sobota, 12 lipca 2014

Pierwszy dzień na wsi - Rozdział 9

Nareszcie skończyłam. Ten rozdział jest mega długi. miłego czytania.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jungkooka

Obudziłem się w nocy, od razu siadając. Oddychałem ciężko. Kolejna noc i kolejny koszmar. Ostatnio mam ich coraz więcej. Zacząłem się kręcić w poszukiwaniu mojego misia, po czym uświadomiłem sobie, że go spakowałem. Nie byłem dziecięcy. Ten miś po prostu pomagał mi, gdy nie mogłem spać. Chciałem się do kogoś przytulić, ale do kogo? Jimin, on by się nie wściekał, ale przysiągłem sobie. No cóż musiałem, to tylko zwykły uścisk, a muszę jakoś zasnąć, by jutro nie być trupem. Wstałem ze swojego łóżka i z poduszka poczłapałem do niego. Delikatnie wysunąłem się pod kołdrę, by go nie obudzić. Niestety on po chwili obrócił się do mnie.
-Jungkook?- powiedział zdziwiony i senny z pół zmrużonymi oczami. Ja go szybko uciszyłem i szepnąłem.
-Ciii.. Tak ja. Miałem koszmar i nie mogę zasnąć, a nie mam mojego misia, by się przytulić. Mogę do Ciebie?- Poczułem, ze moje policzki stają się czerwone. Dobrze, że było ciemno.
-Jasne, chodź.- Powiedział, objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
-Ale to tylko uścisk, nic więcej.- Rzekłem i wtuliłem się mocniej w niego.
-Mhm.- Mruknął. Po chwili zasnąłem.

Rano obudził mnie głos Rap Monstera. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Leżałem w łóżku Jimina, z moją poduszką i jego kołdrą. Ani go ani jego poduszki nie było. Lider powiedział:
-Kookie, nie posłuchałeś. Popatrz.- Wstałem i spojrzałem do pokoju, na który wskazywał Namjoon. Jimin leżał na sofie na swojej poduszce, przykryty kocem. Po chwili został obudzony.
-Wybacz hyung.- Powiedziałem, a on uśmiechnął się i rzekł.
-Nic się nie stało. Jestem nawet wyspany.- Ja skinąłem głową i poszedłem do sypialni. Zacząłem pakować swoje rzeczy. Nagle V zapytał.
-Jakim cudem zasnąłeś w swoim łóżku, a obudziłeś się w Jimina?- Ja zaczerwieniłem się i zacząłem drapać się z tyłu głowy.
-W nocy poszedłem do toalety,  a jak wróciłem, to już leżał, więc poszedłem do pokoju.- Skłamał Park wchodząc do pokoju
-Ja nie pamiętam.- Stwierdziłem
-Pewnie lunatykowałeś. Ale cię ciągnie do jego łóżka.- Zażartował V. Ale po chwili dostał lekkie uderzenie od Sugi. Zacząłem pakować potrzebne rzeczy. Do łazienki poszedł teraz J-Hope, bo najstarsi już wyszli i poszli robić śniadanie. Nagle Suga powiedział.
-Dobrze wiem, że Jungkookie prosił Jimina, by z nim spać. Słyszałem.- Ja się zarumieniłem, a najniższy zaczął.
-Kookie miał zły sen i chciał się do kogoś przytulić, a wiedział, że tylko ja się zgodzę i nie będę zły. No to spał ze mną, a nad ranem przeniosłem się do salonu i tam zasnąłem.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?- Zapytałem, a on opowiedział.
-Bo tak słodko spałeś, że nie miałem serca, by cię budzić.- Ja tylko podniosłem się od moich rzeczy, podbiegłem do niego i wtuliłem się mocno. Tak strasznie mu rozkazuję, by trzymał się ode mnie z daleka, a tak mocno pragnę jego kontaktu, ale coś sobie obiecałem i dotrzymam słowa.
-Dalej masz mnie nie tykać, a to jest tylko podziękowanie.- Rzekłem. On z uśmiechem skinął głową. Wróciliśmy do pakowania, a po chwili zdo łazienki zostali zawołani V i Suga. Wiedziałem, że będą się oni całować, a jak zdążą, to nawet będą uprawiać seks, a mi się nie chce sprzątać po nich.Oby tego nie robili.

Gdy byłem już względnie spakowany poszedłem do kuchni, by pomoc hyungom. Na śniadanie miały być kanapki i jeszcze na pobyt tam aż do obiadu, który miał być dopiero wieczorem. Taa.. Obiad na kolację. Zacząłem gotowe pakować i układać do pojemników. Gdy już wszystkie miałem, zacząłem parzyć herbatę, ale nie zdążyłem, bo zostałem zawołany na moją kolej. Wszedłem do Jimina, który już tam był. Zamknąłem drzwi i pierwsze co powiedziałem to:
-Nie dotykaj i nie wgapuj się we mnie hyung.- Po czym zauważyłem, ze jest czysto. Za nim się zorientowałem, starszy stał już całkowicie nagi. Zmierzyłem go wzrokiem od góry do dołu i z powrotem. Zatrzymałem się na jego umięśnionym torsie, a następnie zjechałem w dół. Nie mogłem oderwać oczu. On wyglądał tak cudownie.
-Jungkook- obudziło mnie jego zawołanie. Spojrzałem z zakłopotaniem na jego twarz, ale co jakiś moment zaglądałem w dół. On kontynuował:
-Jak ja nie mogę przylepiać wzroku do ciebie, to ty też nie wpatruj się tak we mnie.- Zaczerwieniłem się i opuściłem wzrok do podłogi.
-Wybacz hyung.. A dlaczego jesteś całkiem nagi?- Powiedziałem, a on się lekko zaśmiał i rzekł.
-Bo idę pod prysznic. Możesz iść ze mną, jak chcesz.- Moją twarz już była cała jak pomidor.
-Nie, pójdę po Tb.- On wszedł do kabiny, a moje ciało walczyło ze mną. Jedna część mnie tego pragnęła, a druga była zgodna z obietnicą. Podszedłem do umywalki i oblałem się zimną wodą by ochłonąć, kiedy usłyszałem.
-Aaa.. Kookie! To jest połączone, zimną mam.- Ja pośpiesznie zakręciłem kran i powiedziałem.
-Wybacz.- Poczułem potrzebę skorzystania z ubikacji. Stanąłem przed muszlą i wyciągłem członka ze spodni. Gdy skończyłem, schowałem penisa w spodnie i nawet nie zdążyłem się obrócić, gdy poczułem nagły uścisk na talii. To był golutki Jimin. Zaczął jeździć rękami po moim brzuchu, co jakiś czas zachacząj o moje krocze.
-Jedno słowo i przestanę.- Powiedział prosto do ucha, jego ciepły oddech drażnił moją skórę. Chciałem zaprzestać, ale nie potrafiłem, on był tak przyjemny. Zaczął wkładać dłonie do moich spodni i całować moją szyję.
-St-stop.- Nareszcie wydukałem. On posłusznie puścił mnie. Odwróciłem się, a na jego twarzy był smutek.
-Idę pod prysznic.- Powiedziałem szybko. W mgnieniu oka rozebrałem się i wskoczyłem do kabiny. Mój członek był pobudzony, a nie chciałem się masturbować i wydawać jęków, gdy Jimin był w tym samym pomieszczeniu. Musiałem ochłonąć. Gdy było już jako tako w porządku. Wyszedłem i zacząłem się wycierać, Jimin stał przed lustrem. Widziałem, ze kieruje wzrok na moje krocze. Szybko założyłem spodnie i stanąłem obok niego. Zaczęliśmy myć zęby, przed śniadaniem, mądre, ale przynajmniej pozbędziemy się tego nocnego zapachu z ust. Następnie nałożyliśmy sobie kremy na skórę i po przygotowaniu, założyliśmy koszulki. Jimin już chwytał za klamkę, gdy go zatrzymałem, chwytając jego dłoń. Pociągnąłem go do siebie i delikatnie pocałowałem. Po odłączeniu ust powiedziałem:
-Tego to mi najbardziej brakuje i to co jakiś czas możemy robić, ale rzadko. Okey?- On z uśmiechem szybko pokiwał głową. Wyszliśmy. Śniadanie było już gotowe, więc zasiedliśmy do stołu.
-No a więc, jak poszła łazienka parami?- Zapytał J-Hope,
-Dobrze.
-Spoko- odpowiadaliśmy jeden przez drugiego.
-Ja słyszałem, jak szedłem koło łazienki, chyba Jimin wołał, Aaaa.. Jungkook czy jakoś tak.- Rzekł Jin. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja czułem, jak moje policzki stają się czerwone.
-No, bo ja się myje a ten sobie w umywalce włącza zimną wodę.- Powiedział chłopak z dąsami na twarzy. Wszyscy znowu się śmiali.

Po śniadaniu jeszcze sprawdziłem czy wszystko mam. Ubraliśmy się i poszliśmy na parking. Tam czekało już na nas auto. Przed wozem stał kierowca i menager, oboje bardzo podekscytowani. Przywitaliśmy się z nimi.
-Dobrze chłopcy. Wy jedziecie tutaj z panem, ja pojadę za wami swoim autem.- My skinęliśmy głowami i ustawiliśmy się do wsiadania. Nie chciałem siedzieć obok Jimina. Starałem jakoś zostać na koniec kolejki, ale niestety wszyscy przepchali mnie do przodu. Wsiadłem pierwszy, a za mną oczywiście nikt inny jak Park Jimin. Obok wsiadł J-Hope. Przed nami siedział V, Suga i Jin, a z przodu lider. Wydaje mi się, że Yoongi i Tae mieli upojna noc, bądź wieczór, bądź rano, bo starszy udawał, ze siedzi, a po chwili jego głowa spoczywała na nogach młodszego, a raczej na jego kroczu, a nogi za pozwoleniem na najstarszym członku zespołu. Hoseok założył słuchawki i maskę na oczy. Pewnie planował spać. Dzięki Ci, teraz na pewno Jimin będzie się do mnie dobierał. Założyłem słuchawki, tak jak chyba większość i puściłem sobie spokojną piosenkę. Nagle poczułem, że ręką starszego wjeżdża z jego uda na moje. Zaczął je delikatnie gładzić. Wzdrygnąłem się. Chwyciłem jego rękę, by ją odsunąć, ale on to wykorzystał. Obrócił swoją dłoń i wsunął palce pomiędzy moje. Spojrzałem na jego twarz, był uśmiechnięty od ucha do ucha. On także słuchał muzyki, więc odchyliłem mu jedną słuchawkę i szepnąłem:
-Puść moją rękę i nie dotykaj mnie.- On niechętnie, ale posłusznie to wykonał. Po kilku minutach poczułem jak głowa Jimina opiera się o moje ramię. Już miałem ją zrzucić, gdy zauważyłem, że śpi. Sam byłem senny, a wolałem jego głowę niż zimną szybę, więc oparłem swoją głowę o jego.

Obudziły mnie turbulencje. Podnioslem głowę, a zaraz po mnie Jimin, które też się obudził. Jechaliśmy jakąś kamienista droga, w około były tylko pola i lasy. Za drzew w oddali widziałem jakiś dom i kawałek niebieskiego. Pewnie, to było to jezioro, o którym wspominał hyung.
-O nasze księżniczki się obudziły.- Powiedział lider z przodu auta. Reszta się odwróciła w nasza stronę. Nie wiedziałem, o co chodzi.
-Byliście tak uroczy, gdy spaliście.- Rzekł V i pokazał zdjęcie na telefonie. Była to fotka w trakcie naszego snu. Głowy mieliśmy tak, jak zasypialiśmy, jednak najbardziej przeraziła mnie moją ręka, która leżała prosto na kroczu Jimina, on miał swoją spłatana z moją dłonią, które leżały na moim udzie. Jakim cudem tak złączyliśmy ręce?
-Weź to usuń.- Powiedział lekko zawstydzony Jimin machając ręką w stronę Taehyunga. On zaś stwierdził.
-Nie. To jest zbyt słodkie. A najlepsze są te ręce. Jak wy je tak połączyliście?
-Nie wiem.- Powiedziałem równocześnie z chłopakiem obok mnie, przez co rumieniec na mojej twarzy był już gigantyczny.
-Ale lepsza jest ta druga ręka. Jungkook, ty zboczeńcu.- Dodał J-Hope. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię.
-Kookie, taki odważny, Wow.- Powiedział RapMon. Ja już nie umiałem na nich patrzeć, odepchnąłem Jimina od siedzenia i schowałem głowę za jego plecami.
-Dobra koniec żartów, w końcu, to było w śnie czyli nieświadomie.- Powiedział V. Po chwili wróciłem do poprzedniej pozycji siedzącej. Jimin poklepał mnie po plecach i zapytał cicho:
-W porządku?- Ja tylko skinąłem głową i spojrzałem na niego przepraszającym wzrokiem, gdy zauważyłem jego krocze. On się uśmiechnął i pogłaskał moje włosy.

Po chwili dojechaliśmy. Przed naszymi oczami ukazało się wielkie gospodarstwo. Był tam dom, 2 obory i stajnia, kurnik. Za domem pewnie też coś było. Za płotem rozciągały się wielkie pola. Była też mała ścieżka i las. Teraz widziałem bliżej jezioro było kilko drzew dalej. Zaczęliśmy wysiadać. Gdy Suga siadł od razu wstał z lekkim jękiem. Przed domem stało starsze małżeństwo i młoda dziewczyna, najprawdopodobniej ich córka. Była bardzo ładna. Miała piękne, duże, czarne, jak węgiel oczy i krótkie brązowe włosy z prostą grzywką. Zaczęliśmy się po kolei przedstawiać. Była moją kolej.
-My jesteśmy państwo Gong, a to jest nasza córka Gong Minji.- Powiedział mężczyzna i uścisnął moją dłoń.
-Ale wole, jak mi mówią Minzy.- Powiedziała dziewczyna.
-Jeon Jeongguk, ale mówią do mnie Jungkook.- Przywitałem się.
-Czekaj, czekaj, czy wy jesteście parą?- Zapytała wskazując na mnie i Jimina.
-Co? Nie, nie jesteśmy.- Szybko zaprzeczyłem.
-Na prawdę? Bo zdaje mi się, ze kiedyś was widziałam... A tak, w parku. Tak, kilka dni temu, wieczorem. Całowaliście się na alejce i szliście za rękę.
-Oh.. Nie, my nie jesteśmy razem, musiałaś nas z kimś pomylić. Było ciemno i to mógł być ktoś inny, podobny do nas.- Dodał Jimin
-No możliwe, ale wy pasujecie do siebie.- Rzekła i uśmiechnęła się. Speszyłem się lekko.

Później gospodarz wprowadził nas do domu. Było lepiej niż myślałem, staranne wykończenie w starym, ale ładnym stylu. Na dole był wielki salon, kuchnia, jadalnia, sypialnia właścicieli i łazienka. Weszliśmy po schodach. Nasza sypialnia była po prawej, a starszych po lewej. Po środku miał pokój menager. Obok był jeszcze jeden pokój córki właścicieli i druga łazienka. Nasz pokój był dość przestronny. Pod jedną ścianą na przeciw drzwi były trzy łóżka obok siebie. Obok była szafa. Przy drzwiach było biurko. Obok mały stolik, a na nim telewizor. Były też dwa wielkie okna i balkon. Położyliśmy torby pod ścianę i ruszyliśmy do łóżek. Tak zwane, kto pierwszy ten  lepszy. Nikt nie chciał być na przeciwko drzwi, ponieważ przez to zawsze tą osobę pierwszą widzą i nie zdąży się ukryć, na przykład jak budzą rano i zawsze pierwsza wiązka światła, gdy się otwiera drzwi też atakuje.Ruszyłem do najbardziej oddalonego od drzwi łóżka. Pozostali również. V odpuścił i rzucił się na środkowe. Wylądowałem na materacu wraz z Jiminem.
-Tae, kto pierwszy?- Zapytałem.
-Według mnie równo.- Odpowiedział. Dzięki ale pomoc.
-Hyung, byłem pierwszy.- Powiedziałem do chłopaka, który już wygodnie leżał na łóżku.
-Nie, bo ja.- On zaprzeczył z szyderczym uśmieszkiem.
-Please, daj mi to łóżko.
-Starszym się ustępuje.
-Ale Jimin hyung.- Walczyłem nadal. On nagle podniósł się do pozycji siedzącej i przybliżył swoją twarz do mojej.
-Jeden seks i to łóżko będzie twoje.- Powiedział i skradł mi buziaka.
-Nie.- Odpowiedziałem stanowczo i przeniosłem się do pierwszego łóżka. W dodatku było najtwardsze. Jimin rzekł ironicznie:
-Nie, to nie.

