Okay, więc to jest kolejny rozdział, a raczej dokończenie wczorajszego. Przepraszam, ze taki krótki. Następny będzie dłuższy. I to o wiele
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jungkooka
Nie rozumiałem w ogóle co się stało. Lider w furii rzucił się na J-Hopa, Suga wybiegł wściekły, a teraz wchodzę do pokoju, a V cały w łzach siedzi na swoim lóżku.
-V hyung, co się stało?- zapytałem, ale zanim on zdążył cokolwiek powiedzieć do pokoju wpadła wkurzona i zabeczana Minzy.
-Ty tępy, zjebany chuju, jak śmiałeś! Miej łapy przy swoim chłopaku, a nie klej się do innych!!! Ale masz szczęście, że ta twoją "miłość" też to widziała!- wrzasnęła, po czym rzuciła się na Tae. On jej nie mógł oddać, więc tylko się bronił. Ruszyłem mu na pomoc, ale ona się zbyt mocno uczepiła
-Jimin!- krzyknąłem. On wbiegł po chwili do pokoju. Pomógł mi wziąć Minzy z dała od Taehyunga.
-Co się do cholery jasnej stało?- zapytał Jimin wciąż trzymając Minzy.
-Ten palant przystawił się do mojego chłopaka- warknęła dziewczyna.
-To nie tak!- Szybko zaprzeczył V i zaczął się tłumaczyć. -Najpierw spytał się mnie na plaży, jak to jest się pocałować z chłopakiem i czy to tak samo jak z laską. Ja powiedziałem, że nie wiem i niech sprawdzi. Później biłem się z nim i byliśmy blisko. On się zbliżył jeszcze bardziej i mnie pocałował i tak jakoś wyszło. Zawsze odwzajemniam pocałunek nieświadomie, więc dopiero po chwili zorientowałem się, co robię i wtedy go odepchnąłem. On powiedział, że to nic nie znaczy i że tylko chciał sprawdzić czy jest lepiej.
-Kłamiesz!- Wrzasnęła Minzy.
-Wiesz co, on może mieć rację. W końcu ten tępy idiota zaczął macać mnie po jajach, by jak to powiedział "sprawdzić" czy się podniecę pod jego dotykiem.- przerwał jej Jimin, a ja musiałem dodać:
-I to jeszcze na moich oczach.- Ona widocznie się uspokoiła.
-Przepraszam, może masz rację.- powiedziała i wyszła z pokoju. V siedział na łóżku i płakał.
-Wszystko będzie dobrze- powiedziałem, a on wybuchnął.
-Nic nie będzie dobrze! Znów to zrobiłem, on mi tego nie wybaczy, nie wybaczy, a ja go kocham. Dlaczego muszę być taką świnią, on.. on powiedział, ze mnie nienawidzi!
-V, on Cię kocha. Dobrze o tym wiesz, a to że tak powiedział to tylko w chwili złości.- uspokajał go Jimin. On nagle podniósł się i spojrzał z przerażeniem, jakby coś zrozumiał.
-Gdzie on jest?
-Nie wiem, mówił, ze idzie na spacer.
-Fuck, fuck, fuck! Musimy go znaleźć. On sobie zrobi krzywdę.
-Co? Jak?- Wpadłem również w panikę.
-Gdy go zdradzałem, ciął się.Jedną lub dwie kreski za zdradę. Teraz może być gorzej. On zawsze nosi w spodniach scyzoryk.
Zerwaliśmy się natychmiastowo.
-Idziemy na spacer.- Krzyknął w biegu Jimin. Ruszyliśmy do lasu. V był potwornie przestraszony, my również. Robiło się już powoli ciemno. Rozdzieliliśmy się. Po kilku minutach Jimin krzyknął:
-Mam go!- Ruszyłem do źródła głosu. Oniemiałem, na małym pieńku siedział Suga z nożem w ręku, cała noga była w krwi.
-Jezus, Maria Suga!!- V krzyknął w rozpaczy
-Zostaw mnie!
-Nie! Zbyt Cię kocham, by cię zostawić!
-Taa.. Jasne, a do innych chłopaków to się łasisz?
-To on to zrobił! Do tego nie poszedłem z nim do łóżka
-Ale odepchnąć, to już nie raczyłeś.
-Raczyłem, ale tego już nie widziałeś.
-Dobra, później pogadacie. Suga mocno krwawi. Trzeba to zatamować.- Powiedział Jimin. Wziąłem jeansowe spodnie Sugi, które leżały na ziemi i podałem Jiminowi. On zaś wziął je i przycisnął do ran. Tae i Yoongi dalej kontynuowali swoją konwersację.
-Dlaczego ranisz siebie, mogłeś ranić mnie?
-Bo kocham takiego debila jak ty
-Hyung. To wszystko nie tak. Jestem debilem, bo odwzajemniłem pocałunek, ale to on zaczął, a wiesz jaki mam refleks. Przepraszam.
-I tak ci nie wybaczę.- Na te słowa V upadł na ziemię i zaczął płakać. Największy cios. Poszedłem do niego i go przytuliłem.
-Tu jest ponad 30 ran- powiedział Jimin, który starał się jakkolwiek zapobiec krwawieniu. Nagle chłopak wyjął telefon i zadzwonił
-Menager hyung? Tak, Jimin. Mamy problem, dużo ran krwawiących, Ale niech hyung przyjdzie sam. Jungkook po pana wyjdzie.- Tyle mi wystarczyło, odszedłem od V i ruszyłem. Biegłem ile sił w nogach. Przed domem już stał menager z apteczka i tona bandaży. Chwyciłem trochę i ruszyliśmy. Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Jezu Suga.- wrzasnął Menager i ruszył opatrywać rany. Yoongi stracił tak dużo krwi, że nie miał siły siedzieć. V go podtrzymywał. Nawet nie miał siły się sprzeczać. Wreszcie jako tako udało im się opanować krwotok.
-Pani gospodarz jest z wykształcenia pielęgniarką. Może to fachowo opatrzyć, a jutro pojedziemy do szpitala. Coś ty chłopcze sobie zrobił? I to na trzeźwo.
-Wezmę go.- powiedział Jimin po czym wziął nieprzytomnego już Yoongi na barana. Gdy dotarliśmy do domu, wszyscy się rzucili na nas.
-Coś zaatakowało Suge w lesie. Chłopaki go znaleźli.- powiedział menager. I ruszyliśmy do pokoju pani Gong. Położyliśmy go na środku pokoju na stole.
-Tu jest pełno krwi, trzeba to obmyć- Powiedziała, gdy odwinęła opatrunek. Wzięła środek dezynfekujący i przemyła nogę. Następnie założyła opatrunek jałowy i uciskowy.
-W głębszych ranach jeszcze trochę krwi cieknie, więc trzeba będzie go wymienić za godzinę. Wtedy już nic nie powinno się lać. Wszystko będzie z nim w porządku, ale trzeba go pilnować przez noc.
-Ja to zrobię.- powiedział niemal od razu V. Położyliśmy Suge do łóżka w tym pokoju i Tae został z nim. Gdy wychodziliśmy zwrócił się do Jimina.
-Zrób swój plan, wszystko będzie w porządku.- On posłał mu szczery uśmiech i podziękował.
Wyszliśmy z pokoju i Jimin pociągnął mnie na zewnątrz. Nie rozumiałem o co chodzi. Wziął mnie do lasu i oświetlił jedno z drzew. Było na nim wyryte "Jimin + Jungkook" w serduszku. Było to urocze. Odwróciłem się, a Jimin stał z poważną miną.
-Wiem, ze to kiepskie, ale mam pytanie. Czy umówisz się ze mną?- uśmiechnąłem się.
-Pewnie, że tak. w końcu jesteśmy zapisani na wieki- powiedziałem i pocałowałem go w policzek. On nagle zza pleców wyciągnął małego, pluszowego misia. Chwyciłem go i przytuliłem.
-Nazywa się Jikook.- Powiedział. Był przesłodki. Znów go ucałowałem, tym razem w usta. Po czym ruszyliśmy na łąkę. Tam leżeliśmy i oglądaliśmy gwiazdy. Nagle spadła spadająca gwiazda.
-Pomyślałeś życzenie?- Zapytałem
-Tak, a ty?
-Też.- odpowiedziałem i połączyłem nasze usta.
Te cudowne chwilę przerwał nam sygnał telefonu Jimina. on z jękiem się odłączył. Usiedliśmy i odebrał włączając głośnik. Nie zdążył nic powiedzieć, bo lider już zaczął się drzeć.
-Gdzie wy znowu poszliście? Tylko mi nie mów, że coś was napadło albo że zgubiliście drogę?
-Nie hyung, spokojnie. Poszliśmy na spacer z nudów. Za chwile będziemy.- powiedział Jimin i się rozlaczył.
-Coś dzisiaj wkurzony jest Rap Monster.- Stwierdziłem.
-To przez tą sytuacje z Minzy. Już się wnerwił, jak ona powiedziała, że jest z J-Hopem, a później jeszcze bardziej, gdy był ten incydent.
-Może się zakochał.
-Nie może, a na pewno. Nie widzisz, jak się do niej klei?
-No tak. Racja. Dobra, chodźmy.- Wstaliśmy niechętnie i ruszyliśmy w drogę. Gdy weszliśmy, wszyscy, prócz V i Sugi, siedzieli w salonie i coś oglądali. Ukryłem misia w kurtce i weszliśmy do pomieszczenia. Rap Mon i J-Hope wyglądali, jakby zaraz się mieli pozabijać.
-Przepraszam, ze przeszkadzam, ale dzwonił do nas nasz wspólny przyjaciel z Busan i zaprasza nas na swoje przyjęcie urodzinowe, które jest jutro w Seulu. I jak menager hyung będzie jechał do szpitala, nas też weźmie?- zapytał Jimin. Menager się zgodził. Byliśmy już zmęczeni, więc poszliśmy na górę. Po drodze odwiedziliśmy Tae, który nadal czuwał przy łóżku Sugi.
-I jak?- zapytał, gdy tylko weszliśmy.
-Ni jak.- powiedziałem i pokazałem misia
-Ooo.. Słodki. Mam nadzieję, ze się wam uda jutro. - powiedział i puścił oczko.
-Dzięki i mamy nadzieję, ze wszystko sobie wyjaśnicie z Yoongi- Jimin uprzedził mnie. Potem ruszyliśmy pod prysznic. Po wspólnej i jakże miłej kąpieli poszliśmy spać. Nie mogłem zasnąć w swoim łóżku, więc ruszyłem z misiem pod pachą do Jimina.
-Hyung, mogę?- Zapytałem troszkę nieśmiało.
-Mhm..- On pół śpiący mruknął. Wgramoliłem się do jego łóżka i mocno w niego wtuliłem. On objął mnie i przytulił jeszcze mocniej.
-Dobranoc- szepnąłem.
-Dobranoc- powiedział cicho, po czym pocałował mnie we włosy. Zarumieniłem się delikatnie, ale było tak ciemno, ze tego nie widział. Po kilku minutach zasnąłem.
sobota, 30 sierpnia 2014
piątek, 29 sierpnia 2014
Dzień wolny cz. 1 - Rozdział 11
Hej. Przepraszam, ze tak długo nie pisałam, ale nie było mnie w domu. Ten rozdział jest krótki, więc jutro dodam drugą część ;)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Sugi
Po jakże cudownej sesji zdjęciowej, gdzie musiałem pozować z tym potwornym zwierzęciem na łonie natury, pojechaliśmy na fan meeting. Było bardzo miło spotkać się z fanami, w końcu teraz jesteśmy na jakimś zadupiu z dala od cywilizacji. No nie licząc tv i wi fi. No, ale fani nas nie widzieli, więc miło się było pokazać. Dostałem kilka prezentów od fanek, bardzo uroczego misia i kilka innych przedmiotów. Po pożegnaniu się z fanami. Ruszyliśmy w drogę powrotną. Od razu po dotarciu do domu runąłem na łóżko, byłem strasznie zmęczony. Nie musiałem się myć, bo zrobiłem to jakieś 3 godziny wcześniej po zabawie w stodole.
