Hej kochani!! Dziękuję Wam za te jakże miłe komentarze, kocham Was wszystkich!! <3 Postanowiłam jeszcze nie kończyć tego opowiadania, bo nagle dostałam weny i mnóstwo inspiracji, więc będzie jeszcze kilka rozdziałów. Pragnęłam również ograniczyć te sceny, ale tak jakoś nie wyszło, ale może w następnym rozdziale się uda, mam nadzieję, ze ten Wam się spodoba ;) Przepraszam za wszelkie błędy gramatyczne, ortograficzne i powtórzenia, chętnie przeczytam wasze opnie, nawet te negatywne :D A więc miłego czytania ^_^
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Jimina
Dwa miesiące później
Tae i Suga również się zaręczyli, J-Hope przestał siebie obwiniać i powoli wrócił do dawnego, pogodnego i lekko wkurzającego J-Hopa, Namjoon dalej jest z Minzy i nawet im się udaje, chociaż czasem się kłócą, a Jin.. No cóż jest po prostu Jinem. Ogłosiliśmy fankom, że znów jesteśmy wszyscy razem i że już za niedługo będziemy mieć comeback. Przygotowania idą pełną parą. Wszyscy ciężko trenujemy, a szczególnie Suga, któremu coraz lepiej idzie taniec z sztuczną nogą, ale teraz zbliżały się święta, więc dostaliśmy od wytwórni kilka dni urlopu, by odwiedzić nasze rodziny. To był też czas, by powiedzieć im o naszych związkach. Bałem się tego, bo wiedziałem, że moi rodzice są homofobami i wiedziałem też, że nie przyjmą tej wiadomości dobrze.
To był czas wyjazdu i byłem przerażony. Siedzieliśmy w salonie i czekaliśmy na samochód, który zawiezie nas na dworzec. Moje ręce drżały. Poczułem dłoń na moim ramieniu:
-Wszystko będzie dobrze skarbie.- powiedział Kookie, który stał za mną i pocałował moją szyję. Rozluźniłem się, chociaż dalej bylem pełen obaw. Wkrótce przyjechał samochód. Podczas drogi wszyscy byli bardzo ożywieni rozmową o tym, co planują robić. Ja nie chciałem się przyłączać. Rozmyślałem, a w mojej głowie pojawiały się same najczarniejsze scenariusze. Co jeśli mnie wyprą i nie będę ich synem, wyrzucą mnie z domu albo co jeśli rzucą się na Kooka z pięściami? Gdy dojechaliśmy, pożegnaliśmy się z chłopakami i każdy ruszył na swój peron. Po kilku minutach nasz pociąg przyjechał. Cieszyłem się, że Jungkook i ja jesteśmy z jednego miasta, bo tylko jednym pociągiem jedziemy. Weszliśmy do środka. Mieliśmy sami przedział z 6 rozkładanymi siedzeniami. odłożyliśmy bagaże do schowka, a ja od razu ułożyłem się na fotelach do snu, bo byłem zmęczony i nie chciałem już myśleć o tym wszystkim.
Już prawie zasnąłem, gdy poczułem ciężar na sobie. No tak, nie mógł dać mi spokoju.
-Kooooookie, złaź, chce spać..
-Nie hyung, nudzi mu się. Proszę pobaw się ze mną. Proszę, pośpisz w domu.
-Nie- mruknąłem. On usiadł i zaczął podskakiwać po mnie wołając:
-Hyung, hyung, hyung!- po paru chwilach udało mi się jakoś obrócić i zrzuciłem go ze mnie. Spadł na podłogę. Siedział tam po turecku ze skrzyżowanymi rękami i naburmuszona twarzą.
-Nie pajacuj i spij. - powiedziałem i odwróciłem się twarzą w stronę siedzeń . Maknae nie poddawał się. Zaczął dźgać moje plecy i dalej przeszkadzać.
-Hyung.. a co? A co jeśli zatańczę dla ciebie?
-Co sugerujesz? -zapytałem odwracając się do niego.