Kazano nam się przebrać w luźne ciuchy i zejść na dół. Gdy już tam byliśmy, gospodarz zaczął nas oprowadzać po gospodarstwie. Dodarliśmy do stajni. V od razu wyrwał się i podbiegł do koni. Zaczął je głaskać i powiedział:
-Jakie piękne, chciałbym takie. Hyung kupmy.- Na co Suga odrzekł:
-Te śmierdzące potwory?- Po czym J-Hope zażartował.
-Uuu.. Ktoś tu się boi koni.- Na co Yoongi szybko zaprzeczył:
-Wcale, ze nie. Ja ich po prostu nie lubię.
-Taa.. To podejdź i pogłaszcz.- Powiedziałem. On zaczął iść w kierunku zwierząt, wyciągnął rękę i przymknął oczy.
-Ją wcale się nie boję, ja wcale się nie boję.- Powtarzał. Już prawie był, gdy zwierze ruszyło głową.
-Aaaa.. To żyje!!- On odskoczył gwałtownie i uciekł, chowając się za plecy RapMona, który był najdalej. Wszyscy wybuchli śmiechem.
-Taki swag, a tak się boi.- Dodał Jimin.
-Kto umie jeździć?- Zapytał właściciel. Jimin i V podnieśli ręce, na co się zdziwiłem.
-Ciocia V ma konie niedaleko szkoły, do której chodziliśmy i Tae mnie czasami zabierał i nauczyłem się.
-Dobrze przyszykuje wam konie i sobie luzem pojeździcie. Resztę zaczniemy uczyć. A tego stracha, to nie wiem, co z nim zrobić. Z siodłem czy bez?
-Może być bez, ale miękkie konie. Ja go oswoję.- Powiedział Taehyung, po czym chwycił mocno Suge i zaczął prowadzić do zwierzęcia. On mocno zapierał się nogami, ale Tae dał radę. Chwycił rękę starszego i nakierował na głowę zwierza. Ono powąchało ją, po czym przesunął rękę na szyję, by ją pogłaskał.
-I co? To takie straszne?- Zapytał, a starszy pokiwał przecząco głową.
-Macie 2 konie, my ich będziemy szkolić, możecie sobie zabrać kogoś na przejażdżki po ujeżdżalni, ale ostrożnie, bez gleb.
-Ok, Yoongi hyung, chodź.- Powiedział V
-Co? Co? Co? Co? Że co?- Nie wierzył starszy. Młodszy chwycił go i postawił na podeście. On sam jednym sprawnym ruchem wskoczył na konia. Podjechał i wciągnął Suge za sobą. Ten z całych sił go trzymał i nie chciał otwierać oczu. Jimin również wskoczył na konia.
-Okey, jeden do chłopaka, reszta na jazdę. Później zmiana.- Powiedział właściciel.
-Idź Kookie, najpierw hyungowie będą mieć jazdę. Nie chce byś się z nas śmiał.- Powiedział lider. Jimin uśmiechnął się, a ja niechętni wsiadłem za nim, ruszyliśmy, a ja go nie chciałem trzymać. Gdy dojechaliśmy. Chłopaki stali na środku ujeżdżalni. Podjechaliśmy do nich. Suga wbijał się do koszuli młodszego i coś skamlał, że zginie. V starał się go uspokoi, ale gdy tylko ruszał, ten wpadał w panikę. My zaczęliśmy jeździć, by się "rozstępować", jak to ujął Jimin. Po chwili Tae coś powiedział Yoongiemu, a ten podniósł głowę, otarł łzy i powiedział, że może ruszyć.
-Jungkook, obejmij mnie.- Nakazał chłopak przede mną.
-Nie hyung.- Odpowiedziałem.
-Obejmij, bo mamy przyspieszyć, a ty spadniesz, bo z tyłu jest gorzej, a ty nie umiesz jeździć. Staraj się tylko nie kiwać za mocno.- Niechętnie zawinąłem ręce w okół jego talii. Gdy koń przyspieszył zacząłem podskakiwać i przechylać się na jedną i drugą stronę, moim jedynym oparciem był Jimin, zacisnął ręce mocniej. Po kilku chwilach znów zwolnił. Mogłem odsapnąć. To była dla mnie tortura. Spojrzałem na V i Suge. Też "kłusowali". Tae siedział idealnie. Yoongi? Już nie do końca. Cały czas wrzeszczał, ze zginie. Po chwili zahamowali i podjechali do nas.
-Zagalopujemy?- Zapytał V, a Jimin z uśmiechem skinął głową.
-Mocno się trzymaj, teraz będzie jeszcze szybciej.- Powiedział chłopak przede mną. Nagle ruszyliśmy, to było cudne tak szybko jechać, ale znów skakałem jak na trampolinie. Po kilku minutach zaczęliśmy wracać. Puściłem Jimina, a on powiedział:
-Raz się do mnie łasisz, a raz uciekasz. Zachowujesz się, jak baba w ciąży, weź się w końcu zdecyduj i mnie nie testuj.- To były mocne słowa, ale wypowiedział je tak łagodnie. Miał rację. Gdy byliśmy pod stajnią zsiadłem z konia i ruszyłem do tak zwanej lonży. Trafiłem, by uczyła mnie pani gospodyni. Yoongi uczył gospodarz. Zaś ich córka, Minzy wzięła jeszcze jednego konia i siadła na nim z liderem, jako że najmniej mógł jej zrobić. J-Hope siadł z Jiminem, a Jin z V. Spojrzałem na Suga. Czuł to samo co ja, czystą zazdrość. Odwróciłem się, by tego nie widzieć i skupiłem się na lekcji. Jazda konna była trudniejsza, niż myślałem. Po jeździe oni również przyjechali pod stajnie. J-Hope trzymał tak nisko Jimina, a gdy schodził, chwycił za jego udo.
-Idę do toalety.- Powiedziałem, gdy łzy zaczęły mi spływać do oczu. Pobiegłem jak najszybciej i zamknąłem drzwi. Zacząłem ryczeć. Ale dlaczego? Sam odpycham Jimina, a jestem tak cholernie zazdrosny, jak go ktoś dotknie. Szybko się opanowałem. Przemyłem twarz, by nie była zbyt opuchnięta. Wróciłem do reszty. Gospodarz ogłosił, że mamy godzinę przerwy, a później wybieramy się nad jezioro i ze mamy ubrać stroje kąpielowe. No pięknie, Jimin bez koszulki.

Tą godzinę spędziliśmy na oglądaniu jakiegoś dziwnego serialu. Potem V wstał i powiedział. Idę się przebrać do łazienki, wy możecie tutaj.
-Ale V, przecież...- Nie skończyłem, bo już zamknął drzwi. Jimin wstał i ruszył do swojej torby. Wyciągnął z niej kąpielówki i szorty. Bez skrupułów ściągnął swoje spodnie i bokserski. Nie mogłem się na patrzeć. On nie przejmował się moim wzrokiem i już po chwili był przebrany.
-Dobra Kookie, to ja wyjdę, a ty się przebierz.
-Nie... Nie musisz. Możesz zostać.- Powiedziałem, a on zapytał:
-To nie problem?
-Żaden.- Odrzekłem i poszedłem do torby. Zacząłem się przebierać. On obserwował mnie, ale starał się to robić dyskretnie. Gdy byłem gotów wyszliśmy z pokoju. Na korytarzu, już czekała połowa członków. Po chwili byli wszyscy. Dostaliśmy koce i ręczniki i ruszyliśmy w drogę. Po przejściu krótkiego lasku znaleźliśmy się na małej piaszczystej plaży, a przed naszymi oczami rozciągała się błękitna tafla. Było tu przepięknie. Rozłożyliśmy koce i zaczęliśmy ściągać koszulki, by wejść do wody.
-Wow V. Prawie, jak Jimin.- Powiedział Jin, gdy zobaczył nagi tors Tae. Seks robi takie mięśnie? Spytałem siebie w myślach.
-No bez przesady, ale są niezłe.- Powiedział Jimin, który ściągnął koszulkę i prężył mięśnie. Były tak cudowne. Nie mogłem przestać się wgapywać. Ostatnio zbyt często się mu przyglądam. Ocknąłem się dopiero, gdy lider przypadkiem mnie szturchnął. Ściągnąłem koszulkę i od razu uslyszałem komentarz.
-Wow Jungkook też nieźle. Teraz to nie chce ściągać bluzki.- Powiedział RapMon.

Gdy już wszyscy byli gotowi podeszliśmy do wody, była dość zimną.
-Co chłopcy? To nie spa, tu nie ma 30 stopni.- Powiedział kpiąco gospodarz.
-Dobra, trzeba być mężczyzną, dajemy.- Powiedział Rap Monster, ale nikt się nie ruszył dalej niż do kostek. Wszyscy wymienili spojrzenia.
-Jak taki męski, to dawaj.- Powiedział Jin i wszyscy rzucili się na lidera. Chwyciliśmy go za ręce i nogi i wrzuciliśmy do wody. On zaczął nas chlapać i wciągać głębiej. Wszyscy zaczęliśmy się moczyć i rzucać do wody, aż wszyscy już byli po szyje w jeziorze. Zaczęliśmy się pluskać i pływać. Po chwili podbiegliśmy do menagera i gospodarza, by wszyscy byli mokrzy. Mieliśmy świetna zabawę, zacząłem nurkować, bo woda była zaskakująca czysta. Pływałem pod wodą z otwartymi oczami. Nagle zauważyłem, że Jimin zanurza się i płynie coraz bliżej mnie. Nie zdążyłem się wynurzyć, a on już chwycił mój kark i ściągnął mnie na dno. Połączył nasze usta. Pocałunek pod woda był wspaniały i ciekawy. Ale krotki, bo skończyło mi się powietrze. Nad woda wskoczyłem na Jimina i zanurzyłem go pod wodę, bo miał się do mnie nie zbliżać. On jednak po chwili chwycił moje krocze, a ja go puściłem. Gdy się wynurzył, powiedział.
-Ze mną nie wygrasz.- Ja go ochlapałem i odpłynąłem. Po kilku minutach zabawy w wodzie wyszliśmy na brzeg. Zacząłem się opalać. Później wstałem i poczułem, ze muszę skorzystać z toalety.
-Gdzie Jimin i J-Hope?- Zapytałem, przed ruszeniem w stronę domu.
-Poszli po kanapki.- Ja skinąłem głową i poszedłem. Nagle między drzewami zauważyłem chłopaków.
-Podoba Ci się Minzy?- Zapytał Hoseok.
-Nie jest w moim typie.- Odpowiedział Jimin.
-Jak to? Przecież wszystkich kręci? Może ty jesteś gejem, co?- zapytał starszy i oparł niższego o drzewo, przytrzymując rękami jego ramiona.
-What the fuck? Co ty pieprzysz?
-Serio?- Zapytał J-Hope i włożył rękę do spodni młodszego. Ja zacząłem się cicho cofać, ale stanąłem na gałąź, przez co mnie zauważyli. Odwróciłem się i zacząłem biec, już pełen łez.
-Jungkook stój!- Jimin zawołał, po czym zwrócił się do Hoseoka
-Na co czekasz, rusz się, bo go po pierwsze uraziłeś go, a po drugie wygasa to wszystkim.- Ruszyli za mną.

Dobiegłem do gospodarstwa i zamknąłem się w łazience. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.
-Jungkookie otwórz, wszystko ci wyjaśnię.- Mówił pieszczotliwe Jimin, ale ja wrzasnąłem szlochając.
-Nie chce wyjaśnień. Idź sobie!
-Jungkook, ty płaczesz?- Zapytał J-Hope. Ja nic już nie odpowiedziałem. Ani na to pytanie, ani na wołania i prośby. Po chwili Jimin powiedział.
-To nic nie da. Musi się uspokoić. Zaniosę te kanapki, bo się będą martwić.- Po czym odszedł.  J-Hope zbliżył się do drzwi i zaczął.
-Jungkookie, ja.. ja po prostu chciałem sprawdzić czy Jimin jest gejem, nic więcej, to nic nie znaczyło.
-Niby jak? Macając jego jaja?- Powiedziałem wkurzony, po czym dodałem- to jakbyś bardziej siebie sprawdzał.- On na to powiedział:
-Chciałem sprawdzić, czy się podnieci na dotyk.
-I jak twój test?- Zapytałem.
-Negatywny, może serio on lubi inne dziewczyny niż Minzy, ale o żadnej dawno nie mówił.
-Może nie znalazł tej właściwej jeszcze.- Zasugerowałem.
-Pewnie masz rację. Wybacz.... A tak w ogóle, to czemu płaczesz?- Zapytał, a ja nie wiedziałem, jak odpowiedzieć. Wreszcie wykrztusiłem.
-Bo ja jestem wrażliwy na takie widoki, szczególnie, że jesteście moimi przyjaciółmi i obrzydziło mnie to.- A on odpowiedział.
-Rozumiem przepraszam, wracamy?-Skorzystałem z toalety i przemyłem twarz. Później otworzyłem drzwi i wróciliśmy do reszty.

J-Hope od razu poszedł do Jimina i go przeprosił. Zaczęliśmy jeść kanapki i pić soki. Dzisiaj mieliśmy obiadokolacje, więc to była nasza przekąska w ciągu dnia. Po tym menager i gospodarz odeszli.
-Ej, może zagramy w butelkę?- Zapytał V bawiąc się jedną.
-W końcu ostatnio jesteśmy coraz dalej siebie. (Kto jak kto- pomyślałem w myślach) Trochę integracji nie zaszkodzi. Ale w granicach przyzwoitości.- Powiedział Rap Monster. Wszyscy się zgodzili.
-To kto zaczyna?- Zapytałem.
-Może lider.- Zaproponował Suga. Nomjoon wziął butelkę i nią zakręcił.
-Jimin!- Wszyscy wrzasnęli, a Rap Monster zapytał:
-Pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-No to może coś, a'la coś w czym jesteś dobry. Hmmm..... Zatańcz taniec erotyczny przez dziesięć sekund, pozbywając się jednej części garderoby. Nie masz zbyt dużego wyboru, więc to będą szorty. Po wyzwaniu możesz je ubrać z powrotem.- Jimin niechętnie wstał. Po czym zaczął tańczyć. Wszyscy śpiewali:

