poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 2

Gdy rano się obudziłem, było jeszcze trochę ciemno. Spojrzałem na godzinę w telefonie. 5.30. No pięknie, jeszcze przez najbliższe 3 godziny wszyscy będą spać. Z westchnieniem podniosłem się z łóżka i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Już to pewnie skończyli robić, wiec spokojnie mogę tam wejść, ale na samą myśl o tym mam dość.

Po wewnętrznej walce ze sobą czy wejść czy nie, otworzyłem drzwi. O dziwo nie znalazłem w środku ani Jimina ani tej dziwki. Wszedłem do łazienki. Też nic. W końcu zauważyłem postać na balkonie. Po chwili zorientowałem się, że to Jimin. Opierał się o barierkę, spoglądając na miasto. Nie wyglądał zbyt dobrze. Szybko skoczyłem do kuchni i zaparzyłem dwie kawy. Po dziesięciu minutach znów byłem w pokoju. Trzymając w obu rękach kubki, wszedłem na balkon.
-O hej Kookie - powiedział raczej smutny, gdy mnie zauważył. Oparłem się  obok niego i podałem jeden kubek
-Co się stało? Wyglądasz na przybitego - zapytałem cicho.
-Mam już wszystkiego dość.
-Problem z dziewczyną? - spytałem cicho, udając obojętnego.
-Tak. W sumie to nawet nie wiem jak ją nazwać. Kiedyś ja kochałem. - Te słowa mnie lekko zabolały- Ale teraz to już nawet nie wiem co do niej czuję. Ona na pewno mnie już nie kocha. Wytyka mi wszystko.  Jak się pogorszyłem, jak już nie jestem tak dobry w łóżku jak byłem. - Czemu on mi mówi o ich seksie? Raniły mnie jego słowa, ale nie mogłem tego po sobie pokazać. Pozwoliłem mu kontynuować. -Mówi mi, że już jej tak nie traktuje jak kiedyś. Gadała mi, że już od dawna jej żadnych butów nie kupiłem i to gdy się pieprzyliśmy. Rozumiesz. To już nawet nie jest kochanie się. Mam jej dość, do tego dobrze wiem, że ona mnie zdradza. Nawet kiedyś widziałem ją z innym kolesiem w klubie, ale oczywiście reżyser chce byśmy nadal byli razem, bo jesteśmy najlepszą i najbardziej popularną parą. -Wydusił z siebie.

W tym momencie nienawidzę tej suki jeszcze bardziej. Tak rani mojego Jimina. Mojego? Co ja myślę, ale teraz jedyne co chciałem, to go pocieszyć. Odłożyłem kawę na bok i po prostu go przytuliłem.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.-szepnąłem. On również odłożył kubek i mnie objął. Nie wiem, jak długo tak staliśmy, ale było mi dobrze i ciepło. Po jakimś czasie trochę się odsunąłem i spojrzałem mu w jego piękne, ciemne oczy. Po chwili mój wzrok powędrował na usta i zanim nawet zdałem sobie sprawę z tego, co robię, moje usta już dotykały jego. O dziwo odwzajemnił pocałunek. To było najlepsze uczucie w moim życiu. Jego wargi były tak miękkie, smakowały miętą i kawą. Po kilku chwilach się odsunąłem.

-Ja... przepraszam- Powiedziałem zmieszany. Oczekiwałem, że będzie na mnie krzyczeć, wyzywać. a tylko powiedział:
-Nic się nie stało - a po chwili poczułem znów jego wargi na moich połączone w namiętnym pocałunku. Najpierw nie wiedziałem, co się dzieje. Ale już po chwili utopiłem się w tych niebiańskich ustach. Z każdą sekunda pocałunek bardziej się nagrzewał. Język Jimina zaczął napierać na moje wargi, które z chęcią otworzyłem. Ręce Jimina jeździły po całych moich plecach, aż uchwyciły mój tyłek. Moje zaś dotarły do jego miękkich włosów.  Rozstaliśmy się dopiero, gdy obu nam zabrakło powietrza.
-To.. Było niesamowite - Wysapałem
-Zdecydowanie -Uśmiechnąłem się, że potwierdza moje słowa, ale w głębi duszy czułem smutek. Wiedziałem, że to nic dla niego nie znaczyło.
- Dzięki za poprawienie humoru Kookie- wyrwał mnie z moich myśli.
-Nie ma sprawy, idziemy jeść?
-Tak chodźmy-opuścił balkon, dając mi małego całusa, a ja jeszcze troszkę oszołomiony, po chwili poszedłem za nim.
Zeszliśmy na dół i robiliśmy śniadanie, jak gdyby nigdy nic, pomijając fakt, że chwytał mój tyłek, jak tylko nie obejmowały nas kamery.

Po dłuższym czasie reszta ekipy przyszła do nas. Wszyscy byli zaspani, ale w dobrym humorach, oprócz oczywiście pani "nienawidzę świata", która jak tylko mnie zobaczyła, jeszcze bardziej się skrzywiła. Nienawidzę jej i to chyba ze wzajemnością. Zrobiłem z Jiminem dla wszystkich kanapki. Były z sałatą, szynką, serem, pomidorem, jajkiem i majonezem. Poszliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Dopiero teraz zauważyłem, że nie ma z nami jednej osoby.
-Ej gdzie jest Halla?- Zapytałem innych. Daliśmy jej taki przydomek, bo jakoś lepiej według nas brzmi niż Hanla.
- Nie wiem, nie widziałam jej od wczoraj. - Powiedziała Lime.
- To może po nią pójdę?- zaproponowałem i wstałem od stołu
-Czekaj, idę z Tobą - rzucił się za mną Jimin, a ta suka zjechała mnie wzrokiem. A niech ma, że jej chłopak mnie woli, a nie ją.

Poszliśmy na górę. Gdy tylko znaleźliśmy się w przedpokoju, gdzie nie było kamer, Jimin pchnął mnie na ścianę i rozbił na mnie swoje usta. Był delikatny, ale natarczywy. Automatycznie otworzyłem usta, a on szybko wysunął język przez moje wargi. Drażnił moje podniebienie, kręcąc na nim kółka, po czym zjechał do mojego policzka i języka, na którym się lekko zassał, było to bardzo przyjemne, objąłem jego talię i przyciągnąłem go bliżej. Jęknąłem na poczucie jego przyrodzenie przy moim. On się jednak odsunął. Czyżby byłem zbyt nachalny?
-Kookie...-zatrzymał się i westchnął.-Najchętniej bym Cię tu wziął, tutaj i teraz, ale wiesz, że nie możemy, do tego nawet nie wiem, jak taki seks wygląda. Chodź, idziemy.- Ruszył dalej. Zarumieniłem się na jego słowa i poszedłem za nim.
-No dobrze- przytaknąłem, chyba bardziej smutniej niż planowałem. On się zatrzymał i odwrócił się do mnie.
- Hej, czemu jesteś smutny? Nie mów, że jesteś aż tak napalony - zażartował
-Nie, tylko...- Nie mogę mu powiedzieć, co do niego czuje. Dla niego to jest tylko zabawa albo odstresowanie się od swojej laski, nie chce zepsuć naszej przyjaźni- To nic. -Dokończyłem.
-Na pewno? Dla mnie to nie wygląda jak nic- chwycił mój podbródek i sprawił, bym na niego spojrzał. Unikałem jego wzroku.
-Na pewno- potwierdziłem cicho. Wiem, że mi nie uwierzył, ale chyba sobie odpuścił.
-Dobra chodźmy - Powiedział, dał mi buziaka i ruszyliśmy dalej. Gdy weszliśmy zapach seksu unosił się w pokoju, na ziemi leżała zużyta prezerwatywa, a na łóżku jakiś goły facet. Przytulał on leżącą pod kocem poszukiwaną dziewczynę, która pewnie też nie miała ciuchów.
-Ej lenie wstawać!-krzyknął Jimin lekko poruszając jej ramieniem. Ona podniosła się do siadu, przez co jej koc się zsunął, ukazując jej nagie piersi. Ja i Jimin od razu zakryliśmy oczy. Mimo, że jesteśmy facetami i lubimy cycki, ale szanujemy czyjąś  prywatność, a szczególnie kobiet.  Ona od razu się zakryła.
-Oo.. Dziękuję chłopaki. - Powiedziała słodko. Kto by się spodziewał, że taka niewinna dziewczynka już kogoś zaliczyła w pierwszą noc w programie.
-To nie problem, może i lubimy gole laski, ale nie oglądamy ich przy pierwszej lepszej okazji, szczególnie, że jesteś nasza rodzina i nie chcemy naruszać twojej prywatności - Jimin wyrwał mi to z ust. Ona się na nas uśmiechnęła.
-A teraz wstawaj i weź swojego kolegę na śniadanie - powiedziałem z uśmiechem. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy na dół. W przedpokoju znowu mieliśmy przerwę na buzi, Chodź tym razem było bardziej spokojnie i delikatnie.

Przyszliśmy na dół. Dołączyła do nas już Halla, jej kolega nas opuścił i powiedział, że zje już u siebie. Wydawał się całkiem miły. Po śniadaniu zaczęliśmy oglądać TV, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Zelo wstał i je otworzył. Wrócił po chwili, a obok niego stała starsza kobieta, ubrana była w schludny, damski garnitur, miała krótkie, brązowe włosy i lekki makijaż. Wszyscy od razu wstali i się skłonili.
- Witam was wszystkich serdecznie. Miło was znów widzieć oraz ciesze się, że są też nowe twarze.
-A ja nie- burknęła Chaelin, ale kobieta ją zignorowała
Jestem Jin Kyung oraz jestem waszym pracodawca. Będziecie mieli rozmaite zadania, dzisiaj poproszę o 16 Jungkooka, Hanle. Chce zobaczyć jak sobie poradzicie oraz Jimina, który jest bardzo dobry w tej robocie. - Wymawiając imię Parka, uśmiechnęła się do niego zalotnie. - Wyślę wam dzisiaj SMS'em adres. A teraz żegnam, do widzenia.
-Do widzenia - powiedzieliśmy chórem. Gdy wyszła wszyscy opadli znowu na kanapę.
-Tyś się z nią przespał, że tak Cię lubi? - zażartował Taeyang
- Nie, to mój urok osobisty, nikt się nie oprze - odpowiedział z uśmiechem, przez co jego oczy zniknęły. "Dosłownie nikt." Pomyślałem.

