogłem się ruszyć. Rap Monster odciągnął mnie, od miejsca, gdzie było szkło, które już sprzątali Suga i Jimin i zaprowadził do kuchni. Tam też zjawił się Jungkook, który przyszedł trochę dziwnym krokiem, którego wcześniej nie zauważyłem.
-Hyung, uspokój się, jestem już dość dojrzały na tak poważny związek. Kocham Jimina i chce z nim być i to robić. Nie przejmuj się również V i Sugą. Oni się naprawdę kochają. Obiecujemy, że będziemy się przy tobie zachowywać normalnie. Po prostu się uspokój i tyle. Dalej będę twoim małym Kookim, ale nieco bardziej dojrzałym.- Na te słowa rozpłakałem się i przytuliłem mocno maknae.
-Dobrze, postaram się.- Szepnąłem. Po chwili czułości Rap Monster odprowadził mnie do sypialni, Brałem wcześniej prysznic, więc tylko się przebrałem i położyłem. Osądziłem, że już pójdę spać, bo za dużo wrażeń, jak na jeden dzień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)