-Go Jimin, go Jimin, go Jimin.- On już po jakiś 3 sekundach ściągnął spodnie, a w moich robiła się ciasnota. Nie mógł sobie oszczędzić i w 7 sekundzie oparł się rękami o ziemię, tyłkiem w dół i zaczął machać nogami. Nie mogłem odwrócić wzroku od jego ciasnych kąpielówek. To były 3 najdłuższe sekundy mojego życia. Cieszyłem się, że moje szorty były dość szerokie i duże, by ukryć mojego członka. 
-Okay, dalej.- Powiedział Jimin, gdy ubrał spodnie i zakręcił butelka. 
-Oo.. J-Hope, jak miło. No a wiec pytanie czy wyzywanie?
-Pytanie, boję się twoich wyzwań. 
-No, a więc jaką była najbardziej zboczona rzecz, jaką zrobiłeś? Ze szczegółami poproszę.- Powiedział Jimin z wielkim uśmiechem. 
-Yyym... Włożyłem rękę do spodni przyjaciela, chwyciłem za przyrodzenie i zacząłem je pieścić, by sprawdzić czy jest gejem.- Rzekł, cały się czerwieniąc, a wszyscy wpadli w śmiech. Dla mnie to nie było zabawne, ale musiałem stwarzać pozory. 
-Boże, biedny chłopak, Jimin nie jesteś zboczeńcem. Od dzisiaj to miano przejmuje J-Hope.- Stwierdził V, a wszyscy się zgodzili. To była jego kara za to, co uczynił. Po tym Hoseok kręcił i wylosował Jina, który wybrał wyzwanie. 
-Pocałuj każdego w stopę od spodu. 
-Ugh, ohyda. Jeszcze ten piasek.- Powiedziałem. On z wielkim trudem chwycił nogę lidera, od którego zaczynał i zbliżył ja do swoich ust, ale jakoś nie dawał rady jej dotknąć. Suga osadził, że mu pomoże. Po krótkim zbliżeniu, zaczął tarzać się z obrzydzenia. Z kolejnymi poszło szybciej też za pomocą Sugi, a z jego stopa pomógł lider. Po tym najstarszy przecierał usta i pluł piaskiem przez jakieś 5 minut. 
-No dobra Jin, koniec ślamazarstwa, kręć.- Powiedział Hoseok. On zakręcił. 
-O Kookie, no a więc. Pytanie czy wyzwanie?- Zadał najstarszy. 
-Pytanie.-  Odpowiedziałem, chociaż się trochę bałem.
-Z kim się po raz pierwszy całowałeś?- Zamarłem. Suga, który siedział obok pochylił się do mnie i szepnąłem mi do ucha:
-To był pierwszy raz? 
-Tak.- Odpowiedziałem cicho. 
-No Kookie dalej. Nie możesz skłamać, bo i tak do tej osoby możemy zadzwonić i się jej spytać i nie ma, że to ktoś z rodziny, bo to się nie liczy.- Powiedział Jin. 
-Na pewno jest to ta osoba, która zrobiła mu malinkę.- Dodał Hoseok, bo jakby mógł już sobie to odpuścić. Spojrzałem kątem oka na Jimina, a ten delikatnie skinął głowa, po czym ją opuścił, ja również patrzyłem w ziemię. 
-No dalej, chyba, że on się nie całował.- Powiedział lider. 
-Niemożliwe. Miał gorsze znaki niż od buziaka.- Odpowiedział J-Hope. 
-T-to by-był..- Nie mogłem wydukać. Spróbowałem znowu, wiedząc, że się już nie wymigam. 
-To by-był Ji-Ji-Jimin.- Wykrztusiłem wreszcie, czerwieniąc się całkowicie. Inni ze zdumieniem patrzyli raz na mnie, raz na Jimina. 
-Że co? Że jak? Że kiedy? Jimin, jak śmiałeś tknąć maknae? Minzy miała rację? Jesteście parą?- Zaczął zadawać miliard pytań lider. 
-To nie tak, to nie wina Jimina i Minzy nie miała racji. Po prostu kiedyś tam potknąłem się i spadłem na Jimina, tak że nasze usta się stykały i chciałem sprawdzić jak to jest, Jimin nie miał przeciwwskazań, więc zacząłem poruszać wargami, on również. No i tak jakoś wyszło.- Powiedziałem nie do końca tak jak było, ale nie chciałem zwalać winy na Jimina. Reszta nadal patrzyła ze zdziwieniem. 
-Z języczkiem?- Zapytał podekscytowany J-Hope. 
-Nie ma kolejnych pytań.- Powiedziałem twardo. Po czym zakręciłem butelką. Minęło kilka kolejek i tym razem Hoseok wylosował Jimina, młodszy wybrał wyzwanie, a starszy powiedział:
-Nakazuje ci, żebyś odpowiedział szczerze czy całowaliście się z języczkiem.
-T-Tak.- Odpowiedział cicho, a J-Hope odtańczył taniec radości. Minęło znowu kilka kolejek i lider stwierdził, ze koniec gry. W drodze powrotnej Hoseok nawijał. 
-Jungkook i Jimin, no ja nie mogę, te dzieciaki dorastają. O mój Boże, ich usta, ich języki. Jimin i Jungkook...
-Możesz przestać?- Zapytałem wkurzony. 

Gdy wróciliśmy, gospodarz powiedział, że mamy półtorej godziny do kolacji.Weszliśmy do pokoju, po czym V powiedział, ze idzie z Suga na spacer, by oswoić go z końmi. Zostałem sam z Jiminem. Ja leżałem na swoim łóżku i grałem na telefonie, on zaś słuchał muzyki, leżąc na swoim. Po jakiś 40 minutach on wstał i ruszył do torby. Po chwili zwrócić się do mnie. 
-Jungkookie, mógłbyś stanąć na chwilę, nic ci nie zrobię.- Niechętni posłuchałem go. Stanal przede mna. 
-Zamknij oczy.- Powiedział, a ja nie byłem pewien. -Spokojnie, nie dotknę cię.- Zapewnij. Zamknąłem je. Stanął za mną i nagle poczułem coś na szyi. 
-Otwórz.- Powiedział, spojrzałem w dół. Miałem na sobie łańcuszek wisiorek z literą ㅈ(J) w sercu z cyrkonią. Był przepiękny, a nikt się nie skapnie, bo i to jego i moja pierwsza litera imienia. 
-Proszę. Miałem Ci go dać na randce, ale wreszcie nie poszliśmy. Więc teraz to jest w ramach przeprosin, za cały dzień i wszystkie krzywdy dzisiaj i nie tylko.- Powiedział cicho. Odwróciłem się gwałtownie. 
-Na ra-randce?- Zapytałem. 
-Tak, mieliśmy iść, gdy wyzdrowiejesz, ale nie zdążyliśmy.- Stwierdził, a ja poczułem, jak łzy napływają mi do oczu. 
-Wszystko było gotowe?- Zapytałem, zanim zacząłem płakać, a on niechętnie skinął głową. 
-Ale to nic Kookie, to nic.- Powiedział ocierając moje łzy z policzków, a ja dalej mówiłem. 
-I pewnie miałeś wszystko dopięte na ostatni guzik i  było pewnie bardzo drogie, prawda?- On tylko skinął głową. On się tak starał, a ja po prostu z nim zerwałem? Wbiłem się w niego. Płakałem z całych sił. 
-Kookie, to nic, w porządku.. Nie przejmuj się. 
-Jak się nie przejmować? Jestem najgorsza osoba na świecie. Przykro mi, ze znalazłeś sobie takiego dupka, jak ja.- Prawie wrzeszczałem uderzając go delikatnie w pierś. 
-Kocham tego dupka bez względu na wszystko.- Mówił dalej tak spokojnie, gdy ja byłem w strzępkach. Pocałował mnie w czoło. 
-Obiecuje, ze kiedyś pójdziemy na randkę i ja zapłacę połowę i oddam ci połowę za tamtą- powiedziałem. 
-Nie trzeba, wystarczy, ze na niej będziesz.- Szepnął i mnie mocno przytulił. 
-Będę- szepnąłem trochę spokojniej. Staliśmy tak w ciszy przez kilka minut, a ja wylewałem w ramię Jimina moje łzy, gdy drzwi się otworzyły, a stanął w nich zszokowany lider. 
-Oj, przepraszam, już nie przeszkadzam.- Zanim wyszedł, zdążyłem powiedzieć. 
-W porządku, Jimin mnie tylko pociesza. 
-Pociesza?- Był coraz bardziej zdziwiony. Podszedł do nas i zapytał:
-Kookie? Co jest? 
-Chwila słabości, już w porządku.- Powiedziałem. 
-To przez butelkę? Czy to J-Hope?- Zapytał, a ja szybko odpowiedziałem. 
-Nie, nic, po prostu jestem głupim mięczakiem. 
-Ej, nie mów tak. To nie prawda.- Rzekł Jimin, gładząc moje włosy. 
-Dobrze, idę się ogarnąć, dziękuje Jimin.- Powiedziałem i dałem mu buziaka w policzek. Po czym wyszedłem do toalety. Po kilku chwilach usłyszałem pukanie: 
-Kookie, za 10 min kolacja.- Powiedział lider. Ja obmyłem twarz i spojrzałem w lustro. Wisiorek był cudowny, ale znów sobie uświadomiłem, jak bardzo zawiodłem Jimina. Byłem strasznym egoista. Postanowiłem, że muszę się zmienić. Po pierwsze, muszę przestać płakać, po drugie, muszę myśleć też o innych. 

Gdy już się ogarnąłem, poszedłem na dół do jadalni. Był tam wielki stół, na około 12 miejsc. Usiadłem na jednym z nich. Po chwili byli już wszyscy. Podali obiad. Było to pyszne Kimchi bokkeumbap z domowych warzyw i ryżu. 
-To jest wyśmienite.- Powiedziałem, a reszta się zgodziła. Po posiłku gospodarz zaczął:
-Jutro pobudka o piątej. Koniec zabawy. Idziemy nakarmić zwierzęta, po czym idziemy do kurnika pozbierać jajka. Poznacie innych mieszkańców tej farmy. Później idziemy wypuścić krowy i konie na pastwisko i będziemy sprzątać stajnię i stodoły. Później będzie przerwa. Następnie wołamy zwierzęta. Czyścimy konie. Później doimy krowy. No i to jest koniec waszych obowiązków, bo my się tym zajmujemy wieczorem. Po południu przyjedzie ekipa, by wam porobić kilka sesji. To tyle.- Skończył i wraz z żoną i menagerem odeszli od stołu. Zostaliśmy tylko my i Minzy. Zaczęli rozmowę. 
-Kookie-ah, jaki ładny wisiorek.- Powiedział Suga. Zarumieniłem się delikatnie, po czym powiedziałem drapiąc się w głowę. 
-Aaa.. Dziękuję, to prezent.
-Od fana?- Zapytał Jin, a ja skinąłem głową. Po chwili V zauważył. 
-Jungkookie, ty płakałeś? 
-Tak, ale nie ważne. Ja często płacze.- Wytłumaczyłem. 
-Dzisiaj już 3 razy- powiedział Jimin. Później Suga ogłosił, że idzie do toalety. Rozmawialiśmy jeszcze, zanim usłyszałem damski pisk: 
-Aaaaaaaaaaaaaaaa! Pająk!- Po chwili przybiegł do nas Suga, cały się trzęsąc. 
-T-tam jest pa-pająk.- Powiedział. Minzy przekręciła oczami i ruszyła do łazienki. Po chwili wróciła. 
-Już nie ma.- Odpowiedziała. Suga poszedł z powrotem. 
-Ten wasz przyjaciel, to się wszystkich zwierząt boi.-Rzekła dziewczyna 
-On nie lubi natury.- Powiedział żartobliwie V. Po chwili ruszyliśmy do pokoi. Gospodarz powiedział, ze teraz mamy się umyć, a później możemy sobie obejrzeć film w salonie. Rap Monster i Jin poszli pierwsi. Suga i J-Hope przyszli do naszego pokoju. Jimin, ja i Hoseok usiedliśmy na łóżku najniższego, a V i Yoongi naprzeciwko na łóżku Tae. 
-Ej Suga, ten wysoki pisk aaa pająk, to byłeś ty?- Zapytał Jimin, a on niechętni odpowiedział. 
-No i co?- Na co Jimin zażartował. 
-To może tyś powinien mieć high notes zamiast mnie i Jungkooka. 
-Haha... Bardzo śmieszne.- Rzekł, na co ja zapytałem. 
-Jakim cudem wyciągnąłeś tak wysoko? 
-Ma już wprawe.- Zażartował V, a starszy walnął go prosto w kroczę. 
-Aaaałłaa!!- Wstrząsnął pół piskiem. 
-No ty też. Możemy zmienić Jimina i Jungkooka.- Powiedział Yoongi. Po chwili rozmowy weszli najstarsi, a Suga i J-Hope poszli się myć. Po chwili do pokoju ktoś zapukał. 
-Wszyscy ubrani? Mogę wejść? -Usłyszeliśmy damski głos, a lider odrzekł. 
-Tak, proszę.- To była Minzy. Weszła i siadła obok mnie na łóżku Jimina, gdyż tam było więcej miejsca, ponieważ obaj hyungowie siedzieli przy V. Ona zaczęła: 
-Chciałabym się spytać czy chcielibyście jutro lekcje tańca po czasie wolnym? Ja sama trochę tańczę i mam z dziewczynami nawet zespół i wkrótce nasz debiut. 
-Czekaj ty chcesz nas uczyć czy my ciebie?- Zapytał Jin. 
-Siebie nawzajem.- Odpowiedziała. 
-Ale jeśli to samo kręcenie tyłkiem, to nie dziękuje, już umiemy i girlsbandy też nam dobrze idą.- Powiedział Jimin, a ona machnęła przecząco głową. 
-To pokaż co potrafisz.- Dodałem. Ona wstała i zaczęła. Była świetna. Miała idealnie czyste i płynne ruchy, nie wahała się i tańczyła spontanicznie. Zacząłem bić brawo, a Jimin rzekł:
-3 razy tak. Jesteś świetna.- Ona ukłoniła się i podziękowała. 
-To może gdzieś tak pół godziny po obiedzie?- Zaproponowała. A my się zgodziliśmy. Później pod prysznic poszli Jimin i V. Ja byłem ostatni. Taki przywilej maknae. Gdy wszyscy byli już gotowi zeszliśmy na dół i usiedliśmy przed gigantycznym telewizor. Niby wieś, a takie luksusy, jedyne czego brakowało, to zasięgu. No i internet był ograniczony. Kanapa była na 4 osoby, więc ja, V i J-Hope usiedliśmy na ziemi. Opierając się o nią między nogami innych członków. Mieliśmy do wyboru jakąś komedię romantyczna i horror. Wybraliśmy to drugie, jak na prawdziwych mężczyzn przystało. Jednakże szybko tego żałowaliśmy. Ja wziąłem poduszkę i się za nią ukrywałem. Później musiałem się nią dzielić z J-Hopem. Suga cały się trząsł, a Jimin, RapMon i Jin udawali, że się nie boją, a piszczeli jak małe dziewczynki przy straszniejszych momentach. Jedynie V cały czas wpatrywałem się w ekran, był nieczuły na wszystko co się działo w horrorze. On na prawdę był kosmita. 
-To był najstraszniejszy film, jaki kiedykolwiek widziałem.- Powiedział lider. 


-Widziałem gorsze- rzekł bez poruszenia V. 

Po chwili poszliśmy do pokojów zapalając wszystkie światła po drodze i wiejąc, kiedy je trzeba było zgasić. Weszliśmy do pokoju i położyliśmy się spać. Nie mogłem zasnąć, co chwilę zdawało mi się, że coś mnie atakuje. Wreszcie wstałem i poszedłem do łóżka Jimina. Wiedziałem, ze nie śpi. 
-Mogę?- Zapytałem, on tylko uśmiechnął się i podniósł rękę wraz z kołdrą. 
-Wlaź.- Powiedział, a ja sprawnie wczołgałem się pod kołdrę i wtuliłem w niego. 
-Dzięki fanie.- Powiedziałem. 
-To prawda, że jestem twoim fanem, a szczególnie tego i tego.- Powiedział wskazując palcem na moje usta, a następnie wkładając rękę w moje spodnie. Wzdrygnąłem się, gdy chwycił za moje przerodzenie, ale nie chciałem mu przerywać, bo było to tak przyjemne. 
-Plisss, dzisiaj bez seksu, Suga jest u siebie, a ja nie chce tu leżeć i słuchać waszych jęków.- Odezwał się V.
-To wyjdź.- Powiedziałem, sam nie wierząc, że to wyszło z moich ust. Jimin spojrzał na mnie ze zdziwieniem i dał mi buzi, nie przestając masować mojego krocza. Pragnąłem tego i pragnąłem go. Nie chciałem go już dłużej ode mnie odpychać. Mimo wszystko, kocham Jimina nad życie i już przeżyje wszystko, tylko chce z nim być. 
-Dobra, Yoongi napisał, że nie śpi i możemy to zrobić w kiblu.
-Myślałem, ze nią ma tu zasięgu.- Powiedział Jimin, na co Tae odrzekł:
-Bo nie ma. Piszemy na czacie, zanim nam neta wyłącza. Dobra, idę, macie godzinę.- Powiedział, po czym wyszedł i zamknął nas na klucz. Jimin spojrzał mi prosto w oczy i gładząc moje włosy jedną ręką zpytał. 
-Jungkookie, czy ty? Czy ty chcesz to zrobić.- Ja po chwili rozmyślań powiedział. 
-Tak i chce do ciebie wrócić.- On pocałował mnie. Po czym wyciągnął rękę z moich spodni i je ściągnął wraz z bielizną. Ja leżałem na plecach,a on wstał zrzucając kołdrę i siadł na moich prostych nogach. Wzdrygnąłem się na chłód, ale on po chwili schylił się do mojego penisa i zaczął go ssać. Wydałem z siebie cichy jęk. Gdy moja długość była całkiem twarda, on podniósł się, po czym ściągał swoją i moją koszulkę. A następnie swoje spodnie i bokserski. Położył się na mnie i zaczął mnie całować, ocierając się o mnie. Jego członek wywierał na mnie duży wpływ. On nagle odłączył swoje usta i szepnął:
-Dzisiaj twoja kolej Kookie.- Po czym odwrócił nas, że byłem na górze. On owinął nogi w okół mojej talii i rzekł. 
-Śmiało Kookie-ah." Bałem się. Wolałem, by to on mi wkładał. 
-Ale hyung, bez niczego?
-Śmiało, też tak miałeś pierwszy raz, to i ja mogę.- Powiedział. Po czym chwycił moją rękę i najpierw wziął moje palce do ust, a później nakierował je na swój otwór. Ja po chwili wahania włożyłem pierwszy palec w jego wnętrze, na co on jęknął. Było to dziwne, a zarazem przyjemne uczucie. Następnie włożyłem kolejne i zacząłem nimi poruszać w nim. Jimin oddawał kolejne jęki. Po kilku chwilach wyjąłem je. Uklęknąłem i podniosłem wyżej jego tyłek. Nakierowałem mojego członka na jego otwór, ale bałem się go włożyć. 
-Jungkook, nie przejmuj się mną i włóż już.- Ja delikatnie zacząłem wchodzić. Jimin wydal z siebie krzyk. Zatrzymałem się, ale on zaczął się przysuwać do mnie, więc kontynuowałem. Gdy doszedłem do końca nie poruszałem się przez chwile. Jimin był bardzo spięty, przez co jego wnętrze strasznie uciskało moje penisa. 
-Rozluźnij się- powiedziałem i chwyciłem za jego członka. On posłusznie to zrobił. Ja zacząłem delikatnie się w nim poruszać i tym samym pompować jego długość. Jimin jęczał bezwstydnie, ja też co jakiś czas wypuszczałem z siebie delikatne dźwięki. 
-Trafiłeś.- Powiedział po chwili. Przyśpieszyłem. On doszedł, ja zaraz za nim. 