Już zamykałem oczy, gdy nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Z tego co wiem, to wszyscy byli na dole oglądając jakąś komedię. Pewnie ktoś coś zapomniał, więc nie otworzyłem oczu. Nagle poczułem chłód. Ktoś wziął mi kołdrę. Podniosłem się gwałtownie i spojrzałem przed siebie.
-J-Hope!- krzyknąłem z frustracją, gdy zobaczyłem ten uśmiechnięty pysk.
-Co? Chciałem Cię przebrać.- Powiedział nadal z uśmiechem. Jak ja go zaraz trzepnę.
-Gdybyś mnie tknął, już byś nie żył.- zagroziłem przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie. Nie ściągnąłbym Ci wszystkiego
-Taa.. Bo Ci uwierzę. Nie ważne. Już sam siebie poradzę. Możesz wyjść.
-Jak chcesz.- Powiedział nonszalancko i opuścił pokój. Przebrałem się i zasnąłem.
Rano obudził mnie mocny huk. Wyrwałem się z łóżka. Po chwili wpadł do pokoju gospodarz i powiedział, że za 5 min zebranie. Wszyscy niechętnie wstaliśmy i ruszyliśmy na dół. Na schodach spotkałem V. Miał na sobie luźne, szare dresy i niebieski t-shirt. Jego włosy były roztrzepane, a grzywka spadała w nieładzie na jedno oko. Włożyłem ją za ucho, na co się lekko zarumienił.
-Uroczy jesteś, wiesz?- szepnąłem mu do ucha, przez co był jeszcze bardziej czerwony. W takich momentach jest tak nieśmiały, a czasami to aż strach się bać jego odwagi. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po plecach.
Gdy doszliśmy, w salonie ustawiliśmy się w rządku. Na przeciwko stawił się menager i gospodarz.
-Dzisiaj jest dzień wolny...- Wszyscy się ucieszyli i ruszyli do drzwi.
-Ale...!!!- Jak zwykle ale.. -Ale najpierw nakarmcie zwierzęta. I jak ktoś chce, można teraz tańczyć przez 5 godzin.
Przytaknęliśmy i każdy ruszył w swoją stronę. Ja wróciłem do mojego łóżka. Chciałem odpocząć. Jednak, gdy tylko zmrużyłem oczy, poczułem ciężar na sobą. To był V. Który jak zwykle, miał zbyt dużo energii i zbyt mało szacunku, by mi nie przeszkadzać.
-Hyung, pójdźmy popływać.. Albo na spacer... Albo może potańczyć... Albo chociaż coś oglądnijmy...
-Tae, chce teraz odpocząć. Weź męcz innych.
-Ale Jimin i Jungkook poszli na tańce, a później będą się pieprzyć. J-Hope też poszedł tańczyć. Rap Mon o dziwo też. A Jin gotuje na dole, proszę, proszę proooszę.- Ten dzieciak nie da mi spokoju.
-Dobra zgoda, oglądnijmy coś, ale tu, bo nie chce mi się wstawać.- On wesoło ruszył po pilota i włączył telewizję. Wgramolił się do mnie pod kołdrę. Objąłem go ramieniem, a on położył głowę na mojej piersi. Jednak to oglądanie nie trwało długo. Kto by się spodziewał. Już po 5 minutach byłem przyklejony do jego twarzy. Wciągnąłem V na siebie i wciąż pogłębiałem pocałunki. Polizałem jego wargi, a on posłusznie rozchylił je. Badałem każdy zakamarek jego ust. Jego język zaczął wkraczać do moich. Zaczęliśmy walkę o dominację. Po chwili jednak Tae oderwał się, przez co się troszkę zasmuciłem. On wstał i ruszył do drzwi. Przekręcił kluczyk i powiedział z uśmiechem.
-Tak będzie bezpieczniej.
Po czym powrócił i położył się na mnie. Ja nie pozwoliłem się zdominować i obróciłem nas tak, że to teraz ja byłem na górze. Rozebraliśmy się i zacząłem go rozciągać. Jak ja kocham jego jęki, jednak nie mogliśmy być za głośno, bo nadal ktoś mógł nas usłyszeć. Po odpowiednim przygotowaniu włożyłem mu mojego penisa. Gdy jęknął głośniej, połączyłem nasze usta, by stłumić dźwięki. Pchałem coraz mocniej i szybciej. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zatrzymałem się w przerażeniu.
-Chwilę.- powiedziałem najbardziej opanowanym głosem jakim dałem radę. Wyciągnąłem moją długość z V na co wydał poirytowany jęk. Zatkałem mu szybko usta ręka i szepnąłem:
-Ciii... Nikt nie może Cię usłyszeć, bierz ciuchy i do szafy.- On posłusznie to wykonał. Ja włożyłem najluźniejsze spodnie jakie były, by ukryć moją erekcję i ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i ruszyłem szybo do łóżka, przykrywając się kołdrą. To był Jin, który powoli wszedł do pokoju.
-Yyy.. Obudziłem Cię? Słyszałem jakieś dźwięki, więc myślałem, że nie śpisz.
-Telewizja była włączona.- mruknąłem.
-Widziałeś V? Wszędzie go szukam.
-Nie. Zamknąłem drzwi, by nikt mi tu nie wchodził, gdy śpię. Szczególnie on.
-Dobra, dzięki. Ale jesteś dla niego niemiły. Pobaw się z nim kiedyś.
-Taa.. Taa, jak będę miał siły.
-Dobra, spij. Pa.
-Żegnaj
Powiedziałem, a gdy wyszedł, wstałem i zamknąłem drzwi.
V wyleciał z szafy i rzucił się na mnie. Uczepił się mnie jak koala. Był tak spragniony.
-Hyung, pobawisz się ze mną.- zażartował.
Nawet nie chciało mi się wracać do łóżka. Obróciłem go tak, by się opierał o ściany. On mocniej owinął nogi w okół mojej tali i wróciliśmy do poprzedniej czynności. V doszedł pierwszy w błogim orgazmie, ja zaraz po nim. Potem ruszyliśmy do łazienki.
-Hyung?- zapytał V, gdy byliśmy pod prysznicem
-Hmm..
-Czy ja.. Czy ja będę mógł Ci włożyć następnym razem?- Roześmiałem się troszkę, był taki uroczy, gdy był zawstydzony.
-Pewnie- odpowiedziałem i poczochrałem jego włosy. Po zakończonej kąpieli, wróciliśmy do mojego pokoju. Była dopiero 12. Ja chciałem sobie jeszcze trochę pospać, bo w końcu V mi nie pozwolił wcześniej. Przypomnieliśmy sobie, że Jin go wolał. Dałem mu buziaka na pożegnanie i poszedłem spać. Tae zszedł na dół. Obudziłem się jakieś 3 godziny później. Wstałem i wszedłem do pokoju maknae line. Jak zwykle liżący się Jimin i Jungkook.
-Kto by się spodziewał, że to ty hyung? Reszta puka- powiedział młodszy, gdy się odczepili.
-Kto by się spodziewał, że się liżecie, ale mniejsza. Widzieliście Tae?- zapytałem
-Jest nad jeziorem z J-Hopem i Rap Monsterem.- powiedział Jimin. Ja im podziękowałem i wyszedłem.
-Suga hyung, czekaj!- usłyszałem głos za sobą, gdy byłem już na dole. To był Jimin. Odwróciłem się. Zakłopotany stanął przede mną i zaczął:
-Hyung, możemy pogadać za 5 minut. Potrzebuje twojej pomocy. Tylko spławie Jungkooka do Jina na chwilę.- Ja skinąłem głową. Wróciłem się do pokoju chłopaków. Ale oni mnie zmuszają do wysiłku, tyle chodzić. Jimin wysłał Jungkooka do grania w gry z Jinem. Powiedział, że musi ze mną pogadać o problemach intymnych.. ohyda. No, ale cóż.
-Więc?- zapytałem się go
-Więc.. Chodzi o to, że chce wziąć Jungkooka do pewnej restauracji na kolację, a później na spacer i do hotelu na noc. Myślisz, że się mu spodoba?
-Pewnie. On poszedł by z tobą wszędzie, nawet na cmentarz, a to jest świetne. A jaka to restauracja? -The legend of Can
-Jezu, to jedna z najdroższych w Seulu.
-Wiem, ale chcę, by było idealnie i już wiem, jak go zaprosić, ale jak powiedzieć to reszcie? Bo chce iść jutro.
- Wspólny znajomy z Busan ma urodziny?
-O dziękuję hyung- powiedział i przytulił mnie. Po czym poszedł do Jungkooka. Ja wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę jeziora. Już byłem blisko i widziałem taflę wody. Zatrzymałem się, gdy zobaczyłem V i J-Hopa. Skakali i chyba się bili ze sobą. Koło mnie stała Minzy, którą dopiero po chwili zauważyłem. Lecz nagle coś innego przykuło moją uwagę. Ta suka J-Hope miała swoje usta na ustach mojego Tae. A V stał tam i nic. A obiecał, że nigdy mnie już nie zdradzi. Minzy chyba też to poruszyło, bo już stała z łzami w oczach, ale nie obchodziło mnie to teraz. Ruszyłem jak najszybciej do domu. Wparowałem przez drzwi i ruszyłem po schodach. Na nich stał uśmiechnięty Jungkook.
-Hej hyung. Wiesz, ze J-Hope chodzi z Minzy?- to wiele wyjaśnia, ale teraz nie miałem na to siły.
-Już nie- mruknąłem
-Hyung, coś się stało?-zapytał zaniepokojony.
-Nic.- stwierdziłem i ruszyłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Chciałem płakać, ale nie ze smutku, ze wściekłości. Jak on śmiał. Ufałem mu, a on co? Już się klei do innego. A może to ja jestem zbyt kiepski? W końcu najpierw chciał zamiany, a teraz to? Czy on się mną znudził czy nie umiem go pieprzyć? Zacząłem uderzać w poduszkę.