-Usiądź, a zobaczysz.- powiedział zagryzając wargę wyzywająco. Zrobiłem co kazał. Przypiął mnie pasami tak, ze miałem zablokowane ręce, a następnie wyciągnął telefon i puścił "4L - Move". Ale sobie wybrał kawałek. Gdy pierwsza dziewczyna zaczęła śpiewać zaczął powoli poruszać się, ściągając bluzę. Po kolejnych kocich ruchach zaczął pozbywać się bluzki, którą rzucił na moją głowę, ale udało mi się ją z siebie strzepać. Jungkook seksownie zakręcił biodrami i przejechał ręką po swoim torsie. Potem dotarł do paska i go ściągnął. Gdy zaczął się refren, usiadł na mnie i zmysłowo poruszał biodrami. W mocniejszych biciach po prostu wbijał swoje krocze we mnie. Gdy refren się skończył, zsunął się ze mnie na ziemię. Poszedł powoli na czworakach na druga stronę. Pomachał tyłkiem i wstał. Ściągnął spodnie i skarpetki. Widziałem jego długość prześwituje przez jego białe opinające bokserski. Wyglądał tan seksownie, że już byłem prawie całkiem twardy.. nagle Kookie obrócił się i pięknie wypiął, pokazując jego tylna część. Mięśnie na jego plecach wygięły się niesamowicie. Potem podniósł się z butelka wody i zrobił coś, na co nie byłem przygotowany.
Odkręcił ją i wylał na siebie. Krople wody na jego ciele były po prostu wspaniałe. Delikatnie błyszczały na jego mlecznobiałej skórze. Walczyłem z całych sił, by nie spojrzeć w dól, ale niestety nie udało się. Kookie był tyłem, wyginając się. Jego mięśnie napinały się, a jego mokre bokserski pokazywały wszystko. Był to jeden z najpiękniejszych i najgorętszych widoków w moim życiu, ale nie byłem w stanie wytrzymać więcej. Modliłem się w głowie "nie obracaj się, nie obracaj się, nie obra.." obrócił się. A niech Cię. Maknae przejechał jedna dłonią po włosach, druga zaś skierował w stronę własnego krocza. Zaczął się bezwstydnie przede mną zadowalać. Szarpałem się w fotelu. On podszedł do mnie i zaczął całować namiętnie. Ściągnął moja koszulkę oraz swoją bieliznę, po czym znów na mnie usiadł. Jego kutas ocierał się o mój abs, a jego tyłek mocno naciskał na mojego członka.
-Jungkook- warknąłem. On tylko uśmiechnął się. Jednym ruchem pociągnął moje dresy i bokserski, a moja erekcja wyskoczyła na zewnątrz. Chłopak padł na kolana i zaczął lizać moja długość. Jęknąłem. On ssał powoli końcówkę, stopniowo pogłębiając. Pchnąłem moje biodra do przodu powodując, że mój członek uderzył tył jego gardła. Wydał zaskoczony jęk, ale nie zaprzestał ruchów i dalej poruszał głową coraz głębiej pochłaniając mojego penisa. Byłem już blisko.
-Jungkook.. ja za...zaraz do..dojdę- starałem się wydukać. On tylko mruknął, a wibracje wytworzone na mojej skórze doprowadziłem mnie do końca. On sprawnie połknął wszystko i podniósł się.
Jeszcze mała stróżka mojego nasienia spływała mu po brodzie. Dał mi palce do ust i kazał ssać. Zrobiłem to co mówił, a następnie stanął przede mną w rozkroku i pchnął dwa palce w siebie. Zaczął się rozciągać przede mną i dodał trzeci palec. Po kilku chwilach na szczęście skończył. Usiadł na mnie i zaczął szlifować razem nasze krocza. Moja erekcja odrastała. On podniósł się i ustawił mojego członka przy jego wejściu. Zaczął powoli się opuszczać. Był bardzo napięty i ciasny.
-Kookie, nie musisz tego robić. Potem nie dasz rady chodzić. Dawno tego nie robiliśmy.