Wyciągnąłem członka i upadłem na niego łącząc nasze usta. Nie przejmowałem się, że mój brzuch właśnie spoczął na białej mazi. On po chwili przerwał i zapytał 
-I jak?
-Fajnie, ale wolę, jak ty to robisz, choć czasami zamiana nie zaszkodzi.- Odpowiedziałem. On uśmiechnął się i powiedział 
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też kocham.- Odrzekłem i połączyłem nasze usta. Po kilku minutach namiętnych pocałunków Jimin stwierdził: 
-Przydałoby się to posprzątać.- Położył mnie na bok i wstał, ale gdy siadł od razu wzbił się do góry z lekkim piskiem, po czym rzekł. 
-Już wiem, jak się czujesz. Biedactwo.- Po czym dał mi lekkiego buziaka. Podszedł do drzwi i nacisnął klamkę. No tak, V nas zamknął. 
-W torbie mam jakieś chusteczki czekaj.- Schylił się, wypinając się prosto w moją stronę. Chciałem jeszcze raz, znowu. Wstałem i podszedłem do niego. Zauważyłem, że jego otwór był nadal czerwony i dosyć rozwarty. Gdy on się obrócił wskoczyłem na niego i objąłem go nogami w talii, a ręce zawiesiłem na jego szyi. Był trochę wykończony, jak ja, ale pragnąłem więcej. 
-Zróbmy to jeszcze raz, proooszęęę.- On oparł się o ścianę delikatnie górną częścią pleców i puscił chusteczki. Chwycił mnie za pośladki, a ja za jego członka jedną ręką. 
-Zmiana?- Zaproponował, a ja skinąłem głową. Już kierował swoje palce do ust, gdy ja powiedziałem. 
-Nie chce czekać, twój jest pobudzony, mój też. Włóż.- Chciałem tego tak bardzo, do tego osądziłem, że to będzie moją kara. 
-Nie Jungkookie. Ze wszystkich tortur, tej Ci nie zrobię.- Powiedział, a ja odpowiedziałem. 
-Zgoda, ale przygotuj mnie tylko jednym palcem.- On skinął niechętnie głową. Włożył mi palec do ust i ja go chwilę ssałem i lizałem. Potem włożył go do mojego otworu. Jęknąłem lekko. Ruszał nim we mnie uderzając o ścianki. Pewnie chciał je jak najbardziej rozciągnąć. Po kilku chwilach go wyciągnął i powiedział. 
-Kookie, najchętniej, to bym Ci go nie włożył i się zamienił. Będziesz cierpiał i to bardzo. 
-Ale ja chce hyung.- Powiedziałem, on nakierował swojego członka na moją dziurę, ale nie wkładał go. Ja uniosłem się podtrzymując się na kolanach i opuściłem, zanim on zareagował. 
-Aaaaaaaaaaa!- Krzyknąłem z całych sił zdzierając sobie gardło. Był to największy ból, jaki kiedykolwiek w życiu czułem. Jakby ktoś mnie rozrywał od środka. Łzy spadały mi po policzkach. 
-Mówiłem, nie ran się.- Szepnął i połączył nasze usta. Zauważyłem, że też płakał. Go też to bolało, bo bardzo mocno zacisnąłem się na jego penisie, ale już powoli się rozluźniałem, ale prędzej płakał z mojego bólu. 
-T-to ni-nic. Wy-wytrzymam.- Wydukałem i zacząłem się unosić i opadać. Na coś przydaje się to anglezowanie. Jimin chwycił mnie za biodra i mi pomagał. Złączył ponownie nasze usta, a ja przyspieszyłem, gdy zamiast bólu czułem przyjemność. Jimin przyciągnął mnie bliżej, przez co mój członek ocierał się o jego umięśniony brzuch. Chłopak doszedł pierwszy, a ja zaraz po nim. Wyciągnął go ze mnie, a ja stanąłem okrakiem, ponieważ nie mogłem nawet złączyć nóg, bo tak piekło. Jimin śmiał się cicho, a ja go lekko walnąłem, by się zamknął. 
-Sam tego chciałeś, ale nie fochaj się już. Hopaj.- Powiedział i wziął mnie z powrotem na ręce. Albo byłem lekki jak piórko albo on miał nieludzką siłę, by mnie tyle trzymać. 

Pocałowałem go w ramach podziękowań, gdy usłyszałem klucz i drzwi się otwarły. 
-Shit, kurwa, goli.- Zaklął V wchodząc do pokoju wraz z Sugą i zapalając główne światło. Wcześniej była tylko jedna lampka nocna włączona. 
-Właśnie skończyliśmy, czekaj tylko coś ubierzemy.- Powiedział Jimin, oni weszli i odwrócili się. Chłopak postawił mnie i poszedł do szafy. Stałem, jak pokraka, na co lekko zachichotał. Po chwili wrócił i owinął ręcznik w okół moich bioder. Zrobił tak samo ze sobą. 
-Już- powiedział chłopak obok mnie. Oni odwrócili się i Tae powiedział z frustracja. 
-Jak długo można się bzykać? Rozumiem półgodziny, ale godzina? My wchodzimy, a wy mówicie, że właśnie koniec?
-No, bo to było 2 razy, a nie raz.- Powiedziałem jeszcze lekko sapiąc.
-Ooo... Czyli widzę ostry powrót?- Rzekł Suga. 
-No tak, w końcu olałem ludzi i musiałem, to jakaś wynagrodzić Jiminowi.- Odpowiedziałem i dałem mu buziaka. On po chwili powiedział. 
-Dobra. My idziemy się myć, a jak wam się nudzi, to posprzątajcie łóżko i tutaj podłogę.- Po czym chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy lekko kaleczonym krokiem. Po chwili Jimin wziął mnie na barana, widząc mój chód, chociaż jego nie był też najlepszy. Gdy weszliśmy do łazienki, Jimin zamknął drzwi i jednym sprawnym ruchem ściągnął z nas ręczniki. Weszliśmy pod prysznic, a on puścił letnia wodę. 
-Mam ochotę na jeszcze jeden seks, ale ani ty ani ja nie wytrzymamy.- Powiedziałem szczerze. 
-Może jutro?- Zaproponował chłopak, a ja uśmiechnąłem się szeroko i dałem mu buziaka. Zaczęliśmy się myć. Po kilku minutach wyszliśmy i zaczęliśmy się wycierać. 
-Boli?- Zapytał. 
-Jak skurwysyn.- Odpowiedziałem. 
-Mnie też, ale czekaj gospodarz mówił, że często przyjeżdżają tutaj jego siostra z mężem i synem, co nie ma roczku nawet. Musza coś mieć.- Powiedział i zaczął szperać po szafkach. 
-Aha!- Nagle orzekł. Miał w ręce talk dla niemowląt. 
-Pokaż, to powinno pomóc.- Ja niechętnie odwróciłem się i wypiąłem. On nasypał go na palce i zaczął delikatnie dawać go na mój otwór i minimalnie do niego. Po tym ja zrobiłem to samo. Rzeczywiście było lepiej. 
-To jutro o jeździe konnej zapomnijmy.- Powiedziałem. 
-No, oby nie było lekcji.-Odpowiedziałem. Te ręczniki daliśmy do prania i włożyliśmy nowe. Jimin objął mnie ramieniem Wróciliśmy do pokoju. Tae z Yoongim leżeli w łóżku całując się. 
-A ty co hyung? Zostajesz?- Zapytałem. 
-J-Hope śpi z Rap Monsterem, bo się bali zasnąć sami. Nawet im cyknąłem fotkę, a Jin też już pewnie śpi, więc czemu nie? Przy okazji posprzątaliśmy po was.-Stwierdził Suga 
-Dziękujemy, kupimy wam lubrykant.- Odrzekł Jimin. 
-Dzięki, bo właśnie się nam kończy, a wasz jak?- Powiedział V. 
-Nie mamy.- Odpowiedziałem. 
-Uuu.. To na prawdę ostry powrót.- Stwierdził Suga.
-Oj tam, tylko raz się kochaliśmy z nim.-Dodał Jimin, po czym położyliśmy się razem ściągając ręczniki. V i Suga też spali nago, bo ich ciuchy leżały obok łóżka, tak naturalnie. Oboje ułożyliśmy się na bokach, by nie czuć bólu. Ja podniosłem się i szepnąłem mu do ucha. 
-Dziękuje Ci za dzisiaj i za wszystko. Kocham Cię.- Po czym przygryzłem jego ucho. 
-Nie ma za co. I to ja dziękuje. Kocham Cie.- Odpowiedział. Spojrzalem mu w oczy, po czym zacząłem z nim namiętny francuski pocałunek. 
-Dobranoc.- Powiedział Tae. 
-Dobranoc.- Odpowiedzieliśmy wszyscy. Dałem jeszcze małego buziaka Jiminowi i zasnąłem w jego objęciach.

wtorek, 8 lipca 2014

Przygotowania - Rozdział 8

Punkt widzenia Sugi

Na wieś? Cholera. Na wieś? Nasza wytwórnia całkowicie postradała już zmysły? Jest tyle miejsc, spa, hotele, Hawaje, a ci wieś. Normalnie masakra. No weźcie, ja chce odpoczywać, a nie kurde paś owce czy doić krowy. Jeszcze ten bród i brak cywilizacji. Dlaczego się zgodziłem? A raczej czy mogłem się nie zgodzić? Byłem wściekły. Po prostu masakra. Nie, nie mogę. Zaraz ich zabije. Od rana pakowaliśmy torby, a teraz pytanie: co wziąć, by nie było mi szkoda zepsuć, a też muszę się jakoś prezentować. I co teraz? Jedziemy na tydzień, jak ja tyle wytrzymam, przecież to będzie wieczność.

Po południu siedziałem i oglądałem telewizje, leniwie zajadając popcorn. A ten dzieciak biegał tam i z powrotem. Wreszcie spytałem:
-Tae, co ty odwalasz?
-No co hyung? Pakuje się. Nie mogę się już doczekać.
-A ja wręcz odwrotnie. Nie chce jechać na jakieś zadupie.- odpowiedziałem
-Zadupie Hyung? Świerze powietrze, natura.- Przerwał na chwilę, zbliżając się. Usiadł mi na kolana twarzą do mnie.
-A do tego robiłeś to kiedyś na sianie?- Szepnął mi do ucha i przygryzł je. Następnie wstał i wrócił do swojej bieganiny.

Może serio nie będzie aż tak źle, może będzie zabawa. Tylko my, cisza i spokój. Zamknąłem oczy, by sie trochę zrelaksować.
-Aaa!! Hyung!!!- Nagle usłyszałem krzyk. To był Jungkook. Po tym jak zerwał z Jiminem, wrócili do dogryzania sobie. Nagle starszy wbiegł do pokoju, a za nim młodszy.
-Suga Hyung, on mi wziął telefon.- Skarżył się maknae.
-Bo nie chciałeś mi pomóc, tylko grałeś cały czas w te swoje gierki.- Odpowiedział Park.
-Każdy pakuje się sam.- Odpowiedział Jeon.
-Ale mógłbyś być czasami pomocny.
-Sam nie jesteś.- Dalej walczyli słownie.
-Serio? A kto się tobą opiekował, gdy byłeś chory? Hmm..? A kto ci robił dobrze? Hmm..? Czyżbyś już zapomniał?- Zadał ostateczny cios starszy. Już miałem dość.
-Dobra koniec!- Wrzasnąłem, po czym zacząłem trochę spokojniej:
-Uciszcie się w końcu. Po pierwsze, Jimin sprawy intymne nie ujawniamy poza łóżkiem czy tam altaną czy gdzie tam to robicie i nie szantażujemy nimi. Po drugie, Jimin nie zabieraj mu rzeczy, by ci pomógł i jeśli to tylko lenistwo to sam sonie poradź, a jeśli na prawdę nie dasz rady, to Jungkook zmuś się do dobrego uczynku.- Oni opuścili głowy, a ja dodałem. -No dalej oddaj mu to i pogódźcie się.- Starszy podszedł do maknae.
-Przepraszam piękny- powiedział po czym jedną ręką oddał telefon, a drugą chwycił za tyłek młodszego. Ten wzdrygnął się, po czym powiedział:
-Też przepraszam i Jimin weź tą rękę. Mówiłem Ci, ze na razie nie będziemy ze sobą i mamy zachowywać się tak jak dawniej.- Odrzekł Jungkook. Park wziął rękę, po czym rzekł:
-Zachowuje się jak dawniej, tylko teraz mogę to robić to, co kiedyś chciałem, ale bałem się, że dostanę w pysk.- Uśmiechnął się szyderczo.
-Skąd wiesz?- Powiedział Jeon, przygryzając wargę i mierząc go wzrokiem, po czym wyszedł. Jimin westchnął i polazł leniwie za nim. Mogłem wreszcie odpocząć. Już powoli zasypiałem.

-Suuugaaa!- Usłyszałem wrzask.
-Kurwa!- Krzyknąłem. Otworzyłem oczy. Za mną stali Rap Monster, J-Hope i menager.
-Przepraszam- powiedziałem szybko, czerwieniąc się ze wstydu. -Ale nie pozwala mi nikt odpocząć przed wyjazdem.- Tłumaczylem.
-Ale na wyjeździe też odpoczniesz. Oprócz lekkiej pracy, to będziecie mieli czas dla siebie, to w twoim przypadku czas na spanie lub leniwienie się.- Odpowiedział menager.
-Taa.. Jak mi kogut zacznie wyć do ucha.- Burknąłem.
-Oj przesadzasz.- Powiedział Hoseok mierzwiąc moje włosy. Ja szybko odrzuciłem jego rękę.
-Dobra, Jin poszedł zawołać resztę. Zaraz będą. Szybko wszystko omówimy i będziesz mógł iść spać.- Rzekł lider. Po chwili już wszyscy byli. Jak zwykle V wszedł ostatni. Już nie było miejsca, więc siadł mi na kolana.
-Taehyung. Dlaczego zawsze, gdy nie ma miejsca i to zazwyczaj dla Ciebie brakuje, dlaczego siadasz zawsze na kolana Sugi?- Zapytał J-Hope.
-Bo jest najbliżej i jest wygodny.- Powiedział V z uśmiechem jeżdżąc tyłkiem po moich nogach, na co się delikatnie wzdrygnąłem.
-Okay dobra. Nie ważne. W każdym razie wyjeżdżamy jutro rano. Dzisiaj do 18 wszyscy muszą być spakowani i dajecie torby do wozu. Jutro o 4 rano pobudka. O 7 wyjazd.- Zaczął menager.
-Co tak wcześnie?- Wszyscy narzekali. On nie zważając na komentarze, kontynuował.
-Oj tam wcześnie, wyśpicie się w drodze. Wystarczy wam nie siedzieć dzisiaj do późna w nocy, tylko iść spać. Kolejny punkt. Będą tam 2 sypialnie dla was, podział to maknae line i hyungowie. Hoseok ty już jesteś w starszych. Ja będę miał osobny pokój.
-Świetnie, będą się pieprzy, kiedy będę spał, ale przynajmniej nie będzie im przeszkadzać, jak my to będziemy robić.- Powiedział V lekko słyszalnym głosem. Mi samemu było go trudno zrozumieć.
-Co mówiłeś V? Nie pasuje Ci?- Zapytał menager, a on odrzekł szybko:
-Nie, jest spoko. Pasi.
-Dobra. Punkt 3. Nie możecie obrażać właścicieli i musicie ich słuchać. Oni mają tylko jedna uwagę do was, która brzmi: "ŁAPY PRECZ OD NASZEJ CÓRKI!!"
-Uuu.. A ile ma lat?- Zapytał J-Hope, ale zaraz został zamknięty przez cios w głowę od Ram Monstera.
-Wracając, jeśli tego nie zrobicie, to czeka was surowa kara.
-Jaką kara?- Zapytał V z ciekawości.
-Miesiąc bez telefonu.- Powiedział. To już nikt jej nie dotknie. Menager mówił dalej:
-Punkt 4. We dwa dni przyjadą fotografowie, by zrobić was sesje z natura. To by było wszystko, reszta jutro. Zdążcie z torbami.