Po zjedzonym śniadaniu, reżyser stwierdził, że dziewczyny pójdą do salonu piękności, a chłopcy na siłownię. Chciałem poćwiczyć, więc byłem więcej niż szczęśliwy, szczególnie, że nie musieliśmy za to płacić. Poszliśmy się przebrać, oczywiście Jimin od razu ściągnął koszulkę, jak tylko wszedł do pokoju. Starałem się nie patrzeć, ale ludzie! Ma genialne ciało. Do pokoju weszła ekipa filmowa
-Okay chłopcy, przebierajcie się, chcemy trochę was ponagrywać, najlepiej jak of razu ściągnięcie i spodnie i bluzki, dobrze?
-Dobrze- zgodziliśmy się, chociaż nie byłem do końca szczęśliwy. Wyjdę na strasznie słabego przy Jiminie. Ściągnąłem bluzkę i spojrzałem na ChimChima, który był już tylko w bokserkach. Przełknąłem ślinę na ten widok. Błagałem wszystkich bogów, by się nie podniecić. Odwróciłem wzrok i ściągnąłem spodnie.
- Uśmiechnij się. Masz genialne ciało
-Ale przy Tobie wyglądam jak chojrak
-Wcale, że nie. -Poczochrał mnie po włosach, gdy nasza słodką chwile przerwał nam reżyser
-Okay, gotowi, to akcji- podeszliśmy do szafy i przeglądaliśmy szafę w poszukiwaniu ubrań. Rozmawialiśmy o tym, jakie mięśnie chcemy poćwiczyć. Wyłożyliśmy kilka zestawów ubrań na łóżko, myśląc które wziąć. Ja zdecydowałem się na krótkie, czarne spodenki i biały, zwykły t-shirt. Jimin wybrał również czarne spodenki i czarna bluzkę z białym dość oryginalny obrazkiem i napisem "Blood and sperm all over the place". Do tego założył czarny fullcap. Fanki będa miały dużo czasu, by się ślinić na nasz widok.

Gdy już założyliśmy spodenki do pokoju wpakowała się ta kurwa (czyt. CL). Olała mnie i rzuciła się na Jimina. Zaczęła go całować i obmacywać. Myślałem, że zaraz coś we mnie wybuchnie.
-Chaelin co Ty tu robisz?  - zapytał reżyser
-Przyszłam się pożegnać - odpowiedziała, gdy skończyła pożerać mu twarz.
-Psujesz na scenariusz, przecież znasz skrypt
-Dobrze już przepraszam i Jungkook, Jimin ma ciało mężczyzny, a Ty wyglądasz jak panienka - opuściła pokój. Oczywiście musiała mnie zjechać.
- Nie przejmuj się nią, zawsze zachowywała się normalnie, teraz jej jakoś odbija - powiedział do mnie reżyser
-W porządku, to nic, po prostu mnie nie lubi.
-Chyba jest głupia, jak można nie lubić takiego fajnego chłopaka jak Ty? -uśmiechnąłem się na słowa Jimina.
- Dobra, lecimy dalej. Tutaj po prostu się włoży drugich chłopaków. - Do końca się ubraliśmy. Założyłem do tego jordany, a Jimin Timberlandy. Filmowcy nas opuścili i zostaliśmy sami na 15 minut, aż drudzy zostaną nagrania. Spakowałem swoją torbę. Dałem tam ręcznik, wodę, energetyki i ciuchy na przebranie. Na niej położyłem jeszcze słuchawki i telefon.

Jimin również się przygotował i weszliśmy sobie na chwilę na balkon. Zauważyłem kubki, których rano nie wzięliśmy, podszedłem do barierki i oglądałem widok na miasto. Ktoś nagle objął mnie od tyłu i położył głowę na moim ramieniu.
-Podoba Ci się? -zapytał. Wiedziałem, że nie chodzi mu o widok
-Tak, bardzo - odchyliłem głowę, kładąc ja na jego ramieniu. On pogłaskał mój brzuch, czułem się tak dobrze.
-Zachowujemy się jak para- zażartowałem.
-Ale to ja noszę spodnie w tym związku. - Śmiał się.
-Ej! Czemu?!-Nie zgadzałem się
-Bo jeden ruch i jesteś mi tak podległy
-Nie uda Ci się
-Serio?
-Tak, se..- Nie dokończyłem, bo jego dłonie zjechała do mojego krocza.
-Ji..Jimin - Jęknąłem cicho.
-Widzisz - Uśmiechnął się i wrócił rękami do brzucha.
-Możesz ręce dać sportem tam.-Zarumieniłem się strasznie, nie wierzę, że to powiedziałem.
-Tam czyli gdzie? - Dręczył mnie.
-Wiesz dobrze
-Nie, nie wiem
-Jimin, nie rżnij głupa
-Ej to hyung dla Ciebie
-Ta jasne - Powiedziałem ironicznie.
-Osz Ty mały- zaśmiał się i zaczął mnie gilgotać jedna ręką, druga wciąż Trzymając mnie w pasie, po pewnym czasie udało mi się wyrwać, uciekłem do pokoju, jednak on mnie złapał i rzucił na łóżku, przypiął mnie swoimi nogami, siadając okrakiem i mocno mnie gilgotał. -Ahhh hyung. Przestań!!!
-Przeproś
-Przepraszam - szybko odpowiedziałem, skończył, ale nadal na mnie siedział, wpatrując się intensywni. Zaczynał się powoli pochylać, a ja lekko się podniosłem. Nasze usta były milimetry od siebie, gdy drzwi się otworzyły. Oboje się od siebie odsunęliśmy i Jimin szybko zeskoczył ze mnie.
- Niech zgadnę, zapasy?- zapytał z rozbawieniem Zelo. Szybko się pozbierałem z łóżka i równocześnie przytaknęliśmy.  On tylko się zaśmiał
-A więc przybyłem tu, by się spytać, czy macie może pożyczyć jakieś picie, bo zapomniałem kupić sobie energetyka, a załoga jeszcze nie zaopatrzyła lodówki.
- Pewnie, mam 4 to mogę Ci oddać dwa - Powiedziałem i ruszyłem do torby, wyciągnąłem je i podałem
-Dzięki, to widzimy się za chwilę na dole.-Wyszedł, zostawiając nas dwóch samych.
-Chodź na balkon - mruknąłem.



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam, przepraszam za opóźnienie, ale niestety rozdział mi się usunął i musiałam pisać jeszcze raz 

sobota, 16 lipca 2016

Rozdział 1

Hej kochani :* Przepraszam Was bardzo, ze tak długo mnie nie było, ale w ogóle nie miałam czasu. Dodaje pierwszy rozdział nowej historii. Nie wiem, jak Wam się spodoba, także proszę o wyrażanie swojej opinii w komentarzach. Życzę miłego czytania <3



Rano obudził mnie wnerwiający dźwięk mojego budzika. Po omacku przejechałem ręką po szafce nocnej przy moim łóżku i chwyciłem telefon. Gdy wyłączyłem to upiorstwo, leniwie zsunąłem się z łóżka i podreptałem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, po czym ruszyłem robić sobie śniadanie.  Zacząłem smażyć jajecznice, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwarte - Krzyknąłem, a do mieszkania wpadł mój najlepszy przyjaciel Kim Taehyung aka V aka Kosmita. Mimo iż jest bardzo dziwny i większość rzeczy nie bierze w 100% poważnie, to w niektórych sytuacjach mogę na nim na prawdę polegać.
-Hej stary, słyszałem info, gratulacje! To ile gości wyrwiesz?
-Dziękuję i żadnego. - A czy wspomniałem, że jest on gejem i jakby to nie wystarczało, ciągle mi udowadnia, że ja też nim jestem. Ale mimo wszystko i tak się przyjaźnimy i tylko to. Nigdy przenigdy V się we mnie nie zakochał i nie zakocha. W sumie ma już teraz chłopaka, Yoongiego i raczej się z nim tak łatwo nie rozstanie.
-A właśnie, o której oni tu będą?
- O 12...- .30, oczywiście musiał mi przerwać, zanim skończyłem.
-O 12!!! To masz mało czasu. Już jest przecież 9!!!
-V spokojnie, zdążę.  Teraz się uspokój i usiądź. Chcesz jajecznice?- zapytałem, by wreszcie się ogarnął. On energicznie pomachał głową i grzecznie siadł przy stole.

Po śniadaniu V miał iść, gdy jeszcze w drzwiach się zatrzymał.
-Jungkook, wiesz, że w razie czego możesz na mnie liczyć prawda? Dzwoń, kiedy tylko chcesz i pamiętaj. Nie rób nic, czego nie chcesz, jasne?
-Tak Tae, jasne, jasne. Dziękuję. - powiedziałem i zamknąłem drzwi. Zacząłem ogarniać dom. W końcu tutaj przyjadą, więc musi jakiś wyglądać. Następnie ja zacząłem się ogarniać. Włożyłem na siebie zwykły biały t-shirt, obcisłe, czarne potargane, jeansy i czarne timberlandy, a do tego czerwoną czapkę. Zgodnie z czasem przyszli. Do mieszkania weszło trzech mężczyzn i kobieta. Dwóch z nich było kamerzystami, jeden to reżyser, a ta pani, to makijażystka i charakteryzatorka. Reżyser objaśnił mu dokładnie co i jak. Po zrobieniu mi delikatnego makijażu, oni wyszli, udając, ze to będzie niespodzianka. Po czym ja lekko zaskoczony, ale również podekscytowany otworzyłem im po raz drugi drzwi. Ruszyliśmy do sypialni i udawałem, że jeszcze coś pakuje. Po czym ruszyliśmy. Jeden kamerzysta wsiadł ze mną do mojego nowego audi r8 spyder, które dostałem w prezencie od rodziców. Przez kawałek drogi mówiłem, że jestem podekscytowany i że mam nadzieje, że ekipa mnie przyjmie. Resztę drogi rozmawiałem z tym kamerzysta.  Okazało się, że nazywa się Jin, ma 23 lata i dorabia tutaj, by mieć pieniądze na studia filmowe, a także ma tu staż. Całkiem fajnie.

Gdy dojechaliśmy, reżyser powiedział mi, że ekipa nie wie o konkursie ani o przybyciu nowych członków. Ja przytaknąłem i chwyciłem walizkę. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem drzwi. Ze środka dochodziły głośne śmiechy i krzyki. Ale gdy tylko zamknąłem drzwi, ucichły.
-O ciekawe kto to!- słyszałem damski głos, a po chwili ujrzałem szczupłą, niska dziewczynę w czerwonych włosach, od razu poznałem, że to Seoyoung. Biegła, ale gdy mnie zobaczyła, zatrzymała się i wyglądała na zmieszaną. Jednak po chwili uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
-Witamy w rodzinie.- powiedziała po czym Krzyknęła:
-Ej ludzie, nowy przyszedł! - po czym w przedpokoju pojawiły się jeszcze trzy osoby. 2 facetów i jedna dziewczyna. Był to bardzo wysoki chłopak z różowymi włosami, a także tatuażami na obojczyku i przedramieniu. Od razu poznałem, że to Choi Junhong aka Zelo. Trochę niższy, chyba nawet ode mnie pomarańczowowłosy Park Jimin, który chyba niedawno zmienił kolor, bo w poprzednim sezonie miał brązowe włosy jak pamiętam i jego dziewczyna, blond diva i wielka królowa Lee Chaelin aka CL.

 Chłopaki od razu się ze mną przywitali, ale ta księżniczka stała z tyłu i tylko ścinała mnie wzrokiem. Po czym rzekła:
-Co to za dziecko nam przysłali? - Oho.. Już wiedziałem, że się z nią nie dogadam.
-Nie przesadzaj, wydaje się on całkiem ok. Ile masz lat tak w ogóle? I jak się nazywasz. - zapytał mnie Jimin. Wydaje się on całkiem przystojny i ten jego uśmiech... Zaraz co ja myślę. Szybko
otrząsnąłem się i przedstawiłem:
-Jeon Jungkook, 20 lat.
-Pff... Mówiłam, że dziecko. - odezwała się królowa.
-Przestań już- Powiedział tym razem Zelo, po czym zwrócił się do mnie. - Chodź Jungkook, pokaże Ci twój pokój. Ja będę z moim najlepszym przyjacielem, a Ty będziesz z ChimChimem.- A tak zapomniałem pod koniec sezonu Jimin otrzymał nowa ksywke ChimChim. Całkiem słodka.
Poszedłem za nimi po schodach do mojej nowej, dość dużej sypialni. Była koloru niebieskiego, miała dwa łóżka, szafę, małe szafki nocne, balkon, biurko z krzesłem, balkon, a także własną łazienkę.  Bardzo mi się podobała.