-Hej hyung!- wpadł wesoły głos, ale po chwili ucichł i stał się poważniejszy.- Coś się stało? -Na serio V? Tak. Stało się. Ty się stałeś! Ufałem Ci, a ty kurwa co!? Liżesz się z J-Hopem, po czym wpadasz do mnie cały happy, jak gdyby nigdy nic! Co!? Znudziłem Ci się czy może jestem aż tak kiepski w łóżku, ze mnie zdradzasz?!?! Nienawidzę Cię!!!- Nie wytrzymałem i wyrzuciłem z siebie wszystko, nie chciałem go zranić, ja go wciąż kocham, ale w tamtej chwili nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem mu to. V tam stał w szoku. Nie miałem do niego sił, więc wyszedłem, trzaskając drzwiami. A jak zobaczę Hoseoka, to chyba rzucę się na niego, a raczej już nie muszę. W salonie już go prał lider. Jin z Jiminem go musieli odciągnąć. Wrzeszczał, żeby zostawił Minzy w spokoju, że ona go kochała, o on nie i że to nie zabawka itd. Pierwszy raz widziałem takiego lidera, ale byłem tak wkurzony, że nie chciałem o tym myśleć. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-Idę na spacer!- krzyknąłem, wychodząc. Już mnie nikt nie obchodzi. Chciałem pobyć sam. Dalej nie rozumiałem, dlaczego V mi to zrobił, w końcu nie pozwoliłem mu się wytłumaczyć, ale co mnie to obchodzi. Zrobił to i nie ważny jest powód. Znów zniszczył moje zaufanie, a nie dam radę kolejny raz mu odpuścić. Biegłem przed siebie, nie ważne gdzie. Po jakimś czasie zatrzymałem się i usiadłem na ściętym pniu. Zacząłem szukać po kieszeniach spodni. dalej go mam, mały scyzoryk. Gdy V mnie zdradzał, zawsze dodawałem sobie jedną kreskę, następną, gdy mu przebaczałem, pogłębiałem wciąż ranę. Były one na udzie, by nikt nie zauważył. Tylko V je widział i znał ich powód. Płakał często po nocy w te dni. Ściągnąłem spodnie, pozostając w samych bokserkach. Teraz były tylko blizny, lecz ja chciałem więcej, by nie dać już mu szansy. To była kara za ślepą miłość. Z trzęsącymi rękami przejechałem 10 razy otwierając stare blizny. Może to nie było najlepsze wyjście, ale chciałem siebie ukarać. Powinienem w ogóle sobie na to nie pozwolić. Byłem głupi. Patrzyłem jak krew cieknie po mojej nodze. Nie chciałem nigdzie iść, ani nikogo widzieć, chciałem tu na razie zostać i cierpieć.
-J-Hope!- krzyknąłem z frustracją, gdy zobaczyłem ten uśmiechnięty pysk.
-Co? Chciałem Cię przebrać.- Powiedział nadal z uśmiechem. Jak ja go zaraz trzepnę.
-Gdybyś mnie tknął, już byś nie żył.- zagroziłem przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie. Nie ściągnąłbym Ci wszystkiego
-Taa.. Bo Ci uwierzę. Nie ważne. Już sam siebie poradzę. Możesz wyjść.
-Jak chcesz.- Powiedział nonszalancko i opuścił pokój. Przebrałem się i zasnąłem.
Rano obudził mnie mocny huk. Wyrwałem się z łóżka. Po chwili wpadł do pokoju gospodarz i powiedział, że za 5 min zebranie. Wszyscy niechętnie wstaliśmy i ruszyliśmy na dół. Na schodach spotkałem V. Miał na sobie luźne, szare dresy i niebieski t-shirt. Jego włosy były roztrzepane, a grzywka spadała w nieładzie na jedno oko. Włożyłem ją za ucho, na co się lekko zarumienił.
-Uroczy jesteś, wiesz?- szepnąłem mu do ucha, przez co był jeszcze bardziej czerwony. W takich momentach jest tak nieśmiały, a czasami to aż strach się bać jego odwagi. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po plecach.
Gdy doszliśmy, w salonie ustawiliśmy się w rządku. Na przeciwko stawił się menager i gospodarz.
-Dzisiaj jest dzień wolny...- Wszyscy się ucieszyli i ruszyli do drzwi.
-Ale...!!!- Jak zwykle ale.. -Ale najpierw nakarmcie zwierzęta. I jak ktoś chce, można teraz tańczyć przez 5 godzin.
Przytaknęliśmy i każdy ruszył w swoją stronę. Ja wróciłem do mojego łóżka. Chciałem odpocząć. Jednak, gdy tylko zmrużyłem oczy, poczułem ciężar na sobą. To był V. Który jak zwykle, miał zbyt dużo energii i zbyt mało szacunku, by mi nie przeszkadzać.
-Hyung, pójdźmy popływać.. Albo na spacer... Albo może potańczyć... Albo chociaż coś oglądnijmy...
-Tae, chce teraz odpocząć. Weź męcz innych.
-Ale Jimin i Jungkook poszli na tańce, a później będą się pieprzyć. J-Hope też poszedł tańczyć. Rap Mon o dziwo też. A Jin gotuje na dole, proszę, proszę proooszę.- Ten dzieciak nie da mi spokoju.
-Dobra zgoda, oglądnijmy coś, ale tu, bo nie chce mi się wstawać.- On wesoło ruszył po pilota i włączył telewizję. Wgramolił się do mnie pod kołdrę. Objąłem go ramieniem, a on położył głowę na mojej piersi. Jednak to oglądanie nie trwało długo. Kto by się spodziewał. Już po 5 minutach byłem przyklejony do jego twarzy. Wciągnąłem V na siebie i wciąż pogłębiałem pocałunki. Polizałem jego wargi, a on posłusznie rozchylił je. Badałem każdy zakamarek jego ust. Jego język zaczął wkraczać do moich. Zaczęliśmy walkę o dominację. Po chwili jednak Tae oderwał się, przez co się troszkę zasmuciłem. On wstał i ruszył do drzwi. Przekręcił kluczyk i powiedział z uśmiechem.
-Tak będzie bezpieczniej.
Po czym powrócił i położył się na mnie. Ja nie pozwoliłem się zdominować i obróciłem nas tak, że to teraz ja byłem na górze. Rozebraliśmy się i zacząłem go rozciągać. Jak ja kocham jego jęki, jednak nie mogliśmy być za głośno, bo nadal ktoś mógł nas usłyszeć. Po odpowiednim przygotowaniu włożyłem mu mojego penisa. Gdy jęknął głośniej, połączyłem nasze usta, by stłumić dźwięki. Pchałem coraz mocniej i szybciej. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zatrzymałem się w przerażeniu.
-Chwilę.- powiedziałem najbardziej opanowanym głosem jakim dałem radę. Wyciągnąłem moją długość z V na co wydał poirytowany jęk. Zatkałem mu szybko usta ręka i szepnąłem:
-Ciii... Nikt nie może Cię usłyszeć, bierz ciuchy i do szafy.- On posłusznie to wykonał. Ja włożyłem najluźniejsze spodnie jakie były, by ukryć moją erekcję i ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i ruszyłem szybo do łóżka, przykrywając się kołdrą. To był Jin, który powoli wszedł do pokoju.
-Yyy.. Obudziłem Cię? Słyszałem jakieś dźwięki, więc myślałem, że nie śpisz.
-Telewizja była włączona.- mruknąłem.
-Widziałeś V? Wszędzie go szukam.
-Nie. Zamknąłem drzwi, by nikt mi tu nie wchodził, gdy śpię. Szczególnie on.
-Dobra, dzięki. Ale jesteś dla niego niemiły. Pobaw się z nim kiedyś.
-Taa.. Taa, jak będę miał siły.
-Dobra, spij. Pa.
-Żegnaj
Powiedziałem, a gdy wyszedł, wstałem i zamknąłem drzwi.
V wyleciał z szafy i rzucił się na mnie. Uczepił się mnie jak koala. Był tak spragniony.
-Hyung, pobawisz się ze mną.- zażartował.
Nawet nie chciało mi się wracać do łóżka. Obróciłem go tak, by się opierał o ściany. On mocniej owinął nogi w okół mojej tali i wróciliśmy do poprzedniej czynności. V doszedł pierwszy w błogim orgazmie, ja zaraz po nim. Potem ruszyliśmy do łazienki.
-Hyung?- zapytał V, gdy byliśmy pod prysznicem
-Hmm..
-Czy ja.. Czy ja będę mógł Ci włożyć następnym razem?- Roześmiałem się troszkę, był taki uroczy, gdy był zawstydzony.
-Pewnie- odpowiedziałem i poczochrałem jego włosy. Po zakończonej kąpieli, wróciliśmy do mojego pokoju. Była dopiero 12. Ja chciałem sobie jeszcze trochę pospać, bo w końcu V mi nie pozwolił wcześniej. Przypomnieliśmy sobie, że Jin go wolał. Dałem mu buziaka na pożegnanie i poszedłem spać. Tae zszedł na dół. Obudziłem się jakieś 3 godziny później. Wstałem i wszedłem do pokoju maknae line. Jak zwykle liżący się Jimin i Jungkook.
-Kto by się spodziewał, że to ty hyung? Reszta puka- powiedział młodszy, gdy się odczepili.
-Kto by się spodziewał, że się liżecie, ale mniejsza. Widzieliście Tae?- zapytałem
-Jest nad jeziorem z J-Hopem i Rap Monsterem.- powiedział Jimin. Ja im podziękowałem i wyszedłem.
-Suga hyung, czekaj!- usłyszałem głos za sobą, gdy byłem już na dole. To był Jimin. Odwróciłem się. Zakłopotany stanął przede mną i zaczął:
-Hyung, możemy pogadać za 5 minut. Potrzebuje twojej pomocy. Tylko spławie Jungkooka do Jina na chwilę.- Ja skinąłem głową. Wróciłem się do pokoju chłopaków. Ale oni mnie zmuszają do wysiłku, tyle chodzić. Jimin wysłał Jungkooka do grania w gry z Jinem. Powiedział, że musi ze mną pogadać o problemach intymnych.. ohyda. No, ale cóż.
-Więc?- zapytałem się go
-Więc.. Chodzi o to, że chce wziąć Jungkooka do pewnej restauracji na kolację, a później na spacer i do hotelu na noc. Myślisz, że się mu spodoba?
-Pewnie. On poszedł by z tobą wszędzie, nawet na cmentarz, a to jest świetne. A jaka to restauracja? -The legend of Can
-Jezu, to jedna z najdroższych w Seulu.
-Wiem, ale chcę, by było idealnie i już wiem, jak go zaprosić, ale jak powiedzieć to reszcie? Bo chce iść jutro.
- Wspólny znajomy z Busan ma urodziny?
-O dziękuję hyung- powiedział i przytulił mnie. Po czym poszedł do Jungkooka. Ja wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę jeziora. Już byłem blisko i widziałem taflę wody. Zatrzymałem się, gdy zobaczyłem V i J-Hopa. Skakali i chyba się bili ze sobą. Koło mnie stała Minzy, którą dopiero po chwili zauważyłem. Lecz nagle coś innego przykuło moją uwagę. Ta suka J-Hope miała swoje usta na ustach mojego Tae. A V stał tam i nic. A obiecał, że nigdy mnie już nie zdradzi. Minzy chyba też to poruszyło, bo już stała z łzami w oczach, ale nie obchodziło mnie to teraz. Ruszyłem jak najszybciej do domu. Wparowałem przez drzwi i ruszyłem po schodach. Na nich stał uśmiechnięty Jungkook.
-Hej hyung. Wiesz, ze J-Hope chodzi z Minzy?- to wiele wyjaśnia, ale teraz nie miałem na to siły.
-Już nie- mruknąłem
-Hyung, coś się stało?-zapytał zaniepokojony.
-Nic.- stwierdziłem i ruszyłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Chciałem płakać, ale nie ze smutku, ze wściekłości. Jak on śmiał. Ufałem mu, a on co? Już się klei do innego. A może to ja jestem zbyt kiepski? W końcu najpierw chciał zamiany, a teraz to? Czy on się mną znudził czy nie umiem go pieprzyć? Zacząłem uderzać w poduszkę.