Po tym, jak menager wyszedł, poszedłem do pokoju po torbę. Chciałem już ją załadować, by później nie zapomnieć. Schyliłem się, by chwycić za uchwyt, gdy poczułem, że ktoś stoi za mną i obejmuje moją talię. To mogła być tylko jedna, widocznie bardzo spragniona osoba. Chciałem się podnieść, ale poczułem lekkie pchnięcia w mój tyłek.
-Hyuuung.- Usłyszałem jęk. -Zróbmy to teraz, proszę.- Podniosłem się i obróciłem. Spojrzałem w jego błagalne oczy.
-Tae, nie teraz, nie możemy.
-Ale hyuuung. Ja tak strasznie pragnę ciebie.- Jęczał, przybliżając się i chwytając moje krocze, które już było lekko niespokojne.
-Nie możemy. Najwyżej później.- Powiedziałem i musnąłem go delikatnie w usta. Chłopak nie odpuszczał. Schylił się do mojej szyi i zaczął ja całować i ssać, ciągle masując moje przyrodzenie.
-Zamknijcie czasem drzwi albo idźcie gdzieś indziej i cieszcie się, że to ja, a nie ktoś inny.- Usłyszałem. W drzwiach stał Jimin, opierając się o framugę. V podniósł się i spojrzał na mnie prosząco. Ja rzekłem:
-Za pół godziny na siłowni.- On z uśmiechem pokiwał głową, dał mi buziaka i poszedł.
-Całe szczęście, że to ty, Jimin. Dzięki.- Powiedziałem.
-Spoko. Los jest po waszej stronie.- Odpowiedział. Ja uśmiechnąłem się i z torba w ręce wyszedłem. Po drodze poklepałem go po plecach.

Gdy byłem przy aucie, swój bagaż dawał również Jungkook. Był lekko smutny.
-Kookie, co jest? Nie cieszysz się na wyjazd?- Zapytałem
-Cieszę się hyung, ale dzisiaj miałem kilka nieprzyjemnych sytuacji, sam widziałeś jedną.
-Jimin cię wkurza?- Zapytałem. Widziałem, że na 100% to była jego wina.
-To nie tak, po prostu tęsknie za nim, ale przyrzekłem sobie, że do niego nie wrócę, aż nie skończymy kariery i ma być tak jak dawniej, ale on mi dokucza inaczej. Więcej mnie dotyka, bo wie, że na więcej może sobie pozwolić. A ja przy każdym kontakcie z nim wariuję.- Ja nie wiedząc, co powiedzieć, przytuliłem go po prostu.
-To smutne Jungkookie.- Usłyszałem. Odłączyliśmy się. To był Jimin, który szedł parkingiem do nas.
-Słyszałeś wszystko?- Zapytał Maknae. Już powoli łzy nabierał mu do oczu. Ten tylko skinął głową. Po chwili powiedział smutno:
-Rozumiem, już nie będę. Wybacz Jungkook.- Zładował torbę i zaczął kierować się w stronę budynku. Nagle Kookie podbiegł do niego i chwycił za nadgarstek. Starszy obrócił się i spojrzał na niego ze zdziwieniem. Młodszy schylił głowę i puścił rękę. Jego łzy zaczęły kapać na asfalt
-Przepraszam Jimin, ja.. ja to lubię, ale proszę nie rób tego co chwilę, bo zbyt często muszę chodzić do łazienki.- Park uśmiechnął się, po czym chwycił dłonią podbródek maknae i podniósł jego głowę, a następnie połączył ich usta. Po krótkim pocałunku otarł jego łzy i powiedział.:
-Ale mi tego brakowało, ale dobrze postaram się ograniczać. Uśmiechnij się Kookie.- Jeon niechętnie to zrobił, po czym wpadł w objęcia starszego. Po chwili usłyszałem V:
-O jaki piękny obrazek, wrócili do siebie?- Ja przecząco pokiwałem głowa, a on powiedział:
-O szkoda.- Dodał. Jungkook coś szepnął starszemu i po czym odszedł. Jimin również wrócił do dormu. Zostałem z V i dobrze wiedziałem, co chce. Odłożył bagaż, po czym przylepił się do moich ust. Po chwili go odłączyłem, bo usłyszałem drzwi i głośna rozmowę. Był to J-Hope i RapMon. Podeszli do nas, a ja powiedziałem:
-Idziemy na siłkę. Musze się wyżyć, a V podobno chce świecić ciałem nad wodą.
-No dobra.- Powiedział niechętnie lider, po czym dodał. -Ale za godzinę na górze, bo musimy obgadać jeszcze kilka spraw.
-Tak jest- odpowiedzieliśmy równo. Po czym poszliśmy w dół budynku.

Już w korytarzu V zaczął mnie całować. Był tak spragniony, jak zwierze na pustyni, które od miesiąca nie widziało wody, a właśnie zobaczyło oazę. Gdy tylko przekroczyliśmy drzwi, pozbawił mnie ubrań. Ja zrobiłem podobnie. Nasze krocza ocierały się o siebie. Taehyung ciągle pogłębiał pocałunki. Jego język penetrował moje usta prawie dosięgając gardła. Po chwili przeniósł swoje usta do szyi, mogłem nareszcie odetchnąć.
-Coś ty tak napalony dzisiaj?- Zapytałem, a on odłączył się na chwilę od mojej skóry.
-Bo dawno tego nie robiliśmy, dzisiaj moją kolej, tak dzisiaj seksownie wyglądasz i mam taka wielką ochotę na ciebie.- Wymieniał, po czym zjechał niżej i zaczął drażnić moje sutki. Chwycił w tym samym momencie za mojego penisa i zaczął jeździć wzdłuż niego. Jęknąłem. Byłem cały w ogniu. Nie mogłem być obojętny. Chwyciłem jego długość i również zacząłem pompować. Jednak po chwili chłopak mi przerwał. Ukleknął i wziął do ust mojego penisa. Już kilkukrotnie robił mi loda, choć ja nigdy się na to nie odważyłem. Moja dumą mi nie pozwalała, jednak dziś mnie coś drgnęło. Osądziłem, że muszę to wreszcie zrobić i odwdzięczyć się za te wszystkie razy.

Gdy moja męskość była całkowicie twarda, odsunąłem jego głowę i podnosiłem go, a sam uklęknąłem. On patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Hyung, jeśli nie chcesz, to nie musisz.- Powiedział. Ja nic nie odrzekłem. Wziąłem głęboki oddech i włożyłem do ust cała jego penisa. Nie było to aż tak ohydne, jak myślałem, a nawet całkiem przyjemne. Starałem się to zrobić jak najlepiej, by jak najmocniej zadowolić moją sympatię. Już po chwili V jęknął. Gdy jego długość był sztywna, podniosłem się i złączyłem nasze usta. On popchnął mnie na materac i rozszerzył moje nogi. No tak, jego kolej. Już po chwili poczułem pierwszy palec w sobie, jęknąłem z bólu. Nie był to pierwszy raz, ale i tak nie byłem przyzwyczajony. V robił to częściej niż ja. Zmieniał swoją kolejkę na moją. Może nie chciał słyszeć moich wrzasków. Gdy włożył drugi palec wydałem kolejny okrzyk i gdy trzeci, następny. Po przygotowaniu mnie wyciągnął je i delikatnie włożył swoją długość, na co wydałem kolejne jęki, a łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach. Przez pewien czas się nie poruszał, bym się przyzwyczaił, ale po chwili skinąłem głową na znak gotowości. Zaczął się we mnie powoli poruszać. Bezwstydnie jęczałem, on również. Położyłem nogi na jego ramiona, by miał lepszy dojście.
-Szybciej- westchnąłem, gdy trafił w punkt G. posłusznie wykonał polecenie Już nie czułem bólu, tylko samą przyjemność. Chwycił za mojego pobudzonego członka i jeździł w górę i w dół równo z pchnięciami.
-Taehyung!- Dałem ostateczny okrzyk. V doszedł zaraz po mnie, krzycząc moje imię. Wyciągnął swojego penisa ze mnie i opadł obok. Pocałował mnie delikatnie, po czym powiedział:
-O tak, dawno mi tego brakowało.- Ja się tylko uśmiechnąłem i znów połączyłem nasze usta.

Po chwili usłyszeliśmy kroki. Zerwaliśmy się z miejsc i szybko ubraliśmy spodnie. V wytarł swoją koszulka spermę. Każdy rzucił się do jakiegoś sprzętu. Kilka chwil później wszedł lider.
-Co się tu dzieje? Dlaczego nie macie koszulek? I co to były za krzyki?
-Nic. Bo jest ciepło. Sztanga spadła Sudze na nogę i trochę sobie krzyczał i skakał.- Odpowiadał po kolei Taehyung.
-Mhm.. Dobra nie ważne, weźcie prysznic i chodźcie na górę. Wow V, ale mięśnie. Suga... No.. Powodzenia.
-Cicho, przynajmniej mam lepszy brzuch od ciebie. Zaraz będziemy.- Powiedziałem szybko. RapMon wyszedł, a V zbliżył się do mnie, ucałował mój brzuch i rzekł:
-Mój kochany brzuszek.- Po czym wziął mnie na ręce w stylu ślubnym i zaniósł pod prysznic. Ściągnęliśmy spodnie i weszliśmy do kabiny. Przybliżyłem moje usta do jego i włączyłem wodę. Nie chciało mi się zbytnio myć. Chłopak zrozumiał moje intencje, bo już po chwili zaczął mnie szorował. Gdy był w połowie delikatnie najechał palcami na mój otwór, na co się wzdrygnąłem z bólu. On pomasował jeszcze moje pośladki i przejechał do mojego przyrodzenia, które już było pobudzone. Zaczął je pompować, a ja zrobiłem to samo z jego. Zsynchronizowaliśmy ruchy. Gdy byliśmy blisko, on chwycił je razem i zaczął jeździć wzdłuż nich. Złączyliśmy usta do pocałunku i po chwili doszliśmy niemal równocześnie. V otarł spermę i dokończył czyszczenie mnie, po czym ja umyłem go. Wyszliśmy spod prysznica i ubieraliśmy nowe ciuchy, które sobie przygotowaliśmy w szafce w razie czego. Poszliśmy na górę. Daliśmy rzeczy do prania i weszliśmy do salonu.

Wszyscy już byli, oczekując nas, wiedziałem, że muszę gdzieś usiąść, ale mój tyłek mi na to nie pozwoli. Na kanapie było tylko jedno miejsce i V dobrze wiedział o co mi chodzi, gdy na niego spojrzałem. Siadł na kanapę, a ja na jego kolana. Rozłożył je tak, bym siedział tylko bokami, a środek był w powietrzu. Lider zaczął:
-Okay, skoro już wszyscy są, to tak, jutro wstajemy 4:00, po kolei idziecie do toalety, pakujecie ostatnie rzeczy do bagażu podręcznego. Jin ma pierwszeństwo do łazienki, ponieważ on robi śniadanie, ja idę drugi, bo mu pomagam. Macie się wyspać i spicie w swoich łóżkach Jungkook. Posprzątaj u siebie i tam śpisz.- Maknae posłusznie skinął głową.
-Dalej.. Wyjazd 7, nie ma spóźnień. Mamy tam jakieś pół godziny drogi. Po przyjeździe bierzecie swoje torby i idziecie do swoich pokoi. Po rozpakowaniu mamy zbiórkę na dole przed budynkiem. Zrozumiane?
-Tak jest.-Odpowiedzieliśmy chórem.
-Dobrze, to ten kto się nie mył, idzie teraz. Reszta spać.- Przebrałem się w piżamę i położyłem do łóżka. Leżałem na brzuchu, by mój tyłek nie cierpiał. Chciałem się wyspać i odpocząć przed wyjazdem. Zamknąłem oczy, gdy nagle poczułem ciężar na sobie. To był V.
-Co ty robisz? Zejdź, moje pośladki cierpią.- On wstał i odkrył mnie. Po czym położył bokiem i wsunął się obok. Następnie obrócił się na plecy i wciągnął mnie na siebie.
-Nie boisz się, że ktoś nas zobaczy?- Kierowałem kolejny uwagi. On uśmiechnął się i powiedział:
-Tam trwa ostra debata o pobudce. Nie prędko się skończy, a mi to obojętne, o której wstajemy.
-Mi też, ale chce się wyspać.- Rzekłem.
-Coś ty dzisiaj taki nie chętny?- Zapytał V i zbliżył swoje usta do moich. Z początku nie chciałem, ale gdy przejechał swoim językiem po moich wargach, nie mogłem się powstrzymać. Uległem i otworzyłem je, by dać mu dostęp. Nasze języki zaczęły się plątać. Jego ręce wylądowały na mojej talii, a ja wplatałem dłonie w jego włosy.