-Ochh... Zamknij się w końcu. - powiedział i już całkiem się opuścił. Chwilę był w bezruchu. Po czym trochę się podniósł i znów opadł. Zaczął przyspieszać tempo, a ja poruszałem biodrami, spotykając się z nim w połowie drogi. Jungkook zmienił kont po czym podniósł się tak, że tylko główka mojego członka była w nim i jak najszybciej i jak najmocniej opadł w dół. Wszedłem tak głęboko, że moje jądra prawie były w nim. On jęczał z przyjemności j trochę bólu. Zaczął powtarzać ten ruch, czułem się niesamowicie.
-Ji.. Jimin... Jestem nnaaaaaaprawdee b..bliskooaaa..- powiedział i doszedł na naszych brzuchach. Jego głos doprowadził mnie do szczytu i doszedłem w nim. Dałem mu delikatnego buziaka i oparłem czoło o niego.
-Zmęczony?- zapytałem
-Trochę- powiedział z uśmiechem i odpiął pasy. Automatycznie objąłem go w pasie.
-Nie chce wyjść- mruknął. Uśmiechnąłem się. Zacząłem poruszać trochę biodrami, drażniąc go
-Hyuuuung
-Dobrze, dobrze- powiedziałem i wstałem, trzymając go na rękach. Mój znowu twardy członek wszedł jeszcze głębiej, chwyciłem jego uda i trochę go podniosłem, po czy opuściłem i zrobiłem tak kilka razy, z jego członka zaczął wyciekać precum. Opadłem na kolana, a go delikatnie położyłem. Jego biodra były w powietrzu. On zaplótł nogi w okół moich pleców. A ja trzymałem jego boki. Zacząłem wchodzić i wychodzić, szybciej i szybciej.
-Ooo...Jimin ta.. tam!!!!- zacząłem wybijać się z całej siły. Byłem na skraju, ale nie chciałem dojść pierwszy. Chwyciłem jedna ręką jego członka i zacząłem go mocno pocierać i uciskać. Po chwili krzyknął w jego orgazmie, zaciskając ścianki w okół mojego penisa i ponownie wylałem całe obciążenie w niego. Opadłem na niego i pocałowałem niechlujnie. Chciałem się wysunąć, ale Kookie mnie zatrzymał.
-Nie, nie chcę. - zaśmiałem się.
-Oj Kookie, Kookie. Może po prostu rozłożę siedzenia i znów będę w tobie?
-Zgoda, ale to chyba mnie będziesz wtedy musiał wyruchać ponownie.- powiedział zalotnym uśmiechem. Zaśmiałem się kręcąc głową. Poczułem zimno. Wolę być blisko Kooka. Szybko rozłożyłem siedzenia i położyłem poduszki.
-A Ty dalej na ziemi?- zapytałem patrząc na maknae, który nadal leżał
-Lubię patrzeć na twój tyłek.- Zarumieniłem się. -Nie wstydź się. Przód tez masz fajny.- Byłem jeszcze bardziej czerwony. Szybko dokończyłem ścielenie i podniosłem Jungkooka.
-Chcesz od tyłu czy od przodu?
-Przodu.
-Dobrze - powiedziałem i położyłem go na plecach, ustawiłem się między jego nogami i zacząłem powoli wsuwać mojego członka do niego. Gdy bylem cały powiedziałem:
-Okay to możemy iść spać.
-Hej, hej hej, tyś się czasem nie pomylił?
-A co ja niby będę miał z tego?
-Yyymm no nie wiem, przyjemność? Do tego to chyba każdy, kto jest na górze nie odmawia seksu, a raczej go chce. A jak ja chce, to na prawdę lepiej korzystaj, puki możesz
-Jak chcesz- powiedziałem i bez ostrzeżenia zacząłem go bezlitośnie szybko i mocno pieprzyć.
-JiJiimin.. mocniej- wysłuchałem go. Byłem już na maksymalnej prędkości. Maknae jęczał w wniebogłosy, w sumie ja też. Gdy już doszliśmy i odzyskaliśmy normalny oddech zmieniłem nasze pozycji. Teraz Jungkook leżał na mnie. Jego głowa była w zagięciu mojej szyi, a moje nogi były między jego i oczywiście mój kutas nadal był w jego tyłku. Nie rozumiem jak mógł zasnąć w takim stanie. Mi się to nie udawało. Po jakiś 10 minutach rozległo się pukanie, a potem drzwi się otworzyły. Do środka weszła młoda kobieta.