-Hej hyung!- wpadł wesoły głos, ale po chwili ucichł i stał się poważniejszy.- Coś się stało? -Na serio V? Tak. Stało się. Ty się stałeś! Ufałem Ci, a ty kurwa co!? Liżesz się z J-Hopem, po czym wpadasz do mnie cały happy, jak gdyby nigdy nic! Co!? Znudziłem Ci się czy może jestem aż tak kiepski w łóżku, ze mnie zdradzasz?!?! Nienawidzę Cię!!!- Nie wytrzymałem i wyrzuciłem z siebie wszystko, nie chciałem go zranić, ja go wciąż kocham, ale w tamtej chwili nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem mu to. V tam stał w szoku. Nie miałem do niego sił, więc wyszedłem, trzaskając drzwiami. A jak zobaczę Hoseoka, to chyba rzucę się na niego, a raczej już nie muszę. W salonie już go prał lider. Jin z Jiminem go musieli odciągnąć. Wrzeszczał, żeby zostawił Minzy w spokoju, że ona go kochała, o on nie i że to nie zabawka itd. Pierwszy raz widziałem takiego lidera, ale byłem tak wkurzony, że nie chciałem o tym myśleć. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-Idę na spacer!- krzyknąłem, wychodząc. Już mnie nikt nie obchodzi. Chciałem pobyć sam. Dalej nie rozumiałem, dlaczego V mi to zrobił, w końcu nie pozwoliłem mu się wytłumaczyć, ale co mnie to obchodzi. Zrobił to i nie ważny jest powód. Znów zniszczył moje zaufanie, a nie dam radę kolejny raz mu odpuścić. Biegłem przed siebie, nie ważne gdzie. Po jakimś czasie zatrzymałem się i usiadłem na ściętym pniu. Zacząłem szukać po kieszeniach spodni. dalej go mam, mały scyzoryk. Gdy V mnie zdradzał, zawsze dodawałem sobie jedną kreskę, następną, gdy mu przebaczałem, pogłębiałem wciąż ranę. Były one na udzie, by nikt nie zauważył. Tylko V je widział i znał ich powód. Płakał często po nocy w te dni. Ściągnąłem spodnie, pozostając w samych bokserkach. Teraz były tylko blizny, lecz ja chciałem więcej, by nie dać już mu szansy. To była kara za ślepą miłość. Z trzęsącymi rękami przejechałem 10 razy otwierając stare blizny. Może to nie było najlepsze wyjście, ale chciałem siebie ukarać. Powinienem w ogóle sobie na to nie pozwolić. Byłem głupi. Patrzyłem jak krew cieknie po mojej nodze. Nie chciałem nigdzie iść, ani nikogo widzieć, chciałem tu na razie zostać i cierpieć.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Natura kontra BTS - rodział 10
Punkt widzenia Jimina
Poszliśmy spać około trzeciej, a o 5 mieliśmy pobudkę.
-Jimin! Jungkook! Hej chłopaki! Obudzicie się!- Otworzyłem delikatnie oczy.
-Suga? Co? Która godzina?-Zapytałem sennie.
-4.45, ale musicie się ubrać i położyć osobno, bo jak was tak zobaczą, to będziecie mieć przejebane.- Na co Jungkook mruknął:
-Dobra, już wstaje.- Gdy zobaczyłem, jak trudno mu to idzie, stwierdziłem:
-Dobrze, spij tu, ja się wszystkim zajmę.
Niechętnie podniosłem się z łóżka. Założyłem luźne dresy i jedną parę włożyłem na wpół śpiącego Jungkook.
-Dzięki Suga- powiedziałem cicho.
-Nie ma za co Jimin.- On pogłaskał moje włosy i wyszedł. Po czym ja przetransportowałem się do łóżka Kookiego. Na prawdę było niewygodne.
Ledwo zmrużyłem oczy, a już byłem budzony Gong hyung wszedł do naszego pokoju z dzwonkiem w ręce.
-Wstawać chłopaki! Za pół godziny śniadanie. Kto się spóźni, będzie myć gary.- Powiedział i wyszedł. Niechętnie wstałem i krzyknąłem:
-Wstawać śmierdzące lenie! Pobudka!
-Jeszcze 5 minut, mamo.- Mruknął V. Jungkook dalej leżał jak leżał. Nawet nie drgnął
-No dalej, mamy pół godziny, by się wyrobić.
-Oh, nie marudź już.- Powiedział Tae i rzucił we mnie poduszka. Oddałem mu. Po czym wskoczyłem na łóżko Jungkooka.
-Wstawaj! Wstawaj!- Mówiłem dosyć melodyjnie. Ten nadal nie reagował. Stanął na końcu łóżka nad jego stopami.
-Kookie, wstawaj, bo na ciebię wskoczę.- Zagroziłem.
-Nie zrobisz tego.- Mruknął zakrywając głowę poduszka.
-A zakład?- Powiedziałem ironicznie i wybiłem się. Wylądowałem na nim, oczywiście łagodząc rękami i nogami lądowanie.
-Hyuuung.- Jęknął przeciągle.
-Witaj skarbie.- Powiedziałem. Odkryłem poduszkę i pocałowałem go czule. On odwzajemnił pocałunek, po czym stwierdził:
-Mogłeś tak budzić, a nie skakać.
-Zapamiętam to sobię. A teraz pomóż mi z Tae.- Wstałem i pomogłem maknae podnieść się z łóżka. Po czym chwyciłem V za rękę, a Jungkook za nogę i pociągnęliśmy go. On spadł na ziemię, ale był przygotowany i podparł się rękami i nogami.
-Skoro już wszyscy wstaliśmy, ogarnijmy się jakoś szybko. Nie chce zmywać.- Powiedziałem.
-No okay.- Zgodził się Jungkook siadając na łóżku, ale po chwili się wybił z powrotem.
-Boli?- Zapytałem.
-Tak, a właśnie V, jakim cudem rano Suga nie mógł siedzieć, a kilka godzin później już jeździł na koniu?- Zapytał maknae.
-Bo jak Yoongi był w szpitalu, to zajumał kilka buteleczek znieczulenia. I tak wbijaliśmy sobie, jak coś musieliśmy robić, a nas tyłki bolały. Jakiś miesiąc temu się skończyły, to kupiliśmy w aptece, o dziwo sprzedają.
-Igły? To ja już wolę cierpieć.- Rzekłem.
-A ciebie też boli? No tak, wczoraj nasz mały maknae wreszcie cię przeruchał.- Powiedział z uśmiechem Taehyung. Po czym zaczęliśmy się ubierać i ogarniać, na koniec pomaszerowaliśmy do łazienek, bo hyungowie byli wcześniej. V poszedł na górę, a ja z Kookim na dół. Gdy weszliśmy, od razu nasze usta się połączyły. Po chwili szybko przemyliśmy twarz, troszkę poprawiliśmy włosy i umyliśmy zęby, nawet nie idąc pod prysznic, bo się myliśmy jakieś 3 godziny temu.
-Skąd ta zmiana?- Zapytałem nagle Jungkooka
-Byłem samolubny. Tyś cierpiał, a wolę już być z Tobą i się nie przejmować innymi. Ale proszę nigdy mnie nie zdradzaj, bo ja, jak ktoś cię dotknie lub obejmie, to jestem zazdrosny, choć wiem, ze to nic nie znaczy.- Odpowiedział, a ja rzekłem:
-Obiecuję.- Po czym chwyciłem za przód jego koszuli i pociągnąłem do siebie. Złożyłem na jego ustach ciepły pocałunek. Po czym wyszliśmy patrząc czy nikt nie idzie. Wróciliśmy na górę i pościeliliśmy nasze łóżka, ponieważ to też trzeba było zrobić przed śniadaniem. Po czym zbiegliśmy na dół.
-Gratuluje chłopaki. Dziś starsi myją naczynia.- Powiedział menager, który był już na dole.
Na śniadaniu wszyscy byli przymuleni i śpiący.
-A co wy dzisiaj tacy.- Zapytał menager po posiłku.
-To przez ten horror. Nie mogliśmy spać.- Powiedzial lider, po czym V zaprzeczył:
-Dla mnie nie był straszny.
-Bo ty to jesteś z innej planety, ale przynajmniej mam zdjęcie naszego lidera i J-Hopa, którzy tak słodko spali.- Powiedział Suga i wyciągnął swój telefon, na którym pokazał zdjęcie tych dwóch przytulonych do siebie, gdy spali. Wszyscy wpadli w śmiech.
-Wyglądacie, jak koale.- Powiedziałem, a na co Rap Monster krzyknął:
-Usuń to!
-T moje z Jiminem wtedy też.-Odezwał się maknae
-Niczego nie usuniemy, bo to będą pamiątki.- Stwierdził Jin po czym dodał.- Suga, a gdzie ty byłeś przez pół nocy?
-W łazience?.. A później u maknae line. Oni nie spali, a ja tam miałem spokój, bo u nas nie mogłem zmrużyć oka przez charczenie lidera. Dziwie się, jak J-Hope wytrzymał.
-Zasnąłem przed liderem i później już nic nie słyszałem.-Odpowiedzieał Hoseok
Potem starsi zmywali, a my mieliśmy trochę przerwy. Poszliśmy na górę. V rzucił się na swoje łóżko, a ja z Kookim na byłe moje, a teraz jego. Zaczęliśmy się całować. Po 20 min usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szybko odrzuciłem się od Jungkook, przez co straciłem równowagę i upadłem na ziemie. Weszli starsi.
-Jimin, co ty tam robisz?- Zapytał J-Hope.
-Szukam kolczyka, bo mi wypadł- wymyśliłem na szybko. Po chwili wstałem i usiadłem na łóżko maknae.
-Ej, a to nie było jeszcze wczoraj łóżko Jimina?- Zapytał Jin.
-Tak, ale zamieniliśmy się.- Odpowiedział najmłodszy.
-Dobra, teraz będą te obowiązki, później mamy godzinę tańców, następnie sesja. Wieczorem pojedziemy na fan meeting.- Powiedział Rap Monster. Wszyscy się ucieszyli.
Po kilku minutach zawołał nas gospodarz. Wraz z nim i jego żoną poszliśmy do stodoły, gdzie były świnie, a dalej krowy. Weszliśmy i zaczęliśmy głaskać zwierzęta, gdy Tae powiedział:
-Chwila, gdzie jest Suga?- Rozejrzeliśmy się dookoła. Rzeczywiście go nie było. V wyszedł, a za nim gospodarz. Następnie my. Yoongi siedział pod obora skulony. Cały się trząsł. Taehyung podszedł do niego i zapytał:
-Hyung, co się dzieje?
-Ja.. Ja tam nie wejdę.- Suga odpowiedział chwiejnym głosem. Łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Młodszy przykucnął przy nim i objął go ramieniem.
-Dlaczego?- Zapytał, gładząc jego udo drugą ręką.
-Bo... Bo się bo-boje.- Coraz trudniej wymawiał słowa
-Spokojnie, te zwierzęta nic ci nie zrobią.
-Też tak mówili.
-Yoongi kto? Kiedy?
-Agh.. Gdy byłem dzieckiem, pojechałem do babci na wieś i wszedłem do obory. Mówili, że nic mi nie zrobią te zwierzęta, a jednak najpierw świnia mnie ugryzła, a potem krowa czy byk, nie wiem co, zaczęło mnie gonić na pastwisku. Miałem 6 lat i od tego czasu boję się zwierząt hodowlanych.- Powiedział i całkowicie wybuch płaczem. V mocno go przytulił, a ten zaczął wlewać łzy w jego ramię. Wtedy gospodarz się odezwał:
-Zwierzęta są nie przewidywalne. Zawsze mogą zaatakować. Moje również. Mówi się, że są łagodne, aż pierwszy raz nie ugryzą. Ale spróbuj wejść. Nie musisz ich dotykać. Ale chociaż wejdź.