Nasze cudowne pocałunki zostały przerwane przez dźwięk otwierających się drzwi. V natychmiast schował się pod kołdrę.
-Spokojnie, to tylko ja, znowu.- Powiedział Jimin, który był już przy moim łóżku. Tae odsłonił się, a on kontynuował.- Pobudka jest o 5:30, ale mamy iść do łazienki parami, bo jak to J-Hope rzekł: "wszyscy mamy to samo, więc co za problem", ale podobno mamy nie zaglądać jeden na drugiego. I dzięki mnie, bo powiedziałem, że was nie ma przy losowaniu i chyba się nie obrazicie, więc jesteście razem.
-Dobrze- powiedział Taehyung przybijając piątkę z Jiminem. Starszy kontynuował:
-Jin i RapMon wylosowali siebie i oni są pierwsi, bo później idą robić śniadanie.
-A ty kogo masz?- Przerwałem mu.
-Jungkookiego- powiedział melodyjnie, a uśmiech zawitał na jego twarzy. -Tak wylosowałem. J-Hope jest sam, nie chciałbym go widzieć nago.- Dodał.
-No nieźle, los cię lubi.- Powiedział V, a on odrzekł:
-Możliwe, ale seksu nie będzie, bo jest tylko 20 minut na parę, a do tego on mi się pewnie nawet dotknąć nie da.
-Oj tam, przesadzasz, na pewno da.- Powiedział Tae.
-Nie dam- rzekł Jungkook, który właśnie wchodził do pokoju. Na co V zaczął mówić:
-No nie bądź taki. Wcześniej to aż błagałeś, by cię on dotknął, pamiętam, ah, Jimin, proszę oh proszę.-
Walnąłem go i powiedziałem:
-Ty tak możesz tylko do mnie- on się uśmiechnął i dał mi buzi. Jungkook stanął obok łóżka przy Jiminie i powiedział
-Wcale tak nie było. Gdy tylko mnie dotyka, to ja już mam problem w spodniach, więc dzięki, ale nie.- Po czym zwrócił się do chłopaka obok niego. -A do tego mam dość komentarzy itd. i nie chce być mnie zdradził i nie zaprzeczaj. Jesteś młody i możesz imprezować, ja jeszcze nie. I jak się upijesz, to co? Prześpisz się z kimś, a ja będę cierpiał. Wole być to zrobił, nie będąc ze mną i ja gdybym też tak zrobił, to też byś mniej cierpiał. Ale ja tego nie zrobię.
-Jungkook, ja też nie. I to o to Ci chodziło, gdy ze mną zrywałeś? Nie ufasz mi?- Powiedział lekko zdenerwowany Jimin
-Nie, nie o to chodzi, po prostu nie jestem gotowy na związek, dla mnie zwykły koleżeński uścisk od kogoś innego, to ból i zazdrość, wybacz.
-Aleś sobie znalazł twardą sztukę.- Powiedział V, na co ja odrzekłem:
-Czyli, że ja jestem łatwy?
-Nie o to chodzi, ty przynajmniej jesteś chętny.- Wytłumaczył się i dał mi buzi. Po czym wyszedł z mojego łóżka i położył się do siebie. Pozostali też tak zrobili. Po kilku minutach weszła reszta zespołu.
-V, Suga wiecie wszystko?- Zapytał lider.
-Tak- odpowiedziałem leniwie. Zgasili światło, a ja po chwili zasnąłem.

czwartek, 3 lipca 2014

Niespodzianki - Rozdział 7

Punkt widzenia V

Nie wiedzieliśmy, co się tak właściwie stało. Jimin z Jungkookiem płakali wtuleni w siebie, po czym starszy wybiegł, a maknae wbijał się w poduszką.
-Jungkook?- Zapytał delikatnie lider.
-Zostawcie mnie na razie samego.-  Powiedział młodszy przez łzy. Wyszliśmy z pokoju, a ja rzekłem.
-Idę poszukać Jimina. On raczej budynku nie opuścił.- Oni przytaknęli, a ja wyszedłem. Mógł on być tylko w 3 miejscach. Albo w sali tanecznej, ale ona była kilka przecznic dalej i była zamknięta albo był na siłowni albo gdzieś na korytarzu w ukryciu. Na siłowni go nie było, więc zacząłem go szukać po budynku. Wreszcie znalazłem go na jednych za schodów pożarniczych.
-Jimin!- Wrzasnąłem z daleka.
-Spadaj.- Odpowiedział.
Ale jesteś miły. Co się stało?- Powiedziałem.
-Nic. Odejdź V.- Nie posłuchałem. Usiadłem obok i objąłem go ramieniem. On powoli zaczął mówić przez łzy.
-Ja... Ja zerwałem z... z Jungkookiem, a raczej on ze mną.- Zaczął mocniej płakać. Chwyciłem go, a on się mocno we mnie wtulił. Nie mogłem uwierzyć. W końcu oni się tak kochali.
-Ale jak? Czemu?- Zapytałem delikatnie.
-Powiedział, że nie wytrzyma dłużej.. tych pytań i dogryzień.
-Na prawdę? Przecież byliście dla siebie stworzeni.
-Ale on strasznie cierpiał, szczególnie przez docinki J-Hopa. To jest jeszcze dziecko, a już tyle bólu przeżył. Mam nadzieje, ze wrócimy do siebie, gdy się kariera skończy. I pamiętam jedno zdanie, które powiedział. Też się z nim zgadzam: "Chciałbym żyć jak V i Suga?"- Byłem w szoku.
-Wiesz mi, my też dużo przeżyliśmy, a nawet więcej. Suge zmuszali do dziewczyn, bo sądzili, że jest nieśmiały. Z jedną.. z jedną nawet poszedł do łóżka. Później płakał nocami, ja z reszta też, ale zbyt mocno mnie kochał, by mnie zostawić.- On spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Su-Suga? A więc to była ta sprawa, o której Jungkook wspomniał- Zapytał, jakby nie wierzył moim słowom.
-Tak, wygląda na silnego, ale to tylko pozory. Wiem Jimin, jak się czujesz. Nie chcesz, by cierpiał, a szczególnie, że ty to zacząłeś. Ale jeśli się naprawdę kochacie, to nic was nie rozdzieli.- Powiedziałem.
-Dzięki Tae.- Odpowiedział cicho, ja pogłaskałem go i wstałem.
-Jak się poczujesz lepiej, to wróć do nas.- Uśmiechnąłem się i odszedłem.

Gdy wszedłem do pokoju, wszyscy tam byli, wszyscy z wyjątkiem Jungkooka.
-I co z nim?- Zapytał Jin.
-W porządku, jak się ogarnie, to przyjdzie.- Odrzekłem.
-A wiesz o co chodziło?- Zapytał Rap Monster.
-Nie.- Odpowiedziałem krótko. Po czym Yoongi powiedział:
-Pójdę zobaczyć co z Kookim. Może już lepiej i da się z nim pogadać.- Po czym wstał i wyszedł. Wrócił po 10 minutach.
-Jungkook dalej jest w kiepskim stanie, ale powiedział, ze jutro już będzie normalny. A jak spytałem, co się stało, to powiedział, że to strasznie delikatna sprawa i nie chce o niej mówić.- Opowiedział Suga. Po chwili do pokoju wszedł Jimin z bardzo smutnym wyrazem twarzy i twarzą popuchniętą od płaczu. Nic nie mówiąc wszyscy wstaliśmy i przytuliliśmy go.
-W porządku?- Zapytał lider, gdy odeszliśmy.
-Już tak, to była chwila słabości. Ale jednak nie chce o tym mówić.- Powiedział siadając na sofę obok Jina.
-Dobrze, ale nikt nie zmarł?- Zapytał J-Hope z uśmiechem.
-Nie, nikt.- Powiedział, po czym dodał- Wybaczcie, ale nie mam na nic siły. Idę się umyć i spać.
-W porządku- odpowiedzieliśmy jednogłośnie. Gdy Jimin wyszedł z łazienki, ja poszledłem. Po drodze jeszcze słyszałem z sypialni.
-Kookie, w porządku? Wiem, ze do mnie nie wrócisz, ale proszę nie traktuj mnie inaczej.- To był głos Jimina, coś pomiędzy błaganiem, a skomleniem,  po czym drugi powiedział:
-Nigdy Jimin, zawsze będziemy przyjaciółmi.

Gdy wychodziłem z łazienki w drzwiach stał Suga, który wepchnął mnie z powrotem do środka i zamknął za sobą drzwi.
-Powiedz tak szczerze, co powiedział Jimin?- Zapytał.
-Że Jungkook z nim zerwał, a Tb co maknae?
-To samo.
-Wybacz skarbie, ale powiedziałem mu o twojej nieśmiałości.
-Nic nie szkodzi, ja kiedyś powiedziałem o tym Jungkookowi kiedyś. A u ciebie też było zdanie: "Chciałbym żyć jak V i Suga"?
-Dokładnie. Tak szczerze mówiąc, myślę, że my więcej przeżyliśmy. O wiele.
-Nom, nie licząc już twoich zdrad.- Wtrącił się, a zbliżyłem się do niego obejmując jego talie. Powiedziałem:
-Kochanie to były stare dzieje.
-To było miesiąc temu.- Wtrącił się ponownie.
-Byłem młody i głupi. Po prostu chciałem się rozerwać. Przepraszam. Już tak nie robię.- Powiedziałem i dałem mu buzi. On objął moją szyję i zaczął kreślić na niej wzory swoim językiem. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-V, jak długo można tam siedzieć?- Usłyszałem głos RapMona.
-Już, chwilę- odpowiedziałem. Spojrzałem na swojego chłopaka, on również nie wiedział, co robić. Po chwili mnie olśniło. Podszedłem do szafki i wyciągnąłem bandaż. Zawiązałem go na nadgarstku i powiedziałem.
-Zwichnięty?
-Okay.- Powiedział Suga i dał mi jeszcze jednego buziaka. Po czym wyszliśmy. Lider stał z szeroko otwartymi oczami i ustami.
-Co do cholery jasnej robiliście razem w łazience? I to jeszcze zamknięci!- Prawie krzyknął. Zacząłem:
-Upadłem i chyba zwichnąłem nadgarstek, ale to nic. No i poszedłem sobie go opatrzyć i akurat szedł Suga i gdy widział, jak nieudolnie to robię, pomógł mi.
-A dlaczego byliście zamknięci?- Zapytał dalej zdenerwowany Rap Monster.
-Gdy wszedłem, to po prostu z przyzwyczajenia zamknąłem. Powiedział Suga.
-No dobra, powiedzmy, ze wam wierze, a teraz idźcie teraz spać. My tylko przytaknęliśmy i weszliśmy do sypialni, zamykając za sobą drzwi.

Staraliśmy się być jak najciszej, by nikogo nie obudzić. Byli tam nadal Jimin i Jungkook. Nagle starszy powiedział.
-Spoko, nie śpimy, nie możemy. V czy to prawda, ze kilka razy zdradziłeś Sugę?
-Tak- odpowiedziałem i spuściłem głowę w goryczy. Yoongi to zauważył i powiedział.
-Ale Tae z nikim się nie przespał. Całował się tylko z nimi i dwóm tam obciągnął i jedna mu.
-Jedna? To z laskami czy z facetami?- Zapytał cicho Kookie, a mój chłopak kontynuował:
-I z tymi i z tymi. V jest biseksualny.
-Suga hyung, ty mu to wszystko przebaczyłeś?- Znowu powiedział maknae podnosząc się lekko. Wtedy ja odpowiedziałem.
-Płakał i cierpiał dużo, ja też za moją głupotę, ale po wielu przeprosinach wreszcie mi przebaczył i znów byliśmy razem szczęśliwi i już nigdy go nie zdradziłem i nie zdradzę.- Yoongi podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Gdyby Jimin mi tak zrobił albo ja mu i widziałbym jego ból, to już bym skakał z mostu, jak ja głupich żartów nie wytrzymuje.- Powiedział i opuścił głowę, a łzy zaczęły kapać na jego spodnie.
-Nigdy Ci tego nie zrobię Jungkookie.- Szepnął Jimin.
-Szkoda, ze się rozstaliście. Byliście dla siebie idealni.
-A, a jak się Suga hyung dowiedział, że go zdradzałeś?- Zapytał Jimin.
-V się dziwnie zachowywał przez jakiś czas, to znaczy cześto dawał jakieś dziwne wymówki i mnie tyle nie drażnił, co akurat było fajne, ale też miał jakieś dziwne ślady i nie był tak ochoczy na seks. Pewnego wieczoru, gdy Tae miał iść rzekomo do "pracy", bo podobno chciał dorobić, poszedłem za nim. Trafiłem do klubu nocnego. Widziałem jak całował kilka lasek i facetów. Później wyciągnąłem go z klubu i nawrzeszczałem na niego. Dałem mu plaskacza i pobiegłem z łzami do dormu. On był pijany. Wyśpiewał mi wszystko następnego dnia. Zerwałem z nim, a on za mną łaził mówiąc, że to nic nie znaczyło i że tylko mnie kocha itd. Nie chciałem mu przebaczyć, ale wreszcie to zrobiłem. Zbyt mocno tego pajaca kocham.
-Dzięki kotku.. zaraz.. Ej! nazwałeś mnie pajacem?- Powiedziałem, on tylko uśmiechnął się i poczochrał moje włosy. Po chwili rozmowy, położyliśmy się spać. Nie mogłem spać.

Było około 4 nad ranem, wstałem i wyszedłem na korytarz. Siadłem na ziemi. Po chwili przyszedł do mnie Jimin, który też najwyraźniej miał podobny problem. Pochylił się i zbliżył usta do moich, nie opierałem się. Zatrzymał je milimetr przed moimi i powiedział:
-Gdybyś mógł, to byś mnie pocałował, prawda? Lecz ja tego nie zrobię Jungkookowi.- Po czym odchylił się, ja zrozumiałem co on zrobił i co ja chciałem zrobić. Zacząłem zaprzeczać:
-Nie, nie o to chodzi, ja jestem w pół śnie i nie wiedziałem co robię, ale proszę nie mów o tym Yoongiemu.
-Nie musi.- Usłyszałem głos obok mnie. Spojrzałem tam. W drzwiach stał Suga i oparty o niego Jungkookie.
-A więc dalej tak robisz albo chcesz.- Powiedział starszy.
-Nie, ja po prostu nie myślałem, co robię. A co sprawdzasz mnie?- Rzekłem szybko, szybko żałując tych słów.
-Nie, to był zwykły przypadek. Jungkook chciał iść do toalety i poprosił mnie o pomoc.- Ja opuściłem głowę i powiedziałem.
-Jimin? Pomożesz Kookiemu dojść do toalety. Ja muszę pogadać z hyungiem.- On przytaknal głową, po czym wstał i wziął Maknae pod pachę i zaczął z nim dreptać do łazienki. Ja wstałem i powiedziałem.
-Teraz w połowie śpię. Nie chciałem tego. Wiesz dobrze, ze wszystkie zdrady były po pijaku. Przysięgam, już Cię nie zdradzę.- Podszedłem do niego i złożyłem na jego ustach pocałunek. On stał nadal z rękami splatanymi na piersi.
-A skąd mam pewność, ze nie kłamiesz?- Zapytał.
-Z moich oczu i stąd.- Chwyciłem jego rękę i nakierowałem ją na moje krocze. -Jest twarde tylko przy Tobie.- Mówiłem prawdę, moje oczy nie kłamały, a moje przyrodzenie tylko pod jego dotykiem się pobudzało. On uśmiechnął się i zaczął je ugniatać. Po chwili już włożył rękę pod moje ubranie i zaczął mnie całować.
-Lepiej idźcie gdzieś indziej, bo was ktoś zobaczy.- Usłyszałem głos Jimina, który już wracał z najmłodszym z łazienki. My kiwnęliśmy głową.

Poszliśmy na siłownie. Wbiliśmy się na materac i zaczęliśmy się całować. Po chwili on przerwał i zapytał:
-A co by było, gdybym to ja cię zdradził?
-Najpierw, zabiłbym tą drugą osobę, a później bym płakał przez hohoho.- Odpowiedziałem, a on jeszcze powiedział:
-A wybaczyłbyś mi?
-Musiałbym poznać okoliczności i gdyby to było jednorazowe i nie poszedłeś z tą osoba do łóżka to tak.
-A gdybym z nią poszedłem, ale bym żałował?
-Jakbyś ładnie przeprosił i odpokutował?- On uśmiechnął się.
-Czyli mam twoje pozwolenie?- Posmutniałem, a on szybko dodał. -Żartowałem. Nie dąsaj się już tak.- Ja uśmiechnąłem się i zacząłem francuski pocałunek. Po kilku minutach całowania rozebraliśmy się, spojrzałem na zegarek.
-Skarbie, mamy półgodziny do pobudki.
-Kogo dzisiaj kolej?- Zapytał.
-Twoja. I tak nic nie mamy. Możesz nawet bez przygotowania.- Powiedziałem, chociaż tak naprawdę tego nie chciałem.
-Ale.. ale to Cię będzie strasznie boleć.- Powiedział z drżącym głosem.
-Nic mi nie będzie. Uznajmy to za moją karę.- Odrzekłem z uśmiechem. Położyłem się na materacu i wsunąłem swojego chłopaka na mnie. Przygryzłem jego ucho i złożyłem kilka pocałunków na jego szyi. Nasze krocza ocierały się utwardzając nasze erekcje. Zacząłem jeździć wzdłuż jego penisa, a gdy już był całkiem twardy, on podniósł się i wziął mnie na kolana.
-Mogę tak?- Zapytał. Ja skinąłem głową. Yoongi podniósł mnie i nakierował jego penisa na mój otwór. Owinąłem nogi w okół jego talii. On delikatnie opuszczał mnie, tym samym wpychaj jego długość do mnie. Był to ból nie do zniesienia. Wbiłem zęby w jego obojczyk, by nie wrzeszczeć. Gdy doszedł do końca, zaczął delikatnie podnosić mnie i opuszczać. Odłączyłem usta od jego kości i zacząłem pomagać mu w tych ruchach oraz zacząłem go namiętnie całować. W jego ustach czułem przeprosiny za ból, który mi sprawiał, ale po chwili uderzył w odpowiednie miejsce. Przygryzłem jego wargę na znak, ze trafił, on zaczął celować w ten punkt, nie czułem już bólu. Po chwili doszedł, a ja zaraz za nim. Wyciągnął penisa ze mnie i wrzasnął:
-Jezu, ty krwawisz!- Nie czułem tego.
-To nic nie boli. Chodź, pójdziemy się umyć.- Wstaliśmy i ruszyliśmy pod prysznic. On delikatnie umył moje wejście, które zaczęło lekko piec. Delikatnie zdarł mi je. Po kąpieli ubrani i czyści ruszyliśmy na górę. Położyliśmy się. Sprawdziłem na telefonie. Za 10 minut była pobudka.