-Oj przepraszam za obudzenie, ale doszły nas skargi, że ktoś w tym wagonie jest bardzo głośny i wykonuje akty seksualne, przez co przeszkadza innym osobą, a także są tutaj dzieci, które takich dźwięków raczej nie powinny słuchać.
-Uhh.. rozumiem, ale to nie my. Cały czas spaliśmy i nic nie słyszeliśmy.- skłamałem
-Dobrze, rozumiem. Do widzenia
-Do widzenia.
Poszła. Uff.. jak dobrze, ze jesteśmy przykryci i ze nie przyszła wcześniej. Mało brakowało. Spojrzałem na chłopca w moich ramionach, wygląda tak spokojnie. Pocałowałem jego włosy i spróbowałem zasnąć. Gdy wreszcie się udało, obudził mnie megafon:
-UWAGA! UWAGA! ZA 15 MINUT DOJEDZIEMY DO BUSAN!
Chciałem się zerwać do góry, ale ciężar na mnie mi nie pozwalał.
-Kookie- Powiedziałem, delikatnie głaszcząc jego włosy, on coś mruknął niezrozumiale i nadal spał
-Kookie, wstawaj, zaraz dojedziemy- próbowałem jeszcze raz. Znów brak reakcji:
-Kooooooooooookieeee!!! Wstawaj!!!!!! - Krzyknąłem z całych sił do jego uszu i go dźgnąłem w bok. On wkurzony spojrzał na mnie z pół zamkniętymi oczami:
-Czego?- Mruknął
-Wstawaj, za chwilę będziemy- powiedziałem. On coś burknął i podniósł się, tym samym wysuwając się z mojego penisa. Po czym upadł na mnie:
-Po pierwsze, będzie ciężko, po drugie, gdzie buzi na dzień dobry.- zaśmiałem się i dałem mu buziaka, a następnie pomogłem mu wstać. Ledwo się trzymał na nogach. Jak ja go w takim stanie wezmę do rodziców? Potem o tym pomyślę, teraz trzeba się ogarnąć. Umyjemy się u mnie, więc teraz tylko z grubsza nas oczyszczę. Szybko wziąłem jakieś chusteczki i wyczyściłem reszty spermy, które były na nas bądź w nim. Ubraliśmy się i mniej więcej ogarnęliśmy przedział. Współczuje ekipie sprzątającej. Usiedliśmy na czystych siedzeniach po drugiej stronie, to znaczy ja usiadłem, Kookie leżał z głową na moich kolanach i czekaliśmy, aż dojedziemy, gadając o głupotach. Po kilku minutach dojechaliśmy.
Wyszliśmy na peron, ahh te wspomnienia. Oczywiście od razu zostaliśmy zaatakowani przez tutejsze fanki. Po podpisaniu kilku autografów i zrobieniu zdjęć dały nam spokój. Zamówiliśmy taksówkę i ruszyliśmy na zewnątrz dworca. Zauważyłem, że Jungkook chodzi dość pokracznie, ale nie było najgorzej. Oczywiście jakoż, że on był poszkodowany, ja zostałem tragarzem i nosiłem wszystkie nasze bagaże. Gdy byliśmy na zewnątrz położyłem wszystkie torby i oddychałem ciężko. W końcu pokonałem ze 30 schodów.
-A Ty co tak sapiesz? To ja jestem ten biedny- powiedział z dezaprobatą. Przekręciłem oczami i powiedziałem:
-Ty młody sobie nie podskakuj, do tego czemu Ci tak nagle się humor zepsuł? Sam tego chciałeś
-Obudziłeś mnie
-Oj przepraszam- powiedziałem i rozejrzałem się w około. Gdy nikogo zbytnio nie było dałem mu małego całusa w policzek.On tylko się lekko naburmuszył. Uroczo.