Yoongi wstał dalej w objęciach Tae. Powoli ruszyli w stronę drzwi. Gdy je przekroczyli, Suga spojrzał przed siebie, po czym od razu wbił twarz w flanelowa koszule V.
-Jesteś dzielny.- Powiedział młodszy i dał mu delikatnego buziaka we włosy. Po czym pan Gong rzekł.
-Wybacz, ale muszę pożyczyć twojego przyjaciela, chłopaka czy kto to tam dla ciebie jest. Ty możesz sobie usiąść na tej beli słomy i podawać z góry takie pasy.- Na te słowa zarumienili się obaj, jednak nikt z członków nie zwrócił uwagi na nie uwagi. Wszyscy sobie tak pomagamy w trudnych chwilach, więc to nie wydawało się dziwne, gdy się tulili. Zaczęliśmy dawać jeść. Później poszliśmy do koni.
Po nakarmieniu ich, ruszyliśmy do kurnika. Przed wejściem gospodarz ostrzegł nas, że w środku są też 2 koguty i że mogą one kogoś zaatakować, wyskakując na głowę i dziobać. Oczywiście oni nam go ściągnął, ale mamy nie panikować. Na te słowa Suga znów wtulił się w pierś Tae. Weszliśmy i oczywiście, kto musiał być tym szczęśliwcem? Kogut wskoczył na mnie i zaczął boleśnie mnie dziobać i wbijać pazury. Starałem się go zrzucić, ale bezskutecznie. Wszyscy się śmiali z mojej bezsilnej walki. Po chwili gospodyni oderwała go ode mnie.
-Hyung, ty krwawisz.- Powiedział z przerażeniem Jongkook.
-Spokojnie. To kilka draśnięć. Ale idź do domu i to zdezynfekuj. A ty chłopcze mu pomóż. Masz bystre oko... W domu jest Minzy, to wam pomoże- Powiedział pan Gong.
Ruszyliśmy w stronę domu, a reszta została, by nakarmić kury i zebrać jaja. Już w drodze Jungkook objął mnie ramieniem. Był strasznie zaniepokojony.
-Minzy! Minzy!- Wołał, gdy weszliśmy do środka. Ona zeszła po schodach.
-Co jest? W czym mogę pomóc.
-Bo Jimina zaatakował kogut i krwawi! Ratuj!- Zaczął lekko w panice maknae. Ona pokierowała nas do łazienki. Wyciągnęła z szafki apteczkę i i zwróciła się do chłopaka obok mnie.
-Ściągnij mu delikatnie koszule i nachyl jego głowę nad umywalkę i trzymaj, by nią nie ruszał.- On posłusznie to zrobił, po czym ona stwierdziła:
-Trochę zaboli.- Ja głośno przełknąłem ślinę. Zaczęła, a ja poczułem ostre szczypanie, Srodek spływał z tyłu mojej głowy po plecach i ramionach, trochę też leciało w stronę moich policzków, gdzie trzymałem ręcznik. Chciałem odrzucić głowę, ale Jungkook mi ją trzymał z całych sił. Zaczęła mierzwić moje włosy. Kątem oka widziałem, jak Jungkook przygryza wargi.
-Ooo.. To jest największe od pazura.- Rzekła, a gdy strugi środka dezynfekującego wpadły do rany krzyknąłem z bólu, zaciskając oczy i wargi. Jeszcze kilka razy polała moją głowę i trochę szyi.
-Dobrze, jeszcze przód. Jimin musisz siąść albo kucnąć.- Wybrałem drugą opcję trzymając się rękami ramion maknae, który klękał przede mną.
-Jungkook, ty musisz oprócz trzymania mu głowy do góry, musisz trzymać ten ręcznik na czole, by środek dezynfekujący nie leciał na jego twarz.- Jak powiedziała tak zrobił. Zaczęła lać, a ja starałem się nie płakać.
-Tutaj jest też dość duża rana.- Stwierdziła, a gdy ja polała. Znów wrzasnąłem. Zauważył, że Jungkook też powstrzymuje się od płaczu, więc zacząłem masować jego udo.
Gdy było po wszystkim ona stwierdziła:
-No dobrze, teraz możesz się umyć ze środka, nie licząc głowy. Pa gołąbeczki.- Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo wyszła. Spojrzałem na chłopaka obok mnie. Stał ze spuszczona głową.
-Jungkookie, co jest?- Powiedziałem czule pieszcząc jego włosy.
-Nienawidzę, gdy cierpisz.- Powiedział przez zęby nie podnosząc głowy. Na podłodze widziałem mokre plamy.
-Kookie-ah.- Chwyciłem go za podbródek i podniosłem jego głowę. Po otarciu jego łez, nacisnąłem moje usta na jego. On odwzajemnił pocałunek i rozchylił wargi. Wbiłem się w nie mocniej, po czym włożyłem język do jego ust. On zrobił podobnie. Zaczęły się one plątać. Naciskałem udem na jego krocze. Czułem, jak jego erekcja wzrasta. Jego nogą robiła podobnie. Zacząłem masować jego plecy, ale po chwili zjechałem na jego tyłek. On owinął ramiona w okół mojej szyi. Ściągnąłem mu koszule i zacząłem dobierać się do jego zamka. Udało mi się odpiąć guzik i rozpiąć suwak. Pociągnąłem w dół jego spodnie wraz z bokserkami wyzwalając jego członka z ciasnoty. Upadłem na kolana. On ściągnął mi koszule. Chwyciłem za jego penisa i włożyłem do ust pochłaniając na raz całego. On jęknął, a ja zacząłem ssać jego członka i co jakiś czas przygryzać. Zacząłem poruszać głową w dół i w górę. Moje ręce wędrowały po jego udach. Wydawał z siebie kolejne jęki. Uwielbiałem ich słuchać. Był blisko. Przyśpieszyłem tempo. Po chwili doszedł, a ja sprawnie połknąłem całą jego spermę.
Podniosłem się i dałem mu lekkiego buziaka, po czym poszedłem do drzwi i zamknął je na klucz. On pozbył się moich ubrań do końca.
-Mogę się odwdzięczyć?- Zapytał, a ja skinąłem głową z uśmiechem. On jednak nie zaczął ssać mojego penisa, a zaczął lizać go całego od dołu do góry i z powrotem, jak i również moje jądra. Zaczął ssać skórę na jednym z nich, pozostawiając tam malinkę. Ciekawe miejsce sobie wybrał. Wrócił do penisa. Przez chwilę jeszcze językiem bawił się moją szczelinką. Po czym zaczął ssać moją całkowicie twardą erekcje. Co jakiś czas miział mnie językiem bądź przygryzał zębami, co powodowało u mnie dosyć głośne jęki. Gdy byłem już blisko, chwyciłem jego włosy i zacząłem poruszać jego głową szybciej. Po chwili doszedłem, a on połknął moje nasienie. Wstał. Jeszcze trochę spermy spływało z jego ust w dół szczęki, więc zlizałem to, po czym stwierdziłem:
-Umyjmy się razem.
-Pociągnąłem go do siebie łącząc usta i weszliśmy do kabiny. Tak, jak mówiła Minzy, uważałem na głowę. O fuck, Minzy, zapomniałem, że jest w domu. Pewnie nas słyszała. No cóż, trudno. Po lekkim opłukaniu wyszliśmy. Po wytarciu i ubraniu, daliśmy sobie jeszcze buziaka i ruszyliśmy z łazienki. Gdy chcieliśmy otworzyć drzwi wejściowe, akurat reszta weszła.
-Co wyście tak długi robili?- Zapytał gospodarz.
-Bo gdy zdezynfekowaliśmy głowę, Jimin poszedł po prysznic, by się umyć ze środka i z krwi. Gdy wyszedł zauważyłem, ze za uchem ma dość sporą ranę, a nie chciałem już wołać Minzy, więc sam się tym zająłem, a później znów się musiał umyć.- Powiedział Jungkook. Dobrze kłamie. Jestem z niego dumny.
-Dobrze, ale jakoż, że nie było was przy sprzątaniu stajni, pomożecie nam wieczorem.- My skineliśmy głową.
-Teraz jest przerwa, za godzinę obiad.- Rzekł pan Gong.
-Ją idę spać.- Odezwał się lider.
-My też.- J-Hope i Jin powiedzieli równo.
-Ja z V idziemy oglądać nowy odcinek naszej kreskówki. Możemy w waszym pokoju czy to będzie przeszkadzać?- Zapytał Suga w korytarzu.
-Nie.- Odrzekłem, a ten rzucił się na mnie.
-Dzięki ci.- Powiedział, a ja lekko go odepchnąłem.
-Nie ma za co.-Mruknąłem.
Weszliśmy do swoich pokoi. Tae i Yoongi podjarani nowym odcinkiem usiedli w objęciach na łóżku młodszego opierając się o poduszki. Ja z Jungkookiem położyliśmy się na ostatnie łóżko i zaczęliśmy się całować.
-Ile razy się teraz pieprzyliście?- Zapytał Suga.
-Zero, zrobiliśmy sobie tylko po lodzie.- Stwierdziłem.
-Och wy mali.- Rzekł V z uśmiechem. Po czym wrócili do oglądania, a my do całowania. Jungkook zaczął zjeżdżać w dół do mojej szyi, pozostawiając mokre ślady. Po kilku delikatnych pocałunkach zaczął ssać i przygryzać moją skórę. Później zjechał do obojczyka i również go ugryzł. Zaczął później mnie lizać. Przyciągnąłem go bliżej. On podnosił się do mojego ucha:
-Hyuung.- Szepnął przeciągle. -Mogę sprawić Ci orgazm bez ściągania twoich ubrań i bez użycia rąk.
- Powiedział cicho po czym przygryzł moje ucho.
-Zgoda, ale może nie tutaj?- Rzekłem, a on podniósł się i chwycił mnie za rękę.
-Idziemy na spacer.- Rzekł do Sugi i V, gdy zamykał drzwi, oni tylko skinęli głowami. Byli tak zaoglądani.
-Okay mamy 40 minut. Sprawie to w 15, 20, może 10.- Wyszliśmy na zewnątrz, a Jungkook pociągnął mnie do lasu. Szliśmy jakieś 5 min po czym
-O tu może być- Rzekł i popchnął mnie na miękka ściółkę.
-Będzie lepiej, gdy zamkniesz oczy.- Stwierdził wchodząc na mnie. Niechętnie to zrobiłem, ale już po chwili je otworzyłem. Nie mogłem się oprzeć patrząc na niego. On westchnął, po czym ściągnął swoją bluzkę i zawiązał mi ja na oczach.
-Nie możesz się ruszać hyung.- Powiedział. Nagle poczułem, jak wstaje ode mnie. Po czym chwycił moje nadgarstki i związał je na moją głową zahaczając o jakiś patyk, który wbił w ziemię. Nogi mi lekko rozkroczył i też przywiązał.
-Tylko mnie tu nie zostaw.- Powiedziałem pół żartem, pół spokojnie
-Spokojnie.- Odpowiedział, a ja po chwili się go zapytałem:
-A od kiedy ty jesteś taki dominujący?
-Nie jestem. Chce tylko hyunga zadowolić w inny sposób.- Stwierdził. Po czym usiadł swoim kroczem prosto na moim. Zaczął się poruszać w przód i tył, napierając na moje przyrodzenie. Po chwili oparł ręce przy moich barkach i znów zaczął się tak poruszać i coraz mocniej wybijając się w mojego członka. Jęknąłem. On zaczął szybciej i mocniej. Ciasnota w moich spodniach była gigantyczna.