Gdy to minęło, rozległo się wołanie:
-Wstawać! Wszyscy wsta... Co do cholery jasnej?.. Jungkook, co Ty robisz w łóżku Jimina i to jeszcze z nim?- Wszyscy zerwali się z miejsc i spojrzeli na łóżko pod ściana. Jimin spał na brzuchu, pod kołdra z ręka na talii maknae. Ten zaś leżał na kołdrze na plecach z nogami jeszcze na ziemi. Lider podszedł do nich i powiedział.
-Chłopaki, czas wstawać.- Młodszy otworzył oczy delikatnie, rozglądnął się, po czym odskoczył gwałtownie, spadając na ziemię.
-Auć. Co ja tu robię?- Powiedział masując głowę, którą walnął się w łóżko obok. Jimin obudził się i spojrzał na chłopaka siedzącego na ziemi.
-Jungkookie, co ty tu robisz?- Zapytał sennie.
-No właśnie nikt nie wie.- Odpowiedział najstarszy.
-Jak ja bylem w toalecie jakieś 10 min temu, to nie widziałem Jungkooka w swoim łóżku, ale nie zwróciłem uwagi na Jimina. Myślałem, ze poszedł do kuchni czy gdzieś.- Powiedział J-Hope.
-Jakieś pół godziny temu coś uderzyło w moje łóżko, więc się obudziłem i spojrzałem. To był Jungkook, który stał przy nim dalej. Powiedziałem jego imię, ale on nie zwrócił uwagi. Myślałem, że nie usłyszał po prostu, wiec poszedłem dalej spać.- Powiedział Jin. Jungkook podniósł się z ziemi i usiadł na łóżku Jimina, który już nie leżał.
-Ja nic takiego nie pamiętam. Położyłem się u siebie, a obudziłem już u hyunga.- Tłumaczył maknae.
-Kookie, pokaż lewą łydkę.- Nakazał najstarszy. Chłopak podwinął nogawkę. Na nodze miał małego siniaka.
-Ale skąd to się wzięło?- Powiedział zaskoczony.
-Pewnie lunatykowałeś. Uderzyłeś w moje łóżko, po czym położyłeś się u Jimina.- Powiedział visual. Jimin i Jungkook się zaczerwienili.
-No, a więc uwaga. Mamy lunatyka. Strzeżcie się, bo wam do łóżka wejdzie. Aaa.- Powiedziałem, by rozładować atmosferę.
-Bardzo śmieszne. A kto klaszcze przez sen?"- Powiedział Suga, a inni przytaknęli. Ruszyliśmy na śniadanie. Gdy usiedliśmy lider powiedział:
-A wiec, skoro z Jungkookiem wszystko w miarę w porządku, to za godzinę idziemy na trening tańca. Wieczorem mamy występ. Jungkook, będziesz miał fory, ale dasz rade?
-Myślę, że tak.-  Po śniadaniu pojechaliśmy na trening. Po krótkiej rozgrzewce zaczęliśmy układy, Jungkook nie musiał z dokładnością wykonywać wszystkich ruchów, by się nie przemęczać, chodź dla niego to i tak był duży wysiłek.

Po 2 godzinach mieliśmy przerwę godzinną na obiad i na odpoczynek. Jedynie Jimin powiedział, ze nie chce przerwy i że przyjdzie na obiad. Chłopak tańczył jak nigdy, jego ruchy były doskonałe. Widziałem ból, który chciał wyładować poprzez choreografie. Nigdy wcześniej Jimin w nic się tak nie wczuwał. W studiu został także Jungkook, który nie miał zbyt dużo sił. Spał w szatni. Zaczeliśmy oglądać różne sklepy. Wreszcie weszliśmy do naszego ulubionego z ciuchami. Zaczęliśmy je oglądać i przymierzać. Każdy poszedł do swojego ulubionego działu, a ja zaciągnąłem Sugę na trochę inny sektor.
-Seksownie wyglądasz- powiedziałem do Sugi, gdy przemierzał luźny tank top. Nigdy nie widziałem go w bluzce na ramiączkach. Wyglądał tak świetnie, że mógłbym wykupić dla niego wszystkie takie kroje, wzory i kolory. On się zarumienił, po czym odpowiedział:
-Dzięki, ale to chyba nie jest w moim stylu.
-Oj tam stylu. Pasuje Ci. O RapMon, prawda, ze mu to pasuje?- Zapytałem lidera, który właśnie szedł do przymierzalni.
-Wow, Suga, nieźle. Do twarzy Ci.- Powiedział. Mój chłopak nie miał wyjścia, musiałem mu to kupić. Po zakupach wrocilismy do studia. Gdy weszliśmy, na środku sali stal Jimin i Jungkook. Młodszy tyłem do nas. Czy te ułomy musza się tak na pokazie całować? Zanim ktokolwiek coś powiedział J-Hope machnął, że chce zobaczyć i cicho zakradł się do nich. Gdy był już przy nich lider wrzasnął:
-Co wy to odwalacie?- Jungkook obrócił się d nas, a Jimin powiedział:
Wpadła mu do oka rzęsa, więc mu ja wyciągałem.
-Ma rację, żadnego buzi, buzi.- Potwierdził J-Hope.
Ruszyliśmy na obiad. W drodze Jimin przeglądał ciuchy, które kupiliśmy
-WOW, Suga hyung, takie coś i ty?? Uuu.. Ostro, pożyczaj mi to czasami. - Powiedział Jimin, starszy tylko klepnął go w głowę i rzekł:
-Chyba śnisz.
Po obiedzie wróciliśmy na trening. Jungkook podszedł do mnie w pewnej chwili i szepnął mi do ucha:
-Nie jesteśmy na tyle głupi, by się całować tak na widoku i już nie jesteśmy razem.

Po treningu mieliśmy godzinę przerwy po czym mieliśmy występ. był bardzo udany, gdy weszliśmy za kulisy Jungkook był strasznie zmachany i mokry, nie powrócił jeszcze do pełni sił. Podeszłem i zapytałem:
-W porządku?
-Tak, jest spoko.- Odpowiedział, po chwili wszedł menager by nam ogłosić tak zwaną "wesołą nowinę"
-No, a więc moi drodzy chłopcy, wytwórnia stwierdziła, że zbyt długo przesiadujecie w mieście i musicie zażyć "świeżego powietrza", do tego jest to dobra reklama, że zespół jest bliżej natury.
- Co wy chcecie nas w busz wysłać? - Przerwał mu Jin
-Nie. Pojedziecie na wieś nad jezioro. Do gospodarstwa oddalonego o 30 km od Seulu. Będziecie mogli odetchnąć i trochę odpocząć i nauczycie się trochę pracy.- Dokończył z uśmiechem menager.
- CO?!?!?- Wrzasnęliśmy równocześnie.
- Ale jak? Po co?- Zapytał lider.
- Żadnych ale, wyjeżdżacie za 3 dni. Spakujcie się do tego czasu.- Powiedział z jeszcze większą radością.

środa, 2 lipca 2014

Młody umysł - Rozdział 6

Punkt widzenia Jungkooka

Obudziłem się około 4 rano. Wszyscy jeszcze spali. Niechętnie wyszedłem z łóżka Jimina. Gdy wstałem, poczułem ogromny chłód. Wszystko mnie bolało i miałem straszny kaszel, do tego ledwo stałem na nogach. Poszedłem do swojego łóżka i owinąłem się we wszystkie kołdry i koce, jednak i tak było mi zimniej niż gdy leżałem z Jiminem. Po kilku minutach ponownie zasnąłem. Około 9 obudziły mnie rozmowy. Prawdopodobnie jedli właśnie śniadanie.
-O Kookie nie śpisz.- Powiedział Rap Monster wchodząc do pokoju kilka minut po moim przebudzeniu. Za nim weszli pozostali członkowie zespołu. Uśmiechnalem się, gdy wszedł Jimin, on również był wesoły.
-A więc dzisiejszy plan. Nie mamy żadnym koncertów ani prób. Więc ogólnie mamy wolne. Jednakże za półgodziny ja z Jungkookiem i menagerem jedziemy do lekarza. Później chciałbym poćwiczyć z raperami ich kwestie w studiu. Reszta ma wolne, a popołudniu pojedziemy na rzekę.- Dodał. Wszyscy się zgodzili z uśmiechem. Po chwili usłyszałem głos menagera, który stanął w drzwiach:
-Przepraszam, ze przerywam. Jimin, pozwól na chwilkę. Musimy pogadać.- Powiedział. Byłem pewien, że chodziło mu o mnie. Jimin wstał i ruszył w stronę pokoju menagera. Ja szybko wstałem i poszedłem za nimi, prawie zaliczając kilka gleb. Kręciło mi się w głowie i nie umiałem dobrze panować nad swoim ciałem w tym momencie.
-Jungkook, co ty odwalasz, powinieneś leżeć.- Słyszałem za sobą głos lidera. Wpadłem do pokoju menagera, gdzie stał on i Jiminem. Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Młodszy szybko podbiegł do mnie i objął za ramię, by mnie podtrzymać, bo ledwo stałem na nogach. Menager zwrócił się do mnie:
-Jungkook, co ty robisz, ciebie tu nie prosiłem.
-Bo ja.. ja wiem, że hyung chce obwiniać Jimina, za to, co się stało, a to moja wina. To ja nie umiem sobie radzić ze stresem.- Powiedziałem
-Kookie, gdyby nie ja, to by takiej sytuacji nie było.- Odezwał się młodszy.
-Jeśli chcecie być razem, to Jimin uważaj na niego bardziej i proszę, żeby nie było więcej takich sytuacji. Ale i tak dziękuje, że za nim poszedłeś, bo by inaczej nie wrócił i Jungkook, jeśli chcesz uciekać, to do pokoju bądź na korytarz, a nie na pole, gdy leje i to jeszcze nie ubrany porządnie. To tyle, możecie iść. Jimin zaprowadź go do łóżka, a ty się stamtąd nie ruszaj.- Powiedział kierując na mnie palec w ostatnim przy ostatnim zdaniu.
-Tak jest.- Powiedzieliśmy równocześnie. Chwyciłem za drzwi i pociągnąłem. Na ziemię padło 5 chłopaków.
-A wy tu czego?- Zapytał menager.
-Spokojnie hyung, nic nie słyszeliśmy, te drzwi są za grube.- Powiedział lider podnosząc się z podłogi. Ja z pomocą Jimina znów się położyłem.

Zacząłem grać na telefonie, gdy Hyungowie zaczęli swoje obowiązki. Po kilku minutach wszedł Rap Monster i powiedział:
-Dobra młody, zbieraj się.- Ja wstałem. Założyłem buty i kurtkę, a po chwili już byłem w samochodzie. Gdy tylko wszedłem do budynku, poczułem się gorzej. Nienawidzę szpitali. Usiedliśmy w poczekalni, a menager poszedł mnie zarejestrować. Po chwili już zostałem zawołany do gabinetu. Doktor kazał ściągnąć mi wszystko od pasa w górę. Wykonałem posłusznie zadanie. Doktor osłuchał mnie i sprawdził moje gardło. Obejrzał mnie dokładnie i zadał kilka pytań, typu: "Kiedy ostatnio byłeś chory?" "Czy coś Cię jeszcze boli?". Po czym ubrałem się i usiadłem na krześle. Zawołał menagera i Rap Monstera.
-I co z nim?- Zapytał hyung.
- Jest przeziębiony. To nic poważnego.- Powiedział lekarz. -Musi leżeć w łóżku, tu ma leki, jutro już będzie miał więcej siły i kaszel powinien ustać. Za parę dni wróci do pełni sił.- Dodał.
-Dziękujemy bardzo. Do widzenia.- Powiedzieliśmy równo. Wyszliśmy i wróciliśmy do domu.

Wytłumaczyliśmy innym, co mi dolega. Położyłem się. Raperzy pojechali do studia.
-Idę na zakupy- Wrzasnął Jin z przedpokoju.
-Ja też. Idę z Tobą- Powiedział menager. Po chwili drzwi trzasły. Nie musiałem długo czekać. Po chwili wszedł do pokoju V i Jimin. Usiedli na moim łóżku.
-I co teraz chorobo?- Powiedział żartobliwie młodszy.
-Jimin~ chodź do mnie- powiedziałem przyśpiewując jego imię i  chwytając go za nadgarstek. Ten posłusznie wszedł pod kołdrę, tyłem do mnie. Objąłem go w pasie, on gładził moją nogę.
-A ja taki sam- westchnął V, po czym dodał. -Ale po raz pierwszy widzę, by Jungkook był z tyłu.
-Jestem wyższy- odpowiedziałem.
-Oj tam, ale mam większego.- Powiedział Jimin z uśmiechem.
-Chyba śnisz.- Zakpiłem z niego. Zjechałem ręka na jego krocze i ścisnąłem je.
-Oj, to tak sobie pogrywasz- warknął, obracając się do mnie i chwytając moje. Tym samym łącząc nasze usta.
-Ygh. Ja tu jestem, ale jak chcecie, to pójdę.- Oderwaliśmy usta od siebie. Jimin obrócił się i powiedział:
-Sorki.
-Spoko. Ej mam pytanie, jak to robiliście, to kto komu wkładał?- Zapytał V. Zarumieniłem się.
-Ja Jungkookowi.- Powiedział Jimin, który wiedział, że ja tego nie powiem.
-Oo.. I jak dziewiczy tyłek naszego maknae? Bardzo boli?
-Nawet nie tak bardzo, już prawie nie. Jimin był strasznie delikatny.- Stwierdziłem, a on obrócił głowę w moją stronę i dał mi buziaka. Jeszcze trochę gadaliśmy.

-Idę do toalety- powiedział V.
-Jungkook- Zwrócił się Jimin, obracając się do mnie.- Przepraszam, że dopiero teraz, ale czy zostaniesz moim chłopakiem?
-Oczywiście- powiedziałem od razu. Dał mi buziaka w czoło po czym powiedział.
-Kookie-ah czy jak wyzdrowiejesz to.. to pójdziesz ze mną na randkę?
-Pewnie.- Powiedziałem i zacząłem go namiętnie całować, on obrócił się na plecy i wciągnął mnie na siebie. Włożyłem język między jego wargi i zacząłem penetrować wnętrze jego ust. Po chwili on zrobił to samo. Zaczęliśmy plątać języki. Jego ręce powędrowały pod moją koszulkę. Ja położyłem moje na jego włosy i zacząłem je mierzwić i głaskać.
-Jesteś tak gorący.- Szepnąłem między pocałunkami.
-Ty też.- Odpowiedział. Po jakiś 10 min wszedł V i powiedział.
-Ups.. To ja wam nie będę przeszkadzał. Idę oglądać Tv.