Po ogólnym rozpakowaniu, oprowadzili mnie po domu. Na górze wraz z naszą sypialnią była jeszcze jedna męska i dwie damskie, a także bzykalnie z wielkim łóżkiem, na którym znajdowała sie czerwona pościel i masa poduszek. Na dole zaś była dodatkowa łazienka, kuchnia, salon, pokój gościnny i taras. Po jakimś czasie przyjechała reszta. Jeszcze jeden dosyć umięśniony chłopak w czarnych włosach Dong Youngbae aka Taeyang oraz 2 dziewczyny, Jedna czarnowłosa, która również wygrała ten konkurs co ja Lee Hanla aka Halla, która była nawet młodsza niż ja oraz starsza, która tez przefarbowała na ta edycje włosy na niebieskie, Kim Hyelim aka Lime, psiapsióła rudej. 

Siedzieliśmy w salonie i pysznymi drinkami uczciliśmy naszą pierwszą noc. Wszyscy byli weseli i bardzo mili oprócz CL. Nie rozumiem, co w niej Jimin widzi. Po jakimś czasie osądziliśmy, że trzeba wybrać się na pierwszą imprezę, więc każdy ruszył się przygotować. Oczywiście ta suka musiała ChimChima najpierw przelizać przed moimi oczami, zanim poszła do pokoju. Nie wiem czemu, ale czułem się wtedy wściekły. Zignorowałem to uczucie i poszedłem do mojego pokoju. Osądziłem, że na imprezę włożę biała koszule, jasne jeansy, złoty łańcuch i czarne conversy, a także czerwonego snapbacka. Uwielbiam kolor czerwony. Właśnie ściągnąłem koszulkę, gdy z łazienki wyszedł w samym ręczniku Jimin. Szczeka mi opadła. Widziałem już jego mięśnie w TV, ale na żywo są 10000 razy lepsze.  Nie mogłem nic wykrztusić. Po prostu stałem tam i się gapiłem. On chyba to zauważył, bo się zaśmiał, a po chwili powiedział: 

-Ładny brzuch- przez co musiałem walczyć, by się nie rumienić.
-Twój o wiele lepszy- Powiedziałem cicho, ale on to chyba słyszał, bo odpowiedział
-Dzięki Kookie- wtedy mnie wyrwał z transu
-Kookie? - zapytałem przechylając głowę w bok.
-No taki skrót od twojego imienia wymyśliłem. Jest słodki jak ty. - Powiedział przez co już byłem czerwony.
-Dzięki.-mruknąłem. On się tylko zaśmiał i poczochrał moje włosy.
-Więc w co się ubierasz?-zapytał
-Chyba w to - powiedziałem i pokazałem zestaw na łóżku.
-Całkiem ok.-powiedział i wtedy chwycił moja czapkę.
-Juz wiem! - krzyknął nagle, na co lekko podskoczyłem. Spojrzałem na niego w błąd. On wskazał na czapkę
-Kojarzyłem Cię, ale nie wiedziałem skąd. Teraz juz wiem!  Chodziłeś do Busan Foeign School i często miałeś tą czapkę!!!
-Czekaj czekaj Ty byłeś ten Park Jimin. W okularach chodziłeś i miałeś takie urocze policzki. Teraz pamiętam, a też Cię kojarzyłem, ale myślałem, że po prostu znam Cię z jakiegoś klubu czy coś. Ale wyprzystojniałeś. - powiedziałem z ekscytacją.
-Po tylu latach się znów spotykamy. Nadal ćwiczysz karate?
-Nie, teraz to bardziej bym się do zapasów nadawał. - powiedziałem żartobliwie.
-Serio? - Powiedział wyzywająco i przybliżył się do mnie.
-Tak- powiedziałem pewnie i zrobiłem krok w jego stronę.  Zanim się obejrzałem Jimin już na mnie skoczył i wylądowaliśmy na jego łóżku, zaczęliśmy walczyć, starając się tego drugiego unieruchomić albo założyć dźwignię. Zatrzymaliśmy się dopiero, gdy Jimin usiadł na mnie. Blokując moje nogi oraz chwycił w dłonie moje ręce.
-Chyba jestem lepszy- Powiedział. Ja tylko westchnąłem i spuściłem wzrok, a wtedy moje oczy się poszerzyły dwukrotnie. Jego ręcznik spadł gdzieś w walce, a teraz Park siedział na mnie całkiem nagi. Jimin podążył za moim wzrokiem, a gdy zauważył, na co patrzę. Szybko zeskoczył ze mnie i starał się zakryć swoje miejsce intymne. Ja nadal w szoku wstałem i podszedłem do niego z ręcznikiem w dłoni.
-Przepraszam, że patrzyłem. - powiedziałem, podając ręcznik.
-Nic nie szkodzi- Wyciągnął rękę do ręcznika, gdy drzwi się otworzyły:
-Hej chłopaki, gotowi? - krzyknął Zelo wchodząc, ale zatrzymał się w połowie kroku. Jimin szybko wyrwał ręcznik i się nim przykrył, krzycząc równo ze mną:
- To nie tak jak wygląda!!! To były zapasy.
-Spoko chłopaki, nikomu nie powiem - mówił ze śmiechem i ruszył do drzwi. Jeszcze w drodze krzyknął:
-Cieszcie się, że jeszcze nie założyli kamer w pokojach. - Racja. Gdyby były, to już bym zaliczył wtopę. Po chwili zwróciłem się do Jimina, który już całkiem założył ręcznik
-Ja.. przepraszam. Za wszystko. - Zwiesiłem wzrok i wpatrywałem się w podłogę.
-Nie przejmuj się Kookie. Nic się nie stało- Lekko mnie przytulił, przez co poczułem dziwne uczucie w brzuchu.
- A teraz lepiej się pośpieszmy. - Powiedział i ruszyliśmy się ogarniać. Po czym zeszliśmy na dół.

Gdy wszyscy już byli, ruszyliśmy na miasto. Weszliśmy do klubu i impreza się zaczęła. Alkohol lał się litrami, muzyka była genialna. Wyhaczyłem kilka fajnych lasek, z dwiema się przelizałem, ale nie było żadnej na tyle fajnej, by ją wziąć do domu. Jimin ciągle był z tą swoją dziwką, ale ja się bawiłem z resztą ekipy. Po kilku godzinach genialnej imprezy wróciliśmy do domu. O dziwo nowa dziewczyna Halla, która wydawała się tak nieśmiała przyprowadziła jakiegoś kolesia do domu i od razu zajęła bzykalnie. Ja wszedłem do pokoju i wyciągnąłem moje ciuchy do spania i ruszyłem do łazienki się myć. Gdy wróciłem. Zobaczyłem na łóżku Jimina i Chaelin, Gdy chłopak mnie zobaczył, zaczął:
-Uhh.. wybacz Kookie...
- Nie hyung, nie przeszkadzajcie sobie. Pójdę spać do chłopaków. - Powiedziałem lekko przybity, nawet nie wiem czemu i wyszedłem z pokoju.
-Hej młody. Jimin znowu pieprzy CL?- zapytał Taeyang
-Tia...
- Spoko, możesz spać z nami.- Chociaż tyle, że nie muszę siedzieć z nimi w pokoju, ale i tutaj było słychać jej krzyki. Czy Jimin jest aż tak dobry w łóżku czy ona tak bardzo chce pokazać, że się bzykają? Aż mi się rzygać chciało i o dziwo nie z powodu alkoholu.

Przez całą noc zastanawiałem się, czemu się tak wcześniej czułem. Było to dziwne uczucie. Bylem zły, a nawet wściekły, ale byłem też trochę smutny. Ale czemu? Nienawidzę tej dziwki, to oczywiste. Jest ona okropna,tylko czemu jestem smutny, czy to może za... Nie, nie, nie, nie mogę być zazdrosny. Odłożyłem tą myśl i starałem się zasnąć, ale gdy tylko zamknąłem oczy miałem przed oczami to boskie ciało Jimina. Jego ręce, brzuch, uda, nogi, krocze, twarz, plecy.. Czekaj... Pomyślałem krocze?? O czym ja myślę... Przecież to Jimin, on jest chłopakiem!!! Co się dzieje.
-Aaaaaaaaa!!!!- Krzyknąłem przypadkiem
-Jezu Jungkook, co się stało???- nagle obudził się Zelo
-Przepraszam, nie chciałem. Dobranoc
-Dobranoc.- Wziąłem kilka głębokich oddechów I starałem się uspokoić, ale ta myśl nie dawała mi spokoju. Wyszedłem do łazienki i zadzwoniłem do mojego najlepszego przyjaciela. Po dwóch sygnałach odebrał
-Halo, Jungkook, co się stało jest środek nocy?
-Hej... Bo ja.. mam problem.
-To se zwal i spokój będzie.
-Nie taki idioto!
-Dobra wybacz. No to słucham Cię - odpowiedziałem mu całą historię i wszystko to, co czujeę.
-Oj Kookie, Kookie, zakochany Kookie - odezwał się gdy skończyłem wszystko mówić.
- Co?!?!? Nie jestem zakochany.
- Jesteś, jesteś, ale on ma dziewczynę, ale może też coś do Cb czuję. Na razie poczekaj, dobrze?  Zobaczysz co się stanie, a jeśli chcesz jakiś porad dotyczących se..
- Nie!-Krzyknąłem od razu, zanim skończył.
- Dobrze, dobrze - zaśmiał się - A więc życzę Ci powodzenia i w razie czego dzwon. Pa
-Dziękuję bardzo, pa - Wróciłem do łóżka i powoli odpływałem. Może serio V miał rację, że jestem zakochany. Ale to nie możliwe, jestem 100% hetero. Przestałem już myśleć, starając się zasnąć. Modliłem się, żeby nie mieć mokrego snu, bo już kamery są założony.

niedziela, 5 czerwca 2016

Ekipa z Seulu - Prolog

A więc o to będzie moje nowe opowiadanie :D Mam nadzieję, że się wam spodoba =^.^= Jest trochę inne od poprzedniego. Wszystkie postacie mają zmieniony wiek.
-----------------------
EKIPA:

Park Jimin
Wiek: 22 lata






















Jeon Jungkook
Wiek: 20 lat





















Choi Junhong (Zelo)
Wiek: 21 lat


















Dong Youngbae (Taeyang)

Wiek: 25 lat



















Lee Ch
aelin (CL)
Wiek: 25 lat





















Lee Seoyoung
Wiek: 23 lata



Kim Hyelim (Lime)
Wiek 24 lata














Lee Hanla (Halla)
Wiek: 19 lat





















Inne osoby:


Kim Taehyung (V)
Wiek: 22 lata
Najlepszy przyjaciel Jungkooka


Jin Kyung
Wiek: 48 lat
Pracodawca Ekipy





Prolog
To był ciepły, słoneczny wieczór.  Dzisiaj mieli ogłosić wyniki konkursu. Polegał on na tym, że trzeba było udowodnić, że nadaje się do nowego sezonu ekipy z Seulu. W poprzednim sezonie odeszły 2 osoby i teraz poszukują dla nich zastępstwa. Zgłosiłem się, bo w sumie fajnie by było w czymś takim wziąć udział. Szybko włączyłem komputer i wszedłem na stronę konkursu. Chciałem zobaczyć czy jestem tam ja lub ktoś z moich znajomych. Wiedziałem, że szanse są minimalne i  nawet nie robiłem sobie nadziei, że się uda. Robiłem to dla zabawy, ale gdy strona się załadowała, prawie spadłem z krzesła. Nie wierzyłem, że wśród 2 nazwisk znajduje się również moje. Sprawdziłem jeszcze na skrzynkę czy to na pewno o mnie chodzi. Gdy był tam mail potwierdzający od razu ruszyłem do szafy i zacząłem się pakować. W końcu jutro już tam muszę być. Jestem strasznie podekscytowany. Będę w końcu w telewizji, będę imprezował i bawił się w najlepsze. Jednak mimo wszystko trochę się boje. Skończyłem dopiero 18 lat i owszem piłem, ale jestem prawiczkiem, a tutaj seks jest aż wskazany. Ale dam radę i będę Bogiem w łóżku. W końcu mam się czym pochwalić. Po zachwycaniu się moim sprzętem spojrzałem na moje ubrania i wybrałem kilka tych najlepiej wyglądających i wrzuciłem je do walizki.
Następnie ruszyłem do łazienki i zabrałem moje najlepsze kosmetyki. Odświeżyłem się i położyłem do łóżka. Jutro muszę być wypoczęty i wcześniej wstać. Jeszcze napisałem rodzicom o tym. Mieszkam sam, więc oszczędzą mi ckliwe pożegnania, ale chcę, żeby wiedzieli, chociaż mam nadzieje, że nie będą tego oglądać. U mnie w rodzinie mam dobrą opinię i nie chce jej popsuć. Ułożyłem się delikatnie na poduszce i zasnąłem.

poniedziałek, 14 marca 2016

Historia - Rozdział 26


A więc Miśki moje kochane <3 To już niestety koniec mojego opowiadania ;-; Ale nie smućcie się ;) W najbliższym czasie zacznę pisać nowe opowiadanie ^.^ W każdym razie dziękuję wszystkim, którzy cierpliwie czekali i dotrwali do końca <3 Mam nadzieję, że was jakoś bardzo nie zawiodłam, także dziękuję Wam jeszcze raz za wasze wsparcie <3 Mam nadzieję, że spodoba Wam się ten rozdział jak i cała historia <3 Jeszcze raz dziękuję <3 Kocham Was!! <3
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Punkt widzenia Jina

Usłyszałem głos i z prędkością światła odsunąłem się od Hobiego, Przed nami stał Yoongi, a po chwili reszta zespołu. Suga z szokowanego wyrazu twarz zmienił go w chytry uśmieszek, co źle znaczy.
 -Uuu.. a co się tu wyprawia? Mamy was zostawić samych aż skończycie?- powiedział bezczelnie. Inni stali nie bardzo wiedząc o co chodzi.
-Uhh nic i..i nie -byłem całkiem czerwony.

Uciekłem do pokoju, bałem się tego, co się stało, dlaczego to zrobiłem. Zsunąłem się po ścianie i bezwładnie opadłem na podłogę. Starałem się uspokoić. Moje serce waliło mi jak szalone, nie rozumiałem, co się ze mną dzieje. Po kilku chwilach ktoś zapukał do drzwi, jednak nie miałem siły nawet odpowiedzieć. Ten ktoś sam się wprosił i przede mną ukazał się J-Hope :
-Hyung, co to było? Mógłbyś mi wyjaśnić proszę - klęknął i chwycił moje kolano, ale ja uciekłem jak poparzony.
-Zostaw mnie na razie proszę - szepnąłem i poszedłem do łóżka, chowając się pod kołdrę. Jestem najstarszy, a zachowuje się jak małe dziecko, chociaż nie potrafię się teraz zachować dorośle. Zrezygnowany J-Hope wyszedł z pokoju.

Chciałem mieć spokój, ale po 15 minutach oczywiście musiała mnie uraczyć inna osóbka o nazwie Jeon Jungkook. Usiadł na krawędzi mojego łóżka.
-Hyung.. wiem, że to trudne, ale musisz to zaakceptować. Mi też było trudno, ale jakoś teraz żyje i jestem szczęśliwy. Do tego wiesz, że miłość nie wybiera..
-Ale ja go nie kocham!! - krzyknąłem, gdy emocje wzięły górę. Akurat, jak to zwykle los mnie nienawidzi, w tym momencie w drzwiach stanął Hoseok z jedzeniem i herbata na tacy. Był uśmiechnięty, ale od razu jak mnie usłyszał jego uśmiech spadł, odłożył jedzenie na półce i wybiegł. Nie wiedziałem co robić, nie chciałem go zranić, chciałem biec, ale moje ciało nie współpracowało, zacząłem płakać i przytuliłem się do maknae.


Punkt widzenia J-Hopa

Nie mogłem w to uwierzyć. Głupia, pierdolona nadzieja! Wyszedłem z akademika i biegłem przed siebie. Łzy leciały po moich policzkach jak szalone. Zatrzymałem się dopiero w parku na jednej z ławek, dałem głowę w dłonie i załamałem się całkowicie. Jak na domiar złego zaczął padać deszcz.

Nie wiem, jak długo tam siedziałem, ale było już ciemno, gdy usłyszałem, że ktoś woła moje imię. Moim oczom ukazali się Jimin z Rap Monem. Młodszy przytulił mnie i sprawdził, czy wszystko okay, a starszy dzwonił przez telefon, że mnie znaleźli.
-Hyung chodź, jesteś cały mokry i zmarznięty -Jimin próbował mnie chwycić i podnieść, ale stawiałem opór.
-Nie idę, zostaw mnie!- Niie chciałem jeszcze zobaczyć Jina, nie byłem gotowy na to. Jednak Jimin nie ustępował i z małą pomocą lidera, chwycił mnie w pasie i podniósł. Zacząłem się rzucać, lecz nie miałem szans. Skąd on ma tyle siły? Poddałem się i pozwoliłem się zanieść. Gdy wróciliśmy do akademika, przebrali mnie i otulili w koc. Dali mi też pyszne kakałko, jednak nadal byłem smutny i co jakiś czas płakałem. Wtedy z sypialni wyszedł Jin. Tez płakał, ale nawet mnie nie uraczył spojrzeniem. Czego mogłem się spodziewać, jestem obleśny. 

Gdy wypiłem napój, zwlokłem się z kanapy i podreptałem do pokoju, zanurzyłem się w pościeli i okryłem dodatkowo kocem. Było mi bardzo zimno i myślę, że będę jutro chory, ale miałem to gdzieś. Mogłem spędzić tu resztę moich dni, czasami wychodzić tylko na koncerty, bo zbliżał się nasz comeback, a kocham występować przed naszymi fanami. Wtedy uświadomiłem sobie, że będę musiał widywać Jina, co dla mnie nie było zbyt dobre.

SeokJin podobał mi się już od dawna, ale wiedziałem, że jest hetero, więc starałem się pozbyć tego uczucia, ale niestety dzisiaj mnie pocałował. Już myślałem, że jednak coś z tego będzie, ale on złamał mi po prostu serce na kilkaset kawałków. Nie mogłem zasnąć całą noc. Ciągle obracałem się z boku na bok. Wstałem wcześnie rano. Czułem się fatalnie, na pewno miałem gorączkę. Po porannej toalecie ruszyłem do kuchni. Wyglądałem jak panda zombie z tymi podkrążonymi oczami i bladą twarzą. Oczywiście na moje nieszczęście był tam Jin. 
-Hej -mruknąłem z grzeczności
-Cześć -on o dziwo odpowiedział i nawet mówił więcej - słuchaj, to o wczoraj..
-Nic nie musisz się tłumaczyć, rozumie, że to przypadek, pomyłka. Wiem, że jesteś hetero i okay, zapomnijmy o tym po prostu.-przerwałem mu.
-Ale...
-Na prawdę nic nie musisz mówić - Znów mu przerwałem. Potem trwała już cisza. Zrobiłem sobie gorąca herbatkę z miodem, wziąłem jakieś leki i wróciłem do łóżeczka. Nie czułem się dobrze i planowałem cały dzień spędzić w mojej mięciutkiej pościeli, oglądając filmy albo pisząc piosenki.


Punkt widzenia Jina

Stałem w kuchni jak głupiec, nie wiedziałem co zrobić czy powiedzieć. Byłem rozdarty. Z jednej strony może coś czuję do Hoseoka, ale z drugiej nie chce zostać tym czymś, nie chce komuś wsadzać.. zaraz komuś.. laską to nie powinno być fuj, ale geje? Zaraz nie mają pochwy? To gdzie oni to?? Na te myśli aż się zarumieniłem.. Czy ja bym pozwolił komuś, by mi włożył, ale że jedyna dziura to.. o nie nie nie. Potrząsnąłem głową. Nie musiałem o tym myśleć. Byłem czerwony jak burak, ale o dziwo nie obrzydziło mnie to. Coś ze mną nie tak.
-Hej hyung, wszystko w porządku?  - spytał się mnie Jimin, który wchodził do kuchni.
-Jak się to robi?- wystrzeliłem chwytając go za ramiona i nimi potrząsając. Młodszy chłopak był zdziwiony.
-Umm.. Ale co?- Spytał nie rozumiejąc.
-No seks.. ummm.. z chłopakiem - zawstydziłem się. Jimin był w szoku, ale po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-A więc co chcesz wiedzieć?
-Wszystko - powiedziałem, a chłopak pociągnął mnie do swojego pokoju i zamknął za nami drzwi. Ubrał okrągłe duże okulary i poprawił je na nosie, wyglądał, jak jakiś profesor, który właśnie zacznie wykład.
-Mój mały Jinek chce uprawiać seks? No nie wierzę... a więc jak to? Myślałeś już o pieprzeniu pięknego tyłeczka Hoseoka? - uśmiechnął się chytrze. Ja z każdym słowem byłem coraz bardziej dojrzewającym pomidorem.
-Umm... ale to raczej ja będę... no - Jimin patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami
-Aha.. - powiedział tylko i wziął głęboki wdech - to może tak.. zaczniemy od podstaw. No a więc znasz męski układ rozrodczy.. jak wiesz faceci nie mają cipki, więc wkłada się kutasa do jedynej dziury jaka jest- skrzywiłem się na jego tłumaczenie, już to odkryłem, w dodatku zaczął mi to rysować na kartce - a mówiąc w telegraficznym skrócie i języku naukowym w seksie gejowskim osoba dominującą wkłada swoje prącie do odbytu drugiej osoby. Nie jestem specjalista w byciu uległem, ale to boli, więc najlepiej najpierw rozciągnąć otwór palcami po kolei wkładając. Najpierw wsuwasz pierwszy, potem kolejny i tak dalej. Wystarczą trzy, możesz o to poprosić J_Hope, ale zanim spróbujecie seksu, włóż sobie palce i zobacz jak to jest - na samą myśl o takiej masturbacji się zarumieniłem - masz lubrykant, gdy jest poślizg jest lepiej. Na sucho boli jak cholera - dał mi butelkę, a ja teraz bałem się tego czy wytrzymam - a i pamiętaj bez uczucia to pieprzenie się.  Z miłością to kochanie się - nie spodziewałem się tych słów po Jiminie. Patrzyłem na niego w szoku - No co? Też potrafię być romantykiem -Śmiał się z mojej reakcji.
-Umm.. dziękuję tyle mi wystarczy - powiedziałem zawstydzony i szybko opuściłem jego pokój. W tle jeszcze słyszałem krzyk Jimina:
-Jak coś to polecam się na przyszłość.