-Kookie, ściągnij mi spodnie.- Prosiłem.
-Przykro mi hyung, nie mogę. Do tego ja mam tak samo. Jęczałem coraz bardzie i mocniej, on też wydal z siebie kilka dźwięków.
Miał racje. Po kilku chwilach byłem już w ekstazie. Ale ciasne spodnie w niczym nie pomagały.
-Jung... ahhh... Kook... Ahhh.. plisss..ohhh.- mówiłem ledwo co prze jęki
-Zgoda, ale wtedy ty też mi musisz pomoc.
-Pewnie, a odwiążesz mi chociaż oczy. On nic nie odpowiedział. Nagle poczułem swobodę, ale i chłód, a także ziemie. Ściągnął moje spodnie do kolan Po chwili ostrożnie pozbawił mnie też bluzki i odwiązał ręce. Pod głową dał mi teraz bluzę, którą miałem zawiązane oczy, by dalej nie dotykać ziemi głową. Po czym on ściągnął spodnie i uwolnił również dość dużą erekcję.
-Postaraj się połknąć wszystko, by nie trzeba było się myć i przebierać.- On powiedział, a ja skinąłem głowa. Po czym dał nogi między moją głowę. Kleknął i tym samym jego członek wylądował w moi ustach, a on wziął mojego. Tak zwane 69. Zaczęliśmy je ssać i pieścić. Po kilku minutach doszliśmy niemal równocześnie. Połknąłem wszystko. On wstał i rozwiązał mi nogi. Podniósł mnie i otrzepałem się. Założyłem spodnie, on również. Po czym podszedł do mnie i rzekł.
-Zostało ci tu odrobinę.
-Gdzie?
-Tu.- Rzekł i polizał mnie w rogu wargi. Ja to wykorzystałem. Pociągnąłem jego głowę do siebie, a jego język trafił do moich ust. On również rozszerzył swoje. Nasze języki zaczęły wzajemną penetracje.
Po kilku dobrych minutach zadzwonił telefon Kookiego na co obaj podskoczyliśmy. To był Rap Monster.
-Ha-Halo?- Powiedział niepewnie.
-Do cholery jasnej chłopaki, gdzie wy kurwa jesteście?!?! Obiad już jest 10 min, a was nie ma!!!- Wrzeszczał prze telefon.
-Spokojnie, zabłądziliśmy, ale już wracamy, za 5 minut będziemy.- Stwierdził maknae przez telefon i rozłączył się. Następnie zwrócił się do mnie:
-Dobra, chodźmy. - Ruszył. Ja stałem w miejscu. Gdy to zauważył zatrzymał się i obrócił do mnie z pytającym wyrazem twarzy.
-Wiesz, jak cholernie mocno cię kocham?- Zapytałem. On podszedł do mnie i chwycił za tył mojej głowy delikatnie i połączył nasze czoła.
-Wiem i ja ciebie też kocham tak strasznie mocno.- Powiedział, a ja podniosłem jego podbródek i zacząłem go całować. Uwielbiałem smak jego ust. Był delikatny, słodki i lekko miętowy. Najlepszy smak na świecie. Po kilku minutach zaczęliśmy wracać. Gdy weszliśmy, wszyscy siedzieli przy stole.
-Mówiliście 5 minut, a nie 15, gdzie byliście?- Zapytał od progu Namjoon.
-Nie byliśmy śpiący, wiec poszliśmy na spacer, po czym zabłądziliśmy.- Powiedziałem i usiedliśmy do stołu
-Coś taki wesoły?- Zapytał cicho V, który siedział obok mnie.
-Zabawa z liczbami?- Odpowiedziałem z chytry uśmieszkiem.
-Nie mów, że Jungkook?
-Co Jungkook? On to robi częściej niż ja.- Powiedziałem, a szczeka V opadła jeszcze niżej.
-Co ja?- Zapytał Kookie pochylając się do nas z drugiej strony stołu.
-Ze ty częściej robisz mi loda, niż ja tobie.- Szepnąłem mu do ucha.
-No tak.- Odrzekł, a Taehyung nie mógł uwierzyć. Widok jego miny.. Bezcenne.
Poszliśmy się przebrać, a później do studia tańca. Minzy kazała nam się rozciągać. Wspólnie. Taa.. Gdy powiedziała, ze mamy usiąść, widziałem wyraz twarzy Jungkooka.
-Dlaczego nie może każdy po swojemu ćwiczyć?- Zapytałem, ona podeszła do mnie i rzekła.
-Trzeba było się nie pieprzyć w nocy i rano, to byście dali rade i jeszcze jedno słowo i powiem to głośno.- szepnęła. Zesztywniałem. Jednak po chwili spojrzałem na przerażonego Jungkooka i odrzekłem:
-Zgoda, pogadamy po lekcji.- Ona przytaknęła i dodała:
-Ale drugą parkę też chce.- Ja skinąłem głową.
-Ej, co jest?- zapytał podejrzanie RapMon.
-Nie, nic, w porządku.- Rzekła szybko dziewczyna. Przekazałem Yoongi informacje, szepcząc mu do ucha. Zgodnie z ustaleniem, po treningu, gdy wszyscy wyszli my zostaliśmy w sali. Minzy zamknęła drzwi i zaczęła.
-Więc, wiem, że jesteście razem, ale inni nie wiedzą, dlaczego?
-Bo były by problemy, a skąd Ty o tym wiesz?- Powiedział Suga, a ona szybką odpowiedziała.
-Tak to jest, gdy ma się pokój między waszym, a łazienka i nie, wcale nie zauważyłam, jak się kleicie do siebie.- Rzekła ostro. Przełknąłem głośno ślinę, a ona dodała:
-Spokojnie, nikomu nie powiem, ale nie róbcie tego tam.- Po czym ruszyła do swojej torby. Po chwili poszukiwań, odwróciła się do nas i rzuciła do Sugi jakieś klucze. On sprawnie je złapał. V spojrzał na nią z zapytaniem.
-Pamiętacie, jak podczas wycieczki była ta stara obora, co ojciec mówił, że tam tylko siano mamy? No to tam możecie to robić i nikt nie będzie słyszał, ani tam szedł. Tylko nie zbrudźcie zbytnio siana. Zwierzęta je jedzą.- Wytłumaczyła dziewczyna. My przytaknęliśmy i podziękowaliśmy. Po czym najstarszy z nas schował klucz i ruszyliśmy do pokoju na przerwę. Na początku lider zwołał zebranie na temat sesji.
- A więc nie będzie to sesja do któregokolwiek albumu, będą to zdjęcia pod tytułem "BTS z naturą."- stwierdził Rap Monster, a Suga prawie zemdlał.
-Tylko nie to- Powiedział, po czym zaczęliśmy odpoczynek. Sesja miała być za godzinę, a za pół styliści mieli przyjechać. Osądziłem, że prześpię się z Jungkookie. Dosłownie.
Poszliśmy spać około trzeciej, a o 5 mieliśmy pobudkę.
-Jimin! Jungkook! Hej chłopaki! Obudzicie się!- Otworzyłem delikatnie oczy.
-Suga? Co? Która godzina?-Zapytałem sennie.
-4.45, ale musicie się ubrać i położyć osobno, bo jak was tak zobaczą, to będziecie mieć przejebane.- Na co Jungkook mruknął:
-Dobra, już wstaje.- Gdy zobaczyłem, jak trudno mu to idzie, stwierdziłem:
-Dobrze, spij tu, ja się wszystkim zajmę.
Niechętnie podniosłem się z łóżka. Założyłem luźne dresy i jedną parę włożyłem na wpół śpiącego Jungkook.
-Dzięki Suga- powiedziałem cicho.
-Nie ma za co Jimin.- On pogłaskał moje włosy i wyszedł. Po czym ja przetransportowałem się do łóżka Kookiego. Na prawdę było niewygodne.
Ledwo zmrużyłem oczy, a już byłem budzony Gong hyung wszedł do naszego pokoju z dzwonkiem w ręce.
-Wstawać chłopaki! Za pół godziny śniadanie. Kto się spóźni, będzie myć gary.- Powiedział i wyszedł. Niechętnie wstałem i krzyknąłem:
-Wstawać śmierdzące lenie! Pobudka!
-Jeszcze 5 minut, mamo.- Mruknął V. Jungkook dalej leżał jak leżał. Nawet nie drgnął
-No dalej, mamy pół godziny, by się wyrobić.
-Oh, nie marudź już.- Powiedział Tae i rzucił we mnie poduszka. Oddałem mu. Po czym wskoczyłem na łóżko Jungkooka.
-Wstawaj! Wstawaj!- Mówiłem dosyć melodyjnie. Ten nadal nie reagował. Stanął na końcu łóżka nad jego stopami.
-Kookie, wstawaj, bo na ciebię wskoczę.- Zagroziłem.
-Nie zrobisz tego.- Mruknął zakrywając głowę poduszka.
-A zakład?- Powiedziałem ironicznie i wybiłem się. Wylądowałem na nim, oczywiście łagodząc rękami i nogami lądowanie.
-Hyuuung.- Jęknął przeciągle.
-Witaj skarbie.- Powiedziałem. Odkryłem poduszkę i pocałowałem go czule. On odwzajemnił pocałunek, po czym stwierdził:
-Mogłeś tak budzić, a nie skakać.
-Zapamiętam to sobię. A teraz pomóż mi z Tae.- Wstałem i pomogłem maknae podnieść się z łóżka. Po czym chwyciłem V za rękę, a Jungkook za nogę i pociągnęliśmy go. On spadł na ziemię, ale był przygotowany i podparł się rękami i nogami.
-Skoro już wszyscy wstaliśmy, ogarnijmy się jakoś szybko. Nie chce zmywać.- Powiedziałem.
-No okay.- Zgodził się Jungkook siadając na łóżku, ale po chwili się wybił z powrotem.
-Boli?- Zapytałem.
-Tak, a właśnie V, jakim cudem rano Suga nie mógł siedzieć, a kilka godzin później już jeździł na koniu?- Zapytał maknae.
-Bo jak Yoongi był w szpitalu, to zajumał kilka buteleczek znieczulenia. I tak wbijaliśmy sobie, jak coś musieliśmy robić, a nas tyłki bolały. Jakiś miesiąc temu się skończyły, to kupiliśmy w aptece, o dziwo sprzedają.
-Igły? To ja już wolę cierpieć.- Rzekłem.
-A ciebie też boli? No tak, wczoraj nasz mały maknae wreszcie cię przeruchał.- Powiedział z uśmiechem Taehyung. Po czym zaczęliśmy się ubierać i ogarniać, na koniec pomaszerowaliśmy do łazienek, bo hyungowie byli wcześniej. V poszedł na górę, a ja z Kookim na dół. Gdy weszliśmy, od razu nasze usta się połączyły. Po chwili szybko przemyliśmy twarz, troszkę poprawiliśmy włosy i umyliśmy zęby, nawet nie idąc pod prysznic, bo się myliśmy jakieś 3 godziny temu.