Po kilku minutach pieszczot powiedziałem:
-Jimin, ja chce to zrobić, teraz.
-Jungkookie jesteś chory. Nie masz siły.- Odpowiedział.
-Na to zawsze mam siłe.- Zapewniłem.
-Kookie-ah. Czy ty.. czy ty chciałbyś.. chciałbyś mi teraz wło.. włożyć.- zapytał nieśmiało, jąkając się. Sam nie wiedziałem. Z jednej strony chciałem, z drugiej nie miałbym siły być na górze.
-Nie, nie dam rady dzisiaj płakać Jimin. Następnym razem dobrze?- Rzekłem
-Dobrze- odpowiedział i zaczął rozpinać moje spodnie. Po chwili już ich nie miałem, tak jak i bokserek. Zrobiłem to samo z jego. Po chwili pozbyliśmy się bluzek i bluz.
-Schyl się pod łóżko- powiedziałem. Posłusznie położył mnie obok sobie, wstał, podniósł z podłogi lubrykant i zapytał:
-Skąd to masz?
-Od V.- Powiedziałem, on znowu wciągnął mnie na siebie. Przykryliśmy się tylko jednym kocem. Po chwili zaczął wpychać palce jeden po drugi drażniąc przy okazji moje sutki językiem i zębami. Gdy już mój otwór był gotowy. Obrócił nas tak, że teraz ja leżałem na dole.
-Gotowy?- Zapytał.
-Tak- odpowiedziałem i przyczepiając usta do jego szyi. Poczułem, jak jego penis wsuwa się wewnątrz mnie, bolało jak cholera, ale raz to już przeżyłem, jednak mój tyłek nie był do końca wyleczony po ostatnim. By nie jęknąć, mocniej wbijając się w jego szyje, i przygryzając skórę zębami. Jimin jeknał. Po chwili już włożył całego i zacząłem się przyzwyczajać do jego członka we mnie. Zaczął się we mnie poruszać, odczepiłem się od jego szyi i przeniosłem się do jego warg. Po chwili jęknąłem w jego ustach. Trafił w odpowiednie miejsce.
-Jimin szybciej.- Pół słowem pół jękiem nakazałem, odłączając się na chwilę od jego twarzy. Posłusznie wykonał zadanie. Zanim zdążyłem znów dotknąć jego warg, już wkładał mi język do ust. Nie musiał się przejmować moją długością. Była cały czas ocierana przez nasze brzuchu. Byłem blisko, Jimin również. Nasze jęki się mieszały w trakcie pocałunków. Wydałem ostateczny okrzyk będąc w punkcie kulminacyjnym orgazmu. Jimin zaraz po mnie doszedł. Wyciągnął swojego członka ze mnie i znów nas obrócił, że leżałem na górze. Byłem cały mokry. Strasznie się zmęczyłem.
-W porządku?- Zapytał Jimin, po którego czole spływało kilka krople potu. Ja przytaknąłem głową. Mój chłopak wstał i wziął mnie na ręce. Ja w dłoni trzymałem nasze ciuchy. Poszliśmy do łazienki. Postawił mnie i weszliśmy pod prysznic. Opierałem się na nim, a on umył mnie i siebie. Potem się ubraliśmy i wyszliśmy. Przeniósł mnie do pokoju i posadził na swoim łóżku. W tym czasie zaczął oczyszczać moje, po kilku minutach już było czyste. On dostał od Sugi preparat, który fajnie wszystko zmywa i szybko schnie. Po dokładnym wyczyszczeniu położył mnie i przykrył. Po czym siadł na moim łóżku.
-Dlaczego się ze mną nie położysz?- Zapytałem. On tylko się uśmiechnął i po chwili już leżał obok mnie.
-Tylko mnie nie prowokuj zbyt mocno, bo znowu będę chciał to robić, a twój tyłek nie wytrzyma tak dużo.- powiedział pół żartem pół serio.

Po kilku chwilach wszedł V i stwierdził:
-Dzięki wielkie. Przez was musiałem się masturbować 2 razy w ciągu godziny. Raz jak widziałem, jak się liżecie, a drugi raz, jak słyszałem wasze jęki. Cieszcie się, że tak długo robią te zakupy.
-Wiemy, znamy ich, tak to byśmy tego nie robili teraz.- Powiedział z uśmiechem Jimin. Rozmawialiśmy jeszcze 15 min, po czym usłyszeliśmy strzelenie drzwiami. Jimin szybko wyszedł z mojego łóżka, dał mi buzi i siadł na łóżko obok V. Po chwili raperzy weszli do pokoju.
-Hej, co robicie?- Zapytał od progu Rap Monster. Po czym wszedł J-Hope i Suga. Zajęli miejsca przy moim łóżku, tak, że Yoongi, który wszedł ostatni, jak myślę specjalnie, nie miał gdzie usiąść, więc siadł na kolana najbliższego wyjścia, czyli Taehyunga. Ten objął go w pasie. Był bardzo szczęśliwy. Po paru minutach usłyszeliśmy wołanie:
-Chłopaki, pomożecie?- To był Jin. Wszyscy wstali niechętnie i zaczęli iść. Chwyciłem Jimina za rękę.
-Poczekaj- powiedziałem. On przykucnął przy moim łóżku.
-Za niedługo muszę wziąć leki, przypomnij menagerowi, a do tego jestem strasznie głodny. Mogłbys mi coś przynieść?-Rzekłem, a gdy zobaczyłem, że wszyscy wyszli, delikatnie musnąłem go w usta.
-Jasne kochanie.- Powiedział, i pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł.

Po około 10 minutach wrócił z kanapkami. Ja podnosiłem się delikatnie, ale mój tyłek bardzo bolał, więc uklęknąłem.
-Przepraszam. Powiedział, pieszcząc dłonią mój policzek.
-Uuu.. A co to za podrywy?- Zawołał lider wchodząc do pokoju.
-Żadne podrywy, ja mu tylko jedzenie dałem.- Powiedział Jimin.
-Wiem, żartowałem, ty się lepiej tan nie gorączkuj i zajmij sobą. Za pół godziny jedziemy nad rzekę.
-Rzekę? Zapomniałem.- Rzekł młodszy.
Ja też chce. Tak dawno tam nie bylem.- Powiedziałem, przeżuwając jedzenie. -Ale następnym razem pojadę, a dzisiaj odpocznę.- Dodałem. Spojrzałem na Jimina, dobrze wiedziałem, co chce zrobić. Chwilę później przyszedł menager, by podać mi leki. Po chwili zwróciłem się do menagera:
-Czy mogę z hyungiem pogadać na osobności?
-Jasne, chłopaki wyjdźcie na chwilę i zamknijcie drzwi.- Powiedział, a po chwili pokój już był pusty.
-Bo chodzi oto, że Jimin na 100% będzie chciał zostać ze mną, a ja nie chce mu niszczyć zabawy.- Zacząłem.
-A dlaczego sam mu tego nie powiesz?- Zapytał.
-Bo nie mam jak. Zawsze ktoś jeszcze jest.- Stwierdziłem.
-Poczekaj chwilę.- Powiedział i wyszedł. Po chwili wrócił, a zanim Jimin stanęli przy moim łóżku. Zapytał go:
-Jedziesz nad rzekę?
-Nie chce zostawić Jungkooka samego.- Odpowiedział, a ja wtedy chwyciłem go za rękę.
-Jimin-shi. Jedź, spędź trochę czasu z przyjaciółmi. Przecież nie jestem tylko ja. Do tego, ja pewnie pójdę spać, więc co będziesz tu robił, proszę, zrób to dla mnie.- Rzekłem, gładząc jego dłoń. Westchnął, po czym pochylił się i szepnął:
-Dobrze skarbie.- Po czym dał mi głęboki pocałunek.
-Dobra, koniec czułości, muszę mu dać leki.- Powiedział menager. Jeszcze lekko musnąłem jego usta i wstał ode mnie.
-Mogą już tu wchodzić?- Zapytał Jimin idąc do drzwi.
-Tak i ty się lepiej szykuj do wyjazdu.

Jimin wyszedł. Dostałem wszystkie leki. Członkowie zespołu wchodzili i wychodzili. Wszedł V i zapytał:
-Jimin, pewnie nie jedzie?
-Jedzie- odpowiedziałem. Jego oczy otworzyły się w zdumieniu.
-Co?- Wykrztusił.
-Przekonałem go.- Powiedziałem z uśmiechem.
-Młody, jesteś prze. Ja za pierwszym razem, jak Suga spał, a mieliśmy iść chyba tańczyć i bardzo chciałem poćwiczyć układ, a zostałem i leżałem przy nim, gdy spał.- Stwierdził.
-Dobra jedziemy.- Słyszałem głos dobiegający z korytarza.
-Już, tylko pójdę po buty, dogonię was.- To był Jimin, który wszedł do pokoju.
-Skarbie, na pewno mogę iść?
-Pewnie, przecież to twoi przyjaciele, a ja i tak idę spać.
-Dziękuje. Kocham Cię.- Powiedział i przycisnął swoje usta do moich.
-Ja ciebie też kocham.- Odpowiedziałem, a on jeszcze pocałował mnie w usta i wyszedł. Po 5 min zasnąłem.

-Jimin!- Wrzasnąłem, budząc się.
-Co? Jaki Jimin?- powiedział J-Hope, który wraz z Sugą siedzieli w pokoju. Ten pierwszy grał w jakąś grę na telefonie, a drugi albo leżał i nic nie robił albo spał. Zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem. Nie chciałem, by wiedzieli, co mi się tak na prawdę śniło, więc opowiedziałem im sen sprzed tygodnia:
-Śniło mi się, ze byliśmy nad morzem i skakaliśmy ze skarpy i jak Jimin skoczył, to nadział się na jedną ze skał. Przerażający widok.- Powiedziałem.
-Jezu, Kookie, co to za masakra.- powiedział Suga. Czyli, ze tylko leżał.
-Ile spałem?- Zapytałem.
-Jakieś 6 godzin.- Odpowiedział Hoseok. Po chwili wszedł Jin i zawołał na kolację, po czym zwrócił się do mnie:
-A Jungkook-shi, ty będzie jadł z nami, czy mam ci przynieść. Menager mówił, że powinieneś się już czuć lepiej.
-Mogę zjeść z wami, ale nie jestem głodny.- Odpowiedziałem
-Musisz coś zjeść, chociażby troszkę.
-No dobrze. Zaraz przyjdę.- On tylko się uśmiechnął i wyszedł.

Ja wstałem chwiejnym krokiem i uświadomiłem sobie, że do kolacji, będę musiał usiąść. Wszedłem do pokoju.
-Kookie wrócił!- krzyknął z uśmiechem V, a wszyscy klaskali. Wolne miejsce było między Jinem a Jiminem. Uklęknąłem, opierając boki moich pośladków o stopy. Nałożyłem sobie najmniejszą porcję, jaką się tylko dało. Po kolacjo trochę rozmawialiśmy. Pod stołem Jimin gładził moje udo. Nagle J-Hope powiedział:
-Jimin-shi, wiesz ze Jungkook cię uśmiercił w jego śnie?
-Co?- Odpowiedział pytaniem na pytanie, więc zacząłem tłumaczyć.
-Miałem koszmar, w którym masakrycznie zginąłeś, nadziewając się na skały.
-Uugh.. Masakra- powiedział Rap Monster.
-Dobrze, ze to był tylko sen.- Dodał Jin, a wszyscy się zgodzili. Po kilku minutach rozmowy, gdy przeszliśmy na moją chorobę, J-Hope znowu palnął:
-Seks dobry na wszystko. Może na twoje przeziębienie też pomoże.
-Co?- wszyscy głośno powiedzieli z szeroko otwartymi oczami, a Suga, który siedział obok niego, walnął go w głowę z otwartej dłoni.
-Auc! No przypomniało mi się to powiedzenie, więc powiedziałem.- Krew mnie zalewała. Tym razem nie chciałem uciekać chciałem go pobić, by wreszcie zamknął tą jadaczkę. Chwyciłem rękę Jimina. On zaczął ja pieścić. Umiał mnie uspokoić.
-Jeśli tak bardzo chcesz, to może ty się prześpisz z Jungkookiem?- Powiedział lider.
-Co to, to nie.- Powiedziałem szybko.Wiem, że to miał być żart, ale wkurzyło mnie to. Jimin ścisnął moją dłoń mocniej. Wiem, że był zazdrosny.
-Nie, bardziej mi chodziło o osobę, która zrobiła tą malinkę.- Powiedział Hoseok.
-Jezu znowu to.- Rzekł Jin. Widziałem ostrzegające spojrzenie V.
-Co nic nie odpowiadasz? Już to robiliście?- Zapytał, a tym razem dostał dwa ciosy od Sugi i lidera.
-Ja już idę się położyć.- Powiedziałem i wyszedłem. W korytarzu jeszcze słyszałem głos Jimina:
-Miałeś o tym nie mówić bez jego zgody, pamiętasz?- Zatrzymałem się, by posłuchać dalej.
-A co? Ciebie to nie interesuje?- Zapytał J-Hope z ironią.
-Interesuje, jak wszystkich, ale nie widzisz, że Jungkookie nie chce o tym mówić? Też lubię mu dogryzać, ale w granicach przyzwoitości. On nienawidzi o tym mówić i się wstydzi, a ty mu tutaj walisz takie teksty!- Ostatnie zdanie Jimin powiedział prawie krzykiem. Już później słyszałem tylko:
-Dobrze Jimin, dobrze gadasz.

Pobiegłem do pokoju, rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać do poduszki. Nie wiem czemu. Trochę ze szczęścia, ale przede wszystkim z bólu. W końcu Jimin mnie tak broni, a ja tylko uciekam, nie możemy powiedzieć, bo wtedy te docinki staną się jeszcze większe, a do tego wytwórnia może się nie zgodzić na nasz związek. Nie chcę cierpieć i nie chce ranić Jimina, ale nie wytrzymam tego, a przez to dogryzanie w końcu będziemy się musieli ujawnić. Do tego to boli, jestem jeszcze młody i nie umiem mówić o tym otwarcie. Nienawidzę tych docinek i tego ukrywania się, kłamania i tych durnych tłumaczeń. Jeśli już teraz mam takie problemy, co będzie dalej, co jeśli zauważą, że nie interesują mnie dziewczyny, a co jeśli będę musiał zrobić tak, jak Yoongi hyung. Wtedy i ja i Jimin będziemy strasznie cierpieć, nie chce więcej bólu. Może ja jestem za młody i nie gotowy do związku. Kocham go tak mocno i nie chce go krzywdzić.

Z moich myśli wyrwał mnie V, który wszedł do pokoju i od razu podbiegł do mnie:
-Jungkookie, czemu płaczesz, coś się stało? Coś cię boli? Czy to przez J-Hopa?- Zadawał miliony pytań:
-Aha, czyli to V? Masz chłopaka i nie chciałeś się przyznać?- Powiedział J-Hope wpadający do pokoju. Najwyraźniej nie zauważył moich łez.
-Co Ty pieprzysz?- Powiedział V. Po chwili wszedł do pokoju Jimin i od razu rzucił się do mojego łóżka.
-Kookie-ah, co się stało? Czemu płaczesz?- Zaczął głaskać moje włosy, lecz ja nie chciałem o tym mówić.
-Nic mi nie jest, w porządku, zostawcie mnie samego.
-Jedyny, kto może zaradzić to hyungowie.- Powiedział Tae. Wstał i poklepał mnie po plecach.
-Jungkookie.- Szepnął Jimin nachylając się bliżej mnie. Ja obróciłem się na bok Nie zwracaliśmy uwagi na J-Hopa, który stał nadal w drzwiach.
-Jimin, to nic, to nic. Nie chce cię ranić, ale ja po prostu nie dam rady. Kocham cię nad życie, ale nie mogę, nie wytrzymam tych ciągłych docinków i tego wszystkiego. Chce się  z tobą, kochać i całować cię cały czas, ale nie mogę.- Powiedziałem płacząc jeszcze mocniej.
-A jeśli powiemy, jeśli nie będziemy się ukrywać? Proszę Jungkook, proszę. Nie chce Cię stracić.- Jego gorzkie łzy zaczęły spływać po moim karku, wtulał się we mnie.
-Jimin-shi, tak bardzo cię kocham, tak bardzo mocno cię kocham, ale nie wytrzyma dłużej. Nie dam rady. Dlaczego to jest tak trudne? Chciałbym żyć jak V i Suga po tym przeżyciu.- Mówiłem przez łzy tak cicho, że byłem ledwo słyszalny. Jednak wiem, że Jimin wszystko rozumiał.
-Kookie, ja.. ja nie mogę bez ciebie żyć, zbyt mocno cię kocham.- Też szeptał ledwo wymawiając słowa.
-Jimin, ja nie dam rady, nie wytrzymam tego. Żyjmy tak, jak dawnej. Proszę.
-Kookie, ja nie potrafię cię zostawić, ale jeszcze bardziej nie chce cię krzywdzić i chce byś był szczęśliwy.
-Ja nie będę szczęśliwy, szczęśliwy będę tylko w twoich ramionach i tylko z tobą, ale ja po prostu nie wytrzymam komentarzy innych i że wciąż musimy cierpieć. Proszę obiecaj mi, że będziesz na mnie czekał, że nigdy nie przestaniesz mnie kochać, proszę, proszę.- Błagałem tylko o to.
-Obiecuje Jungkookie, obiecuje. Kochałem cię, kocham i zawsze będę cię kochał.
-Ja Ciebie też Jimin, ja Ciebie też.- Chłopak przytulił mnie mocno, po czym jeszcze szepnął.
-Nie zapomnij o tym co między nami było, proszę tylko nie zapomnij.
-Nigdy, Jimin nigdy.- Jeszcze raz mnie objął, po czym wstał i wybiegł z pokoju. Ja rozbeczałem się na amen. Inni członkowie tylko stali w szoku nie wiedząc, co się stało. Mówiliśmy tak cicho, łkając, że nie mogli nas zrozumieć. Słyszeli tylko wielki płacz i wielki ból. Wtuliłem się w poduszkę i zacząłem wylewać w nią tony łez.