Był środek nocy, leżałem w łóżku i wszyscy już spali. Opuściłem powoli spodnie i bokserki, nasmarowałem palce lubrykantem i powoli wsunąłem jeden z oporem w swój otwór. Było to dosyć niewygodne i bolało, ale z czasem się przyzwyczajałem. Zacząłem nim powoli poruszać, gdy pomyślałem coś robię, byłem czerwony jak burak. Zaczęło to być przyjemne, a mój penis powoli twardniał. Jęczałem cicho, by nikogo nie zbudzić. O Boziu co by się stało, gdyby mnie tak zobaczyli, zakopałbym się chyba pod ziemie. Potrząsnąłem głową i wsadziłem drugi palec i w końcu trzeci. Już mnie w ogóle nie bolało. Jimin coś pomknął o jakimś "słodkim punkcie" chuj wie co to i gdzie to. Ale gdy przypadkiem go odkryłem, od razu go polubiłem i niestety nie utrzymałem jęku. Szybko zakryłem usta druga dłonią i zacząłem ciągle uderzać w ten punkt.

-Jin... - usłyszałem nagle chrapliwy głos i momentalnie zatrzymałem się, udając, że śpię. Proszę nie podchodź, proszę nie podchodź. I podszedł.
-Hyung co robisz? -Zapytał J-Hope stojąc przy mnie. No to mam przesrane.
-Umm.. Nic? Śpię?
-Hyung widzę to - wskazał palcem na wypłukłą cześć kołdry, gdzie wypiętrzał się mój penis. No to przekichane. Ale zawsze mogło być gorzej... I właśnie wtedy J-Hope ściągnął ze mnie pościel i zobaczył mnie.. półnagiego.. z erekcją... i co najgorsze.. z palcami w tyłku. Stał przez chwile w szoku, zapatrzony we mnie jak obrazek Czułem, że nawet moja szyja i uszy się palą z zawstydzenia. Szybko wysunąłem palce z cichym jękiem i zakryłem swoje miejsca intymne. Hobi dopiero po jakimś czasie się ogarnął.
-Pomóc? - spytał cicho, a ja nie wiedząc, co robić, skinąłem głową. On szybko ściągnął ze mnie koszulkę i rozebrał się cały, jego już lekko twardy członek przyciągnął moją uwagę.. Kurde co jest ze mną nie tak? Czemu się ślinie na widok czyjegoś penisa? Dobra kogo ja oszukuję, jestem gejem. Przyznałem sobie w myślach i zanim się spostrzegłem, J-Hope już na mnie leżał. Zrobiło mi się momentalnie gorąco, ale nie mogę w takiej chwili zemdleć, prawda? Jego prącie leżało na moi brzuchu. O mój Boże, nie mogę oddychać. To jest takie ahh. Dobra koniec zachwytu. Hobi pochylił się, by mnie pocałować. Już zamknąłem oczy, ale on nagle zaczął mówić.
-Hyung.. muszę wiedzieć na czym stoimy, nie chce być zabawką i chce wiedzieć, co do mnie czujesz - Ale mu się wzięło na uczucia gdy ja tu napalony i rozciągnięty leżę. Jeju, co się ze mną dzieje, to nie ja, Jin, niewinna kochająca i jak najbardziej hetero mama bangtanów. Myślałem jednak, co powiedział Hoseok i przez chwilę byłem cicho. Co ja czuję, czy on mi się podoba.. czy to zauroczenie czy może.. to coś więcej niż zwykłe podoba.
-Kocham Cię- powiedziałem po chwili patrząc mu w oczy. Tak, to to. On szybko pocałował mnie szepcząc ciche "tez Cie kocham". W moim sercu aż nabuzowało. całowaliśmy się namiętnie i dotykaliśmy się po całym ciele. Kilka razy kręciło mi się w głowie z tego natłoku uczuć. Po kilku minutach odsunęliśmy się zasapani. Dobrze, bo już powoli zaczynałem się dusić. Wtedy mi się coś przypomniało:
-A Ty nie byłeś chory?
-Tak, ale kilka Gripex'ów i jest ok - uśmiechnął się i zanim miałem czas się burzyć, zapytał - Hyung mogę?- wskazał na trzymany w dłoni lubrykant. Ja tylko skinąłem głową. On szybko nasmarował swojego dużego penisa. Zaraz, zaraz.. jak to ma się zmieścić niby?!?! Spojrzałem na niego przerażony. On się tylko pochylił i mnie pocałował.
-Spokojnie będę ostrożny - rozłożyłem dla niego szeroko nogi. Boże, jak jakaś dziwka, ale w sumie mogę być jego prywatną. Uśmiechnąłem się, ale gdy zaczął się we mnie wsuwać, mina mi zrzedła i zakręciło mi się w głowie. Bolało jak skurwysyn. J-Hope zaczął masować mojego członka i całować moje łzy. Nawet nie zauważyłem, że mi zaczęły płynąć. No tak.. najstarszy hyung, który chce dawać przykład, pozwala się pieprzyc i jeszcze ryczy, na prawdę wspaniały wzór do naśladowania. Hobi wreszcie wszedł cały i czekał trochę, aż się przyzwyczaję, chociaż było ciężko. Gdy dałem znać, zaczął się poruszać, a ja wbiłem mu paznokcie w plecy.
-Ahh Hoobi- jęknąłem cicho i przyciągnąłem go bliżej siebie. On sam tez cicho wzdychał i jęczał. Stopniowo zaczął przyśpieszać. Dał moją nogę na swoje ramię i zaczął bardzo mocno wchodzi. Nie mogłem już powstrzymać swoich jęków, a gdy uderzył w to coś we mnie krzyknąłem głośno i miałem mroczki przed oczami. Jęczałem jak pieprzona dziewica, co w sumie jest prawdą. Ale zaraz ja już nie jestem dziewicą, czy tam prawiczkiem, jeden chuj, straciłem moją cnotę, ale teraz to mnie mało obchodziło. Czułem, ze jestem blisko i że coraz mi słabiej. Hobi krzyczał na zmianę moje imię i hyung.
-SeokJin hyung- doszedł we mnie, a mi się zakręciło w głowie, po czym sam doszedł i w tym momencie zemdlałem.

Obudziłem się, gdy było jasno. Byłem czysty, miałem na sobie świeże bokserki i leżałem w nowej pościeli. Byłem sam w pokoju, ale słyszałem rozmowy i śmiech z zewnątrz. Powoli starałem się usiąść, ale mój tyłek tak zabolał, że od razu się położyłem. A więc już się nie dziwię czemu tak narzekają po seksie. Westchnąłem i po kilku chwilach głębokiej medytacji opracowałem nowy plan wstania. Przewróciłem się na brzuch i powoli zjechałem z łóżka, ustawiłem się na czworakach i podniosłem się ostrożnie. Gramoląc się, ubrałem i powoli, kuśtykając, ruszyłem do kuchni, gdzie wszyscy byli. Pewnie i tak już wiedzą, co się stało w nocy. Przyszedłem do nich powoli
-O witaj nasza śpiąca królewno - powiedział z chytrym uśmiechem Tae. Oho już się zapowiada męczarnia.
-Wiec.. Jak było? - spytał się Jimin.
-Nie wiem o co Ci chodzi - udawałem głupka, ale usiadłem wtedy na kolanach Hobiego delikatnie, seks jest genialny, ale potem to masakra. Następnym razem to ja będę na górze. Już sobie to wyobrażam, taki Hoseok jęczący pode mną i ja wkładający do jego różowej dziurki... Zarumieniłem się znowu, o Boziu czemu ja o tym myślę i to przy śniadaniu.
-Nie udawaj hyung, wszyscy was słyszeli - powiedział Jungkook, tulący się do Jimina
- A do tego dostaliśmy informacje, że zemdlałeś.. no nie wierzę.. w takim momencie - dodał Namjoon. Chciałem się zapaść gdzieś w jakąś jaskinie czy norę. Spojrzałem na J-Hope strzelając w niego różowymi laserami z moich oczu.
-Przepraszam kotku, ale spanikowałem i pobiegłem się ich spytać, co robić - powiedział w swojej obronie i mnie cmoknął w policzek. Ja tylko się mocno w niego wtuliłem:
-Głupek - burknąłem i lekko uderzyłem go w klatę. Wszyscy wydali z siebie dziwne dźwięki zachwytu i słodkości.

Wieczorem postanowiliśmy iść nad rzekę Han przy pięknie oświetlonym moście. Rap Monster nosił Minzy na barana. Maknae line grała w berka. Yoongi leżał na trawie i jednym okiem spał, a drugiem oglądał swojego chłopaka, który po chwili się na niego rzucił, tuląc mocno. Jimin i Kookie zaczęli się już całować, a ja siedziałem z moim kochankiem, trzymając się za rękę i opierając głowę na jego ramieniu. Byłem teraz szczęśliwy tak jak i reszta i mimo wszystkiego co przeszliśmy, myślę, że teraz już będzie tylko lepiej. Wrócimy do koncertów, do BTS, a także będziemy z naszymi ukochanymi. Czuję, że teraz, po tylu przejściach, na nowo zaczyna się nasza historia, lepsza historia.


KONIEC

poniedziałek, 29 lutego 2016

Ogłoszenie

Hej kochani <3
Bardzo was przepraszam, ale na razie nie mam weny i nie daje rady pisać.. Nie wiem kiedy wstawię następny rozdział ;-; Dziękuję jednak tym, którzy mnie nie opuścili i wciąż zaglądają na mój blog <3 Postaram się wrócić jak najszybciej :*

niedziela, 22 listopada 2015

Podróż, podróż i po podróży - Rozdział 25

Hej, hej, hej!! <3 Witam was serdecznie po tej długiej przerwie. Przepraszam was bardzo, ale nie miałam kompletnie już weny na to opowiadanie, ale mam dla was rozdział :3 Jest niestety trochę krótki i jest to przedostatni rozdział tego opowiadania :( Postaram się dodać ostatni rozdział w najbliższym czasie ;) A także planuje zacząć nowe opowiadanie ^.^ Dziękuję wszystkim za odwiedzanie mojego bloga i cierpliwe czekanie, miłego czytania <3
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Punkt widzenia Sugi

Chłopaki odjechali, a my spokojnie czekaliśmy na nasz pociąg do Daegu. Jak się okazało, nie dość, że mieszkaliśmy w jednym mieście to jeszcze 10 minut drogi pieszo od siebie. Postanowiliśmy najpierw odwiedzić dom Tae. Wolałem najpierw poznać jego zakręconą, jak myślę, rodzinę, a potem uspokajać się u mnie. W końcu po kimś musiał odziedziczyć te geny.