Po kilku chwilach przyjechała taksówka. Wsiedliśmy i podałem taksówkarzowi adres mojego domu i znów się zacząłem denerwować, jak oni przyjmą ta wiadomość? Jak przyjmą Jungkooka? Dzwoniłem do nich wcześniej i powiedziałem, że Kookie będzie u nas przez 2, 3 dni, a oni się zgodzili, ale nie powiedziałem im czemu. W mojej głowie zaczęły się tworzyć różne scenariusze, aż nie zauważyłem, ze jesteśmy na miejscu. Tym razem maknae wziął swoje torby i ruszyliśmy do mojego domu. Na wejściu już czekała moja rodzina. Przytuliłem się do rodziców i brata, a Jungkook skłonił się i oficjalnie przywitał. Po czym weszliśmy do domu. Od razu powiedziałem, że musimy się umyć i rozgościć, a przy kolacji porozmawiamy. Po czym ruszyliśmy do mojego pokoju, który był na piętrze. Kookie jak najlepiej starał się chodzić normalnie i udawać, że wszystko z nim w porządku. Mam nadzieje, ze rodzice nic nie zauważyli.
Już mieliśmy wejść, gdy go zatrzymałem przed drzwiami.
-Czekaj! To.. Ymmm.. Mój pokój, ale dawno tam nic nie zmieniałem, wiec może się wydać dziecinny czy coś.. Nie śmiej się za dużo- powiedziałem i nacisnąłem klamkę, wszedłem a on za mną. Nie miałem tam zbyt dużo rzeczy. Było tylko biurko z komputerem, szafa, dwie półki ścienne i duże łóżko dwuosobowe z szafką nocną obok. Ściany były niebieskie i było na nich mnóstwo plakatów Big Bang i Taeyanga. Miałem płyty i książki na półkach oraz rodzinne zdjęcie na biurku. Wszystko byłoby super, gdyby nie tylko ten miś na moim łóżku. Dlaczego go nie schowałem? Psychicznie uderzyłem się w twarz. Oczywiście od razu Kookie ruszył do łóżka i położył się na nim, chwytając misia w dłonie:
-Całkiem duże i wygodne, ale.. On chyba nam nie będzie w tym towarzyszył prawda?- Zapytał z uśmiechem, wskazując na miśka.
-Oj zamknij się i idź się umyć, śmierdzisz- powiedziałem, gdy usiadłem obok niego.- Łazienka to pierwsze drzwi na lewo od mojego pokoju- dodałem.
-Sam śmierdzisz- powiedział i wstał. Wyciągnął jakieś ciuchy z torby i już miał wyjść, gdy zatrzymał się w drzwiach i zwrócił się do mnie:
- A dlaczego nie umyjemy się razem?
-Bo.. Moi rodzice nic nie wiedzą jeszcze i nie chcę, by dowiedzieli się o tym w ten sposób, a do tego, nie chce, byś już całkiem nie mógł chodzić- powiedziałem, podchodząc do niego.- Teraz idź, ręczniki są w szafce obok umywalki.- powiedziałem i dałem mu małego buziaka. On wyszedł, a ja rzuciłem się na łóżko i przytuliłem mojego misia. Nie jestem dziecinny, po prostu robię tak, gdy się martwię.
Genialne i bardzo się cieszę, że wena na to opowiadanie Ci powróciła. Strasznie je lubie :)♡
OdpowiedzUsuńOh~~~~ ^^
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że jednak postanowiłaś nie kończyć z tym opowiadaniem. Bo ono jest po prostu C U D O W N E !
Jikook = OTP
Dziękuję :*
UsuńJesteś moim bogiem! Xd Nawet nie wiesz ile radości mi tym sprawiłaś :D jestem bardziej ciekawa co jeszcze wymyslisz :D eeeej i weź coś zrób z tą sierotą bo mi go szkoda xd ((J-hope) Jin na partnera! O! :D bardzo mi się podoba ten rozdział i jestem ciekawa reakcji rodziców Jimina :) czekam z mega entuzjazmem na następny rozdział :D Uwielbiam to opowiadanie, tego bloga i Ciebie! :D czasu, weny i ochoty :* buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Zaopiekuję się nim, spokojnie ;)
Usuń