-Skąd ta zmiana?- Zapytałem nagle Jungkooka
-Byłem samolubny. Tyś cierpiał, a wolę już być z Tobą i się nie przejmować innymi. Ale proszę nigdy mnie nie zdradzaj, bo ja, jak ktoś cię dotknie lub obejmie, to jestem zazdrosny, choć wiem, ze to nic nie znaczy.- Odpowiedział, a ja rzekłem:
-Obiecuję.- Po czym chwyciłem za przód jego koszuli i pociągnąłem do siebie. Złożyłem na jego ustach ciepły pocałunek. Po czym wyszliśmy patrząc czy nikt nie idzie. Wróciliśmy na górę i pościeliliśmy nasze łóżka, ponieważ to też trzeba było zrobić przed śniadaniem. Po czym zbiegliśmy na dół.
-Gratuluje chłopaki. Dziś starsi myją naczynia.- Powiedział menager, który był już na dole.
Na śniadaniu wszyscy byli przymuleni i śpiący.
-A co wy dzisiaj tacy.- Zapytał menager po posiłku.
-To przez ten horror. Nie mogliśmy spać.- Powiedzial lider, po czym V zaprzeczył:
-Dla mnie nie był straszny.
-Bo ty to jesteś z innej planety, ale przynajmniej mam zdjęcie naszego lidera i J-Hopa, którzy tak słodko spali.- Powiedział Suga i wyciągnął swój telefon, na którym pokazał zdjęcie tych dwóch przytulonych do siebie, gdy spali. Wszyscy wpadli w śmiech.
-Wyglądacie, jak koale.- Powiedziałem, a na co Rap Monster krzyknął:
-Usuń to!
-T moje z Jiminem wtedy też.-Odezwał się maknae
-Niczego nie usuniemy, bo to będą pamiątki.- Stwierdził Jin po czym dodał.- Suga, a gdzie ty byłeś przez pół nocy?
-W łazience?.. A później u maknae line. Oni nie spali, a ja tam miałem spokój, bo u nas nie mogłem zmrużyć oka przez charczenie lidera. Dziwie się, jak J-Hope wytrzymał.
-Zasnąłem przed liderem i później już nic nie słyszałem.-Odpowiedzieał Hoseok
Potem starsi zmywali, a my mieliśmy trochę przerwy. Poszliśmy na górę. V rzucił się na swoje łóżko, a ja z Kookim na byłe moje, a teraz jego. Zaczęliśmy się całować. Po 20 min usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szybko odrzuciłem się od Jungkook, przez co straciłem równowagę i upadłem na ziemie. Weszli starsi.
-Jimin, co ty tam robisz?- Zapytał J-Hope.
-Szukam kolczyka, bo mi wypadł- wymyśliłem na szybko. Po chwili wstałem i usiadłem na łóżko maknae.
-Ej, a to nie było jeszcze wczoraj łóżko Jimina?- Zapytał Jin.
-Tak, ale zamieniliśmy się.- Odpowiedział najmłodszy.
-Dobra, teraz będą te obowiązki, później mamy godzinę tańców, następnie sesja. Wieczorem pojedziemy na fan meeting.- Powiedział Rap Monster. Wszyscy się ucieszyli.
Po kilku minutach zawołał nas gospodarz. Wraz z nim i jego żoną poszliśmy do stodoły, gdzie były świnie, a dalej krowy. Weszliśmy i zaczęliśmy głaskać zwierzęta, gdy Tae powiedział:
-Chwila, gdzie jest Suga?- Rozejrzeliśmy się dookoła. Rzeczywiście go nie było. V wyszedł, a za nim gospodarz. Następnie my. Yoongi siedział pod obora skulony. Cały się trząsł. Taehyung podszedł do niego i zapytał:
-Hyung, co się dzieje?
-Ja.. Ja tam nie wejdę.- Suga odpowiedział chwiejnym głosem. Łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Młodszy przykucnął przy nim i objął go ramieniem.
-Dlaczego?- Zapytał, gładząc jego udo drugą ręką.
-Bo... Bo się bo-boje.- Coraz trudniej wymawiał słowa
-Spokojnie, te zwierzęta nic ci nie zrobią.
-Też tak mówili.
-Yoongi kto? Kiedy?
-Agh.. Gdy byłem dzieckiem, pojechałem do babci na wieś i wszedłem do obory. Mówili, że nic mi nie zrobią te zwierzęta, a jednak najpierw świnia mnie ugryzła, a potem krowa czy byk, nie wiem co, zaczęło mnie gonić na pastwisku. Miałem 6 lat i od tego czasu boję się zwierząt hodowlanych.- Powiedział i całkowicie wybuch płaczem. V mocno go przytulił, a ten zaczął wlewać łzy w jego ramię. Wtedy gospodarz się odezwał:
-Zwierzęta są nie przewidywalne. Zawsze mogą zaatakować. Moje również. Mówi się, że są łagodne, aż pierwszy raz nie ugryzą. Ale spróbuj wejść. Nie musisz ich dotykać. Ale chociaż wejdź.
Yoongi wstał dalej w objęciach Tae. Powoli ruszyli w stronę drzwi. Gdy je przekroczyli, Suga spojrzał przed siebie, po czym od razu wbił twarz w flanelowa koszule V.
-Jesteś dzielny.- Powiedział młodszy i dał mu delikatnego buziaka we włosy. Po czym pan Gong rzekł.
-Wybacz, ale muszę pożyczyć twojego przyjaciela, chłopaka czy kto to tam dla ciebie jest. Ty możesz sobie usiąść na tej beli słomy i podawać z góry takie pasy.- Na te słowa zarumienili się obaj, jednak nikt z członków nie zwrócił uwagi na nie uwagi. Wszyscy sobie tak pomagamy w trudnych chwilach, więc to nie wydawało się dziwne, gdy się tulili. Zaczęliśmy dawać jeść. Później poszliśmy do koni.
Po nakarmieniu ich, ruszyliśmy do kurnika. Przed wejściem gospodarz ostrzegł nas, że w środku są też 2 koguty i że mogą one kogoś zaatakować, wyskakując na głowę i dziobać. Oczywiście oni nam go ściągnął, ale mamy nie panikować. Na te słowa Suga znów wtulił się w pierś Tae. Weszliśmy i oczywiście, kto musiał być tym szczęśliwcem? Kogut wskoczył na mnie i zaczął boleśnie mnie dziobać i wbijać pazury. Starałem się go zrzucić, ale bezskutecznie. Wszyscy się śmiali z mojej bezsilnej walki. Po chwili gospodyni oderwała go ode mnie.
-Hyung, ty krwawisz.- Powiedział z przerażeniem Jongkook.
-Spokojnie. To kilka draśnięć. Ale idź do domu i to zdezynfekuj. A ty chłopcze mu pomóż. Masz bystre oko... W domu jest Minzy, to wam pomoże- Powiedział pan Gong.
Ruszyliśmy w stronę domu, a reszta została, by nakarmić kury i zebrać jaja. Już w drodze Jungkook objął mnie ramieniem. Był strasznie zaniepokojony.
-Minzy! Minzy!- Wołał, gdy weszliśmy do środka. Ona zeszła po schodach.
-Co jest? W czym mogę pomóc.
-Bo Jimina zaatakował kogut i krwawi! Ratuj!- Zaczął lekko w panice maknae. Ona pokierowała nas do łazienki. Wyciągnęła z szafki apteczkę i i zwróciła się do chłopaka obok mnie.
-Ściągnij mu delikatnie koszule i nachyl jego głowę nad umywalkę i trzymaj, by nią nie ruszał.- On posłusznie to zrobił, po czym ona stwierdziła:
-Trochę zaboli.- Ja głośno przełknąłem ślinę. Zaczęła, a ja poczułem ostre szczypanie, Srodek spływał z tyłu mojej głowy po plecach i ramionach, trochę też leciało w stronę moich policzków, gdzie trzymałem ręcznik. Chciałem odrzucić głowę, ale Jungkook mi ją trzymał z całych sił. Zaczęła mierzwić moje włosy. Kątem oka widziałem, jak Jungkook przygryza wargi.
-Ooo.. To jest największe od pazura.- Rzekła, a gdy strugi środka dezynfekującego wpadły do rany krzyknąłem z bólu, zaciskając oczy i wargi. Jeszcze kilka razy polała moją głowę i trochę szyi.
-Dobrze, jeszcze przód. Jimin musisz siąść albo kucnąć.- Wybrałem drugą opcję trzymając się rękami ramion maknae, który klękał przede mną.
-Jungkook, ty musisz oprócz trzymania mu głowy do góry, musisz trzymać ten ręcznik na czole, by środek dezynfekujący nie leciał na jego twarz.- Jak powiedziała tak zrobił. Zaczęła lać, a ja starałem się nie płakać.
-Tutaj jest też dość duża rana.- Stwierdziła, a gdy ja polała. Znów wrzasnąłem. Zauważył, że Jungkook też powstrzymuje się od płaczu, więc zacząłem masować jego udo.
Gdy było po wszystkim ona stwierdziła:
-No dobrze, teraz możesz się umyć ze środka, nie licząc głowy. Pa gołąbeczki.- Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo wyszła. Spojrzałem na chłopaka obok mnie. Stał ze spuszczona głową.
-Jungkookie, co jest?- Powiedziałem czule pieszcząc jego włosy.
-Nienawidzę, gdy cierpisz.- Powiedział przez zęby nie podnosząc głowy. Na podłodze widziałem mokre plamy.
-Kookie-ah.- Chwyciłem go za podbródek i podniosłem jego głowę. Po otarciu jego łez, nacisnąłem moje usta na jego. On odwzajemnił pocałunek i rozchylił wargi. Wbiłem się w nie mocniej, po czym włożyłem język do jego ust. On zrobił podobnie. Zaczęły się one plątać. Naciskałem udem na jego krocze. Czułem, jak jego erekcja wzrasta. Jego nogą robiła podobnie. Zacząłem masować jego plecy, ale po chwili zjechałem na jego tyłek. On owinął ramiona w okół mojej szyi. Ściągnąłem mu koszule i zacząłem dobierać się do jego zamka. Udało mi się odpiąć guzik i rozpiąć suwak. Pociągnąłem w dół jego spodnie wraz z bokserkami wyzwalając jego członka z ciasnoty. Upadłem na kolana. On ściągnął mi koszule. Chwyciłem za jego penisa i włożyłem do ust pochłaniając na raz całego. On jęknął, a ja zacząłem ssać jego członka i co jakiś czas przygryzać. Zacząłem poruszać głową w dół i w górę. Moje ręce wędrowały po jego udach. Wydawał z siebie kolejne jęki. Uwielbiałem ich słuchać. Był blisko. Przyśpieszyłem tempo. Po chwili doszedł, a ja sprawnie połknąłem całą jego spermę.
Podniosłem się i dałem mu lekkiego buziaka, po czym poszedłem do drzwi i zamknął je na klucz. On pozbył się moich ubrań do końca.
-Mogę się odwdzięczyć?- Zapytał, a ja skinąłem głową z uśmiechem. On jednak nie zaczął ssać mojego penisa, a zaczął lizać go całego od dołu do góry i z powrotem, jak i również moje jądra. Zaczął ssać skórę na jednym z nich, pozostawiając tam malinkę. Ciekawe miejsce sobie wybrał. Wrócił do penisa. Przez chwilę jeszcze językiem bawił się moją szczelinką. Po czym zaczął ssać moją całkowicie twardą erekcje. Co jakiś czas miział mnie językiem bądź przygryzał zębami, co powodowało u mnie dosyć głośne jęki. Gdy byłem już blisko, chwyciłem jego włosy i zacząłem poruszać jego głową szybciej. Po chwili doszedłem, a on połknął moje nasienie. Wstał. Jeszcze trochę spermy spływało z jego ust w dół szczęki, więc zlizałem to, po czym stwierdziłem:
-Umyjmy się razem.