Siedzieliśmy na peronie, czekając na pociąg. Spokojnie słuchałem muzyki przez słuchawki, gdy poczułem szarpanie na moim ramieniu. Wyciągnąłem jedną słuchawkę i spojrzałem na sprawcę molestowania mojej ręki. Ten jednak tylko się uśmiechnął. Ahh.. Ten mój alien.
-A więc o co chodzi?- Zapytałem
-A tak.. Nasz pociąg właśnie przyjechał- powiedział i pociągnął mnie do środka. Ułożyliśmy się wygodnie na siedzeniach i czekaliśmy na odjazd. Po chwili pociąg ruszył. Postanowił się przespać, bo byłem bardzo zmęczonym tym pakowaniem i wszystkim. Zamknąłem oczy, a po chwili już spałem.

Ze snu wyrwało mnie mocne szarpanie mojego ramienia
-Hyung, dojechaliśmy, wstawaj!
-Ahh.. Po co mnie budzisz?- Powiedziałem zirytowany, on tylko się uśmiechnął i chwycił swój bagaż. Ja zrobiłem to samo i wyszliśmy na dworzec.
-Dziwne. Wydaje się być tu.. inaczej- Powiedziałem, rozglądając się. To na pewno nie było Daegu. Wtedy zobaczyłem Tabliczkę Daejeon.
-Kim Taehyung!! Gdzie my jesteśmy?!?!?!- On się skulił na mój krzyk i zakrył twarz dłońmi, jakbym miał go uderzyć. Chociaż miałem na prawdę wielką ochotę to zrobić.
-Przepraszam Hyung, ale ja po prostu.. Chyba pomyliłem pociągi..
-Jak mogłeś pomylić pociągi?!?!
-No bo ostatnio też jechałem niebieskim i myślałem, że to ten sam..
-Jak mogłeś do cholery jasnej pomyśleć, że to ten sam! Tabliczki się czyta.. Aaaaaaaaaaaaa!!!!- Wydarłem się na cały głos, przez co zwróciłem uwagę chyba wszystkich ludzi na dworcu.
-Ej patrzcie to BTS! To V i Suga! Aaa.. Oppa poczekaj!!- Oczywiście fanki też się znalazły. Chwyciłem szybko Tae i walizki i pobiegłem do łazienki. Dzięki rehabilitacji, mogłem już biegać i tańczyć. Na szczęście zdążyliśmy przed tymi psycholkami. Oczywiście kocham nasze A.R.M.Y., ale czasami potrafią być naprawdę straszne, a nie chciałem być teraz rozszarpanym na strzępy. I jeszcze by dorwali mojego Tae i zniszczyli jego piękną twarz, byłem na niego zły, ale nie mogę się długo gniewać, jest zbyt słodki. Właśnie skoro mowa o nim..
-Hej, wszystko w porządku?- spytałem go, gdy zauważyłem, że po prostu stoi tam ze spuszczoną głową i wpatruje się w ziemię.
-Tak.- Mruknął
-To spójrz na mnie.
-Nie. -Zdziwiła mnie jego odpowiedź. Ująłem jego podbródek. Najpierw się opierał, ale po chwili udało mi się podnieść jego głowę. O nie. Płakał. A to coś, czego najbardziej nienawidzę.
-Hej, hej, hej, spokojnie maluszku, nie płacz, nic się nie stało, wszystko jest w porządku.
-Przepraszam- powiedział i się rzucił na mnie, tuląc mnie mocno. Czasami się zachowuje jak 3 letnie dziecko, ale i tak jest uroczy.
-Spokojnie, każdy się myli, nie chciałem krzyczeć, wybacz- Zacząłem go głaskać po włosach i uspokajać. Gdy już całkiem się opanował, dałem delikatnego buziaka w czoło, chociaż to na pewno musiało śmiesznie wyglądać, bo jestem niższy niż on i musiałem stawać na palcach, by to zrobić. Po kilku minutach wyszliśmy. Już się nie odpędzaliśmy aż tak od fanek. Rozdaliśmy kilka autografów i poszliśmy sprawdzić rozkład. Następny pociąg był za 3 godziny.
-O hyung, jedźmy autobusem- wyskoczył nagle chłopak- Będzie szybciej, a on jedzie za 5 minut, chodźmy.

Przekonał mnie i teraz jechaliśmy jakimś stęchłym, starym trupem. Myślałem, że się tam uduszę. Nie dość, że truł nas spalinami, to pani siedząca przede mną dodawała jeszcze więcej zapachów do tej jazdy. Jak V mógł to znosić? No tak, przecież on sobie smacznie śpi.Po tych durnych męczarniach nareszcie dojechaliśmy, ale oczywiście zostało nam jeszcze 20 minut drogi, bo jego rodzice osądzili, że nie będą na nas czekać.
-Ja jestem tutaj poszkodowany, wiec nic się nie stanie, jak mnie poniesiesz.- powiedziałem z uśmiechem. On coś mruknął, po czym wziął mnie na barana, a walizki ciągnął w obu rękach. Po tym jakże krótkim spacerku dotarliśmy.
-Co tak sapiesz? To ja jestem ten biedny.- Powiedziałem, ale widząc jego spojrzenie szybko przeprosiłem i dałem buziaka w policzek.

Staliśmy przed jego domem, był to dość duży, dwupiętrowy, biały dom, prowadził do niego mały kamienny chodniczek, po którego obu stronach rosły piękne kwiaty. Weszliśmy po dwóch schodkach i zapukaliśmy do drzwi. Po chwili otworzyły się, a ze środka wypadła, drobniutka, wyglądająca dość młodo kobieta. Miała krótkie, ciemne włosy, wielkie, czarne oczy, mały nos i usta jak V, cała była do niego podobna. Od razu rzuciła się na Tae i go mocno przytuliła, krzycząc jakieś niezrozumiałe słowa radości, po czym odwróciła się do mnie i o dziwo też mnie objęła. Odsunęła się, a w drzwiach pojawił się dosyć dobrze zbudowany mężczyzna w czarnych włosach i okularach. Wyglądał na bardzo poważną osobę, gdy nagle rozłożył ręce i krzyknął:
-Synu!- Chłopak od razu zareagował i rzucił się na ojca owijając się w okół niego jak koala i mocno przytulając.
-Tęskniłem- powiedział V i zszedł z niego
-Ja też- jego ojciec powiedział i wtedy spojrzał na mnie. Tae chwycił mnie za rękę
-Mamo, tato, to jest mój chłopak Yoongi albo Suga, Kochanie, to mama i tata
-Witam- Powiedziałem i ukłoniłem się. Stali oni przez chwilę, po czym nagle krzyknęli:
-Witamy w rodzinie!- Mocno mnie przytulili. Nie spodziewałem się tego, ale byłem bardzo mile zaskoczony ich entuzjazmem, Widziałem kontem oka, jak V również się uśmiecha. Po chwili wciągnęli nas do środka, tam stali dwaj mali chłopcy..
-Ummm.. Hej- Powiedziałem do nich i lekko machnąłem ręką
-Aaaaaaa!! Mamo!!! Tato!!-Krzyknęli i schowali się za rodziców
-Yoongi, skarbie, straszysz moich braci_Zwrócił się do mnie Tae
-Braci?-Patrzę z nieporozumieniem
-Tak braci, to.. i ..
-Umm... Przepraszam- powiedziałem zakłopotany, jednak oni nadal nie wyszli z ukrycia
-Ahh nie przejmuj się, oni są dziwni, chodźmy do mojego pokoju-Powiedział Tae, wziął mnie za rękę, a w drugą walizkę, ja zrobiłem to samo, jednak na schodach musieliśmy się puścić, by wtaszczyć bagaże
-Kolacja za pół godziny i zero seksu!-Krzyczał jego ojciec przez co i ja i V byliśmy cali czerwoni. Weszliśmy do jego pokoju. Wyglądał całkiem ładnie. Był Zielony, Miał Biurko Szafki I W sumie Tyle. I wielki zestaw płyt.
-Nie Wiedziałem, że takie coś lubisz kolekcjonować
-No troszkę tak - powiedział zawstydzony. Podszedłem do niego i pocałowałem go delikatnie. Względnie się rozpakowaliśmy i poszliśmy pod prysznic, bo wreszcie musiałem się pozbyć tego smrodu. Weszliśmy do dość dużej łazienki z prysznicem i wanną. Zaczęliśmy się rozbierać. Dalej jestem niepewny co do mojego ciała z tą nogą, ale Tae zawsze dodaje mi otuchy. Pomógł mi ściągnąć protezę i wejść do wanny. Tam razem leżeli my i się tuliliśmy. Staraliśmy się zbytnio nie podniecać, by nie mieć problemu potem. Po dość długiej relaksującej kąpieli ubraliśmy świeże ciuchy i wróciliśmy do pokoju. Jednak po kilku minutach wołali nas na kolacje. Potem poszedłem z Tae na długi spacer. Gdy wyszliśmy za domem skoczył na mnie biały pies, powalił mnie i lizał po twarzy. Ohyda.
-Oo hej Soonshimmie -Tae powiedział do psa i on od razu zszedł ze mnie.
Wytarłem się ze ślinę i powoli stałem. 
- Suga to Soonshimmie, Soonshimmie poznaj Suge - Tiaa Tae przedstawia mnie do psa, jak cudownie. 
-Hej psie - powiedziałem po prostu. 
- Ej! Szanuj ją to tez cześć rodziny - krzyknął od razu na mnie
-Dobrze, już dobrze. Witaj Soonshi..mmie 
- Tak lepiej - powiedziałem z uśmiechem.

Po kilku minutach zabawy z tym czymś, ruszyliśmy dalej. Gadaliśmy o różnych przypadkowych rzeczach, trzymając się za ręce i chichocząc czasami. Oboje mieliśmy kaptury i było już ciemno, wiec raczej nikt nas nie rozpozna. Szliśmy wzdłuż różnych uliczek, aż wreszcie zatrzymaliśmy się przy jednej z kawiarenek. Bywałem tu, gdy jeszcze mieszkałem tutaj. Tae powiedział, że też tu kilka razy zaglądał. Otworzyłem drzwi i dzwoneczek wydał dźwięk nowych klientów. Podeszliśmy do kasy i ściągnęliśmy kaptury. Za lada stała starsza uśmiechnięta właścicielka. Prowadziła rodzinny biznes wraz z dziećmi i wnukami. 
-A niech mnie licho weźmie. Dwaj z moich 7 ulubionych idoli! Yoongi jak się miewasz? - zapytała, ściskając mój policzek. Bylem tu stal u m bywalcem u już dobrze mnie p. Lee znała. 
- Dobrze proszę pani, a co u Pani? Jak dzieci i wnuki? 
-A jak ma być?  Jest bardzo dobrze. Ooo Taehyung, jesteś jeszcze przystojniejszy na żywo- mówiła ściskając jego twarz w dłoniach. Tae się lekko zawstydził i podziękował za komplement. Uśmiechnąłem się na jego słodkie działanie. 
- A więc co dla was kochaniutcy? - zapytała, gdy skończyła już molestować twarz mojego chłopaka
-Pani Lee proszę coś dla mnie i dla mojego chłopaka. Liczę na pani pomysł - Uśmiechnąłem się do niej ona ze skinieniem odeszła do kuchni. Tae patrzył na mnie z wielkimi oczami. 
- Spokojnie, znam ją od lat, nikomu nie powie - on tylko przytaknął i osiedliśmy do jednego ze stolików. O tej porze lokal był już pusty, wiec nie musieliśmy się ukrywać. Przysunąłem się do niego i delikatnie pocałowałem jego usta. Po kilku minutach przyszła p. Lee. Dała nam dwa gorące czekolady ze śmietaną i kawałek sernika na gorącą. 
- Dziękuję bardzo- Uśmiechnąłem się i podziękowałem. Ona tylko poczochrała nasze włosy i życzyła smacznego. Zaczęliśmy jeść karmiłem go i siebie. Śmialiśmy się i jedliśmy szczęśliwe. Gdy napiłem się czekolady, został mi pasek pod nosem. Tae zaśmiał się I zlizał go. Zarumieniłem się na jego działanie. 
-Głupi - mruknąłem.

Kilka dni później

Miło spędziłem resztę dni u niego, ale teraz nadszedł czas na moją rodzinę. Bardzo się bałem. Staliśmy teraz pod moim domem, zapukałem do drzwi i czekaliśmy, otworzyła mi moja matka z uśmiechem, ale gdy zobaczyła Tae, jej miła zrzedła. Ahh.. Tak moje rozpuszczona bogata rodzinka. Poprawiła sukienkę i wpuściła nas. Ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu. Tam już stał mój ojciec. Moja matka podeszła do niego i razem powiedzieli powiedzieli:
-Witaj synu
-Dzień dobry - Odpowiedziałem po prostu, Tae stał cicho z opuszczoną głową.
-A Co to za młodzieniec obok? - Mój ojciec starał się brzmieć miło.
-To mój chłopak jak was to tak obchodzi - Widziałem to w ich oczach, nie byli smutni, byli źli, wręcz wściekli.
-Czy to przez niego straciłeś nogę -  V zacisnął pięści, był na skraju płaczu. Znów Tae będzie się obwiniał.
-Nie i odwalcie się od niego! - Krzyknałem.
-Jak Ty się wyrażasz młody człowieku - Z mojej matki kipiała złość, ale mój tata nie chciał wojny.
-Dobra, bo się spóźnimy na spotkanie, do widzenia - burknął i pociągnął matkę ze sobą. Gdy wyszli, pociągnąłem Tae do siebie.
-Hej, przepraszam, wszystko gra? - On nic nie powiedział, tylko przytulił się do mnie i pokiwał głową.

Następne kilka dni spędziliśmy unikając moich rodziców, ale na szczęście oni i tak dużo pracowaliśmy, więc ich zbytnio nie widywałem. Będąc we własnym domu czułem się jak gdzieś w zupełnie obcym miejscu. Snobistyczna willa moich rodziców do mnie nie pasowała, mimo, że jestem sławny i mam pieniądze, ale nie jestem jakiś sztywniakiem i moim głównym priorytetem nie jest kasa. Na szczęście taką ucieczką przez pobyt tutaj był Tae i mój pokój, gdzie nikt inny nie miał wstępu.

Dzień powrotu

Punkt widzenia Jina

Gdy wróciłem z powrotem do dormu, nikogo jeszcze nie było. Usiadłem na kanapie i po prostu patrzyłem się w zgaszony ekran telewizora. Ciekawe co u nich, pewnie JiKook i TaeGi się ze sobą jeszcze pieprzą, Rap Monster miał zahaczyć o dom Minzy, więc pewnie też. Byleby nie zrobił jej dziecka. I Hobi, ciekawe co on robi i czy ma kogoś? Ahh.. Ostatnio za dużo o nim myślę. To dziwne, ale nie mogę przestać. Czuje też przyjemne ciepło, ale to raczej nie możliwe by... Właśnie dochodziłem do egzystencji moich uczuć, gdy usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Poszedłem zobaczyć kto to. Moim oczom ukazał się nie kto inny, jak obiekt moich westchnień. Zaraz, co? Jaki obiekt? Jakich westchnień? Chyba już źle ze mną. Jin to jest fu.. blee.. wyrzuć to.. z głowy. Dopiero po chwili zauważyłem, że stoję przed nim jak głupiec.
-Hej Hoseok - powiedziałem lekko niezręcznie.
-Hej - on powiedział ściągając buty. Ruszyliśmy do salonu i usiedliśmy obok siebie.
-Więc.. Jak było? - zapytał po chwili ciszy.
-No wiesz.. Miło, warto czasem się oderwać od tej sławy i wszystkiego i spędzić czas z rodziną, a u Ciebie?
-Też - tylko to odpowiedział i znów zapadła ciszy, spojrzałem na niego, wyglądał jeszcze przystojniej niż zwykle. Może zmienił fryzurę albo może to nowe ciuchy. Nawet nie zauważyłem, że zobaczył, że się w niego wgapiam.
-Umm.. Coś nie tak hyung? Mam coś na twarzy? - Zapytał lekko zmieszany. Ja szybko się odwróciłem zawstydzony. Lekki rumieniec pojawiał się na moich policzkach. Co się ze mną dzieje?
-Nie nic  - Mruknąłem
-Rumienisz się
-Co? Wcale, ze nie
-Wcale, ze tak
-Co hyung? Znalazłeś sobie kogoś i właśnie zacząłeś o tej osobie myśleć?- Dlaczego on jest tak strasznie dociekliwy
-Nie.. Jedyna osoba w której chyba, powtarzam chyba jestem zakochany jest niedostępna -  Powiedziałem szczerze
-A rozumiem nieszczęśliwa miłość, biedny - powiedział i mnie przytulił, cały zdrętwiałem, to za dużo. Wyrwałem się i pobiegłem do pokoju. Ciężko oddychałem, a moje serce waliło jak opętane. Czułem się słabo, zsunąłem się po ścianie i starałem się uspokoić. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.
-Hyung proszę otwórz , przepraszam, nie chciałem Cię urazić, hyung, w porządku? - wołał J-Hope wyraźnie zmartwiony. Po kilku minutach się uspokoiłem i otworzyłem:
-Tak w porządku - powiedziałem, a on rzucił się na mnie, prawie mnie przewracając.
-Przepraszam hyung - powiedział i kruszył moje kości w uścisku
-Dobrze już, puść - wydukałem, a chłopak od razu wykonał moje polecenie. Westchnąłem i się położyłem na łóżku
-Jestem zmęczony, chyba się zdrzemnę - zamknąłem oczy.
-Umm.. Jin hyung.. Czy mogę spać z tobą? - Zapytał po chwili, a ja prawię zachłysnąłem się powietrzem.
-A czy nie możesz spać, w swoim łóżku? - Zapytałem siadając
-Nie.. Boję się - Powiedział i zrobił minę zbitego psa.
-Ahh.. No dobra! - zgodziłem się i zanim się obejrzałem, on już leżał w moim łóżku.
-Dobranoc hyung - Mruknął, chociaż był środek dnia
-Dobranoc - odpowiedziałem i odwróciłem się do niego plecami. Nie mogłem spać, czując jego obecność, ciągle się denerwowałem. Po kilku minutach poczułem ruch na materacu, a po chwili jego ręka i noga już mnie obejmowały. Czułem jego kroczę na moim tyłku, zacząłem szybciej oddychać. Ja tu kiedyś na zawał padnę. Sia la la la la.. Ogarnij się Jin, to nic takiego, to nic takiego, to nic ta.. Przysunął się bliżej, ocierając się o mój tyłek
-Ahhh.. - Z moich ust, wydobył się cichy jęk. Co jest grane? Przecież to jest fuj.. Halo Jin ogar.

J-Hope jeszcze kilka razy zmieniał swoje ułożenie przy moim tyłku aż poczułem, ze jestem twardy, no nie, nie wierzę. Jak mogłem się podniecić? To chyba jakiś koszmar. Starałem się uspokoić, gdy ręka chłopaka zjechała na moje kroczę. Pisnąłem, ale od razu zakryłem sobie usta. I co ja mam robić? Zacząłem panikować, a jego ręka sprawiała, że czułem coraz większe ciepło tam, gdzie go nie powinienem czuć. Boże co się dzieje, powoli wymsknąłem się z jego uścisku i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Musiałem się tego jakoś pozbyć. Włączyłem zimną wodę i zacząłem myśleć o jakiś obrzydliwych rzeczach. Po kilku minutach mój wzwód opadł. Wyszedłem, wytarłem się i zawiązałem ręcznik w okół pasa. I tak się muszę przebrać, bo te rzeczy już śmierdzą podróżą. Stanąłem przed lustrem i się patrzyłem na siebie. Co się zmieniło? Dlaczego teraz czuję coś, czego nie powinienem? Po kilku minutach wyszedłem. Hobi nadal sobie słodko spał, jak gdyby nigdy nic tuląc kołdrę zamiast mnie. Podszedłem do szafy i szybko się przebrałem, zanim miałby okazję mnie zobaczyć. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie. Nie miałem już ochoty spać. Włączyłem jakiś serial i patrzyłem bezmyślnie w telewizor.

Po około godzinie poczułem, jak ktoś mnie obejmuje od tyłu
-Hej, czemu już nie śpisz - Zamruczał mi prosto do ucha J-Hope. Po całym ciele przeszły mi ciarki.
-A... A Ty cze..czemu? - Zacząłem się jąkać
-Bo mi zimno bez Ciebie było - Powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Nie wytrzymałem i stanąłem na przeciw niego.
-Czemu mi to robisz? Ja się pytam czemu?? Co ja Ci zrobiłem? - zacząłem na niego krzyczeć
-Ej, hyung spokojnie, czemu jesteś zły?
-Czemu jestem zły? Czemu jestem zły? Bo mnie wkurzasz? Czemu to robisz? Czemu? Dlaczego mi się do cholery podobasz!? - Wykrzyczałem wszystko. On stał tylko w szoku. Zanim mogłem się zatrzymać, chwyciłem jego twarz w dłonie i go pocałowałem. Całuje faceta? Całuje J-Hope, całuje mojego kolegę z zespołu, mojego przyjaciela. Ale to było miłe. Miał takie miękkie wargi. Chyba na serio coś ze mną nie tak. Powinienem się chyba zapisać do psychiatry czy coś, na jakieś grupy wsparcia chodzić. Przerwałem swoje rozmyślania, gdy J-Hope zaczął odpowiadać na pocałunki i poczułem się jak w niebie. Przejechał językiem po mojej wardze, a ja zadrżałem i otworzyłem ze zdziwienia usta, a jego język wślizgnął się do środka. Prawie odpłynąłem. Spokojnie Jin, nie możesz mdleć w takich momentach. Gdy J-Hope badał moje usta, usłyszałem głos.
-Chłopaki, zbiórka miała być na dworcu, a wy czemu jesteście w dormie? - Zapytał Suga wchodząc do salonu, ale zatrzymał się zszokowany.