-Pociągnąłem go do siebie łącząc usta i weszliśmy do kabiny. Tak, jak mówiła Minzy, uważałem na głowę. O fuck, Minzy, zapomniałem, że jest w domu. Pewnie nas słyszała. No cóż, trudno. Po lekkim opłukaniu wyszliśmy. Po wytarciu i ubraniu, daliśmy sobie jeszcze buziaka i ruszyliśmy z łazienki. Gdy chcieliśmy otworzyć drzwi wejściowe, akurat reszta weszła.
-Co wyście tak długi robili?- Zapytał gospodarz.
-Bo gdy zdezynfekowaliśmy głowę, Jimin poszedł po prysznic, by się umyć ze środka i z krwi. Gdy wyszedł zauważyłem, ze za uchem ma dość sporą ranę, a nie chciałem już wołać Minzy, więc sam się tym zająłem, a później znów się musiał umyć.- Powiedział Jungkook. Dobrze kłamie. Jestem z niego dumny.
-Dobrze, ale jakoż, że nie było was przy sprzątaniu stajni, pomożecie nam wieczorem.- My skineliśmy głową.
-Teraz jest przerwa, za godzinę obiad.- Rzekł pan Gong.
-Ją idę spać.- Odezwał się lider.
-My też.- J-Hope i Jin powiedzieli równo.
-Ja z V idziemy oglądać nowy odcinek naszej kreskówki. Możemy w waszym pokoju czy to będzie przeszkadzać?- Zapytał Suga w korytarzu.
-Nie.- Odrzekłem, a ten rzucił się na mnie.
-Dzięki ci.- Powiedział, a ja lekko go odepchnąłem.
-Nie ma za co.-Mruknąłem.
Weszliśmy do swoich pokoi. Tae i Yoongi podjarani nowym odcinkiem usiedli w objęciach na łóżku młodszego opierając się o poduszki. Ja z Jungkookiem położyliśmy się na ostatnie łóżko i zaczęliśmy się całować.
-Ile razy się teraz pieprzyliście?- Zapytał Suga.
-Zero, zrobiliśmy sobie tylko po lodzie.- Stwierdziłem.
-Och wy mali.- Rzekł V z uśmiechem. Po czym wrócili do oglądania, a my do całowania. Jungkook zaczął zjeżdżać w dół do mojej szyi, pozostawiając mokre ślady. Po kilku delikatnych pocałunkach zaczął ssać i przygryzać moją skórę. Później zjechał do obojczyka i również go ugryzł. Zaczął później mnie lizać. Przyciągnąłem go bliżej. On podnosił się do mojego ucha:
-Hyuung.- Szepnął przeciągle. -Mogę sprawić Ci orgazm bez ściągania twoich ubrań i bez użycia rąk.
- Powiedział cicho po czym przygryzł moje ucho.
-Zgoda, ale może nie tutaj?- Rzekłem, a on podniósł się i chwycił mnie za rękę.
-Idziemy na spacer.- Rzekł do Sugi i V, gdy zamykał drzwi, oni tylko skinęli głowami. Byli tak zaoglądani.
-Okay mamy 40 minut. Sprawie to w 15, 20, może 10.- Wyszliśmy na zewnątrz, a Jungkook pociągnął mnie do lasu. Szliśmy jakieś 5 min po czym
-O tu może być- Rzekł i popchnął mnie na miękka ściółkę.
-Będzie lepiej, gdy zamkniesz oczy.- Stwierdził wchodząc na mnie. Niechętnie to zrobiłem, ale już po chwili je otworzyłem. Nie mogłem się oprzeć patrząc na niego. On westchnął, po czym ściągnął swoją bluzkę i zawiązał mi ja na oczach.
-Nie możesz się ruszać hyung.- Powiedział. Nagle poczułem, jak wstaje ode mnie. Po czym chwycił moje nadgarstki i związał je na moją głową zahaczając o jakiś patyk, który wbił w ziemię. Nogi mi lekko rozkroczył i też przywiązał.
-Tylko mnie tu nie zostaw.- Powiedziałem pół żartem, pół spokojnie
-Spokojnie.- Odpowiedział, a ja po chwili się go zapytałem:
-A od kiedy ty jesteś taki dominujący?
-Nie jestem. Chce tylko hyunga zadowolić w inny sposób.- Stwierdził. Po czym usiadł swoim kroczem prosto na moim. Zaczął się poruszać w przód i tył, napierając na moje przyrodzenie. Po chwili oparł ręce przy moich barkach i znów zaczął się tak poruszać i coraz mocniej wybijając się w mojego członka. Jęknąłem. On zaczął szybciej i mocniej. Ciasnota w moich spodniach była gigantyczna.
-Kookie, ściągnij mi spodnie.- Prosiłem.
-Przykro mi hyung, nie mogę. Do tego ja mam tak samo. Jęczałem coraz bardzie i mocniej, on też wydal z siebie kilka dźwięków.
Miał racje. Po kilku chwilach byłem już w ekstazie. Ale ciasne spodnie w niczym nie pomagały.
-Jung... ahhh... Kook... Ahhh.. plisss..ohhh.- mówiłem ledwo co prze jęki
-Zgoda, ale wtedy ty też mi musisz pomoc.
-Pewnie, a odwiążesz mi chociaż oczy. On nic nie odpowiedział. Nagle poczułem swobodę, ale i chłód, a także ziemie. Ściągnął moje spodnie do kolan Po chwili ostrożnie pozbawił mnie też bluzki i odwiązał ręce. Pod głową dał mi teraz bluzę, którą miałem zawiązane oczy, by dalej nie dotykać ziemi głową. Po czym on ściągnął spodnie i uwolnił również dość dużą erekcję.
-Postaraj się połknąć wszystko, by nie trzeba było się myć i przebierać.- On powiedział, a ja skinąłem głowa. Po czym dał nogi między moją głowę. Kleknął i tym samym jego członek wylądował w moi ustach, a on wziął mojego. Tak zwane 69. Zaczęliśmy je ssać i pieścić. Po kilku minutach doszliśmy niemal równocześnie. Połknąłem wszystko. On wstał i rozwiązał mi nogi. Podniósł mnie i otrzepałem się. Założyłem spodnie, on również. Po czym podszedł do mnie i rzekł.
-Zostało ci tu odrobinę.
-Gdzie?
-Tu.- Rzekł i polizał mnie w rogu wargi. Ja to wykorzystałem. Pociągnąłem jego głowę do siebie, a jego język trafił do moich ust. On również rozszerzył swoje. Nasze języki zaczęły wzajemną penetracje.
Po kilku dobrych minutach zadzwonił telefon Kookiego na co obaj podskoczyliśmy. To był Rap Monster.
-Ha-Halo?- Powiedział niepewnie.
-Do cholery jasnej chłopaki, gdzie wy kurwa jesteście?!?! Obiad już jest 10 min, a was nie ma!!!- Wrzeszczał prze telefon.
-Spokojnie, zabłądziliśmy, ale już wracamy, za 5 minut będziemy.- Stwierdził maknae przez telefon i rozłączył się. Następnie zwrócił się do mnie:
-Dobra, chodźmy. - Ruszył. Ja stałem w miejscu. Gdy to zauważył zatrzymał się i obrócił do mnie z pytającym wyrazem twarzy.
-Wiesz, jak cholernie mocno cię kocham?- Zapytałem. On podszedł do mnie i chwycił za tył mojej głowy delikatnie i połączył nasze czoła.
-Wiem i ja ciebie też kocham tak strasznie mocno.- Powiedział, a ja podniosłem jego podbródek i zacząłem go całować. Uwielbiałem smak jego ust. Był delikatny, słodki i lekko miętowy. Najlepszy smak na świecie. Po kilku minutach zaczęliśmy wracać. Gdy weszliśmy, wszyscy siedzieli przy stole.
-Mówiliście 5 minut, a nie 15, gdzie byliście?- Zapytał od progu Namjoon.
-Nie byliśmy śpiący, wiec poszliśmy na spacer, po czym zabłądziliśmy.- Powiedziałem i usiedliśmy do stołu
-Coś taki wesoły?- Zapytał cicho V, który siedział obok mnie.
-Zabawa z liczbami?- Odpowiedziałem z chytry uśmieszkiem.
-Nie mów, że Jungkook?
-Co Jungkook? On to robi częściej niż ja.- Powiedziałem, a szczeka V opadła jeszcze niżej.
-Co ja?- Zapytał Kookie pochylając się do nas z drugiej strony stołu.
-Ze ty częściej robisz mi loda, niż ja tobie.- Szepnąłem mu do ucha.
-No tak.- Odrzekł, a Taehyung nie mógł uwierzyć. Widok jego miny.. Bezcenne.
Poszliśmy się przebrać, a później do studia tańca. Minzy kazała nam się rozciągać. Wspólnie. Taa.. Gdy powiedziała, ze mamy usiąść, widziałem wyraz twarzy Jungkooka.
-Dlaczego nie może każdy po swojemu ćwiczyć?- Zapytałem, ona podeszła do mnie i rzekła.
-Trzeba było się nie pieprzyć w nocy i rano, to byście dali rade i jeszcze jedno słowo i powiem to głośno.- szepnęła. Zesztywniałem. Jednak po chwili spojrzałem na przerażonego Jungkooka i odrzekłem:
-Zgoda, pogadamy po lekcji.- Ona przytaknęła i dodała:
-Ale drugą parkę też chce.- Ja skinąłem głową.
-Ej, co jest?- zapytał podejrzanie RapMon.
-Nie, nic, w porządku.- Rzekła szybko dziewczyna. Przekazałem Yoongi informacje, szepcząc mu do ucha. Zgodnie z ustaleniem, po treningu, gdy wszyscy wyszli my zostaliśmy w sali. Minzy zamknęła drzwi i zaczęła.
-Więc, wiem, że jesteście razem, ale inni nie wiedzą, dlaczego?
-Bo były by problemy, a skąd Ty o tym wiesz?- Powiedział Suga, a ona szybką odpowiedziała.
-Tak to jest, gdy ma się pokój między waszym, a łazienka i nie, wcale nie zauważyłam, jak się kleicie do siebie.- Rzekła ostro. Przełknąłem głośno ślinę, a ona dodała:
-Spokojnie, nikomu nie powiem, ale nie róbcie tego tam.- Po czym ruszyła do swojej torby. Po chwili poszukiwań, odwróciła się do nas i rzuciła do Sugi jakieś klucze. On sprawnie je złapał. V spojrzał na nią z zapytaniem.
-Pamiętacie, jak podczas wycieczki była ta stara obora, co ojciec mówił, że tam tylko siano mamy? No to tam możecie to robić i nikt nie będzie słyszał, ani tam szedł. Tylko nie zbrudźcie zbytnio siana. Zwierzęta je jedzą.- Wytłumaczyła dziewczyna. My przytaknęliśmy i podziękowaliśmy. Po czym najstarszy z nas schował klucz i ruszyliśmy do pokoju na przerwę. Na początku lider zwołał zebranie na temat sesji.
- A więc nie będzie to sesja do któregokolwiek albumu, będą to zdjęcia pod tytułem "BTS z naturą."- stwierdził Rap Monster, a Suga prawie zemdlał.
-Tylko nie to- Powiedział, po czym zaczęliśmy odpoczynek. Sesja miała być za godzinę, a za pół styliści mieli przyjechać. Osądziłem, że prześpię się z Jungkookie. Dosłownie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)