niedziela, 27 września 2015

Moja historia

Hej! Hej! Hej! Przepraszam was, ze nadal nie dodałam kolejnego rozdziału, ale po prostu mam blokadę i nie wiem co tam dalej pisać. W międzyczasie dodaje one shota, którego zmodyfikowała z wypracowania dla mojej koleżanki do szkoły. Tym razem jest to krótka opowieść Luhana z domieszką HunHana oraz minimalną ilością innych paringów. Przepraszam za wszelkie błędy, ale pisałam to na szybko. Nigdy też nie zagłębiałam się w Exo i nie wiem, jak wam się to spodoba, w każdym razie miłego czytania ^_^
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. Pewnie wielu z was mnie zna. Nazywam się Lu Han i mam 25 lat. Kocham śpiew i taniec. Urodziłem się i mieszkałem w Chinach, tam skończyłem gimnazjum oraz szkołę językową, po czym wyruszyłem do Korei, do Seulu w poszukiwaniu wielkiej kariery, pracowałem ciężko, czasami nie spałem nawet, tylko by ćwiczyć, niestety mój pierwszy casting był nieudany, nie dostałem się. Ale osądziłem, że się nie poddam. Z każdym dniem pracowałem coraz ciężej, aż się udało. Wraz z 5 innymi chłopakami dostałem się do chińskiej podgrupy EXO-M, która razem z EXO-K tworzyła EXO. Razem z Suho, Baekhyunem, Chanyeol, D.O., Kaiem, Sehunem, Xiuminem, Layem, Chenem, Krisem i Tao tworzyliśmy coś niezwykłego. Wraz z powstaniem pierwszej piosenki, która oczywiście wyszła w dwóch wersjach koreańskiej i chińskiej, z dnia na dzień bylismy coraz sławniejsi, coraz więcej się o nas mówiło. Po kilku miesiącach już rozpoznawali nas wszędzie. Tworzyliśmy kolejne hity. Bardzo się zaprzyjaźniłem ze wszystkimi, tworzyliśmy nawet więcej, byliśmy jak rodzina, ale najwięcej łączyło mnie z Sehunem, chociaż był w innej podgrupie. Był bardzo utalentowany i mogłem się od niego wiele nauczyć. Chociaż byłem starszy, czułem się jednak, jakby to on był hyungiem. Zawsze mogłem na nim polegać, był moją podporą. Niestety wkrótce zaczęliśmy swojej trasy koncertowe, EXO-K po Korei, a EXO-M po Chinach. Nasza wytwórnia zaczęła się powoli oddalać od tej koreańskiej. Robiła nam wyrzuty, problemy, mówiła, że się nie staramy, popełniamy błędy, przez co zaczęła obcinać nam dochody i kazała trenować więcej. 

Po kilku miesiącach na szczęście zaczęliśmy kręcić EXO Showtime. Wróciliśmy do Korei i sprawa się uspokoiła.
-Hej chłopaki!- Krzyknęliśmy wchodząc do akademika drugiej podgrupy. Od razu wszyscy się zbiegli
-Witajcie!-rzucili się na nas mocno nas tuląc.
-Co u was? Jak tam koncerty? Zaczęli nas wypytywać. Tylko Chen i Baekhyun nic nie mówili, mieli ze sobą intymny kontakt wzrokowy. Wszyscy wiedzieli, ze są para i zanim się obejrzałem już zniknęli razem.
-Spokojnie, może dacie im się najpierw rozpakować-Z zamyśleń wyrwał mnie jeden z moich ulubionych głosów. Zobaczyłem, jak Sehun opiera się o framugę drzwi.
-Hej Hyung!-Zwrócił się do mnie

-Sehuni! - krzyknąłem i wskoczyłem na niego, tuląc go jak wielkiego misia. 
-Dobra chłopaki, koniec tych romansów- Zażartował Lay. Zarumieniony zszedłem z niego. To nie tak, że byliśmy razem czy coś, po prostu byliśmy blisko. -Musimy potem pogadać- powiedziałem go niego, na co on tylko skinął głową. Poszliśmy do naszych pokoi, gdy jeszcze tu mieszkaliśmy. Ja dzieliłem mój z Tao.

-Ahh... Brakowało mi tego miejsca, tu jest o wiele lepiej- Powiedział Tao, rzucając się na łóżko
-No, mi też, a  jak twoja ręka-Zapytałem, patrząc na jego owinięty w bandaż nadgarstek. Gdy zbuntował się pewnego dnia na treningu, nasz choreografach mu go wykręcił. Oczywiście nie mogliśmy go zaskarżyć. Mieli zbyt dobrych adwokatów, by nam się udało wygrać sprawę, a i tak nikt by nam nie uwierzy, więc rzekomo był tylko przypadkowy upadek.
-Jest dobrze, jeszcze tylko trochę boli.
-Współczuję- powiedziałem ze smutkiem
-Oj nie smuć się, będzie dobrze-Uśmiechnął się i wstał- Teraz chodź, inni pewnie na nas czekają- odwzajemniłem uśmiech i poszedłem za nim. Tak jak mówił, wszyscy już byli w salonie. Siedzieliśmy długo, rozmawiając śmiejąc się i po prostu miło spędzając ze sobą czas. Opowiadaliśmy o swoich koncertach, trasach, o fanach, a także o programie, który od jutro ma się zacząć. 

Gdy wszyscy już byli zmęczeni, poszli do swoich pokoi spać. Ja i Sehun jednak zostaliśmy. Wyszliśmy na ganek. Poczułem chłodny wiatr. Usiadłem an murku i westchnąłem, gdy Sehun usiadł obok mnie.
-Więc o czym chcesz mówić?
-O wszystkim... Mam już tego dość, nasza wytwórnia to zło, nie dość, że nam już prawie nie płacą, a muszę jakoś wspomagać rodzinę, to jeszcze każą nam pracować jak jakieś roboty. -Wybuchłem płaczę, po raz pierwszy przed kimś tak się stało. Sehun przytulił i mnie pocieszał. Pocałował moje włosy, a ja automatycznie podniosłem głowę. Długo patrzyliśmy sobie w oczy, gdy wreszcie się pochyliłem i ująłem jego usta, pocałunek był, miły powolny i słodki, czułem się tak dobrze.  Resztę czasu spędziliśmy na tuleniu i rozmowie. Sehun powiedział, że mam pomyśleć o plusach bycia w tym zespole. O fanach, o sławie, o przyjaciołach. Dał mi wtedy dużo siły by walczyć dalej. Tej nocy miałem mój pierwszy raz. Zostaliśmy parą, ale nie chcieliśmy się z tym ujawniać.

Kilka tygodni później program się skończył, a my musieliśmy wrócić do Chin. Z ciężkim sercem pożegnaliśmy się i wyjechaliśmy. Każdy wolny moment starałem się pożytkować na kontakcie z Sehunem, ale to było trudne. Zaczęły znów się męczarnie. Tao skręcił kostkę na treningu i nigdy nie miał czasu, by ona wyzdrowiała, bo już po tygodniu był zmuszony do treningu. Tańczyliśmy po 18 godzin, z przerwami na posiłki, potem prysznic i spać i od rana znowu, spaliśmy po 3, 4 godziny. Jak nie trening to koncert, jak nie koncert to nagrania, byliśmy wymęczeni. Wytwórnia obcinała nam też zarobki. W końcu nasz lider, Kris nie wytrzymał i odszedł. Ciężko to przeboleliśmy, ale nastawienie wytwórni nadal się nie zmieniło i harowaliśmy nadal jak woły. Z czasem zdarzały się coraz większe kontuzje, fani również zauważyli, ze coś nie gra, ale nasza firma nie odpuszczała. Dostaliśmy propozycje zagrania w dramie. Od razu się zgodziliśmy, bo wracaliśmy do Korei, gdzie mogliśmy chodź trochę odpocząć. Jednak on nie trwał zbyt długo i zanim się zorientowałem znów wróciliśmy do tej katorgi. Nie chciałem już tutaj być, pracować. Postanowiłem odejść. Była to dla mnie trudna, a nawet bardzo trudna decyzja. Dwa dni przed ogłoszeniem tego, zadzwoniłem do Sehuna i poprosiłem go o przyjazd do Chin, bo mam pilną sprawę. Oczywiście jego wytwórnia od razu się zgodziła. Po ciężkim treningu wróciliśmy do akademika około 2 w nocy, wtedy przed drzwiami zobaczyłem Sehuna, mimo braku sił od razu do niego podbiegłem i go pocałowałem. W tym momencie nie obchodziły mnie opinie innych bardzo chciałem to zrobić. Chłopaki zrozumieli mnie i dali nam chwile prywatności. Oni sami weszli do środka.
-Sehun.. Ja podjąłem decyzje.. Odchodzę- powiedziałem od razu. Zapanowała chwila ciszy. On nic nie powiedział. Tylko wstał i odszedł. Zacząłem płakać, płakałem długo. Aż wreszcie przyszedł Tao. Wziął mnie na górę i położył do łóżka. Płakałem, wylewając tone łez, tuląc się z niego, on tylko głaskał mnie po głowie i pocieszał aż zasnąłem.
Rano wstałem i się ogarnąłem, nie mogę przez to zmienić swojej decyzji. Przy śniadaniu powiedziałem innym o moim wyborze. Nie byli zbyt szczęśliwi, ale życzyli mi udanej kariery. Następnie zamiast na trening, ruszyłem do wytwórni. Złożyłem swój wniosek o rozwiązanie umowy i odszedłem. Moje rozpatrzenie zostało pozytywnie odebrane. Wróciłem do Korei i zacząłem szukać sponsora, dzięki któremu mógłbym się wybić. Wielu fanów się ode mnie odwróciło, zaczęło mnie wyzywać i obrażać, ale nie przejmowałem się nimi. Miałem też prawdziwych fanów, którzy zawsze mnie będą kochać i są ze mną. Utrzymuję nadal kontakt z chłopakami, z czego się bardzo cieszę. Chociaż Sehun już się do mnie nie odzywa. Dalej mi nie może wybaczyć, ze odszedłem. Kochałem go i nadal tak jest, jednak mimo to nie chcę zmieniać swoich postanowień. To co mnie z nim łączyło, zawsze będę pamiętał. Oddałem mu wszystko, moje ciało, moje dziewictwo, moje serce. Niczego nie żałuje i mam nadzieje, że może kiedyś tą wieź miedzy sobą odbudujemy. 

Jednak teraz musiałem się skupić na karierze. Znalazłem sponsora i właśnie dzisiaj, znów tu jestem, w miejscu które tak kocham, przed publiką, która mnie nie zostawiła, debiutując znowu, tym razem jako solista,tutaj na scenie, robiąc to co kocham.
Zacząłem solowe występy, pisałem własne utwory i występowałem. Wziąłem też udział w filmie, próbując aktorstwa. Udało mi się zdobyć dwie nagrody muzyczne oraz dostałem szanse stworzyć utwór na Zimowe Igrzyska Olimpijskie, który odbędą się w Pekinie w 2022 roku, wiem, że jeszcze daleko do nich, ale ja już się cieszę. Jestem szczęśliwy, ze moje życie tak się potoczyło i mimo wszystko, cieszę się, że byłem członkiem Exo. Nigdy nie zapomnę dobrych chwil, a także wszystkiego czego się nauczyłem. Dzięki temu doświadczeniu stałem się silniejszy i bardziej pewny siebie. Zawsze będę dobrze wspominał Exo i nigdy o nim nie zapomnę.